Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Toplisty > Raporty z sesji
Zarejestruj się Użytkownicy


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-11-2011, 23:18   #1
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up [Jednolinijków III] Przetrwaj to!

Jedynie w ostatniej części tego raportu "Poznajcie graczy" będę używał nazw forumowych, w pozostałych będę trzymał się nazw postaci, żeby uniknąć niejasności. Umieściłem kilka porad. Niektóre oczywiste, inne mniej oczywiste, może się komuś przydadzą, a może nie. Odnośniki do gry i tematu komentarzy: Temat Gry i Temat Komentarzy Ponownie przebiłem ograniczenie wielkości wypowiedzi na tym forum - twórca "jednolinijkowych". Przetrwaj to! znów nie jest jednolinijkowym w dosłownym znaczeniu tego słowa, ale udostępnienie takiej możliwości graczom traktuję jako utrzymanie ducha jednolinijkowych.

Gra na przetrwanie jak sam tytuł wskazuje. Zarys fabuły tła w głównej mierze przedstawiony był w temacie rekrutacyjnym Temat Rekrutacji ([Autorski] Przetrwaj to!) W skrócie: jest Apokalipsa, jakiś typ wyzwolił nekromantyczne moce i wszyscy w TV mogli to zobaczyć. Gra nie polegała na walce z nim, czy na ratowaniu świata. Całość zabawy skupiała się na przetrwaniu dłużej niż reszta graczy. Spodziewałem się, że wszyscy będą starali się wymordować innych graczy tak zwanymi "pośrednimi sposobami", czyli jak to powiedział w rekrutacji: "Nie można bezpośrednio krzywdzić postaci współgraczy. Można za to zamykać przed kimś drzwi, podstawiać nogę, zastawić jawnie pułapki (i liczyć, że ktoś o nich zapomni albo odciąć mu wrednie drogę - pułapka albo zombie o to jest pytanie), czy rzucić skórkę od banana." Gracze w większości woleli ze sobą współpracować, a akcja pod tytułem "Ratujmy Choppera!" przyniosła śmierć kilku postaciom graczy.

Założyłem podwójny charakter sesji: z jednej strony ogólnie była luźna, ale z drugiej motyw przetrwania był śmiertelnie poważny. Starałem się ustawicznie przykręcać śrubę, ale nie na siłę jeśli ktoś skupiał się na tym, żeby znaleźć sobie bezpieczną przystań to nie zamierzałem mu jej bez powodu burzyć. W końcu żywe trupy nie wędrowały niczym rakiety samonaprowadzające na postaci graczy... więc co było ich celem? Tak jak zostało wspomniane w rekrutacji "Milusińscy w większości będą głupi i wolni, będzie trochę i szybszych, a dodajmy do tego dwóch czy trzech inteligentnych i robi się naprawdę srogo." Ostatecznie ilość graczy przyjętych do sesji podniósł poziom trudności i tych inteligentnych było pięciu. Mośko na samym początku zabił jednego z nich - na początku nie stanowiło to zbyt dużej trudności (wystarczyło w głowę wypakować kilka strzałów ze strzelby ewentualnie trochę więcej z pistoletu albo nożem)... jak się okazało w późniejszych odpisach zabójstwo piątego zmniejszyło trudność na początku, ale zwiększyło pod koniec rozgrywki. Ale nie wyprzedzając faktów:

Poznajcie powolne żywe trupy.


Dość standardowe żywe trupy, które można zobaczyć w wielu filmach - niestety czego już w większości z tych źródeł nie uświadczycie to fakt, że ci tutaj to tylko podwładni Władców Żywych Trupów, o których niżej. Po lekturze książek z serii All Flesh Must Be Eaten nauczyłem się, że zombie zombiemu nierówny stąd postanowiłem przedstawić ich statystyki zgodne z tamtym systemem:



Nie tworzyłem ich z zasadami AFMBE, ale jak widać są na tyle giętkie, że można było w dość łatwy sposób opisać swój pomysł przy pomocy ich liczb. Kierowali się tam gdzie chciał Władca Żywych Trupów z pewnymi ograniczami, o których niżej. Te, które nie miały nad sobą tej władzy po prostu starały się wymordować jak największą ilość osób, żeby zaspokoić swój głód - te jednak wystąpiły w trzech momentach. Dwa razy poza kulisami grupy "wolnych" żywych trupów zaatakowały Władców, którzy zeszli do kanałów i raz ścigały Mośka na końcu w Bloku 8 (wszystkie podziemia były połączone - piwnice, parkingu, kanały - dlatego w rekrutacji było powiedziane, że jest tam niebezpiecznie).

Poznajcie szybkie żywe trupy.


Nie odegrały większej roli choć co dziesiąty żywy trup hordy był szybki. Ogólnie były trochę mądrzejsze (Zwierzęcy Spryt +4) i jak sama nazwa wskazuje szybsze (Jak Za Życia +3). Na początku również miałem taką myśl, żeby mogły posługiwać się narzędziami - chwycić toporki, kije, czy noże, ale gdzieś po drodze pomysł zgubił się i stał się niepotrzebny - uważny obserwator mógł jednak to zobaczyć, gdy Chopper został uratowany przez Jurija. Connor, który pod koniec odwiedził park mógł być z łatwością schwytany przez te szybkie, gdyby nie moc Dyscypliny zielonego Władcy Falkora, który chciał, żeby armia doszła w szyku na Parking.

Poznajcie inteligentne żywe trupy.


Władcy Żywych Trupów. To oni byli odpowiedzialni za wszystkie nadprzyrodzone efekty i to oni kierowali plagą. Była ich jedynie piątka, a po zamordowaniu jednego na początku przez Mośka - jedynie czwórka. Nieważne. Wystarczył jeden, który nie dałby się zabić na początku. Każdy kogo zaraził pazurami, zębami albo wolą (dzięki specjalnej mocy nabytej później) stawał się jego sługą. Każde 10 sług powiększało jego martwość (odpowiednik żywotności co oznaczało w sumie ile kul trzeba władować w jego głowę lub innych obrażeń o podobnym zastosowaniu) i dodawało jedną moc. Ostatecznie gracze doświadczyli jedynie część posiadanej przez nich potęgi. Większość trzymali na swój główny cel: Przetrwaj To!

Tak. W wielkim skrócie Władcy Żywych Trupów mieli własną rozgrywkę - mieli za zadanie zebrać jak najwięcej mocy (czyli wymordować ludzi) i wybić swoich przeciwników. Ta sama mapa i to samo tempo odpisów. Być może ciekawiej by gra wyglądała, gdyby losami Władców kierowaliby gracze, ale musiałbym prowadzić drugą rozgrywkę na innym forum co by było pracochłonne. Myślę jednak, że poradziłem sobie z kierowaniem tymi postaciami. Nie było w nich wiele niespodziewanego - trójka z nich realizowała moją zwyczajową taktykę "podładuj się i dopiero atakuj", czwarta (widziana jako "Niema Kobieta") przez aferę z Chopperem i Jurijem została odcięta od standardowej taktyki przez pozostałych Władców.

