Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-09-2018, 10:04   #161
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Z Cytadeli, a w każdym razie z tego, co znajdowało się na zewnątrz, niewiele zostało. Ale nawet te resztki były lepsze od gołego pola, na którym hulał wiatr i śnieg.

- Jeśli tam jest faktycznie tak, jak mówisz - powiedział Morn - to da się tam urządzić dość porządne obozowisko. Ściany i kawałek dachu zabezpieczą przed najgorszymi wiatrem i śniegiem. Ci, co zostaną, by pilnować sań i brantha, nie zamarzną, jeśli zapewnimy im dosyć drewna. Wtedy inni będą mogli spokojnie zejść na dół. Bez obawy, że gdy wrócą, to znajdą tylko zamarznięte ciała.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-09-2018, 07:08   #162
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Pierwszy stróżował wraz z jednym zbrojnym i psami Morn. Służba była nudna. Urozmaicona była jedynie majaczeniem przez sen oraz rzyganiem Lei. Zresztą sam Mor nie czuł się dobrze, miał jakieś sense w jelitach. Zbrojny, który sprawdzi stan dziewczyny zameldował, iż ma olbrzymią temperaturę i poty. Poza tym z majaków wynikało, iż ściga ja nieumarła lady Diana. Po tym jak złożył ten meldunek, zrobi też znak mający odpędzać zły urok.
W tym czasie Amberlie obudził sen proroczy sen. Obudziła towarzyszy. Szybkim słowami opisała swój sen. Widziała dwie plamy czerni rozrastając się jedna rozrastała się z kościoła Wauken druga z Bezsłonecznej Cytadeli. Widział też wersje przyszłości, gdyby postąpiła w taki a nie inny sposób.
- Muszę wyruszyć bez was, tylko z Leą towarzysze, tak tyko mamy szansę na pokonanie zła. Tutaj chora na nic się nie przyda, tam w mieście może pomóc chociażby potwierdzając moje podejrzenia. Przyślę wam za to dwa branty i dwóch zbrojnych. - to mówiąc przygotowywała zwierzę do podróży podając miksturę przygotowaną przez druidkę. - Powinni dotrzeć do was przed południem. - po czym ułożyła owiniętą w skóry dziewczynę na grzbiecie sam dosiad zwierzę tuż za chorą.

***

Obudziły was okrzyki zbrojnych oraz ujadanie psów pilnujących w wiedźmiej porze.
- Atak, atak.
Gdy towarzysze wyjrzeli z namiotów ujrzeli zbrojnych siekących krzaki. Krzaki? Przecież na terenie obozu nie było żadnych krzaków.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 15-09-2018, 17:37   #163
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przerywany sen nie był niczym dobrym, jako że nie pozawalał na całkowitą regenerację sił, tudzież możliwość odnowienia zapasu zaklęć.
Niestety tak się niekiedy zdarzało, że pragnienia wyspania się trzeba było wyrzucić do kosza i pożegnać się z ideą wypoczęcia.

Gdy okazało się, że staże walczą z krzakami, Morn od razu przypomniał sobie opowieści o śladach, jakie znajdowano w pobliżu zabitych zwierząt i ludzi. I teraz okazało się, ze prawdą były rozważania na temat drapieżnych roślin, które na dodatek uganiały się za swoją zdobyczą.

- Ogień! - zawołał. - Dorzućcie do ogniska i chwytajcie za pochodnie!
 
Kerm jest offline  
Stary 16-09-2018, 10:19   #164
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Zaza kładła się spać z dużą ilością myśli w głowie. Zastanawiała się co nie tak jest z ich młodą kapłanka. Rozumiała, że dziewczyna może czuć żal, że jej akcje mogły zabić jednego z nich ale jej wybuch na diablę był czymś nie na miejscu. Do tego Zaza czuła się zmanipulowana i użyta by oskarżenia Lei miały większe uderzenie.
Zaza nie lubiła takich zagrywek, jej zdaniem psuły więzi między podróżnymi. Potem Leila i Amberlie postanowiły wracać do miasta przez jakiś sen. Wojowniczka też miała koszmary ale żeby z tego powodu zabierać ich ostatnie zwierzę i wyruszać w samotną niebezpieczną droge powrotną? Zaza była skołowana i długo nie mogła zasnąć kiedy w końcu jej się to udało, obudziły ją krzyki wojowników z poprzedniej warty.

