Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-12-2019, 15:32   #41
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
iędzy warknięcia wilka i stęknięcia trolla wdarły się inkantacje i w ciało potwora uderzyła czysta magia utkana w postać małych pocisków oraz strumień ognia wypalający część jego cielska. Monstrum zaskrzeczało z bólu, a w powietrze uniósł się smród palonego mięsa i włosów. Od razu wykorzystał to druid, który w postaci wilka rzucił się na trolla i jednym kłapnięciem wyrwał mu kawałek ciała. Swoje trzy grosze dorzuciła także kozica bodąca swym pokaźnym porożem.

Poraniony potwór nie dawał jednak za wygraną i spróbował odrzucić od siebie wilka, lecz z mizernym skutkiem. Najwyraźniej brakowało mu krzepy bądź siła druida była większa niż sądził. Wściekły troll smagnął więc szponami raz i drugi rozdzierając skórę na pysku zwierza, który nie pozostał mu dłużny i w akompaniamencie kolejnych magicznych ataków wykorzystał okazję. Powalił stwora w śnieg, a następnie odgryzł mu kawałek barku. Ten jednak nie dawał za wygraną, ba wręcz przeciwnie, bowiem jego rany poczęły się zasklepiać, a mięso dosłownie odrastać w oczach. Jednym susem wstał na równe nogi i z furią rzucił się na wilka. Zagłębił w niego swe zębiska oraz szpony, a kiedy tamten wyrwał się z niemal zabójczego uścisku Xhapion z Ivorem zobaczyli, że z druidem jest bardzo źle. Z pokaźnych ran lała się krew, a ruchy stały się wolniejsze.

Wtem w trolla uderzyła wiązka czarnej energii i jego ciało wymizerniało, częściowo wysuszyło się, a mięśnie jakby zniknęły. W jednej chwili stał się cieniem samego siebie, wychudzoną, niemal patykowatą istotą z gniewem i głodem w oczach. Druid zaryzykował i kolejnym atakiem udało mu się rozorać kawałek klatki piersiowej potwora oraz ponownie powalić go wykorzystując swoje gabaryty. Kiedy jednak chciał odskoczyć na bezpieczną odległość jedna z rąk trolla wystrzeliła w jego kierunku i jeszcze w powietrzu rozdarła bok. Wtem wielki wilk zaczął się rozmywać, stracił sierść oraz rozmiary zastąpione przez siwą czuprynę i pozostałe elementy ludzkiej aparycji druida. Starzec spadł tuż przed Xhapionem i Ivorem. Jego policzek przecinała świeża, ale płytka, rana. Zaklął podnosząc się ze śniegu, a czynił to ociężale, zupełnie jakby stracił część sił przez nagłą przemianę.

Tymczasem troll cieszył się triumfem, jego paskudna morda wykrzywiła się w zadowoleniu, a jakby tego było mało czar, którego padł ofiarą stracił moc. Rzucił czarownikom spojrzenie, po czym wygłodniały i zirytowany rzucił się na kozicę niemal pozbawiając ją żywota. Kolejne fragmenty cielska zasklepiały się i odrastały.

Ranne zwierzę ogarnęła panika. Kozica poczęła rzucać się na prawo i lewo, co i rusz uderzając kopytami bądź rogami w potwora. Towarzyszyło temu przeciągłe beczenie oraz jęki bólu monstra, którego kości były uderzane i łamane. Troll instynktownie zrobił krok w tył, odwrócił głowę i wówczas to dostrzegł, jak w jego kierunku mknie magiczny ogień. Płomienie natychmiast objęły jego jeb spopielając oczy i skórę. Przez okolicę przetoczyło się straszliwe zawodzenie, które stopniowo ucichło. Zawtórowało mu jedynie głuche uderzenie upadającego w śnieg martwego cielska.


 
Zormar jest offline  
Stary 29-12-2019, 21:06   #42
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ku wielkiemu żalowi Ivora Xhapion miał rację - stworem, na jakiego się natknęli, był troll. Na dodatek troll był wygłodniały i daleki od okazywania przyjacielskich uczuć. A że jego zainteresowanie zaklinaczem przekraczało wszelkie dopuszczalne normy, Ivor był bardziej niż zadowolony, gdy troll padł wreszcie trupem.

Zaklinacz schował niewykorzystaną (a w tej chwili niepotrzebną różdżkę), po czym powoli wygramolił się z rozpadliny, w której się znalazł na samym początku walki.