Porada!
Cytat:
Jeżeli w sesji ma wystąpić coś co zmienia standardowe założenia gatunku gry. Nie chodzi o ujawnianie wszystkich szczegółów, ale zapewni alibi, gdyby ktoś zwrócił uwagę "Hej, żywe trupy są głupie i nie jeżdżą samochodem." możesz odpowiedzieć "Dlatego w temacie rekrutacyjnym wspomniałem o inteligentnych żywych trupach." Nie chodzi o ujawnianie wszystkich kart, ale o uczciwe stawianie sprawy.
Moce, które nie zostały użyte postanowiłem zacenzurować, gdybym chciał jeszcze z tego kiedyś skorzystać. Moce Władców Żywych Trupów pod koniec rozgrywki wyglądały tak:


Jakby ktoś się bardziej zainteresował ruchem hord żywych trupów to by mógł na mapie narysować takie szlaki:


Tak jak wspominałem w komentarzach inteligentne żywe trupy miały własne odpisy. Prócz tych, które pojawiły się wymieszane z odpisami dla postaci graczy reszta była całkowicie techniczna, ale nie widzę powodu, żeby i tego nie ujawnić.

Porada!
Cytat:
Warto robić takie techniczne odpisy. Ułatwiają prowadzenie sesji i dodają nuty realizmu, bo najważniejsi BNi działają na tych samych zasadach co postacie graczy.

Jakość odrobinę popsuła się, ale widać o co mi chodzi. Oczywiście takie techniczne odpisy są dobre przy około 5 BNach, bo pewnie przy większej ilości staje się to męczące.

Poznajcie postacie graczy.


Jak można zobaczyć w rekrutacji praktycznie jedyną cechą do wyboru była profesja, czy raczej archetyp postaci. I tak mieliśmy 9 różnych profesji (po trzy w kategoriach: Wojownik, Myśliciel, Inny), a każdy z nich obsadzony przez conajmniej jednego gracza:

- Krawężnik - Connor, Mośko
- Weteran - Frank, Jurii
- Bandyta - David, Przyjemniak, Boyos
- Szklarz - Francis, Jess
- Łapiduch - Rachel
- Sekciarz - John, Andrzej
- Śmierdziel - Chopper
- Lepkoręki - Henry
- Dziecko - Little Ann

Porada!
Cytat:
Nie należy zezwalać graczom na wybieranie dwóch stron jakiegokolwiek konfliktu jeśli ich postacie mają się nie pozabijać przy pierwszym spotkaniu.
Boyos i Connor o mało się nie pozabijali na samym początku.

Luźne notatki na temat ról i gry postaci, które były do wyboru:
- Krawężniki były dobrze odgrywane. Connor próbował przejąć kontrolę swoim autorytetem nad grupą uchodźców - łatwiej by mu było, gdyby wybrał Szklarza. Mośko od początku był raczej samotnym twardzielem. Connor zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, ale wbrew krawężnikostwu nie udał się do komisariatu - to był dobry pomysł. Mośko sprawdził co się święci w komisariacie, ale gdy się przekonał, że wszystko to śmierdzi pułapką to natychmiast opuścił to ponure miejsce nie oglądając się na innych za bardzo.
- Weteran - no obaj stali się raczej ochroniarzami. Jurii wczesną śmierć zawdzięcza ratowaniu Choppera, a Frank od początku do prawie końca ochraniał Rachel. Jeżeli miałbym rozwijać zasady takiej rozgrywki to usunę Weterana. Wydawał się dobrym pomysłem, ale nie sprawdził się. Natomiast ciekawszym pomysłem by był Ochroniarz z jakimś bonusem, gdy ochrania kogoś - wtedy interesujący by był duet dwóch Ochroniarzy.
- Bandyta - oprócz problemu Boyosa i Connora na samym początku, który sam się rozwiązał, gdy Falkor nadszedł z żywymi trupami motyw bandytyzmu bardziej się nie zarysował. Trzech bandytów w porządku, ale... to byli tacy Krawężnicy bez mundurów i krótkofalówek. I do tego ten konflikt, który mógł eskalować na linii Krawężnik-Bandyta. Trzeba będzie to przemyśleć, bo mimo wszystko Krawężnik i Bandyta mogą liczyć na innych BNów do pomocy. Wezwane posiłki Przyjemniaka zostały zamordowane zanim dobrze pojawiły się na scenie, ale motyw i tak był w porządku.
- Szklarz - Jess ogółem chciała grać zwykłą postacią, więc nie dziwi mnie, że nie zadbała o BNów, którzy mogliby jej pomóc w odpowiedniej sytuacji. Jak na kogoś kto odrzucił specjalne moce to nieźle sobie radziła. Myślę, że warto byłoby dodać opcję "Zwykły" albo coś takiego dla ludzi, którzy po prostu chcą grać nikim szczególnym. Francis natomiast postanowił użyć swoich wpływów. Zyskał dobrego sojusznika, a później nawet większą ilość sojuszników... wykorzystał maksymalnie zalety jakie gwarantowało mu bycie Szklarzem i jakie umożliwiły mu jego ruchy i sytuacja, w jakiej się znalazł.
- Łapiduch - tutaj byłem zdziwiony, że tylko jedna osoba wybrała łapiducha. Rachel choć dotarła do finałowej dwójki to zbytnio nie podkreśliła bycia łapiduchem w swoich uczynkach - misja ratowania dziewczynki mogła być przecież realizowana przez większość innych ról. Życiostrzykawka przydała się pod koniec, ale oprócz tego myślę, że Rachel poradziłaby sobie równie dobrze jako "Zwykła". Tutaj też nota dla siebie: mogłem Jess zaproponować Łapiducha - miałaby Życiostrzykawkę.
- Sekciarz - obaj sekciarze mieli przewagę nad innymi, gdyż początkowo dostali trochę informacji. Zdawali sobie sprawę z Władców, z tego, że dysponują różnymi mocami jak i ich kontrolą nad innymi żywymi trupami. John wybrał całkiem niezłą taktykę kampowania na dachu, po prostu wybrał zły dach. Z drugiej strony Andrzej po początkowej fazie kampowania wybrał taktykę koczownictwa.
- Śmierdziel - rola posiadająca wiele minusów, ale równocześnie jedną podstawową zaletę: dawała możliwości do wdrażania humoru. Chopper poradził sobie z tą zaletą... dodatkowo przyczynił się do śmierci czterech postaci graczy, którzy się litowali nad nim. Do tej pory nie wiem jak to możliwe. Powody były różne, ale wynik ten sam.
- Lepkoręki - Henry nieźle sobie poradził w tej roli choć jego zadanie przetrwania nie wypadło znowu tak dobrze. Henry oddzielił się od drużyny, żeby posprawdzać różne pomieszczenia w komisariacie opanowanym przez żywe trupy. To nie był dobry plan. Jak już jednak napisałem Henry był dobrym Lepkorękim - mógł jednak swoje zdolności użyć do znalezienia bezpiecznego miejsca i zabunkrowania się w nim.
- Dzieciak - Little Ann dołączyła jako ostatnia do osób próbujących Przetrwać to! Radziła sobie bardzo dobrze kontrolując kilku BNów - czyli wykorzystując w pełni swoje zalety. Próbowała ten manewr zrobić również z Andrzejem, ale ten nie dał się i pozostawił ją na pastwę losu. Dzieciak był w porządku i był w czołówce przetrwania prawie do samego końca jej życia.

Porada!
Cytat:
Nigdy nie bierz większej ilości graczy do gry jeżeli masz wątpliwości czy podołasz z tempem narzuconym w rekrutacji.
Nie miałem wątpliwości. 15 graczy to dużo. Miało być 8, gra by ruszyła przy 3, ale nagle pojawiła się lawina zgłoszeń. Rekrutacja została zamknięta po 13, ale Little Ann już wcześniej była zgłoszona (tyle, że nie w temacie), a Jess pojawiła się chwilę po zamknięciu. Ku mojemu zdziwieniu codzienne odpisy udały się. Prawie zawsze wszyscy odpisywali albo wszyscy minus jedna czy dwie osoby. 15 graczy to bardzo dużo. Bardzo przydała się tabelka zaznaczająca kolejność odpisu i równocześnie odznaczająca kto już napisał:
Oczywiście miejsce w rankingu szybkości odpisu wcale nie wpływało na poziom niebezpieczeństwa, w którym znajdowała się postać gracza. Gwiazdki oznaczają brak odpisu danego gracza w danej kolejce - żeby zgadzał się licznik żywych w danej kolejce.

