Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Toplisty > Raporty z sesji
Zarejestruj się Użytkownicy


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-06-2020, 16:09   #1
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up [Eldritch Raport] Nawiedzenie



Gra.
Komentarze.
Rekrutacja. ([Eldritch Horror] Nawiedzenie)
Początek mojej przygody z Eldritch Horror.
Raport z wieloma radami i moją filozofią prowadzenia i grania w forumowe RPG. ([Jednolinijków VI] Raport równoległych rzeczywistości)


Wstępny Występny Wstęp


No i dotarłem do końca. Niczym w typowej przygodzie o podróżach w czasie koniec jest niemal na początku. Mam nadzieję, że dobrze bawiliście się i zgłosicie się jak następnym razem będę robił rekrutację. Nie wiem kiedy to będzie i nie wiem co to będzie. Obawiam się, że przez jakiś czas nie będę mógł rozpocząć sesji z codziennymi odpisami. W każdym razie raz jeszcze dzięki za grę.


Wstęp


Nie jest prosto pisać raport do takiej gry. Ostatecznie przypominała olbrzymią grę paragrafową, w której podążaliśmy ścieżkami wybieranymi przez graczy. Nie zawsze gracze zdawali sobie sprawę z konsekwencji swoich wyborów, a nawet że wybór istnieje, ale każdy odpis był naszpikowany opcjami dalszego rozwoju fabuły.

W odróżnieniu od poprzednich raportów w tym będę trochę żonglował nazwami graczy i ich postaci (w poprzednich były tylko nazwy postaci), a to dlatego, że była plaga zmierania. Zmieraniem nazywam zniknięcia graczy z gry. Graczy, a nie postaci. I stąd nazwy graczy pojawią się w tym odpisie.

W raporcie pierwotnie próbowałem opisać każdy odpis, ale przy piątym poddałem się - za dużo materiału. Później pomyślałem, że łatwiej będzie opisać wątki pojawiające się w odpisach, ale ukończyłem tylko o dwóch odpisach:
ODPIS 1: Początek gry
Wątek nr 1: Klub Grota (1. tajemniczy zleceniodawca; 2. porwane dzieci; 3. sąsiad Wincent Darski; 4. Szybki Staszek wkracza nie czekając na nikogo)
Wątek nr 2: Agencje Detektywistyczne (czy jest to jedna agencja?)
Wątek nr 3: Maszyna Młodowskiego do otwierania i zamykania Bram oraz skonstruowany na jego podstawie Stabilizator Przepływu (wątek osobisty Żywii)
Wątek nr 4: wyjątkowość Jowity (wątek osobisty Jowity; jako jedyna niewymieniona przez szefa konkurencyjnej agencji detektywistycznej)
Wątek nr 5: Maska Stenelusa (wątek osobisty Loli; artefakt)
Wątek nr 6: żona Jerzego (wątek osobisty Jerzego)
Wątek nr 7: Szybki Staszek (wątek osobisty Loli, Chudego i Glana)
Wątek nr 8: Srebrny Świt (wątek osobisty Diany) - MARTWY WĄTEK
Wątek nr 9: Przejście przez Bramę (wątek osobisty Akaczi)
Wątek nr 10: Tytus (wątek osobisty Chudego) - MARTWY WĄTEK

ODPIS 2: Początek śledztwa
Wątek 1.1: Tajemniczy zleceniodawca (jest właścicielem nie tylko nieruchomości z nieczynnym Klubem Grota, ale i z inną, nieczynną dyskoteką i nawiedzonym budynkiem; prowadzi do: Wątek nr 12: Pan Wilk)
Wątek nr 1.5: Wyjaśnione zabójstwo w Klubie Grota w czasie zabawy (prowadzi do: Wątek nr 11: Sebastian)
Wątek nr 1.6: Fotografia Klubu Grota przedstawia coś ważnego - MARTWY WĄTEK (widać mroczną postać w szybie na drugim piętrze, graffiti przedstawia smutnego didżeja [w „2004 r.” można było z nim porozmawiać, z uwagi na swoją depresję było mu wszystko jedno i byłby przyjazny dla kogokolwiek pytającego]; dzwoniąc na numer telefonu podany na ścianie można było dodzwonić się do któregoś z trójki neandertalczyków aktywnych w 2020 r.)
Wątek nr 11: Sebastian (wyjaśnione zabójstwo w Klubie Grota w czasie zabawy, brak doniesień o nawiedzeniach w Klubie Grota - pomimo nazwy gry)



Zamiast tego podam mechanikę stojącą za każdym (albo prawie każdym?) odpisem:
Cytat:
Wybór. Niczym w olbrzymiej grze paragrafowej starałem się, żeby każdy odpis dawał graczom wybór - zwrotnicę na torach fabuły o setkach potencjalnych zakończeń.
Poniżej akapit o tym, że nie lubię "railroad", ale to nie ma za dużo związku z tematem raportu.
Jako gorący przeciwnik "railroad" zawsze byłem za maksymalną swobodą w forumowych grach. Stąd stworzyłem "Wojny Żywych Trupów", gdzie gracze swoimi postaciami mogli zrobić wszystko z planszą. Zazwyczaj zaczyna się od parkingu przed supermarketem, a kończy się totalną dewastacją wszystkiego wokół. Ale nawet w takim przypadku - gdy można przewidzieć finał - jest jednak szansa, że wszystko potoczy się inaczej, bo to jest zależne od deklaracji graczy. Do tej pory pamiętam jak - ponad 10 lat temu - po raz pierwszy prowadziłem Wojny Żywych Trupów i gracz o nazwie Willis zdobył sporą przewagę nad wszystkimi i mógł ich wszystkich zgładzić i skończyć grę, ale zamiast tego - nieumyślnie - wysadził się w powietrze ku radości współgraczy. Jak w GTA z możliwością niszczenia miasta albo Minecraft z fabułą.



W niniejszym odpisie będą przeplatały się treści, które napisałem bezpośrednio po zakończeniu gry, pisane w okresie do dziś, no i te dziś (jak ten wstęp).

Rekrutacja

Rekrutacja faktycznie zapowiadała trzy elementy fabuły:
Szaman-Wilk - symbolizowany przez muzykę w rekrutacji. Dodatkowo filmik przedstawia prymitywne rysunki kojarzące się z prehistorią. Była to zapowiedź pojawiających się w sesji neandertalczyków.
Nawiedzenie - chodziło tutaj o Sebastiana, a raczej o jego ducha. Inspiracją do stworzenia postaci Sebastiana był prawdziwy chłopak, który zginął w 2004 r. w opisywanym miejscu.
SARS-CoV-2 - spośród postaci wylosowałem jednego nosiciela wirusa i zamierzałem prowadzić spis jak zarażała kolejne osoby. Przy podróżach w czasie i innych dziwnościach dziejących się z czasem choroba miała przyspieszać. Wylosowaną postacią była Akaczi (która rzeczywiście zmarła na Covid), a jedyną osobą zarażoną przez nią był Chudy - jechał z nią furgonetką na początku, gdy pierwszy raz dostała gorączki. Wątek powrócił w samym finale kiedy to krew Chudego zaraziła Jerzego i jakiegoś neandertalczyka i w rezultacie zaraza wybiła neandertalczyków.

Wstawka fabularna była zmodyfikowana na początku gry tak jak to sugerowałem w zdaniu „Rekrutację kończę jutro, chyba że nie będzie wystarczającej ilości graczy (znaczy min. 3, max. bez limitu, ale wtedy nie wszyscy pracujecie dla agencji i po prostu jesteście sąsiadami, żądnymi zemsty bliskimi ofiar Nawiedzenia i takie tam).” Ogólnie wstawka fabularna prawidłowo pokazywała początek przygody.

Gracze mogli sobie wybrać dowolną postać z postaci z gry planszowej Eldritch Horror (którą posiadam z 6 dodatkami, bardzo fajna gra, choć złodziejskie wydawnictwo wymusza kupienie pierwszego dodatku, bo podstawka to faktycznie niepełny produkt) albo stworzyć swoją własną postać na podstawie podanej przeze mnie, prostej mechaniki. Wszyscy wybrali postacie już gotowe, a jedynie Szczypawa zażyczyła sobie drobnej zmiany w wybranej postaci: zostawić statystyki, zmienić imię i płeć.

W rekrutacji padło z mojej strony jeszcze dość ważne zdanie: „Pomimo, że zaczynamy z drużynami to nie sądzę, żeby była to drużynowa gra, no ale to od was zależy.” - ostatecznie mam mieszane uczucia co do stworzenia drużyn w czasie rekrutacji. O wiele lepiej wyglądały te stworzone organicznie, jak wówczas, gdy Chudy-Norbert-Jerzy oddzielili się od Akaczi-Diana. Z drugiej strony być może Glan przeżyłby, gdyby od początku był częścią jakiejś drużyny. Dodatkowo drużyna Norbert-Żywia-Jowita-Daniela rozpadła się na skutek zniknięcia/rezygnacji graczy z gry - Daniela zniknęła bez słowa z forum (dużo później napisała mi PW tłumaczące co stało się), Jowita zniknęła bez ostrzeżenia pozostawiając krótką wiadomość w komentarzach, a Żywię próbowałem namówić do zostania, [Wpływ3: 1, 2, 4: Porażka] i ostatecznie dogadaliśmy się co do złożenia przez nią ostatniej deklaracji.

