Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-10-2016, 19:35   #21
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Na początku nie czuł nic. Cokolwiek zrobił Mao sprawiło że paladyn dosłownie nie mógł ruszyć palcem u nogi. Zamknął oczy. Jedyne co było to oddech i dźwięki wokoło. Skupił się jednak na sobie. Zacisnął powieki jeszcze mocniej - aż “zobaczył” nakładające się na siebie płaty czerni, pulsujące w takt przybojów krwi. Na początku leniwie potem coraz szybciej.
I w tej chwili bezczucia, w chwili ciszy i samoskupienia Gabriel poczuł nagle swoje ciało.
Ale nie to ludzie - to poprzednie. Potężne mięśnie na piersi zadrgały i napięły się. Zadrżał grzbiet na mostku i… rozwinęły się skrzydła. Machnął potężnie czując jak wyrywa się do lotu. Poczuł jak w trzewiach wzbiera mu ogień. Rozsadza klatkę piersiową, parzy gardło i rwie się dziką furią na zewnątrz…
To był ten moment gdy mnich wyciągnął swoje igły.[ B]Gabriel [/b]wzdrygnął się. Łza pociekła po policzku.
-Aż tak boli ?- spytał zatroskany Mao
-To nie ból fizyczny mój drogi. To moja dusza łka po stracie. - Nic więcej nie wyjaśnił, a mnich nie pytał.

***

Beregost nie było miastem wspaniałości, a milczący przez podróż Paladyn nie miał ochoty zatrzymywać się tutaj na jakiś większy popas. Interesowała go tylko świątynia Lathandera.
Wyprosił towarzyszy by zatrzymali się na chwile w przybytku Pana Poranka i złożywszy ofiarę wyprosił kapłanów o oczyszczenie zbroi i miecza Gerego ze zła.
Klęcząc w wąskim słupie światła bijącego przez misterny witraż dzierżył przed sobą wyciągnięty miecz. Kapłan Lathandera imieniem Aaron okadził broń a następnie skropił święconą wodą. Zmówił modlitwę.
Sanguinor skinął głową i dodał cicho:
-Oby to ostrze nigdy nie splamiło się już krwią niewinnych. Oby moje ramie niosło nim odkupienie za grzechy poprzedniego pana. Niechaj Stal ta będzie pocieszeniem dla zagubionych i zgubą wszetecznych. Na chwałę mego Pana Bahamuta oraz Pana Poranka w którego domu został poświęcony.
Gabriel wstał oddał salut i wyszeptał
-Od teraz zwać Cię będą Słuszną Furią - i niechaj ostrze twe pęknie na pół jeśli kiedykolwiek jeszcze przelejesz krew prawych i uczciwych istot.
Poświęciwszy również zbroję - której już żadnego imienia nie nadał - przyodział się w nią, a swój stary pancerz sprzedał dzieląc majątek na drużynę po równo.
Potem mógł wreszcie ruszyć do żywopłotu.


***

Dom maga był niczym twierdza i zaskoczył Paladyna swym rozmiarem.
Nie przypuszczał że praktycznie na takim uboczu będzie coś większego niż samotna wieża.
Kolejny raz ludzie go zaskoczyli.
Jednak gdy zajrzeli do środka nie ujrzeli dziedzińca ani żadnych zabudowań gospodarczych.
-Idźcie przodem przywiąże jeno konia - powiedział do towarzyszy i zabrał się za uwiązywanie Jaskółki.
To była ich misja - nie chciał się wtrącać - oni najlepiej dadzą świadectwo swych czynów i wagi tomiszcza.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 24-10-2016, 21:45   #22
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Drogę do Wysokiego Żywopłotu Liska pokonała ponura jak gradowa chmura. Nieliczne przebłyski wesołości na jej twarzy wywoływał jedynie Tofik, który jednak również jakby nieco oklapł. Może długa wędrówka i pieskowi dawała się we znaki - w końcu krótkie nóżki kundelka nie były przystosowane do długich wypraw.

