Rycerska opowieść Takie opowiadanie-monolog. Miałem pomysł na zakończenie to dopisałem do tego trochę treści. - Chciałeś usłyszeć opowieść o tym, jak się tu znalazłem? Cóż, to chyba długa historia. Tak mi się przynajmniej zawsze wydawało, ale dobrze, opowiem Ci. Początek mej… podróży, o ile można to tak nazwać oczywiście, miał miejsce wiosną 1182 roku. W zasadzie niedawno, wiem. Wówczas to dostaliśmy informacje o wezwaniu przez króla rycerzy. Wiesz, wojna i te sprawy. W każdym razie, jako przedstawiciel tego stanu udałem się do stolicy. Ach! Gdybyś widział ileż to bogatych panów i szlachty zjechało się do Nagrasku! Wszędzie aż raziło w oczy od złota i kamieni. A te wierzchowce! Takich gryfów nie widziałem od… w zasadzie nigdy, nawet w snach! Cóż, mnie niestety stać było tylko na drugorzędny pokój w obskurnej gospodzie. Ciężki był los rycerza, oj ciężki. Wreszcie jednak, po trzech dniach picia szlachta i rycerstwo dostali rozkaz do wymarszu. Nie powiedziano jednak kogo mamy bić. Od razu wydało mi się to podejrzane. Oczywiście oburzone pijaczyny wysokiego rodu burzyły się i chciały jechać uprawiać te swoje ziemie, lecz król surowo karał ucieczkę. Oj surowo, surowo. Nabijał na pal, palił posiadłości, odbierał przywileje nawet dalekim krewnym. Czegoś takiego jeszcze nie było! Gdyby nie my - rycerze - zapewne doszło by do rokoszu. Tak, do rokoszu. Widzisz, te pijaczyny to tylko myślą co do kufla wlać, nie tak jak my. Przydzielono mnie do chorągwi... a tak, do chorągwi Gwina Starego. Takiego rycerza jak on nie było w całym kraju! Oj nie było… . Wreszcie jednak wyruszyliśmy. Po obozie drugiej nocy rozbiegła się straszliwa plotka. Mieliśmy bić Henorubian! Żadna wyprawa przeciw nim nigdy nie zakończyła się sukcesem. Wprawdzie nigdy nie było wyprawy na taką skalę, ale… cóż, tej jeszcze nocy zbiegła część szlachty. Szybko ich przywleczono przed oblicze władcy. Nie był zadowolony, tej nocy służba naostrzyła naprawdę dużo pali. Przez dwa tygodnie kierowaliśmy się ku zachodowi, aż wreszcie zobaczyliśmy ogrom zniszczeń. Te bestie wyszły ze swego podziemia, zmieniając wszystko w sczerniałą, martwą równinę, po której krzątały się tylko te stwory. A no tak, ty przecież nigdy ich pewnie nawet nie wiedziałeś. To coś ze świata podziemi, istoty o dziwnych kształtach, wysokie na kilka metrów. Są połączeniem diabła, człowieka i robala. Tak, robala. Może nawet pająka, nie wiem, czasem zostawiają za sobą pajęczynę. Mają po kilka do kilkunastu metrów wysokości, macki, kleszcze, czasem odnóża. Wyłażą sporadycznie, aby popolować. Wtedy jednak równały wszystko z ziemią, zadomawiając się. Król widząc to natychmiast zaczął rozstawiać wojska. Nim zaszło słońce byliśmy gotowi do ataku. Jednak w nocy nie chciano atakować. Noc była strasznie nerwowa. Nabili na pal jeszcze kilkunastu szlachciców. Kiedy tylko pierwsze promienie światła padły na pole jazda z wolna ruszyła na wroga. Ten w nocy nie próżnował. Powinieneś wiedzieć, że to zmyślne stwory. Te co pluły kwasem... co się tak patrzysz? Prawdę mówię! Pluły kwasem schowały się za tymi wielkimi z kleszczami i pancerzami. Ogólnie nieciekawy widok. Wielka, ciągnąca się po