Rekrutacja (losowanie postaci):
Czterech graczy zażyczyło sobie, abym wylosował im postacie. Norbert, Diana, Jerzy i Michał Glan. Trójka z nich dotarła do finału, a Glan zginął zgodnie z regułami.
Cytat:
Postać tworzy się w czasie gry, a nie na rekrutacji.
Rekrutacja (błędy i wypaczenia):
Prosta, szybka i stosunkowo krótka gra o nawiedzonym budynku.” - jak okazało się to nie była prosta gra. Była natomiast szybka, stosunkowo krótka i dotyczyła nawiedzonego budynku.
Na motywach scenariusza gry zawartego w podręczniku do Zew Cthulhu (ed. 6)” - nie. Pisząc te słowa zdawało mi się, że tak, ale szybko okazało się, że nie. Tamten scenariusz zakłada proste nawiedzenie i brak wpływu „neandertalczyków trzecich”, „podróży w czasie”, „odcięcia terenu od świata” i takich tam.
moje odpisy raczej w godzinach porannych, ale jak wszyscy odpiszą, a ja będę mógł wcześniej to odpiszę wcześniej.” - pomimo szczerych chęci ten plan jakoś tak do połowy gry funkcjonował, a potem było z tym różnie. Czasem czekałem na niektórych graczy i przesuwał się moment odpisu, a ten z kolei świadczył o terminie odpisu dla graczy i tak to zaczęło wędrować. W pewnym momencie próbowałem odtworzyć ten harmonogram, ale szybko znów pokiełbasiło się.


Reguły nadrzędne

  1. Gracze kontrolują swoje postacie, a mistrz gry kontroluje wszystko inne.
  2. Odpis mistrza gry prawie zawsze powinien umożliwiać graczom dokonanie wyboru w swej deklaracji. Im prostszy wybór tym lepiej.
  3. Wybory graczy powinny prawie zawsze mieć istotne znaczenie dla dalszego przebiegu gry.
  4. Nie wszystko musi kręcić się wokół postaci graczy.


Główni bohaterowie
(oprócz postaci graczy)

Pan Wilk - szaman i przywódca międzyplemiennego związku, którego osią było Plemię Wilka. Był niczym heros z greckiej mitologii - więcej niż śmiertelników, ale mniej niż bóstwa.
Pan Wilk był genialnym szamanem z prehistorii, któremu udało się zatrzymać efekty starzenia się. Jak mu się to udało to inna historia, którą może uda się opowiedzieć w innej przygodzie. W każdym razie Pan Wilk akurat był w trakcie jednoczenia okolicznych grup w jedno plemię, gdy duch Sebastiana (przeniesiony przez Norberta) zjawił się w jego domenie. Mając dostęp do wspomnień Sebastiana zobaczył cuda przyszłości i ambitnie podszedł do tematu: jego nowym celem było zjednoczenie wszystkich grup, z którymi udałoby mu się nawiązać kontakt. Potrzebował jednak techniki z przyszłości, a wiedza Sebastiana była mocno ograniczona. Pan Wilk wykorzystał szybko coś co nawet dla takiego nierozgarniętego młodzieńca jak Sebastian było czymś w miarę łatwym (choć z błędami): znajomość alfabetu, pisania i czytania. Przez kolejne dziesięciolecia tworzył wokół siebie nowe społeczeństwo.
W tym czasie nieustannie próbował nawiązać kontakt z czasami Sebastiana. Za pomocą wyrw czasoprzestrzennych (znanych później między innymi jako Bramy) zaczął zaglądać w przyszłość. Ze zdziwieniem spostrzegł, że nigdy nie była to przyszłość w stosunku do 2004 r. - roku, z którego pochodziła dusza Sebastiana. Domyślał się, że widział bieg wydarzeń „ojczysty” dla Sebastiana. Interesował go wyłącznie XX wiek i początek XXI wieku. Obserwował z cierpliwością, ale nawiązanie kontaktu wydawało się niemożliwe. W bardziej obiecujące wyrwy wrzucał swoich zwolenników, ale żaden nie dotarł na drugą stronę - trafiali do demonicznych wymiarów, w których stawali się materiałami na potwory. Bo tym właśnie byli „Strażnicy Bram” - nieszczęśnikami, którzy wpadli w Bramę i zostali przemodelowani przez byty spoza czasu. Nieliczni zachowywali swoje człowieczeństwo pomimo zmian jakie zaszły w ich ciałach i duszach. Pan Wilk miał zbyt wiele do stracenia, aby w taki sposób ryzykować swoje życie.
Jak to często bywa rozwiązanie pojawiło się przypadkowo. W czasie jednej z obserwacji przyszłości Pan Wilk dostrzegł kogoś łudząco podobnego do osoby z jego czasów. Wówczas pojawiła się w nim myśl utkania zaklęcia, które byłoby przekazywane z pokolenia na pokolenie. Zaklęcie zadziałało. Kolejna Brama otworzyła się na 1970 r. i umysł Pana Wilka zdołał przejąć władzę nad Grzegorzem Bilczewskim niezbyt rozgarniętym pracownikiem zakładów akumulatorowych w Piastowie. Umysł Bilczewskiego popękał niczym szkło, gdy prehistoryczna, obca inteligencja rozlała się po jego pamięci i myślach. Przez kolejne lata Pan Wilk używał Bilczewskiego dla swoich badań elektromechanicznych (korzystając ze swojej wiedzy jaką posiadł obserwując przyszłość, a w tym i z 2004 r.). W 1978 r. zwrócił uwagę na młodego i ambitnego inżyniera Młodowskiego, którego zainspirował do stworzenia urządzenia umożliwiającego otwieranie Bram. Pomógł mu wiedzą z przyszłości. Młodowski otworzył wiele Bram, a z każdym otwarciem jego poczytalność była w co raz gorszym stanie i jedynie magiczne zabiegi Pana Wilka ratowały go przed kompletnym załamaniem nerwowym. Młodowski miał zadatki na wyjątkowego sukinsyna, ale pod wpływem Bram stał się potworem w ludzkiej skórze, który nie cofnąłby się przed niczym dla kontynuowania swoich badań.
W 1980 r. do Bilczewskiego kontrolowanego przez Pana Wilka przyszedł dużo starszy Młodowski. Opowiedział swoje losy pomijając kilka okoliczności, które interesowały Pana Wilka, ale o które nie chciał pytać. Przede wszystkim niepokojącym dla Pana Wilka była kwestia przetrwania Młodowskiego do 2017 r. - skoro według planu miał być zlikwidowany w czasie rytuału otwarcia przejścia międzyczasowego. Drugą istotną kwestią była nieprzenikliwość umysłu starszego Młodowskiego przez zaklęcia Pana Wilka. Tak jakby Młodowski był odporny na magię. Gorzej: po spotkaniu starszego Młodowskiego Pan Wilk próbował rzucić zaklęcie na młodszego, ale i to nie podziałało. Coś chroniło dusze obu wersji tego mężczyzny. Pan Wilk wycofał się w przeszłość pozostawiając duchowe instrukcje Bilczewskiemu jak ma dalej zachowywać się i co jest potrzebne do otwarcia przejścia międzyczasowego.
Będąc z powrotem w przeszłości Pan Wilk ponownie zajął się badaniem wyrw czasoprzestrzennych. Wbrew swoim nadziejom spotkanie ze starszym Młodowskim nie umożliwiło zaglądania w dalszą przyszłość. Wciąż granicą był 2004 r. Tym razem dostrzegł jednak samego siebie - w 1998 r. na dobre trwała operacja ściągania towaru z przyszłości w przeszłość. Porozmawiał z samym sobą. Okazało się, że Młodowski jakimś cudem dogadał się z bytami spoza czasu, złożył im ofiarę z człowieka i skorzystał z przejścia międzyczasowego, ale nie pojawił się w ojczystych czasach Pana Wilka - zniknął bez śladu. Dodatkowo Młodowski (w obu wersjach) zamordowali Bilczewskiego przy otwieraniu przejścia. Bogatszy o te informacje Pan Wilk odetchnął z ulgą. Cokolwiek planował Bilczewski to nie zniszczyło to operacji.
Mimo odbytej rozmowy z samym sobą Pan Wilk postanowił jednak zająć się sprawą Młodowskiego. Jednym z kluczowych elementów była informacja o podróży Młodowskiego przez przejście międzyczasowe, ale nie pojawienie się w czasach Pana Wilka. Zasadniczo to był dwukierunkowy tunel łączący dwa punkty. Nie było możliwe przeniesienie się do innego czasu - założony tunel łączył dwa czasy, a wydarzenia po obu stron odtąd biegły równolegle. Teoretycznie tunel do innego czasu mógłby powstać pomiędzy momentem jego otwarcia, a pojawieniem się Pana Wilka, ale to wymagałoby drugiego rytuału i drugiego zestawu ofiar. Tym czasem Pan Wilk z 1998 r. widział efekt pracy Młodowskiego: człowiek opętany przez byty spoza czasu, ofiara z Bilczewskiego, no i dwie ofiary potrzebne do otwarcia Bram. Pomijając opętanego wszystko było niemal zgodnie z planem (tyle, że zamiast Młodowskiego zginął Bilczewski) - do tego rytuału potrzeba było trzech ofiar. Pan Wilk z 1998 r. nie znalazł pozostałości po innych ofiarach, choć znalazł anomalię: Bramę na pierwszym piętrze budynku, ale ta mogła otworzyć się samoczynnie ze względu na potężny rytuał otwierania tunelu temporalnego.
Pan Wilk ponownie opętał Bilczewskiego i sprawdził miejsca, gdzie miały być otwarte Bramy. Nie znalazł Bram, a natomiast natknął się na ducha z przyszłości. Był to Norbert Witkowski z 2020 r. - kolejny podróżnik w czasie. Witkowski wypytywał o różne sprawy, a Pan Wilk udzielił wymijających odpowiedzi. Ostatecznie Pan Wilk stracił cierpliwość i wyłączył percepcję Norberta. Szaman poznał wszystkie wspomnienia Witkowskiego. Zobaczył wiele interesujących elementów: siebie w postaci wilka przebiegającego przed samochodem Norberta, zdewastowany budynek klubu Grota, który zakończył swoją działalność w 2004 r., chłopca podobno wyciągniętego z sejfu z pierwszego piętra i... moment przeniesienia ducha Sebastiana w przeszłość przez Norberta. Po tych wszystkich obserwacjach duch Witkowskiego został spętany z duszą przyszłej ofiary rytualnej - Pan Wilk zamierzał odesłać Witkowskiego do jego czasów. Później pozostawił ponownie Bilczewskiego w oczekiwaniu na otwarcie przejścia międzyczasowego i pojawienie się w 1980 r.
Zgodnie z przewidywaniami w wyznaczonym miejscu pojawiło się przejście międzyczasowe. Pan Wilk ze swoją drużyną przeszli na drugą stronę. Bramy były odrobinę większe niż to planowano - pasowało to do wcześniejszych informacji o ucieczce starszego Młodowskiego. Pomiędzy otwarciem Bram, a otwarciem przejścia międzyczasowego upłynęło kilka sekund - wystarczający czas, aby pojawiło się drugie przejście międzyczasowe. Nietypowym był również fakt, że nie tylko Witkowski był uwięziony w miejscu otwierania wyrw czasoprzestrzennych - były inne „duchy”. Szaman odesłał część zaklęciem, a potem - w tym Witkowskiego - drugim, potężniejszym zaklęciem resztę. Przy okazji jeden z zaufanych zniknął w Bramie zanim zabezpieczono teren.
Potem operacja przebiegała bez większych zakłóceń. Dzięki zaklęciom i wiedzy Pana Wilka związek międzyplemienny z łatwością zinfiltrował zastaną społeczność. Zabezpieczył wszystkie trzy bramy zmniejszając ich wielkość i zamykając w specjalnie przygotowanych sejfach, a gdy nastała taka możliwość to zakupił nieruchomość. Grupkę dzieci posłał przy okazji do szkoły w celu głębszej infiltracji.
Szaman co pewien czas szpiegował poczynania Młodowskiego, ale nie chciał nic więcej robić - przez swoją obecność przy otwarciu przejścia międzyczasowego Młodowski zapewnił sobie immunitet. Pan Wilk zabijając młodszego Młodowskiego doprowadziłby do olbrzymiego paradoksu, bo bez starszego Młodowskiego (mimo wcześniejszego planu) przejście nie zostałoby otwarte, Pan Wilk nie miałby swojej operacji, a zatem nie mógłby zabić młodszego Młodowskiego i tak dalej...
Przeszłości nie dało się zmienić, a przynajmniej Pan Wilk tak uważał do momentu spotkania z Witkowskim. Ten mężczyzna nie tylko posiadał dwa równoległe zestawy wspomnień, ale i z biegiem czasu pojawiały się nowe, a wszędzie gdzie przemieszczał się tam czasoprzestrzeń rozrywała się. I ponownie, tak samo jak z młodym Młodowskim, Pan Wilk nie mógł niczego zrobić. Bez Witkowskiego duch Sebastiana nie trafiłby w przeszłość i dalej: Pan Wilk nie dotarłby w przyszłość. Pan Wilk nie chciał być chodzącym paradoksem jak Witkowski.



