Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Toplisty > Raporty z sesji
Zarejestruj się Użytkownicy


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-02-2011, 23:57   #1
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
[WFRP 2ed] Rycerskie Obyczaje II

Raport sesyjny
Rycerskie obyczaje II

Technika budowy scenariusza

Od dłuższego czasu hołduje technice budowy scenariuszy polegającej na kilkuwarstwowości i kilkuwątkowości. Tym razem starałem się ją przeprowadzić wespół z cohenem. W realu rzecz była by niezmiernie trudna do zrealizowania. W PBF wymaga klepania w klawiaturę i opisywania zdarzeń różnistych, co przedkłada się na poświęcony sesji czas.
W związku z tym moje sesje składają się z Wątku Głównego oraz kilku Wątków Pobocznych, z których każdy w każdej chwili scenariusza gotów jest ewoluować do roli Wątku Głównego. To pozwala prowadzić umiarkowanie nieliniowo. Ot takie tam zaciemnianie spraw. Jak do tego dodamy TŁO w rozumieniu zdarzeń niezależnych, które i tak się wydarzą, no chyba że BG wejdą w to i zmienią bieg wydarzeń, to sesja zwykle pętli się do kwadratu i daje nam wszystkim masę radości.
Takie tam założenia przedsesyjne. Wiecie. Życie jednak pętli własne pętle i tak sesja poszła w pizdu! Inaczej tego określić nie sposób. A technika budowy scenariusza z użytkową niewiele miała wspólnego. Co jest żywym dowodem niedoskonałości doskonałych zdawało by się teorii w zderzeniu z niedoskonałym w swej formie życiem. Też nihil novi.
Mimo to zaznaczę, że Wątkiem Głównym sesji miała być zbrojna rozprawa D’Arvill z Du’Ponte. Podjazdy, zajazdy, palenie, grabież i inne rozrywki. Wątki poboczne to było śledztwo dotyczące kolejno Fałszywego Inkwizytora, pertraktacje z kompanią handlową pewnego kupca, śledztwo prowadzone przez Prawdziwego Inkwizytora oraz dworskie intrygi Panicza Malcolma. Z tych wszystkich zaplanowanych zdarzeń nie wydarzyło się niemal nic. Ot, marginalnie zaistniał wątek Fałszywego Inkwizytora, bowiem Gracze szybko się z nim samym uporali. Oraz końcowo pojawiła się napominka o intrydze dworskiej Panicza Malkolma. Za wszystkie wydarzenia Graczom wystarczyli w tej sesji sami Gracze. W sumie dobrze i źle.

„Ale koni, ale koni, ale koni, ale koni żal!”

Plan sesji:

Plan był następujący. Robimy łubu dubu dup, i siup! A poważnie, Gracze zostają zaproszeni na urodzinową imprezę jednego z miejskich notabli. Było to o tyle istotne, że urodziny dawały mi sporą łatwość wprowadzenia do sesji różnych BG, zwłaszcza tych, którzy we wcześniejszej sesji nie uczestniczyli. Tym samym dawało sporą łatwość nawiązania relacji wewnątrz drużynowych. Osz jaki ja byłem durny! Na tym etapie sesji popełniłem jeden, ale za to kardynalny i brzemienny w skutkach dla samej sesji błąd. Ulokowałem imprezę w Zajeździe pod Złotą Monetą.

Aschaar chciał być Tłem. Nie miał czasu i chęci angażować się w sesję ponad minimum stawiane Tłu i takie ulokowanie sesji okazało się dlań sporym obciążeniem, zwłaszcza że z uporem wyznawał zasadę, że to „JEGO Zajazd”. Jego ludzie, jego zabawki i on decyduje o ich funkcjonowaniu. Nie powiedział mi tego wprost jako MG, ale nerwowość w reakcjach na nadużycia na tym polu innych Graczy była widoczna gołym okiem. Moja wina, choć wielkiego wyboru nie miałem. Tym bardziej, że Aschaar uczynił z Młokosa z końcem sesji całkiem wpływową osobę i dziwnym było by, gdyby go w zabawie pominięto a jego lokal należał do najokazalszych. Wybór zdawał się oczywisty.

