lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Opowiadania (http://lastinn.info/opowiadania/)
-   -   Moje bajdurzenie (http://lastinn.info/opowiadania/6134-moje-bajdurzenie.html)

liliel 11-09-2008 21:53

Moje bajdurzenie
 
Ten tekst miał wylądować w odmętach mojego komputera i nigdy nie ujrzeć światła dziennego ale dwóch uroczych natrętów mnie namówiło toteż wrzucam:) Nie jest to nic górnolotnego, takie luźne rymowanie, ponadto pisane z marszu, toteż proszę nie krytykować zajadle.


Moje bajdurzenie


Była sobie wiedźma, co mieszkała w lasku
Przyszedł do niej w gości, zaraz tuż po brzasku
Król pewnego kraju - osoba dostojna:
„Przekraczam twe progi, bo chaos i wojna.”
Wiedźma już się szczerzy, nisko jemu kłania
Bo królom doradza od wieków zarania
A za każde słowo płacili sowicie
Teraz ręce także zaciera już skrycie
Bo jak każda baba, ma swoje wydatki
Czasem jakiś bucik lub też modne szmatki.
Wojenna pożoga wnet ją ucieszyła:
„Wreszcie jest okazja bym coś zarobiła.”
„Siadaj mądry królu” – starcza dłoń wskazała
Taboret przy oknie, gdzie kotka drzemała.
Czarna niczym smoła, wiedzą sami diabli
Że wiedźma bez kota, to jak woj bez szabli.
Król kocisko zrzucił, tłusty zad posadził
„Stara czarownico, bym ja się naradził
Jak ojciec mój kiedyś, wcześniej ojciec jego
Jaki los kraj czeka, co będzie dobrego
Ale też złe wieści przekaż jeno szczerze
Czy za przyszłość kraju klepać już pacierze?
Czy to rychły koniec jest naszego ludu?
Oczekiwać trzeba już li tylko cudu?
Czy się to ułoży i powróci spokój?
Sięgnij okiem w przyszłość, nad losem wyrokuj.
Podeszła do kotła, chochlą zamieszała,
Różnych specyfików do brei dodała
Nagle coś wybuchło, siwy kłąb naparu
Wystrzelił w powietrze jako zwiastun czaru.
„Co ważysz starucho? Magiczną miksturę?
Z językiem utopca, jaszczurki pazurem?”
Dym wypełnił gęsto prawie całą chatę
„Chciałam ja nam tylko zaparzyć herbatę”
Wiedźma się skrzywiła, trochę się zmieszała
Herbatę rzekomą do kubków rozlała.
Król powąchał. Mało nie dostał zawału
Bo smród był potworny, jak krowiego kału.
Czarownica zerka w kryształową kulę
Mrucząc przy tym groźnie magiczną formułę.
Ta chodź niepotrzebna to widowiskowym
Spektakl ten czyniła, więc i operowym
Tonem wiedźma śpiewa, niosą się po lesie
Jej wysokie trele. Co ślina przyniesie
Na jej stary język, śpiewa spontanicznie
Treść jest nieistotna, ma brzmieć dramatycznie.
„O duchy żywiołów, O siły pierwotne!
Demony, upiory i chochliki psotne!
Bądźcie tak łaskawe wiedzą mnie uraczyć!
Otwórzcie me oczy, przyszłość chcę zobaczyć!”
Na słowa te piorun jak z nieba nie trzaśnie
Płomyczek pod kotłem zatańczy i zgaśnie.
Wiedźma się zdziwiła nie mniej nic od króla
Śmieje się perfidnie jej stara gębula.
Spojrzeli po sobie mocno tym przejęci
„Wyszło efektownie. Lubią to klienci”
Pomyślała stara i na kulę łypie
„Tyś to uczyniła?” - król ze strachu zipie
„Ten piorun i płomień? Drżą mi aż golenie”
„Jam to” – rzekła szybko – „bo we mnie moc drzemie.”
Król już gębę zamknął, w stołek wbił się głębiej
Chytry grymas wykwitł na jej twarzy sępiej.
„Trochę go skłamałam, lecz to nie frasunek.
Muszę ja dbać przecież o swój wizerunek.”
„Co widzisz w swym szkiełku?”pyta król ciekawie
Ta w panice myśli: „Nic nie widzę prawie”
