Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > O forum > Pomoc
Zarejestruj się Użytkownicy

Pomoc Jeżeli masz jakiekolwiek kłopoty z poruszaniem się po LastInn, nie wiesz jak założyć sesję lub dołączyć do istniejącej - zadaj pytanie na tym subforum. Upewnij się jednak najpierw, czy odpowiedź nie znajduje się w "Forumowym FAQ".


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-11-2007, 19:44   #21
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Jeśli tworzysz postać stojącą na czele lub związaną z jakąś organizacją(tajną lub nie) to w karcie postaci ona musi dość dokładnie opisana...A i tak może nie przejść przez sito rekrutacji w zależnosci od tego, jak wizję świata gry ma MG. Organizacje mają zwykle to do siebie, że wpływają na świat w którym istnieją.
No i trochę dziwne (choć do przełknięcia) jest to, że członkowie klanu ninja- organizacji w sumie o azjatyczkich korzeniach mają zachodnie imiona.
Co do reszty..trochę to za krótkie by ocenić...Ale początek jest obiecujący.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-11-2007, 20:54   #22
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Obiecałam, to ocenię

Przede wszystkim spodziewałam się czegoś dużo gorszego i tu miłe zaskoczenie - naprawdę nie jest tak źle! Można przyczepić się do długości tej "historii", bo tak jak zauważył już abishai tekst jest zbyt krótki, by jakoś szerzej i dogłębnie go ocenić. Pod względem literackim jest całkiem nieźle, jak na wymogi forumowych sesji czy pisania historii w zupełności wystarczy. Natomiast jeśli chodzi o samą treść - ja osobiście mam ogromny uraz do historii, które już na wstępie zakładają, że coś jest nieznane i nikt nic o tym nie wie. Poczynając od wielce irytującego "moja postać nie wie kim byli jej rodzice" po Twoje "historia rodu jest nieznana nawet żyjącym przedstawicielom". Od razu nasuwa mi się na myśl "aha, no tak, nie chciało mu się wymyślić, albo nie miał pomysłu to zrobił to najprościej jak się da", tym bardziej, jeśli jest to napisane na samym początku. Nawet jeśli z założenia Twoja postać ma nie znać jakiejś części historii, to nie oznacza, że nie możesz jej opisać. Jeśli postać (w tym wypadku nie mówię o Twojej) nie zna rodziców, to o wiele lepiej wygląda, jeśli gracz napisze dlaczego tak jest, kim naprawdę byli i co takiego się stało, że ich potomek ich nie zna. A w przypadku Twojej postaci - napisz cokolwiek, krótki zarys tego co to był za tajemniczy ród, dlaczego historia o nim została zapomniana, skoro jego potomkowie żyją (to nie jest przecież normalna sytuacja, zwykle stare i potężne rody przekazują sobie takie historie z pokolenia na pokolenie, albo spisują je aby właśnie nie dopuścić do ich zapomnienia). Po prostu cokolwiek, co świadczyłoby o tym, że nie "olałeś" tego wątku. A Twoja postać wcale nie musi znać rodowej historii, jeśli takie jest Twoje zamierzenie.
Nie znam się na DnD, nie będę więc wchodziła w kwestię tego czy istnieją tam wojownicy ninja i jak się nazywają, ale jeśli wziąć to na zdrowy rozsądek, to faktycznie imiona nie pasują tu do ninja w żaden sposób. Wychodzi też kwestia tego powiązania rodu z klanem. Bez jakiejkolwiek, nawet szczątkowej wiedzy na temat historii rodu i jego związku z owymi ninja, trudno jest cokolwiek o tym powiedzieć. Nasuwają się podstawowe pytania, które historia postaci powinna rozwiewać, a nie generować. I nie mów mi proszę, że to należy do roli MG, żeby wszystko ze sobą powiązać, bo na mnie takie stwierdzenia działają jak płachta na byka

No i to tyle jeśli chodzi o treść. Na więcej niestety nie pozwala mi szczątkowość tej historyjki. Ale z wielką chęcią poczytam i pokomentuję dalej, bo widać że jednak w Twoim przypadku sprawa nie jest beznadziejna

Pisałeś na początku, że trudno Ci jest przelać na papier to, co wymyślisz i choćbyś miał świetny pomysł, to nie umiesz go spisać. Może przydadzą Ci się dwie rady: po pierwsze "syndrom białej kartki". Nie przejmuj się tym jak zaczynasz, po prostu napisz cokolwiek, nawet luźno związanego z historią postaci. Jeśli już zaczniesz, napiszesz parę zdań, to potem pójdzie już z górki. Zawsze początek możesz później wykasować i dopisać cokolwiek innego, ale jeśli nie ma się na stronie nic, a każde pierwsze zdanie wydaje się beznadziejne, to prawdopodobnie nigdy nie napisze się nic. Trzeba przełamać syndrom białej kartki
A po drugie - bardzo przydatne są luźne notatki, albo szkic postaci. Niektórym to w każdym razie pomaga. Napisz sobie gdzieś na brudno najważniejsze rzeczy, które przychodzą Ci do głowy, albo zrób w punktach spis tego, co powinno znaleźć się w historii. A potem do każdego punktu dodawaj kolejne zdania, rozwijaj je i w ten sposób stworzysz gotowy życiorys. Jeśli wyda się zbyt sztuczny, to potem wystarczy dodać do tego trochę fabuły, opisów, czegokolwiek wedle życzenia i już

Mam nadzieję, że cokolwiek pomogłam. Póki co czekam na dalszą część historii.

