|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-01-2019, 19:25 | #231 |
Reputacja: 1 | Laura wyrwała się z zamyślenia, i przewertowała stronice dzienniku pokazując je Emi. |
17-01-2019, 20:26 | #232 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | XVIII dzień miesiąca Arodus, Fangwood, 17 dni po ucieczce w Phaendar |
18-01-2019, 01:30 | #233 |
Reputacja: 1 | W ciemną noc rozległy się gardłowe posykiwania troglodytów widzących młodego wojownika. Ich naszpikowane zębami pyski wykrzywiły się w parodii uśmiechu na widok łatwej zdobyczy. Przerośnięty jaszczur zawtórował im ponuro, rzucając się na osamotnionego chłopaka. Ostatnio edytowane przez Asderuki : 18-01-2019 o 15:28. |
18-01-2019, 15:14 | #234 |
Kowal-Rebeliant Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez shewa92 : 18-01-2019 o 15:26. |
19-01-2019, 16:00 | #235 |
Reputacja: 1 | Poranek, medytacja i śniadanie. Przed wyruszeniem, kiedy reszta ogarniałą obóz Laura wzieła znaleziony ‘fetysz’ i przy pomocy magii próbowała dojść do czego mógł być przydatny. |
20-01-2019, 18:51 | #236 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | XIX dzień miesiąca Arodus, Fangwood, 18 dni po ucieczce z Phaendar |
20-01-2019, 20:15 | #237 |
Reputacja: 1 | Laura szła z tyłu próbując znaleźć równowagę po poranku. Oczywiście wiedziała że naskoczyła na Jace’a słusznie, reszta nie czyta w myślach i nie wie co on miał na “Myśli”. |
21-01-2019, 11:19 | #238 |
Reputacja: 1 | Rozbili mały obóz na zboczu, tak by móc obserwować wejście do jaskini samemu pozostając w bezpiecznym ukryciu. Osłonięci z każdej strony przez naturalne formacje skalne i rosnącą na zboczu kosodrzewinę. |
21-01-2019, 22:39 | #239 |
Reputacja: 1 | Retrospekcja z dnia XIV miesiąca Arodus Sulim czuł się po popołudniu spędzonym nad sadzawką jak nowonarodzony. Nie kąpał się dla przyjemności od niepamiętnych czasów. Oczywiście od czasu do czasu deszcz zmywał z niego brud, czasami musiał przepłynąć rzekę. A mył się tylko po jakimś zabiegu, kiedy zbrudził się krwią rannego bądź chorego. Ostatnio częściej się to zdarzało, a Sulim stawał się coraz brudszy. Mimo wszystko jednak nigdy nie śmierdział. Cóż, znał swoje druidzkie sztuczki. Tak samo też nie zostawiał nigdy po sobie śladów w marszu. Tym razem druid jednak nie tylko dokładnie się wyszorował, przyciął również swoją zaniedbaną brodę oraz włosy. Ukazały one swój prawdziwy charakter. Naprawdę nie były siwe, lecz bardziej srebrzyste, z ciemnymi odrostami. Kiedy pozbył się brudu z głębi zmarszczek, te wcale nie rzucały się w oczy. Sulim nie był przecież stary, był średniego wieku. Wyprał dokładnie ubranie i załatał parę mniejszych dziur. Potem zostawił wszystko do wysuszenia, a sam oddał się medytacji, odziany jedynie w płócienną przepaskę na biodrach. Szum wody spływającej po kaskadach zagłuszył otoczenie i pozwolił mu się wyciszyć. "Ściemnia się" - pomyślał, wyrwany z transu. Spojrzał na ubranie, było suchutkie. Ubrał się i ruszył z powrotem do obozu. Był pełen energii i pozytywnego nastawienia. Przeszły złe emocje związane ze spotkaniem Centaura. Choć dalej był przekonany, że