Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Toplisty > Raporty z sesji
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-03-2016, 22:53   #1
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Raport o Maryni a i to nie całej, czyli [PF-Grwk]"Kobieca logika" wg Malahaja&Panicza

No i mamy raport. Jak by go tu oryginalnie zacząć... Może tak:

Jeśli miałbym wymienić najbardziej słabą, irytującą, męczącą i zniechęcając sesje z pośród tych, które prowadziłem w mej jakże błyskotliwiej i burzliwej karierze w PBF, to byłaby to właśnie "Kobieca logika", o której traktuje ten raport. Przede wszystkim jednak jest ona najbardziej rozczarowująca. Nawet niedokończona przeze mnie sesja, w której dałem ciała jako MG i zwyczajnie jej nie skończyłem, nie budzi u mnie tak negatywnych uczuć jak ta przygada.

Nie będę pisał o założeniach przed sesyjnych, bo nie są to informacje, które gracze mieć powinni (a zdaje się jeszcze jakiś mamy). Tym niemniej uwierzcie na słowo, że takie założenia były. Więcej, były całkiem konkretne i śmiałe. Przegadaliśmy o tym z Paniczem ładnych kilka flaszek przy GG. Albo na odwrót. W każdym razie miało być świetnie a "Kobieca logika" miał być do tego wstępem i przedsmakiem. Wyszło zaś jak zawsze, albo nawet gorzej.

Jednak first things first jak mawia klasyk.

Rekrutacja, czyli dziękujemy Panu za obecność, zadzwonimy do Pana.

Zaczynam od niej, bo dla całości obrazu istotne są założenia, które tam umieściliśmy, wspólnie z drugim MG. Link macie na końcu posta, ale ułatwię Wam sprawę. Chodzi konkretnie o poniższy kawałek

Cytat:
1. Motywacja. Musicie przedstawić mi motywacje waszego BG. Każdy z uczestników wyprawy ma jakieś zobowiązanie wobec Legionu Sprawiedliwości, którego opis znajdziecie poniżej, w części opisującej samą Marchie Kości. Może być to przyjaźń z jednym z jego członków, przysięga, dług honorowy, czy zwykły, jakaś obietnica z jego strony, itd. Zostawiam to waszej wyobraźni. Każdy z jakiś powodów chce wykonywać polecenia zlecone mu przez Legion i ma motywacje aby to robić, nawet z narażeniem własnego życia. Waszą sprawą jest wymyślić jaką. Nie oczekuje tu referatów na 5 stron A4. Wystarczy nawet jedno zdanie, jednak wasz BG musi się tego trzymać i jeśli napiszecie mi „dla pieniędzy”, to będę oczekiwał, że pieniądze od Legionu są dla niego na tyle silną motywacja, że będzie starał się wypełniać jego polecania i o nie walczyć z narażeniem własnego życia. Wokół tej motywacji zbudujcie sobie koncept postaci. Jeśli takie coś stosujecie.
Fabuła? A po mi to?

BG dostają od swoich mocodawców (wymienionych w rekrutacji właśnie) zadanie odeskortowania niejakiej Izabel de Vries, wraz z jej wujem i opiekunem Revaldem Krullem do ich rodowych włości, celem odzyskania ich dla rodziny. Dla sprawy istotne było, aby Izabel stawiła się w swym rodowym zamku w określonym czasie. Spóźnienie owocowało porażką całego przedsięwzięcia. z góry wiadomo było, że będą tacy którym zależy na czymś zupełnie przeciwnym niż sukces naszej panny i będą aktywnie przeciwdziałać zamierzeniom BG. Inaczej nie byłoby przygody przecież.

CSI Kozia Wólka koło Pcimia, czyli rekonstrukcja zdarzeń.

Nasi BG klasycznie spotykają obiekt swego zlecenia w karczmie. Żeby nadać temu oklepanemu wstępowi nieco oryginalności, od razu mamy walkę i próbę porwania, z którą jednak nasi herosi radzą sobie całkiem nieźle. Niedługo potem wyruszają w drogę, w trakcie której napotykają dowody działalności złych ludzi w okolicy i możliwość uratowania małej dziewczynki - co jednak wiąże się z pewnym ryzykiem i stratą czasu. Mało istotny wątek poboczny, wart jednak wspomnienia, ze względu na późniejsze zarzuty graczy, względem jego rozegrania.

