Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


komentarz
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->Spark Keeper (seria opowiadań)<!-- google_ad_section_end -->
Spark Keeper (seria opowiadań)
Autor artykułu: Heero00
13-05-2009
Spark Keeper (seria opowiadań)

Przegląd przez wyszystkie anime jakie znam. Zaczniemy od Gundam Wing. Opowiadnia są powiązne ze sobą w ciekawy sposób. Zachęcam do komentowania.


Metal - prolog


Mała korweta wkroczyła w strefę powietrzną koloni. Świeże jeszcze ślady wojny sprawiły iż kolonia, mimo iż cywilna miała swoją obronę cywilną. Trzy mobile z początkującymi pilotami i tuzin małych uzbrojonych statków. Drogą radiową wezwano jednostkę do zidentyfikowania się. Jednak z powrotem wysłano tylko jakieś kliki. W końcu bardziej rozgarnięty gość porówna go do starego alfabetu Morsa. Okazało się że jednostka nazywa się „Igła” z tylko jedna osobą na pokładzie. Jako oryginalne pochodzenie podawano o dziwo słowo „Ziemia”. To dziwne bo jednostki tego typu nigdy nie wdziano na Ziemi. Nigdy nie widziano w ogóle. Budowa była odmienna od wszystkiego co do dziś widzieli członkowie Oborny Cywilnej.
Gładki statek miał kształt liścia, a poza ciemnymi szybami, za którymi krył się kokpit nie było śladu łączenia metalu. Zupełnie jak by statek został odlany, a nie zbudowany. Poza tym oznakowanie też było niecodzienne. Rząd symetrycznych znaków wyglądające jak jakieś krzaczki nie mówił nikomu nic konkretnego.
Na lądowisku, na którym wylądowała dziwna korweta zebrał się spory tłumek. Wszyscy koniecznie chcieli zobaczyć pilota maszyny. Wejście do pojazdu stanowiła winda umieszczona pod kadłubem. Postać, jaka się w niej pojawia była bardzo drobna. Nawet w stroju ochronnymi była niezwykle wątła. Ubranie sugerowało, że osoba mieszkała na pustyni. Gruby płaszcz, tunika i ciemne gogle. Żaden kawałek ciała nie był odsłonięty.
- Witamy w naszej koloni – odezwa się w końcu miejscowy komendant policji wychodząc z tłumu gapiów.
Tajemnicza osoba w końcu ściągnęła chustę, gogle i coś w rodzaju czarnej czapeczki z głowy. Była to dziewczyna o białych włosach i oczach świecące samymi białkami. To były oczy ślepca, pozbawione źrenic. Podeszła do komendanta. Poruszała się z gracja i pewnością, co sugerowało, że jednak widzi.
- Miło mi – powiedziałam. – Przepraszam za kłopot. Takie dziwactwo jak „Igła” często denerwuje ludzi.
- Z pewnością – powiedział komendant. – Jestem tutejszym stróżem prawa. A pani?
- Chcę tylko zatankować i trochę odpocząć. Nazywam się… w moim ojczystym języku to trudne słowa. Po angielsku znaczy „Starsza”.
- Starsza? Elder?* Dziwne imię.
Dziewczyna uśmiechnęła się wesoło.
- Na pokładzie mam robota, konia. Zaprogramowano go by zachowywał się jak prawdzie zwierzę. To prezent od mojego ojca – wyjaśniła spokojnie. – Nie będzie problemu, jeśli go wyprowadzę?
- Jeśli tylko nie narobi szkód, proszę bardzo.