Początek, niemrawy, miał nieco ostudzić niepokój Graczy. W drugim pojawiła się głowa z pudełka. I rój. I krzyk „Zaraza”.

I naraz wszystko się spierdzieliło. Nie wiem czyja to była wina tak szczerze powiedziawszy. Poza tym, że na pewno MG. Ot, chyba w wyniku ogólnej nerwowości Gracze rozpędzili się z postami i w sumie z nerwowego rozgardiaszu naraz wybuchła spora awantura, szczęknął oręż, polała się krew. Ach, i pojawił się nasz mały kłamczuszek z pismem i pyskiem pełnym buty na podobieństwo Prawdziwych Inkwizytorów.

Założenie sesyjne oraz intryga była taka: Du’Ponte szykował się do opanowania D’Arvill. Jego zbrojne zastępy ruszyły na ziemie Lorda Berengera, ale by odwrócić jego uwagę od planów napaści skorzystano z dobrych rad pewnego uciekiniera z D’Arvill, który miał z niektórymi osobami na usługach Lorda Berengera na pieńku. On więc skłonił bogatego kupca do wyprawienia urodzin w Zajeździe Aschaara. I do zaproszenia wszystkich Bohaterów. Liczono, że intryga się uda a ludzie z D’Arvill sami zajmą się sobą i napaść na ich ziemie zostanie odkryta dopiero w chwili, kiedy pod murami zamku, a może i na jego dziedzińcu, staną zbrojne zastępy Du’Ponte. Wszystko szło jak po maśle do chwili w której Młokos zablefował i krzyknął „Fałszywe papiery!”. Jego blef okazał się strzałem w dziesiątkę. To były fałszywe papiery. Nie spodziewałem się tego zupełnie ale czymże to było w porównaniu do dalszego przebiegu akcji?

Rzeź na dziedzińcu Zajazdu pod Złotą Monetą wybuchła w chwili impasu. Gracze okopali się, wycelowali w siebie broń i nagle rozpętało się piekło za sprawą przypadkowego wystrzału. To była pierwsza, przednia scena dla MG. Przypadła w opisie Cohenowi. Poradził sobie lepiej niż sam bym mógł. Dla nastroju w sesji ważnym jednak było coś innego. Gracze wzajemnie nieco się „nadpisali”. A nadto MG pominął kilka ich „istotnych” deklaracji. Jak na ten przykład strzelanie przez ludzi Młokosa do wszystkich na mostku. Przyznam, że nie pamiętam już dokładnie tegoż wydarzenia i deklaracji. Nie wiem również, czy była aż tak istotna by kruszyć o nią kopie. Skoro jednak zostały skruszone, to pewnie ta było. Nie wiem. Wiem jednak, że naraz w sesji ogromne znaczenie zyskały deklaracje Graczy. Jedne z wielu wariantów działań ich postaci na okoliczność taką i sraką. Coś niezwykle nużącego. Dla MG. Bo musi zapamiętać każdy z wariantów zachowań BG. A nie daj Bóg jeszcze i podległych mu NPCów. Pół biedy jak Gracz rozumie, że NPC może pomylić się, nie wykonać rozkazu lub zrobić coś zupełnie na obrót. Nie każdy to jednak rozumiał.

Napięcie w sesji rosło. Pierwszego zenitu sięgnęło w chwili rozstrzelania Zygfryda de Leve. Drugiego w chwili dekapitacji Młokosa. Trzeciego na zamkowym dziedzińcu.