horyzont armia wprost z piekła i wszechobecny rozkład … w zasadzie wszystkiego. No więc ta jazda jedzie, jedzie, my za nimi z wolna i nagle jak coś nie huknie! Król wytoczył nawet te dziwne urządzenia. Jak się one nazywały? Armety… Armany… A! Armaty! Tak, wielkie, stalowe, robiące kupę huku. Kiedyś wykorzystano je przeciw ludziom i nie zabiły nikogo. Nikogo! Teraz jednak jak nie walnie w jednego takiego wielkiego robala, to aż się jakaś zielona jucha z niego wylała. Niestety jednak to strasznie płoszyło konie. Więc te albo dęba stawały, albo dawaj do przodu ile sił. No cóż, w każdym razie pierwsza jazda zderzyła się z wrogiem. Nim reszta dotarła tamci byli już na późnym poziomie rozkładu. Zaszarżowałem na wielką kwasową bestię. Schyliłem kopię i pędzę. Skruszyłem kopię na pancerzu i wpadłem wprost między dwa potężne kleszcze. Zobaczyłem jeszcze gryfy na niebie i lecące ku mnie wielkie odnóże. No i tak się tu znalazłem. Czemu do jasnej cholery się tak gapisz ? Zaraz, zaraz… ty nic nie wiesz? Haha! Cóż, tacy też się tu zdarzali. Umarłeś. Jesteś trupem i siedzisz obok mnie w tej przeklętej dziurze. Kto by pomyślał, że po śmierci jest tylko ta zatęchła dziura, czerń, pustka. No i to światło z góry… niektórzy tam idą, ale ja posiedzę sobie, może jeszcze ktoś zechce mnie wysłuchać. Szkoda, że już idziesz, no ale… szerokiej drogi! |
Zakończenie rzeczywiście fajne, średnio oryginalne, ale nie razi banałem. Trochę mi nie pasuje taktyka walki z tymi robalami. Skoro nawet szarża kawalerii niewiele daje to nie powinno się jej wysyłać, tylko zainwestować wszystko w armaty. Rozumiem, że król był potwornie poważny i nie mógł sobie pozwolić na dezercję, ale sądzę, że takie coś wyjątkowo źle by wpłyneło na morale, a tym samym na zdolność walki, ponadto uszczupliło szeregi. Też się zastasnawiam... robale walczyły razem w wielkiej armii. Tak? To świadczy o pewnej inteligencji. Instynkt każe takim bestiom się rozdzielać i żyć w niewielkich grupkach, albo nawet pojedynczo, by mieć w ogóle co jeść. Jeśli są w stanie jako tako myśleć to czemu jeszcze nie rządzą światem? Ale to moje zdanie niekoniecznie jedyne słuszne:) I czemu gryfy zostały tak słabo wykorzystane? Stanowią one potworną i chyba jedyną, przewagę nad robalami. Zrzucenie kamienia, bądź stalowej kuli z wysokości kilometra wgniecie w ziemię wszystko co organiczne, a jednocześnie ptaszki pozostaną poza zasięgiem kwasu. Wybacz, że się o to czepiam, ale jestem wyznawcą realizmu i logiki w działaniach bohaterów opowiadań:) A ogólnie miło mi się czytało. Jak powiedziałem zakończenie, rzeczywiście fajne, a ta "dopisana część" nie jest straszna:) |
Robale walczyły w "armii" bo z niewiadomych przyczyn opuściły swoje podziemia. Czemu ? Nie wiadomo. Gryfy nie zostały słabo wykorzystane. Po prostu nasz bohater poległ stosunkowo szybko, nie znane jest zakończenie bitwy ;) Co do powagi króla - mamy tu taką szlachtę, co jak się jej nie pokarze brutalnie, że to nie popijawa to będzie pić i basta! A po rycerzach to spływa. |
Fajne zakończenie |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:04. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
artykuły rpg