Porada!
Cytat:
Jak prowadzisz dla dużej ilości graczy stwórz sobie tabelkę w podobnym stylu jak ta z odnośnika powyżej. O nikim przypadkowo nie zapomnisz.
Poznajcie działania postaci graczy.


Na pierwszy ogień rzucam drugą z trzech głównych tabel gry odnoszących się do postaci graczy. Pierwszą była kolejność odpisywania, teraz jest Ranking Niebezpieczeństwa. A cóż to takiego i na co to? W skali od 1 do 10 określa w jakim realnym niebezpieczeństwie dana postać znajduje się. Czasami postacie graczy błędnie oceniały własną pozycję - zaniżając lub zawyżając ją. Tu jest cała prawda. Przydała mi się do ustalania ciągłości gry bez potrzeby powracania do poprzedniego odpisu. Oczywiście odpisy były codziennie, więc nie było problemu z ogólnym pamiętaniem co się dzieje - diabeł jednak tkwi w szczegółach. Jedno spojrzenie na liczby w tabelce i wiadomo na co reaguje gracz w swoim odpisie. Jak surowo ocenić jego odpis. Tak jak napisałem na dole tabelki: 10 oznacza pewną śmierć, wszystkie drogi są zablokowane dla postaci chyba że jakaś inna postać gracza zareaguje lub gracz wymyśli coś genialnego.

Tak powyższe przedstawia się na wykresie: Wykres niebezpieczeństwa

Kolejną tabelką jaką przedstawię są moje subiektywne oceny. Początkowo służyły jako drogowskaz jaką szansę ma grać, żeby dożyć do końca, ale stopniowo przemieniało się w ocenę ogólną. Norma to 3, ale czasem jak ktoś miał jakąś ocenę to uczepiała się jego aż zrobił coś co podniosło lub obniżyło jego ranking. Tak czy inaczej wszystkie inne niż 3 (a i kilka 3) zostało skomentowanych i te komentarze również wklejam. A co mi tam.


Jak również komentarze:
Komentarze - Część Pierwsza
Komentarze - Część Druga

No, a jak mowa o działaniach to po wyrysowaniu tras postaci graczy wyszły takie o to szlaczki na planie:
Postacie graczy podobnie jak inteligentne żywe trupy zupełnie ominęli plac budowy metra (to był niezły pomysł Connor - tam zagrożeniem by była niekontrolowana horda z podziemii). Ostatnie w tej kwestii jest ranking przetrwania, który również zasługuje na wyszczególnienie.



Poznajcie rozdanie nagród.


Nagrodę Drugiego Śniadania
za myślenie o kolejnym posiłku
otrzymuje
Boyos

Nagrodę Wzywania Posiłków
za organizację ochrony BNów
otrzymuje
Przyjemniak

Nagrodę Lurkowania
za oddawanie odpowiedzialności za decyzje
otrzymują
David, Henry, Frank

Nagrodę Latającego Żywego Trupa
za niespodziewanie się latających żywych trupów
otrzymuje
Francis

Nagrodę Elfów Zwiadowców
za sprawdzanie otoczenia przed drużyną
otrzymują
Henry, Boyos

Nagrodę Azteckiej Ofiary
za złożenie w ofierze przyjaznego BNa
otrzymuje
Frank

Nagrodę Zaraz Wracam
za próbę walki ze stereotypem horrorów
otrzymuje
David

Nagrodę Jasia Wędrowniczka
za zwiedzenie największej ilości miejsc
otrzymuje
Connor

Nagrodę Kampera
za zwiedzenie najmniejszej ilości miejsc
otrzymuje
John

Nagrodę Żelbetonowego Bunkra
za kampowanie w bezpiecznym miejscu
otrzymuje
Little Ann

Nagrodę Dzieci Kwiatów
za wyeliminowanie postaci graczy mocą miłości
otrzymuje
Chopper

Nagrodę Forresta Gumpa
za ratowanie współgraczy
otrzymują
Rachel, David, Boyos, Andrzej, Jurii, Jess

Nagrodę Słonecznego Patrolu
za największą ilość akcji ratowniczych
otrzymuje
Jess

Nagrodę Oszukania Przeznaczenia
za przeżycie wbrew przeznaczeniu
otrzymują
Rachel, Chopper

Nagrodę Generała Hexagona
za strategiczne plany
otrzymują
Connor, Mośko, Little Ann

Nagrodę Sidney Prescott
za niesamowite połączenie odgrywania i przetrwania
otrzymuje
Rachel

Nagrodę Martwego Zła
za śmierć przy próbie wyeliminowania Władcy Żywych Trupów
otrzymuje
Jurii

Nagrodę Terminatora
za wyeliminowanie Władcy Żywych Trupów
otrzymuje
Mośko

Nagrodę Szachistów Radzieckich
za kilka dobrych ruchów pod rząd
otrzymują
Rachel, Andrzej, Mośko, Little Ann

Nagrodę Zamaskowanego Szachisty
za bezbłędną grę
otrzymuje
Andrzej

PRZETRWAŁ TO
ANDRZEJ
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 04-10-2012 o 20:55. Powód: obrazek trzeba było ponownie wkleić
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-11-2011, 23:19   #2
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Poznajcie graczy.


Wszyscy odpisywali sprawnie choć zdarzały się poślizgi (co widać w tabeli odpisów w Poznajcie postacie graczy), a poziom wszystkich był zadowalający choć śmierć niektórych była spowodowana "no przeoczyłem TEN fragment odpisu MG".

Lechun jako Frank - grał na zadowalającym poziomie, przejął inicjatywę, gdy żywe trupy próbowały zaatakować jego i Cold/Rachel. Działał bardziej jako ochroniarz. Niestety zniknięcie Rachel z pola widzenia zbiegło się w czasie z jego zapowiedzianą nieobecnością. Tak czy inaczej radził sobie raczej dobrze - myślę, że poszłoby lepiej, gdyby nie uparł się na używanie gazrurki i konieczne odgrywanie postaci z The Punisher, która stanowiła wygląd Franka. Miał katanę, gdyby ogarnął karabin albo przynajmniej strzelbę to mógł wymiatać... "gdyby"

Jagla jako John - plan miał w porządku. Praktycznie nie ruszył się z miejsca. Postanowił przykampować na dachu budynku, na którym ostatnim piętrze rozpoczął rozgrywkę. Jego słabe oceny w rankingu wynikają z faktu cysterny wbitej w tenże budynek - wydawało się, że o tym nie pamięta. Po śmierci Johna Jagla przyznał, że pamiętał o cysternie tylko nie przewidział, że eksplozja będzie aż tak potężna. Cierpliwy gracz, który zgodnie zresztą z zaleceniami z rekrutacji grał wyłącznie na siebie (odmówił jakiejkolwiek współpracy Imoshiemu/Francisowi). Mimo niezłego planu zginął właśnie dlatego, że starał się grać zgodnie z zaleceniem - prawdopodobnie, gdyby skumał się z innymi to ktoś by go ocalił w sytuacji podbramkowej. Niestety zginął, gdy Władca Żywych Trupów wszedł do jego budynku, a innemu Władcy opłacało się w tym momencie wysadzić cysternę w powietrze.