- Piękna robota - pochwalił swych towarzyszy, dzięki pomocy których nie stał się przekąską dla śnieżnej bestii. - Mam nadzieję, że w pobliżu nie ma jego kochanki - dodał. - Idziemy dalej, czy szukamy w okolicy jakiegoś schronienia?
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 27-01-2020 o 11:32.
Kerm jest offline  
Stary 03-01-2020, 18:14   #43
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
zasami nienawidził mieć racji.
Trafili na zagrzebanego w śniegu Lodowego Trolla. Trudno było ocenić czy miała to być zasadzka czy zwykły przypadek. Musieli jednak bronić swojego życia. Xhapion cofnął się momentalnie o kilka kroków. Nevermore wzbił się w powietrze kracząc głośno. Gdyby nie druid zapewne przełęcz stała by się ich grobowcem. To on, pod postacią olbrzymiego wilka, stanął w pierwszej linii i skupił na sobie uwagę trolla. Dało to okazję czarodziejowi i zaklinaczowi zasypać go magiczną energią. Xhapion nie był pewien, czy górska odmiana tych stworzeń była tak samo podatna na ogień co jej inni kuzyni, ale uznał że to był to słuszny wybór.
Bestia nie zamierzała im jednak łatwo ulec. Czarodziej był zmuszony uciec się do mroczniejszej i mało popularnej magii nekromantycznej. Skupił się na otaczającym ich eterze. Zgromadził go na wyprostowanych palcach obu dłoni, wskazując nimi na trolla. Słowa samoistnie pojawiły się w jego głowie, jak gdyby recytował przepis ulubionej potrawy albo dziecięcą rymowankę. Czarny promień objął stworzenie odbierając mu siły. Poczuł przyjemne mrowienie przechodzące od czubków palców aż do jego lędźwi ale nie było teraz czasu się tym rozkoszować. Walka trwała dalej. Zmusił się do ostatniego wysiłku, posyłając kule ognia prosto w poraniony pysk. Xhapion nie musiał nawet widzieć skutków zaklęcia. Znał jego efekt dobrze. Gotujące się od temperatury gałki oczne, spopielone drogi oddechowe, przypalone szkliwo i swąd spalonego mięsa. Nie pierwszy raz obserwował takie efekty, ale pierwszy raz było to w trakcie faktycznej walki.


Czarodziej roztarł śnieg w drżących rękach i przetarł nim twarz. Potrzebował chwili, żeby się uspokoić. Nie mógł sobie pozwolić na młodzieńczą ekscytację. Pozwolił sobie jednak na uśmiech po słowach Ivora.
- Jeżeli by tak było, to powinna nam raczej dziękować za poprawienie urody - dodał i podszedł do druida z wyciągniętą ręką. - Powinniśmy najpierw opuścić tę przełęcz, nie wiadomo na co jeszcze natrafimy. Poza tym mogliśmy na siebie zwrócić niepotrzebną uwagę, sam wiesz kogo. Możesz wstać?
Zwrócił się z pytaniem do ich opiekuna. Jak inaczej bowiem mogli nazywać tego, który raz po raz ratował ich przed śmiercią.
- Ivorze pomóż mi z naszym druidem. Nie powinniśmy zwlekać.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 27-01-2020, 09:58   #44
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
ym unoszący się ze spalonej głowy trolla rozwiał się pod naporem kilku podmuchów wiatru. W huczącej białej zawierusze rozległy się stęknięcia i sapnięcia Ivora wychodzącego z trudem z rozpadliny. Śnieg i lód skrzypiały i trzeszczały pod wpływem jego ruchów, raz czy dwa o mały włos nie zapadł się jeszcze głębiej. Wreszcie wbił czubki butów w opatulający go śnieg i korzystając z zyskanego oparcia podciągnął się. Prawie upadł na twarz, lecz była to niewielka cena za wydostanie się z tej jamy, a to było w tej chwili najważniejsze nie licząc zdrowia druida. Starzec bowiem nie prezentował się tak dobrze jak przed tym starciem. Rana na jego policzku była płytka i nie stanowiła wielkiego problemu, ale wprawne oko Xhapiona wychwyciło, że nie był w najlepszej formie. Ruchom druida brakowało wcześniejszej żwawości, oczy lekko mu się rozjeżdżały, a chwytowi brakowało pewności. Nie badał zbyt głęboko druidycznych arkanów, lecz jego dotychczasowa wiedza na temat zmieniania postaci wystarczyła do tego by połączyć fakty i dojść do pewnej hipotezy. Mówiła on, że być może stan ich przewodnika był spowodowany wyrwaniem z przemiany pod wpływem zbyt wielu ran. Wówczas przyjęty kształt rozpadł się, jak z resztą mieli okazję zaobserwować, a szok tym spowodowany odbił się na jego ciele. Zapewne gdyby miał więcej czasu i okazji do badań zdołałby to potwierdzić, aczkolwiek zajmowanie się takimi sprawami w obecnej sytuacji nie było najrozsądniejszym posunięciem. Czasu z resztą i tak na to nie miał.