Pozdrawiam serdecznie
-M-
 
Milly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-11-2007, 19:19   #23
 
Helldog's Avatar
 
Reputacja: 1 Helldog nie jest za bardzo znany
Idąc za radami Milly, abishai'a, Grey'a i Kitsune-sensei postanowiłem trochę zmienic koncept postaci. Oto co narazie napisałem (wiem, że minęło dośc sporo czasu od mojego ostatniego posta, ale zwyczajnie nie miałem czasu by się tym zając):

Tak więc postac nazywa się Aki Iamasu (choc jej prawdziwe imię i nazwisko brzmi Evan Blackhead, ale on o tym nie wie).
Jest człowiekiem.
Urodził się w Fearunie jednak z powodów opisanych bliżej w historii znalazł się w Rokuganie.
Jest dośc wysokim, szczupłym, lecz wspaniale zbudowanym mężczyzną. Ma krótkie, noszone w lekkim nieładzie włosy koloru jasnoszarego. Nietypowe dla człowieka srebrne oczy zdradzają niezwykłośc tego chłopaka.
Ma 40 lat.
Aki ma byc mieszanką Mnicha i Ninja.
Jest człowiekiem spokojnym i cierpliwym. Potrafi byc uparty, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Dużo i ciężko trenuje, jednak wie co to umiar, nietylko podczas cwiczeń.
Atrybuty w sesji do której go tworzę (78 pkt. na cechy):
- Siła 13
- Kondycja 12
- Zręczność 19
- Inteligencja 10
- Mądrość 16
- Charyzma 8
Umiejętności:
1. Sztuki walki - głównie Ninju-tsu, lecz dla równowagi ciała i ducha zajmował się również Karate, Kung-fu, Aikido, Kickboxingiem, Juji-tsu, Muai Thai, itp. (oczywiście w DnD'kowskim wydaniu :P).
Aki potrafi wspaniale walczyc wręcz. Opanował niezliczone techniki walki, od prostych ciosów i kopnięc zaczynając, na rozbrajaniu, ogłuszaniu i zabijaniu przeciwnika gołymi rękoma kończąc.
2. Walka brońmi - Aki uczył się podstaw użycia różnych broni, jednak dzięki wieloletnim cwiczeniom został prawdziwym mistrzem we władaniu i miotaniu krótkimi ostrzami.
3. Akrobatyka - częścią treningów walki były także cwiczenia akrobatyczne i gimnastyczne. Aki jest nadzwyczaj wygimnastykowany, a jego zręcznośc i zwinnośc są na wysokim poziomie. Nie jest dla niego najmniejszym problemem wspiąc się na dach budynku, ani też przeskoczyc wysoki mur. Równie łatwo przychodzi mu skakanie, odbijanie się od ścian, turlanie po ziemi, upadanie z dużych wysokości, itp. stunty.
4. Ukrywanie i skradanie się
5. Nadzwyczajne ślepowidzenie - Aki jest niewidomy, lecz jego pozostałe zmysły są nadludzko wyostrzone, w związku z czym Aki "widzi" znacznie lepiej niż normalny człowiek oczami (ala DareDevil z Marvela).
Historię piszę w postaci planu, który potem rozbuduję i zamienię na fabularną:
1. Gdy Evan miał półtora roku jego matka uciekła od małżonka czarnoksiężnika, gdyż ten prowadził eksperymenty na własnym synu.
2. Matka Evana zdołała uciec z Fearunu do innej sfery, do krainy zwanej Rokugan. Tam zmarła z powodu klątwy rzuconej przez męża. Evan został sam w dziczy.
3. Evan został szczęsliwie uratowany przez wędrującego tamtym lasem wojownika ninja o imieniu Kogu Iamasu.
4. Kogu przygarnął bobasa. Nazwał go na cześc swego ojca - Akiego Iamasu.
5. Aki dorastał pod czujnym okiem Kogu. Kogu był surowym rodzicem, jednak bardzo kochał przybranego syna.
6. Od 6 roku życia Aki cwiczył się w sztuce Ninja. Z uporem trenował ciało, sprawnośc fizyczną i wygimnastykowanie. Uprawiał akrobatykę, uczył się trudnych stylów walki, a także władania brońmi. Dużo czasu poświęcał również na naukę skradania i chowania się przed oczami innych.
C.D.N. (oczekuję waszego zdania :P)
 

Ostatnio edytowane przez Helldog : 09-11-2007 o 20:44.
Helldog jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-11-2007, 20:50   #24
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Jeśli to postać tworzona do D&D to powinieneś wiedzieć, że tam umiejętnosci służą do czegoś innego...
Nie ma umiejętności: sztuki walki, czy walka bronią.
A nadzwyczajne ślepowidzenie jest wrodzoną zdolnością, lub zdolnością zdobywaną czasami poprzez posiadanie odpowiedniego poziomu posiadanej klasy prestiżowej.
Jeśli Mg się zgodzi, zapewne będziesz miał taką zdolność...ale na pewno nie będzie ona umiejęnością.
Kutak umieścił na forum link do ściągnięcia podręczników D&D 3.5 po polsku. Warto się z nimi zapoznać.


Co do historii: motyw śmierci rodzica/rodziców, wychowywania przez mistrza walki/czarów, później zapewne dążący do zemsty...Ileż razy to widziałem. Ale dobrze opisany jest do przyjęcia.

ps. 40 lat?!....to już nie chłopak tylko meżczyzna i to w sile wieku.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 09-11-2007 o 21:14.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-11-2007, 21:10   #25
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Widać wreszcie, że coś się w postaci ruszyło

Jedno podstawowe pytanie - to C.D.N. tyczyło się tego, że rozbudujesz to co napisałeś, czy że coś w historii postaci jeszcze się znajdzie? Bo to rzutuje na całą moją ocenę postaci Nie wiem dokładnie co skomentować. Powiem tylko tyle, że postać jest raczej standardowa, teraz cały jej urok możesz ukazać w opisie historii i potem już na samej sesji.

Opisu samej postaci i jej umiejętności nie będę komentować, bo nie znam systemu.

