22-12-2020, 16:30 | #1 |
Reputacja: 1 | [Turboraport] Klin Klinem Na sam początek stwierdzę, że gra wygląda schludnie i lepiej niż wklejka z jakiegoś czatu, czy innego czegoś służącego do grania w gry fabularne. Forumowe gry fabularne mają swój własny klimat - a do tego tutaj trzeba pochwalić anonimowego typa, który stworzył możliwość wczytywania portretów MG i graczy działających w temacie gry. O samym zamyśle turbosesji napisałem sporo w temacie sondy (Turbojednolinijkowa sesja) i temacie rekrutacyjnym. Prowadziłem tylko dwie takie sesje. Pierwsza z nich była w 2009 r. (nie ma jej już w internecie; nazywało się to NHZ), a drugiej dotyczy ten raport. W między czasie próbowałem jeszcze jedną rekrutację w 2014 r. ([Neuroshima] NHZ 2), ale z różnych powodów nic z tego nie wyszło. Drugie podejście pokazało jak wiele zmieniło w moim stylu prowadzenia gier forumowych przez te jedenaście lat. Odzwyczaiłem się od jednolinijkowa. W rezultacie ciężko nawet porównać gry z 2009 r. i 2020 r. Przechodząc do oceny tej konkretnej rozgrywki to z mojego punktu widzenia był to udany eksperyment. Akcja była dość wartka, wydaje mi się, że gra spowolniła tylko w dwóch momentach. Zgodnie z przyjętym przeze mnie stylem prowadzenia gier była to mieszanka przygotowania i improwizacji. Przygotowania. Pomieszczenie początkowe, pomieszczenie z telewizorem, łazienka i korytarz (w tym zabarykadowanie drzwi kuchni i para dziwacznych drzwi) były opisane przeze mnie wcześniej. Wymyśliłem wcześniej kilku BNów:
W grze występowało jeszcze czterech BN wymyślonych przez graczy i przesłanych w ramach kart rekrutacyjnych. Niestety nie było czasu na umieszczanie żadnych obrazków, choć i tamci mieli twarze. No i jeszcze jeden BN znaleziony w kuchni, ale nie wynikający z planów, a z improwizacji (zainspirowany toczącą się teraz grą) - choć jednocześnie był trochę zastępstwem tego nieprzytomnego faceta z pokoju z telewizorem, który skończył rozbity na miazgę przez postać jednego z graczy (która trzymała młotek, a jednocześnie jego ciało było uderzane jak szmata o sofę i typa na sofie). Kilka przedmiotów mogących wzbudzić zainteresowanie:
Wszystko to tworzyło klimat sesji. Sesji, która nie opowiadała o przerysowanej, wspaniałej zabawie pozwalającej zapomnieć o rzeczywistości, a jednak jej integralnej części. W zamian był to gorzki poranek, w którym byli imprezowicze ze zdumieniem odkrywają prawdę o otaczającym ich złym i szalonym świecie. Próbowali walczyć, ale ostatecznie żaden z nich nie odniósł zwycięstwa. Dwójka z nich przeżyła pochłonięta innymi, ciekawszymi rzeczywistościami - fikcją literatury, kinematografii, świata wirtualnego, czy gier fabularnych - tam cokolwiek wybrali to nie dokonywali prawdziwych wyborów, nie sprzeciwiali się złu i szaleństwu rzeczywistości tej jedynej, prawdziwej. Jeden zginął pochłonięty swym własnym gniewem na otaczające go szaleństwo - starał się w sposób nieprzemyślany zwalczyć zło, a do tego był zbyt ciekaw. Wiedza stała się jego zgubą, gdy zapłacił za nią najwyższą cenę. Ostatni został zlinczowany przez demona w ludzkiej skórze - bestie stworzoną z człowieka jakich wiele panoszy się i nawet rządzi chorymi społeczeństwami. To przesłanie powstało samoistnie. W grach tworzonych przeze mnie staram się trzymać wolności wyboru przez graczy. Bez skryptów, a jak już są pułapki (zrobione przeze mnie) to często mają ostrzeżenia. W łazience był to napis STOP, a na balkonie. No cóż. Pluszak dość mocno styrał postacie graczy w związku z czym samo wyglądanie przez okno było śmiertelnie niebezpieczne. Prawidłową reakcją było zabarykadowanie balkonu i pozostawienie tego pluszowego