Lord Cluttermonkey | 26-03-2016 16:59 | Jakbym miał wskazać lekarstwo na wszystko, byłby nim Mythic Game Master Emulator, a nie sandbox, bo 1) nie wymaga jakiegokolwiek przygotowania w przeciwieństwie i do scenariuszy, i do piaskownic, 2) może i budować opowieści takie, jakie zadowolą fanów scenariuszy, jak i całkowity random dla fanów starej szkoły, 3) może być stosowany z każdą inną grą głównego nurtu, 4) leczy z wertowania podręczników i scenariuszy, dostosowywania wyników tabel losowych i wszelkich innych momentów "zwiechy" mistrza gry na sesji, 5) i gra wciąż nie jest "fristajlem z lenistwa". Shit, wydało się, czego używam, choć z drugiej strony to dobrze. Każdy mistrz gry powinien mieć ten podręcznik pod ręką.
A tutaj sobie zwyczajnie z nudów rozmawiamy o tym, czy podróż z punktu A do B musi być "smutnym, babilońskim obowiązkiem" i czy gracze są rzeczywiście tak beznadziejni. Dałem staroszkolną piaskownicę jako przykład innego rozwiązania. Wady są jakie są - przygotowanie do sesji równoznaczne z napisaniem dodatku, wertowanie tabel, dziwne wyniki z tabel (jeśli ktoś gra wg polskiej szkoły tabel abstraktów), zero litości dla pasywnych graczy, zwiechy decyzyjne, dzikie punkty kulminacyjne lub ich brak, a wszystko w imię wolności rozumianej jako pełzanie po heksach. Jakieś retrogamingi czy neogamingi - kogo to obchodzi? I tak dyskutujemy o gustach i wyłącznie o gustach, mimo że wielu chciałoby nadać tym rozkminom jakikolwiek ton obiektywizmu. ;P
Przy okazji polecam elementarz początkującego retrogamera dla ciekawskich. |