Otóż na heroiczną akcje ratunkową zdecydowało się tylko dwóch BG, reszta została tam gdzie była, oczekując na ich powrót. Panicz któremu akurat przypadło rozstrzygnięcie owej sytuacji, zdecydował, że opisze całą scenę jednym postem, tak aby nie wstrzymywać akcji i drugiej grupy. Cedryk, którego postać uczestniczyła w zdarzeniu, miał żal o nie rozegranie tego w nieco dłuższej formie i brak możliwości reakcji jago postaci na wydarzenia czy odpisu jako takiego. Osobiście uważam, że drugi MG postąpił słusznie, gdyż oszczędził tym samym oczekiwania reszcie grupy a IMO nieuczciwe było stwarzać dla nich sztuczne niebezpieczeństwo/zagrożenie do pokonania, jeśli swoimi decyzjami wyraźnie chcieli go uniknąć - płacąc w zamian określoną cenę, choć tylko w swych sumieniach. Do integracji też nie było specjalnie chęci, wiec trzeba było popchnąć to dalej.

W dalszej części nasi milusińscy docieraj do faktorii przemytników, gdzie staje przed nimi zadanie załatwiania sobie transportu łodzią. Cześć BG podejmuje ku temu jakiś działania dyplomatyczne, niestety kości im nie sprzyjają. Reszta pozostaje irytująco bierna, co zawsze działa mi na nerwy, ale cóż zrobić. Tak czy siak, po porażce dyplomacji, kończy się to jatką. Walka, choć chaotyczna, to efektowna, kończy się ich pełnym zwycięstwem. Co prawda dwóch BG zeszło poniżej swych PW, ale ekipa ich odratował i zdobyła barkę. Na tym etapie z grania zrezygnowała Kaitlin. O powodach napisze nieco później.

BG zdobywają łódź, jak się okazuje z cennym ładunkiem i płyną dalej. Następnym przystankiem jest wioska na bagnach - Wodniki - odcięte od świata zadupie. Tutaj ekipa spotyka niejakiego Hainricha i jego chłopków, którzy pierwotnie mieli zaopiekować się towarem z łodzi. BG podejmują z nimi grę, aby wyciągnąć z owego faktu jak najwięcej korzyści. Luz.

Po krótkiej biesiadzie w karczmie, nasi BG są świadkiem rodzinnej kłótni między Revaldem a Izabel i Tristanem (giermek Revalda, towarzyszący im w podróży). Wujaszek odkrył romans swej podopiecznej ze swym giermkiem i w niewybrednych słowach posłał chłopka do diabła a dziewczynę pod pokład. Cóż, miły gość to nie był, ale miał swoje powody. Wszyscy, mniej lub bardziej zdegustowani poszli spać, tylko po to, aby zostać obudzeni alarmem wszczętym przez jednego z nich. Jak się okazało w nocy panna podała wujaszkowi środek usypujący i zwiała. Nasz dzielny rycerz jest osłabiony na tyle, że nie może sam ruszyć na poszukiwania. Wysyła więc na nie - surprise, surprise! - naszych BG. I tu doszliśmy do punktu, w którym wszystko się xxxxxxo.

****


Teraz nadeszła właśnie ta chwila, na którą czekaliście obgryzając paznokcie a w której wyjaśnię wam tajemniczy tytuł całego tego raportu. Otóż z miejsca, o którym traktuje tytuł posta wzięła się cała poniższa sytuacja. Dokładnie stamtąd. A cóż się takiego stało? Otóż...

****


Malcolm, BG prowadzony przez Mika postanowił ni z tego, ni z owego zaatakować Revalda. Pomijać fakt, że olał ciepłym moczem tym samym wymóg fabularny, o którym wspomniałem przy opisie rekrutacji, to jeszcze totalnie przegiął pałę, w żaden sposób nie zawieszając skutków swych działań w poście. Ot zwyczajnie opisał jak to morduje Revalda płynnym cięciem, ociera miecz po czym jakby nigdy nic, wdaje się w pogawędkę z resztą ekipy.

