Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-03-2021, 20:09   #91
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
Andreste siedziała gdzieś kącie sali nie intereujac się specjalnie znalezionymi skarbami. Skupiała się nad magiczną lirą. Próbowała wygrywać na niej utwór, który zaczęła pisać jednej nocy kiedy obozowali na pustyni.
Po cichu wyśpiewywała:

Wyrwałeś oddech z piersi mej...
Zostawiłeś dziurę tam gdzie me serce jest...
Zakpiłeś dziś z miłości mej...
Wybrałeś pałac zamiast mnie...


Urwała piosenkę w momencie gdy zauważyła kierującego się w jej kierunku Rashada. Podniosła się z ziemi z dumnie uniesioną do góry głową, nie chcąc pokazać jak bardzo boli ją każde zamienione z nim zdanie. Na przeprosiny wojownika odpowiedziała, że chyba sobie kpi, jeśli myśli, że od tak mu wybaczy i że nie ma ochoty o tym rozmawiać, bo o ile Rashad nie ma zamiaru zmieniać decyzji to nie mają o czym rozmawiać. Na zakończenie rozmowy skłoniła się z kpiną wymalowaną na twarzy i powiedziała.

-Jeśli teraz Jaśniepan pozwoli to dopóki jeszcze odpoczywamy, wrócę do towarzystwa mojej liry.
 

Ostatnio edytowane przez BloodyMarry : 26-03-2021 o 20:20.
BloodyMarry jest offline  
Stary 27-03-2021, 20:03   #92
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Amira z satysfakcją przyglądała się swojej nowej biżuterii. Nie spodziewała się, że uda jej się znaleźć coś tak wartościowego. Pomimo tego że pochodziła z domu Al-Maalthir i swojej mocy była jednak delikatną niewiastą i nie była w stanie przyjąć na siebie w walce tyle ciosów co na przykład jej kuzyn Rashad. Ale teraz będzie lepiej, przynajmniej jeśli chodzi o magiczne ataki - pomyślała gładząc srebrną broszę. Nie była zbyt zadowolona z jej kształtu, choć była ze smoczej krwi do węży podchodziła z dużą nieufnością, miała jednak nadzieję że noszenie tego drobnego symbolu pozwoli jej pozyskać więcej nawet nieuświadomionej sympatii ze strony wężowego czarodzieja, wszak podobne przyciąga podobne.

Nadal była odrobinę zmęczona i chętnie posłuchała by kojącej muzyki, gdyby nie to, że śpiewająca bardka znów się nad sobą użalała. Jako dorosła elfka z całą pewnością winna była wiedzieć, że małżeństwo i miłość w pewnych środowiskach nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Cóż ona sobie zresztą wyobrażała - że Sułtan Makarydii ożeni się z jakąś puszczalską elfką. Litości. Przecież ona pewnie sama nie ożeniła by się z Rashadem - pies ogrodnika. A nawet gdyby sama się z nim ożeniła to Sułtan Makarydii nie może sobie pozwolić na to żeby jego żonę posuwali inni po kątach. Nawet puszczalska konkubina godzi w dobre imię władcy, a Amira słyszała plotki o tej panience. Tłumaczyła już Rashadowi, dlaczego ten związek od samego początku skazany był na porażkę.

Następnie przeniosła uwagę na nowo zdobyty pierścień i zaczęła z zadowoleniem badać jego telekinetyczne moce.

Kiedy wrócili do komnaty z kręgiem teleportacji, zaciekawiona słowami Mistrza Orryna z ciekawością przyglądała się przez ramię jego pracy, zastanawiając się czy jest w stanie coś odczytać z tej księgi.




