Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Toplisty > Raporty z sesji
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-12-2013, 17:47   #1
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up [Przetrwaj raport! 4] Koniec podróży

Odnośniki
Sonda, w której Przetrwaj koniec podróży niemal wygrało. (Intertemporum)
Sonda, w której Przetrwaj koniec podróży wygrało. (Październikowa Oferta)
Temat rekrutacji ([Przetrwaj to! 4] Koniec podróży)
Temat komentarzy
Temat gry

Początkowe założenia
Pomysł na Przetrwaj koniec podróży jest stary jak ten świat. W pierwotnym pomyśle statek kosmiczny był prawdziwy. Wchodząc na orbitę włączył się automat wybudzający kilkutysięczną załogę kolonistów. Jak się szybko okazuje jedynie garstka zachowała zdrowe zmysły - reszta wpadła w dziki szał tworząc krwiożercze bestie. Miałem nawet pomysł na kilka miejsc. Na przykład sale z hibernatorami miały być wysokie i mieścić hibernatory pionowo cztery wzwyż. Wyjście z nich stanowiłoby wyzwanie. Kilka ścieżek z wyraźnie zarysowanymi misjami pobocznymi wobec przetrwanie: zdobycie informacji co się stało, spotkanie innych normalnych ludzi, aktywowanie autodestrukcji i ucieczka kapsułą ewakuacyjną (miała być jedna). W zależności od działań postaci, która by uratowała się, po wylądowaniu na stacji kosmicznej albo by została wyrzucona w próżnię albo przywitana. Już pierwotnie miało pojawić się na samym końcu ujawnienie prawdy, ale były to informacje różniące się od tego co zostało w końcu przedstawione w sesji. Pierwotnie prawdziwy kolonizacyjny statek kosmiczny był pułapką dla osób kontestujących władzę. "Przecież nie poświęciliby tak wielkiej maszyny, żeby nas wymordować" podobne do "Przecież nie dawaliby nam wody i chleba, gdyby chcieli nas zgładzić". A jednak. Ostatecznie jedynie żywe trupy, arsenał z próżnią i drzwi kontrolowane przez osoby z zewnątrz ostały się.

My Little Sister Will Make You Suffer!
Później przeczytałem jeden ze scenariuszy w zbiorze Cthulhu Britannica. Tam też były hibernatory i drzwi kontrolowane przez osoby z zewnątrz. Nie było żywych trupów, a mackowate stwory (bezdomni, którzy dali się oszpecić i naszprycować narkotykami za przysłowiową miskę ryżu), dziwne laboratoria botaniczne, coś oślizgłego doczepionego do podłogi i taki myk, że całe otoczenie to tylko sceneria w studiu filmowym. Wahałem się czy trzymać się pierwotnej wersji, czy nie, ale jednak wybrałem tą z książki. Podobał mi się pomysł, że odginając blachę ściany dałoby się zobaczyć płytę paździerzową. Pamiętałem jak prowadziłem J3: Przetrwaj to! i Yzurmir prowadząc Little Ann zabunkrował się na hali basenu. Spodziewał się, że popsuje mu ten bunkier tylko dlatego, żeby coś u niego się działo. Nie robiłem tego dopóki fabularnie nie było to uzasadnione (czyli dopóki Władcy Żywych Trupów mieli co innego do roboty niż atak na całkiem nieźle ufortyfikowany basen). Było to realistyczne, ale równocześnie nudne. Na tym polega taktyka kampowania. Tutaj byli jednak producenci chcący jak największą oglądalność dla jak największego zysku z reklam. Zero nudy - a przynajmniej tak starali się. Prowadziłem tych producentów, ale pozostali bezimienni. To tak jakby w Truman Show zamiast Eda Harrisa były głosy kilku osób, których nigdy byśmy nie zobaczyli na ekranie. Żadnych ckliwych scen. Po prostu stado wilków głodnych na oglądalność i zysk.

To tylko biznes.
