Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-06-2013, 11:50   #1
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
[FR 3.5] Pająk z Cormanthoru I - Zielony Szaman

Jakkolwiek by na to nie spojrzeli - miejsce, któremu się właśnie przyglądali, wyglądało niezbyt ciekawie. Raczej cokolwiek odpychająco.

Opowieści snute w karczmie przez siwobrodych weteranów i czarujących minstreli rozpaliły w ich sercach głód - głód przygody. Słysząc o starożytnych ruinach, nieprzebranych skarbach, księżniczkach do uratowania (w dodatku chętnych, by po tymże zdarzeniu oddać swemu wybawicielowi... rękę, oczywiście) wyruszyli z rodzinnego Termeru w szeroki świat, na samym początku kierując się do Procampur, do tamtejszego portu, z którego mogli się udać gdzie tylko sobie zażyczyli. Liczyli, że po drodze napotkają okazję do zdobycia doświadczenia w swym nowym fachu - nic trudnego, odnalezienie zaginionego kotka, pozbycie się z pola złowrogich szkodników czy przekonanie miejscowego karczmarza, by obniżył cenę piwa. Coś takiego świetnie by się nadało na dobry początek kariery.
Pogoda sprzyjała do takich zadań - słońce pięknie świeciło, na niebie nie było żadnej chmurki, drzewka się zieleniły, a iść mogli po twardym, ubitym trakcie... Brakowało jeno śpiewu ptaszków.


Niestety, rzeczywistość miała swoje własne zdanie. I postanowiła zacząć od razu z grubej rury, nie bawiąc się w konwenanse. Rzuciła początkujących poszukiwaczy przygód na głęboką wodę. Ba! Rzekłbym nawet, że na głęboką wodę pełną krwiożerczych rekinów. A do brzegu daleko...
Pierwsza przygoda zapowiadała się trudniej, niż łapanie kotów (nieważne jak szybko uciekających i jak bardzo drapiących). To było coś całkowicie odmiennego. Wszak ta szóstka trupów już nigdzie nie ucieknie, prawda? A jednak problem pozostaje. I do tego cholernie śmierdzi.

Wesoło hasając po trakcie nie mogli przewidzieć, że za zakrętem ujrzą tak makabryczny widok. W kałuży karmazynowo-rdzawego błota leżał, przewrócony na bok, niewielki powóz. Ozdobiony był zwłokami jakiejś szlachcianki (na co wskazywały, zwisające w strzępach, drogie szaty), wesoło wychylającymi się w miejscu, gdzie powinny być drzwi. Nie było widać twarzy - ale może to i lepiej? W bliskiej odległości od pojazdu, niczym marionetki, rozrzucone były ciała gwardzistów bogatej damy. Wyglądało na to, że próbowali chronić swą panią, lecz ktoś im to skutecznie uniemożliwił. Jeden z nich, przystojny blondyn, oparty był o burtę wozu. Wydawał się spoglądać na was, a jego usta rozciągały się w przerażającym uśmiechu. Podchodząc bliżej, poszukiwacze przygód zauważyli, iż mężczyzna tak naprawdę się nie uśmiechał - po prostu jakiś bandyta-artysta poszerzył mu usta w ponurym i okrutnym żarcie. Spostrzegli również, że choć ciała miały wiele ran, najwięcej z nich znajdowało się na nogach i to właśnie one były przyczyną śmierci. One albo krótkie strzały o czarno-żółtych lotkach, które zdawały się być dosłownie wszędzie - wbite w trupy obrońców, burty wozu, a także w martwe konie.
Ktoś zatkał nos chustą, ktoś zwymiotował. Dopiero po chwili zdali sobie sprawę, że w okolicy było niezwykle cicho... O wiele za cicho.
Coś właśnie poruszyło się w pobliskich krzakach czy tylko się im zdawało?

Piątka przyjaciół (i jeden gadający kruk) miała ciężki orzech do zgryzienia. Abelard, Ojciec Tristan oraz krasnolud Jovin, mimo bojowego doświadczenia, pierwszy raz mieli do czynienia z taką masakrą. Randal jako człek, który wolał korzystać ze swego sprytu, a nie brutalnej siły, był całą sprawą zniesmaczony, podobnie jak druid Aust - taka śmierć nie była częścią naturalnego cyklu. Ktoś zrobił to dla zabawy, a nie po to by przetrwać.
Co tu się, do cholery, stało?
 

Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 07-06-2013 o 12:49.
Wnerwik jest offline  
Stary 07-06-2013, 13:21   #2
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randal zatrzymał się gwałtownie, nie do końca wierząc własnym oczom, jako że widok był... dość nietypowy.
Słyszał już nieraz z ust swego ojca opowieści o przeróżnych zdarzeniach, jakie przytrafiają się na szlaku nieostrożnym wędrowcom, ale o czymś takim nie słyszał. Zresztą... i tak uważał, że ojciec lubi niekiedy podkoloryzować swoją opowieść.
Napad był, według tych opowieści przynajmniej, nieco nietypowy. Zwykle bandyci używali pań i panien do innych celów, niż w charakterze żywej tarczy. Zabijali zwykle później...

