lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Rozmowy ogólne na temat RPG (http://lastinn.info/rozmowy-ogolne-na-temat-rpg/)
-   -   Smerfastyczne mega hiper extra walki - Fantasy (http://lastinn.info/rozmowy-ogolne-na-temat-rpg/11034-smerfastyczne-mega-hiper-extra-walki-fantasy.html)

Pafnucy 20-02-2012 09:28

Smerfastyczne mega hiper extra walki - Fantasy
 
Ave!

Walki są chyba nieodzownym elementem gier w klimatach fantasy. Jednak co tu zrobić, by były one faktycznie niepowtarzalne i by w ich czasie Gracze siedzieli jak na szpilkach, a potem po sesji powiedzieli WOW? Dlatego proponuje tutaj wspólne prezentowanie swoich pomysłów, celem wymiany doświadczeń.

Od razu chciałbym zastrzec, aby nie wspominać tu o opisywaniu walk. Wiadomo, że jest to oczywiste i nawet jest chyba o tym odrębny temat na forum. Chciałbym, abyśmy się skupili na nietypowych lokacjach, sceneriach walki. Bo moim zdaniem, właśnie to uatrakcyjnia walkę najbardziej, nawet ze zwykłymi goblinami.

Oto moje propozycje:

Walka między dwoma pędzącymi dyliżansami; jakie są uatrakcyjnienia? Otóż wiadomo, że czasem należało przeskakiwać między nimi (tu testy na odpowiednią cechę - w zależności od systemu); dodatkowo ograniczona ilość miejsca utrudniała walkę. Poza tym wprowadziłem zasadę, że przed każdym zadanym ciosem (BG lub przeciwnika) rzucałem k10 - jeśli wypadło 1-3, oznaczało to, że nagle dyliżans podskoczył na jakimś kamieniu lub był nagły skręt drogi, toteż należało wykonać znów test zachowania równowagi - jeśli ten się nie udał, to BG lub przeciwnik się przewracał. I tu też w zależności od tego, jak bardzo nie powiódł się test, oznaczało to albo upadek na plecy, albo wręcz złapanie się w ostatniej chwili krawędzi [jeden Gracz raz miał krytycznego pecha, więc stwierdziłem, że uczepił się w ostatniej chwili końca powozu, tuż za kołami, więc BG musiał najpierw wspiąć się na powóz, będąc przez niego ciągnięty]. Przewrócenie się na plecy mogło także oznaczać wytrącenie broni. Emocje gwarantowane!

Walka na półce skalnej, tuż pod wodospadem. Obok siebie może stać maksymalnie dwóch ludzi. Ograniczona widoczność, przez lejącą sie wodę. Smaczek u mnie był taki, że przeciwnicy mieli włócznie, a BG nie :twisted: Także nagle za tafli wody wyskakiwała włócznia, by potem się schować [z początku BG raczej tylko parowali]. O szarży raczej nie ma mowy, bo podłoże śliskie i może to grozić upadkiem. Poza tym, spadająca zimna wody z czasem może prowadzić do drętwienia mięśni [tu ewentualne także ujemne modyfikatory]. Akurat w tym przypadku puściłem z głośników dość spokojną muzykę, taką pełną napięcia. Walka miała taki smaczek, że BG stopniowo poruszali się do przodu. Nie było tu zasłon, parad, itd. Gdy nagle przeciwnik pojawił się w zasięgu wzroku, należało go powalić prostym zamaszystym cięciem. A krasnolud stracił tu swój ulubiony topór, gdyż za mocno się zamachnął, a akurat spadający konar porwał mu topór w odmęty rzeki (krytyczny pech w rzucie na trafienie).

