Autor artykułu: hollyorc 27-08-2008 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||
| |||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
#1
Niles Elmwood
on
05-10-2008, 05:28
| ||||||||||||||||||||||
| hollyork, to opowiadanie jest w moim odczuciu znacznie lepsze od poprzedniego. Niestety pojawiają się te same elementy, które mnie rażą, czyli: powtórzenia, pocięte zdania, które aż się proszą o rozwinięcia, czy choćby przecinek zamiast kropki. Tak więc znowu mam najwięcej zastrzeżeń co do stylu. Jest kilka ortografów, kilka brakujących przecinków. Masło maślane z tym "przepasanym pasem", "jego własnego", ale o tego rodzaju usterkach pisałem Ci już wcześniej. Znowu przesadziłeś ze wstępem. W pewnym momencie zastanawiałem się, czy to jest opowiadanie, czy rozprawa. Początek ma wciągnąć czytelnika, a rozwodzenie się nad opisem broni raczej spowalnia to, co na dobrą sprawę nie zdarzyło się jeszcze rozpędzić. Opisując bohatera, jeśli chcesz zaskoczyć czytelnika, chyba nie powinieneś z góry szablonowo go klasyfikować ustami wszechwiedzącego narratora. Taki opis przestaje być pozorny, bo wykreowany jednostronnie wizerunek "błazna", przy zakończeniu trąca komizmem. No chyba, że Nataniel jest rzeczywiście niedorozwinięty, jednak stałoby to w sprzeczności z jego profesją. Fakt był kontrast, z góry zamierzony, ale wypalił raczej na niekorzyść. Pomysł sam w sobie świetny, wykonanie z lekka potknięte. Myślę, że czasami lepiej jest opisywać oszczędniej i raczej niedopowiadać, jak przegadać. Czytelnik po widocznym opisie (który staje się pozorem po efekcie zaskoczenia i niekoniecznie w tytule), sam sobie wyrobi zdanie, o stanie umysłu tudzież profesji opisanego, etc i wtedy dopiero się pomyli. Za dużo narzucającej się dosłowności jak dla mnie, a za mało tajemniczości. Podoba mi się wykorzystanie humoru sytuacyjnego, zabawa z rymem i lekkość drugiej części opowiadania. Natomiast mniej - brak konsekwencji w stylu wypowiedzi narratora i mieszanie języka współczesnego, tj. elementów gwary środowiskowej ze Światem Młotka miejscami przeplatanych archaizacją. To jak bycie jedna nogą w fantasy, a drugą na szkolnym korytarzu, albo pod blokiem Ponadto zestawienia języka fachowego, niemal technicznego, typu: "Figury ekwilibrystyczne", zaraz po "jakiś podskok", z kontekstu chaotyczny "przewrót", albo bardziej wyszukane "parafrazując", w kontraście z "wporzo", gryzą się i to rażąco. I nie bardzo jest jak tu pisać o grze intelektualnej, bo raczej nasuwa mi się na myśl popis autora znajomością rzadko używanych słów, które jakby nie było, umiejętnie wykorzystane rzeczywiście stanowią świetny środek. To tyle. Reputacji Ci jeszcze dodać nie mogę, bo system nie pozwala, więc masz u mnie tylko pozdrowienia! | |||||||||||||||||||||
#2
Yarot
on
12-10-2008, 11:18
| ||||||||||||||||||||||
| Zacząłem od tego opowiadania zatem nie mam próbek Twoich dokonań wcześniejszych. Mogę przez to spojrzeć na opowiadanie bez wpływów (złych lub dobrych) poprzedników. I co dostałem? Nie wiem, jak to zakwalifikować. Stosujesz złożone zdania, które często są solidnie rozbudowane, ale nie panujesz nad nimi. Przecinki i kropki by się przydały, bo w pewnych momentach traci się wątek i/lub sens. I jest tego dużo. Niestety. Teraz mieszanka i eksperyment, który zapowiadałeś w opisie. Jak dla mnie to wyszedł on średnio, by nie powiedzieć, że fatalnie. Język nie pasuje do obrazu, słowa nie pasują do przekazu. Jak dla mnie to "lansik", "wporzo" czy "reklama" to słowa mocno chybione i po prostu nie na miejscu. Bardzo niespójny przekaz powoduje, że nie wiadomo, co tak naprawdę autor miał na myśli. A już sam opis bohatera to naprawdę najdziwniejsza sprawa. Nie wiem, co o nim myśleć nawet teraz. Zakończenie wskazuje na kogoś zupełnie innego, a zachowanie przed na kompletnego wariata. Tylko nie wiadomo, czy to poza czy tak jest rzeczywiście. Gryzie się to bardzo mocno i pozorny kontrast, który miał być zaskoczeniem, staje się tylko groteską. Ja tego nie kupuję niestety. Co do kreatywności to widzę tu wpływy zarówno "Devil May Cry" i postaci Danego jak i "Assassins Creed". Szczególnie ten "lansik" jest tu widoczny i działający na nerwy. Chaos świata jest tak wielki, że czasami zapomina się, gdzie dzieje się akcja. Pojawiają się "Dwarfy" obok krasnoludów, rycerze ludzcy i elfy. A jak ma się przed oczami właśnie Assassina, to misz masz jest ogromny (bo skoro tak jawne nawiązanie się pojawiło, to i wszelkie konotacje z nim związane pojawić się musiały). Z plusów, to rymy oraz opisy. Jednak nie pomogły na podbicie wrażenia ogólnego wyżej. A szkoda. Jeśli masz to zamiar kontynuować (a z opisu wnioskuję, że rozważasz to) to proszę o zmianę konwencji. Jeśli to ma być tak, jak to (i na tym ma opierać się główny "pazur" opowiadania) to ja podziękuję. Chyba że zrobisz coś, co naprawdę może zaskoczyć. Tylko pozytywnie. | |||||||||||||||||||||