Beregost zainteresował Leomundę głównie w kwestii uzupełnienia ekwipunku. Ożywiła się nieco dopiero gdy dotarli do domu czarodzieja. Wreszcie mieli szansę podrzucić tę przeklętą księgę komuś innemu, bardziej kompetentnemu - przynajmniej według jednego z (ponoć) mądrych tego świata. No i oczywiście bezczelnemu, jak każdy, kto ma moc. Siedzi w domu z otwaartymi drzwiami, w nich ani kołatki, jako sklep się przedstawia i jeszcze śmie narzekać, że goście wchodzą.
- List od Czytacza Woreda mamy - warknęła, nie dodając od siebie kolejnych wstępów. - Dla maga do rąk własnych - uzupełniła, gdyby nie było to jasne. Nawet raz się nie zająknęła.

Nie założyła też Tofikowi kagańca (jedynie smycz) i teraz pies z miłością spoglądał na leżące wszędzie tomiszcza, obłożone wyśmienitej jakości skórą. A tofikowa miłość - jak drużyna niejednokrotnie miała okazję przekonać się w czasie wędrówki - była wielce toksyczna...
 
Sayane jest offline  
Stary 01-11-2016, 11:33   #23
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Jam jest Thalantyr.- powiedział mag, gdy usłyszał, że podróżni jego szukają. Gdy Liska wspomniała o wiadomości Thalantyr wyszedł z mroków swojego laboratorium i stanął w kręgu światła bijącego, od którejś z magicznych kul. Dopiero teraz poszukiwacze przygód mogli zobaczyć jak wyglądał owiany sławą mag z Wybrzeża Mieczy. Równo przystrzyżony, ciemny zarost, długie do ramion kruczoczarne włosy i ostre rysy twarzy zupełnie nie pasowały do starego mędrca, za jakiego uważali go okoliczni mieszkańcy. Thalatyr ubrany był w obszerną szatę, prostą, pospinaną kilkunastoma skórzanymi pasami oraz wyposażoną w skórzane naramienniki. Wyglądała tak, jakby mag miał zamiar zaraz wyruszyć w drogę, na szlak.
Zza jego pleców wyłoniła się również druga osoba, jego uczeń. Ten młody mężczyzna był gładko ogolony, z krótkimi blond włosami, a ubrany był w prostą, zieloną tunikę.

-Dziecko, pokaż ten list, o którym wspomniałaś.- odezwał się mag. Wziął z rąk Liski zapieczętowaną wiadomość. Szybkim ruchem przełamał woskową pieczęć ze znakiem Candlekeep i rozwinął pergamin. Chwilę w ciszy wodził wzrokiem po literach, czytając bezgłośnie, aż wreszcie zwinął go i spojrzał na swoich gości.

-Pokażcie mi księgę. Zajmę się nią, zobaczymy z czym mam do czynienia, a w tym czasie wy rozgłoście się. Melicamp się wami zajmie. Możliwe, że zgodnie z tym co napisał Wored będę potrzebował waszej pomocy. Zajmę się księgą, a wy możecie przejrzeć moje rzeczy na sprzedaż. A nóż was coś zainteresuje... - powiedział mag i dodał pod nosem ...i będzie was na to stać -

Po tych słowach Thalantyr zabrał księgę i zniknął gdzieś w głębi laboratorium, a jego uczeń wskazał poszukiwaczom przygód wystawę magicznych przedmiotów. Od zwojów z przeróżnymi zaklęciami, poprzez pełną gamę magicznych mikstur, aż po zaklęty oręż i pancerze. Do wyboru do koloru, drużyna rozglądała się po wystawie z zachwytem i podziwem, starając się wyszukać coś ciekawego i wartego swojej ceny.


Po jakimś czasie mag powrócił do drużyny, która siedziała lekko znużona na głębokich fotelach w jednym z kątów laboratorium.