“Atak!” skojarzenie pojawiło się w jej głowie.
Nie bawiąc się w założenie żadnej zbroi wojowniczka chwyciła swój topór i wyleciała na zewnątrz. Jej oczom ukazał się widok dziwny, żywe krzaki atakujące ich żołnierzu.
- Co do …? - powiedziała patrząc na ten dziwny widok, ale jak szybko się otrząsnęła słysząc krzyki Morna. “Porąbie was na wióry!” pomyślała i rzuciła się z toporem na “żywą” flore z krzykiem - Raaghhhhh!!!!
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2018, 08:21   #165
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Atak nastąpił niespodziewanie, i mało kto, prócz tych, co czuwali, miał na sobie coś solidniejszego niż zwykłe ubranie. A to, oczywiście, znacznie osłabiło zdolności bojowe całej grupy.
Zaza zaatakowała jako pierwsza. Rzuciła się na krzaki, zadając półkolisty cios. Topór ściął pień jednego z krzaków i ofiara wypadła z kępy, jakie tworzyli napastnicy.
Mnich, młócąc dłońmi i nogami, rzucił się na krzaki. Trafił, odkupując gnijącą korę i gałązki.
Morn użył magii i posłał w stronę wojowniczych krzewów niewielką kulkę kwasu. Oblane nim gałęzie obumarły i odpadły od kępy.
Zoren ustawił się za ogniskiem, szykując się do walki. W tym samym czasie przywołane przez Leę psy sprawnie wspięły się po pozostałościach ściany i rzuciły się z wysokości półtora jarda na krzaki. Lądowały w głębokim śniegu z oderwanymi gałęziami w pyskach i walczyły z krzakami, chociaż po bokach psów płynęła krew.
Zaza szybko przekonała się, iż wyskoczenie do walki bez zbroi nie było dobrym pomysłem. Dziewczyna czuła tylko, jak jest cięta i przebijana gałęziami. Na jej ciele pojawiły się trzy długie cięcia i dwie rany kłute. Zbrojni radzili sobie lepiej. Osłaniając się tarczami siekli krzaki długimi mieczami. U stóp wojaków leżały już dwie krzaczaste istoty.
 
Kerm jest offline  
Stary 26-09-2018, 08:22   #166
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Mnich swoimi uderzeniami powali jedną drzewiastą istotę.
Kolejny półkolisty cios Zazy rzucił drzewiastą istotą o ścianę budynku, gdzie roślina znieruchomiała.
Krzaków ubywało, lecz nadal nie można było policzyć przeciwników.
Po dorzuceniu drewna ognisko rozpaliło się mocniej. Na chwilę światło objęło większy teren, co i tak nie pozwoliło na policzenie liczby napastników.
Kwas z kolejnego czaru rzuconego przez Morna wyrządził szkodę krzakom, lecz straty
wśród roślin były zdecydowanie niewielkie.
Zoren rzucił lodową bombą w środek krzaków. Lód objął pnie i gałęzie, które pękały z suchym trzaskiem. W tej grupie krzaków powstała w nim duża wyrwa. Nareszcie można było dostrzec, iż po tej stronie zostały trzy osobniki. Po drugiej stronie było ich więcej, lecz ich
liczba stale pozostawała nieznana.
Psy wyciągnęły kolejną drzewną istotę, odciągnęły od grupy i rozszarpały.
Krzaki jednak nie pozostawały dłużne. Gałęzie dosięgły Anathema i Zazę, dodając
kolejne krwawe rany na ich ciałach.
Zbrojni nie ustawali w atakach, siekąc dalej istoty, lecz tym razem bez wyraźnego efektu.