Imoshi jako Francis - gracz z solidnym planem na przetrwanie. Również miał ochotę rozegrać to samemu. W którymś momencie uznał, że wygrał, bo niszcząc klatkę schodową odciął lądową drogę do swojej kryjówki. "Bo przecież żywe trupy nie latają" było ciekawym choć błędnym założeniem. Wykończył go lewitujący Falkor robiący za Ponurego Żniwiarza przypadkowo wspólnie z latającym Zalterem naładowanym mocami wampirycznymi. Jak wielu zapomniał o Planie B, ale oprócz tego nie mam zastrzeżeń. Grał ogólnie na zadowalającym poziomie.

Cold jako Rachel - Cold zrobiła na mnie wrażenie połączeniem odgrywania, przetrwania i nie niszczeniem mnie ścianami tekstu. Na początku wiele nie spodziewałem się po tym jak dawała sobie marnować czas przez staruszkę, ale z biegiem czasu coraz lepiej oceniałem jej ruchy. Dodatkowo niesamowicie trzymała się tempa zazwyczaj odpisując jako jedna z pierwszych. Grę oparła na misji ratowania Little Ann, a przetrwaniu, patrząc z boku, pomogło jej to, że Yzurmir (odgrywający Little Ann) urządził sobie niezły bunkier i tam kampował.

Vegas jako David - grał w porządku choć wydawało się, że oddał inicjatywę z jednej strony Komiko, a drugiej Someirhle. Dopiero po rozstaniu się z postaciami tych dwóch graczy przejął odrobinę inicjatywę. Zadowalający poziom z tendecją wzrostową został przecięty przez jedną błędną decyzję: wrócił na komisariat.

Komiko jako Przyjemniak - dobry gracz. Spodziewał się standardowej apokalipsy żywych trupów ze standardowymi żywymi trupami... w standardzie. Nieźle odgrywał twardziela i pamiętał o wzywaniu posiłków. Włożył sobie maczetę do ust nie podejrzewając, że za moment nastąpi eksplozja. Później niczym mumia wędrował i walczył chwilę z żywymi trupami. Chciałem nawet odrobinę nagiąć zasady ze względu na rany Przyjemniaka i sprawdzić czy "idzie w waszym kierunku umięśniony żywy trup" sprowokowałby kogoś do strzału w głowę Przyjemniaka - to jednak by nie było fair. Zginął niedoceniając niczym Jagla spokojnie sobie stojącej cysterny wbitej w jeden blok. Mimo niskiej pozycji w rankingu przetrwania myślę, że by sobie o wiele lepiej poradził, gdyby były jedynie te powolne żywe trupy.

kkkubas jako Henry - na początku trochę nieodpisywał i przy okazji wykonał kilka tragicznych ruchów, ale później bardziej zaangażował się. Niestety nie słuchał Andrzeja, gdy ten ostrzegał o żywych trupach mogących udawać ludzi i zaufał głosom z ciemności. Miałem wrażenie, że bardziej pasuje jako część drużyny niż wolny strzelec.

Stalowy jako Chopper - podkreślał lekki charakter tej sesji i z wyjątkiem lekkomyślności na początku gry całkiem nieźle sobie radził. Najbardziej podobało mi się to, że zdołał wykończyć czterech graczy wyłącznie tym, że go ratowali albo chcieli ulżyć mu w cierpieniach. Odpisy były w porządku. Dobry gracz zabawnie z partyzanta mordujący postacie innych graczy. Żarcik. Pewnie niezamierzenie to robił. Wielokrotnie.

Boyos - ogółem podobało mi się. Grał kimś w stylu Robin Hooda - niby strasznego bandytę, który okazał się dobrym kompanem dla innych. Jego szał bojowy w końcu go wykończył, ale równocześnie wcześniej uratował mu życie. Pokonał Golema z Mięsa piłą łańcuchową przy okazji umierając. Poziom miał zadowalający, kilka razy zabłysnął - dobry w drużynie i poza drużyną. Fan klimatów żywych trupów.

Someirhle jako Connor - dość solidny gracz, który na początku narzekał na zbyt duże tempo, ale z rankingu kolejności odpisywania wynika, że sam generował to tempo. Na koniec rzadziej odpisywał, ale zgłosił to, a z tak małą ilością graczy czekaliśmy na niego - nie było żadnych problemów z tym. Nie chciałem zresztą Connora zabić za nieodpisywanie, a na tak późnym etapie gry praktycznie wszystko jest na takim poziomie, że pewnie Connor by padł z uśrednionymi ruchami. Someirhle czasem trochę za dużo pisał, ale przecież w innego typu sesjach to jest wielki plus - "za dużo" nie znaczy jednak męcząco choć tekst retrospekcji odnoszący się do harcerstwa zawirował moimi oczami, ale równocześnie był przegruby. Apokalipsa żywych trupów, a gość sobie harcerstwo przypomina - zabrzmiało trochę jak wspomnienia osoby umierającej. Niezły strateg choć w decydującym momencie wybrał sentymenty ponad strategię: uratował Lechuna/Franka zamiast natychmiast wziąść nogi za pas jak Kauamarnica/Andrzej. Wydawało mi się, że wybrał też odgrywanie ponad przetrwanie, ale to nie błąd - taki styl graczy - gdybym ja grał, a dwóch BNów sterowanych przez innego gracza uciekałoby ode mnie to bym im posłał kule w głowy.

Kauamarnica jako Andrzej - Kauamarnica postawił na przetrwanie i jego postać dążyła wyłącznie do tego celu. I się udało. Wbrew oskarżeniom Boyosa nie wydawało mi się, żeby popsuł grę wyjawiając wszystkie swoje informacje jedną akcją dialogową - co zresztą od mojej strony trochę komicznie wyglądało - większość graczy i tak nie posłuchała. Jak widać z rankingu ocen i komentarzy Kauamarnica zagrał bezbłędnie na wysokim poziomie (choć tak jak wcześniej zaznaczyłem czasem jedna ocena przenosiła się na następny odpis tylko dlatego, że gracz nie zrobił nic głupiego). Dodatkowo najszybciej odpisywał (średnia kolejności odpisów) - co świadczy o zaangażowaniu i dużej samodzielności. Jedyny "błąd" jaki popełnił to zapomniał o broni z mieszkania Mośka, ale Mośko swoją akcją rozdał wszystkim broń, którzy sami nie wzięli - jak się okazało nie był to błąd, bo Andrzej i tak nie oddał ani jednego strzału. Kauamarnica to konkretny gracz.

Iakovich jako Jurii - no tego gracza było niewiele, ale ogółem nie grał źle... po prostu niespodziewał się tak dużego poziomu niebezpieczeństwa i zupełnie zapomniał o dodatkowym żywym trupie, którego Jurii najpierw widział w monitoringu, a potem nie widział. Zginął ratując życie Stalowemu/Chopperowi. Jurii miał zadatki na bycie Bohaterem Ostatniej Akcji - no i w sumie był, ale swojej. Pewnie, gdyby żył dłużej to w odróżnieniu od Lechuna/Franka szukałby coraz potężniejszego uzbrojenia. No nic.