Natomiast historia - jak już napisałam, standardowa i to bardzo. Wszystkie, nawet ograne, motywy można przedstawić w bardzo dobry sposób, zależy teraz jak to wszystko przedstawisz "na papierze". I na to właśnie teraz czekam
 
Milly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-11-2007, 22:12   #26
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Kolejna postać, tym razem Wampir: Mroczne Wieki a mój pupil to Nosferatu. Miłej lektury:

***

Imię: Skaza, dawniej Damian Thelokames
Rola: Dno Społeczne
Natura: Opiekun
Postawa: Brutal, bojownik
Klan: Nosferatu

Wygląd: Obrzydliwy. Skaza jest wysoką (znacznie wyższą niż dorosły mężczyzna) istotą, jednak żyjąc w katakumbach lub kanałach zwykle chodzi skurczony, tak że wydaje się być niższy niż jest w istocie. Nogi jego są zawsze podkurczone, podobnie ręce, które również ma nienaturalnie długie. Czasem trzyma je podkurczone przy boku jak drapieżny ptak składający skrzydła. Jego ciało jest chude i kościste. Zaś skóra jest polem nieustannej bitwy między rozkładem a mocą krwi. Robaki pożerają go żywcem i czasem pełzają po jego ciele. Płaty przegniłego, strawionego chorobą mięsa odpadają, by na ich miejsce pojawiły się nowe. W kilku miejscach widać mięso. Jego ciało w kilku miejscach znaczą blizny, które nigdy się nie zasklepiają. Ręce kończą się dłońmi o powykrzywianych palcach i długich pazurach. Twarz jest równie szpetna co reszta ciała, usta pozbawione warg ciągną się niemal od ucha do ucha, a paszcze wypełniają zęby ostre niczym igły. Nos odpadł i w jego miejscu jest tylko ropiejąca dziura. Uszy ma wielkie i bezkształtne, zaś oczy zdają się być pozbawione białek i źrenic, wyglądają jak przekrwiona masa. Jego pojawieniu się towarzyszy przeważnie zapach wilgotnej ziemi i bliżej niesprecyzowany zapach zgnilizny. Jednym słowem Nosferatu jak się patrzy.

Wygląd: Stylowe szmaty, spowijają go niekończące się ilości materiału, tworzące grubą warstwę, dodatkowo spojone jego wydzielinami i mikrofauną. Jego twarz jest owinięta bandażami, a jeszcze częściej nosi maskę wykrzywioną w grymasie śmierci i bólu. Na "plecach" ma coś w rodzaju płaszcza, choć naprawdę jest to kilka szmat zszytych grubymi nićmi. Jego zwyczajny strój okrywa całe ciało grubą warstwą.

Alternatywny wygląd: W swoim leżu ma paczkę z czymś co jest nieco bardziej czyste, a jeśli chce może przybrać wygląd akceptowany przez większość ludzi (Niewidzoczność***)

Historie: Damian urodził się w Konstantynopolu w bogatej rodzinie Thelokamesów, przez wiele lat uczył się pod okiem wspaniałych mentorów, poznał dzieła mistrzów greckich i rzymskich. Nie obce mu były tajniki medycyny i astronomii, a także dawne dzieje. A przede wszystkim wiadome mu były sekrety handlu, bowiem rodzina jego zarządzała wieloma statkami i karawanami. Był jedynakiem, od dziecka wiedział, że kiedyś zostanie spadkobiercą, a rodzice i dwór hołubili go, psując jednocześnie jego charakter. Młodzieniec był przyzwyczajony, że wszystko może dostać. I dostał szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Ojciec zginął w czasie sztormu, razem z statkiem. Matka zaś kilka dni później odeszła strawiona smutkiem. Damian odziedziczył cały majątek. Wówczas jego zepsucie rozwinęło się ponad miarę, po mieście krażyły plotki, o orgiach urządzanych w pałacu, o dziwnych wypadkach jakie przytrafiały się jego wrogom. Wiele osób źle mu życzyło.
Ich przekleństwa spełniły się, Damian został pokarany trądem i nie pomogły żadne lekarstwa, gnił za życia. Jego chwilę były policzone i wówczas pojawił się człowiek imieniem Thanatos. Twierdził on, że jest lekarzem i może obdarzyć Damiana życiem dłuższym niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Nie mając nic do stracenia zgodził się, sama przemiana była niemal przyjemnością, najpierw miał uczucie, że jego trwające od kilku tygodni agonia się kończy, a potem przyszły nowe siły. Miał wrażenie, że może żyć nawet sto lat. Jego radość minęła gdy tylko spojrzał w lustro. Za życia uchodził za przystojnego mężczyźne, ulubieńca dam, a stał się maszkarą. Żaden aspekt nie życia nie był dla niego bardziej bolesny niż szpetność.
W ciągu kilku dni z pałacu zgineły wszystkie lustra, pan unikał służby, tylko kilku wybrańców (ghuli) mogło wchodzić do pańskich komnat. Odciął się od rodziny i większości znajomych. Nie odciął się od bogactwa, środki nieustannie płyneły do jego skarbca i na potrzeby ojca. Thanatos był mądrą istotą, wiedział jak wykorzystać majątek Thelokamesa. Dzięki nim szybko stali się ważnymi personami w społeczności wampirów. Ten stan trwał przez kilkanaście lat, jednak z każdym rokiem rosły podejrzenia ludzi względem jego osoby, nie dało się podtrzymywać pozorów w nieskończoność. Dlatego w końcu sprzedano wszystko. Pieniądze skończyły się szybciej niż by chcieli. Pozbawieni środków i możliwości tracili wpływy, a te przejmował rzymskokatolicki klan Lasombra (albo inny pasujący). Ci którym kiedyś była nie w smak ich pozycja teraz coraz śmielej myśleli o zemście i pozbyciu się konkurencji.
Dla Damiana ryzyko było zbyt wielkie, wiedział że wrogów jest coraz więcej i że w mieście nie ma już dla niego przyszłości. Dlatego postanowił opuścić ojca i szukać szczęścia na południu. Miało to miejsce wiele dziesięcioleci temu i zapewne mało kto o tym pamięta.