Większość uczestników walczyła o życie i o kasę (w mniejszości: z przyczyn osobistych). Niewielu z nich całkowicie dobrowolnie przystąpiło w szranki: Brody, Bloody, Sullivan, Nigel, Endrju, Kamina i Mia Wang. Z czego i tak kwestia wolnej woli Bloody jest naciągana, bo przeszła dawniej pranie mózgu. Bloody należała do sekty, której guru był Wielebny. Chciała to utrzymywać w tajemnicy, aby w ostatnim momencie wydać sygnał do ataku terrorystycznego na studio i umożliwienie ucieczki Wielebnego. Wielebny był więźniem. Za złamanie przepisów prawa karnego w związku z przewodzeniem sekty otrzymał karę pozbawienia wolności w wymiarze pięciu lat. Na tydzień przed wnioskiem o warunkowe, wcześniejsze wyjście na wolność w więzieniu zdarzył się bunt. Nie mogąc wytrzymać Wielebny użył swoich zdolności manipulacyjnych, aby przekonać część więźniów do swoich racji. Po upadku buntu prowodyrzy (John i Zack - obaj przed więzieniem byli w jednym gangu i w momencie buntu byli skazani na dożywocie) jak i przywódcy (w tym: Wielebny) w trybie przyspieszonym załapali się na karę śmierci. Dołączyli do Bloku T (T jak Trup), gdzie już w celach śmierci siedzieli Hiro, Michaił i James. Ogólnie to James siedział za niewinność. No dobra, zabił kilka osób, ale w obronie własnej. Czy tam społeczeństwa. Zabił pięciu pedofilów zanim został aresztowany. Siatka pedofilska chciała go po prostu wykończyć, ale był zbyt ranny. Ciężko ranny jakimś cudem trafił do szpitala więziennego gdzie macki zła nie sięgały. Sala sądowa była jednak innego typu miejscem. Skazali go bez mrugnięcia okiem, choć dowiódł, że jego ofiarami byli wyłącznie zbrodniarze. Hiro i Michaił nie siedzieli za niewinność. Wcześniej nawet współpracowali ze sobą jak i z Malcolmem i Moonem. Ogólnie to mieli zrobić tak, że Michaił, Malcolm i Moon robią napad na bank, a Hiro wszystko trzyma w garści na odległość odpowiednio modyfikując elektroniczne zabezpieczenia, żeby były przyjazne dla wspólników, a nieprzyjazne dla innych. Plan się nie udał. To była pułapka. Hiro orientując się co jest grane wgrał całkiem nieprzyjemne wirusy do sieci miasta. Rozpieprzył system i uciekł. Przy okazji wyłączył kilka szpitali przez co ponad czterysta osób poszło do piachu. I tak został złapany, ale po kilku dniach największej obławy w dziejach kraju. Jego wspólnicy natychmiast trafili do aresztu. Malcolm albo Moon sypnęli - zresztą za usiłowanie napadu na bank nie dostaje się kary śmierci. Michaił dostał, bo jego "kumple" z mafii radzieckiej dosypali mu do zarzutów kilka morderstw. Niezbyt go lubili i jak się już napatoczył to użyli jako kozła ofiarnego. Sukinsyny. Wracając do Malcolma i Moona to nie tyle sypnęli co kłapali dziobem na lewo i prawo. Malcolm prostytutkom, a Moon naćpany. Hiro i tak nie miał nikogo lepszego pod ręką. No i był socjopatą, który nie znał się na ludziach. Z Hirem łączyła się jeszcze jedna osoba: Mia Wang. Jej ojciec był jedną z ofiar w szpitalu, gdy Hiro dokonał masowego mordu, żeby ratować własne dupsko. Mia Wang należała do stowarzyszenia zabójców. Innego niż Red. Przy okazji zemsty Mia Wang miała również