Mośko - grał bardzo dobrze, a jego jedyny błąd w rankingu wynikał, jak mi się zdaje, z wybrania opcji odgrywania ponad opcję przetrwania. Mośko to gracz solidny i konkretny, który gdy ktoś rzuca pomysł "chodźmy gdzieś gdzie nie ma żywych trupów" to daje krok w bok i mówi "już". Choć udanie się do komisariatu było błędem to jednak szybko zorientował się w sytuacji i wycofał się niedając się zabić Mocą Miłości Choppera - bez sentymentów znalazł własną kryjówkę. Wcześniej zadbał o dozbrojenie wszystkich w swoim mieszkaniu i wydawało się, że przez moment przewodzi większej grupie współgraczy (prowadząc ich prosto do wyjątkowo niebezpiecznego komisariatu - wyglądało na to, że przypadkowo, bo nie zgłosił się po wrzucenie na jego konto tych wszystkich zgonów). Nie wyrobił się na dwa odpisy, ale później wrócił i był jednym z pierwszych, którzy odpisywali. Zna się na grach tego typu - zresztą pokazał doświadczenie docierając do finałowej trójki (gdyby Andrzej nie uratował Rachel Mośko byłby w finałowej dwójce).

Neride jako Jess - zgłosiła się w ostatnim momencie przez PW nie mając ani jednej wypowiedzi na tym forum. Powołała się na jednego z już przyjętych graczy, ale i tak spodziewałem się, że zniknie tak samo nagle jak się pojawiła. Miłe zaskoczenie, że nie zniknęła. Ale to nie wszystko. Podobało mi się jak grała. Jako profesję na początku wybrała sobie "kelnerka", więc chyba niezbyt uważnie przeczytała rekrutacji, ale co tam. Mimo otrzymania roli mającej jakieś przydatne umiejętności ani razu ich nieużyła skupiając się na zabawie w przetrwanie. Podobało mi się to. Odpisywała zawsze jako jedna z ostatnich osób, ale nie przypominam sobie, żebym na nią czekał - po prostu taki ma styl. Neride zna się na rzeczy - odczułem, że jest nastawiona na grę drużynową. Jedna z ofiar morderczej Mocy Miłości Stalowego/Choppera - w piszczel Jess wbiła się przypadkowo piła łańcuchowa Boyosa. Myślę, że świetnie by się nadawała do sesji ze zwykłymi żywymi trupami i gdzie postacie graczy byliby przeciętnymi ludźmi. Tutaj Neride wykonywała przyzwoite ruchy i sądząc po obecności na forum jest równie solidna jak osoby, które jako jedne z pierwszych odpisywały.

Yzurmir jako Little Ann - Yzurmir to ogólnie dobry gracz, ale w tej sesji sobie poradził świetnie. Wydaje mi się, że rolę wybrał sobie na podstawie tego, że nikt inny nie grał dzieciakiem - dał kartę jako ostatni, ale jako jedna z osób, która zgłosiła się do poprzedniej nieudanej rekrutacji miał zarezerwowane miejsce w tej sesji (drugim był Iakovich). Basen zamienił się w ponure zamczysko mrocznej mocy manifestowanej poprzez Little Ann - mocy, która kontrolowała wszystkich dorosłych. Tak, granie mistrzem socjotechniki miało swoje plusy. Odparł podchody jednego z Władców Żywych Trupów (Niema Kobieta - tak, jasne), a później kampował zajmując się głównie odbieraniem zakusów Rachel, żeby zabrać Little Ann z tej bezpiecznej przystani. W pewnym momencie wysłał wszystkich dorosłych, żeby zajęli się innym problemem pozostawiając główną barykadę bez opieki. W tym momencie BN kontrolowany przeze mnie - równie złowieszcze dziecko Billy pojawił się na scenie z kumplami i dla zabawy rozbił barykadę w stylu "wystarczy tu pociągnąć, żeby wszystko się rozpadło". Niespodziewanie Rachel i Frank wtargnęli na basen, a za nimi Connor i Andrzej. To nie przeszkodziło Yzurmirowi wprawiać w ruch kolejnych planów wykorzystując BNów. Kauamarnica/Andrzej i Cold/Rachel nie dali się deklarując już wcześniej natychmiastową ucieczkę wgłąb budynku basenu (czyli tak jak Yzurmir/Little Ann) natomiast Someirhle/Connor i Lechun/Frank zostali (Lechun w tym czasie nie odpisywał). Ostatecznie ta akcja Yzurmira doprowadziła do szybszej śmierci obie postacie, które nie uciekły wtedy. Yzurmir radził sobie również bardzo dobrze przechodząc z trybu spiskowca na tryb "niech ta Little Ann porusza się trochę". Zginął, bo nie dość przyczepił się postaci Kauamarnicy. Odpisywał solidnie i miał bardzo dobrą taktykę, a dodatkowo miał kilka dobrych komentarzy odnośnie mechaniki gry.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 24-11-2011 o 10:09.
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-11-2011, 01:38   #3
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Fajny raport. Ten z pierwszego jednolinikowca czytało się kiepsko i był chaotyczny. Tym razem jest bardziej przejrzyście. Najzabawniejsze jest to, że jako gracz znałem jakby trzecią część tego, co się działo — nawet czytając posty innych graczy. Teraz w końcu widzę, o co w ogóle chodziło. Bo wcześniej to było takie: "dziwny zombiak był w Suppamarkecie, ale nie wiem, co dalej", "ktoś rzucił dynamitem, ale nie wiem kto" etc.

Grałem w drugą sesję jednolijkową i nie chcę się teraz w to zagłębiać, ale było raczej średnio. W końcu zrezygnowałem z gry, bo nie potrafiłem się odnaleźć. W mojej ocenie Przetrwaj to! znacznie lepiej spełnia założenia takiej sesji. Przede wszystkim rozgrywka jest bardziej intuicyjna i emocjonująca. Pisałem już to Anonimowi, ale za główne zalety uważam:
prosty system (nie ma PD, nie ma cech ani umiejętności),
ciekawe archetypy,
jasne założenia (apokalipsa zombie) i motywacje/cele postaci (przetrwaj to!), w przeciwieństwie do Lunakry Imperialis, gdzie czułem jakby to było w połowie klasyczne drużynowe RPG fantasy, a w połowie coś całkiem innego — i ostatecznie wszystko było dla mnie jakby niejasne.

Ogółem było to naprawdę ciekawe doświadczenie, bo zamieniające ustalony tutaj porządek rzeczy. Zamiast odgrywać i pisać opowiadanie z elementami śladowej mechaniki, chodziło raczej o grę-grę, współzawodnictwo i mierzenie się z realnymi zagrożeniami, które naprawdę mogą pozbawić mojej postaci życia (a nie tylko w wypadku, gdy w międzyczasie przestanę pisać) — i odgrywanie jako dodatek. Lubię sobie poodgrywać i to jest raczej dla mnie podstawa, ale z chęcią zagram w następną sesję jednolinijkową.

Z dodatkowych uwag to tak:

1. Część zdolności specjalnych, tak samo jak strategii, była niepraktyczna ze względu na tempo gry. Jak widać było tylko 21 tur: w tym czasie gracze robili bardzo dużo, a sytuacja zmieniała się co chwilę. W rezultacie tego, jeśli gracz chciał zrobić cokolwiek — powiedzmy: wejść do bloku, wyważyć drzwi mieszkania, przeszukać je i zabrać wszystko, co może być przydatne, a potem skierować się na dach i zacząć się tam barykadować — mógł to zrobić w jednej czy, dajmy na to, dwóch turach. Może trochę przesadzam, ale ogólnie tak to wyglądało. Dlatego np. umiejętność włamywania się była zupełnie nieprzydatna. Włamywanie się (w RPG?) ma sens tylko jeśli: a) istnieje szansa, że inne sposoby będą miały negatywne konsekwencje (np. wzbudzenie alarmu albo uruchomienie pułapki) lub b) włamać się jest szybciej lub efektywniej niż wykorzystywać inne sposoby. To samo można powiedzieć o wszystkich — poza siłowymi — rozwiązaniach problemu — np. wyperswadowaniu komuś, by użyczył klucza, przy pomocy prawniczych haków, zastraszania albo też uroku osobistego małej dziewczynki. Gdy wystarczyło napisać "wchodzę tam", takie niuanse znikały i dlatego w mojej ocenie archetypy nie były wykorzystane w pełni.

