Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-07-2016, 10:19   #11
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Pokurcz który wypadł z krzaków między Aidyma i Piąchę targał paskudnie wyglądający tasak. Licząc rosłą półorczycę zaczął szarpać uprząż na wołach, chcąc dać drużynie szansę kontynuowania podróży. Kiedy wielgachny topór towarzyszki śmignął mu przed samą twarzą, zrewidował swoje poglądy.
Najpierw przeżycie, potem karawana.

Odwracając się, pociągnął tarczą na odlew. Tyle że goblin był nieco za szybki na takie numery i kiedy tylko Aidym się odsłonił, zielonoskóry wrednym cięciem nakarbował mu żebra. Wielki kundel wyskoczył na niego spod wozu, ale mały brzydal zdążył się schować za Aidymem. A chwilę po tym jeszcze zwiał przed toporem Piąchy, każąc Aidymowi poważnie się zastanowić nad tym ile karawan już skutecznie napadł.

- Valko, broń! - pies warknął, odciągając na chwilę uwagę goblina kiedy kapłan odpinał morgensztern od pasa. Krwawiący, z bólu rozciętego boku machnął kolczastą pałą z rozmachem który posłałby goblina w powietrze...gdyby w niego trafił. A tak cała siła poszła w wbicie ćwierćcalowych kolców w burtę wozu. Zostawiając kapłana z odsłoniętymi plecami nieco za długo. Kiedy odwrócił głowę, zobaczył tylko tasak goblina lecący w jego głowę. Puścił broń i odchylił się jak mógł, ale ostrze i tak sięgnęło ciała, wywracając go na ziemię.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 31-07-2016, 14:02   #12
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
W karczmie Piącha siedziała na uboczu, łypiąc groźnie żółtymi oczami na wszystkich obcych i jednocześnie zdrowo pociągając z kufla. Z wielkim trudem powstrzymywała się od wybuchu agresji spowodowanym ciągłym hałasem głupich ludzi, którzy ośmielili świetnie i głośno bawić się w tym przybytku. Skupiła się więc na szybko opróżniającym się kuflu, a także jednym uchem przysłuchiwała się rozmowie Rockseekera z pozostałymi zainteresowanymi - choć niewiele z niej rozumiała i większości musiała się domyślać, co jeszcze bardziej ją frustrowało.
Walkę ze swoją orczą naturą złagodziła kwota, którą zaproponował ich pracodawca. Liczby Piącha zdołała opanować, a słowo "złoto" znała już jako dziecko, mimo że wspólny zabroniony był w jej plemieniu.
Łypnęła więc zaciekawionym wzrokiem na krasnoluda i wygięła usta w szpetnym uśmiechu, jeszcze bardziej ukazując swoje ostre kły.

Później przez cały pobyt w karczmie groźnie przyglądała się Jorisowi, człowiekowi, na którego miała mieć oko. Tak powiedział Gundren i tak uznała, że ma być.
- Piącha nie tańczyć - warknęła groźnie, kiedy ten podejrzany typ próbował ją wyciągnąć na parkiet.
Jednak do tego momentu wypiła tyle kufli piwa, że mimo pozornej niechęci chwyciła dłoń pijanego Jorisa i powędrowała z nim, ciężko tupiąc nogami i rozpychając się łokciami.
Mało brakowało, a przywaliłaby jakiemuś chuderlakowi w nos, bo krzywo na nią spojrzał, kiedy został odepchnięty. Na jego szczęście Joris zaczął wykonywać jakieś głupie wygibasy, które przyciągnęły uwagę Piąchy.


Następnego dnia wyruszyli w podróż. Piącha wciąż kurczowo trzymała się powierzonego jej zadania pilnowania Jorisa.
Ten jednak nie wydawał się przejmować swoim muskularnym, zielonym cieniem z burzą czarnych włosów i wielkim dwuręcznym toporem przewieszonym na plecach.
Pokusił się nawet o żart, który ewidentnie nie przypadł półorczycy do gustu, bo gdy tylko dowcipniś znów pojawił się w zasięgu jej wzroku (i pięści), ta zdzieliła go przez głowę (cudem jej nie urywając).
- Piącha delikatna - warknęła w jego stronę, dając mu tym samym do zrozumienia, że następnym razem nie będzie już taka miła.