Kolejny zamaszysty wojowniczki rozciął jedną krzaczastą istotę na połowę. W tej samej kępie krzaków, z którą walczyła Zaza, pojawiła się pokaźnych rozmiarów wyrwa, po czterech istotach, które zmarznięte padły martwe. Bomby z mrozu okazały się bardzo skuteczne.
Mnichowi, dzięki atakom dłońmi i ogniem udało się pokonać kolejną istotę, zaś spływający po gałęziach kwas zabił następną roślinną istotę. Płonąca gałąź w ręku jednego ze zbrojnych jedynie osmaliła krzaki. Psy szarpały się z krzakami, chociaż ich boki znaczy krew z ran.
W końcu do walki dołączyli zbrojni z glewiami. Kolejne istoty padły martwe. Teraz dopiero można było dostrzec, iż na każdym wozie pozostało po dwie istoty. Zaatakowana Zaza zachwiała się pod ciosami gałęzi i widać było, że tylko zapał bitewny utrzymywał ją na nogach.
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2018, 08:29   #167
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Anathem ruszył biegiem na pomoc Zazie. Zignorował jednak w ten sposób istoty, z którymi walczył. Jego plecy przecięły i przebiły gałęzie. Jednak dzięki jego akcji padł kolejny przeciwnik - cios półorczycy zakończył “życie” ostatniego krzaka z tego wozu. Tanis natomiast, nie zważając na krzewy i ich gałęzie, pobiegł do Zazy, by podać jej miksturę leczącą.
Kolejna porcja kwasu spłynęła po gałęziach krzaku. Zoren widząc, iż na jednym wozie nie ma już wrogów, rzucił butelkę z zamrażającą miksturą w krzaki na drugim wozie. Flaszka jednak wyślizgnęła mu się z dłoni i rozbiła się o burtę wozu, obryzgując jednak krzak, którego gałęziowate kończyny zamarzły. Krzak przewrócił się i spadł z sań. Psy skacząc z sań na sanie przewróciły ostatni krzak i rozszarpały na kawałki. Walka została zakończona. A Zaza, chociaż wypiła miksturę podana przez Tanisa, nadal była w fatalnym stanie.
 
Kerm jest offline  
Stary 26-09-2018, 08:41   #168
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Zaza widziała jak ostatni ‘drzewiasz’ pada, sama ledwo trzymała się na trzęsących nogach. Podparła się o swój topór niczym laską by się nie przewrócić, dyszała ciężko nie tyle ze zmęczenia co z bólu we wszystkich miejscach pokiereszowanych po walce. Pewnie mikstura którą podał jej Tanis możliwe że uratowała jej życie. Patrzyła jak żołnierze zaczynają wrzucać truchła do ogniska.

- Ledwie człowiek zamknie oczy po warcie, a tu coś takiego - półelf obchodził pobojowisko, raz po raz zasklepiając powierzchowne rany obozowiczów. Ale nie robił tego modlitwami, nie takimi jakie znała większość Faerunu. Na te przyszedł dopiero czas później, kiedy zobaczył stan Zazy.
- Jak się czujesz? - zapytał, ostrożnie podchodząc do orczycy.
- Szczerze? … Nie najlepiej...wstyd przyznać ale...dałam się zaskoczyć…- Mówiła robiąc przerwy na głębsze oddechy by ulżyć sobie w bólu - Jak reszta... wszyscy żyją?
- Jeżeli te stworzenia nie były jadowite, to reszta ma się lepiej niż ty
- z namaszczeniem rzadkim u dość lekko podchodzącego do życia Tanisa niedoszły kapłan wydobył spod napierśnika naszyjnik - Ale może będzie nam dane poprawić ten stan.
- To dobrze..
- Powiedziała z nieukrywaną ulga w głosie, na wiadomość, brak martwych to dobra wiadomość - Na pewno nie ma bardziej potrzebujących? Co z Anathem, mocno oberwał kiedy przyszedł mi z pomocą?
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2018, 22:29   #169
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Hej, Morn, jak tam inni? - pytanie Zazy było dobre, a czarownik akurat krążył w zasięgu wzroku Tanisa - Anathem?

- Anathem najbardziej oberwał - powiedział Morn, gdy przyjrzał się wszystkim, którzy brali udział w walce. - Ale mało kto uszedł cało. Bojowe były te krzaczki i zawzięte na podziw. Ale za to odnaleźliśmy sprawców zabójstw w okolicach miasta.

- Czyli nie dość że bitne, to jeszcze potrafią stąd do miasta dojść - półelf z nowym zaciekawieniem spojrzał na poszarpane istoty - Dobrze będzie wziąć jedno takie jako dowód, byle nam nie wyrosło po drodze. Anatemie, Zazo, pozwólcie tutaj. - Tanis stanął na kawałku klepiska bez śniegu.