Po tym jak mag pomógł podnieść się druidowi ten podziękował mu skinieniem głowy, a następnie zerknął na znieruchomiałe już truchło trolla. Splunął siarczyście w jego kierunku i ruszył w stronę szalejącej obok kozicy. Ranne zwierzę rzucało głową i kopało na wszystkie strony tworząc tym samym swoistą zaporę ze świszczących w powietrzu rogów i kopyt. Starzec przez chwilę starał się do niej zbliżyć lub chociaż zwrócić jej uwagę, lecz ta była w kompletnym amoku. Do tego wspomniane zmęczenie dawało o sobie znać, jego gestom i postawie brakowało potrzebnej pewności oraz niezbędnej finezji. W pewnej chwili złapał się za twarz i po prostu natarł ją śniegiem. Lekko ożywiony spróbował raz jeszcze i tym razem udało mu się zwrócić na siebie uwagę. Wyuczonymi ruchami sprawnie uspokoił zwierzę na tyle, by móc się zbliżyć. Kiedy już to uczynił ostrożnie położył dłoń na jej pysku, a rany poczęły się zasklepiać. Z oczu zniknęła furia zastąpiona spokojem i zmęczeniem.

Ruszać… trza – rzekł do magów przecierając twarz dłonią. – GROTĘ albo COŚ… znaleźć.



nieżyca, w której się znaleźli robiła się gorsza z każdą chwilą. Płatki śniegu nieprzerwanie atakowały twarze i wdzierały się w zakamarki ubrań. Od strony, z której wiał wiatr ich płaszcze przypominały małe ruchome zaspy. Zawieja w pewnych momentach robiła się tak głośna i porywista, że świat wokoło dosłownie zlewał się w zimną pustkę gdzie nie można było dostrzec nic oprócz bieli. Wysokie skały, które widzieli jeszcze z godzinę temu teraz zniknęły z horyzontu pośród zasp. Jakby tego było mało ich przeprawę spowalniał druid z kozicą. By dotrzymać tempa magom musiał on pomagać osłabionemu zwierzęciu, a zatem odpowiedzialność za znalezienie schronienia spoczęła teraz na nich.


 
Zormar jest offline  
Stary 27-01-2020, 12:05   #45
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Starcie zostało wygrane, ale to nie znaczyło, niestety, że wygrano i całą bitwę. Przynajmniej zdaniem Ivora. Co prawda tak Xapion, jak i on sam, wyszli z walki z trollem bez szwanku, ale o druidzie nie można było powiedzieć tego samego. Ich przewodnik i opiekun w jednym nieźle oberwał i wyglądał - delikatnie mówiąc - kiepsko. Przydałaby mu się pomoc medyczna, oraz - a nawet przede wszystkim - schronienie, bowiem śnieżna zawierucha przybierała na sile, a mróz się nie zmniejszał.
O rozpaleniu ognia nie można było nawet marzyć. Ta odrobina, jaka uchowała się na grzbiecie kozicy, zostałaby zasypana przez śnieg, zanim zdążyłaby dać nieco ciepła, a znalezienie kolejnej porcji drewna na tej śnieżnej pustyni to byłby prawdziwy cud.

