Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->Pozory Mylą<!-- google_ad_section_end -->
Pozory Mylą
Autor artykułu: hollyorc
27-08-2008
Pozory Mylą

Pozornie delikatna rękojeść, równie delikatny, obosieczny i zabójczo ostry brzeszczot. Głownia idealnie wyważająca broń. Długo można rozwodzić się nad każdą bronią. Nad jej indywidualnymi wadami i zaletami. Nad tym czy długość ostrza jest plusem czy minusem w przypadku danej potyczki. Nad tym, że zaletą, lub wadą jest to, że bronią można operować szybko, nad tym czy jest ona obu czy jedynie jednoręczna. Ponoć w znacznej mierze jest to kwestia gustu, a o gustach się nie rozmawia. Coś w tym chyba faktycznie było.
Ta konkretna sztuka była przez większość społeczeństwa uznana za nieporęczną, mało praktyczną. Mało, kto zawiesiłby na niej oko. Złośliwi określili by ją pomieszaniem sztyletu z jakąś damską wersją niewiadomo czego. Bardziej przypominała gladius i to niewielki, niż miecz w pełnym tego słowa znaczeniu. Brzydulka, bo takie imię nadał jej właściciel miała na jednej stronie ostrza wygrawerowaną nagą niewiastę. Aparycji niewiasty łatwo się było domyśleć, znając już imię broni. Po przeciwnej części ostrza, twórca, najwyraźniej Dwarf o dziwnym poczuciu humoru, wygrawerował stare krasnoludzie zaklęcie. Było ono oczywiście wygrawerowane z precyzją i kunsztem, na jaki mogli sobie jedynie pozwolić przedstawiciele brodatego ludu. Głosiło ono również to, co zazwyczaj w takich przypadkach, krasnoludzcy kowale wypisują na brzeszczotach. Tak, więc na odwrocie Brzydulki stało dumnie „Na pohybel matkojebcom”.
Szczęśliwym posiadaczem Brzydulki był Nataniel. Niskiej postury elf pół krwi. Jegomość reprezentujący kwiat młodzieży, dumnie przechodził się ulicami niewielkiej mieściny. Szerokie, nisko opuszczone płócienne spodnie, oraz sięgający pasa luźny kubrak charakteryzowały sposób, w jaki ubierała się dzisiejsza młodzież. Sposób, w jaki persony starszej daty nie ubrałyby się nigdy, natomiast osoby w wieku średnim nie czuły by się dobrze. Nataniel jednak czół się doskonale. Głęboki kaptur naciągnięty na głowę dawał mu możliwość kontrolowania tego, co działo się przed nim, natomiast osobom postronnym uniemożliwiał uchwycenie jego wzroku. Czyli spełniał swą funkcję wręcz idealnie. Parafrazując młodzież był wporzo. Nataniel w charakterystyczny sposób szedł, czy może należałoby określić wiózł się przez ulicę. Biodra nienaturalnie wysunięte do przodu, stopy stawiane na zewnątrz przy każdym kroku, chaotycznie wymachy rękoma, dziwne ułożenie dłoni... Nataniel zdawał się być osobom niespełna rozumu, lub jakimś pomieszaniem paralityka i cyrkowca. Co chwila przystawał i wykonywał jakiś przewrót, podskok czy inną figurę ekwilibrystyczną. Świadczyły one tak o jego chorej psychice jak i o jego doskonałej formie fizycznej. Po wykonanym salcie, przewrocie i innych dziwnie wyglądających figurach zawsze bezpiecznie lądował... nie zawsze jednak lądował na nogach. Wygibasom tym towarzyszyły również popisy oratorskie. Te świadczyły o poczuciu humoru jak i niespotykanych umiejętnościom rymotwórczych.
Nataniel, wiózł się przez miasteczko od czasu do czasu zaglądając przez witryny kramów i sprawdzając czy jest w nich cokolwiek trendy. Nie czynił tego ze zbyt wielkim przekonaniem, jako że miał świadomość zawartości swej sakiewki. Nie miał po prostu floty. Będzie musiał poczekać jeszcze dni kilka zanim będzie mógł pozwolić sobie na pewną dozę rozpusty. Na myśl o rozpuście młody pół elf uśmiechnął się do siebie, bowiem ta myśl skierowała go na powrót ku wydarzeniom sprzed kilku dni, jakie miały miejsce w tutejszym zamtuzie. Na myśl o dwóch uroczych bliźniaczkach. Szeroko uśmiechając się do siebie podążał dalej obraną przez siebie trasą. Bez wyraźnego celu, również bez przekonania. Po prostu w tej konkretnej chwili nie miał absolutnie nic innego do roboty.
Ale taki stan rzeczy nie trwał długo. Robota niestety zawsze ma to do siebie, że odnajdzie człowieka w chwili, kiedy ten tego najmniej się spodziewa.
Oczom młodzieńca ukazał się wielki wierzchowiec bojowy, niosący swego pana. Rycerza w pełnym tego słowa znaczeniu. W pancerzu, ostrogach, przepasanego pasem, z wielkim, dwu ręcznym mieczem, z idącym i klnącym w żywy kamień giermkiem. Słowem, ze wszystkim, czego można było spodziewać się po rycerzu. Nataniel uśmiechnął się ponownie na widok pożal się Boże giermka. Pachołka, który zapragnął być Pasowanym. Zapragnął tak bardzo, że teraz sprząta nawóz za czteronożną furą konserwy i na dodatek jeszcze jej nadskakiwał. Rycerz najwyraźniej zapragnął zatrzymać się w tutejszej karczmie, bowiem wstrzymał wierzchowca i oczekiwał aż pachołek pomoże mu dostać się na ziemie.
W tej chwili zdanie Nataniela na temat płytówek po raz kolejny zostało potwierdzone.
Nie było nic gorszego niż dać się zakuć w coś takiego.
Człowiek tracił jakąkolwiek możliwość ruchu, na rzecz postawy statycznej.
Tracił możliwość postrzegania otoczenia... które wszakże dynamicznie wokoło cały czas się zmienia.
Tracił wszystko dla pancerza, co na rozum mu uderza.
Nie było nic lepszego nad wolność umysłu, słowa i ciała,
Które przed wrażym ciosem w dobrym zdrowiu zawsze cię zachowa.
I tak patrzył ziom Nataniel,
Jak Rycerzyk w strzemionach staje.
Jak nogę na końskim grzbietem przekłada,
A po sekundzie już na mordkę w błoto spada.
Śmiał się Natan do rozpuku,
Widząc rycerską rzyć na bruku.

