|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-09-2016, 13:33 | #1 | |
INNA Reputacja: 1 | [Pathfinder, 18+] Uśpieni: Koszmary mojej duszy Cytat:
__________________ Discord podany w profilu | |
13-09-2016, 21:35 | #2 |
Administrator Reputacja: 1 | Powiadają, że piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami. Shade przeszedł (malutki co prawda) kawałek piekła, i dobrej chęci nie uświadczył ani razu. Zbyt wiele bruku również nie uświadczył, ale to już całkiem inna historia. Fragment piekła, do którego trafili tym razem, wybrukowany był (jeśli można użyć takiego słowa) truposzami. Jakiś zapaleniec wymordował mieszkańców wioski, a na dodatek - pozabierał wszystkie głowy. Ze swego prawdziwego życia Shade pamiętał, że głowy się odrąbywało po to, by delikwent nie wstał po śmierci i nie zaczął prowadzić drugiego życie, przy okazji szkodząc wszystkim napotkanym żywym. Jaki był cel tego głowoodcinania, tego nie wiedział i, prawdę mówiąc, niewiele go to obchodziło, dopóki jego głowa tkwiła tam, gdzie powinna. Czy ktoś kolekcjonował cudze czerepy, czy może używał ich do jakichś niecnych celów albo grał nimi w tutejszą wersję kulek czy kręgli - jemu to nie robiło różnicy. Cieszył się, że nie przyszli tu parę godzin wcześniej, bo zapewne nie uniknęliby losu tubylców. Czy 'bezgłowi' osiągnęli wieczny spokój? Shade w to wątpił. A chociaż go to ciekawiło, to tylko odrobinę. Nie na tyle, by chciał się o tym przekonać na własnej skórze. Wioska, chociaż (dosłownie) wymarła, mogła stanowić cenne źródło dóbr, które mogły się przydać żywym (jeśli tak można było nazwać stan, w jakim się znajdowali Shade i jego kompani). Ale stanowiła też źródło pewnego problemu, jakim był wylegujący się w środku wielkiej dziury anioł. Wszystko, co wzleci do góry, musi kiedyś spaść. To wiedział każdy. Aniołek musiał zlecieć z wysoka, bowiem dziura, jaką wybił swą własną osobą, była nad podziw okazała. Shade szczerze gratulował temu, kto zestrzelił skrzydlatego stwora. Co prawda takich sukinsynów z pewnością jeszcze wielu wałęsało się po tym świecie, ale cóż... Nie od razu coś tam zbudowano. Nazwa tego czegoś od zbudowania jakoś wyleciała łucznikowi z pamięci, ale zasada była taka sama - małymi kroczkami, a można było w końcu dojść do celu. Tu jeden anioł, tam drugi... i liczba aniołów się zmniejszy. Teraz tylko trzeba się było upewnić, że ten nie wyrządzi już nikomu krzywdy. |
14-09-2016, 21:50 | #3 |
Reputacja: 1 | Bezgłowe ciała, potoki krwi. Jakim cudem w ogóle było jej aż tyle żeby taplali się w niej po kostki? Powinno się to wszystko rozpłynąć, wsiąknąć w ziemię. Diabelstwo starało się nie patrzeć w dół woląc na czuja chodzić. Nie skończyło się to dobrze. Ta mierna ilość jedzenia jaką przyszło jej zjeść już jakiś czas temu postanowiła dodatkowo ewakuować się w żołądka dodając swoich walorów zapachowych do reszty. |
16-09-2016, 15:31 | #4 |
Reputacja: 1 | Skąpane we krwi nadzieje
|
18-09-2016, 19:00 | #5 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu |
23-09-2016, 13:01 | #6 |
Reputacja: 1 | Tajemnice Zrujnowanego Miasta Bywają sytuacje, kiedy człowiek musi wznieść się nad poziom swoich własnych obaw i zaufać innym. Roland w żadnym razie nie ufał aasimarowi, jednak po tych kilku dniach wspólnej podróży przez piekło, poznał Bazylię na tyle, by spełnić jej prośbę. Dlatego zdusił w sobie chęć “przypadkowego” zawalenia sprawy z opatrywaniem anioła i dał z siebie wszystko, by uratować mu życie. Jednak nie do końca zdusił w sobie swą ostrożność. Przy swoich staraniach zrobił tyle ile konieczne do utrzymania pacjenta przy życiu, nic ponadto. Dopiero kiedy tamten zdobędzie jego, chociażby płytkie zaufanie, Roland zgodzi się na wykorzystanie swojej magii. Do tego czasu, anioł pozostanie żywy, lecz niegroźny. Ostatnio edytowane przez Hazard : 23-09-2016 o 23:20. |
25-09-2016, 14:02 | #7 |
Reputacja: 1 | Raziel - jej opiekun, jej wybawca. Wciąż o nim tak myślała. Musiała mu uwierzyć, iż zabrał ją dla jej dobra. Nigdy nie zastanawiała się czemu. Czemu miałby niebianin zlitować się nad diabelstwem. Bazylia przyjmowała z nabytą obojętnością uszczypliwości i niechęć innych aniołów. Ważne było, że ten jeden ja lubi. Poza tym była w jakiś sposób użyteczna. To jej wystarczało. |
25-09-2016, 14:15 | #8 |