- Gdzie się podziały te przeklęte góry? - Ivor, usiłujący wzrokiem przebić sypiący śnieg, zadał retoryczne zgoła pytanie. - A może umiesz zbudować domek ze śniegu? - zwrócił się do Xapiona. - Ochroniłby nas chociaż przed wiatrem...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 27-01-2020 o 13:04.
Kerm jest offline  
Stary 12-02-2020, 23:32   #46
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
ie mieli szans przedostać się przez nawałnicę. Prędzej się zgubią i zamienią w lodowe sople. Szczególnie, że druid był osłabiony. Nie miał żadnych ran, ale to tym gorzej bo z tymi poradziłby sobie przy pomocy eliksirów.
Przysłonił oczy dłonią, ale wiele to nie pomagało. Nie widzieli żadnych punktów orientacyjnych. Chociaż to wydawało się niemożliwe, chyba faktycznie jedynym sposobem było stworzenie "domu". Chociaż dużo bardziej wolałby ich po prostu stąd teleportować, gdyby potrafił.
- Chodźcie za mną, nie mamy dużo czasu - spróbował przekrzyczeć nawałnicę i ruszył energicznie pod górę. Wiedział już czego szuka.


Nawałnice w górach mają to do siebie, że przynoszą olbrzymie ilości śniegu. A oni potrzebowali akurat całkiem sporego pagórka usypanego białym puchem, który pomieścił by całą czwórkę. Znalezienie takiego nie zajęło dużo czasu. Splótł zaklęcia, czując że wyczerpuje się ich limit. Kula ciepłego ognia wniknęła w śnieg powoli go topiąc. Nie było to najefektywniejszy sposób, ale przynajmniej nie ryzykowali odmrożenia.
- Musimy wykopać jamę - zwrócił się do towarzyszy. - Wystarczająco dużą, żebyśmy się w niej zmieścili. Wtedy możemy wewnątrz rozpiąć namiot, jeżeli dokopiemy się do twardej ziemi. Najważniejsze, żeby jama znajdowała się powyżej wejścia i żeby zadbać o kominy doprowadzające powietrze!
Zimne powietrze zakuło go w płuca po dłuższej przemowie. Skupił się więc na kopaniu. Czasami wspomagał się sztyletem, przy bardziej zmrożonych kawałach lodu, gdy czuł że palce zaczynają mu bezwładnieć przyzywał rękę maga, aby wspomagała go w tym zadaniu. Najbardziej żałował, że nie zdecydował się wcześniej zmienić formy Nevermore. W postaci białego lisa przydałby się teraz znacznie bardziej niż jako czarny kruk.
Liczył że w trójkę uda im się wykopać jamę zanim zamarzną. Po zamknięciu wejścia temperatura wewnątrz powinna być na tyle stabilna, żeby ograniczyć ryzyko hipotermii. Przede wszystkim będą musieli zadbać o druida i wodę. Może uda im się stopić trochę śniegu? Szkoda by było gdyby po przetrwaniu zawieruchy umarli z odwodnienia nie mogąc się wydostać na powierzchnię. Obawiał się jednak, że o rozpalaniu ognia będą musieli zapomnieć.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 14-02-2020, 12:43   #47
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
ie dostrzegając żadnego schronienia poczęli kopać korzystając z magii i siły własnych rąk. Raz za razem uderzali w śnieg ognistymi pociskami, które z przeciągłym sykiem topiły białą pokrywę. Nie mając przy sobie odpowiednich narzędzi chwycili za sztylety czy cokolwiek innego co mieli pod ręką i gołymi rękami oraz stalą poczęli drążyć w nadwyrężonym magią śniegu. Szło im to opornie nawet pomimo wsparcia druida, który pomagał im kopać. Niestety częściowe stopienie części śniegu miało swoje konsekwencje. Marznąca na ich oczach woda czepiła się ubrań oraz rąk, a przenikające zimno wnikało do ich ciał.

Dmąca wokoło zawieja nie słabła ani na moment, kiedy oni schodzili coraz głębiej i głębiej pod śnieg. Robiło im się też coraz zimniej. Osadzający się na rękach lód sprawiał, że ruchy ich zwalniały, a palce przestawały być zdolne do składania gestów niezbędnych do splatania zaklęć. Mimo to parli dalej z ponurą świadomością, że nie mogą się już wycofać, że zabrnęli za daleko w tym pomyśle, by teraz móc porzucić tę ideę. Zszedłszy wreszcie na odpowiednią głębokość zaczęli skrobać i zdzierać głębsze warstwy śnieżnej czapy tworząc wnękę, w której będą mogli się schronić. Zimno przenikające knykcie zmieniało się w przeciągły kłujący ból, który powoli przenikał resztę ciała.