-Księga, którą dostarczyliście zaiste jest stara, a magia spisana na jej kartach prawie zapomniana. Zdaje się, że ma coś wspólnego z otwieraniem portali, może przejść do innych planów, nie wiem. Osobiście uważam, że nie powinniśmy próbować jej zniszczyć tylko zapoznać się z jej zawartością i ją zgłębić, ale to tylko moje zdanie. Księga nie należy do mnie tylko do Candlekeep więc zrobię to o co prosi mnie Wored. Na tą chwilę nie wiem jak unicestwić wolumin, jest dobrze zabezpieczony, dlatego potrzebuję przeprowadzić kilka eksperymentów. Muszę przynajmniej spróbować zrozumieć jak działa księga. Zrobimy to tak, że ja będę próbował imitować zaklęcia w niej zawarte, zobaczymy co się stanie. Zakładam, że będą otwierać się portale, otwierając połączenie z naszym planem. Waszym zadaniem będzie zatrzymać wszystko co chciałoby wejść tu nieproszone... Od razu zaznaczę, że nie będę rzucał zaklęć z księgi! Chcę je spróbować naśladować, imitować. W granicach mojej wiedzy i mocy. Zapewni to bezpieczeństwo mnie i wam. Portale będą niewielkie i stabilne, a gdybym użył zaklęć bezpośrednio z woluminu mógłbym ich nie okiełznać. Mam nadzieję, że gdy poznam zasadę działania tych czarów będę mógł obrócić ja przeciw księdze i w ten sposób ją unicestwić.- mag zrobił krótką przerwę i kontynuował - Przygotujcie się, nie wiem gdzie będą prowadzić portale i co może nas czekać. Gdy będziecie gotowi to dajcie mi znać, zaczniemy badania.-
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 02-11-2016, 21:57   #24
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Liska odprowadziła maga ponurym wzrokiem. Miała ochotę spuścić na niego Tofika, ale gdyby pies zaczął buszować wśród cennych woluminów to nie wypłaciłaby się za straty przez trzy życia. Albo i cztery.
Zamiast tego skupiła się na magicznych cackach, jako znacznie przyjemniejszym temacie. Szybko jednak zrezygnowała z oględzin. Mimo tego, że przeżyli już wiele przygód, to nadal byli biedni jak myszy kościelne. Jak na standardy awanturników oczywiście - przynajmniej takich, o jakich Liska słyszała. Stać ją było co najwyżej na kilka mikstur, ale w te obkupiła się jeszcze w Candlekeep. Większość jej towarzyszy miała podobne miny. Westchnęła smętnie, gdy nagle coś przyszło jej do głowy.
- Wie... wiecie... Mo... może zamiast kupować to sprze... sprzedamy? Tą zbroję znaczy. Mag... mag... na pewno ją do... doceni, a my i tak nie mamy rę... rękawic. Na... na pewno dużo jest warta, nawet nie... niekompletna. Bę... będzie nas stać na inne potrzebne rzeczy.

Propozycja maga do reszty zważyła Lisce humor. Spodziewała się czegoś takiego. Wiadomo, każdy mag chciałby posmakować mocy zawartej w woluminie. Wcale nie wierzyła zapewnieniom Thalantyra, że użyje "podobnych" zaklęć. Może Leomunda nie była magiem, ale znała się na czarach na tyle, żeby wiedzieć, że podobna to może być co najwyżej szkoła i takie porównywanie to jak czerwonego z zielonym. Obydwa to kolory i na tym podobieństwo się kończy. A w końcu jak coś niszczyć to raczej czymś przeciwstawnym niż tym samym, prawda? Pewnie mag chce rzucać zaklęcia z księgi i liczy na to, że się nie wyznamy, za to ochronimy mu tyłek, dumała ponuro, pełna najgorszych przeczuć. Cóż jednak miała zrobić? Musieli zadbać, żeby tałatajstwo z portali nie rozlazło się po okolicy. Bez słowa kiwnęła głową i zaczęła przepatrywać ekwipunek. Przecież nie stawi czoła demonom z widelcem w plecaku...

