Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->Bohater z przypadku<!-- google_ad_section_end -->
Bohater z przypadku
Autor artykułu: vigo
22-04-2010
Bohater z przypadku

Nie jestem bohaterem tylko farciarzem i oszustem. Od tygodnia budzę się z ogromnym bólem głowy u boku ślicznej dziewki, której to walory doceniłby nawet królewski bard układając pieśni upamiętniające jej piękno. Od kilku dni kobiety same wchodzą do mojego łoża, gotowe na figle z bohaterskim wybawcą miasta Baal. Zatrzymałem się w karczmie "Pod Skrzydlatym Smokiem", gdzie jadam i piję na koszt wdzięcznego gospodarza. Całymi dniami przesiaduję przy największym stole otoczony sporą liczbą ludzi łaknących poznać wymyślone przeze mnie przygody. Nie przyznałem się, że jestem krętaczem i naciągaczem. Dla nich jestem odważnym mężem, który ubił smoka terroryzującego mieszkańców.
Do Baal przybyłem siedem dni temu. Podobno mieszkańcy poszukiwali doświadczonego wojownika, który to zabije uprzykrzającego im życie skrzydlatego gada. Była to dla mnie świetna okazja do zarobienia kilku srebrnych monet. Wędruję od miasta do miasta zgłaszając się, jako ochotnik do podjęcia niebezpiecznych misji. Zazwyczaj zleceniodawcy płacą mi zaliczkę, po otrzymaniu której odjeżdżam, nigdy już nie wracając. Tego fachu nauczył mnie mój ojciec, a jego wyszkolił dziadek. Od kilku pokoleń moja rodzina utrzymuje się z oszukiwania innych. Nie jestem z tego dumny, ale tylko to potrafię.
Tego dnia Baal wyglądało cicho i spokojnie. Na parapetach wróble upominały się o okruszki chleba. Drzewa delikatnie uginały się pod ciężarem śniegu, który w tym roku posypał obficie. Dzień rozpoczął donośnie brzmiący dźwięk dzwonu. Ptaki zerwały się z parapetów i pofrunęły w kierunku najbliższego drzewa. Kiedy przysiadły, gałęzie strzepały z siebie warstwę białego puchu, jak gdyby nadażyła się okazja do zrzucenia z siebie ogromnego ciężaru. Wróble ponownie wzbiły się w powietrze. Tym razem zrobiły kilka kółek wokół katedralnej wieży i usiadły na parapetach, na których ciągle leżały resztki miejscowych wypieków. Po chwili ich posiłek znów został zakłócony. Tym razem przez kowala, który jak zawsze o tej porze rozpoczyna swoją pracę. Potężne ciosy młota uderzającego o kowadło sprawiły, że zniecierpliwione ptaki poszybowały w górę i rozleciały się w różnych kierunkach.
Niezwykle dźwięczna mieszanina tonów młota i dzwonu współtworzyła rytmiczną melodię, w rytm której wiatr delikatnie tańczył ze smugami białego dymu unoszącego się z czerwonocelglasytch kominów. W centralnej części miasteczka znajdowała się katedra otoczona dwumetrowymi posągami przedstawiającymi najznakomitszych ludzi Wstępu. Każdy z nich wyciągał rękę w górę wskazując palcem niebo.
Wkroczyłem do Baal z uniesioną głową, a dłoń miałem opartą o rękojeść miecza. Udałem się w stronę głównego rynku, do którego zawsze prowadzi droga mająca swój początek przy bramie miasta. Ludzie z pewnością zdali sobie sprawę z rzekomego celu mojej wizyty. Piękne dziewki zerkały na mnie szeptając sobie przy tym do ucha. Dzieci biegały dookoła mnie radośnie podskakując. Wieści o moim przybyciu bardzo szybko rozprzestrzeniły się, gdyż na rynku przywitali mnie członkowie rady miasta.