Jednak w końcu się udało. Szybko stworzyli jeszcze małe szyby doprowadzające powietrze jak zasugerował Xhapion, po czym tuląc się do kozicy legli wewnątrz otoczeni przez szklący się lodem zimny śnieg. Hucząca na zewnątrz zamieć stała się niejako echem na granicy świadomości, tak samo jak czas, który zdawał się kurczyć i rozciągać w dręczący, nieprzyjemny sposób. Wówczas pośród ciemności poruszył się Xhapion grzebiąc w swym plecaku. Wyjął z niego parę rzeczy, które zabrał z domu druida. Była to przede wszystkim jedna z mniejszych misek, w której rozłożył trochę ziół, a następnie dodał węgielek wygrzebany z paleniska i wszystko to podpalił ognistym pociskiem. Kilka zbłąkanych iskier na mgnienie oka rozjaśniło zmęczone twarze. Zapach kadzidła z suszonych ziół podrażnił nozdrza, a kozica poruszyła się niespokojnie. Dymu jednak nie było za dużo. Kłębił się on tuż nad misą, wokół której Xhapion drżącymi rękoma kreślił symbole oraz cichutko nucił inkantację. Trwało to długo, na tyle długo, że wydawało się to dniem albo i kilkoma. Kiedy wreszcie rytuał został dopełniony Xhapion poczuł jak obecność kruka na jego ramieniu zniknęła, a o policzek otarła się smuga jakby z dymu i po chwili coś upadło na jego ręce. Było ciepłe, puchate i bez wątpienia żywe. Poczęło się po nim wspinać, aż do chwili kiedy coś lekko wilgotnego otarło się o jego podbródek. Wówczas przyjemne puchate ciepło owinęło się wokół jego szyi.

Obserwujący to wszystko w odcieniach szarości Ivor widział jak nad miską z kadzidłem uformowała się z dymu sfera, która ostatecznie zapadła się w sobie po tym jak kruk maga zmienił się w strużkę dymu, a ta wniknęła do środka. Dym przemienił się w małego liska, chyba o białej sierści, który upadł na ręce jego towarzysza, a potem oplótł się wokół jego szyi.

Z czasem temperatura wewnątrz ich prowizorycznego schronienia nieznacznie się podniosła, udawało im się nawet zapaść w krótki sen, lecz o pełnoprawnym odpoczynku nie mogło być mowy. Trawiące ich ciała zimno zelżało, lecz dopadające ich znużenie nie ustępowało. Przez ten cały czas nasłuchiwali odgłosów zamieci oraz starali się dosłyszeć czy ktoś lub coś nie czyha na nich na zewnątrz. Wreszcie po godzinach, a może dniach sytuacja na zewnątrz zdawała się uspokajać. Xhapion wysłał swojego lisa na zewnątrz i wykorzystując łączącą ich więź patrzył na świat jego oczyma. Zamieć się skończyła, wiatr ucichł, a z nieba spadały leniwie pojedyncze płatki śniegu. Okolica była zaś skąpana w jeszcze większej bieli niż poprzednio. Większość wybijających się spod śniegu głazów i skał zniknęła. Wznoszące się zaś wokół góry były jakby trochę większe, być może błądząc w zamieci zdołali nieznacznie zbliżyć się do swojego celu. Spoglądając przez oczy lisa zobaczył coś w rodzaju doliny lub korytarza ciągnącego się między dwiema skalnymi ścianami nieopodal miejsca, w którym wykopali sobie schronienie. Poza tym szeroka, skąpana w bieli dolina, w której byli rozciągała się dalej na wschód.

 
Zormar jest offline  
Stary 20-02-2020, 18:40   #48
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Istniały ponoć ludy, które potrafiły zbudować domek ze śniegu. Niestety ani Xapion, ani Ivor do tych ludów nie należeli i chyba tylko łasce bogów zawdzięczali to, iż udało się im stworzyć coś, co w żaden sposób nie przypominało śnieżnej chatki, ale w pewien sposób chroniło przed zamiecią i (w nieco mniejszym stopniu) przed mrozem.

Długie godziny czuwania, przeplatane chwilami krótkich drzemek, trwały i trwały, aż wreszcie szalejący na zewnątrz wiatr ucichł.
Wielogodzinne wylegiwanie się nie przyniosło odpoczynku i Ivor był tak zmęczony, jakby cały ten czas ciężko pracował, na dodatek nie widząc żadnych efektów tej pracy.
Ale byli żywi i to było najważniejsze.
No i mogli wyjść.
Ale najpierw - zjeść parę kęsów z zabranych w podróż zapasów.