- I żebyśmy mogli sprawdzić, co to w ogóle za kurestwo - wtrącił Zoren, który dotąd przyglądał się resztkom krzaków. Wciąż był w zmienionej formie. Kopnął jeden z nich. - Nie widziałem tego gówna w żadnych księgach. Tanis, potrzebujesz pomocy z rannymi?

- Dostać takie bęcki od krzaków… trochę poniżające - wymamrotała Zaza, kuśtykając do Tanisa i podpierając się toporem.

- Tak to jest, jak kto w samych gaciach do walki biegnie - powiedział Morn, z poważną na pozór miną.

Zaza, spojrzała na swój tors z lekkim przestrachem, ale zobaczyła, że jest ubrana, choć jej koszula była bardziej w strzępach niż mniej.
- Ej nie, nie wybiegam w samych gaciach! - powiedziała zagniewana, ale zbyt obolała by zabrzmieć groźnie. - I miałam mój topór!

- No nie złość się - powiedział Morn. - To była piękna walka.

- Niech to płomień pochłonie. Zoren po wszystkim zaciagnie mnie gdzieś na bok i znowu dostanę burę, że ledwo mi się udało… - powiedzial pod nosem mnich, przy czym wcale nie ukrywał uśmiechu - Cieszę się, że nic Ci nie jest Zazo - dodał już głośniej.

- Każda pomoc jest w cenie - Tanis odpowiedział alchemikowi - Ale najpierw… to że opuściłem nowicjat Tyra, to już wiecie. Ale że opuściłem go po tym, jak arcykapłan świątyni miał wizję że moje miejsce jest na szlaku, chyba jeszcze nie wspomniałem. Rzecz w tym, że o ile o samej wizji rzekł jedynie tyle, że tyczyła się Świątyni Pierwotnego Zła, to kilka świątyń zrzuciło się na ekwipunek na tą wyprawę. A to jedna z rzeczy które mi ofiarowano - przedstawił towarzyszom wyjęty naszyjnik.
Na plecionkę z włosia nawleczonych było kilka pokrytych runami kościanych bębenków modlitewnych. Jak wiele wytworów z Północy nie było to dzieło sztuki - raczej praktyczne niż ozdobne, bogate wnętrzem a nie wyglądem.
- Powiedziano mi, że kiedyś należał do wysłannika Ilmatera, i że we właściwym czasie będzie służył i mnie jako służył i jemu podczas jego podróży. I to chyba najwyższy czas - urwał na chwilę - Wiem że Triada nad nami czuwa, lecz nie wiem po co. Wiem że interesują się nami pomniejsi bogowie, lecz nie wiem dlaczego. Ale to nie miejsce byście zakończyli swoje życie, nie tu i nie teraz - kontynuował z zamkniętymi oczami, obracając modlitewne bębenki.

- Lepiej żeby to miejsce było daleko stąd i w czasie, i w przestrzeni - rzucił Morn.

- Enigmatyczne pierdolenie - prychnął nieswoim głosem Zoren. - Pewnie to zwykły amulet nasączony magią objawioną, w jaki sposób działa?

Zaza patrzyła na Tanisa próbując nadążyć za logiką tego co mówił.
Dłonie Tanisa rozjaśniły się znajomym blaskiem - wszak leczył nie pierwszy raz. Tyle że teraz blask był intensywniejszy niż kiedykolwiek, i kiedy dotknął czoła Zazy wszystkie jej rany zasklepiły się w jednej chwili. Półelf powoli otworzył oczy.
- Uwierz, Zorenie, że te zagadki także nie były mi w smak. Dalej nie są.

Alchemik zagwizdał z podziwem, widząc efekt działania amuletu.
- Noo kurwa, dobra robota. A o tych zagadkach pogadamy później, kiedy będzie spokojniej. To draństwo jest jednorazowe? - wskazał nienaturalnie długim palcem na naszyjnik.

Zaza poczuła jak ból ją opuszcza, od tak. Z lekkim niedowierzaniem pomacała się tam gdzie były jej rany. - Woo...Tanisie musisz być potężnie błogosławiony jeśli potrafisz postawić na nogi tak pokiereszowanych jak my. - Przyznała z nieukrywanym podziwem wojowniczka sprawdzając sprawność swoich kończyn.