nie należało mu ufać, to zrozumiał, że źle się zachował. Jeśli ten Yorc wciąż tam był, to chciał go przeprosić. Po Centaurze jednak nie pozostał ślad. Jego towarzysze wygodnie rozsiedli się przy ognisku, zaś Kharrick nerwowo dreptał z miejsca na miejsce. Kiedy Sulim się zbliżył, złodziej zawołał go, po czym rozpoczął swe przedstawienie. Nikt nie zauważył "przemiany" Sulima, bo wszyscy skupili się na przemianie Kharricka - tylko że on przemienił się bardziej. Bo w kobietę. I to o bardzo ciekawej urodzie, która zainteresowała nawet Sulima. Z rozwartymi ustami przyglądał się prawdziwej postaci Kharricka. A raczej Emi, jak się przedstawiła jego kompanionka. Sulim wysłuchał opowieści wszystkich towarzyszy, po prośbie Emi. Na końcu wszyscy wpatrywali się w niego. Szczególnie mocno naciskała Emi, chciała, aby druid o sobie opowiedział coś więcej. - No dobrze, dobrze... Ale gdyby Sulim miał streścić cały swój żywot, to... Co? Ach, dobrze Sulim wybierze coś ciekawszego... Cóż, Sulim dopiero od niedawna wiedzie dosyć spokojny żywot, wcześniej miał nawet dużo burzliwych przygód. Tak więc Sulim dopiero od jakichś 25 lat mógł odpocząć od stresu. - Druid usłyszał, że ktoś się krztusi. No tak - 25 lat dla niego wydawało się czymś nieodległym, ale przynajmniej trójka z jego towarzyszy nawet się wtedy nie urodziła. Nie wiadomo tylko, ile lat miała Emi i czy już wtedy chodziła po tym świecie. - Sulim często chadzał po tej puszczy, ale jest ona tak ogromna, że nawet przez tyle lat Sulim nie zwiedził każdego zakątka. Ale Sulim chadzał też w inne miejsca, choć szybko wracał, bo tutaj czuł się spokojnie. Przede wszystkim jednak Sulim podróżował po obrzeżach, gdzie mógł od czasu do czasu zawitać do jakiejś wioski, żeby w czymś pomóc w zamian za nagrodę, tak jak to było dwa tygodnie temu w Phaendar... A co się działo wcześniej? Sulim stał się druidem jakieś sto lat temu. Gdy zamordowano rodziców małego krasnoluda, a on sam stał się niewolnikiem. Sprawcami tej tragedii, byli ci sami, którzy są naszym utrapieniem teraz. Konkretniej Sulim wpadł w łapy mieszanej bandy hobgoblinów i orków. Sulim nauczył się ich języka i szybko stał się dla nich ważnym "towarem". Poznali powiem, że ten chłopiec, którego porwali z kransoludzkiej karawany, potrafi stabilizować umierających samym tylko dotykiem. I bardzo dobrze radzi sobie z leczeniem rannych. Sulim nie wiedział wtedy, że czerpał energię z natury. Dopiero gdy Sulim uciekł, zaczął żyć w dziczy. A dzicz żyła w nim. Sulim sam nauczył się wielu rzeczy, czasami spotykał mądrzejszych od siebie, którzy pomagali mu się rozwijać i poszerzać wiedzę. A to co się działo w międzyczasie zasługuje na znacznie dłuższe opowieści... Na tym druid zakończył swą opowieść. Zdecydowanie wyczerpał limit słów na ten dzień... Było mu z tym jednak dobrze. |
22-01-2019, 16:22 | #240 |
