Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-08-2014, 18:53   #11
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- Witam i się jeszcze okaże jutro czy będziecie mieli taki zapał jak dziś... - powiedział szeryf gdy Aberon dosiadł się do stolika. Shalelu zaś wyglądała na trochę zdezorientowaną jego mruganiem.
Na słowa Arabel przewróciła oczami wzdychając ciężko po czym odpowiedziała:
- Proszę nie… już dość się nasłuchałam o tym od samej Ameiko…
Po tych słowach wróciła do wcześniejszego swojego zajęcia... czyli intensywnego obserwowania gnoma. Trudno było powiedzieć czy pilnuje by ten nie zarzygał stoliku czy też plotki jakoby miała problemy ze wszystkimi niskimi rasami były prawdą...

- Cóż Ropucholizy wcześniej nie sprawiały zbyt dużych problemów... - zaczął szeryf.
- Co nie znaczy że są pokojowe i nie groźne. - wtrąciła się elfka.
- Ta, gnieżdżą się na pobliskim bagnie zawsze gdy inne klany zbierały się lub coś planowały oni byli ostatnimi którzy się zbierali i zazwyczaj było już po fakcie. Wcale bym się nie zdziwił gdyby mieszkały tam tylko po to by mieć wymówkę.
- To by do nich pasowało...
- Tak czy inaczej poprosiłem Shalelu by sprawdziła inne klany. Widziałem już kilku chciwych głupców co byli gotowi organizować lub dozbrajać bandytów więc wolałem wykluczyć czy ktoś nie wpadł na błyskotliwy pomysł dozbrojenia tych zielonych pokrak by zaszkodzić swym konkurentom. Choć dozbrajanie goblinów czymś tak kosztownym jak fajerwerki sprowadzone z Tien było by absurdalne.
- Jak już mówiłam reszta tutejszych plemion nie robi nic niezwykłego więc to odosobniony przypadek, choć sama nie wiem skąd wzięły taki zapas tego. Zwłaszcza ze mieszkają dość głęboko na bagnach...
- Co do szkód to nikt jeszcze nie zginął ale fajerwerki dość skutecznie płoszą konie a to raczej nie ułatwia ewentualnej ucieczki przed goblinami. Nie są też bardziej zorganizowane kilku kupców wspomniało że pokraki wymachiwały tym czasem parząc siebie lub swoich współplemieńców jeden z podróżnych wspominał nawet jak goblin sam się rozerwał na strzępy swoimi fajerwerkami. Więc nie niezmądrzały jeśli o to pytasz...
- Jeszcze tego by nam brakowało choć i tak trudno sobie to wyobrazić. - dodała Shalelu pod nosem.
Szeryf zaś wygrzebał zwitek papieru który rozłożył na blacie stołu, była to mapa okolic miasta po czym wskazał palcem na obszar oznaczony jako Solne Mokradła.



Gobliny gnieżdżą się tutaj, i napadają na pobliski trakt. - postukał palcem w mapę jak by to miało oświecić zebranych.
- Kawałek drogi ale wystarczy że będziecie trzymać się traktu, miejscowi wykorzystują bagna jako łowisko. Więc są jeszcze dwie ścieżki prowadzące w głąb bagna nowy trakt od północy oraz stary trakt od wschodu.
- Trzy ścieżki...

- No chyba nie sugerujesz by wchodzili na bagno od południa gdzie mieszka ta stara czarownica ? Dobra ale to twoja dziedzina więc ty im wyjaśnij co i jak.
- Nie znoszę bagien.
- wypaliła elfka, po czym spojrzała się po zebranych z miną sugerującą jak by zastanawiała się czy powiedziała coś niestosownego.
- Aha... - wykrztusił z siebie szeryf unosząc brew ze zmieszaniem.
- To nie do końca moja dziedzina, mokradła nie są duże ale otoczone kilkoma skarpami które utrudniają do nich dostęp i zarośnięte tak że by starczyło na co najmniej jeszcze jedno... - zaczęła mówić po czym przerwała jak by się nad czymś zaczęła zastanawiać i kontynuowała - ... najlepiej zrobicie jak wybierzecie północną ścieżkę i odwiedzicie Waltusa jest samozwańczym opiekunem bagien i chyba jedynym stałym mieszkańcem poza Ropucholizami i starą wiedźmą.

Wiedza (lokalna)
Aberon:15+1 = 16
Caldwen:11+5 = 16
Arabel:15+0 = 15

Zebrani mogli sobie przypomnieć opowieści jakie krążyły o solnych mokradłach poza Ropucholizami najbardziej znanymi mieszkańcami była pewna dwójka samotników.