dopilnować, żeby Sullivan przeżył. Ciężka kasa poszła w hazard na tego zawodowego zawodnika. Misja Reda natomiast polegała na zamordowaniu Sullivana i pomocy Kaminie (również zawodowy zawodnik) w wygranej. Red znał Zacka i Johna z więzienia. Był tam przed buntem i został zwolniony zaraz po. Właściwie to Red odpowiadał za bunt, a wzniecił go, żeby spokojnie wykonać kilka egzekucji na wcześniej wskazanych więźniach. Miał niski wyrok i skorumpowani urzędnicy po prostu wypuścili go w czasie buntu (i przybili odpowiednie papiery, że został zwolniony z datą wsteczną). Z więzieniem miał związek Joker. Był klawiszem, który bohaterskim zachowaniem znacznie przyczynił się do odzyskania porządku. To on w pojedynku jeden na jeden pokonał Johna, a potem wciągnął Zacka w pułapkę. Podobnie jak i Red został skierowany do teleturnieju przez zwierzchników. Oczywiście innych. Joker miał dopilnować, że żaden z więźniów skazanych na karę śmierci nie wyjdzie żywy z tego. Dodatkowo domyślając się jakim cudem Red wyszedł z więzienia pomimo jego udziału w buncie postanowił i jego skasować. Tak dla zasady. Dla zasad był tu Dupre, sędzia. No i dlatego, że faktycznie zmuszono go. Miał teorię, że jeżeli komuś wyczyści się pamięć to nie będzie już złym człowiekiem. Teleturniej był świetnym miejscem, żeby to przetestować. Nie chciał brać w tym jednak udziału, ale żona go zmusiła. Mówiła, że on się bawi w jakieś teorie, a kasy na luksusy to nie ma. Groziła, że odejdzie, więc zgodził się. Podpisał specjalną umowę zakładającą, że zostanie ewakuowany, gdyby miał umrzeć. Taką samą umowę podpisał Brody. Umowy te nie zawierały jednak zapisu, że w teleturnieju będzie karabin plazmowy. Nie da się kogoś uratować po czymś takim. Brody dostał taką umowę, bo był jednym z projektantów "statku". Wiedział o wszystkim i zgłosił się do losowania wśród pracowników, żeby sprawdzić swoje siły. Spodziewał się, że będzie amnezja, dlatego zlecił współpracownikom umieszczenie kilku podpowiedzi, że to studio filmowe. Jedyne o czym nie wiedział to ten nieszczęsny karabin plazmowy. Broń ta została szybko odnaleziona przez Endrja i użyta w celu likwidacji Mii Wang. Czemu? Właściwie to bez powodu. Endrju był zwykłym robolem, gdy zgłaszał się do teleturnieju. Pracował w jakimś magazynie, zarabiał tyle, że ledwo starczyło mu na piwo i rachunki za mieszkanie. Nie miał nikogo bliskiego. Skrycie marzył, żeby być postacią z gier, w które namiętnie grał. Zgłosił się z nudów, dla kasy i w sumie chciał coś osiągnąć w życiu, a nic innego nie przyszło mu do głowy. Był jeszcze Nigel. Nigel był dobrze zarabiającym informatykiem chroniącym miasto przed hakerami. Niemal najlepszy przegrał jedynie raz: właśnie z Hirem. Zgłosił się sam, aby wylosowano go z tysięcy zgłaszających się, choć producenci chcieli zaproponować mu grę. I do tego dać umowę jak Brodiemu i Duprowi. Skoro jednak sam zgłosił się to umowy nie było. Dość medialna osoba z uwagi na walkę jaką stoczył z wirusami Hira. Wygrał, ale za późno. Oprócz kasy więźniowie mieli wygrać najlepszego adwokata i rewizję nadzwyczajną z gwarantowanym zmniejszeniem wyroku.

