|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-05-2016, 22:51 | #1 |
Reputacja: 1 | [Storytelling 18+ FR e5] Ucieczka Kilka dni po waszym przebudzeniu w okrętowej ładowni, zastała was burza. Statkiem najpierw tylko szarpało, wieczorem już rzucało. Sztorm rozszalał się na dobre nocą. Za każdym razem gdy otwierał się właz, z pokładu wlewał się potok lodowatej wody i soczystych, marynarskich przekleństw... |
10-05-2016, 00:02 | #2 |
Reputacja: 1 |
|
10-05-2016, 02:05 | #3 |
Reputacja: 1 | Cholerna łajba niby łupina orzeszka od bez mała kilku dni rzucała się wśród fal, przez co krasnolud jako stworzenie bezsprzecznie lądowe znosił to... po krasnoludzku klnąc ustawicznie, w przerwach pomiędzy kolejnymi atakami choroby morskiej. Wreszcie, zapewne nie mając już czym zahaftowywać najbliższej okolicy, chmurnie spoczął nie klnąc już nawet. Strapiony był niezmiernie swym aktualnym położeniem, bowiem jako krzepki kowal mógł i do usranej śmierci machać wiosłem na galerach. Przytłaczała go owa wizja, choć nadal jawiła się mgliście, jako że po tak wielu latach spędzonych w rodzinnej kuźni, z trudem było mu przyjąć tak drastyczną odmianę onego chędożonego losu. Lecz jak się okazać miało, był to jedynie zaczątek tej niespodzianej historii. |
10-05-2016, 08:41 | #4 |
Administrator Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Kerm : 10-05-2016 o 13:29. |
10-05-2016, 09:42 | #5 |
Reputacja: 1 | Taler oswajał się z losem jaki mu sprawiono. Rozglądał się po współwięźniach. Ci albo płakali i modlili się do bogów o ratunek jak i błagali półorczego oprawce o litość. We wiosce nigdy nie widział tylu ludzi na raz w jednym miejscu, nie wspominając o takiej mieszance ras. Kiedyś widział krasnoluda, który przejeżdżał niedalekim traktem a i elfa się zdarzyło spotkać podczas prac w lesie. Ale taka liczba wywarła nie małe wrażenie na chłopaku. Kiedy już minęło trochę czasu rozpętała się burza. Statek kołysał się na falach a woda moczyła wszystko co napotkała na drodze. Młodzik przez to niekontrolowane kołysanie pozbył się wszystkiego co miał w trzewiach. Papkę, którą dostali parę godzin temu zwrócił szybko. Kiedy nastąpiło uderzenie wszyscy polecieli ku dziobowi i tylko dzięki trzymanym kajdanom w ręce kiedy oddawał pokarm nie wyrwało mu stawów. Podniósł głowę i zobaczył dziurę w kadłubie. Widać było ląd, który przyciągał swoją stabilnością do siebie. Żeglarze nie schodzili zapewne zbierając się na nogi po kolizji z lądem. Zaczął przyglądać się belce jak i kajdanom. Te drugie były dobrze przymocowane i podejrzewał, że często sprawdzano i poprawiano mocowanie. Natomiast belka nie musiała być dobrze przymocowana, szczególnie po uszkodzeniu konstrukcji. Patrzył wokół co robią inni. Kilku próbowało wyrwać kajdany inni lamentowali i wznosili modlitwy do bogów. Taler zaczął modlitwę do Tymory. Bogini szczęścia i licząc na łaskę z całych sił zapierając się nogami a dłońmi chwytając za łańcuchy od kajdan. |
10-05-2016, 14:25 | #6 |