Pierwszym z nich była wiekowa czarownica i twierdzenie że staruszka mieszkająca samotnie na bagnie para się mroczna sztuką wcale nie było bezpodstawne. Pojawiała się parokroć w mieście zakupując różne podejrzane specyfiki a niektórzy twierdzili że nosiła ze sobą dziwaczne szczuropodobne stworzenie. Także ci pałający się magią mogli stwierdzić że przedmioty przez nią kupowane miały zastosowanie przy różnych czarach i rytuałach. Jednak nie wyglądało na to by miała zamiar komuś szkodzić i wolała by wszyscy trzymali się od niej z daleka. Choć zdarzali się tacy którzy snuli teorię że te czy inne nieszczęście nawiedzające okolicę było sprawką jej magii...

Drugim bardziej gościnnym mieszkańcem mokradeł był Walthus Proudstump, oczywiście jeśli można nazwać gościnnym niziołka pustelnika mieszkającego na samym wybrzeżu Solnych Mokradeł. Walthus sprowadził się w te okolicę kilka lat temu zakupując „ruderę” zbudowaną na bagnie od pewnego oszusta który zapewne liczył że udało mu się naciągnąć byłego awanturnika na niezła sumkę. Więc niemałe było zdziwienie jego jak i miejscowych, gdy niziołek rzeczywiście tam zamieszkał i zjawiał się w mieście dość sporadycznie. Niektórzy zaczęli żartować, że odwiedza miasto za każdym razem gdy ktoś był gotowy postawić na nim krzyżyk byle tylko udowodnić ze jeszcze dycha. W sumie poza tym że był awanturnikiem i potrafi przetrwać w dziczy. Niewiele wiadomo czemu przedstawiciel tak towarzyskiej rasy zdecydował się na zostanie bagiennym pustelnikiem a raczej jak sam się tytułował Opiekunem Bagien.

Oczywiście jak by opowieści o goblinach nie starczyły tutejszym mieszkańcom od paru lat zaczęły krążyć opowieści o bestii z bagien która to miała porywać podróżników jak i tutejszych mieszkańców. Już pięć rodzin zgłosiło zaginięcie choć straż miejska twierdziła że była to zwykła ucieczka z domu do większego i bogatszego miasta. Tak czy inaczej opowieści wciąż krążyły po okolicach Sandpoint i nikt nie mógł rzetelnie stwierdzić jaka była prawda w tej sprawie…

- Nowa ścieżka wiedzie prosto do jego domu choć zazwyczaj mało kto zapuszcza się aż tak daleko w mokradła, więc prawdopodobnie będzie trochę zarośnięta sam też nie odwiedza miasta aż tak często. A i jak już tam dotrzecie to uważajcie pod nogi by nie podeptać jego kolekcji węży… co prawda nietypowe zajęcie ale zapewne dało by się znaleźć gorsze pomysły na kolekcję. Sama preferuję ekwipunek łuczniczy i naturalne wyroby… - dodała Shalelu z zamyśleniem wbijając wzrok w mapę.
Szeryf zakasłał widząc że elfka nie nic do dodania po czym kontynuował.
- Więc ja już wiecie plemię nie było wybitnie aktywne wcześniej i zgaduję że liczne też nie jest jednak mają przewagę terenu więc porada Walthusa będzie wielce pomocna. Niestety nawet nie pytajcie mnie o mapy terenu ponieważ nie dysponujemy szczegółowymi mapami tego obszaru po prostu nie było takiej potrzeby. Co prawda rada miejska jest gotowa zapłacić tysiąc sztuk złota temu kto by ją sporządził ale wątpię czy którekolwiek z was zna się na kartografii i ma na to czas. Co do samej roboty to chyba już wiecie za parę uszu dostaniecie dziesięć sztuk złota, a jeśli uda wam się rozbić plemię po przez zgładzenie ich wodza i dostarczenie jego łba dostaniecie dodatkowe trzysta sztuk złota nagrody. Oczywiście macie też prawo do wszelkich łupów z wioski choć zgaduję że niektórzy kupcy byli by bardzo hojni jeśli odzyskali by swą własność, znaczy jeśli w ogóle przetrwała w łapskach goblinów. - Belor westchnął masując się po swej łysinie i patrząc po zebranych:
- Szczerze liczyłem że do roboty zgłoszą się jacyś przyjezdni ale co poradzić, co do umiejętności waszej dwójki nie mam wątpliwości ale... - przeniósł wzrok na gnoma który ciąż był pod czujną obserwacją Shalelu.
... no właśnie. Niewiele o tobie wiadomo Caldwen poza kilkoma skargami jakie otrzymaliśmy no i plotkami jak byś był złośliwym czarownikiem. Wolał bym nie wysyłać kogoś kto nie umiał by się obronić, potrafisz o siebie zadbać ?
 