Dalszy przebieg sesji był wręcz banalny. Lord Berenger ruszył śladem Inkwizytora, by samodzielnie nadzorować przebieg jego działań, wierząc że ma do czynienia z oryginałem. Miał, ale nie wiedział, że aż takim. Przy Zajeździe poznał brudną prawdę o Młokosie. Jednak, o dziwo, poznał dodatkowo kilka brudnych prawd o różnych osobach ze swego najbliższego grona. To, co leżało mu na wątrobie od dłuższego czasu, naraz odbiło się czkawką i skisło w ustach. No bo jak syn bretońskiej ziemi, dziad z pradziada herbowy i pasowany, mający swe korzenie do siedemnastu pokoleń wstecz w pamięci miałby zrozumieć takie rozdawnictwo szlachectwa dla ludzi z gminu? To co z trudem tolerował w chwili, kiedy wypłynęły na światło dzienne konszachty Młokosa z Tupikiem, który był wszystkiemu winny od strony formalnoprawnej, musiało się dla malca skończyć w najlepszym razie wygnaniem. Jednak później już zadziałały słowa. Każdy z kolejnych „gadaczy” własnym jęzorem plątał sznur, bo w Berengerze miast stygnąć narastała furia. Słuchał tego wszystkiego i tężał. A BG gadali jak najęci pogrążając siebie nawzajem oraz pozostałych BG. Stąd finał inny być już nie mógł. Zwłaszcza, że na pewnym etapie pojawiło się ultimatum i groźba. To płazem już puszczone być nie mogło. Głowy musiały zostać dane. Zaś kot wystąpił w zaszczytnej roli zapalnika.

Ostatnim z moich grzeszków, jako MG, było zezwolenie na to, by Yavandir i Peter znów poszli poza nawias wydarzeń głównych, choć los swój Kuno Wittram zawdzięcza tylko i wyłącznie Peterowi. Mam nadzieję, że to było odczucie realne Petera a nie reakcja Kerma na to w jaki sposób Gniewny rozprawił się z Aschaarem. I na dyskusje w komentarzach. Dla mnie w sumie bez znaczenia. Tak czy siak wyrzucili się znów poza sesję. Pomyślcie, o ileż wspanialej by wyglądał zamkowy dziedziniec, gdyby był tam i elf i czarodziej?

Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie szczerze żałuję i proszę o pokutę i rozgrzeszenie…

Liczba Graczy i sami Gracze:

Nie dzieliłem oficjalnie na Tło i Graczy. Wiadomym było, że Aschaar będzie wolnym strzelcem a reszta się napinała, że pisać będzie. Ta liczba Graczy była więc umiarkowana, wystarczająca. Szkoda, że kilkoro z nich zlało pisanie. Albo pisało na pewnym etapie zdawkowo. To było przykre. Teraz po kolei, kto z kim i po co:

Icarius, jako Profesor Heinrich: Postać znana mi od dawna. Gracz również. Mający wszakże jedną pryncypialną wadę. Piszący posty zawierające taką ilość mikroplanów, wariantów alternatywnych działań i przygotowań na najczarniejsze scenariusze, że jako MG mam zawsze zgryz z ich przeczytaniem. No i malkontent. Choć swój chłop. Profesora lubiłem, choć jego przemądrzałość była wręcz namacalna. Tym większy ukłon względem Gracza. Profesor był bufonem i pięknie to oddałeś.

Mike, jako Yavandir: Cóż, jeden z moich pupili. Pisze mało a gdy mu się nie chce to mniej. To jedyna wada, bo styl ma lekki i przyjemny i zawsze pcha akcję do przodu. Znów poza sesją. W następnej sesji uczynię wszystko, by mu to uniemożliwić. Elfa w postaci nie widzę. Jeszcze.

Akwus, jako Frank Kress: Kolega jest moim ulubieńcem. Pisze z wyczuciem i przedkłada dobro własne BG nad realizm działania świata. Co jest cechą rzadką. Nie dostrzegłem u Kolegi w tej sesji skłonności do utrudniania życia innym, co objawiało się od dawna i zawsze. Jakiś postęp, albo demencja…

Komtur, jako Zygfryd de Leve: Gracz dobry acz BG mu zmarł przedwcześnie. Z przyczyn deklaracji Aschaara, która mnie, jako MG nie zostawiła przestrzeni. Przykro mi. Ale i tak jakiś byłeś spętany w tej postaci, jakbyś nie był w swej skórze.