- Jak mi powiedziano nie, nie jest jednorazowe. Służyło poprzedniemu właścicielowi przez lata - Tanis skupił się po raz kolejny. I jeszcze raz. Ale mimo widocznego wysiłku lśnienie nie pojawiło się po raz kolejny. - Ale też nigdy do tej pory nie udało mi się otrzymać tej łaski -

- Może działa raz dziennie - zasugerował Morn. - A może działanie zależy och chwilowej przychylności któregoś z bogów.

- To znaczy, że nie możesz uleczyć Anathema?- spytała zielonoskóra patrząc z niepokojem na mnicha będącego nadal w opłakanym stanie.

- Z moim szczęściem na pewno się jakoś wyliżę - wtrąciło diablę

-Trzeba będzie zabrać się do rzeczy w normalny sposób. - Półelf ostrożnie założył z powrotem naszyjnik - Zorenie, widziałem że masz wprawę w tych kwestiach. Moglibyśmy…?

- Specjalistą nie jestem, ale nie powinienem nic spierdolić. - Poszarzała twarz diablęcia rozciągnęła się w krzywym uśmiechu.

- Hej, moja wiedza na temat leczenia jest niewielka ale pomogę jeśli powiedzie co mam robić - zaoferowała półorczyca, czując poczucie winy - w końcu mnich oberwał pomagając jej.

- Nie zrozumcie mnie źle ale chciałbym o coś prosić. Cieszę się, że macie zamiar przetestować na mnie swoje umiejętności uzdrawiania, ale postarajcie się, żebym po fakcie nie wyglądał jak Zoren po tych swoich eliksirach. Jedna brzydal w drużynie wystarczy - ton był żartobliwy, ale Anathem nie udało się do końca ukryć bólu towarzyszącego otrzymanym obrażeniom.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 30-09-2018, 13:27   #170
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Do leczenia Morn wolał się nie mieszać, chyba że byłaby to ostateczność. Był przekonany, że prędzej mógłby zaszkodzić, niż pomóc. Dlatego też poszedł dopilnować, by wszystkie kawałki roślin spłonęły.

Widząc, jak człowiek podpala krzaki, Zoren krzyknął do niego.
- Tylko nie rozpieprz wszystkich! Potrzebuję ich do badań!
- Jak odrosną
- Morn odparł Zorenowi - to cię wrzucimy w największe ich skupisko. Masz jakieś naczynie?
- Sam je wypalę, nie trzęś portkami. Dowolna pusta skrzynka, w ostateczności worek wystarczy, coś pewnie na saniach będzie, wrzuć któreś zmrożone.

Zoren był ciekawskim głupcem, który nie odróżniał tchórzostwa od rozsądku, ale na głupotę niewiele można było poradzić. Morn odłożył na bok jedną, niezbyt wielką gałązkę.
- Tego nie ruszajcie - powiedział do zbrojnych.
Opróżnił jedną niewielką skrzynkę, a po chwili wrzucił tam gałązkę, dla towarzystwa dodając jej parę garści śniegu.

- Jeżeli to te stworzenia zabijały ludzi dookoła Oakhurst, to jeszcze je spotkamy - przemywający wodą z kociołka rany Anathema Tanis z widocznym niepokojem patrzył na płonące stworzenia. - A jeżeli napadły na nas tak daleko od Cytadeli, to ile miałoby ich tam być, gdyby to było ich leże? - Półelf zagadnął towarzyszy mimo nocnej godziny.
- Jak nas napadnie więcej takich krzaczków, to mogą być kłopoty - przyznał Morn. - Daliśmy sobie radę, bo mieliśmy mikstury. Inaczej byśmy na tym wyszli znacznie gorzej.
Widząc opieszałość Morna, Zoren złorzecząc pod nosem opróżnił skrzynkę z części śniegu i dorzucił to, co był w stanie oszacować jako szczątki jednej istoty.
- Jeśli zbadam to cholerstwo, może uda mi się znaleźć skuteczny sposób na zabezpieczenie przed następnymi atakami. Albo na pełną likwidację.
- Czy one na pewno przybyły z cytadeli?
- spytała zielonoskóra wojowniczka.
- Nie. Choć właśnie tam bogowie wskazali by ich szukać - półelf rzucił tą uwagę tonem niezwykle lekkim jak na jej ciężar gatunkowy
- No cóż trudno dyskutować z bogami o czymkolwiek więc trzeba będzie wziąć tą wskazówkę na wiarę. - Zaza przyznała Tanisowi na swój sposób rację.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172