Rodryg jest offline  
Stary 25-08-2014, 13:54   #12
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Arrabel skrzywiła się słysząc o wężach. Nie lubiła węży, choć w przeciwieństwie do ptaków była w stanie je znieść.
- A ta staruszka naprawdę jest czarownicą? Czy tylko jakąś niewinna wariatka ? Niejedną już widziałam w lochach Mendev, jak płakały i wyklinały synowe - spojrzała na dłoń. Była obdarta ze skóry, a wszystkie kości połamane. zamknęła oczy i otworzyła ponownie, była cała i zdrowa.
- Udajemy się krótszą drogą, bo jeszcze gobliny nas w nocy dorwą. Tylko zbroję i broń wezmę z domu
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 25-08-2014, 20:34   #13
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Gnom wysłuchał wszystkiego co miał do powiedzenia kapitan.
- Tysiąc sztuk złota!? Nono... aż jestem gotów się specjalnie dla was nauczyć nieco o tym. Będę musiał bibliotekę odwiedzić.

"- Szczerze liczyłem że do roboty zgłoszą się jacyś przyjezdni."

- Technicznie rzecz biorąc, to ja jestem przyjezdny, więc masz pan czegoś chciał.

Na pytanie czy potrafi o siebie zadbać uśmiechnął się i wzniósł dwa palce na wysokość oczu, a pomiędzy nimi wystrzeliła niewielka błyskawica. Potem druga, tzecia i dziesiąta formując wyraźnie wirujący piorunek kulisty.
- Zdecydowanie potrafię o siebie zadbać - zadeklarował odchylając się w tył i zaplatając dłonie za plecami... pioruna nie zgasił...
- Aj! - ryknął gdy się poparzył, a jego ciałem wstrząsnął skurcz i znów się zwalił na ziemię - Iii... właśnie tak będą reagować się trafione gobliny, tylko z proporcjonalnie silniej, bo teraz to tylko prezentacja była, tak, właśnie, prezentacja...
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 25-08-2014 o 21:31.
Arvelus jest offline  
Stary 26-08-2014, 08:59   #14
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Aberon wysłuchał w milczeniu zarówno elfki, jak i przyszłych towarzyszy. Nie lubił strzępić języka, a tym bardziej wyprzedzać innych w gadce.
Spojrzał nieco z politowaniem zarówno na kobietę, jak i na gnoma.
~ Nie wiem, które z nich będzie wymagało większej opieki ~ pomyślał, jednak nie skomentował na głos zachowania ani gnoma, ani rycerki.

- Możemy wyruszyć nocą, by za dnia trafić na bagna. Tam możemy zrobić mały postój na regeneracje sił i ruszyć dalej. O zmierzchu powinniśmy być na miejscu, niezależnie od wybranej ścieżki. - Axelrod potarł brodę w zadumie
- Odwiedzenie niziołka może nam dać miejsce na nocleg i informacje o bagnach. Wypadałoby nie iść z pustymi rękoma. Jest coś, co moglibyśmy mu zanieść? - spytał szeryfa.
 
psionik jest offline  
Stary 26-08-2014, 13:24   #15
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Shalelu uśmiechnęła się widząc wyczyny i upadek gnoma.
- Lepiej uważaj gobliny mają niezdrowe zboczenie na punkcie ognia bardziej prawdopodobne że ucieszyły by się z faktu pożaru w ich wiosce niż wystraszyły.