Oprócz żartownisia Jorisa w drużynie było jeszcze kilku innych osobników. Piąsze najmniej przypadła do gustu wymuskana paniusia. Nie wydawała się przystosowana do takich zadań, miała okropnie bladą cerę, jakby nigdy nie wychodziła na słońce, a te jej brązowe kłaki Piącha miała ochotę powyrywać przynajmniej kilkadziesiąt razy dziennie (a był to dopiero pierwszy dzień ich znajomości!).
Turmalina i Yarla wyglądały dla Piąchy jak bliźniaczki. Wszak wszystkie krasnoludy są takie same, różniąc się jedynie brodą lub jej brakiem (a obie ich nie posiadały). Lubić ich nie lubiła, ale tolerowała znacznie bardziej od wymalowanej lalki Anny. Poza tym Piącha ceniła sobie każdego, kto potrafił załatwić sprawę czysto fizycznie, a nie głupim gadulstwem, które wyprowadzało ją z równowagi (toteż Joris dostał jeszcze kilka kuksańców w czasie swojego durnego gadania).
No i był jeszcze Aidym, dziwny człowiek, niby chucherko, a całkiem sprawny fizycznie. Nie gadał tak dużo jak Joris, co całkiem spodobało się Piąsze, więc chętniej podróżowała w jego pobliżu, niż u boku tropiciela (na którego i tak łypała co jakiś czas).


Gobliny zaskoczyły niektórych z drużyny, lecz nie Piąchę. Zakrzyknęła coś w swoim języku, co brzmiało bardzo nieprzyjemnie i sięgnęła po swój dwuręczny topór, który z pewnością musiał przynieść śmierć tym, którzy kiedykolwiek stanęli na jej drodze.
Nie bacząc na pozostałych, z głośnym okrzykiem na ustach zaszarżowała na jednego z małych zielonoskórych.
Niestety, nigdy wcześniej nie walczyła z tak mikrymi przeciwnikami, przez co wymierzenie odpowiedniego ciosu było dla niej wyzwaniem. Szarżując na goblina, potknęła się o zdradliwą kępkę trawy i cudem nie padła z impetem jak długa na ziemię.
Gdy w końcu złapała równowagę, znowuż warknęła coś groźnie, sapiąc przy tym i marszcząc brwi, ze wściekłością patrząc na chytrego przeciwnika.
- Waaaaaaarghhh! - zakrzyknęła swym zachrypniętym, niskim głosem i zamachnęła się toporem, ale ponownie wzrost goblina okazał się zdradliwy.
Zamiast ukrócić goblina o głowę, omal nie pozbawiła jej Aidyma (który przynajmniej był rozsądnych rozmiarów).
Fuknęła ze złością i już całkowicie sfrustrowana po raz trzeci zamachnęła się na goblina. Ostrze topora wbiło się z mlaśnięciem w jego ciało, roztrzaskując przy okazji wszystkie kości po drodze. Jednak dla Piąchy było to za mało i mimo że goblin już nie żył, ta zaczęła maltretować jego zwłoki toporem dopóki, dopóty nie została z niego krwawa miazga, sapiąc przy tym i warcząc.
Kiedy skończyła, cała zbryzgana goblinią krwią, odwróciła się w stronę Aidyma. Wyglądała, jakby chciała się zaraz na niego rzucić i go pożreć.
- Człowiek zdrowy? - wycharczała, opierając topór o ziemię i odrzucając grubą kitę czarnych włosów. - Wy! Pomóc! - krzyknęła donośnie do pozostałych, bo sama niewiele była w stanie zrobić z rannym.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 31-07-2016 o 14:43.
Pan Elf jest offline  
Stary 31-07-2016, 22:15   #13
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Życie ma to jedną zabawną cechę, że nigdy się nie nudzi i zawsze może zaskoczyć. A to w postaci rosłego strażnika z obstawą kolegów, który nakrywa cię na nielegalnym handlu rogacizną. A to w postacie niespodziewanej kaucji, z której nie należy korzystać. A to w końcu w postaci małych zielonych gówien, których zatrzęsienie w lasach. I tak właśnie było tym razem. Ciąg wypadków zgotował Jorisowi kolejne zaskoczenie. Tym razem jednak bardzo bolesne.
Nawet nie do końca jeszcze wiedział co z krzaczorów wyskoczyło, a już dostał taką kosę pod żebra, że aż nogi mu zmiękły i jakieś takie zimno mu się po kiszkach rozlało. Łuk upuścił odruchowo. Wiadomo. Jak cię potwora kroić zaczyna, to rozum się wyłącza, a rozpycha się przetrwanie i wyścig kto pierwszy kogo pokroi. Toteż i nie do końca świadom złapał za ostre i potworę jako stary uczył, nadział na szpikulec korda. Nim jednak wiosna na dobre zawitała w zamrożonej głowie myśliwego, coś nim majtnęło do tyłu, że już tylko mógł na kolana opaść.
Odchodząc w ciemność pomyślał jeszcze tylko, że jakiś straszny niechluj tej strzale lotkę przyprawiał.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 01-08-2016, 18:18   #14
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Turmalina na początku walki była w pełni zaskoczona. Po zjadliwej ripoście odwróciła się z uśmiechem i pełną gracją tak zadowolona z siebie, że goblin tylko cudem jej nie trafił. Atak poszedł odruchowo, nim krasnoludka pomyślała, ręce i moc zrobiły swoje - zagrażającego jej goblina porwała fala gniewu.
- Gobliny!? - zaskoczona Turmalina jakby nie przyjęła do wiadomości że pułapka była oczywista - Oooo, ja was nauczę moresu! Chcecie napadać Turmalinkę?- Świsnął bełt, na szczęście niecelny. Młoda panna Hammerstorm zakasała sukienkę i raźno przebierając nóżkami ukryła się za końskim cielskiem.
- Turmalinka was nauczy... - to mówiąc odczepiła swój myśliwski arbalet od plecaka i przygotowała do strzału kładąc żelazną kulkę. Podniosła broń do policzka i wychyliła się zza osłony szukając celu. Bitwa potoczyła się jednak błyskawicznie. Emocje opadały... i wtedy pojawił się ból. I słabość. Krasnoludka zobaczyła strzałę wbitą w bark i krew plamiącą jej sukienkę. Podniosła się i powoli ruszyła w kierunku pozostałych, starając się trzymać fason, ale lekko się chwiała i wzrok jej się mglił. Ale broni nie puściła, celując w skarpy, w razie gdyby jakiś goblini łeb się tam pojawił.