Burdel i jazgot jaki po tym powstał, był słyszalny w sąsiednich królestwach. Jak nie trudno się domyślić gracze, podobnie jak BG skoczyli sobie do gardeł. Tutaj muszę zaznaczyć, że część z nich, podobnie jak Mike olała całkowicie ów wymóg lojalności względem swych pracodawców. Koniec końców MG musieli odkręcić całą sytuacje. Zdecydowałem, że choć działania Malcolma są co najmniej "słabe", to jednak nie powonieniem ograniczać wolności postaci. Z drugiej strony nikt nie ma prawa autorytarnie mordować w swych postach bądź co bądź najważniejszych NPCów w sesji. Paniczw jednej z naszych rozmów na GG, wspominał, że on "za takie numery" zabija postać, bo to jest zagranie nie akceptowalne. Ja byłem łagodniejszy. Teraz żałuje, bo choć początkowo nawet spodobało mi się mieszanie w fabule przez gracza, to gdybym posłuchał rady drugiego MG, to może miałoby to lepszy dla sesji efekt. Nie koniec to jednak mych błędów.

Przerwa techniczna, czyli kości zostają rzucone. Głównie k20

W obliczu jawnej zdrady, BG podzieli się na dwa obozy, które od razu zyskały miano "buntowników" i "lojalistów" i rzucili się sobie do gardeł. Ja zaś w tym miejscu popełniłem straszny błąd, na wspomnienie którego nadal mam odruch wymiotny i zimne poty. Stwierdziłem mianowicie, ze skro BG biją się między sobą (czego nie przewidywaniem na taką skale przy starcie sesji), to aby było uczciwie, rozegram te walkę na pełnej mechanice Pathfindera. Mówiąc na pełnej, mam na myśli faktycznie pełną. Była inicjatywa, rundy, AoO, mierzenie kroków, była nawet siatka bitewna. Jednym słowem istny koszmar, horror, smród, bród, sodomia, gomoria, zło, chaos i zgniłe liście. Nigdy, NIGDY więcej.

Rozgrywaliśmy to na DOCu. Kłótnie były cały czas (tam i w komentarzach sesyjnych), podobnie wykłócanie - mniej lub bardziej kulturalne - o przepisy. Do tego gracze nakręcali się coraz bardziej i atakowi siebie nawzajem. Prym wiódł tu Cedryk, który w moim odczuciu, nie mając się czego czepić, zarzucał MG, że nie zmuszają graczy do odgrywania ich charterów (jakby nie napisał w rekrutacji wyraźnie jak widzę charaktery w DnD), snuł przypuszczenia o nieuczciwej przewadze w poziomach ekipy przeciwnej a do tego, nie znając KP innych BG, z góry zakładał, co w nich jest i pouczał jak powinni z tym grać a MG rozstrzygać. Słabo bardzo jednym słowem, choć rozumiem jego zdenerwowanie. Koniec końców gracz zrezygnował z sesji w trakcie walki a jego kraś był NPCowany.

Generalnie zajęło nam to strasznie długo, wszystko się ciągnęło jak flaki z olejem, a mój zamiar legł w gruzach, rozbity o podłe podejrzane o oszukiwanie wszędzie i przy wszystkim. Generalnie jakbym rozstrzygnął te walkę, sposobem zaproponowanym przez pppp, czyli zwycięża ten, kto ma najdłuższego posta, wcale nie wyszłoby dużo gorzej. Wniosek z tego jeden - machania DnD to zło, a nawet więcej, do ZUO!. Nie zmienia to mego zdania o PF, nadal go lubię, niestety do prowadzenia w PBF się IMO nie nadaje, jeśli chcąc go stosując uczciwie i w całości. Jest zwyczajnie za bardzo interaktywny. Oczywiście Panicz ma tu inne zdanie, coś tam mamrocze o uproszczaniu, ciamka o pomijaniu szczegółów, sepleni o dostosowaniu, itd, ale nijak mnie to nie przekonuje. Jak mam obciąć połowę danej mechaniki, zaburzając jej sens i balans, to nie jest mi ona w ogóle potrzebna.