- Niewinna wariatka ? Wątpię czy jest aż tak niewinna to że zna się na magi jest prawie pewne. Choć w sumie nikt nie wie do czego ją wykorzystuje i co robi na bagnach, na razie nie sprawiała żadnych problemów. Czasem ktoś ją oskarży o przyczynienie się do tego lub innego nieszczęścia ale to tyle. - powiedział szeryf popijając ze swego kufla. Szybko się jednak zakrztusił gdy usłyszał o propozycji natychmiastowego wyruszenia.
- Hola ! Hola ! Wstrzymajcie konie... aż tak wam śpieszno ? Powinniście się chyba trochę przygotować, no i w obecnych okolicznościach obozowanie na trakcie może być ryzykowne. W końcu w tej sytuacji kto kogo znajdzie pierwszy ma znaczenie. Chociaż rzeczywiście przez ostatnie parę dni wszystko ucichło albo kombinują coś większego albo po prostu wyczerpały lub zniszczyły swoje zapasy. Jeśli już tak mam się śpieszy to może uda się wam z kimś zabrać gdy będzie wyjeżdżał z miasta wozem będziecie tam szybciej niż na piechotę.
- Za bardzo się przejmujesz ludzie ciągle obozują przy trakcie i nie działo się im nic złego. Co do podarku dla Walthusa to wątpię czy mu trzeba czegoś o siebie potrafi zadbać i zapewne jest zaopatrzony. No chyba że zaniesiesz mu kolejnego węża do kolekcji a to raczej było by niemałym wyzwaniem bo chyba już zebrał wszystkie gatunki jakie tam występują. - odparła Shalelu wstając powoli od stołu i kierując się w stronę Ameiko, Sandru i Koyi, na pożegnanie rzuciła krótko - Powodzenia i nie dajcie się zjeść goblinom.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 26-08-2014 o 13:40.
Rodryg jest offline  
Stary 27-08-2014, 11:01   #16
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Aberon przyglądał się mapie starając się zapamiętać ją jak najdokładniej.
- A zatem odległości nie wydają się takie duże. Wyśpijmy się i ruszajmy jutro z rana. - powiedział. Nadal nie podobało mu się to co zamierzali zrobić, ale słowo się rzekło. Dodatkowo, pokaz gnoma dawał mu pewne nadzieje, że może nie jest tak źle? Nawet jeśli ten pokurcz dałby radę, oczywiście całkowicie przypadkowo podpalić zapasy sztucznych ogni, mieliby w zasadzie całą wyprawę załatwioną. Wątpliwe, by któryś z goblinów przeżył wybuch takiej ilości materiałów w jaskini. Z pewnością, jaskinia zawaliłaby się pod siłą wybuchu. Ważne tylko, żeby nie być tam, gdzie to gnom, gdy całość zacznie się sypać.

Mężczyzna odgonił posępne myśli.
- Spróbujemy dostać się do niziołka, trasa wydaje się być bezpieczna, a on sam może będzie mógł nas skierować we właściwe miejsce. To pozwoli nam zaoszczędzić czas i ominąć ewentualne pułapki.

Weźcie ze sobą jakieś jedzenie -
dodał wstając. Dopił piwo i ruszył do swojego pokoju. Zdjął buty, rozebrał ciuchy i położył się do łóżka.
~ Dlaczego właściwie zgodziłem się na to wszystko? ~ było ostatnią myślą, jaka wiła gniazdko w jego głowie zanim zasnął.


Sny były jak zwykle niewyraźne, ale męczące. Mężczyzna budził się kilka razy, przewracał na łóżku, po czym znów zasypiał. Rano pamiętał, że miało to coś wspólnego z goblinami, Shalelu i konwojem, ale sny szybko znikały mu z głowy i w momencie, gdy podnosił głowę z poduszki, były tylko mglistymi wstęgami w otchłani nicości.

Zapiał kur. Czy to go obudziło? Mężczyzna wstał i szybko się oporządził. Umył, ubrał, przygotował plecak, do którego zapakował swoje stare graty, jeszcze z czasu gdy był przepatrywaczem. Gruba, konopna lina, hak, śpiwór, płachta robiąca od biedy za namiot. Znalazł nawet stary drzewiec od pochodni. Hubka i krzesiwo, oraz cieplejsze ciuchy. Zostało jeszcze miejsce na racje żywnościowe i stary bukłak. Mężczyzna trzymał go przez chwilę w ręku, wspominając ogniska i płynącą z bukłaka wódkę, bimber i inne specyfiki. To było jednak dawno temu.

Aberon wziął plecak na plecy i zszedł na dół. Na szczęście wczorajszy dzień był idealny do rąbania drewna, więc przez najbliższe parę dni Ameiko będzie miała czym palić w kuchni i w izbie. Pogoda nie zapowiadała żadnych na tyle zimnych wieczorów, by jego obecność była konieczna, więc mężczyzna zjadł treściwe śniadanie, napełnił bukłak i pobrał "żelazne racje" składające się z owoców świeżych i suszonych, a także peklowanej ryby, oraz wędzonego mięsa. Wziął do tego parę bułek i gotowy do drogi zrzucił plecak przy swoim stoliku.

