Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-04-2017, 14:02   #141
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Gnorst zastanawiał się, czy dobrym pomysłem było spuszczanie księgi i czarodzieja z oka, skoro wiedzieli jak bardzo niektórzy chcieli dopaść to antyczne tomisko. Skoro jednak to zrobili, z wolna jego myśli zaczęły dryfować ku innym rzeczom. Między rozcinaniem kawałka jabłka na cząstki i wrzucaniem ich do ust na czubku noża, rozważał powody Shandalara do ustawienia takich, a nie innych zabezpieczeń. Nawet gdyby ktoś przyszedł w konkury, po takim przywitaniu, ochota na smalenie cholewek do córek czarodzieja mogła człowieka odejść na dobre. Bednarz nie wiedział tylko, czy było to celowe, czy raczej przypadkowe działanie. Z tego co słyszał, z magami różnie bywało. Pozostawała też kwestia żony czarodzieja, chociaż jeśli ta nie żyła, może lepiej byłoby nie pytać.


Jego rozważania przerwał w pół gryzu hałas z dołu i poruszenie towarzyszy. Nie było słychać krzyków, więc osobiście nie przejmował się tym aż tak bardzo, ale wstał i ruszył z pozostałymi z dłonią na rękojeści miecza, oraz ustami z wolna przeżuwającymi jabłko. Mieli powody żeby być przewrażliwieni.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 04-04-2017, 19:04   #142
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Orianna całkowicie odpłynęła do krainy snów, siedząc w wygodnym fotelu, z nogami podciągniętymi pod brodę. Oparła głowę o kolana i przymknęła powieki tylko na krótki momencik, który trwał znacznie dłużej, niż by sobie planowała.
Śniła o swoim ojcu, magu, który był równie wielkim dziwakiem, co tych dwóch, których spotkali na swojej drodze. Śniły jej się też siostry, wędrujące gdzieś daleko w samotności, porzucone na pastwę losu przez ojca, tak jak ona. A na koniec, nim jakiś dziwny huk ją przebudził z rozkosznych marzeń, śniła o wielkiej magicznej potędze.

Ocknęła się i lekko nieprzytomnym wzrokiem ogarnęła salę, w której siedziała. Wszyscy jej przyjaciele już stali na równych nogach. Kątem oka zauważyła Liskę i wyprzedzającego ją podekscytowanego Colina, a potem cała reszta powoli zaczęła iść ich śladem.
- Co... Co się dzieje? - spytała jeszcze sennym głosem i przecierając oczy powlokła się za resztą.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 09-04-2017, 10:27   #143
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Drużyna postanowiła pójść na górę sprawdzić co to był za odgłos i upewnić się czy wszystko było w porządku.
Po drodze na górę, na schodach, zatrzymała ich niewidzialna bariera, która uniemożliwiała przejście wyżej, prawdopodobnie jedno z zabezpieczeń Shandalara. Skonsternowani poszukiwacze przygód zaczęli szukać sposobu na jej ominięcie, gdy nagle przez cały dom przelała się fala mocy magicznej, z głośnym sykiem rozpraszając wszelkie zaklęcia, w tym rzeczoną barierę.
Niepewni tego co właśnie zaszło, poszukiwacze przygód spojrzeli po sobie, ale finalnie ruszyli powoli po schodach na górę, aż trafili na korytarz, na którego końcu znajdowały się otwarte drzwi prowadzące do laboratorium maga. W połowie korytarza, przez okno, do środka pakowało się kilkoro mężczyzn. Dwóch ludzi, pół-ork i krasnolud. Wszyscy uzbrojeni i z żądzą mordu w oczach. Za nimi weszła zakapturzona postać

-Zajmijcie się nimi, ja zajmę się magiem i księgą!- zamaskowany mężczyzna rzucił do swoich pomagierów,

-Tak jest mistrzu! Nie doczekają kolejnego wschodu słońca!- odkrzyknął chórek uzbrojonych osobników.

