Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-12-2019, 18:59   #101
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mikel z mocno skrzywioną miną zabrał się za demontaż pancerza. wychodziło na to, że ostatnie tygodnie poświęcone na ulepszenie zbroi poszły na marne. Niestety nie widział innego wyboru w tej sytuacji. Musiał zacząć być nieco bardziej wszechstronny. Ostatnimi czasy, strasznie dużo zależało od tego, czy będą w stanie zakraść się do przeciwnika niezauważeni. Nie miał wyboru, musiał się dostosować. Z lekkim zdziwieniem zauważył, że niemal wszyscy towarzysze chcieli skorzystać z okazji i również dowiedzieć się czegoś o skradaniu. To tylko utwierdziło go w przekonaniu, że dobrze robi. Skończył dopasowywanie pancerza i narzucił na siebie jedną z kamuflujących opończy, zdobytych na pokonanych zwiadowcach i podszedł do Kharicka, by ustalić dalszy plan.

Zadanie było proste. Złodziej podzielił ich na pary, udzielił kilku wskazówek i kazał zakradać się im do siebie nawzajem w trakcie marszu i postojów. Wojownik, mimo początkowych porażek, zaczynał łapać o co w tym chodzi i zaczynał odnosić wrażenie, że Emi zaczyna go zauważać, kiedy już jest bliżej niż na samym początku. Właśnie był w trakcie jednego z lepszych podejść. Wiedział, że za chwilę będzie miał widok, gdzie czekała na niego nauczycielka. Zmniejszył dystans, do najbliższego, jaki dotychczas udało mu się pokonać bez wykrycia. Spodziewał się w każdej sekundzie usłyszeć łotrzyka, informującego o porażce, ale nic takiego się nie działo. Wyjrzał ostrożnie zza dębu, by zorientować się w sytuacji i zobaczył Kharicka, leżącego na trawie bez ruchu, niczym trup. Mikel natychmiast pobiegł do leżącego, dopadł do niego, i zaczął energicznie potrząsać.

-Emi?! Nic ci nie jest? - pytał, nie widząc na ciele żadnych obrażeń.
 
shewa92 jest offline  
Stary 13-12-2019, 21:30   #102
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Dalsza droga przebiegła pod czujnym okiem Kharricka, który instruował wszystkich w temacie cichego poruszania się. Ciało słuchało jednak głowa zaprzątnięta była czymś zupełnie innym.

Jace starał sobie ułożyć w głowie to co się dowiedział od hobosów. Już nawet widok ich martwych ciał zdawał się blaknąć jakby piętno wojny w końcu odcisnęło swój ślad znieczulicy na wrażliwym umyśle chłopaka.
Jakim cudem udało im się rozbić łowców? Nakłonić czarnego smoka? To musiała być bardzo dobrze zaplanowana zawczasu i przeprowadzona bez zarzutu. To musiało oznaczać, że nie mają do czynienia ani ze zwykłym rajdem, ani z najazdem. Ktoś zadbał o to, żeby usunąć wszystkie ważne figury z szachownicy zanim pojawi się na niej królowa...
No i jeszcze ta dziwna wieża. Jace nie kojarzył nic takiego, ale musiało być to coś, co pozwala podróżować pomiędzy wymiarami, lub w zbliżony sposób przyśpieszać podróż z punktu a do punktu b. Musieli zatem przeorganizować cały swój plan. Nie wystarczyło wpaść i odbić swoich...


Gdy w końcu zatrzymali się na odpoczynek. Podróż, spotkanie ze zwiadowcami i oczywiście poranna potyczka odcisnęła swoje piętno i Jace nie miał ochoty na ćwiczenia wciąż zaaferowany natłokiem informacji, jednak nie protestował. Musieli przeszkolić się, nabrać jak najwięcej wprawy, zmienić swój paradygmat na jakim opierały się ich działania. Chłopak wypełniał więc polecenia Emi strząsając w tył głowy swoje plany i przypuszczenia. Musieli dotrzeć do Nunder jak najszybciej i jak najciszej. Później się zobaczy.

 
psionik jest offline  
Stary 15-12-2019, 15:55   #103
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Druid uznał rację Kharricka co do podchodzenia wroga w zwierzęcej formie. Co by tu było nie mówić, udawanie ptaka załatwiło problem podkradania się do fortu korredów od ręki. Zaoszczędzony czas postanowił więc poświęcić na coś innego.

Był pewien ryt który druidzi przechodzili wchodząc w kolejny krąg wtajemniczenia. Rzecz jasna, w okolicy nie było żadnego przywódcy Kręgu żeby ocenić gotowość Hannsjkalda do tej próby, ale też nie było takiego przymusu.
Od kilkunastu dni krasnolud coraz wyraźniej czuł zew ziemi - tak jak lat zawsze wiedział gdy w najbliższej okolicy była iluzja, tak teraz intuicyjnie wyczuwał także magię skał i ziemi. Tyle że na znacznie większe odległości - raz czy dwa poczuł na chwilę moc żywiołów ziemi krążących głęboko pod powierzchnią.
I wtedy przypomniał sobie o tym rytuale.