 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 27-03-2021 o 20:10.
Wisienki jest offline  
Stary 28-03-2021, 13:36   #93
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
W czeluściach zapomnianego grobowca, w pogrążonych w ciemnościach korytarzach i komnatach, dostrzec można było blask bijący z niewielkiej kuli oraz pojedynczego metalowego drucika. Światło ukazywało oblicza podróżników zebranych w sali, obserwujących w skupieniu parę pochyloną nad prastarym tomem, oraz stojącą obok nich z założonymi na piersi rękoma sylwetkę z pokrytą łuskami skórą.

Stary gnom ze zmarszczonym czołem w skupieniu wodził wzrokiem po treści zapisanych czerwonym atramentem stron. Księga okazała się być zapisana w jakiejś plugawej mieszaninie języka smoczego i otchłannego, lecz trudno było z niej cokolwiek wywnioskować, ponieważ za każdym razem gdy zaczynał któreś ze zdań, po kilkunastu uderzeniach serca jego wzrok zachodził mgłą, a oddychanie wydawało mu się sprawiać coraz to większe trudności. Jego umysł wyćwiczony w sztuce tajemnej umysł dał radę jednak odepchnąć złowrogą siłę, sączącą się z księgi niczym macki ciemności.

Przyglądająca się mrocznemu dziełu, tuż zza pleców czarodzieja, Amira nie miała jednak okazji wznieść na czas odpowiednich barier mentalnych i na własnej skórze odczuła, jak plugawa magia zaczęła wysączać z niej siły życiowe. Szlachcianka poczuła, jak nogi się pod nią uginają, jej skóra nabrała koloru bielszego niż alabaster, a pod oczami pojawiły się ciemne kręgi. Przy jej boku szybko pojawił się Nadal i ostrożnie odprowadził do jej kuzyna. Kilka chwil później poczuła jak lecznicza energia przepływa na nią z dłoni kapitana, przywracając jej utracone siły.

- Księga wydaje się być przepełniona nekrotyczną energią - odezwał się Tet. Jego twarz nie zdradzała emocji, lecz jego pewna postawa zdradzała odrobinę satysfakcji - Zostawcie proszę ją mnie. W czasie moich studiów natrafiłem na kilka odniesień dotyczących jej tajemnic i jestem pewien, że uda mi się korzystać z niej bez… przeszkód - ostatnie słowo wypowiedział, zerkając w kierunku Amiry.

Kilka godzin później, dzięki wspólnym wysiłkom i częstej wymianie poglądów przez dwóch uczonych, wydawało się że klucz do dalszej wędrówki został odkryty.

Tak jak przypuszczał Orryn, krąg nie służył do tego by przenosić wędrowców z jednego punktu do drugiego, lecz okazał się być bramą pozwalającą na przejście z tego wymiaru w zaświaty. Według wspólnych ustaleń magów, jeśli po przejściu zamiast skierować się od razu do pierwszej z czterech bram prowadzących do raju, wykorzystają wskazówki zapisane w księdze, grupa będzie w stanie dostać się w jedno ze wskazanych w tekście miejsc, praktycznie błyskawicznie.

Czarodzieje nie byli jednak w stanie określić, która z lokalizacji była miejscem, w które pragnęła dotrzeć drużyna, ani też jakie niebezpieczeństwa mogły się na nich czaić w krainie umarłych.





 
Koime jest teraz online  
Stary 03-04-2021, 15:09   #94
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Amira z dumnym uśmiechem spojrzała się na towarzyszy. Odczuwała pewną satysfakcję wiedząc że i oni wiedzieli że bez jej umiejętności najpewniej nikt inny nie byłby w stanie odcyfrować treści księgi, a już na pewno nie uczyniłby tego tak szybko i sprawnie. Zresztą nic innego nie byłoby spodziewane po niej, potomkini samej Sja'maanat.