Damian wybrał jeden ze statków z ładunkiem bydła do Jafy i ukrył się na jego pokładzie. To była trudna podróż, wymagająca wielkiej ostrożności, by nie zostać wykrytym. Jaffa okazała się miejscem równie nieprzychylnym co Konstantynopol, panowała tam sekta Setytów, których metody odrzucały nawet bezwzględnego Nosferatu. Dlatego uciekł z Jaffy w stronę Jerozolimy, przez wiele tygodni bładził po pustyni. W czasie tej podróży wierzył, ze nawiedził go anioł Uriel, który powierzył mu misje niesienia zemsty wrogom kościoła.

Misje tę realizował juz w Jerozolimie, zastraszając bogaczy i zmuszając ich do ochrony biednych, albo zabijając tych którzy nastawali na mniejszość prawosławną. Jednocześnie unikał wielkiej polityki wampirów, wiedział, że po chwilach chwały przychodzą dni rozliczeń. Wolał więc unikać problemów wspomagając tych, których uważał za pomocnych w zachowaniu bezpieczeństwa i nie mieszał się do wielkich spraw. Sam za to trzyma się na uboczu, roztaczając opiekę nad ubogimi i pełniąc role anioła - proroka.

Charakter - Choć jego wygląd temu przeczy, jest mało agresywny, choć za sprawą nieustannego bólu jaki czuje jego pożerane ciało nieco drażliwy. Jest tchórzem, woli unikać starć, trzymać się w cieniu, podlizywać się każdemu, komu się opłaca. jest już bardzo starym wampirem i woli nie ryzykować swego nieżycia dla czegoś niewartego zachodu. Jednocześnie jednak jest głęboko wierzący, wręcz fanatycznie dąży do obrony swej wiary. Nie cierpi swego obecnego wyglądu i stara się ukryć swą szpetotę, ukrywa się pod maskami itp. Choć sam jest obrzydliwy docenia piękno i sztukę, tęskni za tym co bezpowrotnie utracone, sam też tworzy Ikony i mozaiki , choć jest to dla niego bardziej modlitwa niż tworzenie artysty.

Umiejętności - jest bardzo silny i wytrzymały (do tego wsparty odpornością), jest też dość czujny, zwłaszcza węch i słuch ma wyczulone. Nie grzeszy szczególną inteligencją, a jego zdolności towarzyskie też nie sa najlepsze, choć potrafi zwodzić i oszukiwać.
Nauczył się żyć jak szczur, ukrywać się, kraść, skradać. Ale nie obce jest mu też rozwiązanie bardziej dosadne, potrafi wykorzystać swoją siłę w walce, a także zastraszyć nawet największego twardziela. Co ciekawe mimo swej paskudnej postaci, posiada też pewne umiejętności z czasów życia, zdolność krasomówcze, znajomość etykiety, łaciny a nawet podstaw handlu.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 09-11-2007 o 22:14.
behemot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-11-2007, 23:05   #27
 
Francez's Avatar
 
Reputacja: 1 Francez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputacjęFrancez ma wspaniałą reputację
Witam

Jako, że jeszcze nigdy tak na dobrą sprawę nie grałem w roleplaying, i tym bardziej nie parałem sie tworzeniem historii bohatera, pozwalam załączy sobie mój twór. Jeżeli coś jest rażącego, albo wybrakowanego prosze o komentarz, bo jestem co jak co początkującym graczem.

