|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-01-2011, 13:09 | #11 |
Reputacja: 1 | Zaprosiłam na Lastinna moją znajomą - razem grywamy w sesje na innym forum. Lubimy się, i znamy, a nawet przyjaźnimy, w życiu prywatnym. I usłyszałam "No co ty, grać..z nieznajomymi?" I wtedy uświadomiłam sobie, ze właśnie tak jest - gram tutaj z ludźmi, których nie znam. Nie mam więc do nich żadnego stosunku emocjonalnego na starcie. Potem cześć z nich zaczynam, nie użyła bym słowa lubić/nie lubić a raczej wyróżniać. Wyróżniać z tłumu innych graczy. Bo fajnie piszą, bo mają poczucie humoru, albo dlatego, ze moja postać weszła z ich postaciami w jakieś szczególne interakcje. Lub prowadzą sesje w sposób, który mi bardzo odpowiada. I gdzieś tam zaczynam szukać tego gracza, czy tego MG. A podobno jest tak, że bodziec prezentowany częściej zaczyna nam sie podobać I nabieramy do niego stosunku emocjonalnego. I dziś - kiedy mam juz jakiś staż na LI - mogę powiedzieć: tak, LUBIĘ grac z tym, czy tym graczem, a z tym nie znoszę. Ale nie wiem, czy lubię/nie lubię danej osoby - bo jej nie znam. Potrafię tez odróżniać człowieka od zachowania - czyli jak MG zrobi coś, czego nie znoszę (=porzuci sesję bez słowa wyjaśnienia) to nie będzie znaczyło, że go (jako osobę ) znienawidzę i na najbliższym konwencie kiedy go spotkam naubliżam mu przy ludzkich Na innych forach zdarzało mi się natomiast grywać z osobami, które ZNAM. Czasem osobiście, czasem tylko ich poglądy, które wypowiadają na rożne tematy. I jest , oczywiście, tak, ze jedne z tych osób lubię bardziej, inne mniej. I musze powiedzieć, że jest jedna osoba, której nie znoszę. I bywa, ze jesteśmy w ostrym konflikcie. Natomiast w jednej sesji, która właśnie w czasie tego konfliktu była grana, nasze postacie szły jak burza Emocje przeniesione z forum dodały im charakteru. Zdarzało mi się tez grywać w LARPach. I jeżeli tam była osoba, której nie lubię, to po prostu unikałam z nią kontaktu. Bo nie chciałam marnować czasu larpowego na sprzeczki.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
29-01-2011, 15:25 | #12 |
Reputacja: 1 | Z grubsza podpisuję się pod przedmówczyniami. Po co grać z ludźmi, których się nie lubi? Jak ktoś chce sobie ciśnienie podnieść, to niech się kawy napije, albo obrady sejmu obejrzy. Moim zdaniem graMY w RPG, bo chceMY się dobrze bawić. Wspólnie, a nie czyimś kosztem. Jeżeli ktoś będzie grał samolubnie to najprawdopodobniej zepsuje innym graczom zabawę. Jeżeli w drużynie jest gracz (lub MG), którego szczerze nie lubię jako osoby, to na pewno będzie mi to przeszkadzało w grze. Tak samo jak nie gram w piłkę nożną z człowiekiem, którego chętnie bym skopał. Zbyt duża pokusa. Odnośnie konfliktów wewnątrz sesji: OK. Nie mam nic przeciwko, jak długo pozostają wewnątrz. Tak to już na tym świecie jest, że nie wszyscy ludzie się nawzajem kochają. Dlaczegóż mamy na siłę tworzyć w sesji świat, gdzie ludzie ledwie się spotkają już są najlepszymi przyjaciółmi? Dlatego nie widzę przeciwwskazań dla drobnych tarć wewnątrz drużyny. Problem się pojawia, gdy te tarcia są tak duże, że drużyna trzyma się razem tylko dlatego, że musi, albo jak wychodzą na zewnątrz. W wątku sesyjnym możemy sobie choćby do gardeł skakać. Ale jeżeli zaczynamy się kłócić, albo co gorsza obrażać w komentarzach, przez PW, GG etc. to znak, że konflikt poszedł za daleko i trzeba go ukrócić. Jeśli gracze nie potrafią, to MG powinien. Reasumując: niech konflikty wewnątrzdrużynowe będą smaczkiem w sesji, a nie czymś co ją rozwali i skłóci ze sobą graczy na zawsze. I niech wynikają z różnicy charakterów postaci, a nie z dawnych konfliktów między graczami.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution. Because I must not allow anyone to stand in my way. -DN Dyżurny Purysta Językowy |