Warto tu wspomnieć jeszcze o jednym aspekcie mechanicznym a mianowicie o Revaldzie. Ów gagatek był tęgim wymiataczem, co BG dostali do zrozumienia, zarówno poprzez informacje o nim z drugiej ręki jak i przez pokaz jego umiejętności. Mechanicznie to byłby pewnie gdzieś koło 8 lub nawet wyższego poziomu. Nasie milusińscy byli na 1... Gdybym chciał przeprowadzić walkę mechanicznie z jego udziałem, to zabiłby ich wszystkich bez większych trudności. Przyjąłem jednak, że skoro był on podtruty, to jest niezbyt zdolny do walki i w efekcie tylko się bronił. Ograniczyłem też jego pule PW. Mimo tych zabiegów, BG i tak mieli spory problem, aby go w ogóle trafić, a żeby go wyeliminować potrzeba było krytyka przy rzucie zapaloną lampą i podpalanie nieszczęśnika.

Kolejnym błędem, który popełniliśmy wspólnie z Paniczem było dopuszczenie do gry udziwnionych mechanicznie postaci, lub nawet nie udziwnionych, ale wskutek naszego pobłażania mocno przegiętych. W efekcie równowaga między graczami, którzy na cyferkach się znali dobrze a tych, którzy wiedzę mieli mniejszą, lub żadną była bardzo odczuwalna. Trudności w prowadzeniu i spory o mechanikę, również. Nauczka na przyszłość.

The End, napisy końcowe i tajemnicze scenki po nich

Tak czy siak walka trwała bardzo długo (rzeczywistego czasu), była nazbyt emocjonująca, za to męcząca i nudna. Po wyeliminowaniu Revalda i przy okazji podpaleniu okrętu, lojaliści chcieli się wycofać, ale ścigani przez buntowników zmuszeni byli kontynuować walkę w karczmie i na nabrzeżu. Wmieszał się w całość również Hainrich i jego ludzie, których obie strony próbowały przeciągnąć na swoja stroną. Po raz drugi w sesji z martwych powstał Tyralyon, który dostanie ksywę "Nieśmiertelny" jak nic. Jak rasowy paladyn olał i zostawił na pastwę napastników swą wybawicielkę.

W tym momencie ja, jako MG byłem już tą sesją bardzo zmęczony i zniesmaczony. Założenia fabularnie poszły się... Zbierać grzyby poszły. W rozmowie z Paniczem jakoś przepadły pomysły na połączanie zwaśnionych stron a prowadzenie dwóch grup, w której w jednej jest tylko jeden BG, jakoś mi się nie uśmiecha. Zdecydowaliśmy więc na Komitecie Centralnym MG, że kończymy sesje. To ją skończyłem.

Zakończenie, podobnie jak sesja, też nawiązujące do tytułu raportu.

To wszystko Wasza wina, czyli skargi i wnioski.

Błędy MG zaczęły się już na etapie rekrutacji i wyciąganiu za uszy z nicości co poniektórych, a ci okazji się rozczarowaniem w sesji (tak Ganto, mówię o tobie). Na przyszłość postaram się tego nie robić.

Za błąd kolejny uważam, wzięcie na warsztat mechaniki PF, zamiast prostej autorki, którą stosowaliśmy już w innej sesji i braliśmy pod uwagę również do tej. Panicz się pewnie nie zgodzi, ale On się nie zna, poza tym w sesji wyszło, że mamy chyba nieco inny pogląd na mechanikę i jej rolę w grze.

Dalej mamy wspomnianą już wcześniej zgodę na cyferkowe rozpasanie graczy. Od teraz będę w tej kwestii twardy jak głaz albo kamienie nerkowe Hulka.

O sposobie rozstrzygania walki w gronie BG już nie będę więcej wspominał, ale było to konsekwencją wyboru mechaniki.

Kolejną rzeczą, która nie jest błędem jako taka, jest kwestia zaznajomienia graczy z naszym sposobem prowadzenia. To raczej kwestia niedomówienia na etapie rekrutacji. Dajemy graczom dużo swobody w opisywaniu świata/miejsc/NPCów i wolności w kreowaniu wydarzeń, łącznie z ich skutkami. Liczyliśmy, że "starzy wyjadacze", którzy grali z nami po raz kolejny, czy mają doświadczanie np. u Bielona, którzy prowadził w podobny sposób, pokarzą "nowym" co i jak, niestety nic z tego nie wyszło. Ot, zagranie Mika względem Revalda było ewidentnym przegięciem, nadużyciem tej wolności a inni, jak Ganto, odpadli w trakcie. Rozmowa z Kaitlin po jej rezygnacji z gry, dobitnie mi to uświadomiła i poważnie zastawiam się nad stworzeniem czegoś w rodzaju "Jak prowadzę, czyli czego możesz się spodziewać i czego od Ciebie graczu oczekuje", umieszczenia tego na jakiś zamkniętym DOCu i wrzucanie linka do swych rekrutacji. Tak wizytówka MG czy strona "o mnie" jak na allegro. Swoją drogą administracja LI mogła by dać taką opcje, coby coś takiego można umieścić w profilu.

