Autor artykułu: Fearqin 01-01-2011 | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
#1
Takeda
on
01-01-2011, 23:19
|
Krytykiem nie jestem, ani zawodowym pisarzem więc do oceny stylu, języka, spójności itp. itd nie będę podchodził. Powiem tylko, że mi się podało to mini opowiadanko. Ciekawy pomysł i zgrabne wykonanie. Absurd i humor. Absurd goni absurd i nie ma przed absurdem ucieczki, jak u Monty Pythona, jak u Kafki. Krótko, lekko i zabawnie. Brawo! |
#2
Milly
on
04-01-2011, 00:11
|
Tekst wygląda raczej jak dramat niż epika, ale taki dramat niesceniczny Faktycznie jest mocno absurdalny i humorystyczny. Niestety nie można przy tym zapominać o zasadach poprawnej pisowni. Żeby zdanie było zabawne nie może być karykaturalnie napisane, powinno przedstawiać karykaturalną rzeczywistość. I tak już mogłabym przyczepić się do pierwszego zdania, bo zgrzyta mi określenie "Główny bohater", ale po dłuższym zastanowieniu uznaję, że jako zabieg ironizujący w zasadzie może zostać Chociaż w sumie jako nazwa własna powinno być "Główny Bohater". Za to nad drugim zdaniem będę się już pastwić bezlitośnie! Jedną ręką trzyma czytaną przez siebie [zaimek zupełnie niepotrzebny - oczywiste jest, że książka czytana jest przez niego, a nie przez kogoś innego; gdyby trzymał książkę czytaną przez psa to wtedy można dodać określenie kto czyta trzymaną książkę ] książkę, natomiast drugą wsuwa sobie [niepotrzebny zaimek = oczywistość] w otwór paszczany [tu nastąpiło chyba pomieszanie określeń - albo wsuwa w paszczę albo wsuwa w otwór gębowy] kanapkę z masłem [i] dżemem śliwkowym, zrobionym przez jego mamunię. Mimo to, dzielnie i z poświęceniem[,] wypycha sobie poliki [swoim ulubionym] dżemem śliwkowym, /który to jest jego ulubionym smakiem/ <- do usunięcia. Nagle z wielkim hukiem wchodzi do mieszkania mężczyzna imieniem Unga. Ale on nie wchodzi. [Miało być śmiesznie a wyszło niebardzo - Te dwa zdania są trochę kalekie] Może tak: Nagle drzwi do mieszkania wylatują z wielkim hukiem. Razem z nimi wbija się, wciska, wjeżdża jak czołg, jak taran, jak nosorożec dyszy ciężko pod zwałami ciężkiej skóry mężczyzna imieniem Unga. Staje na środku pokoju i łapie się pod boki, o tak. Unga[: <- Przed każdym dialogiem dwukropek, jeśli już decydujesz się na taki zapis] -[]Ile ma Pan rzeczy? [w tekstach piszemy pan, pani z małej litery, nie jest tu potrzebna żadna forma grzecznościowa] [oraz po każdym myślniku spacja] Ah [ach] konwiskują [konfiskują] W komentarzach często brakuje Ci kropek na końcu zdań. Wydaje mi się, że tekst nie został sprawdzony po napisaniu w celu wyeliminowania drobnych literówek itp. Dobrze jest dać mu trochę czasu po napisaniu, do poleżenia, potem przeczytać, poprawić i dopiero wtedy wrzucać. Można by było też popracować nad przejrzystością tekstu - więcej enterów na przykład (ale to już takie drobne wizualne sprawy). Tyle względem uwag ogólnych. A tak naprawdę Twój twór dramatopodobny podobał mi się. Popracujesz nad błędami i będzie naprawdę fajnie Może nie jest to pomysł wybitnie oryginalny i powalający nowatorskością, ale widać tu pewien głębszy zamysł, próbę przekazania jakiejś idei. Śmieszne, absurdalne, ale też z odrobinką głębszej warstwy, nad którą można przystanąć i zastanowić się. Pracuj nad tą warstwą dalej, bo może wyjść z tego więcej i lepszych tworów. Nie bój się eksperymentować z formą - widać eksperymenty się opłacają. Generalnie - dobrze jest zobaczyć na LI coś innego niż odwieczne, nudne, bardziej lub mniej udane fantazioki Więcej! |
#3
Tohma
on
19-02-2011, 00:50
|
Dawno czegoś podobnego nie dane mi było czytać. Tekst wyrwany z kontekstu; mamy kilku bohaterów, jakąś bliżej nieokreśloną przestrzeń i stytuację totalnie niejasną. Czyli absurb i metaforę w pełnej postaci. Wydawało mi się, że ją rozgryzłem okazała się jednak dużo prostsza do odczytu i tak naprawdę każdy, kto doszukiwałby się w tym tekście jakiegoś głębokiego przesłania może się leciutko zapętlić . Błędów troszkę jest... Pani u góry starannie je wszystkie wymieniła. Mnie natomiast razi najbardziej fakt, że na początku nie oddzielasz myślników w dialogu spacją, a później już to robisz. Tekst wydaje się przez to niechlujny i niestaranny, jakbyś naglę dostał kopa weny, napisał coś na kolanie i nie redagując tego specjalnie od razu wrzucił taki ciepły i pachnący tekst do neta. Nie mam tego za złe oczywiście, bo tutaj raczej poprawność jaka jest taka jest, ale człowiek nie zamęcza się wyszukiwaniem ewentualnych niepoprawności, bo to w końcu także jakaś część groteskowości i absurdu tego opowiadania. Nie umniejszając jego drugiego dna, oczywiście. |