Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-03-2018, 16:30   #221
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Kunoichi ruszyła na rozpoznanie choć wyglądało na to że nawet nie musiała silić się na dyskrecję. Plac zamkowy rzeczywiście był zupełnie opustoszały i jeśli coś się kryło i umknęło jej ostrym zmysłom to znaczyłoby że nie mają z tym i tak szans. Nawet gdyby nie była dyskretna, to odgłosy dochodzące zza głównych wrót zapewne skutecznie stłumiłyby inne dźwięki. Zastanawiając się co było ich źródłem zbliżyła się do wrót. Były zamknięte. Choć zapewne mogła je uchylić, ale to mogło by to zwrócić uwagę tych z środka. Na jej szczęście nie były one w najlepszym stanie, więc bez problemu znalazła szparę przez którą zajrzała do wnętrza.

Główna sala musiała w czasach swej świetności zapewne robić wrażenie. Z solidnymi kolumnami i sztandarami. Niestety obecnie z ozdobnych materiałów zostały tylko przegniłe strzępy. Zachował się za to drewniany tron ulokowany na końcu hali z rzeźbieniami przedstawiającymi zamek w splotach wężowego smoka. Jednak najbardziej interesujące było to kto siedział na tronie i co rozgrywało się u jego podstawy.
Na sa siedzeniuu władcy usadowiony byl mężczyzna który na pierwszy rzut oka mógłby uchodzić za jej krewniaka to znaczy gdyby zignorować fakt że posiadał on komicznie duży nos oraz skórę w odcieniu ciemnego szkarłatu, obecnie bawił się specyficzną bronią będącą połączeniem kamy z łańcuchem. Z sadystycznym rozbawieniem obserwował to co działo się przed nim.
Była to scena zaiste dziwaczna bo przed tronem w dramatycznych pozach stało czterech krukoludzi oraz ettercap wszyscy przyodziani z zniszczone stroje a raczej ich strzępy a niektórzy z nich posiadali nawet coś co mogłoby ujść za peruki.
“-Odebrałeś me skrzydła ty latający stworze!” rozległ się głos dochodzący od jednego z kruków lecz wyraźnie było słychać że nie należał do niego zwłaszcza że stwór wyglądał na zdezorientowanego tym faktem przez co stracił równowagę co wyraźnie rozgniewało mężczyznę siedzącego na tronie.
- NIE NIE Nie ! Wy bezużyteczne pierzaste bezmózgi ! Gdy nadchodzi kwestia macie wyglądać na wściekłych i groźnych ! Rozumiecie ? Oczywiście że nie ! Będziemy mieć gości i musze zrobić dobre wrażenie ale wy wszystko rujnujecie ! Jeszcze raz ! Mogą tu być lada moment… bardzo niegrzecznie z ich strony że tak się spóźniają zwłaszcza po tym jak wyrżnęli waszych bezużytecznych braci mała strata. Muthilda chociaż była przydatna i bystrzejsza od was. A to byl pół ogr ! Jeszcze raz na miejsca ! - skrzeczał mężczyzna, a ptaszyska posłusznie stanęły na miejscach próbując przybrać groźne lub dziwaczne pozy ku niekrytej uciesze ich pana.
- “Czy to jakiś Tengu?” -pomyślała Hotarubi obserwując samozwańczego władcę. -[i] Ten czerwony nos i władza nad krukami? Zawsze myślałam, że przesadzają na malowidłach co do rozmiarów…. Zachowuje się jak władca zamczyska… Na pewno sprawia mądrzejsze wrażenie niż krukołaki”
Skoro do tej pory nikt nie spojrzał na drzwi postanowiła zostać jeszcze na chwilę i podsłuchać więcej.
Obserwowała dziwaczne przedstawienie jeszcze przez jakiś czas lecz nie wyglądało na to by ktokolwiek z zebranych w głównej sali gdzieś się wybierał w najbliższym czasie.
Zrezygnowana Hotarubi ruszyła po cichu do towarzyszy. Po drodze postanowiła zahaczyć przy bocznym wejściu.
Skierowała się do pobliskich drzwi znajdujących się naprzeciw zniszczonej stajni. Bez otwierania spróbowała nasłuchiwać. Zdawało się że ktoś lub coś było w pomieszczeniu, jeśli sugerować się sporadycznym szuraniem. Drzwi były w nienajgorszym stanie, więc pozostało jej zaglądanie przez zamek przez wielkom szparę między drzwiami, a ścianą. Wnętrze było pogrążone w mroku, ale na jej szczęście taki “szczegół” nie był problemem.
Gdyby nie to, zapewne nie dostrzegłaby wszystkich szczegółów pomieszczenia. Kiedyś zapewne musiały być, to zamkowe baraki jednak obecnie, piętrowe łóżka były porozbijane w drzazgi i usypane w stertę na środku pokoju. Choć określenie gniazdo lub leże mogło być odpowiedniejsze, na szczycie tej sterty dostrzegła łuskowatą sylwetkę jaszczurki i to dość sporej. Jaszczur siedział nieruchomo tylko sporadycznie przesuwając się i ocierając o drewno zdrapując łuszcząca się skórę. Zwierze było akurat w trakcie linienia.
Uznając, że w środku nie czai się nic szczególnie groźnego (a przynajmniej nie bardziej niż jaszczur) postanowiła wrócić do towarzyszy. By im zrelacjonować co czai się w sali tronowej.
- Czyli demon opętał kruki, typowe. Wyskakujemy i siekamy bez czekania na mondre teksty. - rzekła paladyn.
- Hm… - rzekł Kenji - Myślę, że powinniśmy zaatakować z frontu, wykorzystując element zaskoczenia. Nie lubię przemocy, ale kruki są zbyt głupie by z nimi rozmawiać, a ten człowiek wydaje się być obłąkany. Zresztą, to jedyny sposób jaki znamy na ocalenie Ameiko, a jej życie wydaje mi się cenniejsze od jakiegoś aktorzyny i bezrozumnych potworów.
- Element zaskoczenia brzmi rozsądnie, ale jak ma wyglądać? W sensie co zrobimy, panie Kenji? - spytała Hotarubi.
- Cóż, jestem zaklinaczem, a nie strategiem. Nie mam zaklęć dających niewidzialność, proponuję więc szarżę przez główną bramę i szybki atak zanim zdążą się uzbroić - w każdym razie obłąkany aktor. Kruki mogą stanowić problem, ale kto wie, może uciekną gdy zabijemy ich władcę?
- Mały element zaskoczenia by ułatwił frontalny atak.- prychnęła. Zaiste kitsune się nie znał na strategi. Jak na kunoichi przystało wolała sobie pomóc elementem zaskoczenia: - Najlepiej gdzieś z boku. Pomyślmy czym dysponujemy w ekwipunku. Mam maść przeciwko zwierzętom, ale to trochę mało…
- Chwila, chwila! - Kenji zaprotestował - BOKIEM? Tam gdzie jaszczur? Czy to na pewno dobry pomysł? Może powinnaś Hotarubi udać się na zwiad drugi raz i sprawdzić INNE boki?
- Niech będzie… Pójdę jeszcze zobaczyć inne drogi, ale wy przejrzyjcie ekwipunek…

Shalelu stała na uboczu obserwując ich poczynania i słuchając układanych planów, być może ich oceniała być może wypatrywała innego zagrożenia spoglądając od czasu do czasu na mury i niebo jakby spodziewała się dostrzec tam nieprzyjaciela.
-Atak z boku będzie rozsądniejszy zwłaszcza jeśli się nas spodziewa i przygotował zasadzkę, z doświadczenia wiem że szaleńcy potrafią być groźniejsi niż się wydaje… Rzeczywiście rozsądnie będzie dokończyć rozpoznanie by uniknąć niespodzianek. - elfka w końcu się odezwała skupiając wzrok na Hotarubi.
- Rozumiem. Pani Shalelu już ruszam - Mikanka lekko się skłoniła przed elfkom. Następnie ruszyła w drogę.

Udała się do ogrodu, gdzie poprzedniego dnia stoczyli walkę z ogrami. Zachowując ostrożność, zajrzała do pomieszczenia, gdzie zapewne wcześniej kryła się Muthilda. Cztery kamienne kolumny wspierały strop przestronnej sali pogrążonej w ciemności. Sugerując się rozbitymi drewnianymi klatkami pomieszczenie, to musiało być kiedyś zamkową psiarnią.
Na środku znajdowała się sterta szmat oraz futer służących zapewne za prowizoryczne łoże. Obok zaś sterta śmierdzących zepsuciem kawałków, mięsa różnych małych zwierząt nadgryzionych i porzuconych przez półogrzycę gdy ta straciła zainteresowanie dalszą konsumpcją.
- “Na dodatek śmierdzi ogrem…” - pomyślała marszcząc nos.

Po przeciwległej stronie pomieszczenia dostrzegła też niewielkie drzwi prowadzące w głąb zamku. Jesli dobrze orientowała się w układzie pomieszczeń mogły one prowadzić w okolice głównej sali.
- Trzeba by to sprawdzić… Pamięć to dość zawodna rzecz. - uznała kierując się ku drzwiom.
Gdy wróciła na mały plac, jej uwagę przykuła północna ściana. Na pierwszy rzut oka nie było w niej nic godnego uwagi. Ale po bliższym przyjrzeniu dostrzegła specyficzny układ cegieł w murze oraz niewielką szparę między cegłami. Ulokowaną dość nisko, by nie rzucała się w oczy i na tyle niewielką by wetknąć w nią dłoń. W otworze wyczuła metalowy uchwyt mechanizmu służącego do otwarcia niewielkiej szczeliny w ścianie. Dość by jedna osoba mogła niepostrzeżenie wymknąć się do środka nim mechanizm ponownie się zamknie. Szybki rzut oka do wnętrza pozwolił jej ujrzeć krótki i szeroki korytarz. Po lewej stronie znajdowały się podwójne drzwi prowadzące zapewne do okrągłej sali. Jeśli sugerować się zewnętrznym kształtem muru.
Po prawej zaś znajdowało się dwoje mniejszych drzwi. Na północnej i południowej ścianie zaś pomiędzy nimi kolejne podwójne prowadzące w kierunku muru. W ścianie naprzeciw ukrytych drzwi dostrzegła podobną nisko ulokowaną szczelinę sugerującą że i w niej znajdował się podobny mechanizm.
Aktywując kolejną ukrytą dźwignię otworzyła następną szczelinę w ścianie ta prowadziła do niewielkiego dziedzińca który zapewne kiedyś był niewielkim ogrodem z oczkiem wodnym, jeśli sugerować się wszechobecnymi teraz chwastami zniszczoną ławką i zarośniętym algami skupiskiem wody. Szybko dostrzegła że pod powierzchnią krył się sporych rozmiarów owad wykorzystujący rośliny jako kamuflaż, gdy otworzyła drzwi drgnął niespokojnie jakby spodziewał się czegoś lecz nie ruszył z miejsca być może oczekując aż jego zdobycz zbliży się do krawędzi wody.
- Jest większy od jaszczura… skrzywiła się idąc do tyłu. Nie spuszczała oczu z robada. Liczyła, że gdy tylko się oddali, stwór zrezygnuje z łowów.
Dotarł z powrotem do towarzyszy. Opisała im co widziała i spróbowała im rozrysować na ziemi bardzo prowizoryczną mapkę.
- Sugeruję by wejść od strony pomieszczeń, gdzie dzień wcześniej pokonaliśmy ogry. To teren w miarę przez nas oczyszczony, nie dostrzegłam pułapek i może tam być jeszcze parę fantów - zasugerowała. - A idąc do sali głównej pójdźmy tak: omijamy jaszczura, to wejdziemy przez salę półogrów
- Zarżnijmy to bydle i po kłopocie… żachnęła się maguska, karmiąc gąsienicą swoją gekonkę, która czaiła się pod kołnierzykiem swojej pani.
- Z doświadczenia wiem że to nigdy nie jest tak proste. - skomentowała po nosem elfka następnie dodała - Zróbmy jak sugeruje Hotarubi i zachowajmy ostrożność na wypadek gdyby jednak wystawił straże. Nie podoba mi się że nie zastaliśmy nawet jednego stwora na czatach to dziwne…
- Dziękuje za zaufanie, o dostojna Shaelu - Hotarubi lekko się skłoniła przed swoją idolką.
 
Kaworu jest offline  
Stary 14-04-2018, 13:47   #222
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Ignorując “aromat” charakterystyczny dla pół-ogrzego leża i rozkładającego się mięsa dotarli do wąskiego korytarza prowadzącego w kierunku głównej sal. Przeciwległa ściana też posiadała lekko uchylone drzwi. Na szczęście dla nich nic nie kryło się w pomieszczeniu, które kiedyś zapewne było zamkową umywalnią jeśli zważyć na wyposażenie - w postaci nocników i wanien. Shalelu przez parę sekund przyglądała się końcowi korytarza jakby dostrzegła coś ciekawego w układzie cegieł. Przechyliła głowę jak by się nad czymś zastanawiała. Po czym nacisnęła parę kamieni, a stary mechanizm ustąpił otwierając niewielką szczelinę w ścianie prowadzącą na główny plac.
- Przyda się gdybyśmy musieli się szybko wycofać. Gotowi ? - spojrzała się po reszcie następnie w kierunku drzwi na końcu korytarza zza których dało się słyszeć dziwaczne kwestie i przeklinanie niezdarności krukoludzi w sztuce aktorstwa.
Kenji kiwnął głową, przygotowując swój wachlarz.
Hotarubi lekko się skłoniła przed elfką, by sięgnąć po swoje shurikeny.
- Fofowi faf fykfy fofąf - rzekła Arabel z zamkniętymi ustami i i przygotowała się do walki.
Arija spojrzała wymownie na kapłana, kręcąc minimalnie głową, jakby się z czymś nie zgadzała. Następnie wyciągnęła szablę, obróciła klinkę dwa razy w dłoni, podrzucając z w prawą przy każdym obrocie a na jej ustach wykwitł parszywy uśmieszek. Najwidoczniej myśl o walce i zabijaniu sprawiały jej nie lada przyjemność.

Gotowi do starcia na śmierć i życie z wyciągniętą bronią i magią czekająca na wyzwolenie wkroczyli do głównej sali zamku jednak nie mogli się spodziewać takiego “powitania”. Arabel oraz Arija ruszyły pierwsze gotowe przyjąć na siebie pierwsze natarcie i to je pierwsze ujrzał samozwańczy pan zamku gdy wyszły zza węgła.
- Tak! Goście w samą porę by ujrzeć me najnowsze arcydzieło! I to dramatyczne wejście! Brawo! - czerwonoskóry mężczyzna zerwał się z siedziska i podskakując jak małe dziecko z zachwytu zaczął bić im brawa po czym groźnie spojrzał po swym zdezorientowanych podwładnych: - -Na miejsca! Szanowni goście zasiądą i podziwiają sztukę wspaniałego Kikonu!

- Co? - żachnęła się cicho maguska, tracąc na chwilę rezon. Właśnie miała rzucić na siebie magiczną tarczę, gdy herszt bandytów zaprosił ich… na spektakl.
Nie żeby nie lubiła teatru… Sztuka kształciła życie, budowała podwaliny mentalne, kreowała możliwości. Sztuka… była jak magia i kobieta z przyjemnością by jakąś obejrzała… Tylko, że aktualnie nastawiała się na śmierć… najlepiej krwawą i latającymi flakami wroga.

Kenji wyjrzał niepewnie zza dwóch kobiet. Palec miał wycelowany w stronę Kikonu, wachlarz tkwił w jego drugiej ręce, ale nie mógł się przemóc, by w niego rzucić magicznym pociskiem. Cała sytuacja była absurdalna. Gdyby był w swej lisiej formie, z pewnością zastrzygłby wąsikami, zastanawiając się co począć i czy aby nie jest to jakiś głupi żart. Obecnie stał z lekko rozdziawionymi ustami, rozważając co zrobić.
- Ale ty naprawdę tak wyglądasz? Wiesz ten nos.. Podobno niektórzy uważają, że im większy nos… A zresztą. zaszarżowała…

Początkowa dezorientacja i zaskoczenie niespodziewanym “powitaniem” zaczęły ustępować pierwszy zareagował ettercap widząc że paladyn szykuje się do natarcia cisnął w jej stronę pajęczyną jednak zamieszanie i tłok nie pozwoliły mu trafić.
Kikonu zaskoczony tym że ktoś rozpoczął “sztukę” bez jego przyzwolenia posłał mordercze spojrzenie w stronę potwora po czym kontynuował jakby znajdował się na scenie przed publiką nie zważając że mogło to być śmiertelne starcie.
-Zapraszam na dramat o grupie kruków które podstępnie zamieniono w nędznych nieopierzonych ludzi… i pająku to ostatni dodatek jeszcze nad tym pracuje. - ostatnie słowa wypowiedział z kwaśną miną wciąż patrząc się złowrogo na ettercapa.
W międzyczasie Shalelu nie zważając na tłok napięła cięciwę celując w stronę ptaszyska znajdującego się na przedzie grupy, pomimo że nie miała czystego strzału dwie z trzech strzał znalazły się w piersi stwora który ostatkiem sił trzymał się na nogach gnany tylko chorą żądzą krwi.
- Skoro waćpan chcesz sztuki to Mistrz słowa Lajos kłania się do usług waszmościa jednakże specjalizuje się w komediach i fraszkach zakończonych bohaterskim zwycięstwem drużyny dzielnych śmiałków i niemniejszym przejmuję tą sztukę! - Zawołał do Kikakona Lajos zarażając swym pozytywnym nastawieniem towarzyszy.
- Ah samozwańczy artyści są wszędzie zobaczmy co wiesz o sztuce. - wskazał na jednego z krukoludzi szykującego się do ataku od którego usłyszeli wyraźnie nie należący doń kobiecy głos.
-Odebraliście nasze skrzydła wy latające stwory ! - Kikonu zaklaskał wyraźnie zadowolony z rozpoczęcia swego “przedstawienia”.
Magusa szybko się otrząsnęła i wznowiła inkantację, która osłoniła jej ciało dodatkową zaporą magiczną.
Krukoczłek rzucił się w stronę Arabel jednak paladyn udało się przewidzieć ten ruch i wykorzystując przewagę zasięgu zniweczyć to natarcie.
Hotarubi nie miała czasu by zbyt długo podziwiać technikę elfki. Szybkim ruchem rozcięła bok stwora który wyszedł przed szereg, rany były głębokie lecz ten wciąż trzymał się na nogach. Jak by rozjuszony tym faktem kolejne ptaszysko rzuciło się na kunoichi jednak tej udało się zręcznie uniknąć niezdarnego zamachu szponiastą łapą.
Kenji nie myśląc zbyt długo rzucił magicznym pociskiem w najbardziej rannego z kruków, wierząc, iż powinni je eliminować sukcesywnie, jeden po drugim.
- Kończ waść, bo jesteście grafomaniak i do tego ptakolub. - zakrzyknęła paladyni i siekła dwa ptaki, jednego z nich poważnie raniąc, drugiego mordując. Potem uniknęła ataku kolejnego ptakula.

Ettercap kierując się rozsądkiem a może strachem przed tym jak Arabel śmiertelnie wywijała ostrzem ponownie zdecydował się wykorzystać pajęczynę. Tym razem lepki pocisk sięgnął celu i ruchy paladyn zostały znacznie ograniczone. Elfka też nie pozostawała dłużna, w odpowiedzi na natarcie krukoludzi ponownie posłała w ich stronę serię strzał nie przejmując się walczącymi w zwarciu. Trafiła wszystkimi -połała jednego na tamten świat oraz ciężko zraniła drugiego. Zapowiadało się na to, że “przedstawienie” skończy się szybciej niż Kikonu by tego chciał. Jednak wyglądało jakby miał świetny ubaw i nie przejmował się zagrożeniem.
Lajosowi nawet podobał się styl Kikonu nie mógł jednak pozwolić żeby ktokolwiek był bardziej dramatyczny od niego! - Śmiesz wątpić w me zdolności artystyczne demonie ?!! Padnijcie na kolana i podziwiajcie mą nienaganną dykcje! Hej pajęczaku masz najwięcej oczu więc najlepiej ocenisz moją wspaniałą postawę wzmacniającą siłę głosu - Zawołał do Ettercapa następnie zaczął recytować skomplikowany wiersz który był, najtrudniejszą sztuczką barową jaką znał.