Dokoła było biało, biało i biało, a śniegu było więcej, niż zanim się schronili w śnieżnej kryjówce.
Ale za to zobaczyli góry. Na dodatek niezbyt daleko.

- Szkoda, że nie trafiliśmy wcześniej do tego wąwozu - powiedział Ivor, wpatrując się w przerwę między skalnymi ścianami. - Idziemy to obejrzeć? - spytał.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-02-2020, 10:26   #49
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
iedzieli stłoczeni przy sobie. Nad ich głowami szalała burza śnieżna. Jedyne ciepło jakie czuli to delikatne ognisko i własne stykające się ze sobą ciała. Czarodziej znajdował się w dziwnym letargu. Czasami miał wrażenie, że zasypiał ale nie na długo. Kiedy odzyskiwał przytomność, spoglądał na swoje dłonie. Szukał śladów odmrożenia. Następnie poruszał palcami u stóp, aby sprawdzić czy ma w nich nadal czucie.
"Musisz się tak wiercić?" - zasygnalizował swoje zniecierpliwienie jego chowaniec. - "Nie mogę spać"
"Od czasu przemiany stałeś się nieznośny wiesz?" - odpowiedział mu również w myśli nie przerywając oględzin. Dorzucił mały kawałek drzewa do ogniska i porządnie się przykrył. Przetrwają te noc.


Biały lis polarny przeskakiwał pomiędzy wydmami śnieżnymi. Otaczający go teren był inny niż dzień wcześniej. Stworzenie zadarło głowę ostrożnie. Strzygnęło uszami, nasłuchując. Zdawało się, że jedynie wiatr świszczy pomiędzy turniami. Potem nagle śnieg nieopodal wzruszył się i zapadł w sobie. Z powstałej jamy wysunęło się trzech mężczyzn i koza. Otrzepali swoje ubranie ze śniegu i przysłonili oczy dłońmi. Biel dookoła oślepiała po nocy spędzonej w półmroku. Chociaż mentalnie i fizycznie wyczerpani to wydawali się zadowoleni. Lis wskoczył na jednego z nich i rozsiadł się wygodnie na jego karku i plecaku.
Mam dość śniegu. Jest mokry i zimny” – przekazał w myślach na co Xhapion tylko pokiwał głową.
- Nie mogliśmy ryzykować – odparł Ivorowi i zerknął na ich przewodnika. Wyglądał lepiej. – Teraz lepiej czym prędzej ruszajmy. W dolinie z pewnością łatwiej będzie nam wypocząć.
Ruszyli po skrzypiącym śniegu, ostrożnie stawiając kroki. Zdecydowanie mieli już dość tych gór, a to nawet nie był początek ich problemów, bo gdzieś tam ciągle ich tropem podążała grupa pościgowa i nie powinni o tym zapominać.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 21-02-2020, 14:20   #50
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
ruid również zerknął w stronę przesmyku między dwoma skalnymi ścianami. Oczy miał podkrążone, a skórę bladą. Chwila spokoju jakiej zaznali w ich prowizorycznym schronieniu najwyraźniej nie ulżyła jego zmęczeniu, może wręcz przeciwnie. Następnie rozejrzał się po stokach, na których obecnie się znajdowali. Przestrzeń była tutaj otwarta, widzialnego schronienia nigdzie, a wiatr może i chwilowo zamilkł, lecz kwestią czasu było kiedy znów się zerwie.
Może JAS *khy* nię jaką znajdziemy – Twarz starca wykrzywiła się w grymasie.


Ivor z Xhapionem bez zbędnych słów ruszyli w obranym właśnie kierunku. Ich pochodowi przewodził śnieżny lis maga, którego białe futro pozwalało na doskonałe maskowanie się, a dodatkowo nie zapadał się on w świeżym śniegu. Ten zaś dźwięcznie trzeszczał pod ich stopami, które to grzązły głębiej niż wcześniej. Zdecydowanie gorzej przeprawa przez puch szła druidowi, bowiem osłabienie przedkładało się już nie tylko na jego zmysły, ale i ogólną sprawność. Niemniej parli dalej, aż wreszcie weszli do czegoś co można by nazwać korytarzem między górami. Zaspy zauważalnie ustąpiły, a grunt stał się wyczuwalnie twardszy. Zerwał się również lekki wiatr przeciągle hucząc między skalnymi ścianami. Wyglądało na to, że to miejsce bardzo sprzyjało wywiewaniu śniegu przez wiatry. Samo przejście z kolei wiło się niczym wąż raz za razem skręcając lub odbijając to w jedną, to w drugą stronę.