Spojrzał z wyrzutem na kruka. Paskuda mogłaby być trochę mniej leniwa i czasami rozprostować skrzydła, zabawić się w zwiad, a nie tylko wygłaszać ludowe mądrości.

Opanował pierwszy odruch by iść i sprawdzić, czy czasem ktoś nie przeżył. I czy przypadkiem bandyci nie zostawili czegoś ciekawego. Skoro gwardzistom nie pomogły ich zbroje, to jego ćwiekowana skórznia też pewnie nie oparłaby się strzałom o czarno-żółtych lotkach.
Przewiesił przez plecy kuszę, która nie wiedzieć jak znalazła się w jego dłoniach, a potem sięgnął po ojcowski rapier i zanurkował w krzaki. Przed podejściem do wozu warto było sprawdzić, czy czasem w okolicy nie kręcą się jeszcze ci, co sprawili tutaj rzeź. Nie bardzo miał ochotę stać się kolejną żywą tarczą.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-06-2013, 16:59   #3
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Ojciec Tristan minę miał nietęgą. Zwykle na pucułowatej twarzy kapłana gościł radosny uśmiech, a dużych rozmiarów brzuch, świadczący jego pozycji w zakonie, trząsł się ze śmiechu. Ale w tej sytuacji śmiech nie był na miejscu.

- Co tu się, do cholery, stało? - człowiek na głos zadał pytanie, które jak wiedział, nurtowało wszystkich obecnych.

Czuł gniew. Pracując w klasztorze nigdy nie zetknął się z taką jatką. Widział wielu chorych, pomagał wielu cierpiącym, ale żeby jeden człowiek zrobił coś takiego drugiemu? To niewyobrażalne!

Stłumił w sobie emocje. Miał obowiązki, swoją własną misję, którą dzielił z innymi wyznawcami Ilmatera. Oparł swój ciężki buzdygan o ramię i wyjął Świętą Księgę. Otworzył ją, jak zwykle trafiając na odpowiedni fragment. Potrafili to tylko kapłani i nie zdradzali tajemnicy nikomu innemu. Podchodził do każdego ciała i odmawiał błogosławieństwo nad każdą duszą z osobna. Stojąc nad oszpeconym zmarłym wymruczał coś o żartownisiach i ich matkach trudniących się nierządem.

- A ten dzieciak gdzie już w krzaki poleciał? - spytał gapiąc się w miejsce, gdzie zniknął Randal. - Bądźmy czujni, przeciwnik może czaić się niedaleko.

Wypowiedział tę komendę z braku większego pomysłu, co powiedzieć. Nie znał się na dowodzeniu i był amatorem w sztuce walki buzdyganem. Ale czuł w się w jakimś stopniu odpowiedzialny za grupę i nie zamierzał zawieść.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline  
Stary 07-06-2013, 18:05   #4
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Randal wpadł pomiędzy krzaki, zbrojny w ojcowski rapier i młodzieńczą butę. Wszak skoro napastnicy załatwili szóstkę osób, w tym pięciu zbrojnych, musieli być dość silni. A Evenwood zamierzał ruszyć na nich sam, nie czekając na wsparcie! Może widok zmasakrowanej kobiety zrobił na nim takie wrażenie, wprawił we wściekłość, która kazała mu szukać oprawców, nie bacząc na ich przewagę?

Kto go tam wie. Pewnie nigdy się nie dowiemy, jako że domniemanych bandytów nigdzie nie było widać. Randal miał już wracać na trakt, gdy nagle usłyszał jakiś szmer w zaroślach po swej lewej...
 
Wnerwik jest offline  
Stary 07-06-2013, 18:24   #5
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randal omal nie roześmiał się w głos, słysząc słowa Tristana. Najlepiej było stać na środku szlaku i czekać na bandytów.
A tych akurat nie było.
Przynajmniej żaden nie zaatakował młodzieńca, gdy ten wślizgnął się między krzewy.
Może czekali, aż wszyscy staną się łatwym celem?
Randal powolutku przesuwał się między krzewami, usiłując wypatrzyć jakiekolwiek ślady. Skąd bandyci przyszli, gdzie czekali, dokąd poszli.
Poszli? A może jeszcze któryś został? Bo kto inny mógłby siedzieć w krzakach? Wszak nie jakieś zwierzę.

Powolutku ruszył do przodu, chcąc obejść tego kogoś, kto tkwił w zaroślach i złapać. Lub wypłoszyć go, by uciekł na trakt.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-06-2013, 18:40   #6
 
uday's Avatar
 
Reputacja: 1 uday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znany
- Na czerwone usta Sune! Co tu się stało! Cóż za niegodziwcy mogli pozbawić życia tak czarującą damę! I jeszcze ta cała jatka w błocie... To nie może być puszczone płazem!