Sebastian - młody dresiarz, który został zamordowany w 2004 r., jego postać została oparta na prawdziwym chłopaku zamordowanym w tamtym czasie i miejscu, nie znałem go, ale słyszałem o jego śmierci. To co wiedziałem z plotek to opisałem w grze jako prawdziwy los Sebastiana. Jerzy spotkał Sebastiana i skomentował, że nie zrobił na nim wrażenia, że spodziewał się kogoś innego, kogoś kto coś wiedziałby o podróżach w czasie, szamanach, czy neandertalczykach. Tyle, że w grę wchodziły podróże w czasie. Norbert przypadkowo zabrał ducha Sebastiana (chwilę po zabójstwie) do odległej przeszłości - do czasów Pana Wilka i tam go porzucił. Duch Sebastiana trwał przez tysiące lat i nabierał mocy - im bliżej był momentu swojej śmierci tym bardziej odczuwał jego obecność Sebastian. W momencie zabrania przez Norberta ducha Sebastiana to ten starożytny duch objawił się jako demon - w połowie na Mrocznej Równinie, a w połowie w rozpadającym się budynku Groty.

Młodowski - początkowo marionetka Pana Wilka, która wybiła się na niepodległość i głównego adwersarza. Część jego poczynań została pisana wyżej w wątku Pana Wilka.


Monolog

Gra podobała mi się. Właściwie jedyny element, który nie podobał mi się to zmierający gracze. Pierwotnie chciałem ominąć ten temat, ale co tam. Nie będę. Ominę to o czym pisałem z tymi graczami na PW. Niestety to dotyczy powodów ich zmarcia. No cóż. W czasie rekrutacji spodziewałem się, że z gry zrezygnują: Obca (przypominało mi to sytuację z Mirą z Przetrwaj to! 4) oraz Umai (nowi użytkownicy forum sprawiają takie wrażenie). Nie spodziewałem się Umbree (żywo reagowała w rekrutacji i komentarzach) i Ardela (grałem już z nim wcześniej). Każdy miał jakiś powód.

Pierwotnie planowałem grę jako połowicznie "Przetrwaj to!" - badać ostrożność z jaką poruszają się postacie gracze i w przypadku braku ostrożności (lub dojścia do "ślepego zaułka") bezlitośnie zabijać ich i usuwać graczy z gry.

Pierwszy zginął Glan (widziała to w swojej wizji Akaczi) - niestety nikt nie odnalazł jego zwłok, które leżały w głównej sali, na scenie, za niewielką ścianą. Nie poinformowałem o tym Boyosa, bo NibyGlan miał być pułapką - gdyby pozostał przy rytuale zamykania Bramy (na pierwszym piętrze) to ujawniłby się i zaatakowałby. Taka postać-pułapka. Użyłem go do zgładzenia grupy kultystów ukrywających się w bunkrze, a potem do zaatakowania graczy - zanim okazało się, że Glan był opętany przez demona-Sebastiana. Fajnie, że nie usunąłem Boyosa z gry (dopóki jego postacią dało się grać), bo niedługo później posypały się zmarcia.

Więcej narzekania na zmieranie graczy:
Niczym domino. Umai zniknęła bez słowa, Umbree zniknęła bez słowa na PW (tylko w komentarzu coś w stylu "żegnajcie"), Obca i Ardel zniknęli w lepszy sposób. Istotne przy tym było, że postacie Umai, Umbree i Obca stanowili jeden zespół razem z Norbertem. Norbert bez problemu dołączył do postaci reszty graczy. No, ale dość o tym, bo zacznę rozpisywać się na temat przepisów tytułu 1 księgi 3 kodeksu cywilnego.



Terminy. Gra trwała 63 dni, napisałem 61 odpisów (w tym miniodpisy dla niektórych graczy), a w tym 47 odpisów dla wszystkich. Szło pięknie, choć mogło być lepiej. Kilka razy trochę za długo czekałem na niektórych graczy, innym razem wyłącznie z mojej winy odpis pojawiał się nie w przeciągu 24h, a 48h.

Poziom skomplikowania. Tak, pisałem już o tym przy okazji rekrutacji. Zapowiadałem prostą grę, bo i chciałem poprowadzić prostą grę. W pewnym momencie przestała być ona prostą grą. Nawet nie wiem kiedy... ach, już wiem. Gdy Starożytny-Sebastian opętał Glana i wszyscy tak bardzo nastawili się na zamykanie Bram, że zupełnie zapomnieli o tytule sesji "Nawiedzenie". Jak zaczęły pojawiać się podróże w czasie (okej, to była opcja od samego początku) to zaczęło robić się dziwnie.

Tęsknota za dawnymi czasami. W tym miejscu zupełnie odpłynąłem od tematu dlatego wszystko to zamknę w "spoiler". Tłumaczy to jednak skąd pod względem grania w gry fabularne na forum pochodzę. I to pochodzenie miało znaczenie również w niniejszej grze.
Pamiętam moje pierwsze gry. W moich wspomnieniach legendarne tytuły: Freestyle Forum RPG (forum usunięte, pozostały mi jedynie karty postaci i początek 4 aktu),
AKT 4
[glow=darkred]DIABLO CATHEDRAL[/glow]

Zjedliście posiłek. Odpoczęliście chwilę w obozie Portalu Chwały. Widzieliście jak duża grupa wieśniaków uzbrojona w muszkiety i szpady zniknęła w budowli. Theodor Der powiedział wam, że teleportowali się na Karaiby XVII wieku, z jakąś misją. Za nim weszliście Obsługa Portalu Chwały przyjęła dużą grupę dziwnie ubranych ludzi. To chyba jacyś poszukiwacze przygód z zupełnie innego świata. Dwóch zaproponowało, że pójdzie z wami, jeden z nich pochodzi ze świata do którego zmierzacie.
Przyłączeni NPC:
  • Anadrio - rycerz w zbroi z hełmem w stylu rzymskim (z czerwonym irokezem). Walczy dużym toporem. Ma dość spory plecak wypełniony po brzegi. Na biodrach ma skórzany pas do którego przyczepione są jakieś pergaminy i buteleczki z kolorowymi płynami.

    Gwon-Tang-in "Mały" - skośnooki mistrz sztuk walk. Jest jednym z Nieśmiertelnych z Atcnas Arret. Wytłumaczył wam, że w niektórych światach Nieśmiertelni są całkowicie niezniszczalni, lecz w innych mają tylko długowieczność. W świecie InBadCzaM'u poziom 46 jest całkowicie Nieśmiertelny. Lecz ma duszę poszukiwacza przygód, więc pomoże wam w tej i następnej misji. Jeśli ją przetrwa.