- Witaj cudzoziemcze - powiedział najstarszy z nich unosząc przy tym swoją prawą dłoń.
- Pokój wam - odparłem grzecznie i ukłoniłem się w pas.
- Doszły mnie słuchy, że to miasto cierpi z powodu odrażającej bestii, która zakłóca wasz spokój? - zapytałem. Nie oczekując odpowiedzi szybko dodałem: - Za niewielką opłatę pozbędę się dla was tej przerośniętej jaszczurki, która...
Nie zdążyłem dokończyć, gdyż przeraźliwy krzyk stłumił moją wypowiedź.
- Smok!!
Nie spodziewałem się takiego obrotu sytuacji. Mieszkańcy w panice rozbiegli się na wszystkie strony, a bestia z ogromnym hukiem wylądowała w centralnej części miasta. Nabrała powietrza i wypluła potężny płomień spalając kilku nie dość szybkich pechowców. Następnie skierowała swój wzrok prosto na mnie. Nie wiem, dlaczego właśnie mnie wybrała. Czy to przez moje długie, czarne włosy z białym pasemkiem? Czy może przez mój brązowy płaszcz, z pod którego wyciągnąłem miecz? A może poprostu usłyszała, jak nazwałem ją przerośniętą jaszczurką? W tej jednak chwili przyczyna nie była ważna. Trzeba było się ratować. Uniknąłem fali ognia uskakując za stojący nieopodal stragan z warzywami. Szybko oceniłem odległość dzielącą mnie od smoka i rzuciłem się do ucieczki. Potwór jednak uwziął się i zaczął mnie gonić rozrywając przy tym sznury, którymi powiązane były wozy znajdujące się na rynku. Jeden z nich zaplątał się o jego łuskowatą łapę. Smok był koloru czerwonego ze złotą obwódką wokół oczu. Potężne skrzydła pokryte były ciemnymi żyłkami. Ogon miał długi na 15 stóp, a zakończony był ostrym, zrogowaciałym naskórkiem.
Pamiętam, że biegłem w stronę bramy miasta, kiedy to potknąłem się o linę, która oplotła się wokół mojej kostki. W ten oto sposób, mnie i bestię połączył sznur przeznaczenia. Smok poderwał się w górę i trzepocząc skrzydłami usiłował wzbić się na odpowiednią wysokość, z której z łatwością spaliłby kilka domostw. Po krótkiej chwili zauważył, że ciąży mu przywiazany do jego łapy pasażer na gapę. Trwało to sekundy. Gad odwrócił swój łeb na nie zbyt masywnej szyi, a następnie otworzył paszczę, aby mnie spalić. Wisiałem do góry nogami i machałem mieczem w każdą stronę. Byłem pewien, że zginę. Smok nie był jednak dość ostrożny i zerkając na mnie nie zauważył wyłaniajacej się na horyzoncie wieży katedralnej. Walnął w nią z ogromną siłą, po czym runął w dół.
Kiedy odzyskałem przytomność, smok nie żył. W jakiś dziwny sposób, spadając, przebiłem mu serce. Otaczał mnie tłum wiwatujących ludzi. Mężowie poklepywali mnie po ramieniu, a dziewki wręczały kwiaty. Stałem się bohaterem. Zamierzałem wykorzystać tą sytuację. Ponieśli mnie do karczmy "Pod Skrzydlatym Smokiem". Od tej pory goszczę tam nie wydając ani miedziaka ze swojej wypchanej monetami sakiewki. Stałem się legendą, bohaterem. Stałem się Grahgenem Smokobójcą.
Autor artykułu
vigo's Avatar
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: UK
Posty: 183
Reputacja: 1
vigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwu

Oceny użytkowników
Język
64%64%64%
3.2
Spójność
64%64%64%
3.2
Kreatywność
32%32%32%
1.6
Przekaz
24%24%24%
1.2
Wrażenie Ogólne
52%52%52%
2.6
Głosów: 5, średnia: 47%

Narzędzia artykułu

 



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172