Kerm, jako Peter d’Orr: Gracz który podoba mi się z każdą sesją coraz bardziej. Peter staje się jakby bardziej ludzki, bardziej otwarty. I taki bardziej pasujący do moich sesji, czyli brudniejszy. To na pewno wina kumpla, Yavandira. Pewną rysą mogą być wyłącznie odczucia, o których wspomniałem wyżej. Ale to moje subiektywne wątpliwości, możliwe całkiem serio, że chybione.

Kset, jakoTupik: Lubię z kilku powodów Gracza i z jednego nie lubię. Lubię za częstotliwość, za sumienność, za ciekawe kombinacje. Nie lubię za długość i wariantowość postów. Bywały momenty, gdy musiałem się do ich czytania zmuszać, co zwykle nie służy sesji. Poza tym BG znany mi. Powróz ukręcił sobie własnym jęzorem. Z niewielką pomocą przyjaciół. Może i dobrze, nie lubię jako MG dzielić się bohaterami z innymi MG. Taki jestem zazdrośnik.

Anonim, jako Eryk: po otrzymaniu BG wybyczonego na maksa z historią z czapy potraktowałem obu, Gracza i BG, jak szaleńców. I wprowadziłem do sesji nieświadomych mojego ich postrzegania. Miał być odpowiednikiem kolesia co chodzi po zakładzie i mówi „Jestem Napoleonem”. Skupił się na fekaliach przez czas jakiś. Zmulił mnie. I nie mnie jednego. Potencjał był, ale para poszła w gw… tfu! W dupę! Bywa.

One_worm jako Tavesson: Był potencjał, ale Gracz skapciał. W końcowej scenie nawet mi się o nim wspominać nie chciało, że go czeladź zatłukła. Szkoda, bo początek był na przyzwoitym poziomie. Tłumaczenie, że „się nie mogę odnaleźć w sytuacji” do mnie nie przemawia.

Leonceour, jako Jean-Pierre: można powiedzieć, że odkrycie dla mnie tej sesji. Gracz mi nieznany, który od jej początku do końca pisał na stałym, niezłym poziomie dobrze oddając postać. Szkoda akcji z kotem, bo zachwiała mi nieco sytuacją, ale z drugiej strony takie już życie bywa. Znaczy, nieprzewidywalne.

Aschaar, jako Młokos: Gracz piszący ładnie, ciekawie, ale w moim odczuciu nadmiernie czuły na punkcie tego co „moje”. Tylko tyle i aż tyle. I podobnie jak Icarius ferujący pochopne w moim przekonaniu sądy pod wpływem być może emocji. Nie wiem. Piję tu do zarzutu liniowości sesji, gdy ja jedyną linię w sesji widzę tę linię żywotów BG. Uciętą. Nie twierdzę jednak, że racji nie masz. Zwyczajnie ja tego nie widzę. Być może moja wina. Osobiście przepraszam za ulokowanie urodzin w Zajeździe. To był błąd, bo nie wiedziałem że tak silne masz uczucia bronienia gniazda. Mea culpa.

Erissa, jako Juliette: kolejna dama, która przestała w sesji pisać. I skapcaniała. Na koniec o gawiedzi nie napisałem, bo uznałem w swej pysze, że nie będę psuł tak pięknej sceny poświęconej tak wspaniałym Graczom jakiejś Juliette, która olała wszystko od dawna. Szkoda.

Gniewny, jako Kuno Wittram: Gracz mi znany, jeden z ulubieńców, choć nie bez łyżki dziegciu. Rozpędził się w sesji i poniósł tego konsekwencje swoim bohaterem. Cenię go za to, że nie unikał wbrew swej postaci zgotowanego jej przez nią samą losu. Jak zwykle wywołujący kontrowersje. Byle w akceptowalnej formie i będzie gites.