System: Warhammer
Bohater: Felix

Historia

Przystępując do dziejoskrótu naszego bohatera, trzeba nam zacząc od rzeczy ogolniejszej. Wszak po temu nam jest słowo mówione dane, aby je w potrzebie nadużywac, ale też w pamięci mając, że jeno srebrem dźwięczy, tedy my je na lichwiarskim procencie utuczym i uraczym czytelnika wstepniakiem.
Jeżeli miejsce naszego bytowania, nasza domowa sadyba, może, w jakimś nie do wyśledzenia sposób, modelowac kontury naszego jestestwa, to idąc tym tropem zbożnego pomyślunku, nasz bohater ma się... z pyszna. Wszak nie mówilibyśmy o tem gdyby, to wartości niezprzeczonej nie miało. Zaplute miejsce zamieszkania naszego bohatera, na mapach niedawno wskrzeszone atramentem, od zawsze mieniało sie terminem Ubi Leones, niekroczoną ludzką nogą odludziem. Zapomniane miejsce odżyło 70 lat temu, gdzie niejaki kapłan Jan z Chudej Porębki zapijając swoją uduchowioną mordę, na bibie nieboskiej, w tawernie Pod Trzema Groszami, zmylił ściezyny, przez las wiodące na jego domostwo. A, że przez las - zgubic sie łatwa sprawa. Szedł trzy dni. Już pierwszy, na najwiekszym kacu, obwitował w solenne przysiegi w strone Sigamra, że jak się wydosta, z tej kabały to nigdy ani kropla wina na język mu nie skapie. I miał frant szczescie, że wpierw węsząc dym, a jak Dante powiada: ‘w dymie jest widoma ognia przycznyna” tedy szybko zmiarkował, że musi byc w poblizu jakas wioska. No i stało sie, „skarb gralowej miary” został odkryty. Dalej nie idąc w wątek, nie rozciągając go jak babskie rajtuzy, wioska razem z całym raczkującym przemysłem, właczona została oficjalnie do Imperium. Rzec by mozna, znalazła sie jak te trzy grosze w mieszku.
Ale my tu pytlujem o nominałach i „skarbach gralowej” miary, a tu nam trza jeden wątek nadrobic. A więc ten Felix. A jaka z niego jest turbacja i krzywego losu ofiara już nam o tem mówic. Felix, bo tak nam przystało tytułowac to chłopisko, to osoba o przeciętnej urodzie i jeszcze przeciętniejszym koncepcie mieszkańca zasciankowej krainy. Jego twarz jest ogorzała od nieskiej temperatury, czerwień skóry jest zatem niemal jego naturalnym odcieniem karancyji. Stężała z zimna krew, miejscami ściele się płatami sinych przebarwień na tej gębofizjonomi. Ożenek ma na karku bez mała 15 lat, jego żona ma na imię Jeta (swoja drogą bez powodzenia smaliłem do niej cholewki), dawniej gdy miłosny żar jescze sie tlił, gdy feniks uczuc co dzień się niezmordowanie odradzał, począła im sie córka o imieniu Estina, owoc ich miłosnych zmagań przybrał jednak nieporządaną formę. Gdyż córka owa, jak mawiali mieszkańcy wioski Talabecland, miała od urodzenia słabizne mózgu. Ponura przypadłośc spędzała sen z powiek rodzicom przez bardzo długo. Do momentu gdy wspólnie nie spostrzegli wrodzonej dobroci i serdeczności ich dziecka. Smetna to pociecha, ale zawsze jakowaś. Zmieniła swym bezposrednim uczuciem samego Felixa, człowieka nawykłego do szorstkiej mowy i marsowego czoła. Z racji swojej profesji przepatrywacza dróg, nigdy nie był skory do potulnej wylewności uczuc, Estina jednak to poniekąd zmieniła. Felix to wteran swojego rzemiosła, jest specjalistą jakiego szukac ze świecą. Zyskał mir i szacunek swoich przełożonych z racji swojej sumennosci; nigdy nie pozwala sobie na osobisty komentarz do rozkazu. Już niejako z wiekiem przyjał za dobrą monetę to co odgórnie powiedziane. Jest wypróbowanym narzędziem, do którego uciekają sie zwierzchnicy, jesli poszukują osoby z doświadczeniem i terenowym obyciem.
Jak każdy ma swoją słabośc, lubi topic problemy w kuflu piwa. Zaraz po swojej rodzinie, kocha własnie w tłumie i kopciu tawernianym moczyć wąsa i delektowac sie napitkiem. Nie jest skory do bijatyk, ale raz po pijaku rozwalił kwaterke złocistego napoju na głowie barmanki Anaris, nie obeszło sie bez przykrych konsekwencji. Mąż Anarisy - Koffer, współwłaściel tawerny, rozwalił równiez coś na głowie, tym razem Felixowi, i to nie kufel, lecz ciosany stołek. Skończyło sie na solidnym kacu i reprezentacyjnej szramie nad skronią. Nadto karczmasz znany ze stałości uczuc i nieumięjętności zapominania despektu, powziął jeszcze na przyszłośc dokonanie prawdziwej zemsty, i ubiegając przypuszczenie czytelnika, nie bedzie to jeno słowna reprymenda.
Częstym gościem w ich domu jest ojciec Felixa: dziadek Roch. Ciało jego poddało sie próbie czasu: skórczyło, fałdem obeszło, tylko bystry umysł, jak ta róża w chochole, dzielnie uchodzi wczesnej emeryturze. Tylko on iskrzył się dobrym humorem, gdy zobaczył syna w drzwiach w siniaki puchniejącego. On to wpadł na facecje taką, że chocby i drzwi i okna zawarł, i strażom kazał domu dozorowac noc i dzień, to nie tylko dzis w głowe oberwał, ale i jutro mu sie zwartnie, a opryszek co zamnknięciem wzgardzi i je dumnie obejdzie, będzie nie kto inny, tylko szacowny... kac. Ale bez takich wydarzeń życie biegłoby nieustannie na jałowym biegu, a jak powiadają biegunni: „nie ma krótszej drogi do złego, od życia nudnego”. Bohater ma dobrego przyjaciela, Adonisa, zawsze może liczyc na jego pomoc i rade; wspólnie razem, spędzili szmat czasu pod tym samym dowództwem. To własnie on namawia go do zaciągnięcie sie na dobrze płatną, ale ciężką służbę wojskową. Bohaterzenie na wojaczce to swoja inszośc, a bohaterzenie w ogniski domowym, swoja. Ciąży na nim z natury rzeczy obowiązek wyżywienia rodziny, sprawa o tyle truda, że musi to robic sam, gdyż ani żona ani ułomna córka nie parają się zyskownym zajęciem. Jedyny bonus jaki można zaksiegowac do co miesięcznego dorobku, bonus, trzeba dodac, w naturze, to orzechy dziadka Rocha, które zawsze na potęge chwali, zajada i znosi do syna jak wiewiórka na jesień do dziupli. Służba nie jest łatwym kęsem chleba, ale zapewnia stały dochód i jest głównym źródłem utrzymania. Co nie rzekłem, to łatwo sie domyslic. Felix to raczej osoba małego formatu, umiejętnosci swe ma, ale żaden z niego podskarbi, tytularny buchalter, który z racji swoich dworskich koneksyji może liczyc na zauważenie i nobilitacje.
Życie duchowe i emocjonalne owszem, nie godzi sie przeczyć, Felix posiada. Dawniej były to raczej rozlazłe i nieukierunkowane pragnienia, niczego konkretnego na uwadze nie mające. Ale lata lecą, włosy koloru sie pozbywają i przychodzi nieuchronnie czas gdy trza się człowiekowi ustatkować, że tak to ujmiemy, osadzić bryłę swojej osoby i znaleźć ku temu odpowiednie leże. Wczesna śmierć matki podziała tylko na chwile przygnębiająco, żeby zaraz zrodzić w Felixie pokłady sił jeszcze nieodkrytych. Niechciany los zacisnął swe szpangi na rodzinie Felixa, i długo nie chciał popuścić uścisku. Ojciec Felixa, można powiedzieć, za wczasu zadbał o karierę syna, i drogą delikatnych nacisków starał sie nadać tor przyszłosci syna. Felix zostaje przepatrywaczem dróg bardzo wcześnie. Jest wytrwały w tym co robi, ale w jakiś dziwny sposób ta wytrwałośc nie jest użyta w celu dochrapywania się wyższych rang. Najzwyczajniej w świecie znalazł, za sprawą ojca, rzecz, którą parać sie lubi, a co wążne żyjąc w ciągłych rozjazdach chce mieć do czego wracać. A deptane jeszcze chłopięcą stopą ścieżyny; dymy z wolna snujące się nad strzechami Servinskich i Dusiołów to nostalgiczne obrazy, mające moc wygubienia tempa życia, uczynienia go beztroskim gospodarzeniem, tylko tutaj, w tej wiosce. Marzenia Felixa mają zatem działanie zachowawcze, a nie aktywno-zmieniające rzeczywistość. Ten człowiek nie lubi innowacji i niespodzianek, a przybrał takie nastawienie po części ze względu na prowesję, którą wykonuję. Rzeczy mają się układać po jego myśli, wolne od niebezpiecznej przypadkowości. Jest niewątpliwie odważny i przebiegły, i nie mowa tu o przebiegłym robieniu w gatki, tak że nikt nie widzi i nie czuje. Nawet w szynku, kiedy sapiąc zajmuje stołek przy stole jest czujny, zmęczenie nigdy nie zwalnia go z tego tiku profesjonalistów. Czujność to też po części stres, a stres to domena ludzi niezdecydowanych i niepewnych siebie, do których jednak Felix sie nie zalicza. Kolumna świątyni w Arogath - to chwiejna szczapa, Wieża Mahitowa - to rachityczna zetlałość, w porównaniu z jego niewzruszonym opanowaniem. Ale co z jego życiem uczuciowym? Już sprawę wyłuszczam w detalu. Jeżeli mamy przejrzeć spis filozofów, leciwych mędrców, którzy zęby połamali na szukania prawideł i sensów wszelakiej maści, to nasz bohater z pogardą będzie wzrokiem taksował tych, co idą przez życie, na kijku wspierając swe zgrzybiałe ciało, głoszą, że: miłośc to jeno iluzja, aby czynić kopulacyje mniej trywialną. Jego żona i dziecko, choć chorobą krzywe, są jasnym punktem w jego żywocie, wszystko przecie co czyni, robi dla nich. Miłość ta niejako stępia ostrość oblicza przepatrywacza, bo gdy wyjeżdża z domu, opuszcza go, jak opuszcza się przystań pewną, jak zostawia się za sobą oazę tętniącą wodą żywą. Wizyty w domu stanowią dla niego nie tylko wywczas, ale i recepte na zachowanie psychicznej równowagi. Nie należy, trzeba nam dodać, do ludzi specjalnie gadatliwych, ale raczej do grupy, która takowych śledzi i nasłuchuje. Tak po prawdzie, to widać, że życie takiego człowieka określa praca, nadająca mu osobliwe rysy, niektóre eksponując, a inne gasząc. Nie wiem co jeszcze o nim można napisać, żeby nie nazwali nas bajdurzystą i bajkokletą. Tak to po krótce mamy zrobioną wiwisekcję delikwenta. A jeżeli byliśmy w słowie powściągliwi, to przez to, że zbożny nam cel przyświecał, co karze prawdzie świecić własnym światłem, a nie odbitym - kłamliwym (i może przez to dłuższym).