Gdy Arabel weszła do karczmy, Aberon przywitał ją lekkim skinieniem ręki.
Tak jak poprzedniego wieczora miał na sobie, luźny żółty strój, jednak tym razem, pod nim znajdowała się całkiem nieźle wykonana koszulka kolcza. Spodnie też miały na sobie kolcze naszywki, na rękach miał obite futrem metalowe płyty, z wyraźnymi wgnieceniami od broni siecznej.

Mężczyzna w milczeniu popijał herbatę czekając na ostatniego członka wyprawy.


Autohipnoza, żeby zapamiętać dokładnie mapę.

 

Ostatnio edytowane przez psionik : 29-08-2014 o 09:43.
psionik jest offline  
Stary 27-08-2014, 15:56   #17
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
- Tak, wolałabym jutro, dziś jest już późno, więc nie ma co się spieszyć - rzekła. Spędziła w barze jeszcze kilka godzin i szybko przed zmierzchem wróciła do dom. Nic nie mówiła rodzinie i poszła spać. Noc jak zawsze pełna była koszmarów,, ale było do wytrzymania, nie zmoczyła się w końcu. Wstała zz samego rana ii zaczęła się szykować do drogi.
- Co robisz? -Zapytała, ostro widząc, że Arrabel ubiera zbroję
- Nic,, co by cię interesowało -- odparła chłodno i już zamierzała wyjść, gdy siosttra chwyciła ją za ramię. Arrabel zareagowała odruchowo, chwyciła siostrę za nadgarstek i wykręciła go tak mocno, że aż chrupnęło.
- AAAAA - wrzasnęła siostra. Zaraz do przedpokoju wpadła matka i nachyliła się nad córką. Gdy upewniła się że nic jej poważnego się nie stało wstała i zawołała
- [i] Wynoś się, wynoś się i nie wracaj ]/i]
- Ale...
- Wynocha!

Droga do karczmy zajęła jej więcej niż przypuszczała, bo musiała rozpędzić stada gołębi. Po drodze kupiła plecak, racje na tydzień i namiot... oraz oczywiście świeczki... dużo świeczek.
- Helo, gotowi na wspaniała przygodę i epiicką bitwę?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 29-08-2014, 20:40   #18
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Gnom również pożegnał się z towarzystwem wkrótce po naradzie. Chwiejnym krokiem skierował się na piętro gdzie wynajął pokój.
- Za duhżo... ostatnio piję - stwierdził półszeptem - a za mało zzzarabiam.
Rozważania trwały jeszcze chwilę gdy zygzakiem pokonywał schody, co kilka popijajć z flaszki. Tak w ramach nagrody i zachęty.

Rano wyszedł z pokoju rześki i sprawny.
Udał się na zakupy. Potrzebował racji… i alkoholu.
- Dobra, podliczmy. Trzydzieści na racje i osiemdziesiąt na cydr i rum. Niech mnie ktoś w mordę strzeli! - przeklinał sam siebie znów wydawszy na alkohol znacznie więcej niż planował. Teraz nie bardzo miał wybór i musiał pójść na te gobliny, aby mieć co do garnka włożyć.

- Jestem! - zakomunikował wszystkim na zbiórce. Tak na wszelki wypadek gdyby go nie dostrzegli - Cieszycie się?
 
Arvelus jest offline  
Stary 02-09-2014, 20:42   #19
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Bohaterscy ochotnicy lub też jak nazwali by ich pesymiści samobójcy zebrali się w zajeździe przygotowując się do ruszenia traktem prosto w okolice bagna. Właśnie wtedy powitała ich Ameiko.
- Witam przyszłych bohaterów miasta widzę że jednak się nie rozmyśliliście w kwestii tej wyprawy. Skoro tak to pozwólcie że wam trochę pomogę. – zaprowadziła ich przez zajazd gdzie stał prosty drewniany wóz na którym siedział młody mężczyzna.
- Zorganizowałam wam podwózkę wiem że to nie wiele ale zawsze zaoszczędzicie trochę czasu i sił jakie byście spożytkowali na pieszą wędrówkę. Nie ma problemu prawda Carl ?