 
Sayane jest offline  
Stary 04-11-2016, 06:40   #25
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Mao medytował.
Czekało towarzystwo na powrót czarodzieja Thalantyra dość długo, nawet urok magicznego sklepu spowszedniał tak, że w końcu wszyscy zagłębili się w fotelach.
Mnich nie przeglądał wspaniałości na sprzedaż, nie był przywiązany do przedmiotów. Wolał od tego odpoczynek. Zamarł w bezruchu w siedzącej pozycji i nie ruszył się nawet o jotę, nawet mięsień mu nie drgnął. Gdy był młodszy i uczył się owej sztuki, często nauczyciel przechadzał się między nimi i od czasu do czasu zdzielił kogoś trzcinką, by sprawdzić czy uczeń medytuje odpowiednio głęboko. Gdy Mao kończył swoją naukę, potrafił ignorować nawet uderzenia bambusowym kijem.
Wokół wiało nudą i magią.
W umyśle mnicha zaś falował bezkresny ocean, unosząc go w swoich ramionach, jednocześnie ciepły i zimny, przyjazny i wrogi. Mnich zapadał się w bezdenną odchłań pełną potworów z ufnością że Ojciec Mórz poprowadzi go celowi. Nie wiedział czy trwało to minuty, godziny czy dni. Gdy dotknął stopami zimnego, piaszczystego dna i osiągnął równowagę otworzył oczy akurat by usłyszeć Liskę mówiącą o sprzedaży kompletu.

- Podążmy za mądrością mistrza Toi-China. Mawiał on, że Bogactwo czyni człowieka ślepym, Mistrz mawiał też, że w miarę bogacenia się apetyt rośnie i im więcej kto ma, tym więcej pragnie. Co więcej, kto bogactwo pokazuje, chętnie o nim też mówi.
Mao zamknął oczy i odetchnął pozwalając by kosmiczna energia przepłynęła przez jego ciało wraz ze słowami starożytnego mędrca.
- Należy zapytać właściciela o cenę rękawic, a ten podzieli się nią z radością, nawet ją zawyżając. Należy zapytać go o cenę kompletu gdyby go posiadał w przyszłości, również się nią podzieli, tak samo ją zawyżając, albowiem też komplet jest cenniejszy niż każda z rzeczy osobno. Wtedy otrzymamy cenę, od której zaczniemy negocjacje. Tak mądrość mistrza Toi-China zwróci chciwość przeciwko niej samej.




Mag mówił z sensem i Mao przyglądał mu się z zainteresowaniem spod sennie zmrużonych powiek. Jego plany były niebezpieczne, ale sensowne. Mnich był zaciekawiony, czy podobnie nie można by zbadać okoliczności zagłady jego klasztoru.
Jeżeli przedsięwzięcie maga się uda, wróci tu, by zapoznać Thalantyra z wiedzą, którą zebrał i zapłacić mu za pomoc, albowiem czarodziej który prowadzi sklep z pewnością nie pracuje za darmo.
- Jestem jedynie strażnikiem księgi, ale jeżeli jej powiernicy zgodzą się na udział w tym doświadczeniu, służę moją pomocą.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 04-11-2016 o 07:02.
TomaszJ jest offline  
Stary 04-11-2016, 10:22   #26
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Colin nie był do końca zadowolony z faktu, że Thalantyr nie wiedział, jak zniszczyć księgę. Sprawiał wrażenie maga, który potrafił zrobić wszystko za pomocą magii, a nie był w stanie zniszczyć księgi? Może mag lubił stwarzać pozory, wystarczy spojrzeć na to, gdzie i jak mieszka.