(pare suchych faktów)

Ok zaniecham obrazowej stylistyki i podam na Twe życzenie cos z suchych faktów i życiowego tła mojego bohatera. Postanowiłem, że odżegnam sie od tego że przepatrywacz to zawód/profesja ścisle militarna i z wojskowoscią silnie zwizana. Postanowiłem nadac jej rysów wolnorynkowej usługi.
Felix to po trochu wolny strzelec, będąc zrzeszony w cechu nawigacyjnych profesji o nazwie ‘Maprider’ uzyskuje szereg propozycji co do wyboru zleceniodawcy - potencjalnie jest to głownodowodzący żołnierskiej kupy, może też byc kupiec, bądz tez zwykły cywil życzący sobie dostac sie w dalekie miejsce w miare bezpiecznie. Jest wiec jasne że występuje on w roli czujki-przewodnika znającego rozległe połacie ziem Imperium, zarówne jego róbieża jaki i sam cywilizacyjny przyczułek. Do nie dawna pracował jednak dla krasnoludzkich geologów z Karak Norn, a jego zleceniodawcą był Orin – głowny architekt kopalniany. Bo co jak co, nie ma rasy bardziej zmyslnej w fedrowaniu podziemnych jam, ktore po nie jakim czasie obracają nie tylko w samo miejsce pracy, lecz eksponują w szlachetnych rysach podziemie na miare królestwa. To jednak szuaknie poza miejscem ich stałej kopalnianej metropoli dogodnych rejonów na zacięzne wykopki sprawia im dużo problemu, i muszą zaczerpnąc języką o osób mających rozległa wiedzę terenową sięgającą daleko dalej. Orin chwalił sobie umiejętnosci naszego bohatera, bo nawet jeseli długo trwała sama eksploracja, to efekt wynagrodził czasową zwłokę. Własnie do takich zadan przeznaczony jest nasz przepatrywacz. I rzecz godna uwago Felix niechetnie odnosi się do propozycji o zmilataryzowanym posmaku, nie godzie mu sie zwyczajnie przystawac na oferty naznaczone ryzykiem a cenowo adekwatne do tych co z wojaczką mają mało wspólnego. Felix jest ojcem rodziny i zdaje sobie sprawy ze niepotrzebne ryzykowanie swoim życiem może drogo kosztowac jego najbliższych. Kwestią najwazniejszą jest jednak zawsze wynagrodzenia i nawet nasz przepatrywacz jest skory pdjąc wyzwanie o dużym stopniu zagrożenie życia, jezeli gra bedzie warta świeczki. To że preferuje ‘spacyfikowane’ propozycje nie znaczy wcale, że w żołnierce jest w ciemie bity i że nie ma doświadczenia na polu miecza. Bo owszem ma. Na pewno nie mniejsze niż w barowych zapasach i kufelkowych starciach w zadymionych oberżach. Nie raz przecież wracał do domu poraniony, a na krzyki żony i przerażonej córeczki, odpowiadał, że ten drugi wygląda znacznie gorzej, albo wogole już nie wygląda. Tak przecież zniósł kupe rzezimieszków pod przełenczą koło Ostlandu, jak i maruderów z szajki Metisa, zwierzoludzi grasujących koło Nerodu, oczywiscie nie sam, ale walnie przyczyniając sie do zwyciestwa. Jest to mimo wszystko miły jego duszy zawod, który pozwala mu wypełniac niepisany pakt z naturą, i kosztowac jej uroków w postaci ciekawych miejsc, które zwiedza. Co do przyjaciół to rzeczywiscie ma ich niewiele, nie pozwala mu na to rytm jego życia. Ma jednak dobrego przyjaciela w osobie Adonisa – drucha z jego branżym, policzyc możemy równiez zaprzyjznionego Jasturna – wesołego kompana z którym lubi wypic nasz bohater. W młodosci Felix podbija serca kobiet bez najmniejszego wysiłku, jego emocjonalne wyczucie służy mu owocnie az do teraz. Potrafi odgraniczyc chwile wesołej zabawy w łóżko z nieznajomą i ciepło uświęcone stałym związkiem z żoną. W tym względzie rzeczywiscie ma cos z popularnego dzis ducha hedonizmu i nie poczytuje to za wielką wine przespac sie z inną kobietą. Nawet jezeli żona wyraznie nie wypowiada sie w tym względzie, to można liczyc, że na to i owo przymknie oko. Wrogowie: herszt niedużej szajki zwierzoludzi Metis, (ew karczmarz wczesniej wspomniany), mąż uwiedzionej żony (Kloz)
 

