20-10-2010, 20:45 | #21 | |||||||||||
Banned Reputacja: 1 | Ustosunkuję się kolejno do postów @Panicz Tak... i nie jednocześnie. Ja nie twierdzę, że mam rację i się nie mylę. Też może wiele spraw postrzegam inaczej - ponieważ czytałem tylko sesję, a nie komentarze. Cytat:
Sceny zejścia postaci Nefariusa nie odebrałem w ten sposób. Dla mnie była to śmierć, tak zinterpretowałem tekst o odpływaniu w mrok (jakoś obrazki w sesji mnie nie przekonują). Co zaś do "MG nie pozwolił dopełnić zdeklarowanej akcji" - to dla mnie jest minus, nie plus. Gracz deklarując akcję musi być świadomy tego co robi. Jeżeli podejmuje otwartą konfrontację - cóż... Ja, personalnie, jako GM wielu akcji graczy nie popieram, czy jestem im przeciwny, ale uważam, że blokowanie akcji, czy zmiana deklaracji gracza jest już przekroczeniem granicy. Smierć z niepostowania. Trochę wracamy do problemu otwartego świata. Wspominał o tym również Mike, więc wydaje się, że to nie jest wydumany i wymyślony przeze mnie problem. To niestety jest tak, że gracze, kiedy nie wiedzą co zrobić - nie robią nic, do czasu aż coś ich nie kopinie. Przy PBF - nie piszą nic. Co zas do "przeżyli ci co pisali" - zgadzam się; ale czy "przeżyli ci co pisali dobrze i konstruktywnie?" Czy przeżyli Ci faktycznie napędzajacy akcję? Panicz, sam zauważasz, że w głównym starciu postaci nie było (i może dlatego właśnie było to głowne starcie). Naprawdę nie chcę tutaj wchodzić w analizę która postać proponowała rozwiazania, a która tylko potakiwała - bo obie te postacie "były w centrum wydarzeń"; czy kto spał w szopie i jak wpłynęło to na akcje. Nie o to chodzi. Sesja zakończyła się przedwcześnie - fakt, ale czy miała inne wyjście? Nie sądzę. Niezależnie co było przyczyną - w sesji coś nie zadziałało... @malahaj Cytat:
Ja sie z tym w 100% zgadzam. Obecnie w Polsce DDki to stereotyp Baldurs Gate, Nwerewhinter Nights, może jeszcze Świątyni Pierwotnego Zła... Typowy hack'n'slash w którym bohaterowi wszystko się udaje, zawsze jest "the best", a świat lezy u jego stóp i kwiczy. To jest problem wszystkich prowadzacych - ludzie (gracze) uważają ze znaja system bo zagrali w jedną czy dwie komputerówki... Tutaj (mam na myśli bissel) jest jeszcze "dodatkowe" zdziwienie, bo "świat nie jest kolorowy". Cytat:
Cytat:
Cytat:
dobrego wyboru? Zginęła, podobnie jak w przypadku dokonania złego... czyżby najlepiej było nie dokonywać żadnego? Może wywinąć się z walki? Pytanie jest następujące - czy gracz, któremu powiedziałem, że dokonał właściwego wyboru, którego gra mi się podoba, ale uwaliłem mu postać, bo tak wynikało z kości i akcji będzie chciał u mnie zagrać ponownie? Czy jako człowiek - nawet jeżeli tego nie powie - nie będzie miała żalu? Z mojej perspektywy - może spaczonej - pisałem to wyżej - nie przepadam za takimi sesjami. Postacie i wpływ na akcje. Może ja się niekompletnie wyraziłem. Nie twierdzę, ze postacie były bierne - moje pytanie jest inne. Na ile działania postaci popchnęły scenariusz do przodu. Przykładowo - postać złodzieja, którą gracz pisze piękne, pełne akcji posty o tym, że tu kogoś okradł, tam kogoś obserwował, tu z kimś rozmawiał i bla bla bla. TYle, że gdyby nic nie napisał to nic by to nie zmieniło, bo były to tylko efektowne "działania poboczne". Nie ma to nic wspólnego ze staniem na pierwszej linii, ani działniami na "hurra". Jednak to też temat na inną powiastkę. [quorte]Zdążyło mi się mordować BG w kuriozalny lub brutalny sposób. Ot Mortisa przejechał powóz a komuś innemu mózg wypłynął na chodnik i takie tam. Robię tak i robił będę. Z niepostującymi. I tylko z nimi.