Elf uśmiechnął się do siebie, gratulując sobie w duszy rymu, który nie jednego wzruszy. Patrzył dalej jak konserwa sypie na prawo i lewo mięsem, obrażając przy tym wszystkich wokoło. Najbardziej jednak Bogu ducha winnego pachołczyne wraz z jego matką.
Pewne rzeczy jak widać nigdy się nie zmienią. Elf nieśpiesznym krokiem na modłę iście ziomalską podszedł do konserwy.

- Panie Rycerzu? Wygodnie Panu w tym usyfionym pancerzu?
- A żeby cię tak....
- Czy aby godzi się cny, rycerski Panie, aby siedzieć na trakcie? I to w takim stanie?
- Jak cię dorwę...
- Rycerz nie był niestety w stanie samodzielnie podnieść się w wystarczająco szybkim tempie aby pochwycić Nataniela. Powodem była oczywiście zbroja.
- Czy godzi się obrażać matkę temu, kto podciera zadek koniowi Twemu? Czy godzi się publicznie qrwami sypać i dzieci przez uszy gwałcić? Ich rodziców pierwej o pozwolenie nie pytać? Czy w końcu godzi się pożyczać pieniądze i zaspakajając swe chore żądze, czem prędzej umykać? Spłaty wierzytelności unikać? Ukrywać się? Kłamać? Uciekać? Mym mocodawcom złą reklamę robić? Przyjdzie za to zapłacić! I odsetki odrobić!

Brzydulka pojawiła się w dłoni Nataniela, nie wiadomo, kiedy i nie wiadomo skąd. W tak luźnym ubraniu mogła być ukryta w zasadzie wszędzie. Twarz rycerza, która jeszcze przed kilkoma chwilami była fioletowa ze złości w przeciągu kilku sekund stała się blada jak śmierć. Gmerał on przy pasie próbując dobyć miecza, jednak w pozycji na poły siedzącej nie był w żaden sposób w stanie jej użyć. Zresztą nawet gdyby miał ją w rękach. Jakaż była szansa zadania ciosu, komuś kto był tak blisko... komuś kto już przyłożył ostrze swej broni do jego szyi.

Ostatnią rzeczą, jaką anonimowy właściciel ostróg i pancerza widział wyraźnie było stare krasnoludzie zaklęcie. Potem dostrzegł jedynie niewyraźnie czerwoną fontannę bijącą w rytm zadziwiająco zbliżony do rytmu jego własnego serca. Ziemia ruszyła na spotkanie odrętwiałemu ciału, a potem była już tylko ciemność.

Nataniel de Vriece, zabójca na zlecenie od szesnastego roku życia, człek od mokrej roboty posiadający nieskazitelną wręcz opinię w półświatku, sprawnym ruchem schował Brzydulkę w poły swego ubrania. Spojrzał smutnie na odrętwiałego pachołka.

- Znajdź sobie ziomuś lepszy autorytet.

Po czym nie śpiesząc się, krokiem pełnym luzu i lansu ruszył dalej. W dokładnie tym samym kierunku, którym szedł wcześniej. W kierunku pękatego mieszka ze złotem, jaki czekał na niego, oraz na czekające już na niego bliźniaczki.
Autor artykułu
hollyorc's Avatar
Zarejestrowany: Feb 2008
Miasto: Piaseczno
Posty: 688
Reputacja: 1
hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację

References
Witam,

Proszę o konstruktywną krytykę opowiadanka, mam nadzieje że wzbudzi ono Wasze zainteresowanie. Szczególnie ciekaw jestem jak postrzegacie zestawienie postaci Nathaniela, z klasycznym światem fantasy. To taki mały eksperyment... jeśli wypali może da się go wykorzystać gdzieś kiedyś...

Pozdrawiam,
Holly

Oceny użytkowników
Język
73.4%73.4%73.4%
3.67
Spójność
66.6%66.6%66.6%
3.33
Kreatywność
80%80%80%
4
Przekaz
66.6%66.6%66.6%
3.33
Wrażenie Ogólne
66.6%66.6%66.6%
3.33
Głosów: 3, średnia: 71%

Narzędzia artykułu

 



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172