Współprowadzący Cohen: jak dla mnie w tej sesji dałem mu za mało pola do popisu, ale i tak scenę na dziedzińcu Zajazdu rozwiązał bardzo dobrze. I co najważniejsze zaskakująco nawet dla mnie. Osobiście prowadzi mi się z Kolegą dobrze, choć przez telefon ma aż nadto młody głos. Jest również na kogo zwalać, jak coś MG nie wyjdzie


Podsumowując, sesja zakończył się przedwcześnie, ale za to sceną, która pozostanie w mej pamięci na kolejne lata być może. Ładnie to ułożyliście. Dziękuję Wam za to.

Pozdrawiam Was serdecznie i proszę o pochwały, oklaski i lizanie dornych partii krzyży. Ewentualnie o szczere komentarze. Na własne ryzyko.

Bielon
.



P.S.: Nie da się pisac Raportu, jak się musi co chwilę odpowiadać na GG za ile będzie, co w nim będzie i gdzie on będzie. Nieco cierpliwości!



.
 
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 00:10   #2
 
Gniewny's Avatar
 
Reputacja: 1 Gniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodze
Ja tylko powiem, że sesja mi się bardzo podobała. Szczególnie zakończenie.

Poprowadziłem swoją postać w taką stronę, w jaką chciałem. Od momentu, gdy Berenger przyjechał i zakuł Kuno w kajdany, ja nie myślałem jak się uratować, ale jak z tego wyciągnąć jakąś konkretną scenę.

Muszę powiedzieć, że gracze nie mogli mi zrobić lepszego prezentu, niż pyskówki z Lordem. Bo jakkolwiek nie uważają niektórzy, że to moja wina, że tak się sesja skończyła. To do samego dziedzińczyka doprowadziły was wasze dyskusje z Lordem.

Obojgu MG dziękuję za super sesję! I do zobaczenia w kolejnej.
 
Gniewny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 00:14   #3
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Odpowiem w tej chwili na jedną rzecz - to były słowa, jaku MUSIAŁ wypowiedzieć Peter-szlachcic.
Innego wyjścia po prostu nie było. Peterowi-magowi by to pewnie było obojętne.
A Berengar nie miał (i wg Petera, i wg mnie) innego wyjścia, jak skazać Kuno na śmierć.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 00:19   #4
 
Gniewny's Avatar
 
Reputacja: 1 Gniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodze
A ja osobiście uważam, że to było tylko odegranie się na mnie. Twoja postać nie miała pojęcia o całej sytuacji, w żaden realny sposób.
 
Gniewny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 00:30   #5
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Gniewny Zobacz post
A ja osobiście uważam, że to było tylko odegranie się na mnie. Twoja postać nie miała pojęcia o całej sytuacji, w żaden realny sposób.
Ja naprawdę sądzę, że nie umiesz czytać.
Już raz Ci wyraźnie napisałem, że Peter, gdy dołączył się do orszaku lorda, usłyszał o zabiciu Młokosa. Co zresztą widać w sesji.
Co trzeba wiedzieć więcej? Szlachcica zabił jakiś byle kto. Kara jest jedna - śmierć dla zabójcy. Taki to świat. Tu nie ma równości klas.
Gdyby to zrobił kto inny, Peter powiedziałby to samo.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 00:22   #6
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Cytat:
Znów poza sesją. W następnej sesji uczynię wszystko, by mu to uniemożliwić.
Mam nadzieję, bo tęsknię do czasów Albrechta de Viniari, chętnie znowu bym był powodem przedwczesnego końca i obiektem nienawiści połowy postaci i kilku graczy :P
 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 00:31   #7
 
Gniewny's Avatar
 
Reputacja: 1 Gniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodze
Oczywiście. Pozwól mi mieć inne zdanie. Kerm!

Edit: Nie chce nowego posta dawać. Tak, uważam, że kłamiesz. Moje zbójeckie prawo.
 