29-01-2011, 22:52 | #13 |
Reputacja: 1 | Czy musze lubić ludzi z którymi gram? Nie musze, ale to pomocne, bo jak zrobię ich postacią krzywdę, to wiem, że wezmą to jak dorośli i nie będę musiał blokować ich numeru na GG. Emocje? Jakie emocje? Naprawdę emocjonuje was to, co spotka wymyślone postacie w wymyślonych światach? To tak, jakby nadawać imię wigilijnemu karpiowi a później mieć rozterki moralne przed talerzem. :P Pewnie, lubie grać i wygrywać. Przegrywać mniej, ale to też motywacja. Lubię pisać i czytać, to co inni napisali. Lubię rywalizację. Lubić współgra czy nie musze, ale bawić mi się łatwiej jeśli jednak tak jest. A Bielona nie słuchajcie i nie wierzcie mu. To stary intrygant i lubi jak sobie ludzie skaczą do oczu. Nie dajcie się!
__________________ naturalne jak telekineza. |
29-01-2011, 23:15 | #14 |
Reputacja: 1 | Pewnie. Jaki inaczej sens miało by granie ??
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
30-01-2011, 10:10 | #15 | |||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
Mówiąc prościej, rozpoczynając grę w życie trzeba se z dupska wyjąć kij. Dystans do samego siebie, do innych, do własnych problemów to rzecz bezcenna. A w grze przydaje się bardzo. Przynajmniej u jednego MG na tym forum Dobrze powiedzieliście, że większość ludzi na Forach się nie "lubi" a jedynie "zna" i "akceptuje". Gra z kimś, kogo się "nielubi" jest z pewnością obarczona wyższym poziomem stresu i determinacji. Czy to złe? Dla mnie nie. Ważny jednak jest dystans. A warunek "lubienia" się czy "nielubienia" jest bez znaczenia. Osobiście wolę nawet negatywne emocje niż grę bez emocji z osobami nieznanymi. Dla tego dźgam Was w sesjach kijem w ... oko, judzę, podpuszczam i obserwuję jak kipiecie w gorętwie. No przynajmniej niegdyś tak czyniłem. Teraz tonuję to nieco. Bo wiem doskonale, tak przynajmniej sądzę, że osobiście nie muszę robić nic. Lubicie się wszyscy, kolegujecie, opowiadacie sobie słodkie słówka, ale w sesji jest jak w życiu: kop w plecy, nóż pod żebro i pomówienie. Słodycz i adrenalina. To co lubię. Nudy natomiast nie lubię. Wy też nie lubicie. Przyznajcie to. Podam na zakończenie dwa proste przykłady emocji sesyjnych: 1). BG gnają na złamanie karku za jakimś tam ZŁYM NPC'em. Pościg konno po mieście, po kościele i zamkowych krużgankach, po łodziach. A wszystko dla tego, że jak się ZŁEGO nie złapie to "japierdziele". Czyli coś strasznego się stanie. Emocje dla BG. Nie dla Graczy raczej. 2). BG w sporze z BG. Fundamentalnym. Takim, który bez straty jednych BG nie da się rozwiązać. Emocje dla BG. Nie dla Graczy raczej. Która waszym zdaniem sytuacja wywoła większe emocje sesyjne? Powiedzcie mi moi zdystansowani do gry, lubiejący się Koledzy i Koleżanki. Która? Pozdrawiam Bielon . | |||