Ettercap popatrzył się na mężczyznę zdezorientowany jego wyczynami jednak nie dało się wyczytać z pajęczej twarzy co myśli choć chyba nie poświęcał mu pełnej uwagi. Kikonu za to zaczął dygać w rytm wierszu po czym odleciał myślami i dosłownie gdy z jego pleców wyrosła para wielkich czarnych kruczych skrzydeł zaś cała sylwetka zaczęła się zmieniać, czerwona skóra została zastąpiona piórami a długi nos zmienił się w czarny kruczy dziób. Gdy znalazł się pod sufitem otrząsnął się z samozadowolenia i wykrakał zirytowanym głosem.
-Bezwstydnik ! Brak szacunku ! To moja sztuka i nie będzie takiej kradzieży sztuki! - dramatycznym gestem wskazał na pajęczaka od którego usłyszeli chrapliwy męski głos wygłaszający kwestię.
Przynieście mi ich oczy i smutne westchnienia ! - tengu skrzyżował ramiona na piersi wyraźnie zadowolony że sztuka trwa dalej.
Maguska wykorzystała moment i natchnąwszy swą broń magicznym wzmocnieniem zaatakowała Ettercapa, raniąc go jednak nieznacznie...
- Toż to bitwa artystów- skomentowała Hotarubi między kolejnymi cięciami. Starała się dobić pozostałe na polu walki kruki.
Wystarczyło jedno czyste cięcie by posłać krukoczłeka na zamkowa posadzkę i tamten świat.
Kenji postanowił rzucić magicznymi pociskami w ettercapa. Mógłby spowolnić więcej ludzi niż Arabell, a wtedy co? Wszyscy mogliby im uciec. Trzeba było się nim zająć.
Ettercap bezskutecznie próbował uniknąć dwójki pocisków splecionych z energii magicznej nieświadomy że bez mistycznej ochrony nie było to jednak możliwe, zasyczał tylko żałośnie gdy sięgnęły one swego celu.
- Czym ty we mnie miotał! To obrzydliwe! - zakrzyknęła Arabel i usiłowała się wyrwać. ale jej się nie udało, więc ruszyła ku pająkowatowatemu.
Na jej nieszczęście pajęczyna dość skutecznie ograniczała swobodę ruchów zaś ettercap postanowił odpłacić się Ariji ugryzieniem choć poza pozostawieniem śladów kłów na jej ramieniu nie zdziałał wiele, atak szponiastą łapą prawie sięgnął celu gdy nagle zatrzymał się na jej magicznej osłonie. Tuż obok śmignęła strzała posłana przez elfkę i mógł by nawet uznać się za szczęśliwca gdyby nie fakt że druga trafiła go bezpośrednio w pierść oraz posłała na ziemię. Shalelu skierowała ostatni pocisk w zdumionego i właśnie kipiącego ze złości Kikonu lecz temu udało się usunąć z linii strzału w ostatniej chwili i przystąpić do natarcia werbalne.
- TEGO NIE BYŁO W SZTUCE! WY PASKUDNE NIEOPIERZONE DURNE MAŁPY! Zrujnowaliście moje przedstawienie! To jest tragedia, czy wy pojmujecie to słowo? Ludzie mają zginąć a kruki zorientować się że nie ma szansy na odzyskanie swej postaci i żyć w paskudnej bezskrzydłej nieopierzonej postaci! - tengu kipiąc ze złości zaczął miotać kolejnymi przekleństwami w rodzimym języku Hotarubi i Kenji rozumieli że wyzywał ich między innymi od kretynów i plebsu.
- Kikonu! - krzyknął Kenji w swoim języku ojczystym - Poddaj się, to koniec, mamy przewagę. Powiedz co zrobiłeś biednej Ameiko i jak zdjąć z niej klątwę, a nie spadnie Ci włos z głowy. W przeciwnym wypadku nie ręczę jednak za swoich towarzyszy.
~To w sumie byłby dobry pomysł na sztukę! Muszę zapamiętać to sobie może gdzieś wykorzystam? W sumie szkoda, że ta istota jest wrogiem ma talent reżyserski~ - Pomyślał sobie Lajos obserwując walkę. Latanie mogło się jednak okazać problematyczne, w każdej chwili Kikonu może odlecieć i skrzywdzić ich przyjaciół w obozie na co nie można pozwolić! Steelwell ponownie poświęcił noc przyjemnych, wypełniających żołądek snów aby napełnić swe słowa mistyczną mocą -UPADNIJ!- Rozkazał potwornemu reżyserowi.
Kikonu kraknął zirytowany bezczelnym żądaniem ze strony kapłana, jego umysł odparł magiczny rozkaz bez problemu. Teatralnym gestem skrzyżował ramiona na piersi milknąc jakby obraził się właśnie na cały świat po czym jak gdyby nigdy nic rozpłynął się w powietrzu nie pozostawiając po sobie śladu. Choć o ile nie było go widać to ci stojący w niewielkim korytarzu mogli usłyszeć kolejną serię przekleństw pod ich adresem dobiegających zza podwójnych wrót choć zważając na echo musiał on się znajdować piętro wyżej…

Inicjatywa:
Ettercap: 17+7=24
Shalelu: 20+3=23
Lajos: 20+2=22
Kikonu: 11+10=21
Arija: 15+4=19
P3:18+1=19
Hotarubi:10+6=16
P4:15+1=16
Kenji: 9+6=15
Arabel: 13
P2:10+1=11
P1: 5+1=6

Tura [1]:
Ettercap: Rzut pajęczyną w Arabel [Soft Cover]: 5+6=7vs14 Pudło
Shalelu: Ataki P1: Rapid+Deadly Aim [Soft Cover] AC 17:
14+9=18 Obrażenia: 6+6+1=13 / 16+9=20 Obrażenia: 5+6+1=12 / 11+4=15 Pudło
P1 [-10/15 HP - Frenzy/Staggered]
Lajos: Inspiruje
Kikonu: Tańczy śpiewa i aktorzy
Arija: rzuca na siebie shield (+4 to AC, blocks magic missiles)
P3: Ruch i Atak na Arabel: 9+3-12 Pudło
Hotarubi: Ataki P3: 10+6=16 Obrażenia: 5+6=11 / 20+6=25 Krytyk? 8+6=14 Potwierdzony Obrażenia: 4+3+3=10 P3 [-6/15 Frenzy/Staggered]
P4: Ruch + Atak na Hotarubi: 11+3=14 Pudło
Kenji: Magiczne pocisk P1: 2+1 + 2+1=6 P1 [-16/15 HP - Zgon]
Arabel: Rozpłatanie: Atak : 4+9=13 Obrażenia:3+6+11=20 Atak z rozpłatania: 16+9=25 Obrażenia: 6+3+11=20 P4 [-5/15 HP] P3 [-26/15 - Śmierć]
P2: Skok na Arabel-Akrobatyka: 20+10=30 Udny Atak1:10+5=13 Pudło / Atak 2: 6+5=11

Tura [2]:
Ettercap: Rzut pajęczyną w Arabel 15+6-4 za cel w zwarciu= 17 Trafienie Arabel Oplątana
Shalelu: Strzela w P2 i P4: 15+10=25 Obrażenia: 2+8=10 P4 [-15/15 - śmierć] /
Atak2 na P2 8+10=18 Obrażenia: 3+8=11 / Atak 3: 16+4=20 Obrażenia: 4+8=12 P2 [-8/15 HP]
Lajos: Fascynacja ST 14 Ettecap Wola: 14+6=20 Zdany Kikonu Wola: 12+6=18 Zdany
Kikonu: Zmiana kształtu i lot w górę pod sufit około 4 metry nad ziemią
Arija: atak Etter + użycie Arcane pool na broń (+1 na 1 min) trafienie obrażenia 6+1 za Inspiracje=7 Ettercap [23/30 HP]
Hotarubi:19+6=26 Krytyk? 6+6=12 Niepotwierdzony 6+6=12 P2[-20/15 HP Śmierć]
Kenji: Magiczne pociski: 4+1 + 2+1=8 Ettercap [15/30 HP]
Arabel: Test Siły 7+4-4= 11



Tura [3]:
Ettercap: Atak na Arije KP 21: Ugryzienie: 19+5=24 Obrażenia: 1+2=3 Trucizna ST 15: 14+5=19 Odparta Szpony: 2+5=7 Pudło / 12+5=17 Pudło Arija [23/26 HP]
Shalelu: Krok w bok i Rapid/Deadly w Ettercapa i Kikonu : 4+10=14 Pudło / 18+4=22 Trafienie Obrażenia: 8+8=16 Ettercap [-1/30 HP] / 16+4=20 Pudło
Lajos: Poświęca Dream Feast żeby rzucić Command: Fall na Kikonu ST 14: 17+6=23 Odparty
Kikonu: Znika !

+480 PD dla każdego

 
Rodryg jest teraz online  
Stary 01-06-2018, 22:37   #223
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
- Nooo iii spierdolił… - stwierdziła kwaśno maguska, wyciągając ostrze z odwłoku dobitego wroga. - Tam idzie! - Wskazała mieczem kierunek i krzyknęła - Oooi! Ta twoja sztuka to o kant dupy, tyle ci powiem!
Wzruszyła gniewnie ramionami, burcząc do siebie inwektywny w kierunku uciekającego kruka.
- Idziemy za nim? - spytał Kenji - Wydaje się być niegroźny i chyba nie ma związku ze stanem Ameiko… Znaczy, nie zareagował na jej imię i wydaje mi się zbyt pochłonięty własną… eeeem… “sztuką” by zrobić cokolwiek innego. Jak sądzicie?
- No pewno, że idziemy, tylko ktoś mnie ropląta z tego czegoś białego. Tylko w sumie gdzie idziemy? Do wielkiego mrocznego gniazda w piekle gdzie idą wszystkie ptaki nie licząc tego siedzącego na ramieniu Hotarubi podczas wszystkich tych walk, podczas których wykorzystując całą swą niezrównaną gibkość zadaje straszliwe ciosy powalające straszliwych wrogów tak umiejętnie, że może się wydawać iż ja to robię, albo udajemy się zabić straszliwego smoka lub mrocznego robala żyjącego w odmętach bajorka? Czy gdzieś tam gdzieśtam? - zapytała paladynka walcząc z pajęczyną.
Kenji spojrzał na Arabell, wielokrotnie mrugając oczami. Bogowie niebiescy, o czym ona gadała?
- To zdejmiesz to coś ze mnie?
Mężczyzna podszedł do paladynki, pomagając jej w wyzwoleniu się. Przez cały ten czas zastanawiał się skąd Arabell się wzięła i czemu musi być aż tak dziwna? Czy to jakiś aspekt jej religijności, czy może po prostu jak była mała to upadła na główkę i już jej kuku nie minęło?
- Dzięki Kenji! Taki miły z ciebie czarodziej o złotym sercu. A teraz idziemy ukarać tego PRZEKLĘTEGO GRAFOMANA, za jego zło, które czynił samym swym niecnym istnieniem - zaczęła stukać mieczem o podłogę - Cip Cip Kikonu. Twoja śmierć nadchodzi! - powoli szła dalej.
- Był w stanie zapanować nad tymi Tengu…. - podjęła kunoichi - Kto wie co zamierza? Ale dyskretnie proszę państwa. A nie że ściągniemy na łeb sobie nie tylko Kikonu ale inne potwory
- Na dyskrecję to już trochę za późno, nie sądzisz? - spytała retorycznie Arija, opierając sobie sejmitar na ramieniu i ruszając wyluzowanym krokiem za rycerką.
Lajos skrzywił się zniechęcony “Kolejny przeciwnik oparł się mocy mojego słowa, Ojciec były zachwycony! Pewnie powiedziałby że z pijaństwem i kapłaństwem idzie mi równie kiepsko, co z rachunkowością ” - Pomyślał Ewangelista - Pijany Szczęściarzu ześlij mi kufel piwa aby rozjaśnić me myśli i ożywić umysł- Pomodlił się o stworzenie alkoholu. Zdobiony kufel wypełnił się lekko rozwodnionym piwem które pachniało drożdżami Lajos westchnął jego Mistrz potrafił tą samą modlitwą stworzyć krasnoludzki lager mimo smutku z powodu własnych niedociągnięć wychylił trunek duszkiem po czym, nakazał sobie wypełniać swoją rolę jaką było podtrzymywanie morale drużyny. Zaczął od kochanej Belli która była najbardziej potrzebująca: - Csiii, Arabello spokojnie wiem że nie lubisz latających istot ale wszystko wskazuję na to że ten osobnik nie zrobił nic złego Pani Ameiko. Przecież twoja świetlista patronka nakazuję nam pomagać i nawracać istoty ze ścieżki zła czyż nie? Mniej przemocy spróbujmy do niego dotrzeć! Wobraź sobie gdybyśmy dali radę założyć teatr w Sandpoint! To ,Kikonu mógłby być reżyserem i scenarzystą, Pani Ameiko mogłaby zająć się oprawą muzyczną a my bylibyśmy aktorami! Mniej agresji więcej miłosierdzia i dyplomacji - Poprosił głaszcząc paladynkę w ramię.
Hotarubi zgromiła ewangelistę wzrokiem- za picie i gadaninę o teatrze (choć musiała przyznać, że występ Kikonu był imponujący). Przy okazji starała się uspokajająco gładzić Arabelę po ręce:
- Spokojnie Bello, spokojnie [/]
Nie przychodziło jej nic lepszego na myśl jakby tu pocieszyć rozchwianą przyaciółkę. Bardzo drogą przyjaciółkę.

- Lajosie… Złotooka magusa, próbowała wtrącić się w słowo mężczyzny, bez skutku, co nie byłoby dziwne, bo przy słowotoku kapłana ciężko było się kiedykolwiek wybić, ale… kobieta nie użyła choćby jednej trzeciej tego co potrafiła wyciągnąć swoim władczym i doniosłym głosem.
Była cicha… jakby… bogowie… niepewna??!! Starała się zwrócić na siebie kompana, ale ten gadał i gadał, a ona markotniała i wyglądała na trochę zmartwioną.
- Lajosie… - zaczęła znowu, ale i tym razem jej nie wyszło. Ten uparcie się gapił na paladyn, a paladyn na niego, jakby zamknięci byli w jakimś oddzielnym wymiarze pytlowania i słuchania.
W końcu czarodziejka podeszła do wyznawcy Pijanego Szczęściarza i pochyliła się do niego szepcząc mu coś do ucha, zakrywając przy tym dłonią usta, by nie dało się nic wyczytać z jej warg, oraz stłumić każdy głośniejszy ton jej wypowiedzi.
- To przyzwaniec z innego planu… honorowy, ale zły do szpiku kości, niczym demon... przystopuj z tymi świętymi peorami…

Słysząc słowa magiczki, Ewangelista wyraźnie posmutniał - Dziękuję że mi powiedziałaś… Chcesz żebym uleczył ci tą ranę ręki ? - Spytał Ariji.
- Nie dziękuje… - odparła kobieta, wzruszając ramionami. - Wypiję miksturę… zachowaj łaski, by ratować umierającego.

Lajos nabrał powietrza w płuca i ogłosił - Słuchajcie Arija mówi że ptasior to jakieś zło z innego planu no to w takim razie nie mamy wyboru jak zabić jego ciało tutaj żeby nikomu nie szkodził ALE Belluś trzeba go zabić szybko i w miarę możliwości bezboleśnie zgoda ? Bez robienia mu “braciszków”, czy kręcenia ostrzem miecza w bebechach bo tak przecież nakazuję twoja patronka prawda ? Nawet jeżeli jest to bardzo zły ptak my musimy być lepsi- Spoglądał na paladyn bardzo chcąc jej pomóc.
- DEMONICZNY PTAK? zapytała Arabel nieco oprzytomniawszy - Ależ ja chcę go zabić bardzo szybko, - rzekła i ruszyła w stronę podwójnych drzwi.
- Toż to hart ducha! Tak trzymaj Bello! Już po drzwiach - kibicowała paladynce kunoichi.

Kenji spojrzał w górę, zupełnie jakby się modlił “Desno, dodaj mi sił”. Arabell znowu była w śmiertelnym szale, Hotarubi, skądinąd rozsądna, kibicowała jej, a jedynymi “rozsądnymi” osobami zostali kapłan-pijus i agresywna maguska. Boże, czemu jego życie musiało przypominać kiepską komedię?
Kenji mógł poczuć na sobie porozumiewawcze spojrzenie Shalelu która bardziej jakby do siebie rzekła.
- Więc jesteście z “tego” typu wygadanych awanturników… - naszykowała swoją broń widząc że Arabel i reszta zmierzają w stronę drzwi zza których dobiegały przekleństwa szykując się na kolejne starcie.

Wkroczyli do dużego okrągłego pomieszczenia, które kiedyś musiało być salą balową - jeśli sugerować się wystrojem. Pierścień kolumn wspierało balkon znajdujący się około czterech i pół metra ponad ziemią. Pomieszczenie było przyozdobione freskami ściennymi przedstawiającymi elfy w czasie tańca, ściany nosiły ślady dawno stoczonej bitwy poznaczone starą krwią i głębokimi bruzdami po mocarnych ciosach. Wzdłuż południowej ściany biegły schody prowadzące na piętro zaś tam na balkonie dostrzegli znajomą postać Kikonu gotującego się ze złości. Widząc ich wydał tylko z siebie dziwaczny dźwięk będący mieszaniną kraknięcia i wściekłego krzyku.
Elfka odwzajemniła jego uczucia posyłając w jego stronę serię strzał jednak tylko jeden pocisk sięgnął jego piersi i wyglądało na to że nie bardzo przejmował się tym faktem poza tym że jeszcze bardziej go to rozsierdziło.
- I już znalazł dla siebie scenę… - skomentowała Hotarubi.
- Kikonu! Nadszedł czas na twój ostatni krwawy bal! Artysto! Kurtyna wzywa, bisów nie przewidujemy oto scena twej śmierci i powrotu na twój własny plan! - Zakrzyknął Lajos głosem pełnym egzaltacji wskazał zranionego wroga palcem stosując przerysowane teatralne gesty. Musiał przyznać że oprawa sztuki narzucona przez przeciwnika bardzo przypadła mu do gustu… Może nawet zostanie aktorem ?
Rozsądnym ruchem byłaby ucieczka lub skorzystanie z przewagi skrzydeł jak wycofanie się poza zasięg ostrzy. Jednak Kikonu nie słuchał głosu rozsądku, a wściekłości. Rozjuszony strzałą w piersi, a także słowami kapłana przeskoczył przez barierkę balkonu wylatując na środek sali, przez chwilę wydawało się nie zważając na zagrożenie rzuci się w środek ich grupy próbując dopaść Shalelu bądź Lajosa lecz pozostając na miejscu wrzasnął.
- To ty zejdziesz ze sceny ! Żałosny samozwańczy artysta, jesteś spalony dosłownie ! - jak by na potwierdzenie jego słów w kierunku ewangelisty wystrzelił płonący promień poważnie pałac jego ciało, Oni zatańczył w powietrzu wyraźnie zachwycony wrzaskiem bólu jaki wydał z siebie Lajos.
- Lajos! - zawołala z przerażeniem kunoichi. Gdzie to szczęście Pijanego Patrona?
- Dośc tego pipczenia pod nosem… - warknęła gniewnie maguska, uzbrojona w łuk zaatakowała przeciwnika równie wściekła co sam Oni.
Nikt nie będzie podnosić ręki… lub skrzydła na Lajosa. NIKT!

Hotarubi posłuchała maguski i przeszła do czynów. Wycelowała w tengu shurikenem. Słaby miał zasieg jako broń dystansowa w porównaniu z łukiem Ariiji. Ale kunoichi liczyłą, że chociaż skłoni Kikonu do polecenia niżej, bliżej niej.

Kikonu syknął gdy strzała Ariji zagłębiła się w jego nodze, chwilę potem w powietrzu śmignął shuriken Hotarubi lecz nie odnalazł on celu. Kenji posłal dwa pociski energii magicznej w stronę nieprzyjaciela, te trafiły bezbłędnie po czym rozprysły się jak krople deszczu nie czyniąc najmniejszych szkód. Arabel wykorzystując łaskę swej bogini zaleczyła część poparzeń na ciele ewangelisty. Shalelu zmieniła pozycję by mieć czystą linię strzału po czym posłała kolejną salwę trzech strzał w stronę Kikonu, tylko jedna sięgnęła celu ale wyraźnie rozjuszyła ich przeciwnika jeszcze bardziej bo odpowiedział przekleństwem w rodzimym języku.
Gdy Arabel zaleczyła jego rany Ewangelista jak to miał w zwyczaju znów zaczął paplać
- Skończyły ci się argumenty merytoryczne więc przeszedłeś do siłowych tym samym przegrywając dyskusje podrzędny aktorzyno!- Powiedział do Kikonu najwyraźniej poparzenia odniesione przed chwilą niczego go nie nauczyły - Dziękuję wam towarzyszki! Cudownej urody i mądrości! Wypijmy za ZDROWIE PAŃ!- Zawołał unosząc nad głowę zdobiony kufel z którego niczym przelane piwo wylała się biała energia uzdrawiając wszystkich w pobliżu wliczając w to wznoszącego toast.
- Pomścimy was, panie Lajosie - zapewniła gorliwie Hotarubi.
- Po co dyskutować z kretynem nie odróżniającym aktora od autora ! - odkrzyknął rozjuszony Kikonu podlatując jeszcze wyżej w powietrze a jako podkreślenie swego argumentu posłał dwie strzały w kierunku Shalelu i Lajosa. Pierwsza trafiła bezbłędnie zagłebiając się w nodze elfki i dotkliwie ją raniąc czym odpłacił się jej za własne odniesione rany. Drugi pocisk także odnalazł cel a ewangelista mógł poczuć ogarniająca go słabość i to że był bliski omdlenia.
Maguska puściła w kierunku przeciwnika kolejną strzałę, ale ta drasnęła tylko krukołaka nie czyniąc mu wiele obrażeń.
- Trzeba inaczej - pomyślała Hotarubi patrząc na wierne shurikeny. Miała za słabą broń dystansową by dosięgnąć kruko-człowieka. Ale jakby się do niego zbliżyć... Schowała trzymany shuriken, by wyciągnęła swoje miecze. Wbiegła po schodach by zbliżyć się do wysokości Kikonu.
Gdy ptaszysko poleciało wyżej przez umysł Hotarubi przemknęło wiele rzeczy - w tym wspomnienia i przekleństwa.
- “Nauczyciele mówili by ćwiczyć, nie narzekać. Co z tego, że chce ci się jeść, sikać, czy spać. MASZ biec! Więc Hotarubi musisz teraz biec po tych pieprzonych schodach. Bo to dla towarzyszy, dla ukochanej Arabeli, dla Lajosa i nawet tej powalonej maguski. I dla pani Shaelu kurna!! Co z tego, że nogi cię bolą, trzeba cholera biec! By choćby mieć szansę ukatrupić to przeklęte ptaszysko!!!
W czasie gdy kunoichi heroicznie pokonywała kolejne stopnie schodów i metry dzielące ją od nieprzyjaciela Kenji posłał kolejną salwę pocisków magicznych tym razem wyrządziły już one krzywdę złemu duchowi. Arabel zaś wyraźnie stwierdziła że skoro Lajos sam nie zważa na własne przetrwanie to będzie mu trzeba dopomóc wciskając mu do ust butelkę z leczniczym eliksirem udało się zaleczyć część ran oraz uciszyć go lecz nie na długo…

Shalelu nie miała szczęścia kolejne strzały nie sięgały celu w końcu ostatnia wypuszczona trafiła zadając kolejną głęboką ranę, wygladało na to że szala zwyciestwa przechylała się na ich korzyść.