Ostatnio edytowane przez Francez : 09-11-2007 o 23:15.
Francez jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-11-2007, 18:20   #28
 
Helldog's Avatar
 
Reputacja: 1 Helldog nie jest za bardzo znany
Cytat:
Napisał abishai Zobacz post
Jeśli tworzysz postać stojącą na czele lub związaną z jakąś organizacją(tajną lub nie) to w karcie postaci ona musi dość dokładnie opisana...A i tak może nie przejść przez sito rekrutacji w zależnosci od tego, jak wizję świata gry ma MG. Organizacje mają zwykle to do siebie, że wpływają na świat w którym istnieją.
Nie, nie miałem zamiaru tworzyć postaci stojącej na czele organizacji. To miało być tylko i wyłącznie częścią historii.
Cytat:
Napisał abishai Zobacz post
No i trochę dziwne (choć do przełknięcia) jest to, że członkowie klanu ninja- organizacji w sumie o azjatyczkich korzeniach mają zachodnie imiona.
Tak, tylko że w DnD nie ma Azji, więc mogą mieć całkiem dowolne imiona. To że profesja jest wzorowana na historycznych postaciach nie oznacza, że ninja muszą być azjatami.
Cytat:
Napisał abishai Zobacz post
Jeśli to postać tworzona do D&D to powinieneś wiedzieć, że tam umiejętnosci służą do czegoś innego...
Nie ma umiejętności: sztuki walki, czy walka bronią.
A nadzwyczajne ślepowidzenie jest wrodzoną zdolnością, lub zdolnością zdobywaną czasami poprzez posiadanie odpowiedniego poziomu posiadanej klasy prestiżowej.
Jeśli Mg się zgodzi, zapewne będziesz miał taką zdolność...ale na pewno nie będzie ona umiejęnością.
Jest to sesja DnD, ale taka luźna, storytellingowa. Skoro MG kazał wybrać 5 umiejętności w których postać jest dobra to trzeba to jakoś opisać, aby czegoś ważnego nie przeoczyć, bo np. Ninja nie potrafiący walczyć wręcz to dla mnie żaden Ninja :P. A co do zdolności ślepowiedzennia to masz rację. Poprostu niechciałem nadużywać dobroci MG, więc poświęciłem jedną umiejętność by móc mieć tą zdolność.
Cytat:
Napisał abishai Zobacz post
ps. 40 lat?!....to już nie chłopak tylko meżczyzna i to w sile wieku.
Mój błąd. Orginalnie miał mieć 25 lat, zmieniłem na 40 w ostatniej chwili i przeoczyłem to w opisie wyglądu.

Wziąłem sobie do serca waszą krytykę. Dzisiaj lub jutro zamieszczę kolejną, trzecią już wersję historii Akiego. Mam nadzieję, że się spodoba :P.