2. Brakowało mi jakiejś... wspólnoty graczy. Nie mówię o braterstwie czy zażyłości, ale o ogólnym poczuciu, że gramy w tę samą grę. Oczywiście przy tak dużej liczbie graczy i założeniu "nie trzeba/należy czytać tego, co nie dotyczy ciebie", uzyskanie takiego efektu było w zasadzie niemożliwe. Trochę na tym traciła atmosfera, bo w dużej mierze można by grać tę sesję solowo. Parę razy starałem się w komentarzach sprowokować innych graczy do obstawiania, kto zginie następny albo kto przeżyje jako ostatni, ale odzew był dość niewielki.

3. W związku z powyższą uwagą nasuwa mi się kolejna: sesja byłaby o wiele fajniejsza, gdyby gracze w bardziej otwarty sposób ze sobą konkurowali. Albo działali ze sobą bardziej niż "to ja idę za nim". Zdecydowanie bronienie się przed jakimiś tam BN-ami to nie to samo, co aktywne próby wyeliminowania współgracza. Wciąż uważam, że najciekawiej byłoby, gdyby wykorzystać pomysł, jaki zasugerowałem Anonimowi przez PW: jeden lub więcej graczy to "zdrajcy" albo "przyczajeni mordercy" — lecz nie wiadomo kto. Okej, coś takiego niby było w pierwszej grze jednolinijkowej, ale jak wynika z raportu, nie było to zagrożenie, z którego gracze naprawdę zdawali sobie sprawę. W moim pomyśle, nie ma niebezpieczeństw dochodzących z zewnątrz: są tylko gracze (mierzący się być może z nie-śmiertelnymi problemami, w rodzaju "jak się stąd wydostać"), wśród których niektórzy zabijają. Z jednej strony w grupie może być łatwiej przetrwać lub uciec — z drugiej jednak nie można tak naprawdę nikomu ufać.

4. Spodziewałem się raczej atmosfery czarnego humoru i lekkiej groteski. Sam zresztą grałem w ten sposób i chyba to samo można powiedzieć o Stalowym i Boyosie. Pozostali gracze postawili albo na bezpośrednią grę bez prób urozmaicenia swoich odpisów, albo na ultra-poważny roleplaying. Niby bardzo mi to nie przeszkadzało, ale trochę szkoda, że więcej graczy nie podzielało mojego sposobu patrzenia (pisania?).

5. Chociaż skomplementowałem prostą formę rozgrywki („wysyłam imię i zdjęcie postaci, a potem po prostu piszę”), to jednak sądzę, że parę urozmaiceń mogłoby okazać się ciekawymi. Po pierwsze: rzuty zawsze dodają emocji. Nawet przed komputerem. Wystarczyłoby zwyczajne "rzuć wirtualną monetą i podaj mi wynik". Oczywiście ma to swoje wady: spowalnia rozgrywkę i wymaga dużej uczciwości od graczy (w sesji na śmierć i życie tym bardziej). Jakoś da się te problemy obejść, ale zawsze skomplikuje to grę. Ostatecznie naciskać nie będę, ale sądzę, że jest to coś, nad czym można by się zastanowić.

6. Drugim rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zakładów jako elementów mechaniki. Normalnie, w realu, tego raczej nie robię, pewnie, ale w kontekście sesji, w której w każdej chwili mój bohater mógł zginąć — to i tak była ruletka — wydawało mi się to ciekawe. Myślę, że można by to połączyć z rzutami i utworzyć dodatkową, abstrakcyjną warstwę gry. Trochę ciężko jest mi podać jakiś konkretny przykład implementacji tego pomysłu, ale brzmi to fajnie. Sam nie wiem. Tylko rzucam ideami.

Dobra, nie wiem, co jeszcze mógłbym napisać. Jest już późno. Jak mi coś jutro przyjdzie do głowy, to jeszcze to dodam.

PS. Tak, wziąłem rolę, która nie była wykorzystana. Zastanawiałem się także nad Śmierdzielem.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 24-11-2011 o 02:07.
Yzurmir jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-11-2011, 10:18   #4
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Przede wszystkiem... powiem, iż tak kompleksowego raportu z sesji rpg w życiu nie widziałem. Poczułem się jak na wykładzie ze statystyki czy czegoś.

Jeżeli chodzi o samą grę. Było przyjemnie. Nie nudziłem się, a to chyba najważniejsze w przypadku gracza. Nudy sprawiają, iż nie chce się dalej grać, a ja bardzo chciałem wytrwać jak najdłużej... przynajmniej z początku, póki apokalipsa nie rozszalała się na dobre. Warto też nadmienić, iż po raz pierwszy brałem udział w tak... rozległej sesji. Była masa graczy, a odpisywanie było szybkie. To nie to co jeden post na tydzień, gdzie możesz się rozpisywać. Tutaj nawet jakbym chciał uderzyć jakimś epickim opisem sytuacji... zwyczajnie czuło się że "nie pasowałby".

Co do mojej postaci. Z początku myślałem że Chopper będzie kimś w rodzaju survivalmana... taki co chodzi sam, zakłada pułapki i ratuje tych bogatych cwaniaczków, którzy nie mają pojęcia o ciężkim życiu.
Ale jak widać wyszło całkiem inaczej. Nie zaprzeczam, iż sądziłem że będzie na odwrót... że Chopper będzie śmierdzielem, który się przypałętał i trzeba go użyć jako tarczy przeciw zombie.
Bardzo dziękuję wszystkim którzy poświęcili swoje postacie dla ratowania mojej postaci. Myślałem że w tym komisariacie wezmę i zagrzeję was do walki, a ostatecznie zrobię last man standa i dam wam czas na ucieczkę. Tak myślałem... ale ludzka dobroć i deklaracja pomocy... cóż... nie zwykłm odtrącać podanej mi ręki. Gdybym jej nie przyjął może zamiast nagrody miłości dostałbym Nagrodę Twierdzy, czy Ostatniej Linii Obrony. Bardzo krasnoludzka śmierć wtedy by była, a dla mnie najcenniejsze są postacie o krasnoludzkich postawach... no może poza wh40k :P

Wracając do sesji. Czułem się nawet trochę zagubiony przez moje przyzwyczajenia do PBFa... mianowicie, że trzeba odpisywać ładnie, kompleksowo itp. W przyszłości pewnie będę bardziej z tym oswojony.

Co do odgrywania reszty... i ogólnego klimatu fabularnego...
Nie jestem fanem filmów zombie. Głównie jeżeli już to pograłem w parę rtsów z bronieniem się przed zombie lub shooterów. Horrory oglądam praktycznie od święta... więc pozostałoby mi podejście zdroworozsądkowe do kwestii fabuły. Prościej? Ludzie powinni być znacznie bardziej spanikowani. Przynajmniej ci zwykli.