Reputacja: 1 | XIX dzień miesiąca Arodus, Fangwood Zwiad Tym razem nie było strumyka koło którego Emi mogła iść bez obawy o zgubienie drogi. Wraz z druidem ruszyli więc przodem mając nadzieję, że reszta da radę za nimi podążyć. Bez krasnoluda cała czwórka zgubiłaby się na dobre w tych gęstwinach. Kto wie? Może musieliby brać ze sobą kogoś z uciekinierów jednocześnie osłabiając ich własną możliwość obrony. Podążając przez las spostrzegawczy Sulim mógł wyraźnie dostrzec różnicę jaka wynikała ze zmiany dopplerki. Inny wygląd był tylko i wyłącznie jednym elementem przemiany. Kharrick chodził ciężej, jego oddech był bardziej niespokojny, a ramiona opadnięte. Emi szła lżej dużo ostrożniej stawiając kolejne kroki. Była też wyprostowana, a jej ruchy choć pełne gracji nie przypominały tych elfich. Była w nich obcość. Tak nie poruszał się kot czy pantera. Druid mógł zauważyć jak przy ćwiczeniach dziewczyna skręca się i wygina w sposób, który mógłby być niemożliwy nawet dobrze wyćwiczonego człowieka. Do tego wszystkiego Emi się uśmiechała ciepło i przyjaźnie. Kharrickowe uśmiechy zazwyczaj były sarkastyczne bądź cwaniakowate. - Wygląda na to, że póki co spokój. Nie miałam okazji ci podziękować jeszcze za podzielenie się swoją częścią historii. Dziękuję - znowu miły uśmiech wykwitł na bladej twarzyczce. Sulim nie od razu odpowiedział. Jego uwaga w pełni poświęcona była badaniu otoczenia. - To nic takiego… Sulim przeprasza zaś za przegnanie Centaura… - Druid zwolnił tempa, uznając wreszcie że okolica jest bezpieczna. Po dość długiej chwili nieśmiało kontynuował. - Emi… Czy ty jesteś Smoczycą? Dopplerka nie mogła dowierzyć pytaniu jakie usłyszała. Dopiero jak Sulim je powtórzył uznała, że naprawdę ją o to zapytał. - Nie kochaniutki, nie jestem smoczycą. Skąd ten pomysł? Druid widocznie się speszył. - Ach… no… Sulim słyszał takie legendy… że Smoki przyjmują ludzkie postacie i wiodą zwykły żywot. Też mogą zmienić się, w kogo tylko chcą. Ale to pewnie tylko kolejna bajka dla dzieci… - westchnął ciężko. - To, że ja jestem zmiennokształtną to nie znaczy, że smoki tego nie potrafią. Może trafimy na jakiegoś i będziesz mógł zapytać… o ile nie zechce nas zjeść. - Emi uśmiechnęła się. - Ja też mam pytanie. Dlaczego tak mocno zareagowałeś na Yorca? - Sulim po prostu zbyt dużo razy dał już się takim jak on nabrać. Nikt normalny nie zachowuje się wobec obcych tak życzliwie i otwarcie. Zwłaszcza w dziczy. Jeśli Sulim spotkał jakiegoś łowcę, to łowca był ostrożny. Rozmawiał, ale powściągliwie. Dopiero gdy uznał, że Sulim jest niegroźny, zapraszał do siebie, ale dalej mu nie ufał. Zazwyczaj tacy łowcy przynosili jedzenie ze swoich chat, ale nie wpuszczali do środka. - Druid uniósł palec ku niebu, podkreślając w ten sposób wagę swych słów. - Matka zawsze mówiła Sulimowi, gdy był mały: Jeśli jakiś nader życzliwy pan chce ci dać cukierka i pokazać małego kotka w swojej piwnicy, to na pewno kłamie i chce cię skrzywdzić. I Sulim w to wierzy. - No tak… - Emi przytaknęła tracąc odrobinę humoru. Powinna być równie ostrożna. - Masz absolutną rację Sulimie. Poniosło mnie nieco. Nigdy wcześniej nie widziałam centaura i jakoś tak… nie pomyślałam. Ale czy ty nie jesteś w stanie dostrzec jakie ktoś ma intencje? Mnie przejrzałeś bez problemu kiedy próbowałam wcisnąć ci ten kit o wiedźmie. - Bo trochę już się znaliśmy. I to nie łatwe przejrzeć