lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Raporty z sesji (http://lastinn.info/raporty-z-sesji/)
-   -   [WFRP 2ed.] Cz.1 – Legenda o płaczącej gołębicy (http://lastinn.info/raporty-z-sesji/10975-wfrp-2ed-cz-1-a-legenda-o-placzacej-golebicy.html)

AJT 03-02-2012 21:07

[WFRP 2ed.] Cz.1 – Legenda o płaczącej gołębicy
 
Legenda o płaczącej gołębicy


1. Wstęp

Zakończyliśmy pierwszą przygodę prowadzoną w świecie Warhammera 2ed. W związku z nader szybkim postowaniem graczy, grę zakończyliśmy po prawie półtorej miesiąca zapisując 19 forumowych stron, czyli tempo wynosiło około 4 postów na dzień. Legenda była pierwszą moją sesją jako MG. Była też pierwszą sesją w tym świecie dla trzech Graczy.

W sesji uczestniczyli w kolejności alfabetycznej: Aeshadiv, Chaoelros, Grave Witch, JanPolak, Kerm, Valtharys. A tekże Pinn, który jednak do końca nie dotrwał.


2. Wystąpili:

Albert Lynre (Aeshadiv) – włóczykij. Ruszył na Taugegeberg z ciekawości. Z początku nad wyraz strachliwy. Później jednak poczuł zew krwi i uwierzył we własne możliwości.

Mordrin (Chaoelros) – zabójca trolli. Uczestniczył w przygodzie, by spełnić obietnicę. Jedyny nie-człowiek w tym towarzystwie. Prawdziwy wojownik, czyhający na wroga. Zabił ich mniej, niż miałby ochotę. Ale za to pozbawił w pojedynku życia, groźnego Badalla.

Melissandra Stregazaa (Grave Witch) – szlachcianka. Wyruszyła, wierząc, że cud ją uzdrowi i pomoże w planowanej zemście. W trakcie przygody całkowicie zmieniła swe oblicze, jak i cel życiowy. Kobieta popadająca w niemały obłęd. Planuje złożyć ofiarę z co poniektórych BG Khainowi.

Knut Szłomnik (JanPolak) – ochotnik. Chłopak żądny by wyruszyć w świat, być kimś, wzbogacić się. Nieswój w kontaktach ze szlachecką częścią drużyny. Bardzo odważny. W najważniejszych momentach jego postać zdobyła się na to, by dowodzić resztą towarzyszy, nawet szlachtą.

Detlef von Helbach (Kerm) – szlachcic. Miał nadzieję, na uleczenie swego oka. Wyruszył po części jako opiekun Melissandry, jednak już po pierwszym zapoznaniu trudno mu było przebywać z nią w jednym miejscu. Mimo to wciąż czuwał przy jej boku.

Zebedeusz Archibald Lienz (Valtharys) – żak. Wyruszył z tajną misją na górę. Do samego końca drużyna nie poznała jego prawdziwej osobowości. Dobry duszek tej drużyny. Przeciwieństwo wojowników, choć w chwilach natchnienia ubił, bądź przyczynił się do ubicia paru kultystów.

Lucian Eldrich (Pinn) – ochroniarz. Uzależniony człek z wewnętrznymi rozterkami. Z początku ochraniał Detlefa, póżniej nieświadomie głównego wroga. Nie sprostał misji, ginąc w trakcie zasadzki.


Ogólnie z graczy jestem bardzo zadowolony. Nikogo nie wyróżnię, gdyż każdy z nich perfekcyjnie odgrywał swoją postać. Część dowodziła, część planowała, część zabawiała, cześć gaworzyła. Ogólnie według mnie zgrana, uzupełniająca się ekipa.


3. Przygoda

Przygoda opowiadała o legendzie, puszczonej w świat ponad dwadzieścia lat temu wcześniej, przez powstały kult Nurgla. Mówiła ona o tym, że raz na sto lat w opactwie Shallyi na górze Taugegeberg pomnik gołębicy płacze cudownymi, krwawymi łzami. Łzy te mają zdolność magicznego uzdrawiania wszelkich chorób. Legenda tak się zakorzeniła w społeczeństwie, że wielu zaczęło uważać ja za fakt. W gruncie rzeczy pozwalała ona wierzyć śmiertelnie chorym na cudowne uzdrowienie. Jak się później okazało wszystko było jedynie misternie przygotowywanym przez wiele lat planem.