Dobra... trochę napaplałem, trochę naględziłem. Niech reszta się też wypowie
 
Stalowy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-11-2011, 14:44   #5
 
Neride's Avatar
 
Reputacja: 1 Neride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie coś
Takiego raportu w życiu nie widziałam i w sumie nie przepadam za statystykami, ale te podane tutaj są rzeczowe i łatwo początkujący gracz może się w nich "połapać". Za raport na pewno jestem wdzięczna, bo nie mogłam się go doczekać.

Cytat:
Napisał Anonim Zobacz post
Jako profesję na początku wybrała sobie "kelnerka", więc chyba niezbyt uważnie przeczytała rekrutacji, ale co tam.
Ta profesja to wina Komiko, ponieważ karta była robiona w ostatniej chwili, kiedy gra ruszyła. Ale MG był bardzo wyrozumiały, więc nie zniechęciło mnie to. Plus za to. A moja postać... Jak typowa kobieta. Biegała za każdym, nie wiedząc, czego chce.

Mówiąc krótko była to moja pierwsza sesja, zaraz po zarejestrowaniu się tu i szczerze powiedziawszy strasznie mi się podobała. Dla kogoś, kto dopiero zaczyna na pewno był pomocny kontakt z samym MG, jak i innymi graczami w temacie z komentarzami. Sami gracze byli bardzo pomocni, wprowadzając miłą atmosferę. Z początku odpisywanie szło mi "opornie", ale tak chyba zaczynał kiedyś każdy.

Na pewno postać Choppera z wyglądem mojego nauczyciela (i genialnym charakterem!) będzie wiecznie wywoływać uśmiech na mojej twarzy, nie zapominając o Boyosie i innych graczach

Czekam niecierpliwie na kolejną sesję, gdzie uważniej zapoznam się z fabułą :P
 
Neride jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-11-2011, 15:17   #6
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Powiem krótko i zwięźle bo po tym co napisaliscie nikomu nie bedzie sie chcialo czytac dlugich postow. A chcialbym aby moj zostal przeczytany.

Ogolnie poczatkowo sesja miala byc zwyklą pompą. Zaproszony przez siostrzyczkę do sesji w klimatach zombie (tak, kocham klimaty zombie i nie wstydze się tego) miałem problemy ze zrobieniem postaci. "Klas'' postaci było naprawde mało, nie było jak dopasować, dlatego z początku obawiałem się strasznie tego, że każdy będzie grać podobną postacią. Nic bardziej mylnego.

Od początku widać było, że MG aka Anonim bardzo przykładał sie do swojej pracy. Nie była to sesja w stylu "Wracam ze szkoly, pisze posta na odpier*** i ide grać czy coś". Nic w tym stylu. Mimo tego, że było 15 osób, od kija akcji i wszystkiego, ANONIM każdy ruch miał dokładnie przemyślany, poprzedzony statystykami. Pierwszy raz spotkałem się z takim mistrzem, który az w taki sposob przylozyl sie do swojego zadania.

Dodatkową ciekawostką jest to, że mimo, iż był to survival, Anonim zabijał postacie graczy bezlitośnie. Oczywiście nie obyło się bez scen przemocy i niesmacznych rzeczy. I właśnie o to chodzi. To nie była sesja w stylu - Nie zabije Cie bo strace graczy. To było - każdy Twój ruch może być ostatnim. I tak właśnie skończyło się w moim przypadku, jak i Neride.

Jak mówiłem - zaczełem grać dla pompy. Stworzyłem postać metala, przybierajać wygląd Matta Tucka z Bullet for my Valentine, często recytując słowa jego piosenki. Jako rzeczy startowe otrzymałem Piłe mechaniczną i Gitare z wysuwanymi ostrzami. Wyobraźcie sobie zdziwienie graczy, gdy wiedziali metala z takimi przyrządami.

Miałem postawione różne cele. Na początku chciałem być lepszy od siostry i sprawić by ona umarła pierwsza. Niestety, nie udało się. Zginełem dużo szybciej niż ona. Jednak co turę zaczełem podchodzić poważniej. Anonim potrafił tak wciągnąć fabułą i odpisami, że wszystkie wcześniejsze założenia traciły sens. Z każdym odpisem nastawienie "Z pompy" zmieniało się na "Kurde, chce przeżyc!". Było to niesamowite doświadczenie.

Na koniec chce opisać postać Anonima jako mistrza gry. Może wydać się to dziwne, ale jego poczucie humoru jest spaczone (prawdopodobnie dlatego mi się tak spodobała ta sesja, bo też jestem dziwny). Jego humor jest czysto czarnym porównywanym do tego angielskiego. Jednakże łączył to w taki sposób, by nie urazić graczy. Każda śmierc (a raczej cytat, nie wiem jak to nazwać) opisana przez niego wzbudzała u mnie śmiech (i myśle ze nie tylko u mnie). Właśnie o to chodzi. Brak faworyzacji, brak jakichkolwiek niedomówień. Wszystko było zaplanowane.

Czekam z niecierpliwością na więcej sesji. Szczególnie w podobnych klimatach. Brawa dla tego Pana. Brawa za tak świetnie poprowadzoną sesje!
 
BoYos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-11-2011, 18:12   #7
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
Cytat:
Jako profesję na początku wybrała sobie "kelnerka", więc chyba niezbyt uważnie przeczytała rekrutacji, ale co tam.
Sam pisałeś, że gracze mogą tworzyć własne profesje, a później dostałeś w tym temacie amnezji więc nie zwalaj na nią ;D

Jako minus sesji dostrzegam fakt, że MG nie czekał na odpisy wszystkich graczy w danej turze, tylko odpisywał z marszu, przez co rozwój całej akcji przebiegał częściowo bez jakiegokolwiek na nią wpływu.

To właściwie jedyny zarzut, jako, że tak jak napisał Boyos, to rozgrywka dla pompy, skupiająca się na dąrzeniu do jak największej ilości wybuchów i nie powinno się jej oceniać w standardowy sposób pod kątem logiki, realizmu itp.
 

Ostatnio edytowane przez Komiko : 24-11-2011 o 18:18.
Komiko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-11-2011, 19:14   #8
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wszyscy. Dziękuję za komentarze i mam nadzieję, że większa część graczy da znać.

Komiko.

Nie tylko amnezji, ale nawet nie potrafię znaleźć jakiegokolwiek mojego tekstu wskazującego, że gracze mogą tworzyć własne profesje. Sprawdziłem nawet pliki txt - archiwum PW po haśle "Komiko" - nie mówiąc już o temacie rekrutacyjnym. To nic ważnego, tak z ciekawości pytam. "Norm" i tak powinien tam być jako opcja do wyboru.

Zazwyczaj czekałem na wszystkich graczy minus jeden - zresztą chociażby zniknięcie Lechuna na trzy odpisy było poprzedzone PW z kilkoma pytaniami jak jego postać będzie reagowała w podbramkowych sytuacjach. Jagla/John po prostu nie wymyślił żadnego wyjścia z sytuacji, w której John się znalazł i dlatego nie odpisał. kkkubas najwięcej razy nie odpisał, ale to nie pogarszało jego ogólnego położenia. Kompletnie się nie zgodzę z tym, bo odpisy przygotowywałem wyłącznie dla osób, które odpisały, a potem wracałem do ostatniego odpisu osób, które w kolejce nic nie napisały i tak tworzyłem odpisy wszystkich. Zachowując ciągłość. To, że Przyjemniak zgubił Connora i Davida wynikało z tego, że maczeta tępą krawędzią była wbita w jego czaszkę. Logika i realizm były moim zdaniem zachowane na poziomie wystarczającym, żeby gra bawiła, a równocześnie gracze mogli planować i wdrażać swoje plany w życie to jest to gra, a w grach trzeba uważać, żeby nie wpaść w pułapkę hiperrealizmu. Choć oczywiście wdzięczny bym był za wskazanie konkretnych elementów, żebym na przyszłość mógł uniknąć tego typu błędów.