Elder wynajęła pokuj w hotelu niedaleko kosmdronu. Wcześniej udała się do złotnika. Miała mnóstwo złotej, srebrnej i planetowej biżuterii. Głownie pierścionki i naszyjniki o zawiłych wzorach. Było tego tyle, że z powodzeniem mogła kupić za to cały hotel. Jednak wymieniła na walutę tylko cześć swoje kolekcji, jakiej pokazała w sklepie.
Jeden z dzieciaków będących przy kosmordonie, gdy „Igła” lądowała siedział w parku obserwują dziwną dziewczynę. Biała już ubrana w lśniącą rzymską tunikę i luźne spodnie. Włosy podtrzymywała czapeczka ze srebrnego metalu. Koń był karogniady, podobno, iż był to robot. Chłopak chciał to sprawdzić jak bardzo jest to maszyna, a jak bardzo zwierzę.
Wyskoczył tuz przed koniem. Zwierzęta bały się takich sytuacji. Mechaniczny koń zagregował jak prawdziwy. Staniał dęba wymachując błyszczącymi, stalowymi kopytami.
Wtedy stało się. Dziewczyna pociągnęła cugle. Koń zakwiczał i zwalił się na bok, prosto na nią. Rozległ się zgrzyt metalu, a chłopak dokładnie poczuł uderzanie metalowego ciała o ziemię. Musiało być niezwykle ciężkie. Płyty chodnikowe popękały po silą uderzenia.
Dziewczyna zepchnęła z siebie konia. Złapała go pod szyja i pomogła wrócić do pozycji stojącej. Żaden człowiek nie mógł być tak silny.
- Rozum ci odjęło chłopcze?! – Krzyknęła na niego. – Mogłeś zginać!
Elder rozejrzała się dookoła. Dosiadła mechanicznego rumaka i wyciągnęła rękę do chłopca.
- Wsiadaj, obiecuję, że wszytko ci wyjaśnię, teraz jednak lepiej żeby nas tu nie było.
Chłopak chwycił dłoń i został gwałtownie poderwany w powietrze. Za nim się zorientował siedział już za białą dziewczyną.
- Jak ci na imię? – Spytała
- Duo – oparł nie rozumiejąc, co się wokół niego dzieje. – Duo Maxwell.
- To się trzymaj mocno, Duo.
Rumak zrażał i wskrzeszając iskry kopytami wystrzelił do przodu jak strzała.