Nasi bohaterowie przyciągnięci ową Legendą wyruszyli do klasztoru, by ujrzeć cud na własne oczy i zaznać go na własnej skórze. Przygoda rozpoczęła się od uratowania przez graczy, głównego sprawcy całego tego zamieszania – Maximilliana von Geschwura. Miał on zginąć z rąk lokalnej komórki Grafitowych Płaszczy, grupy inwigilującej kulty. Chcieli oni pochwycić żywego Maximilliana. Podtapiali go, by ten nie mógł wypowiadać potężnych zaklęć. Jednak to oni zginęli z rąk naszych dzielnych bohaterów.

Sam Arcysiewca, budząc litość u innych, ruszył później ochraniany przez grupę w stronę klasztoru. Podróżował z nimi przez parę dni. W trakcie jednego z nich, przez pomyłkę, jego plany niemal kolejny raz zostały pokrzyżowane. Posłaniec przekazał bagienną wodę, potrzebną do odprawienia rytuału Mordrinowi, który to był bardzo podobny do ochraniarza kultysty. Krasnolud jednak po krótkiej rozmowie owy słój oddał.

Gdy po paru dniach dotarli w końcu do klasztoru, Maximillian w nagrodę za to zgotował im zasadzkę w kaplicy. Solidnie ranni bohaterowie wyszli z niej ostatecznie cało, choć nie w całości. W ich ocaleniu dużo było zasługi jednego z członków Grafitowych Płaszczy. Ni stąd ni z owąd zjawił się, co pozwoliło złapać grupie drugi oddech. Doprowadził on też do odwrotu Arcysiewcy, który wcześniej już został zraniony. Tutaj pożegnaliśmy Luciana, a także ucho Melissandry. Tiluch Remermann – jak się zwał Grafitowy, wytłumaczył grupie skąd całe to zamieszanie, prosząc ich o pomoc w pozbyciu się zagrożenia.

Ruszyli by uwolnić uwięzione kapłanki, ich pomoc miała przydałać się w uzdrowieniu ran, jak i finalnej walce. W takcie akcji ratunkowej bardzo ciężko ranni zostali Detlef i Melissandra. Kapłanki odwdzięczyły się jednak i za pomocą rytuału uchroniły ich od śmierci.

Ostatnią przeszkodą było zdobycie wieży, w której Maximillian wykonywał swój rytuał. Wejścia do niej strzegło trzech kultystów, przebranych za pielgrzymów. Zebedeusz ich jednak przechytrzył, przeczuwając podstęp, a w nadnaturalnym przypływie sił, pozbawił dwóch z nich życia. Trzeci posiadający klucz zbiegł. Kolejny raz zmuszeni więc byli do wyważania drzwi za pomocą prowizorycznego tarana. Ostatnią przeszkodą przed dotarciem do Maximilliana był Badall. Przyszykował on obronę na schodach, licząc, że walcząc jeden na jednego powoli powybija wszystkich. Pierwszy w kolejce był Mordrin. Był on również jak się okazało ostatni. Przy pomocy Knuta, wygrał on walkę z wrogim krasnoludem.

Dotarli na sam szczyt wieży , gdzie Maximillian odprawiał właśnie rytuał. Przyzwany demon, świeca wytopiona z tłuszczu pozyskanego z trzech tuzinów ciał mężczyzn zabitych przez Zgniliznę Nurgla, mętna woda z trzech bagien oddalonych od siebie o co najmniej tysiąc kilometrów oraz trzymana dłoń obłąkanego medyka, świadczyła że von Geschwur wykonywał właśnie rytuał „Wysiew Nasion Zarazy”. Oczywiście bohaterowie o tym nie wiedzieli, ale wiedzieli za to, że muszą to wszystko zakończyć.

Pojedynek był ciężki, szczególnie w momencie w którym Mordrin (poświęcił tą akcję wyłączeniem z walki i prawie z życia) z Knutem przerwali już rytuał maga. Maximillian nie mając już nic do stracenia, przyzwał kolejnego demona, a sam zaczął ciskać magicznymi pociskami. Jednak bohaterowie sprostali, Zebedeusz mimo ciężkiemu przetrąceniu barku, rzucił się na von Geschwura obezwładniając go, a jego żywot został po chwili zakończony ciosem w serce. Kultystki wpadły w popłoch, ginąc po momencie. Demony również zostały unicestwione. Bohaterowie odnieśli sukces, niszcząc misterny plan Arcysiewcy.


4. Mechanika

Mechanika , była wykorzystywana. Gdzie według zasad powinno się rzucać, tam i rzuty były. Stąd i występujące niepowodzenia i walce i poza nią.