Kikonu swoim uporem przypominał Lajosowi jego ojca, a może przez wybujałe ego i nadmiarową wiarę we własne możliwości zbytnio przypominał Ewangeliście jego samego? Tak czy inaczej mimo że nakazywała mu to wszelka logika młodzian nie umiał przestać kłócić się ze stworem"Żeby być uznanym za autora trzeba wpierw stworzyć coś oryginalnego! To co nam zaprezentowałeś demoniczny parobku nie trzyma poziomu wiejskich jasełek więc ZEJDŹ NA ZIEMIĘ" - Krzyknął poświęcając moc kolejnego wymodlonego zaklęcia żeby spróbować nagiąć umysł przeciwnika.
Słowa Lajosa nie odniosły zamierzonego efektu a być może wręcz odwrotny Kikonu nagle się opanował spojrzał na nich z pogardą i rozbawieniem odparł.
- Wiecie ? Nie jesteście warci mojego czasu kto inny się wami zajmie. Żegnam przyszłych nieboszczyków. - wykonał ukłon w powietrzu na pożegnanie po czym po prostu zniknął.

Arija opuściła łuk z niewypuszczoną strzałą. Obejrzała się na towarzyszy z kwaśnym wyrazem na twarzy i nic nie mówiąc wzruszyła jedynie ramionami. Oni już drugi raz uciekł im z pola walki, przysłowie niby mawiało, że: do trzech razy sztuka, ale magusce nie chciało się znowu szwędać po ruinie w poszukiwaniu tchórzliwego ptaka.
- Ale, że jak! - wrzasnęła Arabel - To suczy syn i bydle bez honoru. Ile on tak zamierza telepotać? - popatrzyła na Schody. - Choć rubi, pewnie ciebie się przeraził - ruszyła po schodach - I panny Shalelu. Wy jesteście prawdziwą heroską Golarionu, co sprawia, że same sługi ptakieł drżą na myśl o spotkaniu z panienka.
- Lajosie, wyglądasz jakbyś miał zaraz ducha wyzionąć… masz wypij to, to zatrzyma krwawienie… - Płomiennooka wręczyła mężczyźnie leczniczą miksturę, przyglądając się jego oparzeniom z… niejakim zmartwieniem.
- Przepraszam Lajosie, jestem zaklinaczem, nie kapłanem, nie mogę Ci pomóc… - wyznał Kenji zmartwionym tonem głosu.
- Nie po to się tyle wdrapywałam… i nie po …. to… pan Lajos cierpi bym teraz… odpuściła Kikonu - zapewniła Hotarubi schodząc ze schodow i łapiąc oddech po biegu.
- Jestem daleki od uznania, że przemoc to jedyne rozwiązanie, ale w tym wypadku niestety nie widzę innego wyjścia. Powinniśmy skończyć to, co zaczęliśmy - kitsune poparł Hotarubi.
- Tylko gdzie iść? Nie wiemy gdzie jest i gdzie go nie ma! A Rubiś, jakbyś chciała, to cię poniosę! - rzekła Bella.
- Poniesiecie?- przed oczami Hotarubi stanęła wizja jak to Arabela niesie ją w swych ramionach niczym księżniczkę. Liczyła, że się nie zaczerwieniła. - A chętnie! Ekhm…. Byłoby miło z waszej strony
- Jak tak się męczysz… - rzekła Arabell i poniosła kawałek przyjaciółkę wyraźnie zaniepokojona. Rubi miała czerwone policzki i szybko się męczyła, Pewno grypę złapała biedniutka.
- Dziękuje za miksturę z chęcią skorzystam. Przeklęte teatralne ptaszysko dwa razy oparł się mocy mego błogosławionego rozkazu! Dość tych zabaw tym razem wezmę przykład z Pani Shalelu i spróbuję ustrzelić dziada z kuszy. Musimy też znaleźć tą biedną kobietę z łodzi według wróżby Pani Koyi jeszcze jest żywa- Zrzędził ranny kapłan. Po wypiciu mikstury wyjął różdżkę leczenia i zasklepił część ran.
- Na pewno, przyrządzenie człowieka ala Zura wymaga przyrządzenia specjalnego sosu na bazie miodu i niet… Czemu ja to mówię? - zapytała zaniepokojona Arabell.
- Nie zawadzi się jeszcze rozejrzeć -stwierdziła Hotarubi - Może jeszcze trafimy na Kikonu, a jak nie, to warto by zbadać jeszcze piętro dla jakiś tropów. Albo coś do uzupełnienia ekwipunku
- Dlatego nie lubię istot ze zdolnością do teleportacji… - Shalelu skomentowała kolejną ucieczkę Kikonu rozglądając się po sali zwracając innym też uwagę na niewielkie drzwi tuż obok głównego wejścia do sali balowej w czasie gdy opatrywali swe rany. Kierując się na piętro mogli przyjrzeć się śladom jakie pozostały po dawno stoczonej i brutalnej bitwie. Napastnicy musieli być znacznych rozmiarów jeśli sugerować się bruzdami w kamiennej ścianie i dysponowali adekwatną do rozmiaru bronią i siłą. Wciąż nie dawało to odpowiedzi na pytanie co doprowadziło do zguby Brinewall jednak obecnie mieli inne zmartwienia niż dawno zapomniane zagadki. Znajdowali się na szerokim na około dziesięć stóp balkonie nad salą balową, barierka była w raczej dość wątpliwym stanie. Podobnie jak piętro niżej tak i tutaj znajdowały się dwie pary podwójnych drzwi, te prowadzące na wschód zapewne prowadziły na mury zamkowe zachodnie zaś w głąb zamku…

Kikonu Strike Back!

Tura [1]:

Shalelu: Atak na Kikonu [Rapid+Deadly Aim]: 8+8=16 Pudło / 20+8=28 Krytyk? 13+8=21 Niepotwierdzony 5+6=11 /15+6=21 Pudło Kikonu [59/70 HP]
Lajos: Inspiruje
Kikonu: Podlatuje na środek i ognisty promień w Lajosa: 9+12=21 Trafienie Obrażenia: 2+6+6+5=19 Lajos [7/26 HP] Kikonu [61/70 HP]
Arija: przed walką rzuca true strike (+20 do roll attack) i używa arcane pool (+1 umagicznienia i dmg) atakuje Kikonu trafienie :P -9HP
Hotarubi: 8+7-4=11 Pudło
Kenji: Magiczne pociski na Kikonu SR: 12+3=15vs16 Czar nieskuteczny
Arabel: Leczenie Lajosa 1d6=4 Lajos [11/26 HP]

RUNDA 2
Shalelu: 5 feet step + Rapid/Deadly: 17+10=27 Obrażenia: 7+8=15 / 5+10=15 Pudło / 11+8=19 Pudło Kikonu [46/70 HP]
Lajos: Channel energy 1d6 wynik 2 Kostnica Lajos [13/26 HP]
Kikonu: Lekko zwiększa wysokość i ostrzeliwuje Shalelu i Lajosa: 20+12=32 Krytyk? 15+12=27 Potwierdzony 4+5+2+12=23 Shalelu [29/52 HP] / 14+8=22 Obrażenia: 7+4=11 Lajos [2/26 HP] Kikonu [48/70 HP]
Arija: strzał trafienie obrażenia 2
Hotarubi: Ruch na piętro
Kenji: [Kolejny magiczny pocisk na Kikonu] 13+3=16 Przebito odporność na czary Obrażenia: 2+1 + 4+1=8 Kikonu [40/70 HP]
Arabel: Wlewa eliksir leczenia Lajosowi do ust: 5+1=6 Lajos [8/26 HP]

RUNDA 3
Shalelu: Ostrza Deadly+Rapid: 4+10=14 Pudło / 10+10=20 / 15+8=23 Obrazenia: 4+8=12 Kikonu [38/70 HP]
Lajos: Poświęcam Sanctuary dla kolejnej próby uziemienia Kikonu za pomocą command. 11+6=17 Odparte
Kikonu: Drzwi przez wymiar

Eliksir i różdżka dla Lajosa:
8+1 + 1+1=11 [19/26 HP]

Krucza ekipa sprzątająca:
Inicjatywa:
Hotarubi:19+6=25
Lajos:15+2=17
P2:15+1=17
Arija:10+4=14
Kenji 7:+6=13
P3:11+1=12
Shalelu: 6+3=9
P1: 7+1=8
Arabel: 6

Tura1:
Hotarubi: rzuca shurikenem w najbliższego ptaka, 8+6=14 Obrażenia: 2+2=4 P2 [11/15 HP]
Lajos: inspiruje towarzyszy [1+3 rundy] +1 do trafienia i Obrażeń
P2: Ataki na Arabel: 4+3=7 Pudło / 8+3=11 Pudło
Arija: Arcane Pool na łuk + strzelanie do P2 trafienie, obrażenia: -6hp+1 z inspiracji [4/15 HP]
Kenji: 15 Obrażenia: 2+1=3 [1/15 HP]
P3: Ruch + Atak szponami na Arabel: 3+3= 6 Pudło
Shalelu: Rapid+Deadly Aim [Soft Cover+4AC]: 14+10=24 Obrażenia 2+8=10 P3 [5/15 HP] / 6+10=16 Pudło /11+8=19 Obrażenia 1+8=9 P3 [6/15 HP]
P1: Ruch i Atak na Arabel:15+3=18 Obrażenia 2+1=3 [31/34 HP]
Arabel: Potężny Atak+Rozpłatanie P2 i P3: 5+9=14 Obrażenia 4+5+11=20 P2 - Nie żyje / 18+9=27 Obrażenia: 3+9+11=23 P3 Nie żyje

Tura 2:
Hotarubi: Ruch+Pojedynczy atak: 10+8=18 Obrażenia: 4+6=10 P3 [5/15 HP]
Lajos: Atak rapierem w P1 13+6=19 Obrażenia: 5 [0/15 - Staggered/Frenzy]
Arija: atak p2 pudło (nie policzyłam inspiracji Lajosa ale i tak byłoby pudło bo byłoby 12
Kenji kolejny Kwasowy Pocisk na kruka: 4 Pudło
Shalelu: deadly/Rapid 9+10=19 Obrażenia 5+8=13 / 19+10-29 Obrażenia: 5+8=13 P3 - Nie żyje

 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 01-06-2018 o 22:41.
Kaworu jest offline  
Stary 09-07-2018, 22:49   #224
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Wejście do sali krukoludzi
Otwierając te wrota znaleźli się w jadalni, gdzie powitał ich odór zepsutego mięsa oraz ptasich odchodów. Na środku sali znajdował się długi stół jadalny zawalony resztami niedojedzonej zwierzyny oraz grubymi skorupami, sporych rozmiarów jaj.
Jednak bardziej groteskowym widokiem była trójka krukoludzi nieudolnie probujących ogarnąć ten bajzel. Jeden zgarniał resztki na podłogę, gdy drugi próbował je ogarnąć szczotką. Ostatni nieopodal nich, próbował szmatami oczyścić posadzkę, ze średnim sukcesem. On właśnie zakrakał na ich widok choć trudno było powiedzieć czy z zaskoczenia a może oburzenia że ktoś psuł efekty jego pracy. To oczywiście zaalarmowało pozostałą dwójkę, która od razu porzuciła swoje obowiązki, a bardziej skorą do bitki niż porządków…

- Och, świetnie, kolejne ptaszyska... - Kenji powoli miał ich dosyć. Przygotował swój wachlarz, gotów porazić wrogów swą magią.
Hotarubi rzuciła shurikenem w najbliższe ptaszysko. Celowała między oczy.
- I dlatego nie warto jeść mięsa, bo takie widoki będą wam stawać przed oczyma - rzekła, szykując się do natarcia na najbliższego przeciwnika.
- Fiku Miku i zaraz ich rozniesiemy! A potem szefa dopadniemy!- Lajos motywował zniechęconych oraz zmęczonych towarzyszy - Tym razem zostaje z tyłu spróbuje postrzelać trochę z kuszy - Dodał ponieważ dziś zebrał już dość bolesnych doświadczeń.
Arija napięła cięciwę i strzeliła w najbliższego kruka, trafiając go w skrzydło. Stwór jednak nie wydawał się tym za bardzo przejmować, za to shuriken Hotarubi, trafił drugiego z ptaków lecz ten wykazał się szybszym refleksem od paladyn rzucając się na nią pierwszy jednak nie zdołał sięgnąć żadnej luki w jej pancerzu.

Kenji wyczarował małą kulę zielonego kwasu, którą szybko rzucił w stronę najbliższego kruka.
Hotarubi wyciągnęła Dzierzbę wraz ze sztyletem, by obronić Arabelę. Nikt na jej zmianie nie zrobi krzywdy “jej Belli”!
Pocisk kwasu trafił kruka który wrzasnął z bólu co skłoniło jego kompanów do działania jeden z nich dopadł do paladyn, lecz to natarcie nic nie przyniosło. Za to w jego boku pojawiła się strzała wystrzelona przez elfkę. Niestety pomimo jej precyzji i metodycznego ostrzału, to jej strzały nie sięgały celu z taką dokładnością jakby chciała. Jeden pocisk sięgnął celu, ale drugi niestety utkwił w ścianie. Ostatni krukoczłek miał więcej szczęścia i u dało mu się dosięgnąć Arabel choć efekt był marny zwłaszcza że ta zaraz odpłaciła się zamaszystym cięciem kończąc żywot jego dwójki rannych kompanów. Zaraz potem doskoczyła do niego Hotarubi odpłacając mu się głeboką raną w boku…
Maguska spróbowała strzelić ponownie, lecz spudłowała.

- Nikt nie krzywdzi Belli bezkarnie na mojej zmianie, ścierwo - wycedziła w tym czasie kunoichi.
- Jesteście wstrętne, pokraczne, brzydkie, tchórzliwe, debilne, tępe, brudne, śmierdzące złydnie! - ryknęła paladynka i szykowała się do ataku.
Lajos żałował, że nie może strzelić z kuszy bo te szalone ptaszyska robią się niebezpieczne gdy się je zrani. Kapłan westchnął i wyciągnął rapier następnie przyłączył się do ataku.
Smukłe ostrze weszło dość głęboko w ciało oponenta. Ten najpierw zakrakał paskudnie i skierował wściekły wzrok na ewangelistę, obok śmignął pocisk kwasu ciśnięty przez Kenjiego lecz nie odnalazł on celu. Zaraz zanim poleciały dwie strzały które odnalazły cel i stwór osunął się na ziemię.

- To chyba już wszyscy na piętrze wiedzą że tu jesteśmy… - Shalelu skomentowała pod nosem okrzyki swych kompanów.
- Dostojna Shaelu pragnę stwierdzić… - Hotarubi podjęła się uspokojenia elfki. Wolała jeszcze nie chować broni.
- Dziękuję za celne strzały Pani Shaelu, to zdechłe ptaszysko zaczynało już dostawać kręcioła i by mnie znów poraniło… Co do alarmu to zdaje się że to już piwo po uczcie założę się że ten przeklętnik Kikonu resztę swojej armii postawił na nogi więc lepiej iść na przód i oczyścić z tych pokrak rodowe ziemie Pani Ameiko. - Wypowiedział się Lajos.
- Po tyradach tego idioty z piórami, to i tak o nas wiedzą. - rzekła paladyn i zajrzała do korytarza na zachodzie.
Kenji nie miał nic do dodania. Wszyscy byli bardzo gadatliwi, tylko robić nie było komu.

Lajos przykucnął i zaczął wyrwać co ładniejsze piórka z trupów ptakoludzi może zrobi wachlarz dla jakieś pięknej damy albo nadadzą się na lotki dla ich łuczniczek?
- Dobra tooo co dalej? - spytała samą siebie Arija, po czym zezując na pochłoniętego pracą kapłana, wzruszyła ramionami i ruszyła do najbliższego, niesprawdzonego dotychczas wyjścia z pomieszczenia.
Hotarubi podjęła się szybkiego zwiadu po korytarzu.

Modlitwy Lajosa
Zważając że niechęć do czystości była prawie, że porównywalna z krwiożerczość krukoludzi. Dlatego więc Lajos stanął przed tytanicznym wręcz wyzwaniem odnalezienia piór, które nadawałyby się do czegokolwiek i nie napawały go obrzydzeniem. W tym czasie Arija otworzyła drzwi do pomieszczenia które sugerując się wystrojem służyły niegdyś jako sypialnie dla mieszkańców zamku lub gości, obecnie zaś gnieździły się tutaj ptaszyska. Pośród gniazd i stert śmieci oraz gratów mogła dostrzec przedmioty o pewnej wartości widać nie tylko tu sypiały ale też przechowywały swe łupy.

Hotarubi na zwiadzie
Hotarubi zaś ruszyła na rozpoznanie terenu wąskim korytarzem po jego obydwu stronach znajdowały się podobne do siebie drzwi, tylko jedne wyglądały inaczej i według układu pomieszczenie to musiało być skierowane na dziedziniec więc mogła zgadywać że należało kiedyś do włodarza lub zarządcy tych ziem. Mimo wysilania słuchu nie dosłyszała żadnych podejrzanych dźwięków sugerujących że za którymi kolwiek drzwiami kryła się nieprzyjemna niespodzianka, chociaż gdy w drodze powrotnej minęła podwójne wrota prowadzące na południe miała dziwne wrażenie że była obserwowana…
Tknięta niepokojem wolała wrócić do towarzyszy i przekazać im co zaobserwowała. Może i nie dostała namacalnego dowodu na obecność wroga, ale skoro już jej drużyna miała do czynienia z niewidzialnymi przeciwnikami.

- I kto wie czy to tam się ukrywa Kikonu? Skoro potrafi się teleportować, to może i znikać? -zauważyła kunoichi. - Albo to coś pokroju Skittererfoota?
- Rubi, może na następny raz po proś mnie bym ci towarzyszyła. - Arabel popatrzyła na drzwi - Trzy razy Tar Baphonowi śmierć - otwarła je.
- T-to b-byłoby bardzo miło z twojej strony… - wymamrotała. Wbiła oczy w ziemię by ukryć rumieniec. Następnie z mieczem w ręce spojrzała na wnętrze pokoju.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 09-07-2018 o 23:19.
Guren jest offline  
Stary 27-07-2018, 15:22   #225
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
W czasie gdy reszta przygotowywała się do wkroczenia do kolejnego pomieszczenia Arija przeglądała zdobycze krukoludzi niestety nie było jej dane tego dokończyć gdyż usłyszała potworny jazgot jakby stworzony przez stado oszalałych ptaków…

Gdy tylko Arabel otworzyła drzwi jej oraz reszcie ukazał się widok pomieszczenia którego ściany były ozdobione licznymi obrazami przedstawiającymi postać humanoida z ptasią głową, czterema skrzydłami oraz ogonem skorpiona, niektóre z obrazów wydawały się być namalowane krwią. Pod jedną ścianą znajdował się szereg starych ławek skierowanych w stronę paskudnego posągu który kiedyś przedstawiał Desnę, jednak obecnie motyle skrzydła były rozrąbane tak by przypominały cztery ptasie, głowa usunięta i zastąpiona szkaradnym wizerunkiem ptaka zaś posąg opasany wyschniętymi cierniami mającymi robić za ogon. Wyglądało na to że zamkowa kaplica została zbezczeszczona ku chwale Pazuzu, szybko też dostrzegli postać za to odpowiedzialną stojącą po przeciwnej stronie pomieszczenia przy lekko uchylonych podwójnych drzwiach prowadzących na zewnątrz. Pomimo półmroku widzieli sylwetkę krukoczłeka odzianą w szkarłatne szaty umorszane starą krwią, dzierży ona paskudnie wyglądający miecz a na szyi dostrzegli złowrogi symbol Pazuzu. Co gorsza kapłanka wyraźnie na nich czekała zaalarmowana ich ostatnimi potyczkami, zdążyła wygasić część świec przy ołtarzu jeśli sugerować dymem i otworzyć drzwi prowadzące na zewnątrz które były obecnie głównym źródłem światła w tym pomieszczeniu.

- Słabeusze i innowiercy usłyszcie głos ojca Pazuzu i ulegnijcie ! - zakrakała we wspólnej mowie zanim ktokolwiek zdążyl zareagować na to “Powitanie” wyrecytowała krótką modlitwę w otchłannym po której wszędzie wokół nich rozległ się ogłuszający jazgot należący do stada oszalałych ptaszysk.
Wszyscy skupili się z bólu rażeni tą kakofonią a niektórzy odczuli to boleśniej od innych Kenji i Hortarubi wyglądali na zamroczonych, a kunoichi upuściła po prostu swoje ostrza.

- Co to było? - bełkotała Hotarubi, próbując odzyskać zmysły, pojąć sytuację. Cokolwiek odzyskać z sensu.
Zaalarmowana maguska ruszyła pomóc towarzyszom, którzy jak zwykle wpadli w jakieś kłopoty. Po drodze przygotowała czar z zamiarem rzucenia go na przeciwnika.
Arabel oniemiała ze zgrozy na widok zła, które tu widziała. Nie istniały słowa w mowie elfów, ludzi i smoków by opisać bezmiar bluźnierstwa jakiego doświadczyła. Na dodatek potwór zranił Rubi, czy nie skrzywdził jej duszy? Wzięła miecz i zaszarżowała. Siekła potwora przez głowę.
- Zabijmy tą skrzydlatą sukę szybko. Potem sprowadzimy tutaj Panią Koye i tamto wróżkowe z cmentarza żeby rekonsekrowali kaplice dla Desny.- Lajos był zmęczony oraz ranny lecz nie zamierzał się poddawać prostym wskazaniem celu chciał wlać nadzieję w serca towarzyszy.
Shalelu zaklęła w elfickim pod nosem po czym wkroczyła do kaplicy zaraz za Arabel zajmując dogodną pozycję posłała strzałę w pierś kapłanki która wydała z siebie okrzyk bólu. Widząc że nie zamierzają ustąpić w swym natarciu cofnęła się o krok i wypowiedziała złowieszczą inkantację po czym po prostu zniknęła.