Czas na teleportacje. Weszliście w centrum Portalu Chwały. Theodor Der i jego asystenci zaczęli majstrować coś przy panelu sterowania.

Przynieście Kamień z Duszą Diablo! krzyknął do was wasz pracodawca.

Zabłysło niebieskie światło. Jakby pole siłowe. Znów jesteście w znajomym korytarzu. Tym samym którym podróżowaliście do poprzedniego świata. I znów widzicie wielkiego robala Yog-Sothotha chce was zaatakować, jednak tym razem Niebieskie Pole Siłowe powstrzymało jego ataki.

Wylądowaliście przy jakiejś chacie. Jest wieczór. Większość chat jest pusta. Mało ludzi jest w wiosce. Większy teren niż wioska zajmuje Katedra z przylegającym cmentarzem.

Miejsca do których możecie się udać (ta misja to będzie tylko jedna noc, więc nie musicie spać, ani jeść):
  • Katedra - ma jedno wejście
    Cain - starszy wioski, stoi przy fontannie w centrum wioski
    Farham - piję wódkę przy kamieniach za jednym z domków
    Griswold - ma obandażowaną lewą rękę, jest kowalem, kupuje i sprzedaje sprzęt wojskowy
    Darwin - młody koleś w garniturze, sprzedaje i kupuje sprzęt magiczny
    Herbert - pasie krowy przy cmentarzu
    Adella - prowadzi karczmę "Pod Ogórkiem"
    Adrianna - konkurencja Darwina
    Michaił Kotuzow - przypadkowy najemnik z innego świata, leży ranny w karczmie

, Alien Shooter (zachowałem sobie całość, tak wyglądała rekrutacja; poza tym później ten sam początek jak w Alien Shooter wykorzystałem w Przetrwaj równoległe rzeczywistości i wyszło tak samo super: )
Prosta gra.
Dostajecie pistolety i po dwa magazynki.
Schodzicie do podziemii przepełnionych kosmitami o inteligencji i wyglądzie insektów i wielkości od psa do słonia.
Realizujecie proste misje w danym sektorze i zbieracie fanty.
Wymieniacie kasę na lepszą broń, amunicję lub inny sprzęt. Za specjalne fanty wykupujecie specjalne umiejętności.
Wracacie do podziemii tylko że do innego sektora.


Ktoś ma ochotę zagrać? Wystarczy się zgłosić, pewnie ludzie będą szybko ginąć, więc po tych co zginą będą wchodzić następni w kolejce zgłoszeń (jeżeli ktoś w ogóle będzie chciał).


mniej więcej o to chodzi:
http://www.share2.com/action/images/alienshooter-2.jpg
http://news.softpedia.com/images/rev..._003-large.jpg
http://www.gametrance.pl/gt/inc_imag...&wm=380&hm=300
http://img1.gildia.pl/_n_/ggk/gry/al.../skan1-640.jpg
http://www.mega-gaming.de/uploads/Re..._review_01.jpg
http://www.newslab.ru/images/review/...202578-3_1.jpg

ps. przeszedłem całe Alien Shooter i Alien Shooter 2, wyrąbiste gry

, a tak wyglądały pierwsze dwa dni kalendarzowe gry:

Anonim - 2008-01-29, 22:20
Temat postu: Alien Shooter
Misja numer 1.

Cel - uruchomienie generatora (tylko specjalista, który jest z wami może to zrobić)
Cel poboczny 1 - uratować jak najwięcej ludzi się da, jest wśród nich kilku specjalistów
Cel poboczny 2 - spróbować złapać jedno ze stworzeń żywcem

Kefir, Memo (skrót od Kanister Paliwa), bałwan, Amrik i Smoku wraz ze specjalistą od generatorów z łatwością zeszli po specjalnej drabinie na ósmy poziom podziemi. Sprawdziliście swoje pistolety, magazynki pełne, wszystko w porządku. Pomieszczenie, w którym się znajdujecie jest kompletnie ciemne, niestety posiadacie jedynie małe latarki osobiste, które świecą na dwa metry. Sufit jest kompletnie niewidoczny, na podłodze jest trochę krwi, szczątki jakiegoś paskudztwa i... ludzkie oko. Specjalista zapiszczał ze strachem i rzucił się na drabinę. Ściągnęliście go, żeby nie uciekł. Na jednej ścianie pomieszczenia jest dwoje drzwi, specjalista mówi, że prawe to krótsza droga do generatora... gdzieś w oddali słychać krzyki i strzały (ale to raczej w korytarzu na lewo). Tu ktoś jeszcze jest oprócz was. Smoku potknął się o stalową skrzynkę stojącą przy ścianie, jest zamknięta na kłódkę.

Kefir:
Pistolet: 64 naboje

Memo:
Pistolet: 64 naboje

bałwan:
Pistolet: 64 naboje

Amrik:
Pistolet: 64 naboje

Smoku:
Pistolet: 64 naboje
________________________________________
Kanister Paliwa - 2008-01-29, 22:22
Świecę latarką po suficie by zobaczyć czy nic się tam nie czai. Jeśli droga czysta, to podchodzę do prawych drzwi i przykładam do nich ucho nasłuchując!

Smoku - 2008-01-29, 22:23
podnoszę się po tym jak się przewróciłem, przyświecam na skrzynkę i strzelam w kłódkę

Anonim - 2008-01-29, 22:24
Memo:
Widzisz jak dwa pająki wielkości małego psa ślinią się na wasz widok. W pewnym momencie jeden opada na specjalistę... masz chwilę żeby zareagować.

[ Dodano: 2008-01-29, 22:24 ]
Smoku:
W środku znalazłeś pistolet na flary z ośmioma flarami
________________________________________
Kanister Paliwa - 2008-01-29, 22:24
Odbezpieczam broń i strzelam w pająka na specjaliście!
________________________________________
Anonim - 2008-01-29, 22:26
Memo:
Trafiłeś. Niestety drugi spadł gdzieś wam pod nogi, pewnie zaraz kogoś zaatakuje. Nagle pojawił się przy nogach Amrika.

Kanister Paliwa - 2008-01-29, 22:27
Strzelam w niego!

Anonim - 2008-01-29, 22:34
Memo:
Pierwszy pocisk nie trafił, drugi odbił się rykoszetem i trafił idealnie w lewą dłoń Amrika. W szoku przewrócił się i pająk go udziabał. Trzeci strzał wreszcie trafił złośliwego potwora. Waszych uszu dobiegł pisk umierającego pająka, który poruszyło kilka stworzeń na suficie, być może już czas uciekać stąd? Amrik trochę będzie kulał, ale naszczęście nie było tutaj trucizny. Dłoń po drodze może sobie obandażować.

(Jeśli Smoku nie widział: )
Smoku:
W środku znalazłeś pistolet na flary z ośmioma flarami



Kefir:
Pistolet: 64 naboje

Memo:
Pistolet: 60 naboje

bałwan:
Pistolet: 64 naboje

Amrik:
Pistolet: 64 naboje
Rana postrzałowa: lewa dłoń
Ugryzienie pająka: prawa noga

Smoku:
Pistolet: 64 naboje
Pistolet na flary: 8 flar
________________________________________
Kefir - 2008-01-29, 22:37
Oświetlam latarką podłoge i ściany.
________________________________________
Amrik - 2008-01-30, 00:33
-Chodźmy w prawo. Tylko głupcy chodzą w lewą strone.- rzucam i otwieram prawe drzwi z wyciągniętym i przygotowanym pistoletem
________________________________________
bałfan - 2008-01-30, 06:31
Osłaniam Amrika
________________________________________
Anonim - 2008-01-30, 09:46
Amrik, bałwan
Amrik, bałwan i specjalista przeszli przez prawe drzwi, tam w mrocznym korytarzu widzicie jak z kabli zwisających z sufitu co jakiś czas spadają iskry. Przynajmniej nie ma tutaj pajęczyny, która by ukrywała jakieś pająki. Powoli szliście naprzód uważając na kable. W połowie długiego na 20 metrów korytarza usłyszeliście dudnienie. Coś próbuje się przebić przez ścianę... przy okazji zapewne zniszczy rury i kable, które tam są umocowane.

Kefir, Memo, Smoku:
Kefir nic nie zyskał na świeceniu po pustych kątach, znalazł tylko jedne niedojedzone zwłoki kogoś z personelu. Niestety pięć pająków bardzo podobnych do tych poprzednich spuściło się już na podłogę, szósty postanowił zaatakować głowę Mema i zmierza na sieci w jego kierunku (z sufitu).
________________________________________
Kefir - 2008-01-30, 14:51
Strzelam w pająka atakującego mema !
________________________________________
Amrik - 2008-01-30, 15:31
uciekam i łapię specjaliste żeby też ze mną biegł. Nie wracam się tylko biegne dalej przez korytarz. Jak dobiegne do jakiś drzwi to czekam aż wbiegnie też specjalista i bałwan ( jeżeli będzie biegł ) a potem staram się jakoś zabarykadować drzwi.
________________________________________
Kanister Paliwa - 2008-01-30, 15:51
Też strzelam w atakującego mnie pająka!

bałfan - 2008-01-30, 18:57
biegne osłaniając speca i Amrika

graliśmy do 17 maja 2008 r. W tym czasie zwiedziliśmy podziemia opanowane przez kosmiczne pająki, byliśmy w Piekle, porywaliśmy Titanica piekielnym sterowcem i rozprawialiśmy się ze zdrajcą wśród postaci graczy. W tym czasie zrobiłem 433 odpisy, czy Astropol (który i na tym forum prowadziłem, choć już w trochę innym stylu).