Ostatnio edytowane przez Gniewny : 09-02-2011 o 00:46. Powód: mea culpa mea maxima culpa
Gniewny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 00:37   #8
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Gniewny, bez takich. Obsługo nie obsługo do rzeczy i dyskusji nie ma nic. I tak chciałbym by dyskusja była prowadzona. Zdanie każdy może mieć własne, ale nie używaj takich argumentów, bo są poniżej poziomów Waszych postów i niepotrzebnie wszystkiemu umniejszą.

P
b
.
 
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 01:12   #9
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Z mojej strony więcej gorzkich słów, niż od Bielona.

Zacznę od tego, że zwyczajnie mnie w tej sesji wpienialiście. Większość, nie wszyscy.
Wpieniało mnie histeryzowanie, przypieprzanie się do nieistotnych szczegółów, wodolejstwo, nieczytanie postów MG, nadpisywanie, żale za własną głuptę - względnie oskarżanie nas, MG, o liniowość scenariusza, nielogicznośc czy kij, gdy postacie dostawały po dupie, przejawiana przez niektórych mania wielkości, zarówno w grze jak i realu. Sporo, c'nie?

A przecież temat wodolejstwa był poruszany w poprzednim raporcie. I co? Jajco, że tak to inteligentnie podsumuję. Nadal dostawaliśmy posty o długości mierzonej w metrach, w których miałem wrażenie, że tworzycie alternatywne rzeczywistości. Jeszcze pół biedy, gdy były w miarę dobrze zredagowane, ale gdy i to siadało, to tego się czytać nie dało.
Przyznam, że w pewnym momencie po prostu nie czytałem w tych elaboratach nic poza dialogami.

Na komentowanie amoku, w jaki coponiektórzy wpadali za każdym razem, gdy coś szło nie tak, jak chcieli, nawet nie będę tracił czasu.

Niektórzy gracze więcej czasu poświęcali na nieistotne dla fabuły pierdoły, podnosząc je do rangi egzystencjonalnej pustki czy innego weltschmerzu. Radziłbym im bardziej skupić się na trzymaniu się jednego, sensownego planu czy tam czego, a nie napieprzać jak automat.

To, że przekręcacie, co było w postach MG jestem w stanie zrozumieć, gdyby chodziło o niedookreślone lub niejasno sformułowane zdania, choć staram się tego unikać i być konkretnym albo bzdety w rodzaju koloru czapki wieśniaka, ale jeśli wyraźnie napisałem "nikt nie zauważył/zorientował się, że to trup strzelił" to krwa dlaczego każdy mi pisze, że to trup strzelił?

Tym, którym ciągle o cośtam jojczą, wiecznie im się nie podoba, cóż, mogę powiedzieć tylko jedno: tam są drzwi.

Wystarczy chyba, co mi najbardzie leżało na wątrobie napisałem.

Co do samej gry, to krótko mówiąc - śmiech na sali. Samiście se łby wetknęli w pętle, a potem były jęki do Mg, że nie uratował. Nie uratował, bo narobiliście głupot i Bielski miał rację, kończąc tak, a nie inaczej.

Sytuacja z Młokosem.
Przeczę, jakoby ubicie go było punktem do odhaczenia w grafiku MG. Sami do tego doprowadziliście, sam wpieprzyliście się w patową sytuację, którą musiałem potem rozwiązać atomowym jebnięciem. Ale zrobiłem to z premedytacją i satysfakcją - miało to być uderzenie po łapskach dla tych postaci. Miało was otrzeźwić.
Tak, to ja wydałem zgodę na ubicie Młokosa i ponoszę za to odpowiedzialność.
I w przeciwieństwie do niektórych, wcale, ale to wcale nie uważam, by decyzja Gniewnego była błędna, rozpieprzyła sesję, czy inne bzdury, które wypisywali.
Jedyną postacią, a co za tym idzie graczem, który mógł ocalić Młokosa był Kress, więc poprosiłem Gniewnego, by zapytał Akwusa, jaką podejmie decyzję. Akwus stwierdził, że Kress nie robi nic, by temu zapobiec i tym samym przypieczętował jego los.
No ale wiadomo, powinienem był go ocalić walkirią zstępującą z niebios albo setką zbrojnych ukrytych na czarną godzinę w mysiej dziurze. Bo to nie byłoby liniowe.