Sam zakapturzony ruszył powoli w kierunku laboratorium. Niespiesznie, z nogi na nogę, jakby zupełnie nie czuł napięcia sytuacji. Mijając drzwi do laboratorium machnął dłonią, a te zatrzasnęły się z głośnym hukiem.

Chwilę potem, spomiędzy desek tworzących skrzydło drzwi błysnęło oślepiające światło i dały się słyszeć odgłosy walki.

Na drodze drużyny stali teraz wrogo nastawieni przeciwnicy, którzy raczej nie odpuszczą bez walki.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)

Ostatnio edytowane przez Lomir : 10-04-2017 o 12:29.
Lomir jest offline  
Stary 22-04-2017, 14:56   #144
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Brzdęk tłuczonej szyby zwiastował większe kłopoty, niż przypadkowy kamień, czy zagubiony gołąb rozbijający się o jej taflę. Banda zbirów pod oknem była zdecydowanie bardziej przyciągająca uwagę, tak samo jak ich zamiary. Po chwili rozgorzała walka, w czasie której zakapturzony mag zniknął w komnacie Shandalara.


Z kolei w korytarzu i przy oknie, po szybkiej wymianie ciosów, jak i magicznej mocy, w czasie której wszyscy napastnicy padli, nadszedł czas na sprawdzenie stanu drużyny. Gnorst najbardziej cieszył się z faktu, że żaden z jego towarzyszy nie umarł. Co prawda miejscami krwawili jak zarzynane prosiaki, ale te rany dało się opatrzyć i rokowały dłuższe życie niż dwa pacierze. To już był swego rodzaju sukces.


Co prawda księga zniknęła, Shandalar leżał poturbowany na ziemi, a cała jego pracownia nadawała się do pełnego remontu, ale nieznajomy czarodziej nie był w stanie zabić gospodarza, lub nie miał na to czasu, a to dawało nadzieję, że nie jest wszechpotężny i działał tu raczej element zaskoczenia.


Gdy Bednarz pomagał z opatrywaniem ran, w tym swoich, w mieszkaniu zjawił się Thalanthyr, komentując wpadkę Shandalara i stwierdzając, że nie wszystko stracone. Zabezpieczył bowiem księgę zaklęciem, które mogłoby przenieść do niej śmiałków, tylko nie wiadomo było gdzie dokładnie znajdowała się przyczyna wszystkich kłopotów. -Świetnie, będziecie mogli więc się przenieść z nami i nas wesprzeć, gdziekolwiek by się księga nie posiała. - Odparł na to Gnorst, czekając na reakcję po wbiciu kija w mrowisko, a sam zaś zaczął przeszukiwać ciała w poszukiwaniu czegoś pożytecznego dla siebie i reszty, oraz jakichś znaków szczególnych, które by pomogły stwierdzić, czy to jakaś nowa grupa, czy ta sama organizacja, która prześladowała ich wcześniej. Według łowcy, przeniesienie się do złodzieja musiało poczekać. Przynajmniej do czasu aż wszyscy dojdą w miarę do siebie. Jemu samemu ciągle było słabo od ciosu krasnoluda, i nie zapowiadało się, żeby to szybko minęło.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 23-04-2017, 12:31   #145
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Złodzieje księgi w miejscu, które w teorii powinno być super bezpieczne nie było tym, czego Leomunda się spodziewała. Raczej przygodnych demonów czy czegoś podobnego. Co prawda drużynie udało się pokonać większość zbirów, ale księga przepadła.

Liska zużyła resztę mocy na wyleczenie Colina, po czym ponuro wpatrzyła się w pozostałości po armageddonie w pracowni Shalandara. Czuła, jak gotuje się w niej złość. Ich samych pułapka maga przeciągnęła przez jakieś idiotyczne próby, a tamci weszli jak do siebie! Tyle że przez okno. Narzekania Thalandyra, który przybył - rzecz jasna - minutę po walce.
- To trzeba było opatrzyć ją zaklęciem zapobiegającym kradzieży, panie wszechwiedzący - wycedziła zimno do Thalandyra, który przechwalał się lokalizacyjnym czarem, którym obłożył to przeklęte tomiszcze.
- Księga była pod waszą opieką, więc sami sobie jej szukajcie - warknęła i wyszła trzaskając drzwiami. Może Gnorst, który zabrał się za przeszukiwanie zwłok znajdzie coś, co zidentyfikuje sprawców. Pewnie wtedy Liska znów nabierze motywacji do ratowania świata. Na razie była zbyt wściekła na niefrasobliwych magów. Nic dziwnego, że Asad ukrył księgę głęboko pod ziemią; widać nawet za jego czasów wszyscy magowie byli idiotami. Szkoda, że ukrył ją tak płytko...