Otwieranie portali… To nie brzmiało zbyt dobrze, nigdy nie wiadomo, co może z nich wyskoczyć, a znając ich szczęście, z pewnością będzie to coś bardzo niebezpiecznego. Tak bardzo chciał pozbyć się już tej księgi, żeby móc podróżować po świecie, bez tego ogromnego ciężaru jakim była magiczna księga. Niestety, zanim to nastąpi jeszcze długa droga przed nimi.

- Nie ma na co czekać – powiedział pewnym głosem Colin. Można powiedzieć, że robił dobrą minę do złej gry. Z jego pechem, cokolwiek by nie wyszło z portali, na pewno w pierwszej kolejności będzie chciało zabić właśnie jego. Z jednej strony chciał mieć to już wszystko z głowy i pozbyć się księgi raz na zawsze. Z drugiej jednak strony, nigdy nie widział magicznego portalu i strasznie był ciekaw, jak to wszystko wygląda. Zacisnął mocno dłoń na rękojeści swojej broni. – Zaczynamy?
 
Morfik jest offline  
Stary 04-11-2016, 22:10   #27
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
- Co za BUFON! - wycedziła Orianna, kiedy wielce dostojny mag Thalantyr opuścił pomieszczenie wraz z tajemniczą księgą.
Była oburzona jego zachowaniem, sposobem bycia i tym, jak protekcjonalnie ich traktował! Do tego kompletnie NIC sobie nie zrobił z faktu, że miał do czynienia z osobą, która równie dobrze znała się na magii. Czyżby miał ją za gorszą od siebie? Może gardził zaklinaczami, uważając ich za zwykłych ulicznych kuglarzy?!
W Oriannie buzowała wściekłość. Może nie takiego kalibru, jak podczas walki z Gerym, ale wciąż była gotowa wybuchnąć złością.
- Och, żeby jeszcze się nie zdziwił. Stary, głupi pryk! Może nie stary, ale głupi... Jeszcze zobaczy - mruczała pod nosem, ze złością przeglądając wystawione na regałach księgi.

Kiedy już trochę ochłonęła, a zajęło jej to sporo czasu (który poświęciła na wywodach, jacy do magowie nie są zadufani w sobie, bezczelni i niemądrzy), siedząc w całkiem wygodnym fotelu i ze znudzenia kręcąc na palcu kosmyk różowych włosów, wysłuchała słów Mao. Uśmiech od razu pojawił się na jej twarzy, gdy tylko zdała sobie sprawę, że to idealna okazja, by pokazać temu bubkowi, że z Wielką Zaklinaczką się nie zadziera.
- Nie wiem kim jest ten Toi-Chin, ale już go lubię! - odezwała się, kiedy mnich skończył swoją przemowę. - Mao! To jest świetny pomysł! Jestem jak najbardziej za tym, by wycisnąć jak najwięcej z tego bufona!
Klasnęła radośnie dłońmi, po czym podniosła się żywo z fotela.
- Musimy tylko to naprawdę sprytnie rozegrać! Ha! Niech dziad wie, że z Niesamowitą Orianną się nie zadziera!

Potem minęło jeszcze trochę czasu, zanim Thalantyr łaskawie wrócił do nich ze swoją wspaniałomyślną propozycją.
Orianna ledwo powstrzymała się od pogardliwego prychnięcia, kiedy wysłuchała planu maga. Oczywiście, że chciał, by oni robili za jego przydupasów od brudnej roboty! On natomiast miał zająć się znacznie ciekawszymi, przynajmniej z magicznego punktu widzenia, rzeczami.
Orianna nadęła policzki, po czym wypuściła powietrze z ust. Nie podobało jej się, że miała zostać tanią siłą roboczą.

- Osobiście wolałabym asystować przy przywoływaniu portali. Żaden ze mnie wojownik, żeby wymachiwać mieczem i wybijać dziwactwa wychodzące nie wiadomo skąd. Sądzę jednak, że moja wiedza magiczna może wspomóc badania nad sposobem ZNISZCZENIA woluminu, a jak wiadomo - co dwie głowy to nie jedna - oznajmiła, ponownie przyjmując ten wyniosły, pewny siebie ton głosu.
Wcale nie zamierzała dać się rozstawiać po kątach jakiemuś zadufanemu magowi (choć sama była na świetnej drodze do zadufanej zaklinaczki).
 
