|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-03-2018, 13:18 | #91 |
Administrator Reputacja: 1 | Noc, ku zaskoczeniu Thazara, przebiegła spokojnie. Nic nie przylazło i nie zrobiło pobudki, nic nie wyło w dżungli, nikt nawet zbyt głośno nie chrapał i thazar musiał przyznać, ze się prawie że wyspał. Kąpiel też mu dobrze zrobiła, chociaż musiał przyznać, ze wolałby słodką wodę. Tej ostatniej mieli na szczęście tyle, że nie groziła im śmierć z pragnienia. No i zostały jeszcze resztki jedzenia, chociaż dobrze by było znaleźć kolejnego żółwia... * * * - Miasto duchów - powiedział odruchowo Thazar na widok opustoszałego (najwyraźniej) miasteczka. Nadzieję na rychłe ocalenie należało odłożyć na później. Teraz trzeba było się cieszyć z tego, że będzie dach nad głową, a może i woda. Wszak nawet rybacy nie mogli pić wody morskiej. No chyba że strumyk wysechł, a mieszkańcy musieli się wynieść, by nie umrzeć z pragnienia. - Trzeba będzie dokładnie sprawdzić to miejsce i się przekonać, czy nie lepiej spędzić noc w dżungli - powiedział, ruszając w stronę zabudowań. Nie miał zamiaru wchodzić tam jako pierwszy, ale mógł dobrym przykładem zachęcić innych do ruszenia naprzód. |
16-03-2018, 10:13 | #92 |
Reputacja: 1 |
|
16-03-2018, 12:52 | #93 |
Reputacja: 1 |
|
17-03-2018, 18:22 | #94 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Odpoczynek był dla Jasmal zbawienny. W o wiele lepszej formie niż przed nim, posiliła się zapasami żółwiego mięsa, napiła wody, a następnie wzięła małą kąpiel w morzu. Wysmarowała również ciało posiadanym olejkiem, by zapewnić ulgę skórze od ciągłego kontaktu ze słoną wodą, jak i wystawianiem na słońce. I na tym się skończyły wszelkie luksusy w tym cholernym miejscu. Brakowało jej cywilizacji, wygodnego łoża, wina, wytrawnych potraw... brakowało jej i zwyczajnych potraw, zjadłaby z wielkim smakiem nawet jakieś najzwyklejsze owoce. Szlag by trafił tą całą Kasandrę, to pewnie wszystko to przez nią! Calishytka chciała czy nie, zebrała się w dalszą drogę. Musiała trzymać się z resztą towarzystwa z naprawdę wielu powodów, których to chyba nie trzeba było tu nikomu tłumaczyć. Ruszyli więc dalej, i nawet ta Anna jakoś tak już mniej fałszowała niż wcześniej, na chwilę wywołując coś, jakby przelotny uśmiech na ustach Jasmal. ~ "Cywilizacja!" - Już miała krzyknąć dziewczyna, ucieszona niemal jak Boro, dobrze jednak, że na chwilę się zawahała. Dupa a nie cywilizacja, wymarła osada, czy tam miasteczko... a może nie-wymarła, tylko nie-umarła? Jeszcze więcej Zombie i innych choler, gotowych zrobić sobie z nich posiłek? Panowie już ruszyli przodem, przepychając się między sobą, kto będzie na czele jako wielki odkrywca napotkanego zagadnienia przed ich nosami. No cóż, niech tam sobie konkurują, strategują, czy co oni tam wyprawiali... Jasmal chwyciła znowu w łapki kuszę, po czym zaczęła w ślad za pozostałymi ostrożne przeszukiwanie okolicy.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
19-03-2018, 10:12 | #95 |
Reputacja: 1 | Dobry wypoczynek to jest to. Tajga wstała w całkiem niezłym - jak na te warunki - humorze. Jeszcze tylko jakby się dało wykąpać w czymś innym niż słona woda i przebrać w coś innego niż zamokłe, słone ciuchy... Przynajmniej nikt jej nie budził na wartowanie, a to już było coś. Choć znów trzeba było przebierać nogami... Gdy osada okazała się opuszczona znów zważył jej się humor. - Nie może kto przyzwać jakiego zwierzaka, żeby poszedł tam na zwiady? Bez sensu żebyśmy się hurmem pchali w zasadzkę - zasugerowała kwaśno. Wizja wioski pełnej nieumarłych i jej przeszła przez głowę. Bo jaszczuroludzie to tu chyba nie mieszkają... Prewencyjnie wybrała miejsce na końcu szyku; jak uciekać to nie potykając się o innych. |
20-03-2018, 10:50 | #96 |
Reputacja: 1 | Po przebudzeniu się, Mokhrul skorzystał z możliwości wykąpania się w morzu. Mielizna wchodziła się dość daleko w morze, więc półork musiał wejść w morze na dobre 100 metrów, zanim woda zaczęła sięgać pasa. Wykąpawszy się, Mokhrul ubrał się korzystając z zapasowego zestawu ubrań znalezionego na plaży poprzedniego dnia zasiadł do śniadania. Poprzednie ubranie suszyło się na kamieniach nieopodal. * * * Dalsza droga przez plażę przebiegła spokojnie, bez większych niespodzianek. Gdy wreszcie dotarli do cywilizacji, momentalna radość towarzyszy umarła tak jak się pojawiła, gdy okazało się, że miejsce jest wyludnione. Półork przygotował łuk obserwując schodzących towarzyszy z góry. Zamierzał ubezpieczać ich z góry, dopóki się da, następnie zejść za nimi. |
20-03-2018, 11:33 | #97 |