Brakuje mi tamtej swobody, w której jedynym zmartwieniem pod względy wielkości deklaracji/odpisu było czy zapewnimy forumowe minimum (tam było to 5 znaków). Na szybko. Astropol był ostatnią sesją tego typu, którą prowadziłem na tamtym forum i z tamtą ekipą.

Z jakiegoś powodu tamto forum wspominam jak 2b2t przedstawione w tym klipie. Posłuchajcie do końca, warto nawet jak nie wiecie co to 2b2t i was nie interesuje minecraft.



Monolog końcowy.
Ogólnie bardzo dobrze bawiłem się. Jak już wspomniałem jedynym dużym zgrzytem była seria zmierania. Inne minusy czułem (jak i pewnie gracze), choć nie stanowiły dla mnie dużego problemu - wszystko mogło być dogadane czy to na PW, czy w komentarzach, czy nawet w grze. Miejscami ze względu na tempo gry i obszerność odpisów (jak komuś chciało się przeczytać fragment Alien Shooter wyżej to widział jak duże może być tempo gry przy małej obszerności) zdarzały się błędy i wypaczenia. Mniejsze i większe nieporozumienia. Czuję, że w ten sposób straciliśmy Vescę (jeżeli to było zmarcie to był tak powoli zrobione, że nawet nie zakwalifikowałem tego jako takiego), prawie straciliśmy Szczypawę (po kontakcie przez PW wiele wyjaśniło się) i trochę - tak mi się wydaje - odsunęliśmy Someirhle. Używam liczby mnogiej, bo rezultat był dla wszystkich uczestników, choć przez moje postępowanie. Muszę nad tym popracować i wyciągnę z tego wniosku na przyszłość.

Niniejsza gra była wyciągnięciem wniosków z prowadzonych tu przeze mnie Pavor Nocturnus i Porywaczy Zwłok. Wziąłem sobie do serca uwagę Aschaara (Pavor Nocturnus), aby umożliwić postaciom w jak największym stopniu prowadzenie śledztwa - niestety w tym przypadku gracze natychmiast pognali na miejsce (tu plus dla Jerzego, że pogadał z sąsiadem Groty zanim wszedł do środka)... no i wziąłem sobie do serca potrzebę poprawy kiepskiej improwizacji jaką zaprezentowałem przy opisywaniu obrazów w Porywaczach Zwłok - gracze chcieli bardzo dokładnych opisów, nie przygotowałem tego wcześniej i potem szyłem bez większego ładu i składu.

Później może coś jeszcze dopisze do raportu. Jeżeli dotarliście tutaj to odpowiedzcie na pytania (które "pożyczyłem" z tego wątku; swoją drogą to ciekawy raport z ciekawymi komentarzami graczy, zachęcam do przeczytania ([FAE] Bójka w karczmie - raport)):
  1. Ogólna ocena i refleksje z sesji.
  2. Ogólna ocena pracy MG.
  3. Największym atutem sesji było...
  4. Największą słabością sesji było...
  5. Odpisy były za często, za rzadko, w sam raz?
  6. Napiszcie wszystko co chcielibyście w tym wątku.

I jeszcze jedna sprawa.

Mam nadzieję, że dobrze bawiliście się. Dzięki za grę i biorę się za pisanie "Wstępnego Występnego Wstępu". Początek jest końcem, a koniec początkiem.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 07-06-2020 o 18:17.
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-06-2020, 04:14   #2
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
1. Sesja mi się podobała. Zazwyczaj odpisy same mi się pisały. Mimo że trzeba było codziennie je tworzyć, nie odczuwałem wcale tego jak obowiązku na żadnym etapie gry. Świetnie się bawiłem. Ten format (krótkie odpisy, jawna mechanika w odpisach, pisanie przez MG w drugiej osobie) był dla mnie czymś nowym. Chyba do tej pory nie grałem w forumowy erpeg, który byłby tak wyraźnie skoncentrowany na samym aspekcie grania w grze. Podobało mi się praktycznie od początku, co mnie tak właściwie zaskoczyło.
Chciałbym w tym miejscu raz jeszcze podziękować wszystkim za grę, a z graczy w szczególności Brilchanowi, który z wielkim zaangażowaniem odgrywał Norberta. A także Rot za Dianę oraz teraz już ikoniczny konflikt tej dwójki. Uwielbiam wszystkie dramy (chyba że mnie dotyczą, wtedy już mniej) <3

2. Nigdy wcześniej nie grałem u Ciebie, ale jesteś długo na forum i prowadziłeś wiele sesji, więc rzecz jasna nie mogłem ich nie zauważyć. Tak kompletnie szczerze odniosłem wrażenie, że to fast food wymagający absolutnie minimalnego wysiłku, co mnie (jako literackiego snoba) odrzucało. I rzeczywiście wymagasz od graczy absolutnego minimum, ale zaskoczyło mnie to, jak nieproporcjonalnie wiele wymagasz od siebie i jakie standardy stawiasz samemu sobie. Prowadzenie takiej gry z codziennymi odpisami dla wszystkich osób jest bardzo czasochłonne, natomiast odpisywałeś regularnie i zawsze miałem wrażenie, że mogę polegać na tobie jako na MG. Też wyraźnie zależy ci na komforcie gry graczy oraz ich zdaniu, co jest dużym plusem. Dla przykładu to, jak za namową graczy zacząłeś tworzyć bardzo pomocne mapki, mimo że nie chciałeś tego robić na początku. Do czasu gry widziałem cię bardziej jako trolla i forumowego wichrzyciela xd xd xd, jednak okazało się, że jesteś w gruncie rzeczy całkiem dojrzały i rozsądny. A przy tym wciąż potrafisz być zabawny. No, koniec chwalenia!

3 i 4. Do końca ciężko określić, co było największym atutem sesji. Podobało mi się to, jak historia z biegiem czasu robiła się coraz bardziej szalona, skomplikowana i nieprzewidywalna. Nazwałbym to największą zaletą sesji, ale poniekąd było to również jej wadą. Jako gracz potem czułem się już mocno skonfundowany i nie wiedziałem gdzie to wszystko zmierza. I z jednej strony właśnie to mnie kręciło, a z drugiej czułem się troszeczkę jak dziecko we mgle. Choć podejmowałem decyzje, to nie wiedziałem kompletnie czy właściwe, bo nie mogłem w żaden sposób przewidzieć ich efektu. Więc czasami miałem wrażenie przez to, że właśnie nie podejmuję decyzji, a bardziej rzucam makaronem o ścianę, mając nadzieję, że coś się do niej przylepi.
W pewnym sensie na tym właśnie polega tego typu horror, ale wydaje mi się, że to nie było w stu procentach zamierzone. W sensie tak wielki stopień skomplikowania. Oraz chaosu. A jeśli już, to nie było to raczej przedstawione w sposób łatwy i przejrzysty, żeby każdy gracz mógł ogarniać fabułę i to przy czytaniu tylko i wyłącznie swojego wątku - a taki był zamysł.

Podobała mi się regularność odpisów, dowolność eksploracji świata oraz twoja kreatywność i inteligencja w tworzeniu tego wszystkiego. Wydaje mi się z drugiej strony, że nieco przekombinowałeś i niekiedy mniej znaczy więcej. Uproszczenie całej opowieści w moim mniemaniu sprawiłoby, że nieco by zyskała. Ewentualnie pomogłoby wprowadzenie NPCa, który mógłby być godnym zaufania źródłem informacji i te informacje stopniowo przekazywać. Tak naprawdę mało co szło dowiedzieć się od NPCów, choć może to ja jako Jerzy albo nie zadawałem odpowiednich pytań, albo zadawałem je w sposób nieodpowiedni. Nawet uzyskane informacje były często niewiarygodne (pamiętasz na przykład to, jak po cofnięciu się w czasie przez Barnabę naćpany Sebastian mówił do Jerzego, jakby wszystko ogarniał i rozumiał, a potem w retrospekcji było pokazane, że jednak wcale nie). Wydaje mi się, że najlepiej byłoby pozostawić z nami Akaczi i pod koniec gry zsyłać nam od niej mnóstwo wizji, na których moglibyśmy polegać... jak na przykład tę ze śmiercią Glana, którą miała na początku. Tak, żeby cała intryga od początku do końca była nam przedstawiona i żebyśmy nie musieli dowiedzieć się niczego z takiego wątku raportowego, jak ten. A mieli szansę wyciągnąć wszystko z sesji, bo choć może się mylę, to nawet przy najszczerszych chęciach nie do końca się dało.

Z wad muszę ponadto nadmienić, że w sesji było stanowczo za mało nagich kobiet i po zastanowieniu się pewnie to nazwałbym jej największą wadą. Nikt chyba nawet nie błysnął nagim biustem. Nawet przez kilka sekund. No jak to tak można.

Mimo to wszystko było bardzo interesujące i ciekawiło mnie, co będzie dalej - osiągnięcie czegoś takiego u gracza jest wielkim sukcesem, za który należą się brawa Co prawda było dużo chaosu, ale chaos potrafi być interesujący i tak było też w tym przypadku.

A, i z zalet wymieniłbym jeszcze dobór graczy oraz odgrywane przez nie postacie. Pamiętam, jakie emocje wywołało u mnie zabicie tej dziewczynki w sejfie na górze... i jak wszyscy tam zdradzili Jerzego. Bardzo lubiłem gniewać się na beznamiętną, pozbawioną skrupułów Dianę, albo gburowatego Chudego. Akaczi nigdy nie wydawała się do końca przytomna. Albo to, jak Glan zaczął grozić bronią Jerzemu przed wejściem do budynku <3 Lubię takie dramy, bo mnie bawią i wywołują we mnie emocje. Albo to, jak Norbert chodził po klubie ze swoimi teoriami i (jak mi się wydaje) siał kompletną dezinformację, choć w dobrej wierze. Natalia była gapciowata, ale bardzo sympatyczna przez to. Innych graczy za bardzo nie pamiętam. Czy zdołałem już wszystkich obrazić? Tak? Jak tak, to dobrze i przechodzę dalej

5. Odpisy były raz dziennie, nie licząc drobnych wyjątków - tak, jak to zostało określone w rekrutacji. Przy krótkich postach to jest odpowiedni czas.