Wyszarpnął swój topór i rozejrzał się bacznie. Zauważył, że Randal znów szedł pierwszy. I pewnie znów pierwszy wpakuje się w kłopoty. Ruszył za nim, ale bardziej zszedł ze ścieżki, tak, aby w razie ataku stanowić pierwszą przeszkodę dla wrogów.
 
uday jest offline  
Stary 07-06-2013, 19:10   #7
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Widząc straszna jatkę Abelard potrzebował chwili by się opanować. Uznawszy, że udało mu się uspokoić dotarło do niego że znajdują się właściwie wystawieni na cel. Jednak nikt nie strzelał. Po pierwsze uklęknął przy śladach próbując dociec kim byli napastnicy i w którą stronę się udali. Miał zamiar zbadać również lotki strzał. Zabezpieczenie okolicy by wróg nie spadł mu na plecy pozostawił swym towarzyszom.
 
vanadu jest offline  
Stary 07-06-2013, 19:45   #8
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Randalowi podkradał się do domniemanego przeciwnika niczym jakowyś myśliwy, zbliżający się do zwierzyny. Stawiał stopy ostrożnie, uważając, by nie nadepnąć na jakąś gałązkę. Cierpliwość się opłaciła - udało mu się zaskoczyć wroga, którym okazała się być, niczego nie podejrzewająca, wiewiórka, która właśnie spokojnie chrupała sobie orzech.


Popatrzyła ze zdziwieniem na obcą istotę, po czym czmychnęła na pień najbliższego drzewa.

Randal - nasłuchiwanie d20 vs 15 = 20! krytyczny sukces

Chwilę później łotrzyk usłyszał trzask dobiegający gdzieś z góry, po czym ponownie zobaczył wiewiórkę - uderzyła o ziemię tuż przed nim, najwyraźniej martwa. Nie ruszała się... Nic dziwnego, wszak upadła z kilku metrów. No i coś wcześniej odgryzło jej głowę.

~*~

Tymczasem Abelard zbliżył się do trupów i próbował dociec co się właściwie stało w tym miejscu.

Oględziny ciał zdradziły, iż gwardziści najwięcej ran mieli na nogach. Ba! Większość umarła z powodu przecięcia tętnic udowych. Zagadka wszechobecnej krwi rozwiązana.
Ślady wskazywały na to, iż napastnicy udali się do lasu, w stronę gdzie właśnie buszował Evenwood i Jovin. Warto zauważyć, że ślady były niezwykle drobne...
Lotki strzał nie powiedziały mu wiele, jednak warto było zwrócić uwagę na same strzały - były dziwnie krótkie, a na bełty nie wyglądały. Łuk, z którego je wystrzelono również musiał być niewielki, za mały dla normalnego człowieka.

Napastnik 1 k20+2 vs 14 = 7, porażka
Napastnik 2 k20+2 vs 15 = 9, porażka
Napastnik 3 k20+2 vs 16 = 7, porażka

A skoro już mówimy o strzałach - jedna z nich, wyglądająca tak samo jak te, którymi ozdobione były trupy, wbiła się właśnie tuż obok stopy Abelarda. A za nią poleciały następne...
Strzała wymierzona w ojca Tristana wbiła się w ciało, nad którym się właśnie modlił. Krasnolud miał mniej szczęścia - gdyby nie zasłonił się w porę tarczą pewnie musiałby wyciągać drzewce ze swej piersi.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 07-06-2013, 19:49   #9
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Abelard nie zastanawiał się...no cóż, wcale. Dobył swego dwuręcznego miecza i z rykiem rzucił się w krzaki gotów kosić nim na stosownej wysokości. Zaczynał domyślać się co się stało podróżnym.
 
vanadu jest offline  
Stary 07-06-2013, 22:16   #10
 
Avarall's Avatar
 
Reputacja: 1 Avarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodze
To było straszne.
Widok masakry zabrał głos Austowi na dobre parę chwil. I choć z reguły zachowywał spokój, tym razem nie mógł przejść obojętnie obok czegoś takiego. Nawet Kieł, jego psi towarzysz był wzburzony pobojowiskiem, dając temu wyraz głośnym szczekaniem.

- Cicho już, ciii... - rzekł do psa, starając się go uspokoić. Druid zbliżył się do miejsca tego makabrycznego wydarzenia z wyraźnym niesmakiem na twarzy, zastanawiając się w duchu jak ktoś mógł się dopuścić takiego czynu.

Rozejrzał się po ziemi w poszukiwaniu śladów stóp. To on znał się z całej grupki najlepiej na tropieniu. Odnaleziony trop mógłby być wskazówką chociażby w kwestii ilości napastników, czy też kierunku, w którym się oddalili.

Nie zdążył wpaść na nic konkretnego, bowiem wkrótce w stronę towarzyszy powędrowały strzały. Czy oni też mieli być kolejnymi ofiarami?
Aust nie zamierzał ginąć tak łatwo. Natychmiast chwycił po drewnianą tarczę, którą miał na plecach i ruszył za Abelardem, by mu pomóc. Zaraz za druidem pobiegł jego psi kompan.
 
Avarall jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172