John5

Niezapomniana i co więcej którą nadal gram jest postać weterana z Warhammera. Głównie ze względu na wygląd :brak ucha lewego (raz strzała z łuku, drugi raz miecz), łamany wielokrotnie duży nos, brak 12 przednich zębów (drewniana proteza, po ciosie żony karczmarza), wychudła sylwetka (-10 krzepy mutacja chaosu), wielokrotnie łamane ręce (obie, lewa nawet miała początki martwicy ale mag odratował), blizny na całej twarzy (ciosy pazurów demona).
Żeby było ciekawiej jestem generałem (jeden z 5) nowo założonego zakonu, który bogaci się głównie przez rabowanie kupców, nikt nam nie podskoczy bo mamy już 3 tysiące rekrutów i dalismy GIGANTYCZNY datek dla Imperium, poza tym jeszcze nikt z napadanych nie przeżył. Mam za przyjaciół jeden krasnoludzki klan i elfy z lasu Lorien. Udało mi się przeżyć atak na zamek wampira. Prowadziłem bitwę, mając 600 żołnierzy pokonałem 3000 zwierzoludzi tracąc ok. 450. I to wszystko postacią mającą 26 lat i niech mi ktoś powie, że moje sesje są normalne.

 

__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Extremal

John na temat nienormalnych sesji to chyba ja powinienem się wypowiedzieć:P
Zachęcam do przeczytania sesji w której biorę osobiście udział za pan brat z Chrapkiem, zatytułowanąwóch pancernych i Kotecek: Zaręczam że postacie które tam występują utkwią wam w pamięci na zawsze XD.
Mi osobiście najbardziej podoba się Chomik Bartłomiej, wychowany na warszawskiej Pradze, przynależący do subkultury ulicznej potocznie nazwanych dresami. Jest wygolony na łyso i jest ubrany w trójpaskowe dresy adidasa, jest niezwykle prostym osobnikiem, a przy tym niezwykle sympatycznym, a wszystkie możliwe problemy rozwiązuje łopatologicznie:P

 

__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"

Chrapek

Przyznam szczerze, że postacią która chyba najbardziej poraziła mnie swoim potencjałem był... Jezus, sporadycznie pojawiający się w różnych sesjach .

A do Vriessa mam sentyment z dwóch powodów: po pierwsze to moja pierwsza postać na forum; po drugie przekazałem mu w spadku sporo mojej wredoty i upierdliwości .

 

__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Durendal

A ja nie zapomnę postaci kumpla z sesji prowadzonej przeze mnie... Reszta drużyny ochrzciła go "płomienną siostrą miłosierdzia" w założeniach miał to być nekromanta traktujący wszystkich jako materiał na zombie i żałosne indywidua nie zasługujące na krztynę uwagi... A skończył jako chorobliwy podpalacz który na każdy problem reagował tekstem "chrzanić to podpalmy coś lepiej" i drużynowy sanitariusz z poświęceniem łatający i pielęgnujący resztę drużyny gdy oberwali

 

__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"

Tamriel

Grając raz z Nami stworzyła mi małego smoczka, który śpiewał, tańczył, gadał jak najęty i miałem z niego śmiechy etc... No raczej to nie jest jakaś postać, a raczej stworek, ale jest dla mnie nie zapomniany. Nami mi mówi:
" Idziesz ciemnym korytarzem w stronę łaźni, słyszysz śpiew". Spoko myślę, jakaś laska, to się zakradam. Wpadam, a tam smok się kąpie i śpiewa "łapedua, łapedua" a ja w rotfl i tak z pol godziny.

Moja postać, którą trenowałem ok 3-4lat (świata realnego), człowiek na początku najemnik na końcu doświadczony i zaprawiony w boju ( bez PP) Wielki Mistrz Zakonny ( nazwy nie pamiętam), to dopiero wymiatałem stare dobre dzieje, ale jest co powspominać

 

__________________
Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu!

Almena

Tamriel, akcja ze smoczkiem niesamowita XD

poznałam właśnie nową niezapomnianą postac - dopakowanego wojownika, który cierpi na cieżką maniakalną depresję; jeśli tylko ktoś odezwie się do niego, wszczyna dziwaczne dyskusje, ktore kończą się tylko w 1 sposób - facet wpada w histerię i tłucze głową o ścianę/mur/powóz/drzwa/wszystko co znajdzie w okolicy XD Daje to boski klimat typu g1: ty go o to poproś... g2; nie, ty się do niego odezwij! ><

 

__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Makotto

Volodia Griszkowicz Nastugov. Szalony rusek, z zawodu saper, kręcący sie zawsze gdzieś z tyłu sesji w systemie "Cold City". XD Jedyny człowiek na świecie który potrafi niezauważenie zabrać ze sobą granaty na cichą akcję Mimo że stało jak wół w poście, że je bierze, nikt tego nie zauważył. Taki był z niego Ninja

 

__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...

Huang

Legenda Pięciu Kręgów.