30-01-2011, 11:09 | #16 | |||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Jeżeli w trakcie sesji mojego BG wydupcy ogromny troll, to ja jako gracz oczywiście opisze jak bardzo po tym boli go dupa, ale czyniąc to nie będę siedział na worku z lodem. Nie będzie to nic co by mnie ucieszyło, bo zapewne sprowadzi się do tego, że gdzieś, coś skopałem. Tym niemniej nie poczuje się przez to jako człowiek zbrukany ani nie będę budził się w nocy z krzykiem i ogólnie los wymyślonego przeze mnie BG, nie wzruszy mnie specjalnie. No chyba ze mnie MG odbierz bonusy do charyzm :P Będę grał dalej, mając nowy cel w grze i kombinując jakby tu wydupczyć trolla pniakiem stuletniego dębu. Podobnie gdy źli NPC poderżną gardła biednym dzieciom – zakładnikom, bo akurat nie zgodziłem oddać czego chcieli, to mój BG może będzie potrzebował pomocy psychologa, ale mnie jako gracza specjalnie to nie wzruszy. Tego typu emocje mięłam na myśli. Cytat:
__________________ naturalne jak telekineza. | |||
30-01-2011, 11:49 | #17 |
Reputacja: 1 | Nie znam osobiście Bielona, ale facet otrzymał ode mnie niejedną reputkę za swoje sesje. Cenię go, jednocześnie zaś doskonale wiem, że nie planuję grać u niego. Jego pojmowanie przyjemności / nieprzyjemności oraz moje czerpane z rpg to bieguny przeciwstawne. Przy czym, przy całym szacunku, nie uważam, żeby moja przyjemność oraz moje granie było gorsze, bo nie lubię się dźgać z innymi graczami. Prosta sprawa: chcesz się tak bawić, super, ale bez deprecjonowania innych. Dlaczego u jednych emocje wyzwalają się przy oglądaniu romansu, który jest nudny dla tych, którzy uruchamiają uczucia przy horrorze? Według mnie role playing pozwala na bardzo szeroki zestaw podejścia do niego oraz zachowań, dlatego po prostu grają w niego ludzi kompletnie różni. Sprawa, którą pokazał Bielon podając dwa przykłady emocji, to najlepiej pokazuje, jak bardzo się różnimy. Dla mnie podejście numer 1 to kwintesencja grania oraz emocji które odczuwam zarówno ja, jak moja postać. Oczywiście nie wszyscy, ale wiele osób z którymi rozmawiałem, reaguje tak samo. Zaś przykład numer 2, no cóż sprawa prosta, takie sesje oparte na takich wydarzeniach budzą mój osobisty niesmak oraz utratę 99% przyjemności płynącej z grania. powodują, że nie biorę w nich udziału. Znam więcej osób, które myślą podobnie oraz przezywają osobiste emocje przy tym poprzednim podejściu. |
30-01-2011, 12:34 | #18 | |||||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Jak kiedys jeden gracz na Wyscigach konnych powiedział "Mogły by myszy z numerkami leciec, tez bym przyszedł. Niewazne, czy sie wygrywa, czy przegrywa tu o ekscytację chodzi" Cytat:
Nie będziesz ucieszony, czyli mam rozumiec, że będziesz niezadowolony, zły, albo smutny? Przypominam, ze nie zajmujemy sie odczuciami Twojego bohatera, tylko Twoimi Twojego bohatera moze bolec tyłek, ale Ciebie ew skrzywdzona duma W sensie: no dałem dupy, no trzeba się było na trola zaczaic wczesniej i zastosowac partyznacka pulapke na motocyklistów, to bym go pokonał. Czyli jestes niezadowolony z siebie (to tez emocja) Cytat:
Cytat:
Satysfakcja to tez emocja, przypominam
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. | |||||
30-01-2011, 13:50 | #19 | ||
Reputacja: 1 | 1. Nie musimy się lubić. Możemy nawet się nienawidzić. Albo kochać. Gra to gra, nie gramy na żywo, więc nawet na swoje facjaty nie musimy się gapić. fRPG to myśli i słowa. W grze również nie traktuję kogoś inaczej bo go lubię/nie lubię/nienawidzę/kocham, bo to nie miałoby obiektywizmu, który jest potrzebny będąc MG. Jako gracz (a rzadko grywałem przez te wszystkie lata) widzę postaci graczy, a nie graczy. 