Arija zmierzając w stronę zamieszania usłyszała za sobą chichot który mógł należeć do dziecka, takiego zupełnie obłąkanego obróciwszy się kątem oka dostrzegła dziwaczną rozmazaną postać przypominająca elfkę w rozmiarze niziołka w sukni uszytej z zasuszonych motylich skrzydeł oraz płatków kwiatów pędzącą w jej stronę.
- JEJ! JesteśTakaŚliczna! TePoliczkiOczyWłosy! BędzieszPięknaPoTymJakSkończeCięWypychać! - wyszeptała z taką szybkością że słowa zlewały się w jedno, nim zdążyła zareagować była tuż przy niej w jednej chwili poczuła ukłucie w okolicy kolana oraz ogarniające ją mdłości. Nim jednak dane jej było wyprowadzić kontrę napastniczka była już spowrotem w jadalni jej rozmazana postać unosiła zakrwawione ostrze jakby podziwiając swe dzieło i już planując co zrobić ze swą ofiarą.
-SpokjnieNieChcemyNicUszkodzić! -zawołała po czym nagle spojrzała się na prawo w korytaż i zawołała do kogoś - Zaiobe! IntruziNieuszkodźBiałogłowejOrazElfkiChceJeZszy ćRazem I PokazaćWszys… - jej obłąkane trajkotanie zostało przerwane wyrazem zdziwienia oraz wściekłości probowała się uchylić lecz to nie wystarczyło sztrzła ze świstem przecięła powietrze i utwiła w boku małej sadystki, ta zaczeła wrzeszczeć ze wściekłośći.
-ZdradzieckaHarpia! Suka! Ptasimóżdzek! ZdradaPowiemWszystkoKiokonu! OnCięUkarze!
Zmysły Hotarubi powrocily na właściwy stan i miejsce. Na tyle by pomyśleć, że to dzięki temu, że usłyszała wdzięczny głos paladynie. I zdać sobie sprawę, że jej własna broń leży na ziemi.
-” Nie czas na to!” - poleciła sobie, gdy szybko podnosiła swoje miecze.
Kenji wycofał się do Ariji, widząc, że ta ma problem, a bluźniercza kapłanka zniknęła. Niewiele myśląc, rzucił kwasowym pociskiem w małą sadystkę - W porządku, Arijo? - spytał.
- Chyba zostałam otruta… - wybełkotała słabo maguska, chwiejąc się na nogach.
-AAaaaaaa! RudaMalpa! - wrzask i kolejna litania wyzwisk potwierdziła że pomimo nadnaturalnej szybkości nie udało się jej uniknąć nadlatującego pocisku kwasu, spojrzenie zaś w stronę drzwi sugerowało że właśnie rozważa ucieczkę.
- A srał to pies. - Arabel ruszyła na potworka z rządzą zagłady w oczach.
Hotarubi ruszyła w stronę drzwi, by dopaść przeciwnika. Zaraz jednak zdała sobie sprawę, że to był głupi odruch, skoro nie mogła dłużej stwierdzić gdzie jest ów przeciwnik.
“Chyba zacznę popierać Arable w tej jej antyptasiej krucjacie nie dość że ptakobaba to jeszcze kapłanka tej cholernej demonicy! I znika jak tamten przeklętnik zamiast dać się uczciwe dobić! Do tego jeszcze to dziwadło które pewnie służy tej półmartwej dziwce od uczt patrząc po kiece i też chcę uciec! “ - Dumał sfrustrowany Lajos - Twoje niedoczekanie jeżeli myślisz że pozwolę ci uciec mała sadystyczna kurewko STÓJ!- Rozkazał wypełniając swe słowa mocą z zaklęcia które miało by mu dać pijacką zwinność. Może tym razem osłabiony przeciwnik podda się jego woli ?
Widząc nadchodzące natarcie ucieczka wydawała się jeszcze bardziej atrakcyjną opcją, pomimo żalu z utraty takiego ślicznego okazu. Być może dlatego udało się jej odeprzeć magiczny rozkaz kapłana a może po prostu był to jej szczęśliwy dzień, tylko ruszyć do ucieczki a powolni ludzie jej nie dogonią…
Jednak to nie był szczęśliwy dzień dla Buttersnips dwie strzały śmigły pomiędzy nadbiegającymi Arabel i Hotarubi, pierwsza chybiła ale druga ścięła ją z nóg.
-Ktoś mi powie skąd się tu wzięła ta pośpiesznica ? - Spytała Shalelu stojąca w drzwiach do kaplicy z wciąż naciągniętym łukiem czekając na odpowiedź. Arija wciąż odczuwała osłabiające skutki trucizny przez chwilę zrobiło jej się słabo lecz jej ciało miało dość sił by zwalczyć toksynę.
Jakby w odpowiedzi na pytanie elfki wszyscy usłyszeli charakterystyczny stukot szponów o kamienną posadzkę ktoś nadchodził ze strony korytarz skąd padł pierwszy strzał. Wkrótce im oczom ukazała się postać harpii, dzierżąca łuk i z pewną satysfakcją przyglądająca się powalonej na ziemię pośpiesznicy.


Obróciła się w ich stronę unosząc dłonie i przyjmując postawę dającą do zrozumienia że nie zamierza z nimi walczyć, po chwili zaś zaczęła gestykulować. Wpierw wskazując na swe usta i krtań, potem zasłaniając usta a następnie wykonując sama ze sobą uścisk dłoni, na końcu zaś wyciągnęła ramię przed siebie czekać na reakcję zaskoczonych awanturników.
- Wrrr! - warknęła Arabel ściskając miecz.
- Jesteś niema, tak? - spytał Kenji - Nie zrobisz nam krzywdy, prawda? Chcesz zostać naszą przyjaciółką?
Milczenie harpi było jedyną odpowiedzią jaką otrzymali, zacisnęła ona parę razy dłoń jakby chciała coś chwycić.
-Bądźcie ostrożni, to zachowanie jest nietypowe dla harpii, ta wygląda na trochę ucywilizowaną biorąc pod uwagę że nie odczuliśmy odoru charakterystycznego dla innych i nie często używają łuku... - szepnęła ostrożnie Shalelu opuszczając broń lecz tylko na tyle by móc zareagować w wypadku gdyby to był jakiś podstęp.
Arabel nieco w tym czasie ochłonęła. Zrozumiała, że istota, natknęli, nie jest zła, jedynie zagubiona. Zaklęła na siebie i poprosiła Kwiat Świtu o wybaczenie i wbiła miecz w ziemię, a potem wyciągnęła rękę do Harpi.
- Może nie może mówić, bo Kikonu by usłyszał ? Zdaje się że miał jakąś władzę nad tamtymi krukoludźmi? Może chcę odzyskać wolność ?...- Zaczął się zastanawiać na głos Ewangelista tymczasem paladynka niewiele myśląc ruszyła do uścisków - Hej no Bella! Nie możesz zawłaszczać sobie każdej pięknej kobiety która zastąpi nam drogę! Zostaw coś dla innych! Dzień dobry jestem Lajos Steelwell czy ma Pani czas porozmawiać o wolnością jaką oferuję nam Pijany Szczęściarz ? - Przedstawił się wyciągając rękę do skrzydlatej piękności.
Usłyszawszy komentarz Lajosa o przytuleniu przez Arabellę, Mikanka otworzyła ramiona z uśmiechem- Arabello tutaj!
Spróbowała stanąć między paladynką, a harpiopodobnym czymś. Miałaby okazję dać sie przytulić Arabelli? To brzmiało tak… Miło. Uśmiech jej się jeszcze rozszerzył. I pewnie zgłupiał na dodatek. - Ja cię obronię
Harpia wydała się wahać widząc że to Arabel chciała uścisnąć jej dłoń ale po interwencji Lajosa odetchnęła z ulgą, choć przy wyczynach Hotarubi i Arabel mogła zastanawiać się czy Kikonu był jedynym wariatem w zamku. Gdy tylko kapłan dotknął jej dłoni usłyszał w głowie przyjemny melodyjny głos.
- “Zwą mnie Zaiobe, mam nadzieję że “to” nie jest dla ciebie problemem ale tylko przez dotyk mogę porozumiewać się z kimś innym. - uraczyła go uśmiechem przy okazji pokazując szereg ostrych zębów - Moja wolność należy tylko do mnie ale mam propozycję która zapewne zainteresuje ciebie i twych towarzyszy. Już spotkaliście Kikonu…” - Lajos mógł wyczuć jad i frustrację gdy wypowiedziała to imię - “Zapewne chcecie jego śmierci nie mniej niż ja za to co mi zrobił. Nie powinniście więc mieć nic przeciwko zawarciu przymierza przeciw niemu ? Moja moc pozwala mi utrzymać z nim stałą więź na dowolną odległość więc mogę go zwabić w dowolne miejsce zamku które będzie dla was dogodne. Co powiesz na to przystojniaku ?”
- Tak, śliczna ja też nie cierpię tego wstrętnego pożalić się bogom “reżysera” nie wartego dwóch wytartych miedziaków - Odpowiedział na jej powitanie. Skrzydlata mogła wyczuć zafascynowanie jakie kapłan odczuwał wobec niej nie wystraszyły go nawet zębiska! - Myślę że takie zjednoczenie sił byłoby jak najbardziej przydatne dla obu stron… - Zaczął ale reszta wyrwała go ze skupienia na dyskusji umysłów.
- Wszystko bedzie w porządku. Jestem tu dla ciebie - Hotarubi poklepała drogą jej przyjaciółkę po ręce. By potem spojrzeć po Ariji i Kenjim:- Czy tylko mi się wydaje, ze Lajos wygląda na dziwnie… zadowolonego? - zmrużyła oczy.
- Coo? Lajosie Steelwell. Ja nikogo nie zawłaszczam. To kwestia tradycji. Każdy prawdziwy paladyn bierze sobie za punkt honoru, aby ratować jak najwięcej niewinnych dam i gentlemanów w opresji, przy czym chodzi tu o niewinność metaforyczną, bowiem kiedyś gdy przyjmowano interpretacje dochodziło do wielu zaniedbań pojedynków i pozwów. Dlatego też mój stosunek do ratowanych niewiast wynika jedynie z mojego profesjonalizmu zawodowego. - rzekła z zamkniętymi oczyma wpadają w ramiona Rubi. Potem popatrzyła na Lajosa
- Chyba go trzepło… - rzekła zaniepokojona i zaczęła szturchać kapłana.
- Panie Lajos, słyszy nas pan?
- Chyba się porzygam… - skwitowała kwaśno płomiennooka maguska, wyjmując flakonik z miksturą. Czuła wielki zawód, że Lajos nie zainteresował się jej stanem i pognał do jakiejś pierzastej bździągwy. Nie, że by przyjęła jego pomoc… ale miło by było go odtrącić i zmieszać z błotem, ot tak dla sportu…
Lajosa zirytowały nieco te okrzyki i poszturchiwania a było jeszcze tyle do ustalenia - Wybacz na chwilę muszę im wyjaśnić co się dzieje oraz zaleczyć rany.- Przeprosił rozmówczynie i przerwał ich połączenie telepatyczne.
- Moi drodzy to jest Pani Zaiobe chcę się zemścić na tym przeklętym Kikonu! Jak to mówią wróg mojego wroga jest moim sprzymierzeńcem. Moja rozmówczyni straciła głos i może się porozumiewać tylko za pomocą telepatii na dotyk stąd zamarłem na chwilę, sądzę że Kikonu odebrał jej głos bo podczas naszej pierwszej walki chyba wkładał słowa w dzioby wron ale nie zdążyłem się o to zapytać bo zaczęliście mnie szturchać.- Podsumował całą sytuację najchętniej wymodliłby trochę piwa na zwilżenie gardła ale miał teraz ważniejsze sprawunki do załatwienia .
- Oczywiście, rozumiem że się o mnie martwiliście i z boku mogło to wyglądać na rzucenie jakiegoś uroku Arijko zostaw tą miksturę na walkę w mojej rózdzczce jest jeszcze dużo mocy choć zaraz cię nią obtłukę.- Puścił do Maguski oko następnie wyciągnął różdzkę leczenia lekkich ran. Wtem przypomniał sobie o niedawno nabytej umiejętności świadczącej o łasce jego patrona która niedawno uratowała mu życie - Zbliżcie się me cudowne towarzyszki wypije za wasze zdrowie w imię Caydena! - Zawołał unosząc kufel wszystkich zalała fala pozytywnej energii.
Płomiennooka wydawała się być nadal rozzłoszczona, ale czary towarzysza, wyraźnie poprawiły jej kondycję.
- Czuję się lepiej… -przyznała Hotarubi kładąc dłoń na piersi.- Wasz patron musi wam być dziś bardzo przychylny panie Lajose. Czy tamta pani… - wskazała brodą na harpię - powiedziała coś wpływającego na naszą sprawę?
- I niech twa różdżka dorówna potęgą rapierowi Caydena. - zakrzyknęła Arabel - My też nie lubimy Kikonu i w sumie to mamy zamiar odpierdzielić mu ten ptasi łeb! A gdzie on właściwie jest? -zapytała.
- Znikął. - zmrużyła oczy choć nie spodziewała się, że to wiele pomoże.
Kapłan poczuł klepnęcie w bark po czym ponownie usłyszał głos Zaiobe w swojej głowie.
- Rozumiem że się dogadaliśmy, mogę pomóc z uzdrawianiem swoją mocą. - jak by na potwierdzenie tych słów ostrożnie wykonała proste gesty po czym dotknęła jego ramienia a ten poczuł się lepiej, poparzenia po ataku Kikonu zaczęły zanikać.
- Mmmm, teraz wyglądasz znacznie lepiej, zgaduję poparzenia to pamiątka po Kikonu on potrafi władać ogniem na żądanie. - uśmiechnęła się choć tylko na chwilę gdy wspomniała o tengu to mógł dostrzec chęć mordu wymalowaną na twarzy harpii - Przekaż swoim kompanom że wiem gdzie jest Kikonu, w podziemiach zbiera troglodytów do ataku na was więc lepiej byśmy nie zwlekali zbyt długo z zasadzką. Choć zawsze mogę mu powiedzieć że właśnie próbujecie uciec po walce z Nevakali wtedy pośle troglodytów na plac co da nam dość czasu by z nim skończyć. Masz dobre przeczucie choć nie do końca masz rację, głos straciłam dwa lata temu i prawie zapomniałam jak brzmi do czasu ostatniej kłótni gdy Kikonu zorientował się że może go naśladować i wykorzystał to by mnie wyśmiać i obrazić. Teraz głupiec myśli że mu wybaczyłam i bez wachania pomogę mu was wyrżnąc i wrócę do jego łoża, prawda ze taka głupota prosi się o śmierć ? Skoro zabiliście Nevakali to nikt mu nie przyjdzie z pomocą, jeszcze tylko oderwać łeb Buttersnips i możemy działać chyba że któreś z was chce mieć tę przyjemność ? - spytała jakby oderwanie głowy nie było dla niej niczym niezwykłym, szpony u stóp zastukały o posadzkę gdy czekała na pozwolenie lub odpowiedź.
- Panie Lajos spytajcie tamtej pani, czy potrafi się wysłowić w bardziej zrozumiałym dla nas narzeczu. - poprosiła Hotarubi. Czuła się coraz bardziej niezręcznie niż zaniepokojona sceną w której obserwuje i słucha dialogu między ewangelistom i harpiom z którego nie jest w stanie nic zrozumieć.
- Ona głucha nie jest… tylko mówić nie może. - odparła kąśliwie maguska, przyglądając się koleżance z wyższością (na pewno we wzroście).
- Tak czy siak… nie stójmy tu… dookoła jest wiele nie przeszukanych sal, kto wie co się w nich kryje… mogą być skarby, mogą być wrogowie.
- To o przeszukaniu, to całkiem niezła myśl. Może być tam coś przydatnego, a wrogów nie zawadzi się pozbyć -przyznała Mikanka z uśmiechem. Zaraz spróbowała przejść w bardziej poważny wyraz twarzy by nikt ( a zwłaszcza Arabel) nie uznali jej za chciwą.
- No możemy przeszukamy pomieszczenia, tylko uważajcie na drugiego ptakomona, bo on tu gdzie CZYCHA. - rzekła paladyn.
- Pójdę z tobą, Arabello. - rzekł Kenji. Jej “fascynacja” (o ile można to tak nazwać) ptakami niepokoiła go i wolał być przy niej, gdyż wiedział doskonale, że na Hotarubi w tej kwestii polegać nie mógł.
- Nie martw się Bello, będę z tobą! - Hotarubi ujęła dłoń paladynki w swoje. Przy okazji trącając Kenjego by nie był tak blisko niej.
Harpia wysłuchiwała ich wywodów z pewnym rozbawieniem choć na słowa Arabel spochmurniała.
-Czyli nie dopadliście Nevakali, niedobrze może i nie przepada za Kikonu, ale zapewne spróbuje przyjść mu z pomocą wraz ze swym pupilem. No chyba że ubiliście nietoperza w solarium na murze w co wątpię, tam zapewne uciekła by wylizać rany i przygotować się na kolejne spotkanie. - nagle oderwała dłoń od kapłana i podeszła do krwawiącej na ziemi pośpiesznicy. Stopa harpi wyposażona w ostre szpony zacisnęła się na głowie Buttersnips i szybkim ruchem skręciła kark kończąc jej żywot. Gdy ponownie zwróciła się w stronę Lajosa ten mógł bez problemu dostrzec, że ten akt przemocy poprawił humor harpii, choć wciąż miała poważny ton głosu gdy ponownie go dotknęła.
- Powstrzymaj zapędy swoich kompanów do grabieży do czasu aż pozbędziemy się Kikonu i jego sługusów, no chyba że chcecie by… jak szło to ludzkie powiedzenie A! Chcecie by dopadli was z ręką w przysłowiowym nocniku ! Po mojej zemście i waszym zwycięstwie pokażę wam gdzie Kikonu i reszta trzymają swoje kosztowności, no i lepiej unikajcie tamtego pomieszczenia. Drzwi są zatrzaśnięte ale z tego co mówił Kikonu i reszta to pokój jest nawiedzony czasem słychać stamtąd dziwne odgłosy a nie ma innego wejścia poza tym. - wolną dłonią wskazała na lekko skrzywione drzwi po drugiej stronie jadalni.
- O pani możemy się wstrzymać z poszukiwaniem przydatnych rzeczy do pokonania Kikonu. Na naszą obronę pragnę dodać, że po drodze tutaj mieliśmy całą rodzinę ogrów. - oświadczyła Hotarubi po wysłuchaniu tłumaczenia Lajosa.- Kikonu zaś w jakiś magiczny sposób nam umknął. Czy wiecie jak można by go wytropić? Albo jak zażegnać jego ewentualnej ucieczce.
- Aha… To częste w opuszczonych zamkach. A wiecie, gdzie może być Kikonu? - rzekła paladyn. - A w ogóle to co wam zrobiła ta latadełka?
- Obojętne co zadecydujemy… ruszmy się z tego korytarza. - warknęła zirytowana Arija na niezdecydowanie swoich towarzyszy.
- Przepraszam. - powiedział Kenji - Jest jedno, co mnie intryguje. Dobrze znasz ten zamek? Jego historię i magię w nim zawartą? Nasza przyjaciółka dostała się pod wpływ tajemniczej klątwy i chcemy ją z niej zdjąć. Jest najwyraźniej powiązana z tym miejscem. Nie wiesz czasem, co to może oznaczać? - zapytał zaklinacz, pełen nadziei.
Nie tylko Arija była zirytowana ich brakiem decyzji czy też inicjatywy poza zadawaniem kolejnych pytań, gdy ponownie przemówiła teleptycznie Lajjos mógł wyczuć napięcie w głosie harpii.
-Czy oni zawsze tak rozmyślają nad wszystkim i zadają zbędne pytania ?! Przekaż im co powiem choć tak by ich nie obrazić. Powiedz tej parce która słucha wybiórczo że już mówiłam, że Kikonu jest w podziemiach zamku i szykuje troglodytów by was dopaść a nie jest ich tak mało, chyba że lubią walkę gdzie napastnik ma znaczną przewagę liczebną. A jak będą tu stać i gdybać oraz zadawać durne pytania to was tu dopadną i nici z zasadzki na Kikonu. Jeśli ją tak interesuje czemu Buttersnips się doigrała to po prostu jej nie lubiłam choć jej “galeria sztuki” na dole może być dla was ludzi wystarczającym powodem by samemu jej ukręcić łeb. Co do zamku to jestem tu tylko od dwóch miesięcy choć Kikonu chwalił się że wraz z kompanami dopadli tu swego nieprzyjaciela i zgładzili go z pomocą pięciu burz… nie sztormów zawsze mnie poprawiał gdy to pomyliłam. Chyba wybili mieszkańców magiczną burzą choć nie znam szczegółów bo zawsze zaczynał tyradę o tym że oddzielił się od swych kompanów by objąć światłe przywództwo nad tutejszymi ptaszyskami i oddać się swej pasji do teatru i sztuki… nigdy nie miałam chęci by słuchać jego wywodów na ten temat. Czy to ich zadowoli czy jeszcze sobie postoicie i będziecie zadawać durne pytania aż nas Kikonu znajdzie ? Bo jak tak to mogę go od razu tutaj zawołać i oszczędzić wszystkim czasu ! - wyraźnie cierpliwość Zaiobe do ich pytań i bezczynności w obliczu potencjalnego zagrożenia była już na wyczerpaniu.
-Arija ma rację, zapomnieliście chyba że dosłownie jesteśmy w środku wrogiego zamku, więc nie powinniśmy tak po prostu stać bezczynnie w miejscu lub zajmować się grabieżą, gdy niebezpieczeństwo jest wciąż bliskie. - Shalelu podzieliła się swoją opinią co do obecnej sytuacji.
- O dostojna Shalelu, to nie zmienia, że nie rozumiemy co mówi Zaiobe. Jej komunikaty docierają do nas okrężną drogą. - skwitowała Hotarubi marszcząc nos - I niechże uwzględni, że wiemy o zamku mniej od niej. Zatem czy jest co by chciała, żebyśmy zrobili? Lub czy wie czy jest tutaj cokolwiek co mogłoby nam pomóc zdjąć klątwę z szacownej Ameiko?
- Jeśli sprawy tak się mają, to rzeczywiście możemy najpierw zająć się Kikonu, a potem naszą przyjaciółką. Ameiko może zaczekać te parę minut… gdzie robimy zasadzkę? - spytał Kenji.
- To mamy się wstrzymać, czy pędzić na Kikonu… Z ptakami nie dojdziesz, to idziemy do tego Solarium, czy zapraszamy trlogdotydów… Już ich sporo zabiliśmy. Skąd przyjd...
- Dobra… dobra… zamknąć się wszyscy bo nie wytrzymam. - Płomiennooka przerwała Arabel w połowie słowa, widząc, że ta dyskusja nie miała sensu. Trzeba było podjąć jakąś decyzję i jeśli nie mogli zrobić tego dyplomatycznie, to wymusi na nich siłą.
- Zaiobe… posłuchaj mnie. Tu nie jest bezpiecznie, wiesz o tym. Nie możemy tu stać. Mamy dwa rozwiązania, albo uciekamy, albo ruszamy w pościg za Kikonu i atakujemy go zanim zdąży zebrać siły. Jesteśmy dość wyczerpani poprzednimi potyczkami… ale to oznacza, że nasz wróg również. Teraz mamy szansę go dopaść. Tak? Tak! Skupcie się wszyscy. Wycofujemy się lub idziemy dalej… - Maguska popatrzyła uważnie na każdego ze swoich towarzyszy, by upewnić się, że jej słowa dotarły do słuchaczy.
- Kenji? Lajosie? Jak stoicie z czarami? Muszę powiedzieć, że ja już prawie nic nie mam i będę walczyć bronią, jeśli macie podobnie to czy starczy wam strzał lub bełtów do strzelania? Mikstur leczniczych mamy pod dostatkiem, więc ranami nie musimy się obawiać. Zróbmy głosowanie, dobra? Bez zbędnych pytań i dyskusji. Kto jest za tym by iść na Kikonu ręka do góry? - Arija podniosła rękę i popatrzyła na resztę.
Kenji także podniósł rękę - Mam swoje najbardziej podstawowe zaklęcia, jakoś dam sobie z nimi radę.
- Powinnam mieć jeszcze swoją magię, miecz i trochę shurikenów, no to chodźmy na Kikonu. - skwitowała Hotarubi.
- Zajobe jest tu dopiero od kilku miesięcy, więc nie wie za dużo. Kikonu coś tam opowiadał o tym, że zabił mieszkańców zamku magiczną burzą ale nie czas teraz się nad tym zastanawiać. Nasza skrzydlata przyjaciółka jest tego samego zdania, co ty Arijo i Pani Shalelu trzeba ruszyć tyłki i dobić wroga więc kochani do boju! Co do modłów nie mam nic szczególnie przydatnego wezmę się za kuszę i różdzkę bo na Kikonu nie robią wrażenia moje słowa a teraz ruszajmy.- Starał się zachęcić towarzyszy do ruchu.
-Pijany szczęściarzu zaślij mi nieco bimbru na osłonę umysłu oraz uspokojenie nerwów. - Zmówił krótki paciorek po czym, podał święty symbol wypełniony ognistą wodą Zajobe dotknął jej ramienia i pomyślał - Przepraszam za nich są po prostu zmęczeni walką dlatego trochę pierdolą głupoty napij się przed walką dobre na nerwy, złość i inne bolączki.
- Nie wiem czy będziemy mieli potem taką okazję, a wyeliminowanie Kikonu powinno ułatwić nam przeszukanie zamku i odnalezienie źródła naszego problemu. Choć chyba będę potrzebować jeszcze leczenia, a straciliśmy już trochę czasu. - Shalelu dołączyła do głosowania.
Zaiobe spojrzała się na trzymany przez Lajosa kufel potem na bukłak, ujęła podany jej trunek i odparła.
- To dlatego nosisz ze sobą tyle alkoholu ? - spytała choć brzmiało to bardziej jak stwierdzenie faktu, następnie upiła z kufla krzywiąc wyraźnie nie przyzwyczajona do tego smaku.
- Co nie zmienia, że patron pana Lajosa do tej pory się sprawdzał. - wtrąciła Hotarubi. Coraz mniej się jej podobało to ptaszysko. Aż nadto zadzierało nosa, ale póki co to trzeba iść zgodnie z jej poleceniami. Co nie zmienia, że jej ulży jak drogi z Zaiobe się rozejdą. Nie dość, że nie daje jasnych rad to ich oskarża o opieszałość.

