|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-10-2016, 19:38 | #21 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu |
25-10-2016, 14:43 | #22 |
Reputacja: 1 | Jarrod popatrzył beznamiętnie na las w którym prawdopodobnie zniknął przywoływacz. Początkowo chciał rzucić się za nim, jednak coś powstrzymało go w jego zamiarze. Instynkt przetrwania? Może brak więzi z chwilowym towarzyszem? A może był już tak zdegenerowany, że nie czuł już absolutnie żadnych uczuć? |
25-10-2016, 21:00 | #23 |
Reputacja: 1 | Kraina snów. Kaabi wciąż się zastanawiał skąd ma wiedzieć czy właśnie nie śni. Czasem zdarzało się tak, że budził się, jadł posiłek, rozmawiał z przyjaciółmi i znowu się budził. Czasem nie wiedział czy to już ta prawdziwa rzeczywistość. Zresztą skąd pewność że jakaś jest prawdziwa?
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia." Albert Einstein |
26-10-2016, 21:46 | #24 |
Reputacja: 1 |
|
28-10-2016, 12:43 | #25 |
Administrator Reputacja: 1 | Westchnienie ulgi wydobyło się z ust Rolanda, kiedy ostatni pies padł martwy. Zdążył odzyskać już zimną krew. Nigdy nie lubił okazywać zdenerwowania, a w czasie walki było ono niemal namacalne wokół niego. Mimo, że teraz znowu przybrał kamienny wyraz twarzy, jakby nic specjalnego się nie wydarzył, to co chwila z ukosa spoglądał na leżące na ziemi truchła. - Wszyscy są cali? - zapytał, przypatrując się przebudzonym. Kiedy dostrzegł brak jednej osoby zmarszczył brwi. - Gdzie jest ten jeden czarodziej? Ten co przywołał żywiołaka? Nim jednak uzyskał odpowiedź, obok niego bez słowa przemknął Raziel i ignorując wszystko zaczął kierować się w stronę wodospadu. Roland nie był pewny, czy tamten wybiera się na spacer, czy chce ich już na stałe opuścić, jednak wiedźmiarz musiał wcześniej przedyskutować z nim pewną sprawę. Pobiegł za nim, zostawiając na pobojowisku resztę przebudzonych. - Czy, zanim się rozejdziemy za swoimi sprawami, ktoś mógłby mnie trochę podleczyć? - spytał Shade. Był przekonany, że gdyby miał kilka tygodni na leżenie do góry brzuchem, to by jakoś doszedł do siebie. Ale był też przekonany, że nie o takim odpoczynku nie ma nawet co marzyć. Odpowiedź na to pytanie przyszła dopiero kilka minut później, kiedy wiedźmiarz powrócił. Obejrzał się po zebranych, oceniając jak poważnie są ranni. - Dobra, podejdźcie tu - powiedział, po czym od razu zabrał się do leczenia. Wygłaszając plugawe sentencje w niezrozumiałym dla nikogo języku, obdarzył wszystkich cudowną, zasklepiającą rany mocą. Kiedy skończył, odchrząknął i ponownie zwrócił się do wszystkich. - Chyba nie mamy innego wyjścia, jak tylko czym prędzej się stąd zabrać. Aniołowi można ufać, więc najlepszym wyjście dla nas będzie ruszyć razem z nim. Chociaż wcześniej może warto by było przeszukać okolicę, kto wie ile cennych rzeczy pozostawili tu przebudzeni… Ale proponuję chodzić dwójkami na wszelki wypadek. - Przy ostatnich słowach spojrzał znacząco na ranę w nodze Shade’a. - Wiem, moja wina - pokajał się Shade. - Nie zachowałem ostrożności - dodał. - Ale i tak, bez względu na wszystkie ewentualne pozastawiane pułapki, trzeba przeszukać każdy kąt. Nie jesteśmy goli i bosi, ale niewiele do tego brakuje. Z pewnością znajdziemy kilka ciekawych rzeczy. - To była bardziej nadzieja, niż pewność - co dało się słyszeć. - No i warto skorzystać z wody, póki ją mamy pod ręką - stwierdził. Nie musiał iść na przeszukiwanie domków sam - razem z nim ruszył na poszukiwania jeden z nowych - Kaabi. Czy razem będą mieli więcej szczęścia? To już była całkiem inna historia. |
28-10-2016, 17:47 | #26 |