A Złotą Malinę PBF otrzymuje... czyli o graczach.

Cóż, poza wszystkim wymienionymi wcześniej rzeczami, w graczach jako całości irytowało mnie to, co zwykle. Brak inicjatywy i skłonności do siedzenie na - patrz tytuł - i nic nie robienia. Zwłaszcza u tych, u których spodziewałem się czegoś dokładnie odwrotnego i bycia lokomotywą sesji i latarnią RPGowej oświaty dla młodych. No i olanie założeń przed sesyjnych, ale o tym było już wcześniej. Wyroki indywidualne poniżej:

Gantolandon jako Keridan Shank, "Kaczor" - mój znajomek z zamierzchłych czasów, którego wygrzebałem z nicości na innym forum. Znany mi jako jeden z lepszych graczy, jakich zdarzyło mi się spotkać. Liczyłem, że sesja będzie miała w nim lokomotywę i opokę, jak już nie raz bywało z jego kreacjami. Tutaj stworzył fajną, choć trochę aspołeczną postać, z niezłymi zahaczkami w historii i początkowo grał całkiem nieźle. Niestety im dalej w las, tym więcej wnyków, psich kup i pokrzyw i w końcu zniknął bez słowa. Rozważając przyszłość sesji na jej starcie, zawsze liczę się z tym, że część graczy oleje temat i odpadnie. Tym niemniej kolega był ostatnim, którego bym o taki proceder posądził. Karny zwis męski ozdobny (u niektórych) a nawet trzy.

Kaitlin jako (surprise, surprise!) elfka Lairiel Hirayos - graczka, która ewidentnie nie wpasowała się w nasz styl prowadzenia, o którym pisałem kawałek wyżej. Oczekuje opisania świata w najmniejszych szczegółach, sama zaś skupia się głównie na swej postaci, co objawia się licznymi retrospekcjami. Nie jest to zarzut, zwyczajnie nieco inny styl grania, niż preferowany przeze mnie. Postać odegrana dobrze, choć trochę brakował w jej grze inicjatywy (tak, to taki mój fetysz). W pewnym momencie zrezygnowała z sesji, jednak zrobiła to z klasą, informując o tym MG i dokładnie wytłuszczając, co w sesji jej się nie podoba. Choć nie ze wszystkimi się zgadzam, to wszystkie zarzuty był dla mnie cennymi uwagami, za co raz jeszcze koleżance dziękuje. Myślę, że mogę ją polecieć innym MG. Jeśli tylko styl prowadzenia będzie nico inny, bardziej nakierowany na postać i jej wewnętrzne przeżycia, Kaitlin będzie się u was świetnie sprawdzać. No i oczywiście jak będzie mogła zagrać elfką.

Mike jako Malcolm Tumuliz - Zło wcielone, przyczyna wszelkich nieszczęść, to wszystko jego wina! :P Cóż tu dużo pisać, kolegę znam od dawna. Ma swa markę. Człek piszący zwięźle, ale za to konkretnie. Spec od mieszania w fabule, intryg i ogólnie tego, co lubię w graczach najbardziej. Tu niestety nie wiele z tego pokazał a gdy już to zrobił, to przegiął pałę. Osobiście przepuszczam, że się nudził sesją, która jako "sesja drogi" była bardziej liniowa niż inne przygody a Revald jako wredny NPC, którzy rządził BG i nimi pomiatał, też nie wiele zastawiał mu miejsca do popisu. Mimo to, wstydź się.
Sama postać bardzo fajna, połączanie starucha z młodszym bratankiem również niczego sobie. No i ten wzrok, którym potrafił spojrzeć każdemu z członków drużyny w oczy... jednocześnie. :P A no i avatary jego i pppp mnie rozwaliły. Sean Connery rządzi.