Lecz na głos syknęła: „Zamilcz, się nie godzi
By wiedźmie przeszkadzać, gdy wizja przychodzi.”
„Widzę wielką wojnę” to dość gładko poszło
Bo tą wieść już dawno, po świecie rozniosło.
„Wojna ta potworna, płynie krwawa rzeka
A za rzeką postać, milcząca wciąż czeka.
Na kraju upadek, na twoją śmierć panie!
Czyha by krainę twą wziąć we władanie!
Śmierć, klęska, zgnilizna i wrogów gromada,
Wszystkiego powodem jest haniebna zdrada!”
„Zdrada?” - krzyknął władca - „Byłem prawie pewny!”
Pięścią w stół przyłoił a wzrok miał dość gniewny.
„Mów cóż to za postać. Kto za spiskiem stoi?”
Wiedźma się strapiła, głupie miny stroi.
„Możem się za bardzo zagalopowała?
Teraz będzie żądał bym zdrajce wydała.
Co mam mu powiedzieć? Żem dobrą aktorką?
Jam tylko przygłupią wioskową znachorką.
Znam ja tylko zioła, by ciąży nie było.
Choć z tymi ziołami też mi się myliło.
Raz przyszła kobieta co miała kochanka
Dzieci się uchować chciała ta szlachcianka
Zioła dałam jednak z brzuchem wnet chodziła.
A mąż rok na wojnie. Głupia sprawa była.”
Myśli gorączkowo, co naprędce gadać:
„Ta postać...Nie widzę. Ciężko coś zakładać...”
„Gadaj wiedźmo kto to albo wybatożę!”
„Cóż, w tej sytuacji, coś jednak założę...”
Baba się skuliła, mocno się przejęła
I takąż historię wymyślać poczęła:
„Postać ta...rozlana i dość niewyraźna,
Mężczyzna to raczej. Sylwetka pokaźna.
Świadczy, że rębajło. Ogromnej budowy
I raczej paskudny. Wzrok jakiś surowy.”
„Chcę konkretów babo, lub na pal nabiję
albo pętle włożę na twą starczą szyję!”
„Ten człowiek” - krzyknęła - „nosi się na czarno!”
„Na czarno?” - król myślał, zasiano już ziarno.
„Moje przypuszczenia jeno potwierdziłaś.
W swej roli o wiedźmo nieźle się sprawdziłaś.
Bom ja podejrzewał od jakiegoś czasu
Pewnego hrabiego. On już ambarasu
Nie raz mi przysporzył. Podła kreatura.
Była między nami mała awantura,
Bo sobie ubzdurał, że ja jego żonę
mu wychędożyłem! Tą starą matronę!
Na jej widok kuśka nikomu nie stanie
Chyba, że się jest we wskazującym stanie.
Brzydka jędza! Toteż pomysł to przewrotny
Na jej widok miewam ja odruch wymiotny.
A jeślim raz nawet po strasznym pijaństwie
Do jej komnat zboczył, to ja w tymże państwie
Jestem przecież królem i jeśli zachciankę
Mam taką to mogę jakąś tam szlachciankę
Zbałamucić. Chciała ona mi dać dupy!”
Wiedźma głową kiwa, choć oczy ma w słupy.
„Jam był prawie pewien jego złych zamiarów
Choć nie jest on może potężnych rozmiarów.
Mówisz zdrajca wielki?” - znowu się zamyślił
Choć widać częściowo plan już mu się ziścił.
Na to rzecze wiedźma: „Wielki? Dowcip przedni,
Raczej nie ogromny. Taki, powiem, średni.”
„To by pasowało” - król się rozpromienił
Całą sprawę chłodno raz jeszcze ocenił:
„Mówisz, że jegomość w czerń się przyodziewa?
To mi nie pasuje. Aż mnie krew zalewa!
Hrabia lubi kolor. Chyba że kolczuga
Bo ta raczej czarna. On jest jak papuga!
No i jeszcze nosi czarny pas i buty.”
Znowu się uśmiechnął: „To trzyma się kupy.
Weź sakiewkę wiedźmo boś zapracowała”
„Dla królewskiej mości jam że się starała.”
„Jutro łeb mu utnę. Już się nie wywinie”
Ale zaraz dodał - „Dla kraju to czynię.”
Stare drżą jej dłonie gdy złoto zwietrzyła,
Król wyszedł a ona znów się zamyśliła:
„Wiedźma ze mnie marna. Ma jedyna sztuka,
Daje człowiekowi to, czego on szuka.”