Dobra, więcej mi się nie chce pisać.

Gracze

Icarius, jako Profesor Heinrich: Po pierwsze, niesamowite wodolejstwo.
Po drugie, Profesor był wg mnie postacią niegrywalną. Jego jedyną siłą była masa npców (200 czy ilu tam ludzi zdolnych do walki, nigga please). Fakt nadania mu ziem i tej własnie masy ludzkiej sprawił, że byłby idealnym tłem, ale gracz? Pomyłka.

Mike, jako Yavandir: nie miał okazji do błyśnięcia w tej sesji, ale poziom równie dobry jak w poprzedniej, pod koniec widać było, że się rozkręca. Razem z Peterem znowu byli jedynymi, którzy robili coś konkretnego. Długość postów była dla mnie zbawieniem.

Akwus, jako Frank Kress: rozsądny kompromis między długością a treścią postów; też jakby przygasł, nie szalał, nie bruździł współgraczom, ale poziom jak zawsze wysoki. Świetny gracz, plus za dystans do sesji.

Komtur, jako Zygfryd de Leve: ubity w sposób karygodny, była to jedna z akcji, które naprawdę mnie wnerwiły. Szkoda postaci i dobrego gracza, zdecydowanie nie zasłużył na taki koniec.

Kerm, jako Peter d’Orr: wespół z elfem ponownie mógł stać się siłą przewodnią sesji, ale wyszło, jak wyszło. Cieszy mnie, że przeżył i mam nadzieję, że jego cieszy rozwijający się wątek z Głosem.

Kset, jako Tupik: mistrz wodolejstwa i tworzenia alternatywnych rzeczywistości wariantami wariatnów róznych planów. Przyznam, że miałem ochotę ubić niziołka, albo przynajmniej wyrwać mu język. Acz przeciw graczowi nic nie mam.

Anonim, jako Eryk: cóż, nieporozumienia doprowadziły do takiego, a nie innego końca postaci i udziału gracza w sesji. W sumie szkoda, bo dobrze pisze. Plus za podniesienie wszystkim ciśnienia awangardową sztuką fekalną.

One_worm jako Tavesson: cóż, był potencjał, ale niewykorzystany.

Leonceour, jako Jean-Pierre: kolejna postać, której szkoda. Zginął głupio, przez paranoiczne gadki niziołka. Mam nadzieję, że zgon w pierwszej sesji z Bielskim i ze mną nie zniechęci Cię do gry z nami, bo spodobały mi się Twoje posty.

Erissa, jako Juliette: w sumie zapchajdziura, bo trudno to inaczej nazwać.

Gniewny, jako Kuno Wittram: był wyjątkowo grzeczny w tej sesji (szkoda ). Postać mi się spodobała, jeszcze jedna, która nie powinna ginąć, ale cóż, przynajmniej zginął z jajami. Również dodatkowy punkt za spowodowanie innym skoków ciśnienia.

Bielon vel człowiek o tysiącu przezwisk: jak zawsze świetny, co więcej mogę powiedzieć? Mam nadzieję, że poprowadzimy wspólnie jeszcze niejedną sesję.

A na koniec proponuję wam mały eksperyment, z którego wnioski wyciągnijcie sami: policzcie posty MG i swoje oraz policzcie, w ilu postach Mike i Kerm uciekli z karczmy.
 