Jednak nawet sama przed sobą niechętnie przyznawała się, że sukces który osiągnęła okupiony był pewną ceną. Jej siły życiowe zostały po raz kolejny osłabione przez nekrotyczną siłę. Miała nadzieję, że tym razem nikt nie dostrzeże jej chwilowej niedyspozycji, jej słabość źle by świadczyła. Niby od niechcenia przesunęła się dwa kroki do tyłu i z ulgą wsparła o ścianę. Nie takie ciosy otrzymywała w przeszłości.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 03-04-2021, 15:24   #95
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rashad sam znał się nieco na mistycznych arkanach, lecz stwierdził że skoro drużynowi magowie zajęli się juz sprawą, lepiej było się na wtrącać, w szczególności po tym moc jak moc księgi zaatakowała Amirę. Tet najwyraźniej słusznie ich ostrzegał, choć on sam wciąż wolał patrzeć mu na recę i był zadowolony że jego informacje mogą być weryfikowane przez Orryna i kuzynkę.

Podziękował Nadalowi za zajęcie się Amirą i zmarszczył brwi, kiedy zaklinaczka zdecydowała się wrócic do księgi i pomóc Orrynowi w jej odcyfrowaniu dzięki swojej znajomości języka smoczego, przekazywanej od pokoleń w ich rodzie pochodzącym od starożytnej czerwonej smoczycy. Prawie ją chciał powstrzymać, ale wiedział że duma Amiry mogłaby źle znieść taki przejaw troski, a ponadto potrzebowali dowiedzieć się w które miejsce się przenieść. Sam wyczekiwał na podróż w zaświaty z mieszaniną ekscytacji i niepokoju, przypominając sobie swoje barwne choć pełne niebezpieczeństw przygody na planie ognia.

- Czyli wiemy w której z tych 4 miejsc powinniśmy podążyć, żeby znaleźć się blisko legowiska smoczycy Selene? - Amira, która wydawała się być znowu osłabiona, skinęła głową.

-W takim razie możemy się chyba przygotować się do rytuału przeniesienia, wiecie ile to zajmie i jakie grożą nam niebezpieczeństwa? - spojrzał się na wszystkich 3 drużynowych magów.

 
Lord Melkor jest offline  
Stary 07-04-2021, 15:52   #96
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Czarodziej zaśmiał się serdecznie.
- Oh, zapewniam Cię Rashadzie, że sama podróż będzie niezwykle krótka. Albo okropnie długa. To zależy od punktu widzenia. Metafizycznego ma się rozumieć - wyjaśnił gnom jakby ta sprawa była dla niego oczywistością.
- Co nam grozi? Właściwie nic. Albo wszystko. Zależnie od punktu widzenia. Przeniesiemy się do domeny śmierci, więc wszystko co do niej trafia, jest z punktu widzenia wszystkich pozostałych wymiarów....cóż, martwe? - Orryn poprawił swoje okulary i uśmiechnął się od ucha do ucha, jakby perspektywa bycia martwym wydawała mu się bardzo zabawna. Jeśli był to kolejny z jego gnomich żartów, wcale nie brzmiał jednak jak żart - Przyznasz więc sam Rashadzie, że to, co się z nami stanie po śmierci nie ma już wielkiego znaczenia? Chyba, że uda nam się z tego wymiaru wyjść, co zagwarantuje nam ta księga. Oczywiście, gdybyście przez przypadek, zły los lub inny zbieg okoliczności będący po prostu wypadkową pewnych drobnych błędów znaleźli się...jakby to powiedzieć...sami, absolutnie, pod żadnym pozorem nie radzę przekraczać Pierwszej Bramy. Nikt nie chciałby spotkać się z Gesz-Geszem, jej strażnikiem.
A co do “rytuału przeniesienia”...to tak nie działa. To jest brama. Trzeba ją po prostu otworzyć. I zajmie mi to chwilę, młodzieńcze, o ile cierpliwie zaczekasz - czarodziej poprawił okulary i przystąpił do działania.