EDIT:
Historia.
Aki jest synem Kogamaro Daidoji, samuraja służącego Klanowi Żurawia. Jego matką jest piękna i mądra shugenja (czarodziejka) Tahiko Asahina. Narodziny chłopca bardzo ucieszyły Kogamaro. Nareszcie miał potomka któremu mógł przekazać swoje doświadczenie i miecze. Gdy odkryto jego niezwykłą przypadłość uznano ją za dar od duchów przodków.
Inne dzieci uwazały Akiego za ślepe dziwadło, dlatego też dzieciństwo spędził w samotności. Nie mając przyjaciół Aki koncentrował się na ćwiczeniu ciała i ducha. Chętnie poświęcał czas na uprawianiu akrobatyki i gimnastyki.
Skończywszy 9 lat otrzymał swój pierwszy miecz i rozpoczął trening Iaijutsu. Szkolenie uzupełniały lekcje walki wręcz. Z powodu braku wzroku niemógł ćwiczyć łucznictwa, jednak będąc ograniczonym w tej dziedzinie zdołał zastąpić łuk innym narzędziem - sztyletem do rzucania.
Wieść o nadzwyczajnym dziecku szybko rozniosła się po całym Cesarstwie. Jedni wzieli ją za głupią historyjkę, plotkę która nie jest prawdziwa. Byli jednak tacy którzy uwierzyli w jej pawdziwość, a raczej mieli taką nadzieję. Do tego grona należeli członkowie klanu wojowników ninja. Planowali zwerbować chłopaka przy najbliższej nadażającej się okazji.
Przez kilka lat szkolenia Aki zrobił niebywałe (jak na jego wiek) postępy. Instruktorzy podziwiali go za wzorową sprawność fizyczną i wspaniałą technikę władania mieczem. W równym stopniu co szermierkę opanował także Aikido, dość skomplikowany styl walki wręcz.
W wieku 15 lat był już młodym mężczyzną. Zaczął ściągać na siebie uwagę dam, zarówno tych młodych, jak i tych dojrzalszych. Na ich nieszczęście jego serce i umysł były skierowane ku sztuce walki.
Pewnego dnia doszło do strasznego wydarzenia, rodzina Daidoji została zaatakowana przez bliżej nieokreślonych agresorów. Wykorzystali chwilę w której większość wojowników było na festiwalu z okazji rodzinnego święta. W domu pozostali tylko: Aki pogrążony w ćwiczeniach, jego matka i ojciec planujący ważne spotkanie w interesach, kilku niższych kastą samurajów, oraz garstka strażników.
C.D.N.

To nie wszystko jeśli chodzi o historię. Chciałem napisać coś więcej, ale jakoś straciłem wenę. Jako ciąg dalszy planuję scenkę bitwy w posiadłości Daidoji, a dalej to już się okaże.
 

Ostatnio edytowane przez Helldog : 10-11-2007 o 18:42.
Helldog jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-11-2007, 20:02   #29
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Napisałam to już na gg, ale dla uściślenia napiszę jeszcze raz tutaj.

Widać duże postępy, to chyba jak dotąd najlepszy fragment i najlepiej się go czyta. Wciąż jednak mało, żeby oceniać postać. Tutaj mogę przyczepić się do dwóch fragmentów, które mi podpadły.

Po pierwsze piętnastoletni chłopiec zawracający w głowie kobietom w różnym wieku. Mnie osobiście nie przypadło to do gustu, ale to raczej czysto subiektywna ocena i można przymknąć na to oczy. Postanowiłam to potraktować jako chwyt literacki mający uwypuklić oddanie chłopca ćwiczeniom i doskonaleniu swojego ducha i ciała. I to już łatwiej mi przełknąć

Druga rzecz to znowu pojawiający się motyw "bliżej nieokreślonego napastnika". To już sobie wyjaśniliśmy na gg, no ale jeśli ma to się jeszcze komuś przydam, to napiszę. Nie ma nic gorszego niż "bliżej nieokreślony napastnik". Nawet jeśli postać i jego rodzina nie mają pojęcia kto to zrobił, to gracz powinien się wysilić i cokolwiek o tym napisać. Helldog ma zamiar opisać to w następnym poście, więc wybaczyłam tą wpadkę

Czekam teraz na resztę. Mam nadzieję, że już w całości, a nie znowu w strzępkach!
 
Milly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-11-2007, 20:56   #30
 
Grey's Avatar
 
Reputacja: 1 Grey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodzeGrey jest na bardzo dobrej drodze
Skoro Helldog pracuje nad postacią do L5K z Daidoji pomyślałem, że wrzucę i swoją postać blisko spokrewnioną.

Przedstawienie postaci - Daidoji Sakamura Jin

Postać prosta niczym konstrukcja cepa. Jest odpowiedzią na problemy mojej drużyny z osobą Greya, który o wiele bardziej ceni ogrywanie postaci, niż wspólne rozpracowywanie przygód. Pierwotna postać była bliska tej (też bushi rodu Daidoji), ale była pijakiem i w swoisty sposób interpretowała powinność i co za tym idzie honor. Innymi słowy, potrafiła się wyłgać z jakiejś niby powinności nie tracąc przy tym w swoich oczach honoru. Współgraczom to nie odpowiadała, stąd stworzenie postaci, która ślepo pójdzie gdzie jej każą - i jeszcze będzie z tego powodu szczęśliwa.
Nieco ponad 3 strony tekstu w PDF.

Co dałem a czego nie. Dałem punkt zaczepienia questów, czyli przodka, który dba o dobre imię rodu. W dodatku rekwizyt specjalny, czyli miecz, z którym przodek jest związany w pewnym sensie fizycznie. A więc MG może manipulować postacią poprzez przodka lub poprzez katanę (utrata, zniszczenie etc).

Do tego wskazałem słaby punkt postaci, honor i poczucie, że właściwie przynależy do niższej kasty. Oraz jej zalety - ślepe oddanie, odwaga i doskonałe wyszkolenie taktyczne.

Wskazałem też jakiś punkt zaczepienia w rodzinie, choć po zastanowieniu powinienem był opisać więcej faktów o rodzinie, matce, siostrach i braciach, czy tacy występują, a jeśli tak, to kim są. Tu mogłem też wpleść jakieś mroczne opowieści, które nie skomplikują postaci samej w sobie, ale dadzą ciekawe narzędzie MG (siostra kapłanka, brat, który stracił honor, mała siostrzyczka, która zaginęła w dzieciństwie etc). Może nawet nad tym popracuję w przyszłości.
 

Ostatnio edytowane przez Grey : 13-11-2007 o 20:59.
Grey jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Możesz wysyłać nowe wątki
Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172