Mechanika
Użyłem silnie zmodyfikowanej mechaniki Neuroshima. Jako atrybuty użyłem Ciało, Umysł, Dusza, Serce, które używałem już w J4 i J5. Jako neuroshimowe umiejętności użyłem koncepcji zazwyczaj używanych w grach fabularnych jako atrybuty. Każdy z czterech moich atrybutów był podzielony na trzy takie koncepcje. Na przykład Ciało było podzielone na Siła, Zręczność i Atrakcyjność. Każdy miał taką samą sumę punktów w umiejętnościach. Poniżej przykład jak to wyglądało, gdy zrobiłem z tych wszystkich danych tabelkę excela. Rzuty kością były jak w neuro: 3k20. Rzeczywiście rzucałem, chyba że miało być masowo to excelowski randbetween i z tego brałem wynik. Uciążliwe jest z tego kopiowanie wartości, wiec wtedy zazwyczaj tylko pisałem kto wygrał, a kto przegrał. Jak było dużo czasu to też rzucałem.



Studio
Do budowy makiety statku użyto jednego z największych studiów. Użyto blach doczepianych do płyt paździerzowych. Blachy również doczepiono do betonowej podłogi. Sufit był wyłącznie blachą. W kilku miejscach były ściany betonowe, a sufit był silniejszy i podczepiany pod dach studia na metalowych linach. Najdroższym z tego wszystkiego był generator próżni umieszczony w pomieszczeniu sąsiadującym z arsenałem (na mapce tylko pomieszczenia, do których dało się dotrzeć w czasie gry). Sporo kasy również poszło na wykupienie odpowiedniej ilości zwłok do tworzenia hordy żywych trupów (no i licencja na używanie nekrotechnologii to też pewien wydatek) i wiązkę teleportacyjną z przedostatniego pomieszczenia gry, w którym można było zagłosować na czyjąś śmierć (w rzeczywistości: ewakuację). Tanio wyszły pojemniki z formaliną, w której zanurzono psy i małpy, bo były już w studiu w związku z kręceniem Obcego 29 (była to też reklama wchodzącego niedługo do kin Obcego 30). Koszty trzeba było również obciąć na kosmitach używając po prostu gumowych modeli. Ostatecznie nie warty swojej ceny był karabin mózgotrzepnięcia mający imitować fale telepatyczne kosmity wywołujące cierpienie. Fajność w przełożeniu na cenę była zbyt niska również jeśli chodzi o barwione pająki i sklonowane cośtam (dosłownie w rejestrze nazywa się to "Klon; Cośtam", magazynier ma poczucie humoru) doczepione do sufitu i podłogi. Pająki zostały użyte, żeby przetestować, czy pranie mózgu wbijając arachnofobię działa, ale niewiele konkretnego z tego wyszło. Niektórzy nie dali się przekonać do tego popularnego strachu. Co do Klon Cośtam to wystrzeliwujące paskudztwo jedynie zmieniało kolor skóry. Kolor ten znikał po dniu, czy dwóch. Troszeczkę również niszczył wątrobę i nerki, ale to tylko detale. Zmianą w ostatnim momencie była mgła w korytarzu, w którym najwięcej było Klon-Cośtamów. Dzięki nim można było wypróbować różne rodzaje wizji ku uciesze gawiedzi - zwłaszcza termowizja podoba się ludziom. Generator mrozu był po prostu podkręconym klimatyzatorem przemysłowym, który był już użyty w różnych produkcjach filmowych. Zresztą drugi taki tworzył ciepło i wilgoć w pomieszczeniu z dżunglą. Jako promu użyto symulatora lotów kosmicznych z dawnego parku rozrywki. Słyszane wewnątrz uderzenia były wywołane przez obsługę studia uderzającą w symulator kijami bejsbolowymi albo gazrurkami. Ogólnie należy być również zadowolonym z odrzucenia pomysłu o dwupiętrowym labiryncie. O wiele taniej wyszło błyskawicznie zmienienie scenerii pomieszczenia z promem (odsłonięcie jednej ściany i zasłonięcie drugiej), dzięki czemu powstało złudzenie, że figuranci wylądowali w identycznym pomieszczeniu, ale na innym pokładzie statku. Ach no i oczywiście nie było tam żadnej sztucznej inteligencji. Po prostu wynajęta młoda aktorka odpowiadała na