A jest coś złego w jakimś opisie stworzonym przez gracza? Często uzupełniają jakieś zupełnie nieistotne szczegóły, które pomija MG i dodatkowo ubarwiają scenę. Bo co za różnica że gracz opisze sobie bliznę na ryju jakiegoś zakapiora nr3 przy stoliku nr8 w podłej karczmie, albo błyśnięcie bladej łydki jakiejś panienki wspinającej się na bryczkę? Ot takie ozdobniki które można bezinwazyjnie wpleść w PBFy, bez zbędnego zawracania siedzenia narratorowi.

I dobrze zauważyła Zell. Dość popularnym narzędziem jest Gdoc, w którym wszyscy "na raz" piszą posta i zwykle wrzuca się go na zmianę. Ja osobiście nie lubię jak sesja przenosi się na doca i raczej unikam takich rekrutacji, ale doraźnie bywa całkiem przydatny.

Cattus:
Nigdzie chyba nikt nie napisał, że to coś złego.
Ale dzięki Tobie i Zell trochę się dokształciłem w kwestiach formalnych lastinnowego PBF'a.
Myślę, że teraz sesje tutaj będę odbierał w trochę inny sposób - udało Wam się zaradzić na mój "efekt szoku".
Dzięki.

Przykład sesji w pierwszej osobie, gdzie gracze praktycznie nie opisują nic ponad ich akcje:
http://lastinn.info/sesje-rpg-inne/1...anturnika.html

Więc takie sesje także tutaj występują, trzeba dobrze trafić.
Sesje, w których występuje spora ingerencja graczy w świat przedstawiony jest także niewielka. Gdy się przyjrzysz większości, jak zauważył Cattus, gracze w opisach zawierają kwestie raczej nieistotne dla przebiegu rozgrywki. Osobiście głównie tutaj mistrzuję, a jako MG nie znoszę światotworzenia przez graczy (spowalnia to rozgrywkę i dodatkowo sprawia, że staje się rozwlekła i bez konkretnego celu), jednak opisy łydek czy tego, że postać na postoju zjadła kiełbasę, która jej smakowała, zabiła komara i rozpaliła ognisko zupełnie mi nie przeszkadzają. Można do tego podchodzić tak - jak coś nie wymaga testu i jest prawdopodobne - niech się dzieje. A inaczej musiałbym pisać, czy kiełbasa się nie zepsuła (+1 post), czy udało się nazbierać drewna (+1 post) i dodatkowo, czy udało się ogień rozpalić (+1 post). A tak zgrabnie gracz robi to za Ciebie i akcja idzie naprzód. A nie przez tydzień albo dwa opisuje się wieczór przy ognisku.

Dla mnie też zaskoczeniem była niechęć do pierwszej osoby i wciąż miewam problemy z pisaniem w trzeciej

+1

pamiętam jak na innym forum mnie kiedyś zjechali bo pragnąc urozmaicić swojego posta opisałem że mój BG zauważył wyciek z układu chłodzenia więc zabrał z zajazdu w którym się zatrzymali musztardę i dał parę łyżek do chłodnicy (tak to naprawdę działa!) w rezulcacie powstała awantura że nie zapytałem MG czy jest etc. Delikatnie zwróciłem uwagę że przecież sam stworzyłem problem po to by go samemu rozwiązać i mieć parę dodatkowych linijek i pokazać zaradność postaci...

Z drugiej strony czasem obserwuje retrospekcje graczy co no cóż czasem niektórzy naprawdę potrafią popłynąc tutaj MG nie ma nad tym kontroli więc gracz nieskrempowany rzutami opisuje jak to jego BG, który wydaje się całkiem przeciętnym BG (a przynajmniej tak by wynikało z puli punktów jaką wszyscy mieli do dyspozycji) dokonywał cudów na miarę Munchauzena . Żeby to chociaż była opowieść snuta przy piwie na zasadzie "wierzcie lub nie wierzcie ale 5 lat temu to ja..." ale nie to jest przedstawione jako pewnik tak jak to co obecnie prowadzi MG. W rezultacie prowadzi to do absurdalnej sytuacji kiedy zastanawiasz się co kapitan ameryka i Batman robią w jakiejś miejscowości której nazwy nie pamiętają nawet mieszkańcy nadstawiając karku za jakąś misję która z perspektywy świata gry nic nie znaczy, i czemu idzie im równie miernie jak tobie...