Bardka gwizdnęła na Tofika, huknęła jeszcze raz drzwiami - tym razem wyjściowymi - i sobie poszła.
 
Sayane jest offline  
Stary 23-04-2017, 18:59   #146
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Mnich walczył niczym ocean - potężnie i niepowstrzymanie, a jednocześnie niespotykanie spokojnie. Okrzyków nie wydawał, ból przyjmował z cichą pokorą. Pierwszy przeciwnik wyleciał przez okno nim zdążył zorientować się co się stało uderzony ciężkim ciałem grubego uzdrowiciela. Droga do drzwi była wolna, jednak co z tego? Niczym skalna ściana, zaczarowane od wewnątrz drzwi nikogo nie wpuszczały. A wrogowie nie próżnowali...
Nim walka się skończyła, Mao krwawił z licznych ran, z których nieliczne zaledwie przeszły przez grubą warstwę sadła. Odwołał się do swych kapłańskich łask, Pan Wody zatrzymał upływ życiodajnej krwi i zasklepił rany. Nie było jego karmą zginąć tu i teraz.


Krótko potem, gdy zebrali się w laboratorium i poznali paskudne wieści o utracie księgi, Mao zareagował stoickim spokojem.
- Fale morza przychodzą i odchodzą, a brzeg zmienia się za każdym ich przejściem. Kim jesteśmy by walczyć z przeznaczeniem? Utrata księgi była faktem, trzeba to zaakceptować, a nie się obwiniać. Zostaje tylko zadanie do wykonania. Byłem obrońcą księgi, dlatego zamierzam ją odzyskać, albowiem jam jest gniewem Istishii, jego oczyszczeniem i kaprysem zniszczenia. Sztorm nadchodzi, a serca wrogów Pana Wody truchleją.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 24-04-2017, 10:01   #147
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Znowu walka. Tym razem jednak czuł się znacznie pewniej, zapewne była to zasługa nowej zbroi, którą miał na sobie. Tylko kilku zbirów, spokojnie powinni sobie z nimi poradzić, o ile Liska znowu czegoś im nie wywinie…

Walka z korytarza szybko przeniosła się na dach znajdujący się za oknami. Colin liczył, że dzięki swojej zwinności będzie miał przewagę nad wrogami, a w szczególności nad krasnoludem, który wydawało mu się będzie dosyć topornie poruszał się po niepewnym gruncie.
Niestety, jak zwykle źle ocenił możliwości bojowe przeciwnika i właśnie pierwszy cios padł ze strony krasnoluda, który jeszcze na dokładkę wpadł w ogromną wściekłość. Cios był bardzo potężny, Colin wiedział, że życie zawdzięczał tylko magicznej zbroi, którą miał na sobie. Bolało go całe ciało, krwawił, a przecież był to dopiero początek walki. Chciał zaatakować krasnoluda, ale niestety nie dał rady nawet go drasnąć.

Pomoc nadeszła od osoby, po której Colin kompletnie się tego nie spodziewał. Liska wołała go, żeby szybko podbiegł do okna, bo chce go uleczyć. Łotrzyk nie czekając dłużej, chociaż był w lekkim szoku, zbliżył się do okna tak, żeby jego towarzyszka mogła spokojnie go uleczyć.
Na szczęście walka nie trwała długo i jego towarzyszom udało się pokonać wrogów, niestety znów odbyło się to bez większego udziału ze strony Colina. Chłopak miał nadzieję, że może dzięki zbroi jego umiejętności w walce jakoś się podniosą, ale niestety, wciąż był zbyt słaby.