~***~

- Cho no tu złotko - burknęła Yarla widząc zbliżającą się do pola bitwy rasową kuzynkę. Znacznie niższa od niej Turmalina była raniona pociskiem, a do opatrzenia takowej rany trzeba było dwójki osób. Yarla nie wiedziała jak należy opatrzyć profesjonalnie ranę, to też od razu zaznaczyła towarzyszce niedoli -Wyciągnę ci ten bełt, będzie bolało jak sam skurwysyn - rzekła ciągle czując niesamowity, pulsujący ból tuż pod swoim barkiem -Potem zdezynfekuję rany tym - raz jeszcze uniosła piersiówkę z przepalanką - zaboli jeszcze bardziej. A na koniec spróbuję zatamować krew kawałkiem twojej sukni. Jeśli ci to odpowiada to siada na dupie, a jeśli nie to powie kogo powiadomić o śmierci jak się wykrwawi- wzruszyła ramionami.
- Szkoda sukni, mam koszulę nocną w plecaku - odparła Turmalina - Rób co trzeba, siostro, czy ja ci wyglądam na płaczliwego ludzkiego samczyka?

- Różne rzeczy widziałam - odrzekła -nie chowaj urazy - dodała po krótkiej chwili. Były to pierwsze słowa, które Yarla skierowała do (któregoś) towarzysza podróży od momentu wyruszenia -Myślałam, że na odrobinę więcej będzie stać tę bandę. Ciekawe co by było gdyby to nie byli goblińcy a orkowie… - rozejrzała się dookoła upewniając się czy aby na pewno już mają sytuację opanowaną - Gotowa? Zagryzie coś, bo zęby popękają - przestrzegła.
- Dawaj, siostra - powiedziała geomantka, nie przejmując się tym. Wciąż była zbyt wkurzona, by ból był w jakikolwiek sposób powalający - gorzej od tego patyka cierpię i krwawię co miesiąc. Nawet nie poczuję.
Ognistowłosa złapała Turmalinę za zdrowy bark by się zaprzeć. Musiała szarpnąć bełt raz, szybko i energicznie aby oszczędzić krasnoludce jak najwięcej cierpienia. Spojrzała jeszcze raz na twarz rannej towarzyszki by sprawdzić czy jest gotowa, po czym przeszła do działania i szarpnęła. Z rany trysnęła krew a Turmalina poczuła, że robi jej się słabo. Wyglądało na to, że wyrwanie strzały tylko pogorszyło sprawę.