Cedryk jako Gnorri Hammerhand - krasnoludzki do bólu krasnoludu. Ta rasa nie ma ostatnio u mniej najlepszych notowań. Kilka moich krytycznych uwag do kolegi, wypisałem już wyżej, więc tu nie będę już psioczył. Zamiast tego pochwały. Postać brodacza odegrana bardzo dobrze. Posty pojawiały się regularnie, jak na warunki były całkiem spore. Brakowało trochę samodzielnych działań krasnoluda, ale być może po akcji z ratowaniem dziewczynki się zniechęcił. Mimo wszystko polecam, bo choć swymi kłótniami mnie irytował, to potrafię zrozumieć jego zdenerwowanie. Nie dawajcie mu tylko stresujących sytuacji w sesji i pilnujcie, aby każdy odgrywał swój charakter z tabeli jak należy i będzie git.

pppp jako Robert Tumuliz - młodszy z Gangu Zezowatych, niejako z musu podążał ścieżką zdrady i podłości za dziadkiem. Przyjmując te parkę do sesji zastawialiśmy się z Paniczem czy nam nie zdominują drużyny i jak stworzyć dla nich przeciwwagę. Nic takiego się nie stało, ale ich odgrywanie "rodzinnych zażyłości" czytało się bardzo fajnie. Podobnie jak Mike zwolennik minimum formy, maksimum treści, co czasami irytowało, ale, że posty były na czas, to można się przyzwyczaić. Ponoć jest autorem mechanicznej odsłony obydwu BG, za co w piekle szykują mu już specjalny kocioł w kształcie k20 z samymi jedynkami. Pamiętam też jego przechwałki, tyczące umiejętności swej małżonki. Będąc dżentelmen nie sprawdzę, ale Panicza się obawiaj i pilnuj. :P

Komtur jako Jasper Snow - jako lokalne wcielane pewnego gościa z serialu HBO, co go zabili dla zegarka, wypadł całkiem nieźle. Z racji doświadczenia w sesjach moich, bielonowych i paniczowych, uważam go za starego wyjadacza. Tutaj też trzymał poziom, miał swoje pięć minut przy zdobywaniu barki w przemytniczej faktorii, ogólnie cud miód i orzeszki. Do tej pory nie wiem kiego przyłączył się do buntowników, bo tłumaczenia miał jakieś pokrętne. Nic to. Posty nie za długie, ale ładne, bez opóźnień. W walce na łodzi zginął, nie wiele zdziaławszy. Koleś miał chyba większego zeza niż dwaj Tumulizowie razem wzięci. :P Cóż, uroki mechaniki i d20. Polecam oczywiście i na koniec rzeknę, parafrazując pewną dziką babę: Nic nie wiesz Jasperze Snow. :P

Hazard jako Gaspard Jauffret - tchórzliwy szlachcic odegrany przekonująco i ładnie. Jego wewnętrzna walka między wrodzonym tchórzostwem a chęcią dokonanie czegoś heroicznego i pokazania rodzince, na co go stać, całkiem mi się podobała. Do tego podła natura nie przeszkadzała mu w podejmowaniu w sesji różnorakich działań, choć nie zawsze kończyły się one zamierzonym skutkiem. Tym niemniej jego grę oceniam pozytywnie. Samego siebie zaś przeszedł w trakcie starcia na barce, gdzie strony zmienił zdaje się kilka razy a i pozorowaną ucieczkę opanował do perfekcji. :P Na kpinę zakrawa fakt, że koniec końców to on wyeliminował lokalnego Rambo, do tego nie tylko przeżył, ale jako jedyny wyszedł z tej walki bez szwanku. Do postaci, jej historii i natury wpasowało się to wręcz perfekcyjnie. Pewnie oszukiwał, jak zawsze. Duży plus i polecam wszystkim.

Jaśmin jako Tyralyon Kriskaven. Paladyn. Chyba. Nazwisko i imię tej postaci w trakcie pisania postów doprowadzało mnie do białej gorączki. Na szczęście w czasie sesji zdarzyło mu się dwa razy praktycznie wstać z martwych, więc dostanie jakąś fajną ksywę, typu Tyruposz i będzie łatwiej. Jako gracza oceniam go pozytywnie. Posty były ładne, nawet spore i z reguły na czas. Mogę się przyczepić jedynie do owej nieszczęsnej inicjatywy, która ujawniała się w zasadzie tylko przy bitkach, ale być może speszył się chłop po akcji z ratowaniem dziewuszki, która już później się od niego nie odczepiła. Paladyn w jego wydaniu był dość mocno kontrowersyjny w swych czynach i wyborach - zdrada Revlada, olanie ratującej mu życie elfki, - ale cóż, po tym ile razy dostał po łubie, nie ma się co dziwić. :P No i jest jeszcze pies. Nutka fajny stwór. Zastanawiam się czy to nie ukryty srebrny smok w przebraniu. Zobaczmy.