6. Bardzo dobrze się bawiłem i chciałbym jeszcze kiedyś znowu zagrać. Mam nadzieję, że mój udział nie spotkałby się z powszechnym lamentem. Czy mógłbyś Anonimie pokrótce powiedzieć coś na temat Jerzego i podejmowanych przez niego akcji? Czy coś cię zaskoczyło, albo zdziwiło cię, czemu postąpił w taki a nie inny sposób? Coś bardzo głupiego albo dziwnego z jego strony itp? Widziałem w tym raporcie jednolinijków 6 taki skrócony opis performensu poszczególnych graczy i oczywiście, że czytanie takich rzeczy (zwłaszcza na swój temat) ciekawi najbardziej
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 08-06-2020 o 04:29.
Ombrose jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-06-2020, 09:10   #3
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Ja postaram się krótko: jestem chyba jednym z weteranów gier u Anonima i tym razem również się nie przejechałem. Całość sesji zaplanowana ciekawie, widać, że byłeś dobrze przygotowany.

Tym samym dziękuję za postać Glana. Fantastycznie mi się odgrywało postać, która nie rozumiała całej tej szopki z nawiedzeniem. Starałem się wczuć w postać, co przypłaciłem szybkim zgonem, ale może tak było lepiej.

Tutaj pojawia się delikatna uwaga w stronę współgrających, trochę wyjaśniająca zachowania Glana podczas gry: żadna z osób nie starała się mu nic powiedzieć, większość dyskutowała między sobą, zapominając, kto co widzi. Stosowałem zasadę, że to co dla Glana to czytam - resztę odpisów pomijałem. Tym samym przed śmiercią, moja postać (przedostatni odpis) była kompletnie zagubiona. Z jednej strony myślał, że Staszek jest zdradzany, z drugiej biegał z jednego miejsca do drugiego i nikt mu nic nie wyjaśniał. Trochę się nie dziwię, bo jednak kto chce gadać z gangsterem, jednak to taka ogólna dygresja.

Ogólnie bawiłem się dobrze jak zawsze; cieszy mnie, że humor Cię Anonimie nie opuścił. Już dawno tak się nie śmiałem, wklejając filmiki z youtuba pod konkretne zachowania.

Mam nadzieję, że w następnej sesji uda się u Ciebie zagrać.
 
BoYos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-06-2020, 16:51   #4
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Spróbuję rozbudować ten raport później. Rzeczywiście brakuje tego elementu o graczach i ich postaciach. Odnośnie fabuły to wspomniałem o tym wyżej - poziom skomplikowania nawarstwił się zbytnio. W teorii wszystko wyglądało w porządku, ale w praktyce - część zagadek pozostała bardzo trudna do rozwiązania. Ale czy niemożliwa i czy w ogóle potrzebna? Musiałbym odnieść się do wszystkiego po kolei, do wszystkich odpisów. (ok, trochę rozbuduję niżej)

Nie ukrywam, że los był trochę jakby współtworzącym grę - udane lub nieudane rzuty wpływały czasem dramatycznie na fabułę. Takim momentem było przeniesienie się w czasie Norberta. Przekazane przez Staszka zaklęcie było przetłumaczonymi przez google translate zdaniami:

Cytat:
w poprzek czasu
w poprzek rzeki
grota spoza czasu
grota spoza śmierci
przejdę z odwagą
w poprzek czasu
w poprzek rzeki

igihe cyose
hakurya y'uruzi
ubuvumo burigihe
ubuvumo butari urupfu
Nzagenda mfite ubutwari
igihe cyose
hakurya y'uruzi
Jak wkleicie to drugie w google translate to pojawi się trochę inne tłumaczenie.

Rzeka ma dwa znaczenia - z jednej strony to strumień czasu, a z drugiej granica między światem, a zaświatami. Grota spoza czasu i śmierci to dosłownie Klub Grota i grota, w której pojawił się duch Sebastiana przeniesiony przez Norberta (później ta grota została przebudowana przez Pana Wilka do formy jaka była na końcu gry - otwarta, płaska przestrzeń gotowa na przyjmowanie palet towarów), ale oba te miejsce wrzucone poza nawias czas - bliżej domeny śmierci, gdzie czas przestaje mieć znaczenie.

Stąd w próbach odcyfrowania zaklęcia pojawiły się sformułowania o czasie i śmierci. Czar przenosił do pułapki - zamkniętej pętli w 2004 r. Dookoła niej była Mroczna Równina - ta sama, która otaczała Grotę w nocy. Zagubienie się tam było śmiercią - dlatego na końcu Diana widziała chłopca, bo on przekroczył granicę między życiem i śmiercią.

Ale zaklęcie zadziałało odmiennie na Norberta. W czasie, gdy Norbert rzucał na siebie zaklęcie to Akaczi rzuciła inne w obronie Danieli. Rzuty kością sprawiły, że Norbert przestrzelił przez 2004 r. Rzeczywistość gry zmieniła się. Niczym w Powrocie do Przyszłości - niby było podobnie, a jednak niemal niezauważalne różnice były kolosalne. Największym z nich była kwestia ducha Sebastiana. Ten zamiast być wykorzystanym przy rytuale podtrzymywania przejścia międzyczasowego stał się siłą napędową całej fabuły. Dla postronnych minęła chwila, ale dla ducha Sebastiana tysiąclecia. I dlatego właśnie najpierw Sebastian umarł, mijało kilka chwil i kończyła się pętla, aby rozpocząć się od nowa. To był moment, w którym Norbert porwał ducha Sebastiana, bo od tego momentu mógł rzeczywiście zamanifestować się prehistoryczny demon-Sebastian.

Stąd też trudno opisywać mi fabułę. Słusznie przestrzegał Chudy - nie należało podróżować w czasie. W rezultacie rzeczywistość zmieniła się kilkukrotnie - i za sprawą postaci graczy i za sprawą Pana Wilka. Rezultat był nieprzewidywalny. Tak jak napisałeś chaos był zarówno zaletą, jak i wadą. Gra, w której zaciera się granica między postacią gracza, a graczem. Gra przywołująca wspomnienie o prawdzie stojącej za ośmieszanym sformułowaniem „to ja go tnę” - ośmieszanym za krótką formę, ale kryjącym w sobie kwintesencję angielskiego skrótu RPG. To nie twoja postać walczy, ale to ty walczysz. I ty go tniesz. Postać jednocześnie jest pionkiem, ale i twoim awatarem w grze polegającym na odgrywaniu przez ciebie roli jaką ty i świat gry wyznaczyliście swojej postaci.

Powracając do kwestii Pana Wilka i innych neandertalczyków. Starałem się, żeby funkcjonowali jak obca inteligencja. Ogólnie ludzie, ale operujący zupełnie nieznanym kodem moralnym, etycznym. O wychowaniu i doświadczeniach niezrozumiałych dla współczesnego człowieka. Równocześnie ich obcość była pomniejszona przez lata spędzone w Polsce lat 1980-2020, a w niektórych przypadkach niemal zupełnie stłumiona (spotkana przez Norberta i Jerzego kobieta, która większość dzieciństwa i całą dorosłość spędziła w naszej współczesności). Ona na serio chciała pomóc Norbertowi i Jerzemu. Jej poczytalność była naruszona nieustającym wirem czasu (pętlą), ale gdy zobaczyła Norberta i Jerzego to dla niej była to zmiana. Wymagana zmiana dla uwolnienia się. Jej towarzysze niedoli byli innego zdania i w większości po prostu powtarzali czynności z Ostatniej Imprezy licząc, że to im pomoże. Wcześniej próbowali różnych sposobów, a w tym i bardzo drastycznych. Magia, technologia - nic nie mogło ich wyrwać z koszmarnej pętli. Nieliczni walczyli dalej - jedną z nich była kobieta. Nie wiedziała jednak, że sejfy zostały zniszczone. Prowadząc Norberta i Jerzego do przejścia międzyczasowego myślała, że tam nadal stoją sejfy z Bramami. Te jednak zostały zniszczone przez śmierć dzieci.

Zapytałeś czy dało się w pełni rozwiązać zagadki. Od początku nie były one głównym celem gry, ale wyznacznikiem ostatecznego wyniku. Przetrwanie miało tutaj największe znaczenie, a dalej zamknięcie Bram. Po drodze największą przeciwnością okazały się być wasze konflikty i nieustające rozdzielanie się. Tak rzadko wymienialiście swoje doświadczenia, tak często przekreślaliście sobie wzajemnie plany działania. I nawet, gdy wszyscy zobaczyli jak Michał Glan rzucił się do ataku i poległ to sytuacja powtórzyła się. Jerzy miał dobry pomysł ze sprawdzeniem całości pętli, ale dał się powstrzymać przez Norberta i w rezultacie obaj rzucili się do piwnicy. A wystarczyło doprowadzić Norberta do chwili śmierci Sebastiana i zobaczyć co z tego wynikłoby - odnaleźć miejsce porwania ducha Sebastiana, powstrzymać to zaklęciem „w poprzek czasu w poprzek rzeki”, który zatrzymywał czas (w pierwszej fazie, nikt nie próbował zatrzymać się na niej) i w rezultacie zgładzić demona. Bez ducha Sebastiana w przeszłości operacja Pana Wilka byłaby o wiele słabiej przygotowana, a być może spotkalibyście Bilczewskiego. Żywego w 2020 r. z własnymi porachunkami z Panem Wilkiem, Żurem i Karambą. Zamiast tego skończył z poderżniętym gardłem w 1980 r.