2. To informacje nadają sens RPG. Bez informacji nie byłoby zabawy. Emocje inne niż "jestem szczęśliwy z tej gry" na moje oko pojawiają się rzadko. Ktoś serio boi się hordy zombie, którzy zaraz dopadną ich postać w świecie gry? Czy raczej myśli sobie "to była dobra gra" i uśmiecha się albo "to było słabe" i wzrusza ramionami, gdy jego postać traci życie? 3. Szacunek to odrębna sprawa. Grywałem z ludźmi z którymi w różnych tematach nawzajem jeździliśmy po sobie, wyraźnie nie było tam szacunku, a jednak gry były w porządku. Odrębność, dystans. 4. Konflikty mogą być, ale z doświadczenia wiem, że to prowadzi do gry gracz kontra gracz, a to oznacza, że sesja ma się ku końcowi. Albo do irytacji, że nie możemy zabić postaci drugiego gracza, bo MG wprowadza sztuczne bariery. I skoro już mamy konflikt to jest szansa, że on się nie skończy na zamordowaniu jednej postaci gracza, a będzie kontynuowany, gdy gracz, który właśnie stracił postać wróci z nową, ale jako niezdystansowany gracz będzie chciał zemsty. 5. Gram w gronie nieznajomych, w gronie anonimów. Ostatnio grałem ze znajomym wiele lat temu. No chyba, że jako znajomość mieć również znajomość internetową, ale ja tak tego nie pojmuję. 6. Wyciszanie konfliktów? Nie, skoro już konflikt się pojawił to "twardym trza być nie mientkim" - pomimo tego co wyżej napisałem konflikty napędzają emocje, napędzają chęć do gry. Prowadzą do wygranej i przegranej. 7. Dla mnie gra toczy się w temacie gry. Ewentualne uzgodnienia co do zasad, czy świata gry w temacie komentarzy. Ewentualne tajne działania poprzez PW - i lepiej, żeby to była rzadkość chyba, że to pwRPG. fRPG. FORUMOWE RPG. Nie "forumowe rpg dziejące się również na gg, googledoc, poczcie elektronicznej, telefonicznie czy listownie" - po prostu FORUMOWE RPG. A forum zasadniczo ma tematy forumowe i prywatne wiadomości (i krzykacza jeśli to prywatne forum). 8. Po co wogóle grać, skoro mnie to nie emocjonuje? Dla informacji. Głównymi emocjami są tu przyjemność lub nieprzyjemność z gry. Inne emocje jak wyżej napisałem to crême de la crême. Może w jednolinijkowych wywołałbyś u mnie Bielon te inne emocji. W tych długich raczej nie masz szans. 9. Z dwóch prostych przykładów Bielona to oczywiście emocje u gracza może wywołać drugi przykład. Ten pierwszy na 99% nie, no chyba, że gramy codziennie od roku i chcemy grać dalej to nam zależy na istnieniu tej gry. No właśnie tej gry. Bo czerpiemy przyjemność z grania. Czerpiemy przyjemność z uczestniczenia w tym wyobrażonym świecie, którego może czekać zagłada. Z drugiej strony konflikt to dość wulgarny (hehe, cóż za słownictwo) sposób wywoływania emocji Bielon, spróbuj nie na skróty. Cytat:
Z drugiej strony, gdybyś do swoje przykładu dodał fakt, że te dzieciaki stykały się z drużyną BG już od jakiegoś czasu, a jedno z nich jest dzieckiem twojego BG. To jest kampania, w którą grasz już od jakiegoś czasu i sprawiają ci przyjemności te przygody. I do tego gra jest tak skonstruowana, że mógłbyś kontynuować grę jako dzieciak swojego BG no to chyba jednak będziesz bardziej się przejmował losem tych biednych małych BNów. I coś odczujesz więcej niż przyjemność z gry, gdy wygrasz lub przegrasz w tej sytuacji. Lub nie. Tak jak mówiłem: crême de la crême. Nic więcej i nic mniej. Cytat:
10. Satysfakcja to ta zwykła emocja, którą określił wcześniej jako przyjemność z gry. Irytacja to też zwykła emocja, którą określiłem wcześniej jako brak przyjemności z gry. | ||
30-01-2011, 19:40 | #20 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
| |