Na lądowisku kręciło się mnóstwo ludzi. Elder pomachała do nich przyjaźnie. Oddała konia jakiemuś mechanikowi i zaciągnęła Duo do miejsca gdzie stała „Igła”.
- Jeśli komuś powiesz… ktoś się dowie, że pilotowałeś pewnego wielkiego, skrzydlatego gościa z kosą.
Duo pobladł.
- Skąd możesz o tym wiedzieć?! – Spytał przerażonym szeptem.
- Widziałam – oparła spokojnie. – Tak jak i wiele innych rzeczy. Wojsko może sobie tuszować, co chce. Ja zawszę będę widzieć. Nawet, jeśli tego nie chcę. Na statku dowiesz się, dlaczego tak jest.
Chłopak, niegdyś pilot gundama pozwolił się zaprowadzić do niezwykłego pojazdu. Wnętrze okazało się być przestronne, choć sufity bardzo niskie. Biała dziewczyna była od niego niższa i chodziła wyprostowana, a on musiał się garbić by nie zahaczać głową o zbrojenie podtrzymujące korytarz w jego oryginalnym kształcie.
Elder zaprowadziła go sterówki. Tam było fotel pilota. Właściwe to było łoże dające pilotowi całkowity obraz z każdej strony pojazdu. Problem w tym, że pilot był na miejscu. W okna częściowo przysunięte monitorami wpatrywała się para niebieskich nieprzytomnych oczu pięknej kobiety. Miodowo-rude włosy gdyby stała sięgałyby pewnie ziemi. Twarz była identyczna jak u Elder, nawet ubrana była identycznie jak ona, gdy po raz pierwszy pojawiła się w koloni. Była to niezaprzeczalnie piękna osoba. Biała dziewczyna zadawała się być jedynie bezbarwnym odbiciem pilota.
- Kto to? – Spytał Duo.
- Ja – oparła Elder.
- Nie rozumiem…
- Gdybyś się urodził sto lat wcześniej szybko byś zrozumiał…
Jej sylwetka zaczęła się rozmywać. Tymczasem oczy pilota nabierać wyrazu. Duo patrzył na to z otwartymi ustami. Gdy postać białej Elder zniknęła, dziewczyna-polot odrzuciła głowę by lepiej na niego spojrzeć.
- Wiesz, co to awatar? – Spytała.
- Mówię ciągle z Elder? – Spytał po minucie przerwy.
- Elderst**, jeśli chodzi o ścisłość. Wcześniej spotkałeś mój awatar Elder, astralna projekcje mojej świadomości. W moim, przydatku jest tak silna, że aż materialna. Dzięki temu mogę iść tam gdzie nie mogę w swoim ciele.
Duo wiele lat temu słyszał o czymś takim. O ludziach mogących poruszać rzeczy sama myślą. Tworzyć pół-widoczne kształty w przestrzeni, duchy ich samych. Czasami mogące się nawet odezwać. Jednak nie potrafił uwierzyć, że ta dziewczyna, Elderst mogła stworzyć tak potężny awatar.
- Urodziłam się człowiekiem, ale nie na Ziemi był mój dom – spojrzała na puste monitory. – Gdzieś daleko, wśród gwiazd, jest życie. Z tamtą przybyłam… z odległej planety. Świadomości dziecka, jego dusza zagnieździła się w martwym zarodku człowieka. Zbyt szybko i zbyt wcześnie by ktokolwiek się zorientował, nawet matka. Nadążasz?
- Wmawiasz mi, że jesteś kosmitą? – W głosie Duło było pełno wątpliwości.
- Spójrz na ten statek, na to, co potrafię, tak cię to dziwi? Właściwe tu też nie jestem już jak by Ziemianinem, prawda?
- Trafna uwaga – przyrznął były pilot. – Skoro jesteś taka potężna, to…
- Jestem sparaliżowana. To cena jako płace za taka potęgę – jej oczy znów zmatowiały.
Po chwili przy swoim ciele stał awatar, Elder.
- I dlatego ten statek jest, jaki jest. To prezent od mojego ojca. On jest… wystarczy powiedzieć, że ja jestem mały odpryskiem potęgi, jaką on posiada.
- Przy twoich zdolnościach… musi być niema bogiem! – Zawołał Duo.
- Trafna uwaga – powiedziała naśladując jego ton.
- Hej… w takim razie, co tutaj robisz?
- Szukam, a ty masz na końcu języka jeszcze jedno pytanie.
Duo zadrżał. Czy czytała w myślach?!
- Nie rób takiej przestraszonej miny, nie grzebie ci parzcież w mózgu! Umiem jedynie wyczuwać emocje. To można robić bez żadnego specjalnego daru. Wystarczy tylko dobrze obserwować.
Duo kiwnął głową. Zwykle żartowanie przychodziło mu bez trudu, ale przy Elder czuł się… dziwnie to zbyt lekkie słowo.
- Skoro tyle potrafisz, a twój ojciec jeszcze więcej…, dlaczego się nie uzdrowić?
- Mogę – powiedziała. – Ale muszę najpierw umrzeć. Ale nie umrę do póki nie znajdę drugiego takiego dziecka jak ja. Jeszcze… jeszcze się chyba trochę obje.
- Drugiego?
- Jest nas trzynaścioro. Nasza planeta umarła, wiec ojciec zrobił to, co za pierwszym razem… trzynaście najpotężniejszych sowich dzieci, które muszą zbudować świat, w naszym przypadku odbudować.
- Dlaczego on nie zrobi tego sam? – Spytał Duo.
- Pytałam go, ale nigdy nie dał mi opowiedzieć. – Elder, westchnęła. – Ja nawet nie wdziałam swojego rodzeństwa… No cóż lepiej zacznie szukać, a ty – spojrzała na niego groźnie. – Buzia na kłódkę, bo cię spotka los gorszy od śmierci.
Mimo ostrych słów to na jej ustach błąkał się lekki uśmieszek. Duo stwierdził, że chyba znalazł nowego przyjaciela.