Plan był prosty. Znał formuły mniejszych zaklęć teleportacyjnych, więc zasada pozwalająca na załamanie rzeczywistości była mu znana. Wiedział, że krąg teleportacyjny ma formułę wypisaną na okręgu. Rozumiał symbole, będące niczym innym jak między wymiarowymi współrzędnymi tego konkretnego kręgu. Każda sfera miała własny zestaw współrzędnych, czasem jedynie inaczej uszeregowanych. Widział symbole sfer elementarnych, eterycznych, entropii i życia. Pozostało jedynie aktywować wszystko zgodnie z kierunkiem i wskazówkami podanymi w księdze.
- Wpierw pojawi się pęknięcie rzeczywistości. Potem być może będzie można zobaczyć samą bramę. Pewnie będzie kulista, jak większość między wymiarowych dziur, ale czasem mają bardzo dziwne kształty - Orryn wyjaśniał Rashadowi zawiłości "rytuału".
- Oczywiście, zawsze może zdarzyć się wylew mocy, albo jakieś wyładowanie, czy "robal" - czarodziej mrugnął do wojownika - wiesz jak jest, twoje nogi są tutaj, a cała reszta...ale co się martwimy! Do dzieła! - zakrzyknął i zaintonował pierwszą sylabę, wykreślając różdżką jasny kształt w powietrzu, niczym dyrygent szykujący się do koncertu.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=7ww_WOb5ais&list=RDMM7ww_WOb5ais&start_rad io=1
[/MEDIA]


Magia.

Potężna.

Groźna.

Niewielkiej postury magik rozwikłał w końcu zagadkę księgi. Plugawy język, będący mieszaniną smoczego i języka demonów, bluźnierczy podręcznik do między wymiarowych podróży odkrywał przed gnomem swoje tajemnice. Amira dobrze wykorzystała swoje smocze dziedzictwo. Smoczy dialekt, nawet tak ohydnie przekręcony wciąż pozostawał jej ojczystym. Różnice dla gnoma niezauważalne, ona mogła z łatwością wyłapać. praca postępowała. Mozolnie, ale brnęli do przodu, przybliżając się do celu. Fascynujący proces poznawania sekretów wszechświata wywoływał w gnomie tą ogromną radość graniczącą z ekstazą. Oczy, chronione grubymi szkłami w rogowych oprawach lśniły, podekscytowane. Pot gęsto oblał pokryte czerwonymi plamami czoło czarodzieja, sękate ręce drżały, przesuwając się po plugawych zapisach. Drugą ręką trzymającą różdżkę czarodziej kreślił w powietrzu tajemnicze symbole. Każdy z nich, wirując wzlatywał do góry, ponad pentagram, opasany wstęgami matematycznych formuł i astronomicznych symboli.

- Ogień… - mruczał czarodziej i z jego różdżki wyfrunęła eteryczna, półprzezroczysta kula ognia. Wisiała przez chwilę w powietrzu, otoczona przez jasnozłote symbole miedzi i ołowiu, okraszone równaniami ognistych formuł i zaklęć. Orryn mruczał je wszystkie, jakby recytował z pamięci. Bełkotliwie. Z wysiłkiem. Sowa czarodzieja spłynęła w dół, lądując z piskiem na jednym z symboli pentagramu. Ten rozpalił się czerwonawo.

- Woda...Ziemia...Powietrze… Eter - każda sfera żywiołów wskakiwała na swoje miejsce, zawieszając się wokół niewidocznej osi. Błyszczące coraz mocniejszym światłem magiczne symbole pojawiały się pomiędzy sferami żywiołów tworząc migoczące złotymi barwami, półprzezroczyste tło. Ręce i różdżka drżały, a rzadkie włosy czarodzieja niemal całkiem przykleiły się do zroszonej potem czaszki czarodzieja. Chowaniec przeskakiwał z symbolu na symbol, po kolei aktywując kolejne elementy zaklęcia. Ciche buczenie, początkowo ledwie słyszalne niemal zagłuszyły mamrotanie gnoma.