Yzurmir.

Co do większego poziomu współzawodnictwa, o którym wspomniał Yzurmir: istotnie spodziewałem się większego poziomu współzawodnictwa. Z pewnością nie liczyłem na to, że Jurii zginie broniąc Choppera ani tym bardziej na fakt tworzenia drużyny (Mośko, Henry, Chopper, Jess, David). Kilka lat temu prowadziłem podobną sesję i tam jedna z postaci graczy zginęła próbując zgładzić innego. Tam akcje w stylu "biegnij za mną" kończyły się na tym, że ktoś z biegnących nagle pchnął drugiego w odpowiednim momencie. Podstawianie nóg, popychanie, rzucanie w siebie przedmiotami nie zadającymi śmiertelnych obrażeń, czy używanie spawarki, żeby kogoś nierozgarniętego uwięzić w miejscu do którego żywe trupy niedługo przyjdą. Akcje społeczne, które najlepiej opisuje słowo "zdrada".

Te same założenia dwie zupełnie różne gry. Dobrze by było za trzecim podejściem osiągnąć złoty środek, ale znów - przetrwanie niektórych opierało się na braku tych morderczych instynktów i nie angażowaniu się w spory.

Mam natomiast już kilka pomysłów jak zaimplementować większą dawkę konkurencyjności jednocześnie nie psując możliwości współpracy. Trzeba je przemyśleć i ładnie zgrać, a do tego sprawić, żeby nie były zbytnio skomplikowane.

Wprowadzenie zakładów to rzeczywiście bardzo ciekawy motyw, który łatwo można dodać. Co do lepkorękiego w odniesieniu do tempa rozgrywki to masz rację - wyobrażenie i rzeczywistość nie połączyły się, popracuję nad tym, bo podobnie jak bandyty nie chciałbym wyrzucać tej roli.

Stalowy.
Wiele wyjaśniłeś.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 24-11-2011 o 19:25.
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-11-2011, 21:05   #9
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Długo zbierałam się z odpisaniem na ten raport. Głównie ze względu na to, że nie bardzo wiem, co mogłabym nowego dodać w tym temacie.
Może na początek odniosę się do tego współzawodnictwa, które było tutaj, jak widzę, bardzo pożądane...
Z mojego punktu widzenia - ja już od samego początku byłam przeciw wykańczaniu jakiejkolwiek postaci innego gracza (dlatego też wybrałam społecznie - tak). Po prostu tzw. PvP nie leży w mojej naturze, być może jestem jakąś dziwną erpegie'ową pacyfistką.
Lepiej po prostu czuję się, gdy mam podczas danej przygody drużynę, która musi ze sobą współpracować, by osiągnąć swój cel. Ktoś mógłby powiedzieć 'Hej, z takim podejściem, to powinnaś się zgłosić do zupełnie innej sesji! Haha! Co za idiotka!' ale właśnie z takim podejściem udało mi się dotrwać do finałowej dwójki

Co do samej rozgrywki. Dołączyłam do tej sesji głównie ze względu na:
a) zombie
b) prostą formę gry (mało skomplikowane posty)
Jednolinijków, który w praktyce nie był wcale jednolinijkowem okazał się tym, czego właśnie w danym momencie potrzebowałam. Jakiejś odskoczni od storytellingów, gdzie piszemy zazwyczaj długie, rozbudowane opisowo posty.
Co wcale nie przeszkodziło mi w odgrywaniu postaci na miarę możliwości (tutaj muszę bardzo ładnie podziękować za nagrodę, która mnie rozbawiła ).
Początkowo stawiałam głównie na odgrywanie altruistki Rachel-lekarki (jak widać w scenach z babcią i później w sumie trochę też). Dopiero gdy rzeczywiście pojawiło się większe niebezpieczeństwo, a większa część postaci była już martwa, zaczęłam podchodzić do tego nieco z innej strony. Właściwie to zaczęłam mieć pewnego rodzaju parcie na Przetrwanie Tego! I z każdą kolejną ofiarą było coraz większe, bo przyznam, że nie spodziewałam się, iż zajdę tak daleko jedynie odgrywając postać.
Ale nieważne.

Co czuję po zakończeniu sesji? Cóż, przyznam, że pewien niedosyt. Nie dlatego, że niewiele się wyjaśniło. Po prostu dlatego, że to już koniec. Była to krótka przygoda, zdawałam sobie z tego oczywiście sprawę, ale jednak wciągająca. Nie nudziłam się i tylko z niecierpliwością czekałam, aż wszyscy odpiszą, by pojawił się nowy post MG.
Gra była naprawdę świetna. Szkoda tylko, że jednak nie dane było nam stworzyć drużyny i razem kierować się ku przetrwaniu.
Tak, to moje jedyne zastrzeżenie, aczkolwiek w pewnym sensie bezpodstawne, bo założenia sesji nie były wcale takie, by to wszyscy mieli przeżyć i stworzyć dream team. Ale jak już wcześniej pisałam - wolę motyw drużyny Dlatego może to nie tyle co zastrzeżenie, a indywidualna uwaga.

Podsumowując, nie napisałam nic ciekawego, nic nie wyjaśniłam, ale jako zaangażowany gracz czułam potrzebę skomentowania raportu. Gratuluję Anonimowi świetnej roboty, bo raport jest naprawdę bardzo dobry. I dziękuję wszystkim za wspólną grę, mam nadzieję, że to nie nasza ostatnia przygoda
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-11-2011, 23:25   #10
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
Cytat:
Gra była naprawdę świetna. Szkoda tylko, że jednak nie dane było nam stworzyć drużyny i razem kierować się ku przetrwaniu.
Z tym się zgadzam, myślę, że gdybyś planował kontynuację, to mógłbyś nastawić klimat sesji właśnie na taką zbiorową współpracę. No i fajnie by było, gdyby zombie były bardziej klasyczne, wiesz chodzi mi w zasadzie o tych nekromantów, to mi przypominało trochę klimaty fantasy ze złymi czarodziejami itd. Niby zombie same w sobie są nierealne, ale moglibyśmy spróbować kiedyś z bardziej "realistyczną" sesją bez tych wszystkich magów, ze zwykłą epidemią rodem z filmów. Nie znaczy to, że trupy nie mogłyby mieć kilku odmian, tak jak np w grze Left 4 Dead. Zróżnicowanie na szybkie, wolne itp. Dałoby to też taki efekt, że mielibyśmy z potworkami większe szanse i gra mogłaby trwać dłużej, może nawet przenosić się z jednej mapki na drugą itp ;D

Cytat:
Nie tylko amnezji, ale nawet nie potrafię znaleźć jakiegokolwiek mojego tekstu wskazującego, że gracze mogą tworzyć własne profesje. Sprawdziłem nawet pliki txt - archiwum PW po haśle "Komiko" - nie mówiąc już o temacie rekrutacyjnym. To nic ważnego, tak z ciekawości pytam. "Norm" i tak powinien tam być jako opcja do wyboru.
Hmm... a nie pisałeś o tym w pierwszym poście? Hmm...
 

Ostatnio edytowane przez Komiko : 26-11-2011 o 23:31.
Komiko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172