Następnego dnia „Igła” wystartowała. Duo patrzył jak gładko przecina powietrze i wlatuje do luku prowadzącego na zewnątrz. Zastanawiał się, co dalej pocznie. Była to najbardziej niezwykła osobistość, jaką poznał. Bardzo chciał jej pomóc.
- Dziwna była, prawda? – Spytał ktoś zza plecami Duo.
Za nim stał chudy mechanik również wpatrujący się w odlatującą korwetę.
- Dziwna, prawda – odparł.
- Jednak był tam coś znajomego, w niej i jej statku.
- Znajomego? Co masz na myśli?
- Nie mam pojęcia, tam mi się powiedziało – mechanik odwrócił się na pięcie i odszedł.


*Elder – starszy,
**The Elderst – najstarsze
Autor artykułu
Heero00's Avatar
Zarejestrowany: May 2009
Posty: 22
Reputacja: 1
Heero00 nie jest za bardzo znany

Oceny użytkowników
Język
20%20%20%
1
Spójność
40%40%40%
2
Kreatywność
80%80%80%
4
Przekaz
40%40%40%
2
Wrażenie Ogólne
20%20%20%
1
Głosów: 1, średnia: 40%

Narzędzia artykułu

  #1  
Kerm on 13-05-2009, 19:54
Jedna prośba, ale bardzo duża...
Zacznij dbać o czystość używanego przez Ciebie języka.

Średnio na każde zdanie przypada jeden błąd, a podejście do interpunkcji co najmniej podwaja liczbę błędów.


EDIT:
Word i inny "samopoprawiacz" nie starczy.
Są w tym tekście wyrazy dla Worda poprawne, dla sensu opowiadania - nie.
Na przykład "sowich dzieci"... Miało być chyba "swoich"
Ostatnio edytowane przez Kerm : 13-05-2009 o 20:24.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #2  
Gettor on 13-05-2009, 20:00
Podpisuję się pod prośbą Kerma i chciałem dodać coś od siebie:

"Elders" nie znaczy wcale najstarsze, tylko starszyzna. Najstarsze to "the eldest".

Proponuję używać Worda i przed wysłaniem takiego tekstu przeczytać go samemu - mnóstwo błędów się zauważa, na przykład powtórzenie w pierwszym zdaniu opowiadania.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #3  
woltron on 13-05-2009, 20:03
Popieram Kerma! Ilość błędów wręcz poraża i powoduje, że trudno skupić się na treści! Kilka przykładów:

"Zachęcam do komentowania." zamiast ""Zachęcam do komętowania." ; "Niewielka korweta wkroczyła w strefę powietrzną małej kolonii" zamiast
"Mała korweta wkroczyła w strefę powietrzną małej koloni." ; "Dziwna, prawda - odparł" zamiast "Dziwna, prawda – oparł." itd. itp.

Polecam przepuścić tekst przez worda/open offica lub cokolwiek co ma autokorektę
Ostatnio edytowane przez woltron : 13-05-2009 o 20:05.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #4  
Heero00 on 13-05-2009, 20:25
<drapie się po głwoie> przepuściłem, ja to piszę w wordzie... no cóż powiedzmy że gdy pisze robie kilka rzeczy na raz (wtedy robi mi sie to najlepiej) i autokorekta czasem robi mi psikusy. Zwykle po tym czytam tekst, ale nie wszytko wyłapuję.