Samuraj Berserker - Omashu Hida z Klanu Kraba.

Ten człowiek miał potencjał. Nie wiele nim pograłem ale... była to osobistość nieumiejąca się zachować nigdy. Jednocześnie prezentowała ciekawy wygląd.

- Ogromny wzrost
- Ciężka zbroja noszona niemal zawsze
- Tam gdzie Samuraj nosi Katanę, on trzymał Daikatanę
- Tam gdzie Samuraj nosi Wakizashi on nosi Katanę
- Tam gdzie samuraj Nosi ódkaTanto, on nosi Wakizashi.

I analogicznie tych broni używał.
Dodatkowo o ramię opierał wielki topór Ono... a zaraz obok tego topora na jego plecach siedziała... mała dziewczynka. Siostrzyczka, którą musiał się opiekować x]

CO gorsza, drużyna uznała że dobrym pomysłem będzie powierzenie mu kwestii socjalnych. Tak więc kiedy należało załatwić sprawę z mnichami w słowach: "Wybaczcie że zakłócamy waszą medytację, dostojni mistrzowie. Ten młodzieniec boryka się z kłopotami natury duchowej i potrzebuje waszej pilnej pomocy"
... Omashu nie zostawiając broni przy wejściu, wparował do sali ciągnąc wyżej wspomnianego chłopaka (NPC) za rękę i już u wejścia krzyknął:
"Hej! Wy! Łyse! Młody musi z wami pogadać! Pobudka!"

Najlepsze było to, że podczas postoju w rzeczonej świątyni zakwaterował się z samurajem z Klanu Żurawia, który korzystając z okazji, że Omashu poszedł spać, układał ze sprzętu krabulca ołtarzyk ku czci Fortun i przystrajał je okolicznym kwieciem xP
Omashu daleki był od okazywania za to należnej wdzięczności

 

__________________
"...i to również przeminie..."

Muppet

Niezapomniana ostać? Mój ukochany kislevski chłop z warhammera (w realu). Był w drużynie z tileańskim najemnikiem, krasnoludzkim zabójcą trolli, elfim wojownikiem klanowym, ludzkim uczniem czarodzieja i akolitą Sigmara. Wciągu wielu sesji zabił najwięcej przeciwników (prawie połowę!), a jego taktyką było chowanie się w krzakach/za murkiem/na drzewie/czasem pod ziemią, wyskakiwanie i z krzykiem tłuczenie wroga kijem. Miałem takiego farta w kościach, że MG w każdej takiej sytuacji dawał mi bardzo trudne testy. I tak wszystkich tłukłem! Najlepsze było jak podczas walki z demonem zginą wędrowny czarodziej (wcześniejszy uczeń czarodzieja), krasnal stracił rękę lub nogę, weteran (najemnik) zajmował się otaczającymi kultystami, kapłan (akolita) walczył o życie bo dostał krytyka w głowę, a ja urzędnikiem-wójtem (tym chłopem) poszedłem do demona i prawie go utłukłem. Ale zabiłby go i bez interwencji weterana - nie miałem poważnych obrażeń, a demon ledwo dychał.

Przypomniało mi się też jak MG osadził całą akcję w Nuln i dzięki mnie, później także pomógł mi kolega, udało się stworzyć twór "Światdyskopodobny". Co około pół godziny przerywaliśmy sesję żeby się wyśmiać. Skład był chyba taki: cyrulik-medyk, 2*ochotnik-strażnik, strażnik-sierżant (ja), górnik-inżynier (jedyny krasnal). Były też akcje tj. polowanie w mieście na elfy, pościgi pieszo, pościgi na wozach, bieganie po dachach, dwa razy byliśmy zwolnieni, a raz wysadziliśmy "niechcący" świątynię Sigmara. Świetni było ale MG powiedział po kilku sesjach, że nie poprowadzi nam już żadnej sesji. Nie mamy niestety obecnie żadnego porządnego MG.

 

Uzuu

Jedną z moich ulubionych postaci był w warhammerze 1ed gnom czarodziej. Malutki, chuderlawy, łysawy, lekko przygarbiony z niewielkimi okularami do czytania. Był zawsze z tyłu, nigdy nie pchał się do walki, lubił czasem poczarować i zawsze wychodziły mu rzuty na ogładę. Pamiętam że miał Wt 2, Żyw 6 i Sz 6, plus umiejętność ucieczka, co wiele razy uratowało mu życie. Grałem nim w kampanię Wewnętrzny Wróg i w trakcie pierwszej przygody straciłem wszystkie PP-ki. Skończyłem wszystkie części bez ani jednego, byłem też jedyną postacią która przetrwała do końca z oryginalnego składu. Był ku najlepszej drodze do zostania iluzjonistą ale nie graliśmy wystarczająco długo a szkoda .

 

__________________
He who runs away
lives to fight another day