Yarla chlusnęła wódką i praktycznie zatkała ranę strzępami koszuli nocnej (chwilę zajęło jej przypomnienie sobie co to) geomantki, po czym bez sił siadła obok niej. Rana Ognistowłosej również wymagała opatrzenia, chyba że szczerbata krasnoludka chciała wykrwawić się na śmierć.
Yarla ciężko dyszała, lecz nawet teraz, gdy czuła jak dosłownie uchodzi z niej życie, siedząc niemal ramię w ramię obok równie ciężko rannej Turmaliny - Ognistowłosa zdobyła się na głupawy uśmiech -Zoba. Tytułuje goblina per “pan”...- zarechotała i choć nie mówiła tego głośno, bardzo liczyła na to, że ktoś im zaraz pomoże i nie zdechną jak pobite kundle od ran, które spowodowały plugawe gobliny...
- Koszula i tak w strzępach, opatrzmy od razu Ciebie. Daj łyka - złota krasnoludka pociągnęła z piersiówki - Trzeba tu prawdziwego uzdrowiciela. Nie nam, krasnoludy od byle gówna nie wymrą, ale reszcie.-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 02-08-2016, 21:36   #15
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Trakt w stronę Triboaru
10 Eleasias


Walka z goblinami była krótka i zażarta, pozostawiając zwycięzców ledwo żywych, lecz... no cóż, żywych - a to było najważniejsze. Co prawda czułe inaczej zabiegi Piąchy omal nie wyprawiły Aidyma na tamten świat, niemniej jednak kapłan odzyskał przytomność, co dawało nadzieję, że zdoła pomóc sobie i wykrwawiającym się kompanom.

Anna zrezygnowała z wołania "pana Goblina" i zainteresowała się swoimi niedoszłymi ochroniarzami. Zasadniczo się sprawili - ona nie została nawet draśnięta. Piącha wiedząc, że w kwestiach medycznych nic nie wskóra zajęła się masakrowaniem trupów, zwłaszcza że dwa ciała zdradzały jeszcze oznaki życia. Zostawiła w spokoju tylko jeńca Yarli - krasnoludka nie przebierając w słowach wyjaśniła co zrobi z goblinem potem i to niejako usatysfakcjonowało półorczycę. Pojęcia wojennego jeńca i osobistych łupów (oraz niewolników) były dla Piąchy znajome i zrozumiałe.

Gdy drużyna doprowadziła się do stanu względnej użyteczności przyszła pora by podjąć decyzję co dalej. Przywleczone przez Piąchę końskie juki nie pozostawiały wielu wątpliwości co do prawa własności. Joris się nie mylił - należały do Rockseekera i Hallwintera. Nieopodal znalazła pusty tubus i ślady wleczenia czegoś lub kogoś ciężkiego, które potrafiła rozpoznać nawet ona. Co prawda najemnicy nie byli w formie by ścigać kogokolwiek - z drugiej strony jednak ktoś musiał im dać wypłatę. Choć z trzeciej - złoto na nic im się nie przyda, jeśli ktoś ubije ich po drodze...

 
Sayane jest offline  
Stary 02-08-2016, 22:50   #16
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Niedługo po bitwie, gdy stan zdrowia najciężej rannych choć trochę się ustabilizował i jak się na szczęście okazało nikt walki z goblinami nie przypłacił życiem Yarla usiadła na ziemi, na przeciwko goblina przywiązanego do koła wozu. Gapiła się na niego w milczeniu, bawiąc się przy tym swoim sztyletem. Zastanawiała się co począć z wojennym jeńcem, którego sama upolowała, sama schwytała i sama skrępowała. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, by najzwyczajniej w świecie zabić jeńca, jednak stwierdziła że może jeszcze się przydać i z pewnością zechce go przepytać. Może chociaż do tego przyda się rosła półorczyca i skoro już na niewiele zdała się w boju, to przynajmniej posłuży za tłumacza. Przyjdzie jednak i na to czas.