Może za miast troturować mnie to powiecie jak sie podobało? Tymczasem ja sobie piszę dalej. mam jescze do obejrzenia fullmetal alchemic.
Ostatnio edytowane przez Heero00 : 13-05-2009 o 20:30.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #5  
Milly on 14-05-2009, 20:41
Myślę, że word tutaj nie wystarczy, a w pewnym stopniu może nawet zaszkodzić. Przyczyna tkwi gdzie indziej i nie ma innej rady jak tylko po prostu się uczyć i powtarzać zasady pisowni, a nawet siedzieć nad tekstem ze słownikiem i sprawdzać wyraz po wyrazie. A już najgorsze co może być to automatyczna korekta błędów - word poprawia wyrazy po swojemu i nie masz nawet pojęcia, że coś było nie tak, a program zmienia Ci ten wyraz na jeszcze coś innego. Dobra rada - wyłącz to dziadostwo, bo to naprawdę dużo bardziej szkodzi, niż pomaga. Jeśli robisz błędy, to powinieneś widzieć ich jak najwięcej i dzięki temu wiedzieć czego unikać, a co sprawdzić i się douczyć. Podkreślenie błędów jest dużo lepszym wyjściem, choć również nie możesz polegać jedynie na tym, bo program nie pokaże Ci błędów językowych czy złej składni zdania. Musisz po prostu analizować zdanie po zdaniu i to nie na szybko, ale dokładnie się wczytać - niektóre błędy, które przeoczyłeś, widać na pierwszy rzut oka, wystarczy to przeczytać, a nie "przelecieć" wzrokiem. Inne błędy są bardziej złożone, z pewnością nieco trudniejsze do dostrzeżenia. Myślę, że bardzo wielkim błędem jest to, że pisząc opowiadanie robisz wiele innych rzeczy na raz. Cierpi na tym zarówno strona fabularna jak i gramatyczno-ortograficzna. Nie dziwię się, że mylisz osoby, masz pełno powtórzeń, literówek, a opowiadanie jest mało rozbudowane. Czytając odnosi się wrażenie, że bardzo się spieszysz do zakończenia, przeskakujesz wątki, traktujesz bohaterów po macoszemu. Aby zaciekawić czytelnika i przekazać mu ciekawą historię, trzeba się troszkę bardziej postarać. Ty masz to wszystko w głowie, wiesz o co chodzi, kim są postacie, jaka jest ich historia. W Twoich oczach to opowiadanie ma zupełnie inny kształt niż w oczach przeciętnego czytelnika, który chciałby wiedzieć nieco więcej. Więcej opisów, więcej informacji, więcej rozbudowanych interakcji. Czasem męczą krótkie zdania, których używasz. Warto używać zdań bardziej złożonych i rozbudowanych, opisowych, niż krótkich, pojedynczych zdanek. To dynamizuje akcję i dużo lepiej się czyta. Zwracaj uwagę na powtórzenia, musisz wzbogacić trochę swój język, używać synonimów, zamiast ciągle tych samych wyrazów.

Mniej więcej od połowy opowiadania Twój styl się nieco poprawia. Rozmowa głównych bohaterów czyta się całkiem nieźle i fabuła w tym miejscu potrafi naprawdę zaciekawić. Od tego miejsca robi się interesująco, tyle tylko, że zaraz potem opowiadanie się kończy. Jeśli w dalszej części podtrzymasz podobny styl, to nie będzie tak źle. Mimo wszystko również ten fragment nie jest wolny od błędów, ale językowo jest nieco lepszy niż początek opowiadania.