bieżąco na pytania figurantów zazwyczaj czytając teksty wyświetlane dla niej na ekranie. Miała również przygotowaną kartkę z ogólnymi założeniami, gdyby musiała natychmiast odpowiedzieć. W pewnym momencie poszła do wucetu i została zastąpiona kim innym. To samo było z głosem mózgu podłączonego do komputera. Ciecz w przezroczystych cylindrach wyglądała i pachniała jak szczyny i były to szczyny. Basen, do którego można było wpaść w pierwszym korytarzu rzeczywiście zawierał nieprzyjemne chemikalia. Był częścią kanału miejskiego i trzeba było specjalnej umowy (i łapówki), żeby przerobić tą instalację i użyć jej w programie. Oczywiście później ten syf spuści się do rzeki. W czasie gry nie odwiedzono pomieszczenia numer 4, a numer 6 miał zmienione przeznaczenie niż na początku. W czwórce były umieszczone maszyny rolnicze podkreślające, że rzeczywiście statek kosmiczny zmierza do niezamieszkałej planety. Wśród tych maszyn można było zostać przemielonym przez nagarniacz i podzespół tnący kombajnu (nie było całego kombajnu tylko to). W szóstce natomiast był mostek kapitański i miał tam siedzieć kosmita, ale z uwagi na drobne zmiany scenariusza (obsługa umożliwiła otwarcie drzwi na korytarz z dziurami) trzeba było je przerobić. Po pierwsze wstawiono drabinę, że obsługa mogła wyjść (niestety nie wszystko przemyślano projektując statek), a po drugie wstawiono tam mackowatych. W momencie jednak, gdy Michaił tam dotarł i był sam to po prostu raz jeszcze mu zrobiono pranie mózgu sugerując, że to kosmici go dopadli. Potem przenieśli go drabiną i zrzucili na korytarz bezpośrednio przy lądowisku promu. Trochę skomplikowanej akcji. Producenci potem żałowali, bo Michaił dość szybko odpadł (obawiano się, że powtórne pranie mózgu w tak krótkim czasie dokonało nieodwracalnego uszkodzenia mózgu Michaiła, ale nie ma na to żadnych dowodów i rodzina Michaiła nie dostanie ani odszkodowania ani zadośćuczynienia) i można było go po prostu zlikwidować, a pomóc Jamesowi (dziury zawierały coś jakby drzwiczki poziome na wypadek, gdyby Brody albo Dupre się tam wtarabanili - to jednak usunęłoby ich z gry przy najbliższej okazji zgodnie z umową). No nic. Jedynie drzwi do arsenału były kontrolowane przez panel przy nich (choć obsługa miała również podłączenie). Wszystko inne było atrapami, a otwieraniem i zamykaniem zajmowano się mechanicznie przez obsługę (dlatego gdy Hiro próbował otworzyć drzwi prowadzące do dalszych pomieszczeń z hibernatorami i żywymi trupami to otworzyły się drzwi za jego plecami prowadzącymi do komputera z Ojcem). Zaklejenie czujnika ruchu było niezłym pomysłem, ale tenże czujnik nie był do niczego podłączony. Po prostu świeciła się lampka sugerująca, że działa. Szafy pierwszego pomieszczenia miały być wszystkie przyklajstrowane do podłogi, ale omyłkowo nie zaczepiono tej z ubraniami. Co było dobre, bo pozwalało na alternatywne przejście dziur, ale równocześnie miał być zabawny moment, gdy frajer przeskakujący dwie dziury orientuje się, że na końcu są zamknięte drzwi. Moment otwierania był słyszany przez Michaiła, gdy ten znajdował się w archiwum - obsługa wtedy odblokowała wszystkie drzwi w tym korytarzu. Zupełnie niepotrzebnie je na stałe zamknięto skoro i tak kontrolę nad otwieraniem miała obsługa. Co tam jeszcze... hibernatory nie były hibernatorami, a pojemnikami, do którego można było wlać ciekłego azotu. Gdyby nie Malcolm efekt ten zaprezentowanoby na zwłokach leżących w jednym z hibernatorów. Skoro jednak Malcolm "zgłosił się" na ochotnika to zwłoki mające być zniszczone odzyskano i oddano rodzinie (ucinając im o dziewięćdziesiąt pięć procent zapłatę jaką mieli uzyskać).