-Kikonu jest obecnie w podziemiach zamku choć przez ten czas jak wy gadaliście zdążył już ogarnąć troglodytów i zaraz wyjdą na powierzchnię was szukać. Albo skorzystają ze schodów do sali obok sali tronowej a stamtąd mogą wejść schodami do wieży… - tutaj wskazała na uchylone drzwi do pokoju z którego wyszła - Choć bardziej prawdopodobne że skorzystają ze schodów prowadzących do sali balowej, skoro tam staraliście się z Kikonu. To zapewne każe im was szukać właśnie tam. Są jeszcze to schody prowadzące z jadalni do sali głównej piętro niżej ale nie chyba z nich nie skorzystają bo nie ma bezpośredniego połączenia podziemiem. - tutaj wskazała na schody znajdujące się tuż obok -Kikonu chciałam zwabić na mury przy katapulcie tam miałabym dość przestrzeni, niestety wy nie umiecie latać. Powinniście się jeszcze trochę ogarnąć, bo Kikonu tanio skóry nie sprzeda, a zapewne troglodyci ruszą mu na pomoc. Gdy się zorientują co zaszło, choć wtedy będziecie wiedzieli którędy nadejdą. No i mam nadzieję że dysponujecie ogniem bądź kwasem bo bez tego go nie ubijemy sama mam parę strzał ognistych. Możecie zająć pozycje w pokojach które mają okna na plac by móc w miarę bezpiecznie ostrzelać Kikonu ale bądźcie dyskretni by się nie zorientował od razu że to podstęp. Czy macie jeszcze jakieś pytania ?
- My również tanio skóry nie sprzedamy. -skwitowała Rubi zawijając palcem pasmo włosów.- Rozumiem, że nie macie jak sprowadzić Kikonu w konkretne miejsce. Wydaje mi się, że sala balowa to najlepsze miejsce.
- No nie wiem, tam będzie mógł latać i strzelać do nas, lepiej tu go zwabić… - rzekła Arabel.
- Ja mam dwa. - odezwała się Arija. - Pierwsze, czy orientujesz się ilu ma ze sobą wojowników? Może być przybliżona liczba. Drugie, czy znasz miejsce w zamku, które ma dwa wejścia jedno z przodu… drugie z tyłu, albo jedno wejście i okno? Musimy ich zmuszać by szli do nas małymi grupami, wtedy możemy ich osaczyć i zabić, a w razie kłopotów trzeba mieć zapewnioną drogę ucieczki.
Lajos mógł usłyszeć jak Zaiobe zaklęla słuchając wywodu kunoichi ktora chyba umyśl ignorowała to co wcześniej “powiedziała” o telepatii, za to pytanie Ariji spotkało się z inną reakcją.
- Przynajmniej jedno z was słucha i myśli… - skomentowała po czym zaczęła coś liczyć, kapłan mógł usłyszeć jej głośne przemyślenia - Hmmm... Orbakhag, konkubiny, obstawa i cholerne lenie z piętra niżej. Powiedz jej że wraz z ich wodzem to będzie jedenaścioro troglodytów choć najbardziej powinniście uważać na wodza Orbakhaga raczej bez problemu go odróżnić od reszty, a jak by udało się wam go ubić… Sala balowa może być niezłym wyborem jest dość miejsca i jedne schody, wrota na zewnątrz powinny być zamknięte. No chyba że kilku pójdzie po rozum do śmierdzącego łba i spróbują was obejść schodami do jadalni ale szczerze wątpię, by na to wpadli bez Kikonu lub swego wodza. Możecie spróbować w wierzy w sypialni Kikonu lub w moim gnieździe piętro wyżej, choć wtedy będzie tłok jak wszyscy się tam zbierzecie, więc odradzam. Tyle że schody prowadzą prosto do lochów obawiam się, że na to już za późno skoro Kikonu już odprawia ich na poszukiwania bo piętro niżej wystawił wcześniej kilku na straży zapewne reszta po nich przyjdzie. - jak by na potwierdzenie tego w oddali zza uchylonych drzwi usłyszeli stłumione syki i rozmowy które szybko przekształciły się w okrzyki bojowe dochodzące z dołu.
-Już wiedzą że mają ruszać na łowy, miejmy nadzieję że dobudzenie pary leni z sali obok trochę im zajmie. - skomentowała zirytowana harpia.
- No to niech będzie sala balowa. - rzekła Arabel skonsternowana.
- Skoro Bella chce do balowej to jest to balowa! I ja też idę!! - Rubi wzięła pod ramię paladynkę. - A pojedyncze drzwi ograniczą przepływ liczby wrogów.


Zbrukana kaplica

Inicjatywa:
Nevakali Przygotowana zaczyna automatycznie
???? 26
???? 23
Kenji 14+6=20
Arabel: 18
Hotarubi:7+6=13
Lajos:10+2=12
Shalelu: 8+3=11
Arija:6+4=10

Runda 1:

Nevakali: Przygotowana akcja Uderzenie Dźwięku na otwierających drzwi Obrażenia: 6 + Ogłuszenie ST 14
Kenji 7+4=11 Ogłuszony [15/21 HP] - Upuszczenie trzymanych przedmiotów -2 KP utrata Zr do KP
Arabel: 8+8=16 Przytomna [25/34 HP] Nevakali HP 26/42
Hotarubi:1+3=4 Ogłuszona [21/27 HP] Upuszczenie trzymanych przedmiotów -2 KP utrata Zr do KP
Lajos: 17+5=22 Przytomy [13/26 HP] Inspiruje
Shalelu: 12+10=22 Przytomna [23/52] Ruch + Strzał z Deadly Aim: 19+11=30 Obrażenia: 3+8=11 Nevakali [15/42 HP]
Arija: idzie i przygotowuje czar [Ray of frost]

Runda 2:

Nevakali: Półtorametrowy krok i Niewidzialność ????
Buttersnips: Atak w Biegu: 19+10=29 Krytyk? 9+10=19 Potwierdzony 3+1-2+Ukradkowy 1=3 Trutka: 1+5=6vs14 Zatruta -1 Kondycji Wycofanie do jadalni
Zaiobe atak na Buttersnips: 11+10=21 Miss? 29 Trafienie Obrażenia 8+6=14-5 redukcji=9 Buttersinps [9/18 HP]
Kenji: 18+4=22 Pudło? 54 Trafienie: 2+2=4 Buttersnips [5/18 HP]
Arabel: Akcja ruchowa
Hotarubi: Podnoszenie broni + Ruch
Lajos: Poświęcam Grace żeby rzucić rozkaz na Buttersnips. Wola: 20+6=26
Shalelu: 1,5 metrowy krok + Rapid Fire na Butternips: 6+11=17 / 19+11=30 Pudło? 23 Trafienie: 6+2=8 Buttersnips -3/18 HP

Arija - Trucizna: 15+4=19 vs 14 Sukces
+160 PD

 
Rodryg jest teraz online  
Stary 03-09-2018, 10:52   #226
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Zgodnie z ustaleniami, Zaiobe udała się do sali balowej. Mentalnie wezwała Kikonu na spotkanie. W między czasie reszta zaczęła przygotowywać się do zasadzki, starając się ukryć w pobliskich pomieszczeniach i korytarzu. Niektórzy bardziej biegli w tej sztuce całkiem sprawnie usunęli się poza zasięg słuchu i wzroku. Niestety nie wszyscy byli w tym dobrzy.
- Ah! Moja najdroższa jednak zdecydowałaś się mi wybaczyć w obliczu tego barbarzyńskiego zagrożenia! - usłyszeli znajomy głos Kikonu oraz trzepot skrzydeł. Tengu wzleciał na piętro i kontynuował próby udobruchania harpii.
- Chyba już się nie gniewasz? Wiem! Polowanie na tych głupców na pewno poprawi ci humor. Widzę, że tędy przechodzili. Jak się cieszę, że nie natknęłaś się na tych barbarzyńców. Nie żebym twierdził, że jesteś bezbronna czy też... Czekaj! Słyszysz to? Są blisko! - Kikonu nagle przerwał swój wywód zaalarmowany jakimś szczegółem, który zwrócił jego uwagę.
- Wiem, że tam jesteście! Nie macie szans, a wasza śmierć będzie świetną rozrywką - odezwał się, po czym korzystając ze swej mocy, skierował swój głos piętro niżej w pobliże wejścia do lochów.
- Do mnie nędzne śmierdziele. Są na górnym piętrze ruchy albo was ukarze!

Zaiobe ze słabo skrywaną irytacją wysłuchiwała “przeprosin” Kikonu. Choć nie spodziewała się, że tak szybko uda mu się zorientować w sytuacji. Co prawda mogła udawać zadowoloną z przeprosin kochankę i rzucić zaklęcie ochronne, lecz zuchwałość i pewność siebie tengu sprawiła, że się w niej zagotowało. Sprawnym ruchem naciągnęła cięciwę i posłała płonącą strzałę w stronę Kikonu trafiając go pierś, nawet w sytuacji, gdy w czasie swej deklaracji “pewnej śmierci”, zdążył otoczyć swą osobę iluzoryczną magią, rozmazującą jego sylwetkę.
- AAaa! Oszalałaś?! To nie czas i miejsce na kolejną z twoich wścieklizn! Mamy nieprzy… - wrzasnął wściekle widząc swoje poważne rany. Musiał przerwać, by uniknąć kolejnej strzały. Z ledwo powsztrmywaną furią odkrzyknął: - Czyś ty oszalała do reszty od przesiadywania w tej wieży?!
- Eee… Przepraszam, to przez rzepę… Wiecie, kobiety też to robią! - Rzekła Paladyn zażenowana. Arabel chwyciła glewię i ruszyła na ptakowatego!
Hotarubi wolała nie komentować na głos, co sądzi o tym temacie. Wolała skorzystać z tego, że uwaga Kikonu pozostała zajęta. Pora było skorzystać z shurikenów! Pomodliła się do bogów, by trafić w jak najboleśniejsze miejsce. Tak, by jak najbardziej utrudnić tengu walkę, albo resztę życia.
Arija miała przygotowany czar w poprzedniej walki. Wypadła, więc z ukrycia, celując oskarżycielskim palcem w kierunku przeciwnika.
Świecąca jasnym i zimnym blaskiem kula, przypominająca trochę śnieżkę, poleciała w kierunku krukoczłeka. Nie dosięgła go, a rozprysnęła się z głośnym trzaskiem, na pobliskim rupieciu, oszraniając jego powierzchnię.
Kenji także wyszedł z ukrycia. Wykorzystując swój magiczny wachlarz, utkał magię, tworząc pocisk kwasu, który poleciał w stronę Tengu.

Zmasowany atak na onim miał różne skutki. Shuriken Hotarubi trafił w okolicę dzioba, co wyraźnie go zirytowało. Lecz rana nie była zbyt poważna. Zaraz za nim nadleciały strzały Shalelu. Dwie z nich zmierzały do celu, by w ostatniej chwili okazało się, że trafiły tylko iluzoryczne widziadło. Niestety iluzja rozmywająca jego sylwetkę okazała się skuteczną obroną. Kenji również nie miał szczęścia. Pomimo, że Lajos zaczął zagrzewać ich do walki jak to miał w zwyczaju.
W międzyczasie usłyszeli okrzyki bojowe dochodzące ze strony korytarza - w jadalni oraz z wąskiego przejścia do podziemi na dole sali balowej. Troglodyci byli w drodze by wspomóc swego samozwańczego władcę. Zapał jaki włożyła w swe natarcie Arabel dał rezultaty - Kikonu wrzasnął z bólu, ku uciesze harpi, gdy ostrze paskudnie przeorało jego bok.
- A więc to tak ?! PODŁA ZDRAJCZYNI ! - wrzasnął Kikonu i podleciał pod sklepienie sali. Poza zasięg glewi, skąd ze wściekłością cisnął w harpię smugą ognia choć ta nie wyrządziła tak dotkliwych obrażeń jak by tego chciał. Zaiobe nie zamierzała być łatwym cele i otoczyła się zaklęciem ochronnym. Po czym sama wzbiła się w powietrze.

Po nieudanym ataku magicznym maguska podniosła łuk, który trzymała w dłoni i nałożyła na cięciwę strzałę. Pocisk przeszył powietrze i dosięgł celu, niestety tylko połowicznie. Grot rozciął skrzydło kruka, ale nie wbił się w ciało. Przeleciał dalej.
Arabel dobyła miecza gotując się na nadejcie wrogów, zajmując pozycję u szczytu schodów.
Widząc, że Kikonu poleciał za daleko, by jej shurikeny dosięgły tengu, Hotarubi zdecydowała się zająć nadchodzącą falą troglodytów. Wąskie wejście ułatwiało walkę - mniej wrogów na raz przejdzie. Poza tym nie mogła zostawić paladyn samej ryzykującej w walce.

Natarcie trwało w najlepsze, Shalelu ponownie posłała serię strzał w stronę Kikonu, tak jak wcześniej, jedna sięgnęłaby celu gdyby nie powidok, ale ostatnią trafiła. Co potwierdził krzyk bólu. Kenjiemu też dopisało szczęście, pocisk kwasu trafił w ramię kruka, a jego rany przestały się zasklepiać, Lajos nie miał już tyle szczęścia. Bełt wystrzelony z kuszy rozbił się gdzieś o sklepienie sali. Usłyszeli charakterystyczny hałas, w jednej chwili z wąskiego przejścia wypadła istna chmara troglodytów, wznoszących w ich kierunku krwiożercze okrzyki. Doliczyć się mogli około sześciu troglodytów oraz wodza, który tak jak mówiła Zaiobe, wyróżniał się posturą i budową spośród reszty. Ten wskazał tylko swoim morgensternem na schody, wykrzykując coś do swych pobratymców.
Jakby tego było mało ci stojący na korytarzu też usłyszeli podobne wrzaski dochodzące z głębi zamku, druga grupa zbliżała się do nich.

W całym tym zamieszaniu mało kto mógł usłyszeć metaliczny odgłos klucza i zgrzyt zamka, podwójne wrota prowadzące na zewnątrz otwarły się z trzaskiem, a za nimi dostrzegli znajomą sylwetkę Nevakali, która szybko rozejrzała się po sali. Wykrzyczała coś w nieludzko brzmiącym języku. Za kapłanką Pazuzu dostrzegli ogromne cielsko należące do wielkiego nietoperza który szykował się do ataku chociaż jego rozmiar nie będzie mu służył w zamkniętym pomieszczeniu.
Kikonu na ten widok jakby odzyskał rezon i kontynuował osobisty łuczniczy pojedynek z harpią, posyłając w jej kierunku dwie strzały, pomimo ochrony magicznej oba pociski utkwiły w jej ciele.
- Cóż moja droga to koniec, pożegnania mnie wzruszają, ale nie takiej zdradzieckiej suki jak ty! - Zaczął krakać, po czym mówić innym głosem, znajomym Lajosowi bo należącym do Zaiobe - W końcu nikt nie przejmuje się głupią niemą har… AAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Kpina zakończyła się okrzykiem bólu, gdy rozjuszona i płacząca harpia posłała w jego kierunku kolejną płonącą strzałę, która trafiła bezpośrednio w bok złego ducha. Harpia mogła wydać z siebie niemy okrzyk triumfu, gdy jego ruchy zaczęły tracić na płynności. Kikonu wyraźnie trzymał się przytomności ostatkiem sił.

Płomiennooka znowu spróbowała swoich sił w łucznictwie, ale niestety chybiła.
Kenji rzucił w tengu kolejnym kwasowym pociskiem. Byli już tak blisko! Za Aiko!
- Chodźcie do mnie jaszczureczki… Cip, cip - rzekła Arabel, przygotowując się do zadania ciosu.
- Huraa! Brawo Zaiobe zaraz dobijemy sukinkota! Teraz nam nie ucieknie! - Zawołał Lajos przymierzając się do strzału.
- O tak! - Odkrzyknęła Hotarubi, by następnie podjąć się odpierania napastników przy Arabeli. Wyciągnęła swoje miecze.

Shalelu posłała strzałę w stronę tengu, co wystarczyło, by strącić go na ziemię. Łupnął z impetem o posadzkę sali balowej ku zaskoczeniu troglodytów lecz wyglądało, że jeszcze dychał. Elfka nie czekając, posłała kolejne dwie strzały w stronę dwójki nowych agresorów, jedna strzała trafiła kapłankę Pazuzu w ramię, druga za to trafiła wielkiego nietoperza w okolicach szyi, skąd zaczął broczyć obficie krwią i wydał z siebie pisk bólu. Kenji i Lajos poszli za ciosem i dopadli do krawędzi balkonu próbując dobić Kikonu, który w krótkim odstępie czasu oberwał kolejnym pociskiem kwasu i beltem wystrzelonym przez kapłana.
Wielki nietoperz wzbił się w powietrze i znajdując się na środku sali, wydał z siebie rozdzierający wrzask, był na tyle głośny, by oszołomić co niektórych z walczących. Dodatkowo troglodyci ruszyli do natarcia, wydając z siebie okrzyki bojowe oraz nieprzyjemny odór, który dość skutecznie utrudniał oddychanie walczącym. Shalelu dostrzegła, że od strony jadalni nadchodziła piątka rozjuszonych jaszczuroludów.
Ci na dole posłuchali wściekłych okrzyków swego wodza, trójka z nich ruszyła na schody gdzie pierwszy z nich został powalony szybkim ciosem ostrza paladyn. Drugi oberwał w bok ostrzem Hotarubi. Choć uniknął drugiego ciosu to jednak rana wyglądała na poważną, ci na dole ustawili się w rzędzie i zaczęli miotać oszczepami w stronę Lajosa i Kenjiego. Z trójki rzuconych, tylko jeden sięgnął celu trafiając w udo czarownika ku wyraźnej frustracji Orbakhaga, który wykazał się jednak sprytem. W pierwszej kolejności pochwycił nieprzytomnego Kikonu odciągając go w róg sali poza zasięg ostrzału z góry.