merill 11-09-2008 22:06

Zajadłe krytykowanie??? Chyba tylko przez kogoś niespełna rozumu:).Jesli taki się znajdzie, tedy wyzywam zuchwalca na ubitą ziemię!!:) Chciałbym tak umieć pisać z marszu:(, niestety Bozia poskąpiła mi tej zdolności:p. Tekst świetny, zabawny a i z przewrotnym morałem:), jak to twoje opowiadanie, które kiedy czytałem:). Pozdrawiam.

Mira 11-09-2008 22:25

Utwór z gatunku łatwych, lekkich i przyjemnych, a że jest on wierszowany, naprawdę niełatwo osiągnąć właśnie taki efekt przyswajalności, bo to już nie tylko zasługa warsztatu, ale po prostu talent.
Chylę czoła liliel.

Kelly 12-09-2008 01:44

Bez sensu krytykować coś, co jest dobre. Utwór bardo mi się podoba, czyta się go lekko, rymuje się fajnie, historia jest zabawna. Czego chcieć więcej? Według mnie, bardzo fajne wierszydło. Chętnie poczytałbym znacznie więcej takich.

Lilith 12-09-2008 07:12

Co tu niby krytykować? Patrzę, czytam już trzeci raz i to z wielką przyjemnością, i jakoś do niczego przyczepić się nie mogę :lol: Natręci wiedzieli co robią, namawiając Cię na ujawnienie. Toż to kawał sztuki jest. :D

Arango 12-09-2008 12:10

Dotąd nie wypowiadałem się o dziele Liliel z prostej przyczyny. Jestem jednym z owych dwóch natrętów namawiających Ją do zamieszczenia "Mojego bajdurzenia" na LI. Ale teraz skoro ukazało się parę pochlebnych recenzji myślę że czas bym i ja dołożył cegiełkę.

Co mi się w "Moim..." podoba najbardziej ? Prostota. To opowiadanie (bo za takie je uważam, tyle że wierszem) nie udaje niczego. To prościutka, ba wręcz banalna historyjka z niebanalną pointą. Dotyczy nie tylko władców, ale i żebraków, kto czasem nie słyszy tylko tego co chce słyszeć ?

Liliel dołożyła do tego to owe "coś". Nie da się tego nabyć, nauczyć, nawet trudno zdefiniować, albo się to ma albo nie. Dzieki temu to opowiadanko nabiera dodatkowego szlifu, zyskuje coś , co nienamacalne, ale uchwytne dla czytelnika, coś co odróżnia je od innych.

Mam nadzieje Liliel że na tym nie poprzestaniesz i jesli "Moje bajdurzenie" powstało "z marszu" to maszeruj, maszeruj, maszeruj...:)

Jak to mam w zwyczaju nie ocenię tego opowiadania, po prostu jest dobre, bardzo dobre...

Adr 12-09-2008 15:52

Ciekawie i sprawnie napisane. Uśmiechnąłem się nie raz :D:D w trakcie czytania. Nie ma sensu rozwijać aparatu krytycznego, bo ja sam autorka mówi to "takie luźne rymowanie".

Jedna uwaga. Pomieszanie słownictwa przestarzałego z nowoczesnym rodzi komizm:D

Liliel zachęcam do dalszego tworzenia i publikowania na LI.

Pozdrawiam Adr

Thanthien Deadwhite 16-09-2008 16:47

Co tu wiele mówić :) Super :)

homeosapiens 16-09-2008 17:51

Mam nie za dobry humor i chciałbym się do czegoś przyczepić, niestety nie ma do czego ;( . Gratulacje za ten tekst.

Revan 25-02-2014 12:36

Nie chcę powielać tego, co już napisano, więc wstawiam tylko kropkę

.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:13.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
artykuły rpg


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172