Reputacja: 1 | Ann od chwili porwania nieustanie zastanawiała się jaki los im zgotują oprawcy. Większość z mężczyzn, a z pewnością tych silniejszych i co roślejszych jeśli dotrą do celu skończy pracują w kopalni czy walcząc na arenach ku uciesze swoich oprawców. Reszta za pewne zostanie sprzedana jako sługi bogatym właścicielom ziemskim lub arystokratą, którzy za każde przewinienie będą karali batogami - tak że plecy ich ofiar zamienią się w krwawy kawałek mięsa. Ale i tak był to na pewno lepszy los niż zostanie nierządnicą w którymś z zamtuzów. Na szczęście Ann nie chorowała tak jak niektórzy z współwięźniów, ale i tak od ciągłego kołysania i zapach w ładowni czuła się okropnie. Dodatkowo ciasno opięte kajdany, które wrzynając się Ann w ręce dotkliwie je poraniły. Co gorsza na zewnątrz panował sztorm, który jaszcze bardziej wzmagał kołysanie okrętu. Dodatkowo do ładowni co pewien czas przychodził z batogiem ich nadzorca, by zabrać kolejne grupy niewolników którzy zastępowali tych co nie mieli sił już wiosłować. Wtedy statkiem wstrząsało mocne szarpniecie rzuciło wszystkich w kierunku dziobu, najwyraźniej złamał się maszt. W pewnym momencie można było posłyszeć szum fal i wycie wiatru, a lewa burta statku został zniszczona przez morski głaz. Najwyraźniej sztorm zniósł piracki okręt ku nabrzeżnym płycizną. Ann widząc że kilku z jej towarzyszy próbuję wyrwać łańcuch z naruszonych okrętowych belek, nie wahała się nie zamierzała skończyć na targu niewolników. Wiedząc że nie nie jest silną osobą postanowił pomóc najbliższemu towarzyszowi niedoli, być może razem będą mieli większe szanse by się uwolnić. Ostatnio edytowane przez Orthan : 10-05-2016 o 14:52. |
10-05-2016, 18:26 | #7 |
Reputacja: 1 |
__________________ Może jeszcze kiedyś tu wrócę :) Ostatnio edytowane przez Lomir : 10-05-2016 o 18:30. |
10-05-2016, 21:22 | #8 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
10-05-2016, 22:22 | #9 |
Reputacja: 1 | Widząc że młody chłopak szarpie się z łańcuchem, Ann szybko chwyciła za jego łańcuch i pomogła chłopakowi. Ann ciągnęła i szarpała łańcuch z całych sił. Zupełnie nie zwracał uwagi na krwawe obtarcia, które powodowały okowy. Dla niej liczyło się tylko to że jakoś zdoła uwolnić chłopak, a tym samym wraz z resztą towarzyszy zyska wolność. Gdy z wyczerpania i bólu Ann zamierzał już się podać i zdać się na swój los, to w tym momencie łańcuch odczepił się od belki, chłopak był wolny. Nie wierząc w to co widzi Ann chwilę patrzyła zdziwionym wzrokiem na Talera. Jednak szybko wskazała ręką mu by ruszył po klucze, wiszący na jednaj z ścian ładowni. |
10-05-2016, 22:28 | #10 |
Reputacja: 1 | -Niech Tymora będzie chwalona na wieki.- Wypowiedział młodzian patrząc na luźne kajdany w dłoniach. Nie czekał długo. Zerknął za kluczami w kierunku jaki pokazywała Ann. Wisiały na miejscu. Tymora nadal czuwała nad nim. Szybko rozejrzał się za piratami i skoczył ku kluczom. Otworzył kajdany i udał się najpierw do swoich wybawicieli. Pierw uwolnił Garibalda. -Daj znać jak ktoś będzie schodził.- i ruszył wysfobodzić następną ofiarę żelaznych kajdan. Była nią Ann, która pomagała mu ile sił miała przy wyrywaniu kajdan. -Dziękuję za pomoc o pani.- Szepnął jej gdy przekręcał klucz w zamku. Kolejne kajdany, które brzęknęły o pokład były Beora i Landera. W końcu doszedł do Zalfera i gdy już go wyswobodził rzucił mu. -Uwolnij resztę więźniów przyjacielu i dołącz do nas czym prędzej.- Po tych słowach rozglądał się za jakąś bronią. Deska, drąg czy może coś bardziej poręcznego i zbliżył się do reszty. |
| |