śmierdziela na zewnątrz i nie reagowanie na jego krzyki. Miałem jednak nadzieję, że ktoś wyjdzie na balkon - no i ta nadzieja ziściła się. Czas, czas, czas. Trzy godziny gry to sporo. Paczo zniszczył lustro - drogę wyjścia. Nikt nie zajrzał do tajemniczych drzwi przed samym finałem... Ajej uratował Eryka przed wyrzuceniem przez okno w pokoju nr 2. Mijał prawie czas gry, a wszyscy żyli, choć Paczo zbliżał się nieubłaganie do śmierci po tym co stało się z jego siostrą Werą (wpadła w pułapkę w wannie). Na szczęście Eryk podał bestiotwórczy narkotyk BeNowi Wiadernemu, który po prostu chciał odzyskać kasę - a po tym chciał ich rozszarpać. To doprowadziło do pojawienia się nowego zagrożenia - już finałowego. Ostatnia deklaracja i koniec. Tego typu gry wymagają decyzyjności, kreatywności i umiejętności improwizacji. W większości udało się po mojej stronie i stronie graczy. Z perspektywy czasu zmieniłbym jeden element, ale co było to było. Ach i nie obyło się od pomyłek. W rekrutacji gra nazywała się "Klina Klinem", a później założyłem grę o nazwie "Klin Klinem". Podobnie pluszowa małpka zamieniła się w pluszowego misia - no, niebieski narkotyk miał małpkę przygotować tak, że zaczęła wyglądać jak skrzyżowanie Kubusia Puchatka z dzbanuszkiem miodku, ale później zapomniałem i był to po prostu pluszowy miś. No cóż. Wszyscy graczy wypadli dobrze. Niestety telefon Rot sprawił, że na moment sesja stanęła - czekałem na jej deklarację i już zrezygnowałem i pisałem odpis, gdy poinformowała nas o telefonie. Zdarza się. Paczo i tak był w porządku, nadawałby się do Żula Zaciemnienie. Podobnie jak Ajej, z którego to zresztą uniwersum pochodził i do którego był na koniec odstawiony. Eryk i Cichy pasowaliby natomiast bardziej do serii Przetrwaj to!, którą tu niegdyś prowadziłem. Ostatecznie Cichy skończył w uniwersum gry stworzonej przez dzemeuksisa, a Eryk jako coś co można było zbierać mopem i szufelką. Zapraszam tutaj do komentowania graczy i inne osoby. |
22-12-2020, 17:51 | #2 |
Reputacja: 1 | Ja się bawiłam świetnie i bardzo dziękuje wszystkim, za grę! Był banan cały czas i jeśli współgracze bawili się chociaż w połowie tak dobrze jak ja - to bawili się świetnie! I jeszcze raz przepraszam za spóźnienie i telefon. Zawsze jak chce mieć czas dla siebie to ktoś coś ode mnie chce. I... Gdyby szykowała się powtórka to ja bardzo chętnie wezmę w niej udział. |
23-12-2020, 10:52 | #3 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | @up Własnie miałem pisać, że na 27.12 też się piszę. Tylko godzinę trzeba dogadać. Dam znać w rekrutacji. Forma jednolinijkowa była dla mnie trudna, ale szybko się odnalazłem. Lubię napisać co najmniej kilka zdań i to w spokojnym tempie. Tutaj w cenie była wysoka reaktywność i spostrzegawczość na zawołanie, co nie jest moją mocną stroną. Zastanawia mnie - czemu nikt nie wygrał? Co się kryło jako warunek zwycięstwa? Być moze za tydzień się dowiemy. |
03-01-2021, 19:07 | #4 |
Reputacja: 1 | Dopiero teraz zauważyłem ten raport Jak już pisałem, podobała mi się sesja. Plusem jest to, że właśnie trzeba być takim reaktywnym, co zupełnie nie kojarzy mi się z grami forumowymi. Nie do końca dbałem o to, żeby przetrwać - choć rzecz jasna do tego dążyłem. Bardziej po prostu bawiłem się światem przedstawionym, swoją postacią i dostępnymi możliwościami... oraz tymi niedostępnymi. Myślę, że to nie jest typ rozgrywki, w którym jest pole na długie zastanawianie się i ważenie odpowiednich kroków. Ale dla mnie to było zaletą |
09-02-2021, 17:34 | #5 |
Reputacja: 1 | Czytało się to bosko choć tępo dla mnie za szybkie i raczej pozostanę tylko czytaczem ale sama lektura miodna |
| |