Administrator Reputacja: 1 | - Zabiłeś nas, tato - smutny, dziewczęcy głos zza jego pleców sprawił, że natychmiast się odwrócił. Mały, blondwłosy aniołek - jego aniołek. - Czemu uciekłeś? Czemu przestałeś nas kochać? - rozpaczliwy, słaby głos wydobył się z jej sinych ust. Była blada, osłabiona, potargana. W swym uścisku trzymała zabawkę, którą miała zawsze gdy zasypiała, żeby odgonić koszmary. Shade bez słowa wpatrywał się w twarzyczkę, należącą do najbliższych mu, najważniejszych na całym świecie istot. Bo cóż miał jej powiedzieć? Że nie opuścił ich, skoro to zrobił? Że musiał iść, na polowanie, by nie umarli wszyscy z głodu i nędzy? Że musiał je zostawić, ale chciał do nich wrócić? Że po prostu nie zdążył? Usiłował coś powiedzieć, pocieszyć, zapewnić, że niedługo się spotkają, ale słowa utknęły mu w gardle. Nie potrafił wykrztusić ani jednej głoski. Zamrugał oczami i poczuł, jak po policzkach zaczynają mu płynąć łzy. - Tak myślałam - zaszlochała dziewczyna, spoglądając na mężczyznę zamglonymi od łez oczami. - Mama miała rację! Jesteś nikim! - wykrzyczała ze złością - NIKIM! - powtórzyła po czym odwróciła się gwałtownie i uciekła szlochając. Zniknęła, jak mara którą przegoniło światło dnia, choć w tych ciemnościach dalekie to było od prawdy. - Jesteś wspaniały, zdecydowanie lepszy - głos żony, który rozpoznał bez problemu, dochodził z drugiego pokoju. Shade zorientował się, że znajduje się w swoim domu. Shade podniósł się, z zaciekawieniem wsłuchując się w słowa, które padły za ścianą. Do kogo mówiła...? Zamarł bez ruchu, czekając na odpowiedź. Czyżby jego najgorsze podejrzenia miały się spełnić? Zacisnął zęby i, nieświadomie, położył dłoń na rękojeści miecza. - Nie kochasz już męża? - obcy, męski głos, tubalnie odbił się niczym echo. - Kocham, nie kocham… - odparła wymijająco i zaśmiała się perliście - Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Teraz mam ciekawsze rzeczy do robienia. Ciekawsze? Shade zgrzytnął zębami. A więc tak to wyglądało... On się zaharowywał na śmierć, a jego żona mile sobie spędzała czas Tylko z kim? Bo jak, to łatwo było się domyślić. Shade jednak nie zamierzał pozostawić niczego w sferze domysłów. Chciał wszystko zobaczyć, a potem podjąć zdecydowane kroki. Cicho jak kot podszedł do drzwi, by się przekonać, co się dzieje w drugim pokoju. Staranność chyba zadziałała, gdyż kochankowie wcale nie spostrzegli wyglądającego zza progu mężczyzny. Shade żonę rozpoznał bez problemu. Jej wyraźne rysy i kształty nie były mu obce. Gdy jego wzrok spoczął na obiekcie romansu swej wybranki, widział tylko zamazane kontury. - Zostawiłeś nas, więc mamy nowego tatusia - powiedziała dziewczynka, stojąca na wprost łóżka i przyglądając się wybrykom kochanków. Była to druga córka, krótkowłosa brunetka, starsza od blondwłosej o ponad dwa lata. - Nie potrzebujemy cię. - Jej głowa niespiesznie odwróciła się w kierunku Shade’a, aby zmierzyć go wrogim spojrzeniem. - Ja was zostawiłem? - Shade obrzucił córkę pełnym cierpienia spojrzeniem. - Dlaczego tak mówisz? - Mama wszystko nam powiedziała. Nie okłamuj nas. To twoja wina, że nie żyjemy. Twoja, że to wszystko się stało. Byłeś winny i jesteś, jeszcze wiele razy będziesz winien tragedii. Ponieważ to do ciebie przywarło. Taki już jesteś. Jesteś nikim. - powiedziała oschle, a jej gardłowy głos nie przypominał już tego córki - Nikim. - powtórzyła groźnie, spoglądając na niego spod ciemnej grzywki, a oczy zabłysły czerwienią. Scenografia zmieniła się w sekundę, a ciało dziecka zaczęło gnić w błyskawicznym tempie. Po chwili pozostały z niego jedynie miłe dla oka wspomnienie, kiedy przed oczami ujrzał trzy, żywe kobiece trupy, z pętlami zawiązanymi wokół szyi. - Kim jesteście? - Shade cofnął się o krok, równocześnie wyciągając miecz. - Skąd się tu wzięłyście? To mój dom. Nie ma tu dla was miejsca! |
29-09-2016, 21:39 | #9 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu |
05-10-2016, 23:05 | #10 |
Reputacja: 1 | Chaos w zrujnowanym mieście Saidin szybko powstał na równe nogi przyglądając się z niemałą dozą podejrzliwości czarnowłosej, choć tak naprawdę po prostu jego wzrok nie zdołał się jeszcze wyostrzyć dostatecznie, by w ogóle dokładnie ujrzeć jej twarz. Stał w lekkim rozkroku gotowy by od razu rzucić się w bok, choć chwiał się na nogach z powodu osłabienia. Wyczekiwany atak jednak nie następował, a żądne pożywienia trzewia dawały o sobie znać, co przełożyło się na jego energię oraz wygląd całego ciała. Był aż nazbyt wychudzony. Widocznie dawno nic nie jadł. |