|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-07-2018, 11:20 | #31 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Sindarin : 26-07-2018 o 17:34. |
26-07-2018, 14:11 | #32 |
Reputacja: 1 | - Jesteś śledczym? - Imra była wybitnie zaskoczona czego nie udało jej się ukryć. - Myślałam... khm. Sprawdzę co jest w skrzyni. Ostatnio edytowane przez Asderuki : 26-07-2018 o 16:20. |
29-07-2018, 18:58 | #33 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ [FONT="Verdana"][I][SIZE="1"]W planach: [Starfinder RPG] ASF Vanguard: Tam gdzie oczy poniosą.[/SIZE][/I][/FONT] |
30-07-2018, 20:30 | #34 |
Reputacja: 1 | Kennik sprawdził skrzynkę i nie wykrył żadnych pułapek, ani zamka jeśli już o tym mowa. Nic też nie usłyszał za drzwiami, choć smród przypominał zapach gnijących trupów zmieszany z czymś trudnym do określenia. Za to badając piec znalazł kilka zwęglonych kości należących do humanoidów... Zobaczył też komin, przez który ktoś rozmiaru niziołka mógłby się przecisnąć. Campre wstał i splunął krwawą flegmą. Stanął z trudem. - Jesteście w zakładzie dla psychicznie chorych Briarstone, przy mieście Trushmoure, hrabstwo Versex, piękne i zawsze wesołe Ustalav. Jak powiecie, że nie wiecie, że mamy rok 4715 AR, to was strzelę Nie wiedzieli, ostatnim rokiem jaki pamiętali był 4710 AR… - Wy chyba jesteście tymi nowymi pacjentami, co ich nam przywieźli w stanie tej no… Kutafoni. Strasznie brzydka nazwa na chorobę. Sam byłem tu pacjentem, więc wiecie trochę piłem, ale się wyleczyłem i zostałem ogrodnikiem – rozejrzał się – Chyba jesteśmy w kotłowni… Choć nie pamiętam tych krat… Gdy imra uniosła wieko, zobaczyła pięć worków opisanych jako "Ogolić mu brodę" "Przeszczepię szczękę" "Wytnę jej twarz" "Zabiorę niebańskie oczy" "Jest ładny, wytnę serce" Gdy otworzyła ten opisany jako należący do kobiety, zobaczyła swój ekwipunek.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija Ostatnio edytowane przez Slan : 30-07-2018 o 20:52. |
30-07-2018, 21:46 | #35 |
Administrator Reputacja: 1 | Arthmyn przez moment wpatrywał się w Campre. Zakład dla psychicznie chorych? Rok cztery tysiące siedemset piętnasty? Ktoś miał źle w głowie - albo Campre, albo on, z którego pamięci wycięto całe pięć lat. Ale o tym wolał w tej chwili nie myśleć - żeby czasem nie zwariować. * * * W skrzyni przyjrzał się workom. Czytać jednak umiał. Nie zapomniał. Gdy tylko Imra sięgnęła po worek, Arthmyn metodą eliminacji spróbował określić, który worek może zawierać jego ekwipunek. Brody nie miał (dla pewności dotknął szczęki), niebieskich oczu (jeśli dobrze pamiętał) również nie. No a ładny to był dawno, dawno temu. Sięgnął po worek, w którym - jak sądził - mogły się znajować jego rzeczy. |
02-08-2018, 12:56 | #36 |
Reputacja: 1 | Imra zajrzała do środka i poznała swoje rzeczy. Czyli to pamiętała. Spojrzała na pozostałych oceniając ich w końcu przemaszerowała do jednej z ich cel i zaczęła rozkładać swoje rzeczy na podłodze. Gdy już wszystkie leżały poukładane i posegregowane wojowniczka bezceremonialnie zdarła z siebie tę szmatę w jaką ją ubrali. Stała tyłem do krat nie pozwalając mężczyznom zobaczyć jej ciała w pełni. Bogate ubrania jakie nakładała były koloru czerni i głębokiej purpury. Na nie została nałożona zbroja łuskowa również barwiona. Tym razem to była grafitowa czerń. Wszystkie zdobienia były posrebrzane. Na całość nałożyła purpurowy tabard z wyszytą również purpurową orchideą - znakiem rodu Orirel. |
02-08-2018, 13:25 | #37 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Sindarin : 02-08-2018 o 13:43. |
03-08-2018, 12:41 | #38 |