5. Gracze

Bardzo aktywni, co doprowadzało do tego, że tura trwała w większości wypadków jeden dzień! Mimo założeń, że tura trwa tydzień, to nigdy tyle nie trwała. Mam nadzieję, że świadczyło to o tym, że gra się podobała. Część bardzo aktywnie pytało i informowało mnie przez PW, część skupiała się jedynie na postach. Każdego z graczy mogę gorąco polecić! Mam też nadzieję, że będziemy kontynuowali razem grę.


6. Mistrz Gry

Siebie oceniać nie będę;) Prosiłbym jednak o konstruktywną krytykę z Waszej strony! Tak jak pisałem, była to pierwsza sesja prowadzona przeze mnie. Krótka, bo krótka ale chciałem zobaczyć jak nam/mi to wszystko wychodzi.


7. Podsumowanie

Z sesji jestem zadowolony. Głownie ze względu na Graczy, jakich prowadziłem i ich charakterne postacie. Każda z nich miała swój klimat, nie było nikogo nijakiego. Kolejną przygodę jednak mam zamiar poprowadzić nieco inaczej. Więcej swobody dla graczy, mniej liniowości, pewnie też i mniej walki, ale zobaczymy. Mam nadzieję, że to Wam będzie odpowiadać. Dużym plusem było też dla mnie tempo rozgrywki, dzięki czemu ta sesja była do końca dynamiczna.


To tyle na ten moment z mojej strony. Czekam na pytania, opinie i krytykę;) Wszelkie sugestie postaram się wprowadzić, by grało nam się jeszcze lepiej.

JanPolak 04-02-2012 01:06

Bardzo fajna sesja.

Sprawdziła się formuła prostej, krótkiej przygody. Było dynamicznie, choć jednowątkowo i liniowo, ale poszliśmy jak burza. Sprawdziła się też sesja z mechaniką (dla mnie była to okazja do poznania 2ed). Fajny był sposób rozgrywania walk – mechaniczne deklaracje, po których MG turla sobie kilka tur i opisuje wynik. Fabuła była nieskomplikowana, ale to ok, bo w zamian dawała mi niezłe emocje.

Żeby ciągle nie słodzić – skrytykuję teraz MG. Opisy i słownictwo. „Ciul” i „zajawki” w świecie fantasy rażą. Post opisujący finałową walkę był suchy i uproszczony do bólu („Ten uderzył, tamten uderzył, siamten obciął głowę. Koniec.”). Pewnie pisałeś go na szybko, ale przydałoby się poświęcenie trzydziestu minut na korektę, żeby tchnąć w opis trochę epiki i heroizmu. Czekałem na wynik walki z dużymi emocjami i taka bezpłciowa forma trochę zepsuła mi odbiór. Koniec uwag krytycznych.

Kontakt z MG – bardzo dobry. Na PW odpisuje i daje się z nim dogadać. Szczegóły scen, mapki itp. pomoce zawsze były dostępne.

Drużyna. Nie będę opisywał każdego z osobna. Ogółem każdy jakoś sobie wyobrażał swoją postać i wszystkie były dobrze odegrane. Co mi się nie podobało, to brak interakcji wewnątrz drużyny. Nie licząc interakcji Zebedeusz+Mel. Były jeszcze rozmowy Detlef+Mel i Detlef+Lucian, ale potem ustały (z Lucianem z powodów oczywistych ;)). Poza tym drużyna była przypadkową grupą postaci poruszających się razem ze względu na liniowość scenariusza. W następnej sesji proponuję więcej się skupiać na interakcjach, albo robić więcej wątków pobocznych, gdzie każdy może chodzić samopas. Nie wychodziło nam też planowanie taktyki – to akurat w trójce: Knut, Mordrin, Detlef, gdzie każdy wiedział swoje, a na koniec i tak się sypało. Daliśmy ciała w walce z Badallem, bo nikt nie zaszedł go z tyłu. I w finałowej walce, gdzie szarżowaliśmy na kogo popadnie.