Walka została wygrana, ale niestety stracili księgę. Liska miała trochę racji, magowie wyraźnie nie radzili sobie z całą tą sytuacją. Na razie byli też zbyt osłabieni po walce, żeby ruszać w pościg za złodziejami artefaktu.
- Najpierw może trochę odpocznijmy? Później będziemy się martwić księgą… – powiedział i syknął z bólu. Był strasznie obolały, miał tylko nadzieję, że nie minie zbyt dużo czasu, zanim uda mu się dojść do siebie.
 
Morfik jest offline  
Stary 24-04-2017, 20:40   #148
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Walka była raczej krótka - przynajmniej z perspektywy Paladyna. Wpadli na górę i starli się z wrogiem. Pół-ork którym zajął się Gabriel próbował walczyć jeszcze z mnichem i bednarzem więc poległ szybko.
Sanguinor rozejrzał się. Mnich akurat wywalił krasnoluda przez okno i część walki przeniosła się na zewnątrz.
Nie rozumiejąc jakim cudem złoczyńcy nie wpadli w magiczną pułapkę maga - tak jak oni gdy pierwszy raz weszli do jego domostwa - rycerz ruszył przeszukiwać komnaty. Musiał chronić księgę.
Niestety nie znalazł przejścia do pracowni w sypialni maga, więc został mu tylko spacerek na zewnątrz - po gzymsie.
- Chroń mnie Bahamucie bo w godzinie próby nie ulęknę się kolejny raz- zmówił krótką modlitwę i ruszył na parapet.
Bóg tym razem czuwał nad nim. Było jednak za późno. Wróg wydarł księgę mędrcowi i zniknął.

Paladyn pomógł otrząsnąć się magowi i wraz z Thalantyrem który raczął się pojawić usadził go w fotelu.
- Ruszajmy za złodziejem co prędzej. Ale wszak rany opatrzeć musim i odpocząc bo czuję że walka nasz czeka trudna. - tu Gabriel spojrzał na Colina.
- A przy okazji Thalantyrze - wydaję mi się że Colin ma coś co do Ciebie naleźy i chcialby Ci to zwrócić. Teraz. - dodał z naciskiem rycerz.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 26-04-2017, 16:10   #149
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Colin usiadł na podłodze, był cały obolały i nie miał ochoty na kłótnie, ale też nie zamierzał oddawać swojej zdobyczy. Podrapał się po głowie i spojrzał najpierw na Thalantyra, a później na Gabriela.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - zrobił zdziwioną minę. - Chyba mamy teraz ważniejsze rzeczy na głowie, prawda? Pewnie coś ci się w głowie uroiło od uderzenia młotem tego krasnoluda na górze... - spojrzał na Orianne i puścił do niej oko.
 
Morfik jest offline  
Stary 26-04-2017, 16:18   #150
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
- Zgadzam się z Liską. Księga jest teraz waszym zmartwieniem. Skoro jesteś takim świetnym magiem, to pokaż, na co cię stać, a nie ciągle tylko krytykujesz albo przechwalasz się, kim to nie jesteś - rzuciła w stronę Thalantyra.
Nie zamierzała dalej pchać się za księgą. Była zmęczona, a magowie tylko się nimi wysługiwali, sami nie robiąc nic pożytecznego. Czemu miała narażać swoje życie? Do tej pory robiła to tylko ze względu na przyjaciół. No i tlił się w niej cień nadziei, że jej samej uda się zajrzeć do tej durnej księgi, by nauczyć się czegoś nowego. Tak się nie stało, księgę stracili i pakowali się z jednych kłopotów w kolejne.

Orianna uśmiechnęła się do Colina. W razie czego była gotowa stanąć po jego stronie. Thalantyrowi się należało i gdyby tylko mogła, to sama ukradłaby jeszcze więcej drogocenności z jego głupiego domu.
- No, dalej! Na co czekacie, o wspaniali magowie! Jakoś nie widzę, żeby wam się spieszyło za złodziejami... Wolicie, by swoim życiem ryzykowała banda dzieciaków?
 
Pan Elf jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172