Reputacja: 1 | Umorli krzyknął z zachwytu, widząc swój worek. Podbiegł do skrzyni i wyciągnął go z niej, nawet nie czując się bardzo urażonym stwierdzeniem o „obcięciu brody”. Wypakował pospiesznie z niego zawartość – świętą księgę Iomedae, swój święty, metalowy symbol, matę do spania, koc i wysłużony kompas. Znalazł tu także trochę żywności – może się przydać, zdawała się być zdatna do spożycia. Najbardziej jednak uszczęśliwiło go to, co znalazł na samym dole gigantycznego wręcz worka – swoją zbroję i młot bojowy. Krasnolud znów krzyknął z zachwytu, po czym nałożył na siebie pancerz. Trwało to trochę, gdyż był naprawdę duży, ale kiedy to się stało i Umorli był już w nim, wyglądał iście paladyńsko. Z pełnym, lśniącym pancerzem, krasnoludzkim młotem bojowym w ręce i świętym symbolem wyglądał naprawdę pięknie. Mógł pod względem urody i mocy bojowej porównywać się z każdym ludzkim paladynem. - Świetnie, świetnie, świetnie!- krasnolud kontynuował okrzyki zadowolenia, przechadzając się w swym ekwipunku bojowym to tu, to tam. Żałował, że nie ma dużego lustra, by się w nim przejrzeć, ale czuł się wręcz wspaniale. Nie był już bezbronny, był świętym wojownikiem swej boskiej patronki, której obiecał zniszczyć wszelkie abominacje z powierzchni świata. - Chodźmy na potwory! - wykrzyczał, zapominając o całkiem poważnych ranach, które zadała mu lekarka. Był gotów do bitki, zwłaszcza w słusznej sprawie. Nie wiedział gdzie jest ani co tu robi, nawet wiadomość o utracie pięciu lat z życia nie robiła na nim większego wrażenia. Chciał się bić, jak na przedstawiciela swojej rasy przystało. Ostatnio edytowane przez Kaworu : 03-08-2018 o 12:43. |
03-08-2018, 14:07 | #39 |
Reputacja: 1 | Imra chłodno przyjęła radość paladyna. Uniosła brwi do góry z miną pełną pogardy. |
04-08-2018, 19:34 | #40 |
Reputacja: 1 | Zanim Umorli do szedł do drzwi Sadim zawołał - Chwile, poczekajcie, niech pierwej was uleczę – kapłan wydobył z jednego z worków symbol Nethysa i pomodliwszy się, przywołał moc swego boga. Umorli i Irma poczuli znaczną ulgę, gdy świetlista moc ogarnęła ich sprawiając, że rany poczęły się zasklepiać. Na Camprego modlitwy nie podziałały tak dobrze, więc wysoki ogrodnik parsknął i rzekł. -[i] Bogowie zawsze mnie nie lubili, ma ktoś coś mocniejszego? Bo mam ochotę się urżnąć… Ale pewnie nie pozwolicie mi… To chyba i tak byłoby głupie. – rzekł ponuro i popatrzył na Kennicka –[i] To długa historia… dwa, chyba bo nie wiem ile spałem. Wtedy coś się stało, rozpętała się jakaś dziwna burza, ziemia się zatrzęsła i połowa szpitala się zawaliła. Potem otoczyła nas jakaś cholerna żółta mgła, a pacjenci… Niektórzy się przemienili, stali się strasznymi ludożernymi Bestiami, trupojadami co czasem pustoszą cmentarze, inni stali się jak tamta lekarz, zaczeli kraść twarze i kroić ludzi… A jeszcze inni przywdziali żółte szaty i napadać na innych. Niewielu z personelu przeżyło i zachowało zdrowe zmysły, tak samo jak pacjentów, choć oni oczywiście są nadal specyficzni. Razem ukryliśmy się starej kaplicy. Przewodzi nam Winter Klaczka, kapłanka Phrasmy… Coś mi się w jej oczach niepodobna, ale jest jedynym przywódcą, jakiego mamy… Byłem w grupie, która udała się na zwiady by odnaleźć wyjście, ale zaatakowali nas złodzieje twarzy i oberwałem w głowę. No i dalej wiecie. – [i] - Rzekł były pacjent, a umarli otworzył drzwi odkruwając kolejny koszmar… zalała was fala smrodu gnijących ciał, kału i innych obrzydliwości pomieszanych z czymś trudnym do określenia… Widzieliście wysoki niemal aż po sufit stos trupów w różnym stanie rozkładu, w większości odzianych w szpitalne stroje jakie mieliście na sobie lub ubrania typowe dla służby pracującej w tego typu instytucjach, ale było paru lekarzy. Stos buł oparty o przeciwległą ścianę gdzie znajdował się łagodnie pochylony szyb, przez który ciała najpewniej były tu zrzucane. Po lewej stronie licząc od Umorliego pomieszczenia znajdował się korytarz, jednak był zawalony. Schody popo prawej stronie także były zablokowane przez zawaloną ścianę. Chanelowanie pozytwów Aka leczenie.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija Ostatnio edytowane przez Slan : 04-08-2018 o 19:37. |