To tyle, pisane na szybko i późno w nocy. Jak sobie coś przypomnę, to dopiszę.

chaoelros 04-02-2012 13:02

Sesja była świetna acz, tempo za szybkie. Mimo wszystko sposób prowadzenia MG mi się podobał. Był elastyczny. Opisy walki i w ogóle styl gdzieniegdzie kulał, jako to JanPolak napisał, no ale nobody is perfect :D

Scenariusz zasługuje na pochwałę. Jeżeli MG sam go układał to gratuluje.

malahaj 04-02-2012 13:06

Całkiem zgrabny raporcik ;) Gratuluje ukończenia przygody, szybkiego tempa i regularnych graczy. To ostatnie, jest chyba kluczowe dla powodzenia każdej sesji. Pozdrawiam i powodzenia w następnej części. :)

JanPolak 04-02-2012 20:34

Jeszcze a propos finalnej walki: Siewca Zarazy zniknął, bo Knut skasował mu Żywotność, czy to był akt łaski ze strony MG? :)

I w sprawie liniowości: czy, gdybyśmy zaciukali Maxa na początku, miałeś alternatywny plan?

AJT 04-02-2012 20:58

Cytat:

Napisał JanPolak (Post 343650)
Jeszcze a propos finalnej walki: Siewca Zarazy zniknął, bo Knut skasował mu Żywotność, czy to był akt łaski ze strony MG? :)

Siewca Zarazy zniknął gdyż zastosowałem zasadę 'Demoniczny byt' - W każdej rundzie, gdy demon zostanie zraniony w walce wręcz, a sam nie zada żadnych obrażeń, musi wykonać test Siły Woli. Nieudany test oznacza, że demon zostaje wygnany do Domeny Chaosu.

Więc wszystko zasługą Knuta. Niestety MG nie wie co to litość;)



Cytat:

Napisał JanPolak (Post 343650)
I w sprawie liniowości: czy, gdybyśmy zaciukali Maxa na początku, miałeś alternatywny plan?

No pewnie, głupio by było pisać podsumowanie w jakimś 20-30 poście sesji;)

Co do liniowości, to sesja była tak prowadzona, ale nie pozbawiałem żadnych wyborów graczy. Wszystko mogło się potoczyć inaczej i było miejsce na to.

Chociażby mały motyw ze słojem i Mordrinem. Mógł go po prostu nie oddać (a był tam ważny składnik rytuału) i od razu ta linia gry by się zmieniła.

Więc liniowość w tej grze z pewnością nie oznaczała: Wy sobie piszcie co chcecie, a i tak będzie po mojemu ;)

Więc może bardziej bym to w sumie nazwał jednowątkowością, niż liniowością.

Grave Witch 06-02-2012 09:17

O sesji słów kilka. Zgłaszając się byłam więcej niż niepewna słuszności tej decyzji. Głównie chodziło o mechanikę, nie o jakość rekrutacji, tak gwoli ścisłości. Fakt, że system był mi całkowicie nieznany, też miał swoje trzy grosze w owych wątpliwościach. Oczywiście okazały się one bezpodstawne. AJT poprowadził sesję w sposób niezwykle przystępny dla laików warhammerowych, jednocześnie pozwalającą na dobrą zabawę jak i poznanie świata. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to brak scen dialogowych, do których mam słabość. Z drugiej jednak strony drużyna faktycznie była (i w sumie nadal jest) zlepkiem przypadkowych osób związanych ze sobą przez los.
Nie mogłabym odpuścić sobie kolejnych części kampanii ani innych sesji prowadzonych przez AJT więc obawiam się, że drużyna jest skazana na obecność Mel jeszcze przez jakiś czas;).

Pozdrawiam
G W

valtharys 09-02-2012 10:34

Postanowiłem że i ja dodam, powtórzę coś od siebie.
Początek dziwny, płynie sobie zgraja ludzi na łajbie, i bach.. zaczyna się mordobicie. Krew, krew, i trup ścielący się gęsto. A mimo to GM poprowadził sesję naprawdę ciekawie, przyjemnie za co ma +.
Kolejny + za interakcję .. bardzo dobry kontakt, czyta co gracze piszę i umie się do tego ustosunkować.
Kolejny +, GM wziął mechanikę na siebie co dla mnie, kogoś kto mimo iż ją zna to jej nienawidzi, było czymś "wonderfull".
Ostatni +, za rękę szczęśliwą do rzutów :P

Ale żeby nie było że tylko słodzę, muszą być i małe uwagi :P [tak to za tą rękę, którą straciłem i to jeszcze prawą ]

- za tempo dokładnie ciut za szybkie, gdyż gracze nie mieli czasu lepiej się zżyć ze sobą a to jest ważne, żeby była drużyna a nie zlepek ludzi, którzy gdzieś tam sobie pędzą.

Ogólnie sesja mi się bardzo podobała :)

Może warto by poruszyć wątki jakieś osobiste gracze lub znaleźć coś co ich bardziej zespoli :)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:36.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172