Reputacja: 1 | Kilka chwil zajęło Rolandowi dojście do siebie po udanej walce. Nikt nie zginął, a przynajmniej tak z początku mogło się wydawać, jednak zniknięcie jednego z czarodziei nagle go zaniepokoiło. Bo w końcu czy nie stał on tuż obok? Co mogło spowodować to nagłe zniknięcie? Wiedźmiarz nie wiedział, jednak nie miał nawet czasu na przemyślenie tej sprawy, kiedy obok nich przemknął Raziel i skierował się w stronę jakiegoś domostwa. Roland nie był pewny, czy tamten wybiera się na spacer, czy chce ich już na stałe opuścić, jednak wiedźmiarz musiał wcześniej przedyskutować z nim pewną sprawę. Pobiegł za nim, zostawiając na pobojowisku resztę przebudzonych. |
31-10-2016, 17:03 | #27 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu |
01-11-2016, 12:41 | #28 |
Administrator Reputacja: 1 | Co dwie głowy, to nie jedna, a czworo oczu to dwa razy więcej szans na dostrzeżenie pułapki lub czegoś interesującego. Niestety, w chatach najbardziej interesujące okazały się właśnie pułapki, które Kaabi i Shade bądź omijali, bądź też rozbrajali na siłę, wykorzystując do tych celów długie kije. Na szczęście nie wpakowali się na żadną, ale i tak ich trud średnio się opłacił. - Z głodu umrzeć można - powiedział Shade, gdy okazało się, że kolejna piwnica jest pusta, a spiżarka - spustoszona. Parę mikstur, garść strzał i nieco monet, którymi Shade podzielił się z Kaabim - to było wszystko. Młot bojowy nie był mu do niczego potrzebny, a najbardziej ucieszył się, nie da się ukryć, ze strzał, chociaż i tak nie wiedział, czy znajdzie się w okolicy coś, co da się przerobić na jedzenie. Po dokonaniu sprawiedliwego podziału znalezionych dóbr Shade powiedział: - Chodźmy do tego wodospadu. Jeśli nie będzie tam ryb, to chociaż wody będzie można się napić. Ruszył w zaproponowanym przez siebie kierunku, ciekaw, czy kompan ruszy za nim, czy też zacznie zwiedzać kolejne chaty. |
05-11-2016, 16:34 | #29 |
Reputacja: 1 | - Hmm....nie lubi mnie, choć to nie zmienia mojej sytuacji. Ani nikogo innego -mruknął do siebie Jarrod i zajrzał do chaty, ale widząc rozmawiających wojowników, nie miał ochoty na repetę dąsów z wczorajszego dnia. Zdecydowanie w chacie było zbyt dużo testosteronu, a stanowczo zbyt mało rozwagi, by dorzucać tam jeszcze jego arogancję. Wolał korzystać z podarowanej mu chwili wolności na całego. Cieszył się, że zaklęcie Rolanda postawiło go na nogi a ból z rozbitego ciemienia zniknął, pozwalając w końcu zebrać myśli. Jarrod pokusił się nawet na niewielki spacerek aby złapać nieco oddechu i perspektywy.Zakończony niesłychanie owocnie, choć oddalił się jedynie na niewielką odległość od chaty. Monety i zwoje były łupem tego dnia. Przydatne znalezisko, które warte było zbadania. Siadł przy chacie, opierając się wygodnie o ścianę i zaczął badać zwoje. Zaklęcia magicznych pocisków, choć mało imponujące, jednak odrobinę zwiększały jego możliwości. Postanowił zachować jeden ze zwojów, aby móc go potem skopiować do swojej magicznej księgi. Dziwne te piekło. Budowla którą znalazł była jakąś świątynią, i to poświęconą komuś....powiedzmy dobremu. Tu znajdowała się jakaś miejscowość, jakby żyli w niej ludzie. Niewątpliwie znajdowali się w piekle, tylko w którym konkretnym kręgu, i kto władał ową, tak podobną do rzeczywistości domeną? Kimkolwiek był, na pewno był potężny, ale z drugiej strony miał też klucz do opuszczenia tej konkretnej rzeczywistości. |
05-11-2016, 22:10 | #30 |
Reputacja: 1 | Bazylia otworzyła usta i zaraz je zamknęła. Oparła głowę o ścianę. Skąd oni wszyscy brali tyle zapału? |