Reputacja: 1 | Edrik szedł na czele grupy. Każdy z kompanów miał wysoce mieszane uczucia przez napotkane miejsce. Murowane i solidne domy oznaczały pozorne bezpieczeństwo. Mogli tutaj odpocząć, zebrać siły i zaplanować co dalej. Niestety opuszczona osada oznaczała kłopoty. Mniejsze, bądź większe ale nadal kłopoty. Coś sprawiło, że mieszkańcy zniknęli. Kompani minęli pierwszą chatę. Drzwi były wyłamane a w środku panował panował straszny chaos. Meble były poprzewracane a na podłodze i ścianach dostrzegli ślady krwi. Kolejna chata była zaryglowana od środka, lecz agresor dostał się do wnętrza przez okno. Wystrój domostwa niczym nie różnił się od poprzedniego domu. Już teraz Edrik wiedział, że to wyglądało jakby ktoś najechał na osadę. Po zbadaniu kolejnych, czterech domów, rozbitkowie nadal nie mogli stwierdzić kim był agresor i co się stało z mieszkańcami osady. Jak dotąd nie znaleźli żadnych ciał. Ostatnie cztery domy znajdowały się kawałek dalej od brzegu, u zbocza klifu. Edrik uchylił barkiem drzwi i pierwsze co ujrzał to trup człowieka przyszpilony włócznią do drewnianej ściany. Zwłoki mężczyzny w dojrzałym wieku zaczynały gnić. -Wisi tak już od dobrych kilku dni.- stwierdził Onaga przyglądając się trupowi. Włócznią, którą przebito nieszczęśnika była misternie wykonana. Piękny drzewiec o czarnym kolorze nie nasiąknął krwią zamordowanego i oręż nadawł się do użytku. Kompani już mieli ruszać dalej, kiedy stary wojak dostrzegł ściśnięty w dłoni umrzyka srebrny wisior z łańcuszkiem. Edrik pochylił się i poczuł i aż serce mu szybciej zabiło, gdy w zaciśniętej dłoni trupa dostrzegł piękny symbol rękawicy z okiem. Czy to był znak od Helma? A może jakaś przestroga? Nim zaczął głębiej się nad tym zastanawiać Boro zasugerował by zbadać resztę domów i w końcu usiąść gdzieś spokojnie. Ostatnie dwie chaty były puste. Kompanom udało się znaleźć kilka złotych pierścieni, a Anna dzięki bystremu wzrokowi dostrzegła skrytkę pod podłogą w ostatnim z domów, gdzie znajdował się piękny szafir. -No i gdzie reszta ciał? Mam nadzieję, że nie odeszły jak tamten zombi w lesie...- skomentował Boro. -Co dalej? Jeśli chcemy tu odpocząć, to powinniśmy posprzątać któreś domostwo.- zaproponował majtek.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
20-03-2018, 11:49 | #98 |
Reputacja: 1 | - Najlepiej takie, które trudno otoczyć, a łatwo z niego zwiać - zasugerowała Tajga, choć mieszkańcom strategia chyba wiele nie pomogła. Albo ciała same odpełzły, albo mieszkańców wzięto na handel niewolnikami. Słyszała, że na południu to popularny biznes. Cumujący w zatoce piraci mogli mieć z tym coś wspólnego. - A temu na włóczni to jednak prewencyjnie obcięłabym głowę. Żeby się nie zerwał przypadkiem... Podczas poszukiwań zanuciła wykrycie magii - może ostało się coś ciekawego rzucone w kąt, albo znajdzie ślad magii, która mogła zostać tu użyta? - Może lepiej zanocujmy na plaży? Przynajmniej ewentualnych wrogów dostrzeżemy z daleka? - zaproponowała po chwili. Im więcej chat przeszukiwali tym bardziej miała wrażenie, że nocowaliby we własnym grobie. |
21-03-2018, 08:18 | #99 |
Reputacja: 1 | omostwa był w złym stanie. Powybijane okna i rozwalone drzwi, a wnętrza nie w lepszym stanie. Wszędzie ślady krwi i walki, zapewne desperackiej walki. Niemniej brak ciał wskazywał, iż nie był to najazd łupieżczy, raczej napaść w celu porwania mieszkańców. Oczywiście istniała szansa, że zostali zabici i potem z pomocą jakiejś nikczemnej magii powstali z martwych, lecz przeczył temu nieszczęśnik znaleziony w jednej z ostatnich chat. Możliwe, iż stało się tak przez ingerencję Helma? Odwdzięczył mu się za służbę nie pozwalając, by jego ciało zostało zbezczeszczone? Nawet jeśli, to nie było to pokrzepiającą myślą. |
21-03-2018, 08:30 | #100 |
Administrator Reputacja: 1 | Osada nie opustoszała sama z siebie - to było jasne dla każdego, nawet dla laika, który do tej pory nie spotkał się z przelewem krwi. A takich w ich drużynie raczej nie było. Ktoś, a raczej kilkudziesięcu ktosiów, przyszedł i wybił lub uprowadził wszystkich mieszkańców. To było jasno te i oczywiste. Pytanie brzmiało kto to zrobił i co się stało z ciałami. Bo jeśli zabrano wszystkie - bądź w celach konsumpcji, bądź w celach przerobienia na zombie, to dlaczego pozostawiono jednego truposza, na dodatek z orężem, który (prawdopodobnie) pozbawił go życia? Thazar (tak na wszelki wypadek) rzucił wykrycie magii, po czym zwrócił się do swych towarzyszy niedoli. - Zapewne wszyscy dokoła wiedzą, że wioska jest opuszczona - powiedział. - Raczej nie powinniśmy się spodziewać jakichś gości, ale noclegu w tych domkach bym nie proponował. Za to warto by sprawdzić, skąd mieszkańcy brali wodę. Bo przecież nie pili morskiej. |
| |