Pan Elf jest offline  
Stary 05-11-2016, 19:40   #28
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Gabriel spokojnie przysłuchiwał się wywodom maga. Widział już nie raz tego typu “mędrców” i znał te ich przedstawienia. Nużyło go to ale uznał to jako okazję do ćwiczenia cierpliwości i dobrych manier. Czasy gdy unosił się gniewem dawno przeminęły.


Gdy mag poszedł by zagłębić się w badanie woluminu Paladyn z zapałem zaczął przeglądać jego księgi. Znalazł kilka co ciekawszych materiałów na temat magii przemian, zmian postaci a przede wszystkim powracania do oryginalnego ciała. zebrał je w stosik i zapadł się w fotel stojący przy regałach. Zaczął kartkować księgi z rzadka tylko spoglądając na buszując po sklepie Orianne. Cieszył się w duchu żę zaklinaczka nie rozpacza nad sobą czy też nie rozpamiętuje nagłego wybuchu mocy. Nie miało to wielkiego sensu - smocza krew była nieprzewidywalna. Owszem będzie musiała nauczyć się kontroli nad własnym ciałem i duchem a dar który posiada raz na czas i tak może spłatać jej figla.


Gdy mag wrócił Sanguinor kończył czytać trzeci wolumin. Z nachmurzoną miną wstał i odłożył na miejsce księgę o złoconych brzegach i wyrytym w skórze tytule: “Cuda”.
Zbliżył się do maga i mruknął:
-Czy to aby bezpieczne? Tak szafować magią zawartą w tej księdze - choćby nawet w najmniejszej porcji? Co wiesz Mości Thalantyrze o demonach? Przecież jeśli nawet otworzysz maleńkie wrota do dziewięciu piekieł - to co tam się kryje może przynieść zgubę nam wszystkim.
Mag jednak nie przejmował się tym - zbył paladyna machnięciem ręki i zapewnieniem że potrafi kontrolować przepływ mocy w portalu.
Gabriel potoczył wzrokiem po pozostałych - nikt się nie sprzeciwiał - chociaż nikt wyraźnie też nie cieszył się na eksperyment.
-Mam nadzieję że masz tu eliksiry leczące możemy ich potrzebować jeśli mamy pomóc ci w walce z czymkolwiek wylezie z portalu. Jeśli nas nie będziesz stanie leczyć a padniemy - demony ucztować będą na Twoim ciele. - Powiedział lodowatym głosem. Coś w jego oczach wskazywało na to że już wyobraził sobie tą kaźń starszego sztukmistrza.
Szybko jednak się otrząsnął.
-Pozwólcie że zmówić krótką modlitwę by Bahamut ochronił nas przed złem.-


Wyciągnąwszy “Słuszną Furię” przyklęknął na jedno kolano i oparł czoło o głownię miecza skierowanego ostrzem w podłogę. Zmówił szybką litanię, ale nikt prócz niego samego nie poczuł żadnej boskiej mocy. Magia w Paladynie była jeszcze zbyt słaba by boska ochrona przed złem rozciągałą sie na jego towarzyszy.
Jednak Sanguinor nie miał zamiaru kryć się przed walką. wstał, założył hełm i wziął do ręki tarczę.
- Stańcie za mną przyjaciele - kiwnął magowi głową - był gotów.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 07-11-2016, 09:18   #29
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Przysłuchujący się rozmowom poszukiwaczy przygód Melicamp, uczeń Thalantyra, podszedł do zainteresowanych rękawicami.