Oczywiście to nie są żadne pretensje. Wybraliście drogę jaką przebyliśmy wspólnie. Była to dobra droga, bo przyniosła rozrywkę. A o to chodziło.

Cytat:
Napisał Ombrose Zobacz post
Bardzo dobrze się bawiłem i chciałbym jeszcze kiedyś znowu zagrać. Mam nadzieję, że mój udział nie spotkałby się z powszechnym lamentem. Czy mógłbyś Anonimie pokrótce powiedzieć coś na temat Jerzego i podejmowanych przez niego akcji? Czy coś cię zaskoczyło, albo zdziwiło cię, czemu postąpił w taki a nie inny sposób? Coś bardzo głupiego albo dziwnego z jego strony itp? Widziałem w tym raporcie jednolinijków 6 taki skrócony opis performensu poszczególnych graczy i oczywiście, że czytanie takich rzeczy (zwłaszcza na swój temat) ciekawi najbardziej
Taki opis pojawi się później odnośnie wszystkich postaci. Mam nadzieję, że do końca miesiąca. Najbardziej zapamiętałem trzy momenty z twoją postacią: walka o życie dzieci w sejfie, nabicie się w butelkę bredniami Sebastiana (na serio odgrywałem tutaj typowego dresiarza z okolicy, którą odzwierciedlałem w grze - pijanego i naćpanego, który postanowił ośmieszyć człowieka jadącego na kwasie), no i rezygnacja z ekstremalnie sensownego planu zbadania pętli (jakże odmiennego od początkowego zachowania związanego z przepytaniem sąsiada Groty).

Cytat:
Napisał BoYos Zobacz post
Tutaj pojawia się delikatna uwaga w stronę współgrających, trochę wyjaśniająca zachowania Glana podczas gry: żadna z osób nie starała się mu nic powiedzieć, większość dyskutowała między sobą, zapominając, kto co widzi. Stosowałem zasadę, że to co dla Glana to czytam - resztę odpisów pomijałem. Tym samym przed śmiercią, moja postać (przedostatni odpis) była kompletnie zagubiona. Z jednej strony myślał, że Staszek jest zdradzany, z drugiej biegał z jednego miejsca do drugiego i nikt mu nic nie wyjaśniał. Trochę się nie dziwię, bo jednak kto chce gadać z gangsterem, jednak to taka ogólna dygresja.
Czemu myślał, że Staszek jest zdradzany?
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 10-06-2020 o 16:55.
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-06-2020, 20:15   #5
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Pytania z tematu komentarzy (część 1):
Cytat:
Napisał Brilchan Zobacz post
Ja swoje już zadałem wcześniej ale pisałeś że będą po zakończeniu więc cierpliwie czekam główne pytania:

1. Jakie był frakcje wśród Neandertalczyków czym się różniły ich cele ? A może faktycznie byli zjednoczeni tylko kobieta - owca wciskała nam kit ? Bo na razie wychodzi na to że Pan Wilk był tym dobrym a nasze postaci to straszni rasiści w większości chociaż mam wrażenie że nendertale mają swój własny system moralny i ciężko mi ich oceniać.

2. Jaki był Plan Młodowskiego ? O co chodziło z jego maszynami ? Z treści sesji mam wrażenie że zdestabilizował czasoprzestrzeń złożył w ofierze Norberta i Żywie oraz wszedł w jakąś umowę ze Strażnikiem Bramy dając mu ciała do opętania pewnie w zamian za wiedzę a potem sprowadził nendertalczyków pewnie właśnie dla destabilizacji. Mam wrażenie że działalność mojej postaci bardzo pomogła w wypełnieniu jego planów :P

3. Jakim cudem maszyna podmieniła Norbertowi zdolności fizyka i okultysty na komputerowca część rzeczy już było wytłumaczone, części się domyślam ale chciałbym to jakoś pokładane. Z tego co pamiętam te notatki z początku to też jakieś fałszywki były ? Kim byli Żur i Karamba czy te koneksje w armii i służbach specjalnych które miał Norbert po zmianie rzeczywistości to faktycznie coś było czy podstawieni kultyści ?

4. Co się stało z duszami ? Bo wydawało mi się że np. dzieciak był bezpieczny , Akaczi dostała szczęśliwe zakończenie i wzniosła sięna wyższy poziom istnienia / świadomości a nagle wszyscy wylądowali w koszmarze planu śmierci. To były jakieś inne wersje ich jestestwa ?

5. Generalnie jak czytam to mam wrażenie że jak w porządnym horrorze w stylu Lovecrafta wszystkie postaci miały mroczne przeznaczanie którego nie były świadome i przed którym nie dało się uciec

6. Czy agencje dla których pracowały postaci to ci dobrzy czy faktycznie jacyś krypoto kultyści?

Sesja naprawdę świetna co napiszę jeszcze raz nie spodziewałem się że te zagadki tak mnie wciągnął. Teraz marzy mi się jakaś sesja żula albo neruroshimy czy Mitów gdzie Złomokleta odzyskuję część wspomnień i próbuje zbudować nową tożsamość z odłamków szaleństwa :P
ad. 1. Istniały frakcje jednej grupy. Trzon stanowiły Wilki - pierwsi, którzy dołączyli do Pana Wilka w jego światłym projekcie zjednoczenia plemion. Dopiero po ich przyłączeniu zaczęto tak nazywać Pana Wilka. Innym prominentnym plemieniem były Owce, plemion było więcej.

W latach 2004-2020 pozostało aktywnych trzech neandertalczyków: Pan Wilk, Andrzej i Laweciarz. W 2004 r. Andrzej i Laweciarz byli całkowicie lojalni wobec Pana Wilka, ale z biegiem lat lojalność Laweciarza zmalała. Wykonywał rozkazy Pana Wilka (głównie robił za osobę sprzątającą), ale przestał interesować się sprawą Groty i nie miał ochoty powracać do swoich czasów. Szczątki lojalności i strach przed Panem Wilkiem trzymały go w szachu, ale żył dostatnio w XXI wieku i nie chciał tego zmieniać. Dla niego idealnie byłoby, gdyby Pan Wilk zniknął i już nie wrócił.

Z Laweciarzem była możliwość rozmowy na początku gry, a później jeszcze dwa razy: gdy było słychać dźwięki dobiegające z kierunku gdzie stał BMW Glana (Laweciarz właśnie go zabierał) i gdy Natalia powstrzymała go od zabrania motoru. W przypadku zagrożenia życia Laweciarz powiedziałby wszystko co wiedział, a tak to bez różnicy było mu. Pan Wilk rozkazał, aby nic nie mówić i tego trzymał się przy pierwszym spotkaniu - choć ze złośliwości rzucił tekst o owcach, aby nakierować "śmiałków". Później powiedziałby więcej, bo jego strach przed Panem Wilkiem topniał.

Andrzej był ekstremalnie lojalny wobec Pana Wilka od początku do końca. Z punktu widzenia Laweciarza Andrzej po prostu był głupkiem. Sam Andrzej oddawał cześć Panu Wilkowi jakby ten był bóstwem - dzięki czemu odbierał od niego magiczne łaski. Andrzeja można było złapać bezpośrednio po zamknięciu Bramy na pierwszym piętrze. Przekazałby informacje podobne do tych, które przekazał Chudemu, Dianie i Natalii na końcu gry. W przypadku, gdyby nikt z postaci graczy nie rzucił zaklęcia w poprzek rzeki w poprzek czasu to on poświęciłby się i przeskoczył do 2004 r., aby przekazać wiadomości od Pana Wilka do uwięzionych tam neandertalczyków.

ad. 2. Wydaje mi się, że to jest najcięższy element do wyjaśnienia. Młodowski nie był jeden i nawet nie chodzi mi o dwie wersje z dwóch czasów - dosłownie nie była to jedna osoba.
Młodowski opisany w prologu Żywii nie był człowiekiem, a demonem. Jego maszyna była demoniczną technologią służącą do destabilizowania rzeczywistości. Jego celem była incepcja w ludzkości przekonania, że tą technologią da się zwalczyć wyrwy czasoprzestrzenne. Nie była to prawda.
Ten sam Demon porozumiał się z ojcem Jowity. Zawarli cyrograf, w której cenę miała zapłacić Jowita. Wątek ten został ucięty i odrzucony, gdy gracz kontrolujący Jowitę zrezygnował... i potem odpadła Żywia... i zostało tylko urządzenie.

Po podróży w czasie Norberta: Bilczewski zginął zamiast Młodowskiego, a zatem: Młodowski opisany w prologu Żywii był demonicznym człowiekiem, który pragnął dla siebie magicznej potęgi. Zabezpieczył się przed Panem Wilkiem i bardzo dużo wiedział, a w tym i to, że najłatwiejszym sposobem zdobycia potęgi magicznej było zdestabilizowanie czasoprzestrzeni i otwarcie jak największej ilości Bram. Niestety wiedząc bardzo dużo arogancko wszedł na tematy pozostające poza jego zasięgiem. Uratował się skokiem w przeszłość i ostrzeżeniem swojej przeszłej wersji.