czyjeś intencje. Czasami się uda, a czasami nie. Dlatego Sulim zawsze wolał prewencję… I dlatego Sulim ma tak mało przyjaciół - dodał tak cicho, że ledwo dało się usłyszeć. Emi spojrzała na swojego towarzysza milcząc przez moment. Po tej krótkiej chwili przytuliła krasnoluda i dała mu głośnego całusa w policzek. - Teraz masz nas - powiedziała, targając mu dłonią srebrna czuprynę. Krasnolud stanął w miejscu jak wryty i tkwił tak, dopóki Emi nie odeszła paręnaście metrów. Wtedy Druid biegiem ruszył, by znów się z nią zrównać, wesoło przebierając nogami. Uśmiechnięty był od ucha do ucha. - Sulima niezmiernie to cieszy - rzekł w końcu, a zaraz potem sam złapał Emi za głowę i wytargał jej czuprynę, tak samo jak ona mu. Później... Laura opowiedziała Sulimowi o ich planie ze zwiadem jaskini. Polecieć miał Gacek, ale jako że Laura właściwie nie potrafiła się komunikować ze swoim chowańcem, to druidowi powierzono zadanie, by przekazać wytyczne nietoperzowi. On bez problemu dogadywał się ze zwierzętami. Laura ostrzegła go, jaki jest jego charakter, na podstawie ich empatycznej więzi, tak żeby kransolud wiedział, jak lepiej przeprowadzić rozmowę. - Witaj, Gacku. Ty i Sulim dostaliśmy ważne zadanie. A zwłaszcza ty. Musimy sprawdzić ilu przeciwników czeka na nas w jaskini, a ty najlepiej się do tego nadasz, przyjacielu. Sulim wie, żeś lepszy i mądrzejszy od zwykłego nietoperza, ale mimo wszystko Troglodyci cię nie rozpoznają. Zgodzisz się nam pomóc? - Oczywiście, że jestem lepszy! JA JESTEM NOCĄ! Jedynym w swoim rodzaju, potężnym i mądrym! Jestem stworzony, by rządzić wami, dwunogami! - tyrada pisków nagle została przerwana, a na pyszczku nietoperza odmalowało się bezbrzeżne zdziwienie - Czy ja właśnie zrozumiałem twoje prymitywne pochrząkiwanie? To tylko oznacza, że moja moc rośnie! HAHAHA! Sulim chciał powiedzieć, że to on po prostu potrafi rozmawiać ze zwierzętami, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. Nie chciał doprowadzić do kłótni. - Tak, Noco. Wyraźnie zyskujesz na sile, jesteśmy na ciebie zdani. Tylko ty możesz dokonać tego, czego my nie potrafimy. W Jaskini prawdopodobnie czaja się Troglodyci, a my nie wiemy gdzie i ilu ich jest. Sulim prosi, sprawdź to, Noco. - Taak! Błagajcie, żałosne nieloty, bo tylko Noc was uratuje! Ale znajcie mą litość! Pomogę wam, ale nie za darmo, będziecie musieli zapłacić, straszną cenę! - Damy ci, co tylko zechcesz - odparł Sulim bez przekonania. - Oczywiście, że dacie, inaczej spotka was gniew Nocy! Dacie mi garść muszek, jedną, nie, dwie ciemki! I motylka, tak - MOTYLKA! - Oczywiście. Sulim wszystko przygotuje na powrót Nocy. Aha, Sulim ma jeszcze jedno pytanie, co skłoniło tak czcigodną i wspaniałą istotę, żeby towarzyszyła tej młodej wiedźmie Laurze? - To tajemnica, której byle brodaty nielot nie pojmie! Pani Laura służy Nocy! - kiepsko skłamał nietoperz, po czym poleciał w kierunku jaskini, jakby chciał uniknąć dalszej rozmowy. - Co za nicpoń - głośno westchnął Sulim, już w swoim ojczystym języku, po czym zwrócił się do swoich towarzyszy, jaką cenę przyjdzie im zapłacić za usługę Gacka. |