Co jakiś czas udawało im się nawet znaleźć szczeliny i niewielkie jaskinie, lecz wszystkie były szczelnie zasypane śniegiem. Przy jednej z nich zatrzymał się na chwilę Nevermore. Najpierw ją obejrzał i obwąchał, po czym zaczął kopać swoimi małymi łapkami. Jak na jego niewielkie rozmiary szło mu to nad wyraz sprawnie. Najwyraźniej zważywszy na klimat i warunki taka jego postać okazywała się bardzo przydatna. Niemniej zajęło mu to chwilę, a oni mogli dostrzec jak spod śniegu i fragmentów lodu wyłania się ciemny kształt. Xhapion ostrożnie podszedł bliżej i odgarniając kolejne fragmenty śnieżnej czapy dokopał się do znaleziska, dokładniej ciała.

Sczerniała sylwetka zwinięta była w kłębek i wyglądała tak, jakby skóra po prostu wyschła na kościach. W ich stronę spoglądały puste oczodoły. Trup odziany był w coś co wyglądało na futra oraz skóry, liczne elementy jego fizjonomii wskazywały zaś na to, że mógł być kimś z miejscowych plemion bądź osadników. Między zlanymi w jedną czarną masę elementami stroju oraz ciała można było dostrzec kawałki zwierzęcych kości, zapewne amuletów lub czegoś tego rodzaju. Cała trójka spojrzała po sobie, po czym Xhapion bez emocji zaczął grzebać przy lodowej mumii. Po chwili dołączył do niego Ivor.

Wszystko wskazywało na to, że nieszczęśnik zamarzł w tej jamie na śmierć i tak już w niej został, w swoim mroźnym grobie. Odzienie do niczego się rzecz jasna nie nadawało, tak samo jak większość rzeczy, które mógł przy sobie mieć. Niemniej udało im się znaleźć parę przedmiotów, które przynajmniej na pierwszy rzut oka wyglądały na sprawne. Był to zamarznięty na kość pęk liny, toporek oraz myśliwski nóż. Kiedy oglądali znaleziska Nevermore kopał dalej najwyraźniej zainteresowany jeszcze czymś innym. Rozkopawszy kolejne fragmenty śniegu odkrył on jedną z rąk nieszczęśnika, gdzie między zaciśniętymi na wieczność palcami coś było. Lis szarpnął raz i drugi, po czym kości wydały z siebie potępieńczy trzask. Palce zostały odgięte, a oni mogli dostrzec wisior, który wyobrażał wojownika z tarczą i uniesionym mieczem. Nie prezentował sobą nic specjalnego, prymitywna robota, lecz kiedy Ivor złapał go w dłoń przeszedł go bardzo delikatny, ale znajomy dreszcz magii.
Chodźmy już. Skryć się trza. – Zwrócił ich uwagę druid wpatrując się w niebo, po którym znów płynęły gęste, ciężkie chmury zwiastujące kolejną śnieżycę. Magowie zabrali więc co uznali za potrzebne i ruszyli dalej.


Kolejne godziny poszukiwań były bezowocne, bowiem nie mogli znaleźć ani jednego miejsca, które dawałoby im choć częściową osłonę przed pogodą. W ich głowach poczęły pojawiać się myśli o powrocie na poprzednią trasę, lecz szybko zrozumieli, że w tej chwili był to bardzo kiepski pomysł. Po pierwsze musieliby się cofnąć i stracić czas, a nawet jeżeli zdołaliby wrócić przed pogorszeniem się pogody albo zbliżającym się zapasem zmrokiem to nadal musieliby szukać miejsca na postój, a mogli go w ogóle nie znaleźć. Tutaj z kolei w najgorszym wypadku mieli przynajmniej ściany po obu stronach. Czarne myśli jedynie nasilały się kiedy z kwadransa na kwadrans nie mogli znaleźć nawet zasypanych śniegiem szczelin. Cień zalegający od jakiegoś czasu w górskim korytarzu zaczął robić się coraz ciemniejszy, a z nieba znów począł prószyć śnieg. Robiło się coraz zimniej i ciemniej, a ich ciała z każdą minutą robiły się coraz słabsze.