Nevakali skupiła swój wzrok na Hotarubi. Zaczęła wznosić plugawe modły do swego demonicznego patrona. Pomimo błogosławionej obecności Arabel, terror ogarnął umysł kunoichi, kobieta skuliła się jak wystraszone dziecko pragnące uciec od strasznego potwora jakim obecnie jawiła jej się służka Pazuzu
- Hotarubi! Nie lękaj się! Powstrzymamy te potworowatości! - To rzekłszy rycerka, siekła troglodytę, ale ten jaszczuroczłek uniknął jej groźnego ataku.


Ostatni bal

Ukrywanie się:
Hotarubi: 11+8=19
Arabel: 15-7=8
Lajos: 10+1=11
Arija: 15+1=16
Kenji: 13+2=15
Shalelu: 10+15=25
Kikonu: Percepcja: 15+17=32

Inicjatywa:
Kikonu: 17+10=27
Zaiobe: 18+7=25
Arija: 19+4=23
Hotarubi: 16+6=22
Shalelu: 16+3=19
Kenji: 9+6=15
Lajos: 3+2=5
Troglodyci: 6-1=5
Orbakhag: 2+1=3
Arabel: 2

Runda 1
Kikonu: Lot + Rozmycie
Zaiobe: Atak na Kikonu [Zaskoczenie]eadly Aim 11+9=20 Miss20%? 47 Trafienie Obrażenia: 9+8+4=21 Atak2: 8+4=12 Pudło Kikonu [49/70 HP]
Arija: strzał z ray of frost, przygotowany z poprzedniej walki, pudło
Hotarubi: Shuriken 17+6=23 Obrażenia: 2 Kikonu [47/70 HP]
Shalelu: Rapid 20+10=30 Krytyk?11+10=21 Niepotwierdzony Rozmycie20%?14 Pudło Atak2:14+10=24 Rozmycie?4 Pudło Atak3: 4+8=12 Pudło
Kenji: 4+3=7
Lajos: Inspiracja
Troglodyci: Ruch
Orbakhag: Ruch
Arabel: Atak 17+8=25Rozmycie?98 Obrażenia: 4+10=14 Kikonu [33/70 HP]

Runda 2
Kikonu: Lot pod sufit sali i Palący promień w Zaiobe 15+12=27 Obrażenia: 2+1+3+2=8 [50/58 HP]
Zaiobe: Lot do góry + Tarcza Entropii
Arija: arcane pool (+1 atak bonus, +1 dmg - trwa do 11 rundy) na łuk i strzał w kikonu, trafienie , Rozmycie? 31obrażenia -2 [31/70 HP]
Hotarubi: Zajmuje pozycję przy schodach
Shalelu: 16+11=27 Rozmycie?11 Pudło/ Atak2: 9+11=20 Pudło / 19+9=28 Rozmycie?24 Obrażenia: 8+2=10 [21/70 HP]
Kenji: Kwasowy rozprysk: 17+4=21 Rozmycie?83 Obrażenia: 3+1=4 + Niwelacja regeneracji [17/70 HP]
Lajos: 11+4=15 Pudło + Przeładowanie
Troglodyci: Wychodzą na powierzchnię
Orbakhag: Wychodzi na powierzchnię
Nevakali: Otwiera zamek i podwójne wrota do sali
Arabel: Zajmowanie pozycji
Runda 3
Kikonu: Strzela w Zaiobe:13+12=25 Tarcza Entropii?71 Obrażenia: 6+4=10 Atak2: 17+7=24 Tarcza?52 Obrażenia: 5+4=9 Zaiobe [31/58 HP]
Zaiobe: Deadly Aim: 19+11=30 Rozmycie:94 Obrażenia:7+1+9=17 / Atak2: 11+5=16 Kikonu [0/70 HP]
Arija: strzał do Kikonu z łuku, pudło
Hotarubi: Przygotowanie akcji: Atak na nadchodzących troglodytów
Shalelu: Rapid Fire: 14+11=25 Rozmycie?30 Obrażenia: 2+3=5 Kikonu utrata przytomności i upadek: 1+6+3=10 Obrażeń [-15/70 HP] Atak2 w Mobata: 20+11=31 Krytyk?5+11=16 Potwierdzony: 1+4+3+9=17 Atak 3 w Nevakali: 16+9=25 Obrażenia: 5+3=8 Mobat [17/34 HP] Nevakali [32/42 HP]
Kenji: Ruch i Kwasowy rozprysk w Kikonu: 14+4=18 Rozmycie?95 Obrażenia: 2 Kikonu [-17HP + brak regeneracji]
Lajos: Ruch do krawędzi balkonu i strzał z kuszy w Kikonu: 20+5=25 Krytyk?2+5=7 Rozmycie?69 Obrażenia:3+1=4 [Kikonu -21 HP]
Mobat: Ruch i Okrzyk ST 15 - Staggered 1 Runda
Zaiobe: 9+3=12 - Niezdany
Arija: 12+4=16 Odparty
Hotarubi: 10+3=13 Niezdany
Kenji: 11+4=15 Odparty
Lajos: 14+5=19 Odparty
Arabel: 9+8=17 Odparty
Troglodyci: - Odór ST 13 “Ofiary”: Zaiobe, Mobat, Lajos, Shalelu, Kenji, Arija, Hotarubi, Arabel
1 Ruch całorundowy do korytarza
2 Ruch całorundowy do korytarza
3 Ruch całorundowy do korytarza
4 Ruch całorundowy do korytarza
5 Ruch całorundowy do korytarza
6 Ruch na schody - Przygotowany atak Arabel: 18+8=26 Obrażenia:4+1+9=14 [-1/13 HP]
7 Ruch na Schody - Atak od Hotarubi: 17+4=21 Obrażenia: 2+4=6 Atak2:6+4=10 Pudło [7/13 HP]
8 Ruch na schody
9 Ruch na środek sali i rzut oszczepem w Lajosa: 5 Pudło
10 ruch na środek i rzut oszczepem w Kenjiego: 18 Obrażenia 6+1=7 [11/21 HP]
11 Ruch na środek sali rzut oszczepem w Lajosa: 5 Pudło
Orbakhag: Łapie i odciąga Kikonu na bok
Nevakali: Wywołanie Strachu na Hotarubi: 4+4+1=9 vs 13 Hotarubi Przerażona na 2 Rundy
Arabel: 4+5=9 pudło

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 03-09-2018 o 10:54.
sunellica jest offline  
Stary 15-10-2018, 11:08   #227
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Gdzieś na uboczu tej chaotycznej batalii Kikonu dogorywał pozbawiony swej nadnaturalnej regeneracji i wydał ostatnie tchnienie jak zwykły śmiertelnik, jednak poza Orbakhagiem nikt tego nie dostrzegł wszyscy walczący byli pochłonięci osobistym tańcem ze swoją mala śmiercią lub zwycięstwem. Zaiobe mimo zamroczenia przez przeraźliwy pisk nietoperza zdołała napiąć cięciwę łuku i posłać dość celną strzałę w wielkie cielsko, na tyle skutecznie by stwór wydał z siebie kolejny skowyt tym razem bólu.
Maguska spróbowała swoich sił z innym celem i tym razem strzeliła do wielkiego nietoperza. Niestety i tym razem chybiła, co mocno ją rozzłościło.
Hotarubi rzuciła się do ucieczki od straszliwej sylwetki kapłanki, choć to że była zamroczona przez mobata wcale jej tego nie ułatwiał. Dotarła do korytarza w którym Shalelu stawiała czoła sporej grupie troglodytów, nawet jeśli ucieszyła się z jej pomocy to szybko straciła nadzieję na pomoc widząc w jakim stanie była kunoichi. Nic nie mówiąc posłała strzały w dwójkę stojących na przedzie, jeden jaszczur sapnął i zachwiał się drugi uniknąl o włos jednego pocisku tylko by oberwać następnym ale i tak trzymał się lepiej od swego kompana.
Kenji rzucił kolejnym kwasowym pociskiem, tym razem celując w znienawidzoną kapłankę, która przeraziła Hotarubi. Obecnie wydawała mu się najgroźniejszym przeciwnikiem.
Kapłanką syknęła z bólu i rzuciła czarownikowi wściekłe spojrzenie choć nie wyglądało by wybierała się jeszcze na tamten świat.
- Kikonu pewnie dogorywa w jakimś kącie jak zapchlony śmieć którym jest! Teraz starczy dobić ten ptasio-demoniczny pomiot i oczyścimy siedzibę przodków wielkiej bardki z potwornego plugastwa.- Lajos zaczął ponownie zagrzewać kompanów do walki w tym samym czasie przeładowując swoją kuszę. Wielki nietoperz niespodziewanie zawrócił i wylądował przed czarownikiem zaciskając na jego ramieniu swe potworne szczęki, zostawiając paskudną ranę.
Troglodyci stłoczeni w korytarzu rzucili się do natarcia ten najciężej ranny cisnął oszczepem w stronę elki ale chybił haniebnie po czym padł wycieńczony, jego kompani nie przejęli się tym przechodząc nad jego ciałem gdy rzucili się do natarcia na parę kobiet w korytarzu. Pomimo wściekłości i żądzy krwi niewiele zdziałali, oszczepy rzucane z tyłu rozbiły się o ściany a kunoichi i łowczyni bez problemu uniknęły ciosów pałkami, pazurów czy też jaszczurzych zębów.
Troglodytom na schodach wiodło się tylko trochę lepiej ten stojący na przedzie zdołał zdzielić Arabel w bok pałką ale z marnym efektem i chyba tylko ją tym rozgniewał, jego kompan nieudolnie próbował go wspomóc rzucając włócznią. Ci na dole rzucili się w kierunku schodów tłocząc się u ich podstawy dopóki ich wódz wściekłym warknięciem nie zmusił ich do zrobienia sobie miejsca.
Arabel walczyła ciężko dysząc, miał tylko nadzieję, że Kikonu zdechnie. Siekła kolejnego stworajaszczurodraba… i zgładziła go! Pęd ciosu był tak straszny, że siekła latającego bobra obok… i zabiła go.
Triumf paladyn okazał się bolesny gdy chwilę po zadaniu śmiertelnego ciosu porażona została prądem ciśniętym przez Nevakali rozjuszoną takim obrotem walki.

Harpia w całym zamieszaniu skierowała swój łuk ku następnemu celowi, Nevakali za którą ze wzajemnością nie przepadała. Dwa pociski przecięły powietrze lecz widać szczęście lub mroczne siły były po stronie służki demona, ta wrzasnęła tylko w jej stronę.
-Zdrajczyni ! Wpierw Kikonu teraz Lorda Pazuzu zdradzasz ! Sama wyślę ciebie i te małpy przed jego oblicze gdzie spotka cię kara !
Arija rozzłoszczona swoimi strzeleckimi niepowodzeniami, zmieniła broń na stary, sprawdzony sejmitar i zamachnęła się, ale… i tym razem nie trafiła.
Troglodyta tak skupił się na Hotarubi że był ciężko zaskoczony atakiem z flanki choć naszczęscie nie celnym, jednak gdy powrócił wzrokiem do swego celu ten oddalał się w panice w kierunku kaplicy. Shalelu tylko westchnęła widząc że w obecnym stanie nie mogła liczyć na kunoichi odskoczyła do tyłu zwiększając dystans na tyle by móc bez obaw napiąć cięciwę. Posyłając trzy strzały, dwie celne powaliła na posadzkę dwójkę troglodytów co rozsierdziło ich kompanów stojących w jadalni.

Hotarubi nie miała pojęcia jakim cudem wylądowała w kaplicy. Kiedy? Jak? Dlaczego? Przynajmniej ciężkie okowy strachu zaczęły ustępować.Łatwiej jej było oddychać. Jeszcze parę głębszych by powrócić do jasności umysłu.
- Bello! Ty zapłacisz za to!!- Hotarubi wskazała palcem na napastnika, gdy zdała sobie sprawę w jakiej sytuacji jest jej przyjaciółka.

Kenji syknął z bólu, gdy wielki nietoperz go zranił. Słaniając się na nogach, zaczął się wycofywać - Lajosie, może jakaś pomoc? - spytał swego kompana.
Kapłan zbliżył się do czarownika i za dotknięciem różdżki zaleczył część ran choć daleko mu jeszcze było do pełnego zdrowia, w tym samym czasie troglodyci ruszyli na Shalelu i Ariję lecz z marnym skutkiem. Ten stawiający czoła Arabel może w akcie desperacji a może wiedziony instynktem odrzucił broń i rzucił się na nią z zębami i pazurami, udało mu się boleśnie chlasnąć ją w bok oraz zacisnąć na chwilę szczęki na ramieniu. Jego kompan widząc sukcesy postanowił pomóc ciskając w nią oszczepem choć zrobił to tak nieudolnie że zranił tylko swego towarzysza.

Dało się słyszeć wściekły syk jednak doszedł on zza jego pleców. Nieszczęsny jaszczur szybko odczuł karę za swą nieudolność gdy wódz pochwycił go i bezceremonialnie zepchnął ze schodów piętro niżej gdzie uderzył z hukiem o posadzkę. Nevakali wyraźnie rozjuszona śmiercią wielkiego nietoperza i tym jak toczyło się starcie chwyciła plugawy symbol. Występując do przodu z plugawą modlitwą na ustach uniosła go nad głowę i zakrzyknęła:
- Wszyscy odczuwać gniew Lorda Pazuzu !
Pomieszczenie w mig wypełniła złowroga obecnosc a część odniesionych ran walczących ponownie się otwarła i zaczęła krwawić.
Arabel zmówiła krótką modlitwę do swej patronki zasklepiając część swych ran po czym ruszyła na kapłankę wyprowadzając potężne cięcie które sięgnęło boku kruczycy. Zaiobe także skupiła swój ostrzał na Nevakali niestety bezskutecznie ku wyraźnej frustracji harpii.

Maguska nie miała szczęścia w tej walce, kolejny jej atak ponownie nie dosięgnął przeciwnika.
-Kenij musimy czym prędzej pomóc Belli bez niej zginiemy. To leczenie które sobie zaaplikowała to za mało a patrząc na to z kim walczy w każdej chwili może się zapomnieć i wpaść w szał. - Powiedział Lajos i ściskając różdżkę leczenia lekkich ran w dłoni ruszył pomóc przyjaciółce.
- Trzymaj się, Bello. Zrobię co w mojej mocy!!! - zapewniła Hotarubi. Wolała się nie zastanawiać jak trafiła do kaplicy, Czyżby wiedziona jakimś instynktem uznałą, że tutaj będzie bezpieczniej? Ruszyła ku sali głównej ze swoimi mieczami w garści, by znaleźć przeciwnika do zaatakowania.Ku najbliższemu troglodycie i jego plecom.*
Kenji ruszył za Lajosem, ciskając kolejnym kasowym pociskiem w stronę mrocznej kapłanki.
Troglodyta skupiony na elfce za późno zauważył nadchodzący atak i ostrze Hotarubi rozpłatało jego bok prawie posyłając go na ziemię, jednak zanim mógł zareagować strzała Shalelu przeszyła jego czaszkę, kolejny pocisk trafił drugiego w bok. Ten rozjuszony odrzucił swą broń i rzucił się z zębami na maguskę gryząc i drapiąc ją dotkliwie.
Pocisk kwasu Kenjiego trafił w ramię kapłanki która wrzasnęła z bólu w tym czasie Lajos odrzuciwszy kusze dobył swego rapiera i gdy dotarł do paladyn zaleczy część jej ran. Szybko też przyszło mu użyć ostrza na rozjuszonym troglodycie który ruszył na Arabel, pomimo że zadał mu paskudną ranę w boku jaszczur kontynuował swe natarcie choć bezskutecznie nie zdołał nawet zadrapać paladyn. Na nieszczęście dla kapłana z wąskiego przejścia wyłonił się wódz troglodytów który zasyczał złowrogo i na widok łatwej zdobyczy, wyprowadził potężny cios swym morgensternem który wybił oddech z jego piersi, na szczęście był dość przytomny by uniknąć pazurów i szczęk które chciał zacisnąć na jego głowie.
Reszta troglodytów tłoczyła się na wąskich schodach wrzeszcząc triumfalnie na ten widok. Mroczna kapłanka nie przejmująca się natarciem paladyn i panującym chaosem kontynuowała swe plugawe modły by ponownie wznieść symbol i wypełnić pomieszczenie złowrogą aurą która raniła wszystko co żywe niezależnie czy byli to jej wrogowie czy “sojusznicy”. Zapewne zaczęła by się śmiać gdyby nie to że Arabel zmówiwszy krótką modlitwę wyprowadziła potężne cięcie znad głowy które prawie powaliło ją na ziemię, zanim zdążyła się pozbierać jej bok przeszyła strzała.
- Pazuzu ratuj.. - wykrakala słabym głosem chwytając się balustrady która nie wytrzymała naporu i mroczna kapłanka z hukiem zleciała na posadzkę sali balowej. Zaiobe gdyby nie była niema zapewne by coś powiedziała zamiast tego wyszczerzyła się paskudnie po czym skierowała swój łuk w stronę Arbel, posyłając strzałę która ścięła z nóg troglodytę stojącego za paladyn.

Maguska odskoczyła od rozjuszonego troglodyty równocześnie chwytając fiolkę zawieszoną przy panie, leczniczy wywar niestety nie był tak skuteczny jak oczekiwała.
Hotarubi licząc, że troglodyta będzie jeszcze chwilę zajęty Ariją natarła na jego plecy mieczami. Nie żeby jej źle życzyła co po prostu łatwiej było zaatakować przeciwnika znienacka, gdy był zajęty czym innym.
Szybkie cięcie posłało troglodytę na posadzkę na tyle skutecznie że drugi cios nie był potrzebny, Shalelu ruszyla w tym czasie do głównej sali stając obok Kenjiego wycelowała i posłała strzałę w kierunku jednego z jaszczurów, kolejny przeciwnik wylądował na ziemi.

Kenji cieszył się z tego, że kapłanka Pazuzu, nietoperz i - przede wszystkim - Kikonu byli martwi, ale wiedział, że jeszcze długa droga przed nimi. Postanowił sprawdzić, czy troglodyci są naprawdę tępi, czy mają może jednak rozum, do którego można by było dotrzeć.
- Słuchajcie mnie! - krzyknął do swych przeciwników - KIkonu, kapłanka Pazuzu i nietoperz są martwi, a my się mamy dobrze. Jeśli uciekniecie i obiecacie nigdy tu nie wracać, obiecujemy nie zrobić wam krzywdy. Macie wybór, odejść z życiem lub je tu stracić. Co wybieracie?
Uderzenie było mocne a rany poważne Lajos uznał że wezwie wsparcie sił wyższych aby dokonać uzdrowienia siebie i towarzyszy przy okazji pomagając wysiłkom dyplomatycznym Kenijego - Pijany Szczęściarzu uzdrów nasze rany i oświeć naszych wrogów jasnością twego upojonego umysłu - Wzniósł toast następnie powiedział - Macie szczęście śmierdziele uciekać z zamku to zachowacie życie.
Wódz obryzgany krwią swojej świeżo uśmierconej konkubiny zasyczał tylko wściekle słysząc słowa czarownika i kapłana, żałosne skomlenie bezłuskowców nie robiło na nim wrażenia w końcu tylko pokonany zamiast walczyć skomli, pewny więc tego że klęska gładkoskórych była blisko ryknął i rzucił się na arabel w tym czasie dwójka mniejszych troglodytów rzuciła się w kierunku Lajosa. Kapłan ponownie odczuł piekący ból gdy jeden z napastników zdołał go dosięgnąć pazurami ale nawet w dwójkę nie zdołali go powalić. Obrakhagowi pomimo pewności o zwycięstwie nie poszło lepiej ani potężny cios mongersternem nie pogruchotał kości Arabel ani jego zęby nie zdołały zaciągnąć się na miękkim ciele, nawet wściekły cios pazurami w kierunku kapłana nie siegnął celu tylko napełniając go większą frustracją i gniewem.
Arabel dyszała ciężko, ale walka zaczynała się przechylać na ich stronę, ale musieli jeszcze pokonać wodza troglodytów… Przyszykowała się do ataku na wodza...
Brutalny cios i towarzyszące mu odgłos rozrąbywanego cielska świadczył o ostatecznej klęsce wodza troglodytów i nieuchronnym końcu walki, Zaiobe wyraźnie zadowolona z jatki jaką widziała zaczęła ostrzeliwać stwora który zranił ewangelistę lecz z marnym skutkiem jej strzała jedynie drasnęła cel zamiast posłać go na drugą stronę.
Hotarubi nie mogła sobie pozwolić na rozkoszowanie się zwycięstwem nad troglodytom. Zwłaszcza, że przez wrodzony perfekcjonizm najpierw zganiła się, że cios mieczami nie poszedł jej lepiej. Zawsze mogła trafić na kogoś silniejszego…
Walka wciąż trwała, a wcześniej zostawiła towarzyszy przytłoczona strachem. Ruszyła w stronę wejścia do sali. Zdawało jej się że słyszy stamtąd Ariję. tym bardziej należało ruszać. I to z żelaznym postanowieniem, że potnie z flanki pierwszego troglodytę na jakiego natrafi.
Arija wraz z Hotarubi ruszyły w kierunku pozostałych troglodytów pierwszy cios maguski szybko rozprawił się z rannym przeciwnikiem, zaraz po tym kunoichi dopadła kolejnego napastnika który raniony oparł się tylko o ścianę wyraźnie tracąc chęć do walki lub stawiania oporu.
Harpia omiotła pobojowisko wzrokiem po czym wylądowała ostrożnie w pobliżu Lajosa i Arabel. Wykonując kilka gestów dotknęła kapłana zalecając cześć jego ran po czym założyła ramiona na piersi zadowolona z siebie a mimo to Lajos usłyszał jej głos w głowie.
-” Przez chwile się martwiłam że uciekł ale czy to nie śliczny widok ?” - wskazała na ciało Kikonu leżące pod ścianą piętro niżej.