Po chwili ktoś z postawionych na nogi kompanów zauważył, że na ziemi, nieopodal końskich trupów znajdują się ślady ciągniętego gdzieś ciała.
-Obojętnie którego to ślady nie są, trzeba go poszukać. Za zadanie ktoś nam musi zapłacić, a jeśli uwolnimy go z łapska kostuchy, pewnikiem obsypie nas złotem w nagrodę- rzekła stanowczym i przywódczym tonem. Każdy z nich był najemnikiem i każdy robił to dla pieniędzy (no może z wyjątkiem młodej dziewczyny, która dołączyła do grupy na samym końcu). Cóż więcej może ich przekonać do poszukiwań jeśli nie więcej złota.
-Nawet jeśli trafimy na trupa. Zarówno Gundren, jak i Sildar mieli wielu przyjaciół. Ktoś będzie wdzięczny za odbicie zwłok i możność godnego pochówku.- dodała po chwili.

Yarla wcale nie miała zamiaru mówić pozostałym, że zwyczajnie lubiła starego Rockseekera. Sympatia do kogoś była u niej rzadkim zjawiskiem i przeważnie w doborze otoczenia kierowała się przydatnością ów znajomości.
-Pójdę się rozejrzeć. Jeśli ktoś chce może do mnie dołączyć.- zaproponowała -Bogowie nam sprzyjają. Dzisiaj nikt nie poniósł śmierci mimo że strzały i bełty padały gęsto. To znak, że trzeba pójść za ciosem. A tego tu...- wskazała ręką schwytanego goblina -Można by było przepytać. Jeśli to jego krewniacy urządzili zasadzkę to pewnie i naszego znajomka uprowadzili w bezpieczne miejsce. Działajmy póki można coś wskórać.- zaproponowała -Kto jest ze mną?
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 03-08-2016, 17:38   #17
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Silny ból w szturchanych żebrach wyrwał kapłana z błogiej nieprzytomności. Wielkie, zakrwawione kły i zielona twarz Piąchy wcale nie były tym czego oczekiwał - zerwał się, tylko pogarszając sytuację. Dłuższą chwilę przeplatał modlitwy przekleństwami, zwijając się z bólu. W końcu proporcja zmieniła się na korzyść modlitw do Mystry i, obdarzony jej łaską, usiadł. Półgłosem złożył pół-orczycy krótkie podziękowanie ...w jej własnym języku.

- Kto jeszcze potrzebuje wsparcia Matki Magii ? - zapytał, rozglądając się po towarzyszach i ścierając krew z twarzy - Gdzie jest Joris? -
Kiedy dopadł nieprzytomnego zwiadowcy, ten wciąż dychał - i należało ten stan podtrzymać. W końcu pogłaskał psa, wstał z ziemi i zwrócił się do pozostałych
- Przeżyje to, choć będzie potrzebował odpoczynku - przez chwilę patrzył na swoje zakrwawione ręce. Oparł się ciężko o drzewo.
- Chodźcie. Jestem pewny że razem wyprosimy jeszcze łaskę uzdrowienia dla Turmaliny - zaprosił pozostałych do modlitwy




Leczenie lekkich ran dla siebie - spontanicznie zamiast zaklęcia I kręgu
Leczenie lekkich ran dla Jorisa - spontanicznie zamiast wolnego slotu I kręgu
Leczenie drobnych ran dla Turmaliny - spontanicznie zamiast wykrycia magii
Leczenie drobnych ran dla Yarli- spontanicznie zamiast wolnego slota 0 kręgu

Wiadomo, jak komuś Mystra niemiła to przeca na siłę leczyć nie będzie.


 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 03-08-2016 o 22:24.
TomBurgle jest offline  
Stary 04-08-2016, 21:50   #18
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Chyba pora, by te zielone pokurcze zapłaciły za tą bliznę, która mi zostanie - Turmalina dotknęła opatrunku, który po aidymowej modlitwie przestał nasiąkać krwią, po czym zwróciła się do kleryka zupełnie innym tonem głosu - Dziękuję diamenciku, od razu mniej boli. Szkoda że plamy na sukni pozostały. A tak ją lubiłam...
Gdzieś poniżej krasnoludki ziemia mruknęła, niemal niezauważalnie dla osób na powierzchn, tylko na kałuży zrobiło się kilka kręgów, a z okolicznych krzaków zerwało się stado wróbli. Wrodzony talent magiczny pobudzony wściekłością Turmaliny dawał o sobie znać, rósł wewnątrz i upominał się o uwolnienie. Dlatego, gdy Yarla zasugerowała rozprawienie się z zielonoskórymi druga krasnalka przystała na to od razu.
- Ledwie się rozgrzałam przy tej bitce. Mam w sobie wystarczająco siły na trzęsienie ziemi lub dwa. A nawet jak nie - tu uniosła swój myśliwski arbalet, gotowy do strzału - i bez tego dziewczyna musi umieć się bronić, prawda? Może więc nasz miłośnik koni poszuka tropów? Są na tyle duże, że raczej nie powinien ich przegapić.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 06-08-2016, 01:43   #19
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Piącha widząc, że nikt nie zamierza pomóc umierającemu przy niej człowiekowi, sama postanowiła coś zdziałać.
Po prawdzie nie miała na to większej ochoty, ale Aidyma zdążyła minimalnie polubić za jego małomówność, a poza tym był jej współpracownikiem i choć nie rozumiała takiego pojęcia, to wiedziała, że był kimś w rodzaju pomocnika.
Kucnęła przy nim i najpierw szarpnęła nim agresywnie.