- Te rękawice są częścią kompletu. Zbroi, która nazywa się Druga Skóra Radrothgha i bez reszty przedmiotów nie będą działały. Niestety, nie mamy na stanie pozostałych elementów. Słuchy chodzą, że mnisi w Candlekeep mają jakiś fragment tej magicznej zbroi. Jednakże jeśli bylibyście nimi zainteresowani to cena ich wynosi sześćset sztuk złota. Oczywiście nie podlega negocjacji. -


-Nie musicie się obawiać, nie uwolnię mocy woluminu. Tak jak już mówiłem, oprę swoje zaklęcia na zasadzie działania tych z księgi, ona nie będzie brała żadnego udziału w tym eksperymencie. Jednakże portale mogą prowadzić w różne miejsca, dlatego potrzebni jesteście wy. Będę panował nad przejściami ale nie chcę ich zamykać przy pierwszych obawach bo wtedy cały eksperyment nie ma sensu. - powiedział, uspokajać obawy drużyny. Po słowach Orianny rzekł -Moja droga, dziękuję ci za ofertę, ale mam już swojego asystenta. - i wskazał na Melicampa - Ja będę zajmował się magią, on będzie spisywał obserwacje i moje uwagi. Myślę, że wasze zadanie jest ważniejsze i twoja magia lepiej przyda się w walce z tym, co może przejść przez portal. W końcu rozpoznanie zagrożenia i dostosowanie taktyki jest równie ważne co machanie mieczem, a z tego co mówisz to nie brak ci doświadczenia. Będzie musiała poprowadzić swoich kompanów i im przewodniczyć. -


Gdy wszyscy byli na swoich miejscach Thalantyr przeszedł do rozpoczęcia inkantacji. Stanął w rogu swojego laboratorium, za biurkiem. Przy nim siedział Melicamp z pergaminem i piórem w dłoni, oczekując na spisanie rezultatów i uwag swojego mistrza. Drużyna ustawiona była wokół środka pomieszczenia, gdzie, z tego co mówił mag, otworzy się magiczne przejście. Po kilku słowach czarodzieja w powietrzu dało się wyczuć napięcie elektryczne, jak przy burzy. Włosy stawały dęba, a powietrze w pomieszczeniu zaczynało niespokojnie wirować. Po chwili na środku sali pojawiła się mała, świecąca kula. Biło od niej jasne, niebiesko-białe światło, a po kilku chwilach rozciągnęła się do rozmiarów drzwi. Wraz ze wzrostem zmieniła się też jej barwa z jasnoniebieskiej na ciemną, przechodzącą aż w czarny w centralnej części.


Przez dłuższą chwilę powierzchnia portalu przypominała czarne zwierciadło. Była gładka i nieruchoma. No kilku kolejnych słowach Thalantyra, powierzchnia zaczęła lekko falować i przejaśniać się w kilku miejscach. Z tych jasnych plam dało się dostrzec obraz, który znajdował się po drugiej stronie przejścia. Gęsta roślinność, a w oddali jakieś niewielkie szałasy przywodzące na myśl wioskę koboldów, którą najechali dużo wcześniej poszukiwacze przygód. Wśród roślinności mignęło coś niebieskiego. Raz i drugi, aż wreszcie można było dostrzec małego, niebieskiego humanoida o dużych pomarańczowych oczach. Bez białek i źrenic, tylko całych w jednym kolorze. Intruz spostrzegłszy portal odwrócił się w stronę chat, a następnie przekroczył magiczną barierę, stojąc naprzeciw drużyny, która nie wiedziała czego się po nim spodziewać.

 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 07-11-2016, 09:41   #30
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Mao był przygotowany na walkę. Nie spodziewał się jednak tak cherlawego przeciwnika. Potężne, ukryte pod zwałami tłuszczu mięśnie opinające żebra grubego mnicha spięły się na chwilę, co spowodowało poruszenie piersiami i brzuchem. Niemal można było usłyszeć ciche "bulp", gdy fala opadła.
Następnie Mao spojrzał na niebieskiego malucha, potem na portal i pytająco uniósł brwi.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172