Ostatnio edytowane przez Cohen : 09-02-2011 o 01:17.
Cohen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2011, 02:05   #10
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Cohen Zobacz post
Icarius, jako Profesor Heinrich: Po pierwsze, niesamowite wodolejstwo.
Po drugie, Profesor był wg mnie postacią niegrywalną. Jego jedyną siłą była masa npców (200 czy ilu tam ludzi zdolnych do walki, nigga please). Fakt nadania mu ziem i tej własnie masy ludzkiej sprawił, że byłby idealnym tłem, ale gracz? Pomyłka.
Cóż Profesor jak to Profesor... Miał być wodolaczem miał być mądralą, bufonem,arogantem wynosić się nad innych itd.... Karawa była w tle wydarzeń miała wejść do gry kiedyś tam. Argument o nie grywalności z tyłka i bez uzasadnienia nie przemawia do mnie. Tak samo że siła to npce...
W całej sesji na raz było ich przy mnie max 5. Przy Akwusie 100, Kedgarze 50?
Cohen nic nie wie o postaci skoro twierdzi iż była nie grywalna. A szkoda świadczy to o warsztacie... Była grywalna i dopracowana jak mało która w sesji... Ale ku twej radości powrócę w nowej reinkarnacji I będę tak samo nie grywalny może i bardziej kto wie Oczywiście z tuzinami npców

Mnie uderzyło jedno o czym wszyscy dyskretnie milczą. O manipulacjach Graczy z grzeczności bez nicków. Które miały miejsce poza grą głównie na gg. Były o tyle istotne dla sesji że gracz-gracza o coś prosił. Wręcz "błagał" o pomoc... Po to tylko by w sesji swoją postacią która prosiła o pomoc zrobić coś z goła przeciwnego... W zasadzie robił tak więcej niż jeden gracz. Co dało mi jedną cenną lekcje kosztem życia postaci. Żadnych rozmów na gg chyba że postać-postać... Niektórzy grali dla ładnego epitafium na nagrobku.

Co do innych. Części nie wymienię bo i nie ma poco nie zaistnieli w sesji.

Mike- zawsze maksimum konkretów minimum znaków. A ja lubię jak piszesz pisz więcej....

Akwus- mieszane uczucia. Z jednej strony mniej bruździł graczom. Nie rzucał wrednych kłód podczas świato-tworzenia z drugiej posłał mi kulę w łeb
Na szczęście sprawiedliwość go dopadła gracz na plus.

Komtur- szkoda chłopaka zginął przez emocje Aschara... Które mimo potępiania go w czambuł były zrozumiałe. Jako gracz posty również nie długie a konkretne... Jeszcze nie taka moc ilości znaków do wykonywanych ruchów jak Mike ale gracz na duży plus.

Kerm- gracz na plus. Nosigłos jak go nazwał Mike... Dobrze odgrywa postać. Co prawda jego słowa zaprowadziły na szafot po części Tupika, i Kuna ale to tylko gra.... Nie zabiera również mi i ksetowi pracy pisząc posty ekonomiczne.

Kset- gracza z nami innych sesji. Osobiście bardzo lubie. Wodolanie jak u mnie wynika z koncepcji postaci... Profesor oddał za niego życie więc liczę że w nowej odsłonie nie zostawi mnie na lodzie. Zresztą pisanie co postać myśli,czuje,planuje to nie koniecznie wodolanie to element gry-zabawy. Inni uszczuplają swoją postać kasując ten element inni nie.

Leonceour- Dobry gracz mimo szybkiego zgonu. Mam wielką nadzieję że wróci w nowej odsłonie.

Gniewny- bez komentarza.

Bielon- człowiek orkiestra. Ma nas wszystkich na plecach wiecznie czerwone gg.... Znosi pretensje razy nagabywania. Po za tym cenię go za jedno prócz tego co wiedzą wszyscy. Potrafi w jednej sesji umieścić ludzi oczekujących od gry różnych rzeczy i grających w zupełnie różnych stylach. I każdy jest zadowolony... No dobra niektórzy mniej zazdroszczą innym ale dzielny Bielon odpiera te ataki.... Gracze i tylko gracz doprowadzili do takiego końca sesji. On nam tylko utarł nosa nie wyciągając z tego.

Byłbym zapomniał Aschar- Mniej emocji w czasie gry. Warsztat i zaangażowanie na plus. Trochę szkoda że walnął focha i już raczej nie zagra z nami... A może zagra?
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 09-02-2011 o 02:12.
Icarius jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172