[/quote] Ok. Wolno. Ale o tym niepostowaniu to już pisałem wyżej. Niżej wywiązuje się dyskusja o możliwościach. Więc tylko wspomnę, aby nie powtarzać - takie podejście jest chyba najlepsze: "możecie zrobić to, to i tamto, albo wymyśleć własne rozwiązanie". Wtedy gracze odtwórczy (lub początkujący) będą ciągnęli za dźwignie, a kreatywni - rozwalą ścianę. Sytuacja będzie jednak czysta - gracz miał wszystkie dane, aby napisać posta, a nie napisał bo mu się nie chciało. Ja też nie lubię pisać "o niczym" i na siłę szukać sobie zajęcia. @reszta dyskusji zbiorczo Cytat:
Cytat:
Cytat:
Interes"... Sorry Gregory, ale dzieci neo i dorastająca młodzież jaką stanowi 70% tego forum szczycą się tym, ze "ja co wcale nie czytam, a przynajmniej mało" - może kojarzą jeszcze Sapkowskiego (bo kompurerówka "Wiedźmin"), ale reszta nazwisk? Może google coś wiedzą? Potem jest jeszcze strzał w kolana: Cytat:
Kontrapasso: w rekrutacji Panicza stoi jak wół: Cytat:
Cytat:
Do reszty dyskusji się nie odniosę - bo mówicie o czymś dla mnie obcym | |||||||||||
20-10-2010, 21:35 | #22 | |
Reputacja: 1 | Wyj3b@ł0 mi większość posta, więc skrótowo. Nefarius nie zginął, wierz mi na słowo Został wyłączony z sesji. Co do tego, że zakłócenie działania Gracza przez MG jest minusem to pełna zgoda i sam przeciwko temu protestowałem. Co do niepostowania to w lwiej części jego przyczyny są zupełnie inne niż zagubienie w świecie i tym razem było tak samo. Choć Twój argument może oczywiście się sprawdzić, będą okazje do testu. Mała obrona własnego ego: Moja postać robiła chyba najwięcej, jeśli idzie o kombinowanie i poboczne, a Cohen ostro popychał akcję do przodu. Jeśli miałbym zgadywać, co zawiniło to w mojej opinii oprócz osobistych kłopotów Bielona i powolnego tempa przygody, które w sumie znacznie rozciągnęły, krótką wszak przygodę dodałbym przesadny odsiew graczy. Cytat:
| |
20-10-2010, 23:42 | #23 | |||||||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Ja napisałem, że dokonała najważniejszego wyboru, bo w sytuacji, która zdawała się z góry przegrana, paldyn, fanatyk Niezwyciężonego oddał się w jego opiekę i ruszył do walki. W wolnym tłumaczeniu gracz postawił bardziej na odgrywanie niż na myślenie o bezpieczeństwie własnej postaci. To był jego wybór i nie był to „dobry” czy „zły” wybór, bo takich nie ma. To był wybór tego co w sesji/grze jest dla gracza ważniejsze. Nef sprawia ważnie kogoś, dla kogo najważniejsze jest odgrywanie postaci, nawet jeśli wiąże się to z przykrymi dla niej konsekwencjami jak to tutaj miało miejsce. Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________ naturalne jak telekineza. | |||||||
25-10-2010, 14:25 | #24 |