półka skalna, po prawej pionowa ściana w górę, a w dole (około 10 m) rwący potok. Zasadzka! Orkowie spuszczają kilka głazów i blokują drogę odwrotu, jednocześnie atakując od przodu. Na półce może stanąć obok siebie maksymalnie dwóch osobników, choć będzie lekki ścisk (ujemne modyfikatory do trafienia). Z przodu naciera wręcz masa orków. Jednak jest pewne ryzykowna szansa - w odległości około metra od półki skalnej było kilka wyrastających z dna potoku jakby słupów skalnych, o średnicy około 1 m, które były w miarę płaskie i można było na nich stanąć. Gracze próbowali na nie zeskakiwać [odpowiednie testy] i atakować wrogów od boku. Rzecz jasna orkowie nie byli gorsi - miło się robiło, jak na jednym słupie wylądował ork i BG Wtedy walka często przypominała siłowanie się/zapasy, bo miejsca mało. [raz jedne BG został zepchnięty i złapał się tylko krawędzi słupa; gdy już ork miał mu nadepnąć na palce, trafiła go nagle strzała towarzysza]. Ale jest też jedna niespodzianka Niektóre ze słupów były już na tyle podmyte przez rwący potok, że pod ciężarem poczęły się przechylać, w losowym kierunku. Pamiętna scenka, gdy jeden ze słupów (na którym walczył BG i ork) przewracając się opiera się na półkę skalną. Bohater zdołał utrzymać równowagę i placami oparł się o ścianę, ale w tym momencie spadający ork złapał go za kostkę (słup za chwilę się przewróci). Gdy BG ma już spaść pod ciężarem orka, chwyta go za rękę inny BG, a drugi pakuje w orka kilka bełtów. Ork go puszcza i w tym samym czasie BG traci grunt pod nogami, bo jednocześnie słup przerywa się w stronę nurtu potoku, kosząc przy okazji kilka innych słupów - wielki huk! BG powoli wciągają swego towarzysza. To takie epickie... wiem - ale za to jakie były miny Graczy.

To na razie tyle. Jak jeszcze mi się coś przypomni (sprawdzę swoje kajeciki), to napiszę. Na koniec tylko jedna uwaga. Tego typu walki nie powinny być częstym przeżyciem dla Graczy, bo wtedy stracą swój urok. Winny być to odskocznie od standardowych walk "na ubitej ziemi". Proponuję jedną tego typu walkę na dwie - trzy sesje.

Pozdrawiam i czekam na wasze filmowe walki

Aschaar 21-02-2012 17:47

Cytat:

Napisał Pafnucy (Post 346482)
Od razu chciałbym zastrzec, aby nie wspominać tu o opisywaniu walk.

versus:
Cytat:

Napisał Pafnucy (Post 346482)
[jeden Gracz raz miał krytycznego pecha, więc stwierdziłem, że uczepił się w ostatniej chwili końca powozu, tuż za kołami, więc BG musiał najpierw wspiąć się na powóz, będąc przez niego ciągnięty].

oraz:
Cytat:

Napisał Pafnucy (Post 346482)
A krasnolud stracił tu swój ulubiony topór, gdyż za mocno się zamachnął, a akurat spadający konar porwał mu topór w odmęty rzeki (krytyczny pech w rzucie na trafienie).


Grunt to trzymać się własnych zasad. :rotfl:

Uważam, że lokacja ma drugorzędne znaczenie i "wow walkę" można rozegrać w szczerym polu przy ładnej pogodzie pod koniec lata. Znacznie ciekawsze i dłużej zapamiętane są walki, w których postacie dokonały czegoś nietypowego (niezależnie czy był to krytyczny pech czy krytyczne trafienie), czegoś co zagrało na uczuciach gracza, a nie postaci. Czegoś co gracza rozśmieszyło, przestraszyło, zdziwiło. Czegoś co nie zostało przewidziane przez gracza.

Pafnucy 21-02-2012 18:15

Cytat:

Napisał Aschaar (Post 346864)
Grunt to trzymać się własnych zasad. :rotfl:

Klops, przyznaję się bez bicia:C):

Cytat:

Napisał Aschaar (Post 346864)
Uważam, że lokacja ma drugorzędne znaczenie i "wow walkę" można rozegrać w szczerym polu przy ładnej pogodzie pod koniec lata.