Fajnie było?
Tak. Dla mnie tak. Mam nadzieję, że i dla graczy. Komentarze były raczej przychylne. Niestety przesadziłem z tym, że jestem w stanie prowadzić to i Neuroshimę Ogród. Jakoś udało się, ale trzeba było z Pt4 odciąć prowadzenie dokładnych statystyk - zrobiłem je jedynie do 14 tury jeśli chodzi o poziom zagrożenia i 18 jeśli chodzi o ocenę. Do tamtej pory najwięcej PD zebrali Dupre i Hiro (Hiro sporo zyskał na tym, że nikomu nie powiedział o próżni w arsenale - wiedział o tym od około tury numer 4). Dalszymi w ilości PD byli Sullivan i niemal tyle samo Endrju i Red. Tytułem braku odpisów zostali zlikwidowani Michaił i Hiro. Mam podejrzenie, że gracz od Hira przebywa aktualnie na terenie Guantanamo, ale nie mam jeszcze na to twardych dowodów. Z gry zrezygnowali gracze od Mii Wang (Mira) i Zacka (brody - tak swoją drogą jak Dreak prowadzący Brodiego odpowiadał na tej samej stronie co brody prowadzący Zacka to jako imię postaci w obu przypadkach wyświetlał się "Zack"). Wydawało mi się, że brody był zirytowany kilkoma sugestiami, że to jest studio filmowe, uznał to za błędy fabularne i zrezygnował. Przynajmniej tak to zrozumiałem. Pisał też o chaosie, ale cóż, za szybko piszę te gry, żeby nie było chaosu. Plus w prawdziwej walce o przetrwanie często jest "nie bardzo wiem co się dzieje", więc jak dla mnie to trochę dodaje realizmu. Trochę też irytuje. Wiem. U Miry to był raczej brak czasu, choć jak brody rezygnował to i ona dorzuciła się. Mia Wang i tak została zlikwidowana przez Endrja, ale z Zackiem był problem. To nie była gra z BNami, z którymi figuranci mieli styczność. Głupio również likwidować postać tak z czapy. Nie lubię tego. No, ale brody nawet nie skrobnął samobójstwa Zacka i był z tym spory problem. Na szybko zrobiłem zasadę pecha Zacka w każdym rzucie. I jakoś to poszło. Tak to wszyscy odpisywali na czas albo prawie na czas.

Zamiast oceny graczy
Dobrze grało się z ludźmi, z którymi już wcześniej wiele razy grałem: t0m3ek (pomimo, że prawdopodobnie wylądował w Guantanamo i zniknął z forum zupełnie nieoczekiwanie, odgrywany przez niego Hiro pasował do historii postaci Hira pomimo tego, że Tomek jej nie znał - o czym zdążyliśmy jeszcze pogadać), AJT, Dreak, Boyos, Kamil (tym razem nie dał się zabić na pierwszej, większej pułapce), z którymi raz grałem: Reinhard (fajnie, że tym razem zaszedł znacznie dalej i jego wątek rozwinął się bardziej niż, gdy był Kevinem Costnerem i napatoczył się tylko na jedną postać prowadzoną przez innego gracza przed śmiercią), Leminkainen, piotrek.ghost i Coen. Z ludzi, z którymi pierwszy raz grałem najlepiej poszło oczywiście zwycięzcy tej edycji Proxy prowadzącemu Duprego, ale ciekawie również było zagrać z innymi z tej grupy: Autumm, Armielem, Szamexus, Vilir i Qzniarem (choć chyba nie podobało mu się pod koniec jego gry, bo zniknął bez słowa). W porządku było również z brodym i Mirą dopóki odpisywali, choć tak jak mówiłem brody mógł napisać coś o samobójstwie Zacka. Mam również nadzieję, że kiedyś uda się pograć z Draugdinem, który był bardzo zainteresowany grą, ale po prostu pechowo przeoczył odnośnik do sesji mieszczący się w PW z kartą postaci. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby dobrze się bawić. Część dobrej zabawy płynie z chęci przetrwania i wygrania. To ta chęć jest motorem rozgrywki.