Reputacja: 1 | Ja się trochę wypowiem. Ogólnie sesja spodobała mi się bardzo, ale miała pewne mankamenty. Po pierwsze myślałem, że sesja będzie się toczyć wokół tego że obce grupy o różnych motywacjach, będą nam próbowały zabrać ładunek lub łódź. Spodziewałem się więc podstępnych ataków, prób otrucia, dziwnych forteli itp., dlatego też atak zeugla potraktowałem początkowo jako drobne urozmaicenie w podróży. Zaskoczyły mnie bardzo, raczej na minus, ci powiedzmy to, mutanci w kryjówce stwora. Nie pasowało mi to strasznie do klimatu Bissel. Co do moich krótkich postów to ja nie jestem dobrym pisarzem i pisanie długich postów mi nie leży (bo się zniechęcam). Zdarzyły mi się chyba dwa bardzo krótkie posty, a wynikły one, albo z braku czasu, albo z braku pomysłu na działanie. Wolałem wtedy napisać cokolwiek niż wylecieć z sesji. Niektórzy mogą mieć do mnie pretensje że moja postać rozpoczęła walkę w jaskini, ale z punktu widzenia Luiggiego to było dość rozsądne wyjście. Pamiętajmy że był on ranny w nogę, a potwór zaczynał nas wyczuwać. Jako że miał on wtedy najmniejsze szanse na ucieczkę, uznałem że prowokacja potyczki byłaby w tym momencie jak najbardziej trafna. Kurczę nie wiedziałem że moim psudo-zrzędzeniem tak wkurzam Bielona (he, he, he). Dużym plusem Bisselowych sesji jest to że każde działanie postaci niesie ze sobą konsekwencje i uciekają one od częstego schematu na Lastinn - piszesz = żyjesz, nie piszesz = umierasz. Co prawda nie piszący umierają wszędzie, ale często jest tak, że gracze robią głupoty i za regularne pisanie nie ponoszą żadnych konsekwencji. To tyle mojego skromnego zdania.
__________________ "Kto się wcześniej z łóżka zbiera, ten wcześnie umiera" - Mag Rincewind W orginale -"Early to rise, early to bed, makes a man healthy, wealthy and dead." Torchbearer dla opornych. Ostatnia edycja 29.05.2017. |
26-10-2010, 00:59 | #25 |
Reputacja: 1 | Wygrzebałem się ze swej gawry i pomny na napomnienia malahaja wziąłem byka za rogi w sensie zabrałem za podbijanie tego tematu. Poważnie zaś, dyskusja nieco mnie ominęła, ale się jeszcze wypowiedzieć zdążę. Po pierwsze świat Bissel lekki nie jest, mówię o tym gdzie tylko mam możliwość. Faktem jest to co zauważył Aschaar, że Bissel jako świat i klimat jest zupełnie na tym forum nieznany. Jednak nie jest to tak po prawdzie nasza wina senso stricte. Czekamy nieustannie na „zespolenie” obiecane przez Solinariusa, które pozwoli materiały przenieść 1:1 z innego forum. Będzie to ‘mięcho” które pozwoli świat Bissel i klimat Bissel poznać. Rozwiewając wątpliwości wszelakie osób postronnych mniej lub bardziej. Po wtóre jako MG zabijam postacie Graczy. Przede wszystkim nie piszących, lub piszących skrajnie mało albo skrajnie głupio. Tu pozwolę sobie przytoczyć casus Kiaryna, który nim dane było nam się bliżej poznać, w pierwszej bodaj sesji Bissel skoczył w lochach w studnię głową w dół, na przysłowiowego „Indianina” licząc że po drodze się czegoś złapie. Cóż, nie złapał się. Choć na to szczerze mówiąc rzucałem. Zasadą jest, że w moich sesjach Gracze, którzy nie piszą umierają. Zawsze. Nie znamy się z Użytkownikami tego Forum zbyt dobrze, jednak tak prowadzę od zawsze. W takich sytuacjach Gracze rzecz jasna mogą narzekać na fakt iż ich ukochany BG zginął, ale to niestety wyłącznie ich wina. Śmierć w takich sytuacjach jest bezapelacyjna, bez „próbował, miał