- Chaos i porządek. Życie… - Ostatnie sfery zaczęły ustawiać się niczym planety w czasie koniunkcji. Powietrze w komnacie zafalowało, a kolejna fala mrocznej energii, niczym czarne szpony sięgnęła postaci Amiry i Orryna. Macki mocy smagnęły i cofnęły się natychmiast pod gestem różdżki czarodzieja, który zachwiał się i niemal klęknął na posadzce.
Trzepot skrzydeł, pisk sowy, buczenie narastało.

- Śmierć…. - Sfery połączyły się w jedno, tworząc wielobarwny niczym kalejdoskop, przetykany smugami światła tunel. Kilkanaście złotych symboli zabłysło jaskrawiej, tworząc skomplikowany wzór. Jasna smuga światła spięła je i połączyła, niknąc w tunelu. Ostatni punkt będący gdzieś w głębi tunelu zapalił się, pokazując cel podróży. Sowa zakwiliła, dotykając ostatniego symbolu. Po czym zniknęła w między wymiarowej kieszeni, kiedy jej pan, zbyt wyczerpany aby utrzymywać ją w tej rzeczywistości wypuścił istotę ze swej mentalnej smyczy. Gałki oczne czarodzieja zniknęły w oczodołach a iluzja, będąca nierzeczywistą projekcją jego myśli zniknęła.

Wstrząs dał się odczuć wszystkim w komnacie, a w powietrzu, pośrodku pentagramu, pojawiło się pęknięcie. Początkowo niewielkie, niczym pęknięcie zabrudzonej szyby w słoneczny dzień. Nie było jednak żadnej szyby. Pękała rzeczywistość, otwierana wolą czarodzieja, który kończył właśnie szeptać ostatnie frazy zaklęcia. Czarne nici energii sięgnęły z rozdarcia, wionąc zimnem.

Czarodziej uderzył końcem różdżki w pentagram, który zalśnił bladoniebieskim światłem, a rozdarcie w jednej chwili, hucząc niby lodowa nawałnica zamieniło się w obracającą się powoli sferę czarnej energii, w której co jakiś czas można było dostrzec przebłyski błękitnego i białego światła.

Orryn otworzył oczy a grube szkła odbiły błyskające z portalu odblaski.

- Przepiękna…-
Czarodziej otwiera portal

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 12-04-2021, 12:37   #97
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Przejście na drugą stronę do krainy umarłych, będąc wciąż jeszcze żywym, mogłoby wydawać się dla niejednego śmiertelnika doznaniem niewyobrażalnie traumatycznym.

Po przekroczeniu portalu, bohaterowie poczuli jakby ich dusze na siłę chciały wydostać się z cielesnych powłok. Ich skórę przechodziły lodowate dreszcze, a umysły nie pozwalały się skupić na żadnej myśli.

Gdy wreszcie było po wszystkim, ich oczom ukazała się ponura sceneria. Niebo spowite było grubą warstwą chmur i wszędzie panował złowrogi półmrok. Nigdzie nie można było dostrzec czegoś, co mogłoby przypominać słońce, ponieważ Ra nie czuwał nad tą krainą. Gdzie okiem nie sięgnąć rozciągała się martwa, kamienista pustynia. Pomimo zawodzącego wiatru, przypominającego konających w męczarniach biedaków, powietrze wydawało się być ciężkie i zatęchłe, tak jakby wcale nie opuścili grobowca Atmatepa.


[media]https://i.pinimg.com/564x/2a/38/cc/2a38cc9f42bfa8d560f383ca5c291082.jpg[/media]


Gdzieś w oddali dostrzegli nieskończenie, wydawać się mogło, długą karawanę sylwetek zmierzających na zachód. Pomimo jakiegoś nienaturalnego wołania, wszystkim udało się odrzucić przymus, aby dołączyć do tego pochodu.

- Ruszajmy na wschód - przełamał ciszę Tet, trzymając w dłoniach otwartą księgę nieumarłego maga - Nie powinniśmy zostawać tu zbyt długo.



 
Koime jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172