Posłowie
Jakby były jakieś pytania to oczywiście odpowiem. Ogólnie to tym razem chciałem zrobić raport w kształcie komentarza do każdego odpisu, ale na to trzeba zbyt dużo czasu i uznałem, że lepiej napiszę po prostu zwykły tekst.

Cytat:
Odpis 1:
1. Zostało przyjętych osiemnastu graczy. Niektórzy nie mają zbyt dużego doświadczenia na forum, inni duże.
2. Z uwagi na graczy z małą ilością wypowiedzi należało przetestować, czy wszyscy na serio chcą grać.
3. Fabularnie wyglądało to tak, że osoby, które nie chciały wyjść z hibernatora natychmiast ginęły od próby powtórnego zamarźnięcia. Pomimo amnezji wszystkie postacie zdawały sobie z tego sprawę.
4. Oczywiście "powtórne" zamarźnięcie to była lipa. Postacie nigdy nie były zamrożone, a po prostu uśpione po seansie amnezji i niewielkiego prania mózgu (między innymi na temat tego, że mają wydostać się z hibernatorów). W jednym czasie obudzeni mieli wydostać się z hibernatorów jakkolwiek chcieli. Te całe hibernatory to tani sprzęcik mogący służyć co najwyżej do zabijania "pacjentów". Tak właśnie zginął Malcolm.
5. Malcolm był postacią Draugdina, który interesował się sesją w czasie rekrutacji. Lekkim zaskoczeniem było to, że nie odpisał. Napisałem nawet PW z ponagleniem. Gracz z niewiadomych przyczyn niezwrócił uwagi na wcześniejsze PW z kartą postaci i odnośnikiem do tematu sesji czekając na informację o początku w temacie rekrutacji. Informacji tej nie było, bo każdy gracz dostał PW. Po 26 godzinach pojawił się drugi odpis, a Malcolm zginął.
6. Malcolm był jednym z "Gangu M" - na szybko zebranej grupy współdziałającej z Hirem w czasie napadu na bank. Razem z Malcolmem byli w niej Michaił (członek radzieckiej mafii) i Moon (członek irlandzkiej mafii). Skok poszedł tragicznie źle. Wszyscy zostali aresztowani. Malcolm nie sypał do władz i dostał karę dożywocia. Po wygraniu teleturnieju miał zagwarantowanego najlepszego obrońcę, który by prowadził jego sprawę wniesioną do Sądu Najwyższego w trybie rewizji nadzwyczajnej. Miał mieć również zapewnione złagodzenie z kary dożywocia na co najwyżej karę dwudziestu pięciu lat.

Odpis 2:
1. Pierwsze rzuty poszły dobrze, choć nie zdołałem ich zachować. Użyłem opcji randbetween z excel. Niestety ona losuje ponownie cokolwiek się naciśnie, dlatego nie mogłem tego skopiować. Zachowały się tylko wyniki, które miałem obok. Testowane było szczęście. Najwięcej szczęścia miał Endrju, który wylosował karabin plazmowy.
2. Karabin plazmowy miał jeden ładunek i jak najbardziej naruszał to co podpisywali Brody i Dupre, że nie zginą. Gdyby w nich został wycelowany to by i tak zginęli.
3. Przedmioty w szafkach były zgłoszone przed programem przez widzów w studiu telewizyjnym. Sprawę trochę oszukiwał Brody (postać, nie gracz), ale w gruncie rzeczy nic mu to nie pomogło.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 26-12-2013 o 23:19.
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172