Zgadzam się. Tego typu motywy są tu dla mnie tylko dodatkowym fajerwerkiem. I ważne jest, aby takie akcje nie działy się za często, bo znudzą się i staną się rutyną.

A właśnie ich dodatkowe utrudnienia (skoki pomiędzy pędzącymi dyliżansami), mogą takich wspomnień dostarczyć.

Aschaar 21-02-2012 19:48

Cytat:

Napisał Pafnucy (Post 346881)
A właśnie ich dodatkowe utrudnienia (skoki pomiędzy pędzącymi dyliżansami), mogą takich wspomnień dostarczyć.

Lub znudzić się i stać rutyną. Każdy kija ma dwa końce (z wyjątkiem procy, która ma trzy).

kymil 21-02-2012 21:41

Ze swej strony lubię "trudne" lokacje np. młyńskie koło, ciemno wszędzie, pojedynek dwóch na trzech.
Lepsze to niż pojedynek o dziewicę o zachodzie słońca:). Dziewice niech wybaczą.

Aschaar 22-02-2012 18:16

Jedną z "trudnych" lokacji była finałowa walka z "tym złym" (znaczy przeciwnym drużynie) na lecącym wprost w gwiazdę statku kosmicznym. Miejsca było sporo (jak na statek), a głównym przeciwnikiem był czas, bo co z tego, że przeciwnik polegnie, kiedy statek spłonie...

Podobnie - kiedy finałowa walka "nie chciała na nas poczekać" i tzw. boss i jego pomagierzy napadli na drużynę kiedy słodko spała i oczywiście była rozbrojona i nie miała przygotowanych czarów...


Jakoś nie przepadam za "pseudotrudnymi" lokacjami typu dach pędzącego wagonu, czy inne takie. Dlaczego? Ponieważ nikt myślący logicznie takiego miejsca na walkę nie wybierze, a utrudnianie sobie pięcioma dodatkowymi rzutami powoduje, że walka zamiast być szybka i hiper ekstra ciągnie się jak flaki w oleju, bo każdy musi wykonać stertę rzutów określających, czy się nie poślizgnie... Ale jak ktoś lubi trurlać...

Pafnucy 22-02-2012 20:59

Cytat:

Napisał Aschaar (Post 347089)
Jakoś nie przepadam za "pseudotrudnymi" lokacjami typu dach pędzącego wagonu, czy inne takie. Dlaczego? Ponieważ nikt myślący logicznie takiego miejsca na walkę nie wybierze

Dlaczego Mistrz Gry ma taką możliwość, ponieważ nawet można założyć, że tu akurat spotkali się przeciwnicy. Poza tym, to taki lekki powiem "płaszcza i szpady" ;-)

Cytat:

Napisał Aschaar (Post 347089)
a utrudnianie sobie pięcioma dodatkowymi rzutami powoduje, że walka zamiast być szybka i hiper ekstra ciągnie się jak flaki w oleju, bo każdy musi wykonać stertę rzutów określających, czy się nie poślizgnie... Ale jak ktoś lubi trurlać...

Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie uproszczonych metod. W przypadku Warhammera świetnie do takich celów sprawdza się cecha Inicjatywy. Wystarczy jeden rzut.

Aschaar 22-02-2012 23:18

Cytat:

Napisał Pafnucy (Post 347120)
Dlaczego Mistrz Gry ma taką możliwość, ponieważ nawet można założyć, że tu akurat spotkali się przeciwnicy. Poza tym, to taki lekki powiem "płaszcza i szpady"


Pomimo to:
Cytat:

Napisał Aschaar
Jakoś nie przepadam za "pseudotrudnymi" lokacjami typu dach pędzącego wagonu, czy inne takie. Dlaczego? Ponieważ nikt myślący logicznie takiego miejsca na walkę nie wybierze,


Ale to nie jest tematem tego wątku... :mryellow:

Campo Viejo 23-02-2012 00:04

Walka wręcz na dachu pędzącego dyliżansu, zapewne występowała wtedy gdy takie pojazdy były w powszechnym użytku, więc nie doszukiwałbym się w tym dziwności czy braku logiczności. W westernach ochrona siedziała na koźle i na dachu właśnie, względnie na półce z tyłu. Trafić z galopującego konia w ruchomy cel kryjący się za osłonami z desek nie było takie łatwe. Odrobina woltyżerki i pewnie nie jeden Indianin rzucał się z tomahawkiem na blade twarze strzelające w chmurach rozwiewającego się natychmiast dymu do ich współplemieńców. A potem była walka na dachu :) Fajny motyw do sesji.

Podobnie walka na dachu pędzącego pociągu. Filmowe zbliżanie się tunelu. Wystająca belka wieży wodnej :D Dziwne żeby zawsze wszyscy stawali na ubitej ziemi. Pojedynki i bijatyki mają miejsce wszędzie tam gdzie znajdzie się dwóch takich co za wszelką cenę chce sobie zrobić kuku, aby cos osiągnąć. Np na Dzikim Zachodzie tylko w filmach były z prawdziwego zdarzenia pojedynki rewolwerowe. Tak naprawdę tylko Wild Billy Hickock słynął z tego, że faktycznie kilka razy brał w nich udział więcej jak raz. Generalnie rewolwerowcy zabijali znienacka albo po prostu byli pierwsi, a chowanie się za osłonami nie było przejawem tchórzostwa lecz braku głupoty.

Dorzuciłbym jeszcze walkę na broń białą podczas pościgu z perspektywy końskich grzbietów oraz walkę wręcz pod wodą. Np. poławiaczy pereł, albo Deagola ze Smeagolem jakby obaj wpadli do wody i znaleźli tam My Precious! :D

Kiedyś grając w Młotka, człekiem walczyłem w przeogromnych ciemnościach przy świetle nieregularnych błyskawic. Innym razem w totalnej mgle, gdzie nie widać było nic na wyciągnięcie ręki. Innym stojąc na dnie chybotliwej łódki w pojedynku na wiosła :)

Aschaar 24-02-2012 21:46

W offtopie:

Cytat:

Napisał Campo Viejo (Post 347158)
Walka wręcz na dachu pędzącego dyliżansu, zapewne występowała wtedy gdy takie pojazdy były w powszechnym użytku, więc nie doszukiwałbym się w tym dziwności czy braku logiczności.

Nie wiem czy przeczytałeś dokładnie moją wypowiedź...

Cytat:

Ponieważ nikt myślący logicznie takiego miejsca na walkę nie wybierze,
Nie piszę, że walka na dachu dyliżansu / skrzydle samolotu / gdziekolwiek indziej gdzie wygląda to filmowo się nie zdarzała. Piszę, że nikt takiego miejsca na walkę nie wybierał, a jeżeli takowa się zaczynała to szybko dochodziło do zrzucenia przeciwnika, a nie walki. Walka na niewielkiej i na dodatek ruchomej powierzchni jest ekstremalnie trudna i najmniejsza pomyłka kończy się w rzeczywistości skręconym karkiem.

Podobnie jak w rzeczywistości pięciu dresów w zaułku atakuje równocześnie, a nie czeka grzecznie jak najmici i podchodzi pojedynczo.


Pytaniem jest czy trzymamy się realizmu, czy bawimy się w jakąś holywoodzkość?

Bo mechanika zniesie wszystko i mechanicznie to jedna moja postać potrafiła robić z motorem takie cuda jak numery z "Torque".

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=BNKM4ZJ28wU[/MEDIA]

A to, że rzeczywistość tego nie wytrzyma to inna kwestia...



Dla mnie taka "filmowa" walka nie jest ani porywająca, ani jej specjalnie długo nie pamiętam. Właśnie dlatego, że jest filmowa, że od samego poczatku do samego końca wiadomy jest wynik...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:12.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172