A teraz moja rada. Widać, że masz jakiś ciekawy pomysł (o ile nie jest to "zerżnięte" żywcem z anime, o czym mówisz na początku - jeśli wspólne są jedynie postacie, a nie wątki i fabuła, to jest okey) i dobrze, że próbujesz te pomysły przelać w opowiadanie. Jednakże musisz popracować nad swoim warsztatem, a więc przede wszystkim jak najwięcej czytać. Czytać, czytać, czytać, czytać. Wszystko, co Ci wpadnie w ręce, od szkolnych czytanek poprzez opowiadania a na powieściach skończywszy (że już nie wspomnę o poradnikach dotyczących pisarstwa). Im bardziej będziesz obeznany z różnymi stylami pisania, tym lepiej. Zwracaj uwagę na to, jak te teksty są napisane i próbuj je naśladować (nie mówię tu o plagiatowaniu, lecz o uczeniu się na podstawie cudzego dorobku). Patrz jak skonstruowane są opisy, dialogi, jak przedstawiani są bohaterowie, jak budowana jest fabuła. To bardzo pomaga przy kreowaniu własnego stylu. No i druga bardzo ważna sprawa - pisz, pisz, pisz, pisz jak najwięcej. Nie bój się krytyki i nie zrażaj się, gdy inni wytykają Ci błędy, bo dzięki temu będziesz wiedział co poprawić i nad czym jeszcze pracować. Bo jeśli naprawdę chcesz pisać, to czeka Cię bardzo wiele pracy, by pokonać swoje słabości. Ale wierzę, że da się to zrobić, tylko trzeba chcieć.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #6  
Heero00 on 14-05-2009, 20:54
Hehe, jak by nie patrzeć uwielbiam czytać. Jestem w tym wybredny, lubie gdy jest dużo akcji i humoru. Najlepiej mi się czyta fantastykęr. Książke co ma 500 stron czytam w dwa dni.
Co do zastad. Od dzieka goniono mnie do nauki ortografii. Niewdziłem tego, ale zasady mogę rectować z pamięci. Jednak nie wiele to daje. Mniej błędow robie gdy pisze ręcznie, niestety tak nie mogę. Zbyt szybko pomysły wsakuja mi do głowy i po napisaniu kilku stron czasem całość ląduje w koszu bo coś mi się nie spdobało. Wtedy zabawa sie zaczyna od początku. Spark Keeper miał być z poczatku o czymś zpełnie innym. Jednak wpadłem na nowy pomysł i z poprzedniego materiału uchował się tylko opis Elder. Taki mój problem.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #7  
Yarot on 14-05-2009, 21:13
Przeciętne opowiadanie położone masą błędów literowych, ortograficznych oraz interpunkcyjnych. Mimo, że nawet ostatni dialog jest niezły, to żeby się do niego przebić trzeba przejść przez kilka pułapek językowych:
"Rumak zrażał i wskrzeszając iskry kopytami"
"Oborny Cywilnej."
"kosmdronu"
"kosmordonie"
"Z tamtą przybyłam"
"nie grzebie ci parzcież w mózgu!"
"pokuj"
Nad pisaniem trzeba się troszkę skupić. Tak samo, jak ty traktujesz opowiadanie, tak samo będą je traktować czytający. Jeśli coś będzie "pobieżne" i wypuszczone szybko, byle było, to efekt będzie taki, że ludzie będą najpierw widzieć technikę a potem sens. Mimo wszystko zalecam popracowanie nad tekstem - przeczytanie go przede wszystkim, a potem przejrzenie. Poprawienie błędów będzie już formalnością, bo czytanie na głos zaraz je wychwyci. Ortografię trzeba koniecznie poprawić - pisanie słowa "pokój" w taki sposób to zgroza
Jak napisała Milly - pisz, pisz, pisz. Jak napiszesz ten tekst raz jeszcze, potem zredagujesz, przeczytasz, znów zredagujesz i tak pewnie z 50 razy, to będziesz miał efekty. Jeśli ci się nie będzie chciało - to pewnie czytelnikom też się nie będzie chciało czytać. Pamiętaj - piszesz to dla nich nie dla siebie!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #8  
Milly on 14-05-2009, 21:37
Może w takim razie spróbuj najpierw ustalić jakiś plan ramowy, poukładać sobie wątki, rozpisać to opowiadanie na brudno? To Ci potem pomoże trzymać się jednego pomysłu i uniknąć bałaganu wątków. Polecam też zajrzeć do tego tutorialu: http://lastinn.info/warsztaty-pisars...z-i-tekst.html ([Tutorial] Poradnik szufladowego literata. Cz. I - Tekst)
Jest tam kilka informacji na temat konstrukcji tekstu i przygotowywania się do pisania
Odpowiedź z Cytowaniem
  #9  
Heero00 on 14-05-2009, 21:48
A gdzie w tym zabawa? Nie ja piszę w swój własny sposób. Inaczje nie umiem. Gdy z góry ustalm wądki i piszę według planu szybko mu się to nudzi. Wiec pozwalam się nieść fali i pisze zakręconie histroie, które na prawadę grają mi w seru.
Odpowiedź z Cytowaniem
komentarz



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172