- Człowiek wstać! - warknęła do nieprzytomnego kapłana, po czym zdzieliła go otwartą dłonią w policzek, zostawiając wielki czerwony ślad. Cudem nie urwała mu przy tym głowy!

Terapia przemocą fizyczną podziałała, co jeszcze bardziej utwierdziło Piąchę, że siłą można załatwić każdy problem. Zadowolona ze swojej pomocy puściła już przytomnego Aidyma i stanęła wyprostowana, z dumnym uśmiechem na swojej zielonej twarzy.

- Piącha dobra! Piącha pomóc, kiedy inni gadać z krzaki! - zakrzyknęła, z orczą dezaprobatą patrząc na Ankę. Ta to była dopiero bezużyteczna.

Piąchę dziwiło, że nie wykorzystali tego babska jako mięso armatnie na gobliny. Może to dlatego, że zostali zaskoczeni? Pewnie tak.
Piącha fuknęła i poszła się przejść po polu walki i gdy tylko ujrzała, że dwa goblinie truchła jeszcze śmią się poruszać, od razu podbiegła do nich i nawet nie kwapiąc się, by wyjąć topór, zaczęła okładać je swoją piąchą skrytą pod nabijaną rękawicą, dopóki miazga nie zaczęła mlaskać.

- Gadający głupek mieć racja! - warknęła, kiedy wróciła z krótkiego obchodu i rzuciła reszcie pod nogi juki należące do ich pracodawcy i jego towarzysza.
Nie wróżyło to najlepiej ich przyszłej zapłacie i nawet Piącha to rozumiała. Zrobiła krzywą minę, przez co wyglądała jeszcze groźniej niż zwykle.

- Piącha zostać i pilnować - oznajmiła na słowa Yarli, a pilnować zamierzała zarówno ich jeńca, jak i tych, którzy również postanowili zostać.
Bo kto mógł wiedzieć czy w krzakach, z którymi rozmawiała Anna nie kryło się więcej goblinów? Piącha spojrzała podejrzliwie na dziewczynę. Czyżby to ona stała za zasadzką? Hm, hm, hm...
 
Pan Elf jest offline  
Stary 06-08-2016, 12:59   #20
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
-Dziękuję za ofertę, ale mam swoje metody. - Anna grzecznie, jakkolwiek odrobinę twardo jak na nią, odmówiła zaproszenia do modlitwy. Zamaist tego podeszła do ich jeńca.
-Los naszego kochanego pracodawcy jest mi tak drogi, jak wam. Ale zanim wyruszymy w paszczę lwa, lepiej spróować się czegoś dowiedzieć. - To powiedziawszy, zwróciła się do Goblina. -Dzień dobry. Mówi pan może we wspólnym albo jakimś innym języku? Może orczym? - Zapytała, spoglądając na Piąchę przy ostatnim zdaniu. -Jeśli tak, to byłoby dla pana lepiej ,gdyby pan zechciał odpowiedzieć na parę moich pytań. Oh, proszę się nie obawiać, ja nie zamierzam zrobić panu krzywdy, ale naprawdę nie mogę zaręczać za pozostałych. Pańscy towarzysze neistety odrobinę ich rozgniewali, rozumie pan pewnie. Ja nie przepadam za przemocą, ale jeśli mam panu pomóc, musi pan przynajmniej podać nam informacje.
 

Ostatnio edytowane przez Demogorgon : 06-08-2016 o 15:47.
Demogorgon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172