Ryder jako Kaeasa, wredna elfia suka. Chodzący dowód na to, że nieludziom ufać nie można i trza w rezerwatach pozamykać. Swój chłop, się znaczy! Znaczy baba. Kolega dołączył do sesji z lekkim opóźnieniem, zwerbowany już po rekrutacji, niejako z łapanki. Nie zawiodłem się jednak. Postać mnie od razu urzekła a w samej sesji też nie było do czego się przyczepić. Wyszedłem przy niej na myślącego stereotypami rasistę (gatunkistę?), bo podświadomie uznałem, że jak elfka, to szyje z łuku a tu zostałem boleśnie uświadomimy, że to tylko paskudne stereotypy i ona "uku" nie ma. :P Kolejny już paradoks sesji polega na tym, że postać Kaeasy z całej ekipy rysowała się jako najbardziej bezwzględna, zdradziecka i oportunistyczna a na końcu stała się podporą lojalistów, jedyną jaka z nich przeżyła.
Kolega pisze ładnie i na czas. Jest aktywny, nie ma problemów z działaniem i podejmowaniem decyzji. Ze wszystkich graczy jego gra podobała mi się najbardziej. Jako wyróżnienie, przyjmij ten o to Złoty Przepychać do Kibla, za pchanie akcji ku nieuchronnemu. Noś go z dumą. :P


Na kogo wypisać czek, czyli lista płac, czyli MG. Podobno.

Panicz jako Zachowajmy rozwagę. Co tu dużo gadać, z kolegą znamy się długo, prowadziliśmy razem też kilka sesji. Facet, jest jak Pan Zenek z pośredniaka, zna się na swej robocie i pije nie dużo. Zazwyczaj, poza tym, to kwestia skali. Nie będę mu słodził, bo sensu nie ma. Obal ode mnie jeszcze jedną flaszkę, koleżko. Wierze głęboko, że dasz radę.
Miałem tu napisać, ze rozumiemy się jak łyse konie, ale, co ciekawe i zaskakujące (przynajmniej da mnie) okazało się w trakcie naszych wspólnych rozmów, przed i w trakcje sesji, że często mamy odmienne zdanie na różnorakie tematy, zarówno fabularne jak i techniczne. Myślę, że nie przeszkadzało to nam jakoś strasznie i dogadywaliśmy się dobrze, tym niemniej musimy znowu zacząć pić alkohol z tej samej mety, aby na nowo zestroić umysły. Zdrówko! a nawet Na pohybel!

malahaj jako Proszę o spokój - To, co mi się w pracy mej się nie podobało, wypisałem u góry, siebie zaś oceniał nie będę. Zachęcam jednak do tego innych, szczególnie Was moi gracze i graczki. Wylejcie swoje żale, śmiało chwytajcie za wiadra pomyj, bryzgajcie żółcią i jadem bez krępacji. Jak lubię być poddawany ocenie, nawet krytycznej. Nie bójcie się o mą delikatną psychikę i dusze artysty. Tak mam tylko ja popiję kolorowy alkohol, co go Panicz pędzi sam nie wie z czego. Krytykę nieuzasadnianą mam w - patrz temat - a ta uzasadniona i merytoryczna jest dla mnie bardzo cenna. Poważnie. Piszcie śmiało. Inaczej nie będzie PDeków.

I to by było na tyle. Jeszcze tylko linki.

Rekrutacja - http://lastinn.info/archiwum-rekruta...d-panicza.html ([DnD/PF-Grhwk]"Kobieca logika" wg Malahaja&Panicza)
Sesja - http://lastinn.info/sesje-rpg-dnd/15...d-panicza.html
Komentarze - http://lastinn.info/komentarze-do-se...omentarze.html
 
__________________
naturalne jak telekineza.

Ostatnio edytowane przez malahaj : 14-03-2016 o 23:38.
malahaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172