Runda 4
Kikonu: Stabilizacja?5+11-21=-5 Utrata Hp - Zgon
Zaiobe: Strzał w Mobata: 10+8=18 Obrażenia: 3+7=10 Mobat [7/34 HP]
Arija: strzał w mobata, pudło
Hotarubi: Ucieczka
Shalelu: Rapid/Deadly w troglodytów: Atak w 3: 10+8=16 Obrażenia: 7+6=13 [0/13 HP] Atak w 4: 4+8=12 Pudło Atak w 4: 17+6=23 Obrażenia 2+6=8 [5/13 HP]
Kenji: Atak w Nevakali: 20+2=22 Krytyk ? 9+2=11 Niepotwierdzony Obrażenia 2 [38/42 HP]
Lajos: Inpiracja Odwagi +1 oraz Przeładowanie
Mobat: Lądowaniwe i atak na Kenjiego: 15+4=19 Obrażenia: 1+5+2=8 [3/21 HP]
Troglodyci:
1 Rzut oszczepem w Shalelu: 2-8=-6 Pudło
2 Ruch i Atak na Shalelu: Pałka:10+2=12 / Szpony: 17-3=14 / Ugryzienie: 9-3=6
3 Rzut w Shalelu: 13 Pudło - utrata przytomności [-1/13 HP]
4 Ruch i Atak na Hotarubi: Pałka 9+3=12 / Szpon 10-3=7 Ugryzienie: 6-3=3
5 Rzut w Hotarubi: 17-8=9 Pudło
7 Atak na Arabel: Pałka: 18+3=21 Obrażenia: 3 / Szpony: 4-3=1/ Ugryzienie: 6-3=3
8 Rzut w Arabel: 18-8=10 Arabel [25/34 HP]
9 Ruch na Schody
10 Ruch na schody
11 Ruch na schody
Orbakhag: Rusza za resztą
Nevakali: Atak błyskawicą w Arabel: 16+7=23 Obrażenia:6+1=7 Arabel 18/34]
Arabel: 9+10-2=17 hit damage 10+6=16 Cleve 10+ 9-2=17 Damage 10+6=16

Runda 5
Zaiobe: Strzela w Nevakali [Deadly Aim] 8+8=16 Pudło/ 2+5=7 Pudło
Arija: zmiana broni na sejmitar, atak nr 4, pudło
Hotarubi: Ucieczka do kaplicy [Koniec przerażenia]
Shalelu: Krok w tył i ostrzal w troglodytów [Rapid+Deadly]: Strzał w T4:12+8=20 Obrażenia:1+6=7 [-2/13 HP]/ Atak w T2: 5+8=13 / 17+6=23 Obrażenia:8+6=14 [-1/13 HP]
Kenji: Wycofanie się do Lajosa
Lajos: Leczenie Kenjiego różdżką: 8+1=9 [12/21 HP]
Troglodyci:
1 Ruch i atak na Shalelu: 17+2=19 Pudło
5 Ruch i atak na Arije: 9+2=11 Pudło
8 Krok do przodu i Ataki: Szpony: 10+2=12/ 17+2=19 Obrażenia:2+1=3 Ugryzienie: 19+2=21 Obrażenia: 3+1=4 Arabel [11/34 HP]
9 Rzut oszczepem: 1-4=-3 Krytyczne Pudło “Przyjazny Ostrzał” 1 T8 [12/13 HP]
10 Oczekiwanie
11 Oczekiwanie
Orbakhag: Ruch na schody + zepchnięcie T9 Obrażenia od upadku 6 [7/13]
Nevakali: Wyzwolenie negatywnej energii: ST 11 Obrażenia: 6
Zaiobe: 7+8=15 [28/58 HP]
Arija: 17+4=21 [23/26 HP]
Kenji: 2+5=7 [6/21 HP]
Lajos 5+6=11 [21/26 HP]
Arabel: 15+5=20 [8/34 HP]
T8: 20 [9/13 HP]
Orbakhag: 9+2=11 [14/17 HP]
Arabel: Nakładanie rąk: 5 [13/34 HP] Ruch i Atak w Nevakali: 9+8=17 Obrażenia: 6+4+6=16 [24 HP]

Runda 6

Zaiobe: Strzela w Nevakali [Deadly Aim] 3+8=11 / 10+5=15
Arija: atak sejmitarem trog nr 5, pudło
Hotarubi: Ruch i Atak w T1: 18+6=24 Krytyk? 19+6=25 Potwierdzony! 1+3+8=12 T1 [1/13 HP]
Shalelu: Cofnięcie się i ostrzał [Rapid+deadly] Strzał w T1: 13+8=21 Obrażenia: 8+6=14 [-13/13] /Atak w T5: 13+8=21 Obrażenia: 2+6=8 /8+6=14 Pudło T5 [5/13 HP]
Kenji: Ruch+Kwasowy pocisk w Nevakali: 17+1=18 Obrażenia: 3 Nevakali [21/42 HP]
Lajos: Ruch i Leczenie Arabel różdżka: 7+1=8 Arabel [20/34 HP]
Troglodyci:
5 Wyrzuca broń Pełen atak na Arije: Ugryzienie: 15+2=17 Obrażenia: 3+1=4 Szpony: 16+2=18 Obrażenia: 3+1=4 / 10+2=12 Pudło Arija [15/26 HP]
8 Ruch do Arabel - Okazyjny Lajosa: 18+4=22 Krytyk? 11+4=15 Krytyk! 4+3-4=3 [6/13 HP] Atak na Arabel: Ugryzienie: 4+2=6 Szpony: 11+2=13 / 5+2=7
9 Wstaje ruch na schody
10 Ruch na piętro
11 Ruch na piętro
Orbakhag: Ruch częściowy + atak na Lajosa: 16+5=21 Obrażenia: 4+5=9 Ugryzienie:12-1=11 Szpony 9-1=8 Lajos [12/26 HP]
Nevakali: Negatywna energia ST 11 Obrażenia: 9
Zaiobe: 14+8=22 [24/58 HP]
Arija: 10+4 [11/26 HP]
Kenji:20+5=25 [2/21 HP]
Lajos 2+6=8 [3/26 HP]
Arabel:10+5=15 [16/34 HP]
T8: 16 [2/13 HP]
Orbakhag: 7+2=9 [5/17 HP]
T10 2[4/13]
T11 4 [4/13]
T9 19 [3/13]
Arabel: Nakładanie rąk: 6 [22/34 HP] Atak na Nevakali [Potężny Atak]: 15+7=22 Obrażenia:3+6+9=18 [2/42 HP]

Runda 7
Zaiobe: Ostrzał w Nevakali: 18+10=28 Obrażenia:8 - upadek 2 [-8/42 HP] / Strał w T8 15+5=20 Obrażenia: 4 [-2/13]
Arija: wypicie mikstury leczenia lekkich ran (1k8+1), 1+1=2 [13/26]
Hotarubi: Krok i ataki mieczami: 17+4=21 Obrażenia: 4+4=8 [-3/13]
Shalelu: Ruch strzał na T 10: 14+8=22 Obrażenia: 6+6=12 [-8/13]
Kenji: Dyplomacja: 6+15=21 Porażka Ponowienie? 4+15=19 Porażka
Lajos: Chanel energy 3 Kostnica
Zaiobe: [27/58 HP]
Arija: [16/26 HP]
Kenji: [6/21 HP]
Lajos: [6/26 HP]
Arabel: [19/34 HP]
Orbakhag: [8/17 HP]
T11 [7/13]
T9 [6/13]
Troglodyci:
9 Ruch i atak na Lajosa: 18+2=20 Obrażenia: 2+1=3 [3/26]
11 Ruch i Atak na Lajosa: 8+2=10 Pudło
Orbakhag: Zbliżenie do Arabel i Atak morgensternem: 7+5=13 Ugryzienie: 11-1=10 Szpony w lajosa: 5-1=4
Arabel: 19+7=26 Krytyk? 9+7=16 Niepotwierdzony 4+6+9=19 [-11/17 HP]

Runda 8
Zaiobe: Strzał w T9: 12+12=24 Obrażenia 2 / 4+5=9 Pudło T9[4/13 HP]
Arija: Ruch i Atak na T9: 11+4=15 Obrażenia: 5+2=7 [-3/13 HP]
Hotarubi: Ruch i Atak na T11: 20+4=24 Krytyk? 4+4=8 Niepotwierdzony 2+4=6 [0/13 HP]

+1880 PD dla Każdego

 
Rodryg jest teraz online  
Stary 21-11-2018, 15:13   #228
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Lajos, który poczuł ulgę z powodu zaleczonych ran wpadł w zachwyt, gdy dowiedział się o śmierci Kikonu. Z tej całej radości aż podskoczył do Zaiobe przytulając ją i całując w policzek.
- Dziękuję udało się nam dzięki twojej pomocy - Powiedział radośnie następnie odstąpił od skrzydlatej, aby przyjrzeć się stanowi zdrowia towarzyszy - Pani Shalelu ten beznadziejny reżyser wreszcie padł! Proszę tu podejść jest Pani najgorzej ranna potem podleczę resztę naszych zadrapań.
Harpia zesztywniała zaskoczona i zdezorientowana nagłym pokazem czułości ze strony ewangelisty, jednak szybko zebrała się w sobie i przeskakując przez barierkę zleciała piętro niżej obok ciała Nevakali.
-”Sprawdzę czy jeszcze nie dycha i czy ma coś cennego.” - usłyszał w swojej głowie, gdy przystąpił do leczenia elfki. Sama pacjentka spojrzała się na Lajosa po czym na harpię i odparła.
- To co zamierzacie teraz zrobić ? Nie wygląda by zamierzała się zwrócić przeciw nam, ale i tak nie do końca jej ufam. - powiedziała na tyle dyskretnie by nie dotarło to do uszu Zaiobe, która w tym czasie dobiła kapłankę i beztrosko przeszukiwała jej szaty w poszukiwaniu kosztowności i błyskotek.
- Chcę ją nawrócić Pani Shalelu… Ja wiem, że to nie będzie to proces łatwy ani szybki, ale taka moja rola jako kapłana… Nie musi być nawet Cayden może uda mi się ją przekonać do Desny? Desna też by pasowała, skoro lubi się mścić i flirtować… Proszę się nie martwić to nie jest tak że zobaczę ładny biust i tracę głowę będę na nią uważał na ten przykład przypilnuje w nocy, żeby nie poderżnęła nam gardeł we śnie, ale chciałbym, żeby podróżowała z nami i zobaczyła jaśniejszą stronę życia - Odpowiedział elfce szeptem Ewangelista.
Hotarubi widząc jak Lajos się przymila uniosła brwi. Po czym poszła do Arabelli by sprawdzić czy z nią dobrze po bitwie. I czy może jej wyjaśni co zaszło między ewangelistom, a harpią?
Arabel uśmiechnęła się szeroko i zębato.
- Dobry ptak to martwy ptak. Zbierzemy ich ciała i spalimy, ale najpierw musimy chyba dowiedzieć co tu się właściwie dzieje - rzekła Arabel - Rubi, jak się czujesz? Nic ci nie jest?
- Teraz tak… - przyznała. Po czym dodała szeptem:- Czemu Lajos przymila się do Zaiobe?
Bo są dorośli i mogą? pomyślał Kenji, stwierdził jednak, że Hotarubi może tego nie zrozumieć - co było o tyle ciekawe, że sama czuła miętę do Arabelli, czy ta druga była jednak tego świadoma, to co innego? Zaklinacz podniósł wzrok do góry, ale poza tym zignorował całe to “amorowanie”. - Proponuję, żebyśmy wrócili do obozu, walka bardzo nas wszystkich wymęczyła. Mało kto z nas ma już jakiekolwiek zaklęcia, a i jesteśmy ranni. Wątpię, by śmierć Kikonu wybudziła Aiko, ale powinniśmy sprawdzić i zdać relację reszcie z dzisiejszych wydarzeń. Co sądzicie? - spytał.
- Już biegnę cię leczyć Kenji mamy różdżkę na taką okazję zaraz się poczujesz lepiej- Lajos skończywszy z Panią Shalelu podbiegł do rannego czarodzieja - Najpierw musimy przeszukać podziemia, bo wedle wróżby Pani Koyi ta barbarzyńska wojowniczka jedyna ocalała z łodzi żyje i jest gdzieś uwięziona! Potem trzeba będzie poprosić Panią Koyę o rekonsekracje świątyni Desny Spifiy jej pomoże przy okazji będzie można się spytać duszka o historie rodziny Pani Ameiko, skoro wiemy, że jej wcześni przodkowie mają tu groby -
- No nie wiem, wpierw wypadałoby poświęcić świątynię tego przebrzydłego ptaszydła. W końcu walka z demonami to priorytet całej ludzkości… - popatrzyła na Shalelu - I elfowatości, Trfilgowatości - dodała patrząc na Rubi - I innych -ści… A co z tą Ulfenką? Może ponegocjujemy jej uwolnienie w zamian za… Trupy potworów… Myślicie, że troglodyci zjedliby Kikonu po Magnimarsku… Czemu ja to mówię?
- Jeśli Lajos wystarczy do wyświęcenia to moglibyśmy to zrobić od razu -stwierdziła kunoichi - Mogłabym dokonać szybkiego zwiad drogi do piwnic i lochów
Słysząc kolejną już “mądrość” Arabelli, Kenji wzniósł oczy do góry. -”Bogowie, czy ona nigdy nie przestanie? I przy okazji, dajcie trochę mądrości Hotarubi, niech się z nią nie wiąże, dla niej jest jeszcze jakaś nadzieja…”
- Arabel ja wiem, że ty przeżyłaś coś strasznego i stąd masz tą awersje do ptaków, ale może spróbujmy podejść do Zaiobe delikatnie zgoda ? Wydaje mi się, że mamy szansę ją nawrócić na jakieś milsze bóstwo, żeby była szczęśliwą i spełnioną istotą, lecz nie możemy naciskać za mocno… Wierzę, że uda ci się jej pomóc, bo w końcu twoja patronka prosi, żeby nawracać potwory, gdy rokują nadzieje a ona przecież mogła mnie zastrzelić i dobić podczas walki a zamiast tego wyleczyła mi rany i pomogła… Nie poradzę sobie jednak bez twojego wsparcia przyjaciółko - Lajos uśmiechnął się następnie spróbował przytulić Arabel, bo cieszył się, że żyła.
- Sugerowałabym stopniowanie znajomości… - Mikanka spróbowała stanąć przed paladynką. Ewangelista jak na jej gust za bardzo się spoufala.
Arabel wymijając Hotarubi oddała przytulinek Lajosowi, potem przytuliła Hotarubi, Kenjego i Shalelu… Ajre i Zaiobe jakoś wolała zostawić w spokoju, zwłaszcza, że harpia wywoływała u niej Irytujący dysonans poznawczy.
Na twarzy Hotarubi pojawił się bardzo radosny uśmiech po przytuleniu przez Arabel. Zaraz się zreflektowała. Na co jej przytyki pozostałych.

- Z tym zwiadem to zaczekaj nieco Rubi spróbuje się zapytać Zaiobe może będzie wiedzieć, gdzie uwięzili tamtą kobietę? Pokazałaby ci drogę.- Zaproponował kapłan po czym, sięgnął umysłem do skrzydlatej.
- Mogę poczekać… - skwitowała. Nie była nadal pewna na ile można ufać harpii. Zwłaszcza, gdy coś widocznie ją łączyło z Kikonu.

~- Hej Zaiobe słuchaj wiesz może gdzie tu jest więziona Ulfenką ? Bo podobno jedna kobieta ocalała z tamtej łodzi można by ją wykorzystać do pracy przy naszej karawanie. A swoją drogą nie chciałabyś się wybrać ze mną w podróż ? Z twoimi umiejętnościami byłabyś świetnym zwiadowcom a na pewno ciekawiej ci będzie zwiedzić kawałek świata niż siedzieć samej w tej ruinie. Mi też by się przydało trochę zrównoważonego i inteligentnego towarzystwa ~ - Pomyślał radośnie do Harpii.
~ Przy okazji chcesz żebym ci podleczył trochę rany ? Mam jeszcze nieco ładunków w różdżce a ty jesteś w niewiele lepszej formie niż ja a użyłaś na mnie swoją magię leczącą więc czuje się winny… Miałabyś coś przeciwko żeby rekonsekrować kaplice ? Bo mamy w obozie kapłankę Desny, którą by to na pewno ucieszyło. ~ - Spytał lekko niepewny czy nie urazi nowej znajomej.

Harpia była zadowolona z siebie i tak pochłonięta ograbianiem ciała Nevakali, że gdy usłyszała pytanie kapłana podskoczyła jak dziecko przyłapane na podkradaniu słodyczy, w tym przypadku trzymała w dłoniach parę zwoi, solidnie wykonany miecz, srebrny symbol kapłanki oraz paskudnie wyglądającą rózgę. Popatrzyła się na kapłana mrugając parę razy zaskoczona jego propozycją podróży i podświadomie doszukując się jakiegoś podstępu, w końcu usłyszał odpowiedź.
- Jeśli otrzymam odpowiednią ilość błyskotek z łupów, to mogę rozważyć tą propozycję. Choć czuję, że możesz liczyć na długą i przyjemną współpracę. Co do tej baby to nie wiem po co wam ona. Przylazła do zamku w pojedynkę nie wiem na co liczyła, ptaszyska ją pochwyciły zaraz jak przeszła przez wrota. Kikonu sobie wymyślił, by ją wysłać do lochów oczywiście chciał ją przesłuchać, ale milczała jak głaz choć nie wiem co chciała przez to osiągnąć bardziej wyglądała żałośnie z tym swoim milczeniem i pogardliwymi spojrzeniami. Tak czy inaczej Sługo jej teraz pilnuje, ma wyraźny zakaz od Kikonu by nic jej nie robić, choć jak teraz jest martwy to nie wiem czy ten głupi ogr będzie się dalej słuchał. Nie przepadam za podziemiami, ale jeśli dobrze pamiętam... Jeśli zejdziecie tymi schodami tutaj do porzuconej kuchni i potem przez podwójne drzwi do okrągłej sali to przez kolejne drzwi, to bez problemu traficie do więzienia.
Tam już chyba dacie sobie radę. Kaplica mnie nie obchodzi. Należała do Nevakali i to ona zawiodła, nie ja. Więc to tylko symbol jej porażki, choć wspominała coś o totemie, który prowadził jej plemię od dawnych czasów. Może mógłbyś mi go przynieść gdybyście się nań natknęli w podziemiu ?
- przez całą “rozmowę” wlepiała wzrok w kapłana pod koniec przyjmując bardziej lubieżny i uwodzicielski wyraz twarzy.
- I ona uważa, że to Nie Jest Skomplikowane… - pomyślała Hotarubi mrużąc oczy.
- Oczywiście totem raczej sobie nigdzie nie pójdzie a zgaduję, że tobie też nie chce się dziś łazić po tych paskudnych grotach, w których się kiedyś gnieździły, chętnie skorzystam z twojej propozycji leczenia. Mam gniazdo w tutejszej wieży ładny widok, służyła kiedyś za bibliotekę może tam będziesz mógł mi ulżyć w cierpieniach swoją “różdżką”.
- Ulfenką pewnie liczyła na gościnę i przyjazne powitanie. - rzekła Arabel po cichu i głośniej dodała - Zabiliśmy półtorej ogra, więc z tym sobie poradzimy - rzekła radośnie paladyni.

- Ktoś tutaj ma chrapki… - syknęła Hotarubi do reszty.- Niech ktoś powie, czy cokolwiek wskazuje, że ona go zje, bo nie wiem, czy powstrzymać Lajosa…
- One się pewno tak rozmnażają, odgryzają mężczyznom głowę, gdy ci… no wiesz - rzekła Paladyni.
- Uuu… -wymamrotała przytaknięcie. Z wytrzeszczonymi oczami.
Aria była wściekła na harpię, że podkradała jej łupy spod nosa (i to w podwójnym tego słowa znaczeniu). Kleryk jednak nie zdawał sobie chyba sprawy, jak działała jej na nerwy półbaba, półkurak i chyba… nie za bardzo go to w ogóle obchodziło. Wzgardzona i porzucona maguska, zgrzytała tylko zębami, udając, że nie słyszy i nie widzi co się działo pod jej nosem, rozglądając się za skarbami.
Kenji tylko pokręcił głową. Każdy z każdym, bogowie… pomyślał. Może powinien sobie gdzieś pójść, żeby jego przyjaciele mogli się, hm… “zająć sobą”? Eh… - Myślę, że powinniśmy wyzwolić tę kobietę z lochów. To nasz priorytet. - powiedział głośno.
- A potem rozumiesz, one składają na około jaja i ich młode żywią się zwłokami bardzo ex. - Podniosła Rubi i przycisnęła swoje czoło do jej - Dlatego będziemy spać pod jego namiotem i czuwać! - popatrzyła na Kenjego - Tak, uwolnimy ją i ogr też otworzy serce na dobro!
Kunoichi poczuła jak jej policzki płoną, gdy jej twarz była tak blisko twarzy Arabelli.
- E tak…. Ruszajmy od razu - powiedziała Hotarubi reflektując się. Poparła czynem swoje słowa. I przy okazji złapała paladynkę za rękę. Na wypadek, gdyby jeszcze się bała. I żeby nie opowiadała więcej o zwyczajach harpii.
Szybkie przeszukanie pokonanych pozwoliło im wzbogacić się o kilka interesujących przedmiotów. Poza tym co Zaiobe zabrała z ciała Nevakali, znaleźli solidnie wykonany Morgenstern należący kiedyś do wodza troglodytów. Patrząc na wykonanie oręż mógł być magiczny.
Niedawny “Pan na zamku Brinewall” pożegnał się ze swym dobytkiem - to znaczy z torbą zawierającą kilka pojemników z tuszem i zabazgranych kartek, zapewne notatkami do jego ”wspaniałej” sztuki. To co bardziej interesowało to kilka wypolerowanych pereł oraz dziwny drewniany dysk z wyrzeźbionym wizerunkiem zamku na wzgórzu. Ze słońcem w samo południe bogato przyozdobiona srebrnymi elementami, poza solidnym łukiem kompozytowym oni posiadał też dziwaczną dla większości broń połączenie kamy z długim łańcuchem zakończonym metalowym ciężarkiem. Kunoichi szybko rozpoznała w tym kusarigamę.
- Piękna sztuka kusarigamy… - zauważyła na głos Hotarubi.
Arabel zaczęła przeglądać sztukę i skrzywiła się doświadczywszy tej grafomańskiej grozy i oddała Lajoswi czując INSPIRACJE.