Kiedy zapadł już niemal kompletny zmrok Xhapiona coś tknęło, jakby radosna myśl. Wtem pojawił się Nevermore, który jakiś czas temu wysforował się do przodu z nadzieją na znalezienie schronienia. Pokazując by szli za nim ruszyli czym prędzej. Niestety druid oraz Xhapion potykali się o własne nogi ze zmęczenia i z uwagi na zalegający tam i ówdzie lód, lecz Ivor stanął na wysokości zadania. Dzięki swemu nadzwyczajnemu wzrokowi mógł śledzić lisa i ciągnąc za sobą pozostałych doprowadzić ich do celu. Tym zaś okazała się dość spora wyrwa w skalnej ścianie, która była częściowo przysłonięta przez zaspy i luźne skały. Gdyby nie pomoc lisa zapewne by ją przegapili. Kiedy Ivor do niej podszedł nagle ziemia uciekła mu spod nóg i jak długi wywalił się na lodzie. Stękając lekko i łapiąc się za obolałe plecy zdał sobie z czegoś sprawę. Lodu było tutaj o wiele więcej niż w innych miejscach. Dokoła było też pełno sopli. Ostrożniej niż jeszcze chwilę temu podszedł i wetknął do środka głowę. Mogło być to jedynie wrażenie wywołane osłonięciem od wiatru, lecz w tej chwili mógłby dać sobie palec uciąć, że czuł ciepło. Już sam fakt znalezienia jaskini był bardzo dobrym zrządzeniem losu, ale ciepło? Czyżby Tymora wreszcie się do nich uśmiechnęła? Nie chcąc zapeszać nie powiedział ani słowa tylko pomógł reszcie wejść do środka. Wprawdzie dobre schronienie mogło równać się z obecnością kogoś lub czegoś, lecz w tej chwili perspektywa ewentualnej konfrontacji prezentowała się zdecydowanie lepiej niż zamarznięcie na śmierć podczas nocnej śnieżycy.

Już kilka kroków w głąb wystarczyło by odczuć, że wewnątrz było cieplej niż na zewnątrz. Szli więc dalej, a nierówny tunel jaskini ciągnął się w dół. Schodzili kilka dłuższych chwil, aż w mroku poczęli dostrzegać jasną poświatę odbijającą się od kamieni. Ostrożnie, najciszej jak tylko potrafili, zbliżyli się i za zakrętem znaleźli wejście do bardziej przestronnej pieczary. Pierwszą rzeczą jaką przyciągnęła ich uwagę była zgromadzona wewnątrz woda, której tafla połyskiwała zielonkawym blaskiem. W powietrzu czuć było mieszankę woni skał, pary oraz grzybów. Rozglądając się podnieśli wzrok i zobaczyli, że na suficie pomiędzy stalaktytami lśniły zielonkawo kępki czegoś co wyglądało jak mech lub coś zbliżonego.


Owładnięci zastanym widokiem dopiero po dłuższej chwili zdali sobie sprawę, że kozica była niespokojna. Poszukując źródła jej zachowania znaleźli czerwone kropki i krótkie smugi, w których z miejsca rozpoznali krew. Była już zaschnięta, ale mimo wszystko świeża. Łapiąc za broń i przygotowując gesty do zaklęć postąpili bardzo ostrożnie parę kroków na przód, by za dużym środkowym filarem zobaczyć długą, połyskującą od wilgoci sylwetkę. Z łba wyrastały jej dwa przeciwstawnie skierowane zakręcające się rogi, a na czole delikatnie odbijała światło kryształopodobna narośl. Ciało pokryte było fioletowo-czarną łuską i jaśniejszymi kłębami futra, jednak w wielu miejscach, niemal na całej swej długości, wyglądały na naruszone. Łuski były powyginane lub poodpadały całkowicie odsłaniając zaczerwienioną, opuchniętą skórę, a futro było ewidentnie nadpalone. Dwa czerwone ślepia wbiły się w nich. Przednie, zaopatrzone w szpony łapy zauważalnie napięły się. Z pyska bestii wydobył się zaś przeciągły warkot o zmiennej głośności i brzmieniu. Ivor i Xhapion zerknęli po sobie nawzajem. To coś mówiło, a dokładniej posługiwało się smoczą mową. Rzekło zaś: “Zzzostawcie… mmmnie…”.





 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 21-02-2020 o 14:25.
Zormar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172