- Nah, wsiadajta bohatery bo jak się zaczniecie żegnać to do południa tam nie dojedziemy.
- To nie zajmie długo ale widzę że jeszcze po wczorajszym nie wydobrzałeś skoro taki zrzędliwy jesteś, jak nie masz czegoś konkretnego do powiedzenia to nie przeszkadzaj.
Po tych słowach nastąpił dość tradycyjny proces żegnania się oraz życzenia sukcesu w powierzonej misji właścicielka zajazdu wyciskała jeszcze swoją droga przyjaciółkę po czym wszyscy załadowali się na wóz i tym sposobem opuścili Sandpoint.

Zgodnie ze słowami Shalelu bagno nie znajdowało się tak daleko zaś z podwózką zorganizowaną przez Ameiko udało im się tam dotrzeć w dość krótkim czasie. Znaczy się ostatni kawałek musieli przejść piechotą schodząc z traktu jednak mimo wszystko zaoszczędzili dzięki temu czas i siły. Tak jak ich poinformowano moczary były otoczone urwiskiem które mierząc na oko miało około dwunastu metrów, na swoje szczęście podążyli dość dobrze widoczną ścieżką która zaprowadziła ich do dość łagodnego zejścia. Można było zgadywać że po części było to naturalne zejście a po części dzieło tutejszych rybaków tak czy inaczej nie musieli się przejmować zejściem w dół. Zaś w dole...


Bagno rzeczywiście wyglądało tak jak opisała je Shalelu zarośnięte i niegościnne nawet mimo tego że dzień był młody nad bagnem zalegała dość złowroga mgła od której zresztą zawdzięczały swój przydomek. Dało się dostrzec zarys bezpiecznej ścieżki prowadzącej przez moczary jednak wypatrzenie czegokolwiek innego wymagało naprawdę bystrego wzroku bądź tez magicznej pomocy. Fakt że moczary miały gęsta roślinność oraz rozliczne drzewa wcale nie pomagały w wypatrzeniu czegokolwiek charakterystycznego co mogło posłużyć za punkt orientacyjny, mogli się tylko zastanawiać czy ten zarys w tym czy innym miejscu był łodziom, budynkiem czy też kilkoma zwalonymi pniami a być może tylko wytworem ich wyobraźni gdy próbowali dopatrzyć się czegoś czego tam nie było. Tak więc zbliżyli się do początku zejścia powoli przygotowując się do swej wyprawy oraz wciąż wytężając wzrok...





Percepcja
Arabel: 20 + 0 = 20
Aberon: 20 + 9 = 29
Caldwen: 10 + 7 = 17

Aberon wytężył wzrok wspinając się na szczyt swych możliwości i ku własnemu zaskoczeniu mógł stwierdzić że pomimo mgły udało mu się dostrzec zarys jakiegoś budynku na nabrzeżu zapewne był to dom Walthusa i do niego prowadziła ścieżka budynek znajdował się mniej więcej na południowy zachód od ich położenia. Cała trójka za to mogła dostrzec że ścieżka prowadziła na południe do mostku położonego nad jedną z rozlicznych odnóg tutejszej rzeki która właśnie poprzez mokradła wychodziła do morza. Jednak tylko Aberon zwrócił uwagę ku południu. Na coś co wyglądało na pierwszy rzut oka na kilka zwalonych pni zlepionych ze sobą mułem i zlokalizowanych na środku małej wysepki, jednak to co przyciągnęło jego uwagę to fakt że przez ułamek sekundy zamajaczyła tam humanoidalna sylwetka ? Chociaż kto wie czy nie był to po prostu wytwór jego wyobraźni, która postanowiła mu spłatać figla. Tak czy inaczej całą trójkę czekało zejście w dół i przeprawa po lekko zarośniętej, ale bezpiecznej ścieżce rybackiej.
 
Rodryg jest offline  
Stary 04-09-2014, 19:46   #20
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
- No to świetnie! - odpowiedziała wyprostowawszy kciuk i dokończyła pakowanie.
Nie spodziewała się, że Ameiko po nią przyjedzie. Starała się nie okazywać zainteresowania, ale starała się być uprzejma.
- Witaj Mei, słyszałam sporo opowieści o tym co robiłaś, gdy ja się obijałam w Mendev. Teraz chcemy być podobnymi herosami i położyć kres inwazji goblinów i innych monstrów
Na bagnach nie było miło. Ciemno, pełno komarów i płaców. Raz czy dwa dobyła broni, gdy nadleciało stado ptaków. Ale w końcu w oddali dojrzeli chatkę niziołka
- Tu jest psubrat! Godzina drogi, dwie dla gnoma!- - zawołała wskazując na domek.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 05-09-2014 o 15:11.
Slan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172