Zaiobe nie była chętna na spacer po lochach, więc drużyna zostawiła ją w sali balowej. Zeszli wąskimi schodami na dół. Znaleźli się w sporych rozmiarów kuchni zamkowej. Choć gruba warstwa kurzu i ślady stóp w nim pozostawione sugerowały, że pomieszczenie to nie służyło mieszkańcom zamku jako nic innego niż pomieszczenie przejściowe.
Zgodnie z instrukcjami od Zaiobe skierowali przez podwójne drzwi do sali bezpośrednio pod salą balową, okrągłe pomieszczenie z czterema kolumnami było puste z wyjątkiem zbiornika wodnego na środku. Kolejne podwójne drzwi powinny prowadzić do więzienia. Przez szparę w drzwiach mogli zobaczyć wnętrze pomieszczenia oświetlone kilkoma pochodniami. Na samym środku znajdowała się pojedyncza kolumna, pod którą sterta materaców i szmat tworzyła prowizoryczne legowisko. Tuż obok stał wyjątkowo umięśniony ogr wyraźnie znudzony pilnowaniem więźnia i leniwie podgryzający truchło wielkiej stonogi. Tak pochłonięty był swym posiłkiem, że wyglądało na to, że nie był świadomy ich obecności tuż za drzwiami ani tego, że Kikonu niedawno podniósł alarm w zamku.
 
Brilchan jest offline  
Stary 17-01-2019, 14:33   #229
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
- Myślicie, że damy sobie z nim radę? - spytał Kenji szeptem swoich towarzyszy.
- Już gorzej być nie może - stwierdziła kwaśno Arija, nakładając na cięciwę strzałę. - Na początek ostrzał z zaskoczenia, a później… się zobaczy - dodała kąśliwie, uśmiechając się wyjątkowo szpetnie i diabolicznie.
- To tylko jeden ogr… - skwitowała Hotarubi sięgając po swoje skurikeny. - Zajmijcie go czymś, a spróbuję wbić się między oczy i…
- A potem święta szarża i niech giiinie… Znaczy się… Nieważne... - rzekła paladyn.

Ogr na chwilę spojrzał w kierunku drzwi, po czym wrócił do posiłku. Chwilę potem wpadli do wnętrza, posyłając w jego kierunku istną salwę strzał oraz innych pocisków. Niestety tylko strzała Shalelu zdawała się sięgnąć celu, gdyż ogr jęknął upuszczając swój posiłek. Chwycił oparty o kolumnę konar, który okazał się topornie wykonaną maczugą i ryknął.
- Was tu nie być, chyba, że chcieć do klatek. Niedobre więźniaki nie chcieć do klatek Slugworth zgnieść…
Hotarubi sięgnęła po swoje miecze. Skoro shurikeny się nie spełniają. Ruszyła naprzeciw przeciwnikowi.
Kenji przygotował kolejny pocisk kwasu. - Ogrze! - krzyknął - Twój pan i troglodyci są martwi, Neverkali także. Poddaj się, a ujdziesz z życiem. Nie jest naszym celem Cię mordować jeśli możemy tego uniknąć.
- A może my cię zamkniemy w klatce, aż zaczniesz się zjadać - rzekła Bela szykując się do ataku.
Kunoichi pewnym krokiem minęła Arabel z wyciągniętymi ostrzami kierując się na ogra, ten jednak był na to gotowy i zanim wykonała kolejny krok, wziął potężny zamach prawie rzucając ją na ścianę.
- HAHA Ja zgnieśc wszyAAA! - Ogr już zaczął rechotać zwycięsko, lecz radość przerwana została przez głęboką raną zadaną przez wciąż żywą Hotaruibi. Zaślepiony furią, złapał za dwa końce swej maczugi i uderzył jakby naprawdę chciał tym ciosem rozgnieść kobietę. Paskudne łupnięcie rozeszło się po niewielkim lochu, a ciało osunęło się na ziemię. Zaraz potem sukcesywnie jeden po drugim usłyszeli dźwięk naciąganej i puszczanej cięciwy.
- Slugworth nie czuć dobrze… - wybełkotał ogr, mrugając z niedowierzaniem. Z jego twarzy i piersi wystawały trzy głęboko zagnieżdżone strzały. Próbował się jeszcze chwycić pobliskiej kolumny lecz nic to nie dało i z hukiem obalił się na plecy.
W lochu zapanowała na moment grobowa cisza, szybko jednak przerwana okrzykiem.
- Szybko niech ktoś pomoże Hotarubi, nie powinno być jeszcze za późno! - Shalelu zawołała, opuszczając swój łuk. Powaliła ogra, jednak wyraźnie była zdenerwowana tym co zaszło.
Hotarubi leżąc w bólach, mogła głównie myśleć. Myśli galopowały po jej umyśle w bolesny sposób:
- Jak to się mogło stać?! MAM DOBRY REFLEKS, WIĘC. A on mnie dosięgnął… Lata nauki w wiosce ninja… Kurwa… BOLI. Boli. BOLI. BOLI Boli! Niech mi ktoś pomoże!! BOLI Nie mogę się ruszyć.

Arija pobiegła do towarzyszki, szukając po kieszeniach i sakwach którejś ze swoich mikstur leczniczych, by ją uratować.
- Nieeeeeee! - zdjęta grozą paladyn, podbiegła do Hotarubi. Widząc jak straszliwe są jej rany, przez chwilę miała ochotę poćwiartować ciało ogra, albo pierw go wskrzesić i potem poćwiartować. Natychmiast odegnała od siebie te bluźniercze i obce uczucia i przyłożyła obie dłonie do miejsca gdzie ludzie zwykle mają serce i wezwała moc bogini, by uleczyła jej najdroższą przyjaciółkę. Rany zaczęły się zasklepiać...
Ból nieco ustąpił. Nie na tyle by móc się ruszyć.
- Arabell? - wybełkotała Rubi. Przy obecnym stanie nie była już pewna czy to co widzi jest prawdziwe, czy halucynacją powstałą przez wszechobecny ból.
Kenji stał z boku, z rękami przyciśniętymi do piersi. Bał się o towarzyszkę, ale cóż mógł dla niej zrobić? Nawet nie miał mikstury leczącej, a jego jedyne zaklęcie uzdrawiające było mu obecnie niedostępne. Postanowił więc przynajmniej nie robić większego tłoku i zamieszania.

Wspólnymi siłami, czyli leczniczym dotykiem Arabel i eliksirem Ariji, udało im się doprowadzić Hotarubi do stanu pełnej świadomości i sprawności ruchowej. Dopiero wtedy mogli rozejrzeć się po więzieniu. W pomieszczeniu znajdowały się trzy cele wykonane ze stalowych krat.
Jedna po lewo od wejścia, w jej wnętrzu dostrzegli kobietę ubraną w łachmany, stała tak ze skrzyżowanymi ramionami na piersi obserwując całe zajście bez słowa, łypiąc tylko na nich spode łba. Pozostałe dwie cele - znajdujące się po drugiej stronie. Jedno pomieszczenie było puste, a w drugim znajdowała się sterta uzbrojenia, porządnie wykonane ostrze i zbroja, kilka innych przedmiotów. Zapewne rynsztunek pochwyconej kobiety umieszczony na jej widoku w ramach złośliwości.
- Bardzo dziękuje za pomoc… - powiedziała Hotarubi starając się rozruszać obolałe ciało.
Shalelu przykucnęła przy rannej kunoichi oceniając jej stan po czym odparła.
- Mogło być gorzej, powinniśmy się wycofać do obozowiska, bo chyba więcej tutaj nie zdziałamy. Niech ktoś sprawdzi czy ogr nie ma kluczy do celi.
- Martwy już chyba bardziej nie będzie, to sprawdzę. - zaoferowała Mikanka. Sięgnęła ku ubraniom ogra. Wbiła w niego jeszcze dla pewności miecz.
- To co teraz? - spytała maguska, drapiąc się za uchem. - Możemy w końcu zacząć szabrować?

Kenji podszedł do celi, w której uwięziona była kobieta. - Dzień dobry, nazywam się Kenji. Przyszliśmy Cię uwolnić. Czy wszystko w porządku? Mam wrażenie, że się na nas… gniewasz? Jeśli to Cię pocieszy, to zabiliśmy właśnie Kikonu. Hm… przybywamy w pokoju? - zakończył nieco niezręcznie.
Przez cały wywód Kenjiego blondwłosa kobieta przyglądała mu się z dezaprobatą i miną jakby rozważała pochwycenie go i uduszenie na miejscu. W końcu otrzymał od niej odpowiedź w postaci skinienia głową i elokwentnego stwierdzenia.
- Mhm…
Nie mówiąc nic więcej, podeszła do drzwi celi, czekając na ich otwarcie.
W tym samy czasie Hotarubi wykończyła ogra i zaczęła przeszukiwać jego cielsko, znajdując krowi żołądek który musiał mu służyć za mieszek. W jego wnętrzu znalazła pęk kluczy, kilka kamieni w tym jeden wyglądający na upaprany klejnot o brunatnej barwie, trochę złota, upaprany sztylet oraz kilka martwych żółwi ze śladami zębów na skorupach.
- Przynajmniej chociaż trochę mi to wynagrodzi… Bello! Arijo! Spójrzcie co ten stwór trzymał w sakwie -zawołała Mikanka po zebraniu fantów od ogra.
- Hmmm co to za dziwne kamienie? - Zdziwiła się maguska przyglądając bliżej nieokreslonym łupinkom. - Ten to chyba jakiś gem… ale reszta?
Gdy tylko otworzyli drzwi celi Ulfenka przyjęła mniej groźną postawę. Wychodząc na wolność skinęła im głową w ramach podziękowania za uwolnienie, kątem oka spojrzała w kierunku celi gdzie znajdowało się jej wyposażenie.
Kenji skinął kobiecie głową, a następnie wziął klucze i otworzył drugą celę. Nie był pewien, czy lubi tą panią, ale powinna móc odzyskać swoje rzeczy.
- Cześć! Nazywam się Arabel. To moja droga przyjacióła Rubi - Wskazała paladyn na ninję. - Tamten przystojniak to wspaniały kapłan Caydena - nieustraszony Lajos. Ta elfka, to sama przesławna Shalelu, tamten mag to Kenji… No i wojowniczka to Ajira. - przedstawiła wszystkich Arabel.
Ulfenka zareagowała na entuzjastyczne powitanie ze strony Arabel zmierzeniem jej wzrokiem jakby ujrzała dziw nie z tego świata, po czym odkaszlnęła i odparła.
- Kelda Oxgutter, mam wobec was dług wdzięczności za ratunek z tego lochu - mówiąc to, przystąpiła do przeglądania swojego wyposażenia i przywdziewania rynsztunku.
- Zgaduję, że jesteście awanturnikami poszukującymi tutejszego skarbca?
- Technicznie rzecz ujmując nie - wyjaśnił Kenji. - Podróżowaliśmy w tych stronach z naszą przyjaciółką Ameiko, gdy dziwna klątwa sprawiła, że zapadła w śpiączkę. Poszukujemy sposobu, by ją z niej wybudzić. Zapewne nic Ci o tym nie wiadomo, czyż nie? - spytał zrezygnowanym głosem.
- Mów za siebie, ja się za pełen skarbiec nie obrażę - Burknęła płomiennooka, która lubiła łączyć dobre z pożytecznym.
Cała ta nieznajoma, mało ją interesowała, no chyba, że będzie rościć sobie prawo do kosztowności. W ramach gdy reszta rozmawiała z Keldą, Arija oglądała cele i ściany w poszukiwaniu tajnych przejść lub skrytek, w nadziei, że znajdzie coś cennego.
- Eee Arabel mówi ci cześć - rzekła zdezorientowana Paladyn. - Tak, skarbiec znajdziemy i ograbimy, by się przygotować do ograbienia większego skarbca i tak, aż zło zostanie pokonane. To się nazywa grabitalizm. To co robimy?
- Aha… - Kelda odparła na wywód Arabel odsuwając się od niej trochę.
- Nic nie wiem na temat żadnej klątwy poza opowieściami o tym zamku. Skarbiec już mnie nie interesuje, mam szkic tutejszych lochów, ale nie wiem czy jest on aktualny. Musiałam zrezygnować ze skorzystania z tajnego tunelu, jego układ nie pasował do szkiców i miałam wrażenie, że w głębi coś mnie obserwuje. - Nakładając swą zbroję sięgnęła do torby wydobywając zwinięte pożółkłe pergaminy.
- Może się wam przydadzą choć jak to wczesny szkic zamku to skarbiec może też być w innym miejscu skoro tunel nie był wykończony ani zabezpieczony…

W międzyczasie Arija rozglądała się po więzieniu lecz nie dostrzegła niczego co mogłoby zdradzać obecność jakichś sekretów.
- Tak, daj nam szkic. I legendy też opowiedz. Może przydadzą się nam, albo Lajosowi do kazań - stwierdziła rycerka.
- Zgaduję, że możemy obrabować skarbiec… - wyznał Kenji. Podejrzewał, że jego przyjaciół bardzo to zainteresuje. - A te stare podania o zamku? Może one nam pomogą? Każda informacja może nam się przydać - powiedział z nadzieją w głosie.
Kelda stwierdziła, że posiadane przez nią papiery były starą kopią szkiców wykonanych przez budowniczych zamku w czasach gdy wznoszono osadę, choć nie była pewna czy są w pełni zgodne ze stanem faktycznym. Według nich więzienie miało być trochę większe, a za jego wschodnią ścianą powinien znajdować się murowany tunel prowadzący poza zamek, na północ zaś miała znajdować się kaplica i zamkowe krypty. Najciekawszym oznaczonym na szkicu elementem było kilka pomieszczeń nie połączonych z resztą lochów, jak wytłumaczyła ulfenka, wejście do skarbca było zapewne strzeżone i dostępne tylko upoważnionym osobom i znajdowało się w jednej zamkowych wież, sugerując się spiralnym kształtem schodów na rysunku.
Stereotypy o ulfenach przedstawiały ten lud jako walecznych lecz ponury i małomówny, niestety Kelda potwierdzała te opowieści. Nie dowiedzieli się od niej nic nowego w kwestii historii i legend o zamku, a opowiadała je w sposób tak suchy i minimalistyczny, że zapewne mogłaby doprowadzić do rozpaczy niejednego gawędziarza bądź barda.
- Cóż, dziękujemy Ci za Twą opowieść - powiedział Kenji gdy Kelda skończyła - Chyba mamy problem - zwrócił się do swoich przyjaciół. - Dalej nie wiemy jak ocalić Ameiko…
Maguska wróciła z obchodu wyraźnie nabzdyczona, że nic nie znalazła.
- Nic tu nie ma… tylko kupa starych kamieni… idę na wyższe piętra, a wy jak chcecie sobie marnować czas na staniu w miejscu to wasza sprawa.
Arija wyraźnie pogardzała niezaradnością swoich kompanów. Zamiast stać i biadolić, że nic nie mają, ani nic nie wiedzą, mogli by ten czas przeznaczyć na szukanie w posiadłości informacji. Taki zamek na pewno miał bibliotekę i kaplicę i skarbiec oraz tajne pomieszczenie czy skrytki. Gdzieś skrywał się klucz do wszystkiego, którego nie znajdą stojąc i jęcząc.
Hotarubi przewróciła oczami. Spojrzała na Arabellę. Wzruszyła ramionami. Poczłapała za Ariją. Bardziej żeby maguska nie narozrabiała bardziej niż powinna niż z chęci zysku.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline  
Stary 04-04-2019, 20:41   #230
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Na powierzchni czekała już Zaiobe wyraźnie znudzona zajęła upewnianiem się, że żaden z pokonanych troglodytów już się nie podniesie, wyciągnęła dłoń w stronę kobiet, jednak widząc w jakim nastroju była Arija podjęła “konwersację” z Hotarubi.
- “Trochę wam zajęło, gdzie reszta? A grabią siedlisko jaszczurów, to co sprawdzimy co te brudne ptaszyska zaszyły w swych gniazdach ? Widziałam parę błyskotek. które chowali ptasie móżdżki myślały, że nic nie widzę HA !”- mówiąc to puściła dłoń Hotarubi po czym podleciała na piętro i machnęła dłonią by iść za nią.
Harpia rzeczywiście znała zakamarki w brudnych gniazdach ptaszysk, w których chowały swe najcenniejsze lub najbardziej błyszczące zdobycze, Po paru minutach przeszukiwania trójka kobiet uzbierała niemały stosik monet w różnych nominałach. Jednak to nie był koniec być może humanoidalne ptaszyska miały coś ze srok. bo poza twardą gotówką uzbierała się spora kolekcja różnych błyskotek i drobnych klejnotów o różnej wartości, do tego doszło kilka cennych drobiazgów w postaci zestawu rzeźbionych kości do gry, kielich z polerowanego drewna oraz parę ozdobnych talerzy być może zrabowanych z wyposażenia zamku lub z zasobów jakiegoś, nieszczęsnego wędrownego kupca. W ręce harpi wpadła za to zdobiona porcelanowa maska która przypadła jej tak bardzo do gustu, że nie wyglądało na to by zamierzała się z nią rozstać bez wcześniejszej dyskusji.

Reszta drużyny zmierzała do wyjścia gdy w głowie Lajosa rozległ się znajomy i wyraźnie podekscytowany głos Zaiobe.
-” Idę z dziewczynami uwolnić błyskotki z gniazd na piętrze te niedomyte ptaszyska już ich nie będą potrzebować. Zajrzyj skarbie do legowiska troglodytów jest zaraz po drodze, przez podwójne drzwi do dużej sali korytarzem na lewo. Po drodze powinna być też zamkowa zbrojownia z tego co pamiętam. Daj znać jako skończycie !’


Tak jak harpia wyjaśniła, za dużymi wrotami znaleźli podłużną salę będącą zapewne jadalnią dla troglodytów, a boczny korytarz prowadził do głównego siedliska oraz zbrojowni która znajdowała się za ciężkimi drewnianymi drzwiami.
Już na pierwszy rzut oka widać było, że zbrojownia nie była użytkowana od czasu oryginalnych mieszkańców, cokolwiek zresztą zaszło w zamku lata temu musiało skłonić obrońców do szybkiego ogołocenia tej sali. Choć pomiędzy przewróconymi stojakami na broń i zbroje dostrzegli kilka przedmiotów, które nie zostały zabrane w rogu sali po zdjęciu okrycia znaleźli zestaw zbroi półpłytowej , solidnie wykonaną stalową tarcze z symbolem, który kiedyś zapewne był herbem osady, na stojaku obok znajdowały się cztery ciężkie kusze wraz z zapasem amunicji, a zakurzona skrzynka przywalona jednym ze stojaków zawierała komplet ognia,alchemicznego zapewne stosowanego w czasie oblężenia.

Wspomniane siedlisko troglodytów musiało być kiedyś salą treningową dla straży zamkowej, obecnie zaś robiło za prowizoryczną “salę tronową” z siedziskiem na wprost drzwi zajmowanym zapewne jeszcze niedawno przez wodza jaszczurów, charakterystyczny odór zdradzał, że troglodyci spędzali w tym pomieszczeniu większość czasu.
Próbując zignorować tą “niedogodność” zajęli się przeszukiwaniem sali, Już na początku rzucił im się zestaw tarcz odrabiających ścianę nad prowizorycznym tronem, pawęż i mniejsza tarcza posiadały takie same zdobienie jak tarcza znaleziona w zbrojowni, a niewielki puklerz nosił ślady użytkowania.
Wśród “podarków” dla wodza schowanych zaraz obok jego legowiska znajdowała niemała kwota w monetach różnego nominału oraz skromna kolekcja kamieni półszlachetnych i drobnych błyskotek. Na uboczu znajdowało się kilka butelek zawierających różne wywary i oleje oraz niedbale rozrzucona sterta zwojów, wódz troglodytów być może nie dostrzegał prawdziwej wartości tych przedmiotów, a może zachowywał je na odpowiednią okazję? Teraz i tak było to już bez znaczenia bo przeszły w ręce nowych właścicieli, Ulfenka zmierzyła wzrokiem ich łupy po czym kiwając z uznaniem głową powiedziała.
- Zacny łup. Czy szukacie tu jeszcze czegoś ? Chciałabym poczuć już świeże powietrze za długo siedziałam w tym lochu w towarzystwie tego obleśnego ogra.
- Możemy stąd wyjść.- potwierdził Kenji, który jako użytkownik magii zajął się zwojami - Musiałbym przyjrzeć się tym zapiskom i określić jakie moce zawierają, ale nie w tym smrodzie. - dodał.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172