szansę, starał się, niemal wyszedł z tego cało”. Postacie Graczy nie piszących w terminie i formie [3 zdania na odwal się to dla mnie nadal niepisanie] umierają. Nie mówię o życiowych zawieszkach. Kto ma sensowny powód i przekaże info o tym MG zawsze przeżywa i jest NPCowany lub jest wyłączany z sesji żywy. Od obecnych oczekuję pisania. Po trzecie na losy sesji położyła się cieniem choroba żony, którą przechodzimy oboje i która znacznie utrudnia mi pisanie terminowe. Są chwile, gdy nie potrafię skupić się na tekście i wówczas nie tylko nie mogę pisać, ale i czytać. To wyłącza mnie czasami z sesji przez co prowadzę wspólnie z 2 MG. Jako handykapem. W tej sesji mnie zabrakło, za co was wszystkich przepraszam. Życie, że tak z bisselowska powiem. Co do mechaniki bił piany nie będę. Może być jakakolwiek bo i tak spory rozwiązuję brutalnie prosto. Opis sytuacji robi wiele, bo każdy kto u mnie gra wie, że jeśli podejdzie kogoś od tyłu i wyrżnie z zaskoczenia młotem w potylicę to i 78678566557 HP nie pomoże. Podobnie jak rycerzowi na cios kłonicą. Malahajowe Bissel d20 wydaje mi się optymalne, przy czym ja bym je o te zbędne ozdobniki obciął, do czego jak widzę i sam autor się skłania. A to że z DnD ma to niewiele wspólnego, to fakt. Trzeba znaleźć na to jakąś sensowną nazwę. Co do uznania mojego Bissel za coś w formie WFRP w DnD to pozwolę się spytać czym innym jest Ravenloft? Zapożyczenia pomiędzy oboma systemami są w tej przestrzeni wyraźnie, fabularnie widoczne. Dla mnie. Natomiast Bissel zwykle mnie; to może nie być obiektywne spojrzenie; wydawało się tak najbardziej… ludzkie. To Takie DnD, gdzie elfy, krasnoludy i niziołki są, ale nie ma ich wiele. Gdzie magia działa, ale … różnie, jak to magia. Gdzie … I tu dochodzimy do sedna problemu, który uzmysłowił mi Aschaar. Jakie jest Bissel? Kto poza tymi, którzy w nie już grali, wie? Niewielu jest nowych Graczy, setting umarł nieco bo na Wiki faktycznie nie wisi zbyt wiele. Jak je poznać? To dobra konkluzja, za którą szczerze dziękuję. Może uda się tu wygospodarować nieco miejsca na pokazanie tego co przez lata wykuliśmy w mozolnej kuźni klawiatur. Kto wie? Co do „trzonów” postaci kampanii przyszłych etc, było w Bissel tak po prawdzie 3 kampanie. Pierwsza, ta najdłuższa, liczyła około 20 sesji. Druga, nieudana z Porfirionem jako „Świętym” zamarła bodaj na około 6. Trzecia też na czymś podobnym, choć tam potencjał był ogromny. Krull-Nadrzecze po dziś dzień uważam za najlepszą podstawę kampanijną zmarnowaną przez zbuntowanych Graczy. Bywa. Dalsze próby ożywienia Bissel nie przyniosły rezultatu, ale faktem jest, że nie zabrałem się za to z właściwej strony. Tak czy siak rozpoczynam dumanie nad tym jak ożywić i przybliżyć Bissel ciemnej tłuszczy . Poważnie zaś, jak pokazać ten nie do końca cukierkowy świat DnD w którym tak wiele wspaniałych historii moi Gracze przeżyli. Z nadzieją, że będą kolejne, jeszcze większe. Mówisz Panicz, że awanturnicza sesja? Taka na maksa? I byś se pomistrzował? Hehehehe. Zaczynam główkować. Choć mam świadomość, że takiej porcji dynamitu mogli by Gracze nie przetrzymać Tak czy siak kończę, bo mi się piwo skończyło. Wszystkim dyskutantom dziękuję. Pozdrawiam Bielon . |