Po podróży w czasie Młodowskiego: Młodowski dogadał się z demonami i przemienił ojca Jowity, a później ją samą w naczynia dla demonów. Splótł również przeznaczenie Żywii i Jowity. Na koniec cofnął się w czasie już nie jako uciekinier przed demonami, ale żeby nie stworzyć paradoksu. To on odpowiadał za porwanie dzieci, a także zabójstwo Sebastiana (gdyby Norbert z Jerzym prześledziliby cały cykl to zobaczyliby jak Młodowski pojawia się w łazience korzystając fetoru i zabija, skopanego wcześniej, Sebastiana). Trójka ofiar uruchomiła dodatkowe Przejście Międzyczasowe, przez które przebiegł w 1980 r.

ad. 3a Demoniczna technologia, ciężkie przejścia psychiczne, wielokrotne podróże w czasie i Brama - to wszystko wpłynęło na Norberta. Odnośnie komputerowca to demoniczna technologia, podobnie Żywia sama skonstruowała urządzenie mające coś wspólnego z Bramami, choć wcześniej nie interesowała się tym.

ad. 3b Odnośnie notatek to musiałbym sobie przypomnieć, więc może później odpowiem.

ad. 3c Żur i Karamba byli pomniejszymi sługusami Pana Wilka (większymi byli Laweciarz i Andrzej). Przebywali w budynku, żeby wam pomóc zamknąć Bramy, (no i Panu Wilkowi - dostać się do swoich czasów).

ad. 3d Prawdziwe, ale ostatecznie mało pomocne w tej misji. Nie pamiętam, żeby to miało znaczenie. Niestety dwóch typów ukrytych przy budynku w nocy nie bardzo miało dostęp do niego.

ad. 4 Mroczna Równina to były od dawna opustoszałe zaświaty. Pojawiające się na niebie gwiazdy symbolizowały nowych zmarłych, którzy zawitali do tamtego miejsca. Niestety opisani w grze ludzie po prostu trafili w tamte zaświaty.

ad. 5 Tak, ale dało się uciec. Tylko za jaką cenę?

ad. 6 Szefowie agencji to nie byli źli ludzie, ale byli sługusami kultystów... po podróży w czasie Norberta to Norbert stał za tym przedsięwzięciem, a jako, że nie był kultystą to i te agencje nie były "kryptokultystami".
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 10-06-2020 o 20:24.
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-06-2020, 08:47   #6
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Anonim Zobacz post
Czemu myślał, że Staszek jest zdradzany?
Trzeba pamiętać, że Glan nie był bystry. To był chłop, gangster, prostak. W jednym z początkowych odpisów na sejfie przeczytał wiadomość:

„Sejf brama. Dwa w piwnicy. Oni wiedzą. Niebezpiecznie. Kocham cię L. uciekaj stąd. Ukrywam się. Poza czasem. Staszek chyba nadal 20 marca 2020 r.”.

"Kocham Cię L." zrozumiał jako Kocham Cię Lola. Dalej była informacja, że Staszek jest gdzieś indziej, także nie była to wiadomość od Staszka. Z tego powodu Glan myślał, że Lola go zdradzała i chciał z nią konfrontacji
 
BoYos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-06-2020, 10:01   #7
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał BoYos Zobacz post
Trzeba pamiętać, że Glan nie był bystry. To był chłop, gangster, prostak. W jednym z początkowych odpisów na sejfie przeczytał wiadomość:

„Sejf brama. Dwa w piwnicy. Oni wiedzą. Niebezpiecznie. Kocham cię L. uciekaj stąd. Ukrywam się. Poza czasem. Staszek chyba nadal 20 marca 2020 r.”.

"Kocham Cię L." zrozumiał jako Kocham Cię Lola. Dalej była informacja, że Staszek jest gdzieś indziej, także nie była to wiadomość od Staszka. Z tego powodu Glan myślał, że Lola go zdradzała i chciał z nią konfrontacji
Ach. To ostatnie to miał być podpis z datą.
 
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-06-2020, 16:14   #8
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Więc dresy były po stronie dobra, wiedziałam!

A maszyna była zła!!! Wiedziałam!

Jak dobrze mieć rację.

Cytat:
Napisał Ombrose Zobacz post
Bardzo lubiłem gniewać się na beznamiętną, pozbawioną skrupułów Dianę.
Diana miała uczucia...

 
Rot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-06-2020, 20:04   #9
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Cytat:
Gra przywołująca wspomnienie o prawdzie stojącej za ośmieszanym sformułowaniem „to ja go tnę” - ośmieszanym za krótką formę, ale kryjącym w sobie kwintesencję angielskiego skrótu RPG. To nie twoja postać walczy, ale to ty walczysz. I ty go tniesz. Postać jednocześnie jest pionkiem, ale i twoim awatarem w grze polegającym na odgrywaniu przez ciebie roli jaką ty i świat gry wyznaczyliście swojej postaci.
To sformułowanie zostało ośmieszone nie za krótką formę. W sensie nie tylko za to, że jest krótkie. Bardziej za to, że nie zawiera w sobie celu postaci, dlaczego tnie. Jakie są emocje postaci w związku z cięciem. Jak potencjalnie zmieni ją to, że tnie. RPG - role playing game - polega na graniu roli. I nikt nie podchodzi do cięcia kogokolwiek w taki lakoniczny sposób. Że "ja go tnę" i tylko tyle. Nawet jeśli postać siekała od wieków wrogów i to jest jej tysięczna ofiara, to powinno to zostać podkreślone. Odgrywanie roli nie polega jedynie na opisywaniu działań postaci, ale również całej otoczki - co skłoniło ją do tego, po co to robi, jak się z tym czuje i tym podobne.
Inaczej to nie będzie postać - a no właśnie - pionek.
A jeśli chcemy grać tylko i wyłącznie czystymi pionkami, to mamy od tego warcaby.
Ale w sumie to taka dygresja

Cytat:
Napisał Rot
Diana miała uczucia...
Jerzy nie miał okazji do długiego przebywania z Dianą. Albo miał okazję, ale to nie zostało wykorzystane. Stosunek Jerzego do niej zmienił się właśnie na górze przy sejfie. Barnaba poprosił o jej pomoc, a ona chyba mu nawet nie odpowiedziała. Jednocześnie Chudy - który do tej pory był sprzymierzeńcem Jerzego - nagle zmienił strony i uznał, że jednak trzeba teraz zamknąć sejf. Jerzy poczuł się bardzo zdradzony przez wszystkich współpracowników jednocześnie, bo też Akaczi była tam problemem. Dlatego też przestał im przez to ufać. I właśnie dlatego zawiązała się jego współpraca z Norbertem.

I tutaj tak:

Cytat:
Tak rzadko wymienialiście swoje doświadczenia, tak często przekreślaliście sobie wzajemnie plany działania.
Cytat:
Jerzy miał dobry pomysł ze sprawdzeniem całości pętli, ale dał się powstrzymać przez Norberta i w rezultacie obaj rzucili się do piwnicy.
Cytat:
no i rezygnacja z ekstremalnie sensownego planu zbadania pętli (jakże odmiennego od początkowego zachowania związanego z przepytaniem sąsiada Groty).
Yup, to wszystko złożyło się na to, że nie było do końca sensu wymieniać doświadczeń, bo mogły prowadzić do złych wniosków. Zresztą każdy z graczy mógł być opętany po drodze, więc po co wymieniać się doświadczeniami? Żeby uzyskać złe informacje, albo podzielić się swoją wiedzą z demonem?
Nawet w pewnym momencie sam Brilchan pisał w komentarzach teorię, że Norbert jest opętany. Do końca ciężko było z tego powodu z kim współpracować. Z jednej strony Jerzy zawiódł się na Dianie i Chudym przy sejfie na górze, a z drugiej dorady Norberta były niepewne. Z trzeciej strony Norbert najbardziej wpływał na zachowania Jerzego, bo był jego jedynym prawdziwym towarzyszem. Barnaba dał się powstrzymać przez Norberta i zszedł do piwnicy (oraz porzucił plan zbadania pętli), bo tak półświadomie nie chciał się z Norbertem kłócić i bał się rozdzielenia z nim. Czemu? Gdyż bał się utraty jedynego towarzysza.
To takie ludzkie, że czasami podejmujemy decyzje nie całkowicie logicznie, ale ze względu na emocje oraz wpływ/presję innych ludzi wokół nas. Bo na przykład chcemy być z nimi w komitywie, albo nie mamy pewności co do słuszności własnych działań.

Btw, ta moja powyższa analiza zachowań Jerzego jest dla mnie właśnie kwintesencją RPG, gdzie postać zachowuje się z jakiegoś powodu. Ma jakiś charakter i działa oraz go opisuje. To tak w kontekście "to ja go tnę". Jerzy nie poszedł po prostu do piwnicy w stylu "to ja tam idę", ale wpłynęła na to zarówno sytuacja przy sejfie na piętrze, jak i całokształt jego przeżyć i emocji.
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 15-06-2020 o 20:14.
Ombrose jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-06-2020, 22:52   #10
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Ehem... To nawiązanie z kwiatkami do Carol z Walking Dead było o tym, że ta kobieta wyszła pokazać małej dziewczynce kwiatki (dziewczynce która zabiła młodsze rodzeństwo by zmieniło się w zombi, bo może wtedy ludzie zaczną je lepiej traktować). I motyw jest w sumie taki, że Carol pokazała dziewczynce te kwiaty po to tylko żeby odwrócić jej uwagę, a potem ją zamordować, bo była zagrożeniem dla innych ocalałych. Tak w sumie działała Diana. Nikogo nie zdradzała i tak, nie rzuciła się jak tego chciał Jerzy na Akaczi gdy ta recytowała rytuał, bo trzeba było zamknąć bramę. To że Jerzy poczuł się zdradzony tylko i wyłącznie przez nią jest dla mnie wielką zagadką wszechświata z którą muszę teraz jakość żyć, bo w sumie jakoś sama Diana nie robiła mu wyrzutów że naraził ich na niebezpieczeństwo zabierając jednego z tych dzieciaków. No ale jakoś przeszłam nad tym do porządku dziennego. To w końcu stary człowiek był.
 
Rot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172