Uprzedził Laurę - bo tylko ją spotkał przy ognisku - co planuje. Raz, żeby nikt się niepotrzebnie nie martwił i dwa, żeby przypadkiem nie uznali że w walce odbiło mu czymś ciężkim po czapce.

Słyszał o kilku wersjach, każdej związanej z innym żywiołem. Niektórzy napaleni, impulsywni druidzi wskakiwali w ogromne płonące stosy w noc przesilenia. Inni skakali z górskich urwisk czy rzucali się w głębokie morze.
Krasnoludzcy, druidzi, jak zwykle pragmatyczni, jedynie zawalali na siebie wykopy czy tunele.
Jeżeli wszystko szło dobrze, druid symbolicznie umierał i wychodził stamtąd w czystszej, duchowej formie skondensowanego żywiołu który wybrał. Jeżeli szło źle, to pozostali druidzi ratowali go z opresji. Jeżeli szło bardzo źle, to sprawa wychodziła poza symbolikę.

Krasnolud znalazł odpowiedni wykrot i w stosunkowo krótkim czasie przygotował stertę ziemi którą szybkim pociągnięciem zwalił na siebie, znikając całkowicie pod ziemią.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 15-12-2019, 19:52   #104
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Potrząsany przez Mikela złodziej ocknął się. Nieprzytomnie spojrzał na niego bełkocząc coś w niezrozumiałym języku. Zaraz przetarł twarz spoglądając na wojownika.
- Wystarczy… nie potrząsaj. Już, już… nic mi nie jest - odezwał się już w zrozumiałym języku.
- Właśnie widzę. Co się stało? - wojownik nie dawał za wygraną. Raban, którego narobił, budząc złodzieja, ściągnął pozostałych. Mikel liczył na to, że uda mu się coś wydusić z Emi, zanim zjawia się pozostali, a wydawało mu się, że już słyszy Rufusa.
- No mów, bez wykrętów. - ponaglił.
- Jakich znowu wykrętów? W ogóle czemu mówiłeś do mnie po imieniu? - syknął złodziej uświadamiając sobie co Mikel do niego mówił. Wstał z ziemi otrzepując się. Intensywnie myślał.
- Pewnie to przez te nowe zdolności. Nie do końca je ogarniam - skłamał. Mikel widział już wielokrotnie efekty magii wpływającej na umysły, więc wcale go nie zdziwiło, że początkujący adept mógłby mieć problemy z ich opanowaniem.
- No dobra. Nie strasz mnie tak więcej. - chłopak uśmiechnął się, całkowicie ignorując temat imienia.
- Co się z tobą ostatnio dzieje? Walczymy ramię w ramię, możesz powiedzieć nam prawdę, żebyśmy mogli ci pomóc. - Rufus podszedł do dochodzącego do siebie łotrzyka, przeszywając go spojrzeniem.
- Nic się nie dzieje. Ot nie do końca radzę sobie ze swoimi nowymi zdolnościami. - Kharrick wzruszył ramionami ciągnąc dalej swoje kłamstwa. Brzmiało to sensownie, ale Rufus nie przypominał sobie, żeby jemu czy Jace’owi zdarzyło się tak osłabnąć po użyciu swoich mocy.
- To coś chyba robisz nie tak, bo mi się to nie zdarza - Pół-ork wyszczerzył się z wyższością.
- Może możemy ci jakieś wskazówki dać, szczególnie Jace? - Spojrzał się w stronę psionika. Ten przyglądał się sytuacji z zagadkowym półuśmiechem. Wzruszył ramionami w odpowiedzi.
- Wygląda to trochę, jakby nasz Kharrick miał jakiegoś pasożyta. - odezwał się w końcu z pewnym rozbawieniem - Albo faktycznie jest przemęczony. - ponownie wzruszył ramionami badawczo przyglądając się łotrowi. - Możemy to sprawdzić i zdiagnozować, kto powinien się tobą zająć, ja czy Laura. -
Kharrick wbił spojrzenie w Jace’a z pełnym niedowierzaniem.
- Wiesz, jak miałeś problemy ze swoimi mocami to słuchałem co masz do powiedzenia i nawet starałem ci jakoś pomóc. Jak zamierzasz traktować to jako żart to, dzięki ale nie skorzystam - powiedział z goryczą w głosie.
- Nie żartuję - odpowiedział całkowicie poważnie Jace. Uśmiech momentalnie zniknął z ust. Miał nadzieje że Emi zrozumie jego ubraną w żart aluzję, zawiódł się. - Mówię całkowicie serio. Przemęczenie organizmu spowodowane wyczerpaniem mocy może doprowadzić do bólów migrenowych, lub utraty przytomności, natomiast w twoim przypadku może być to całkowicie co innego. Trudno powiedzieć na podstawie tego, że Mikel znalazł cię nieprzytomnego pod drzewem. - odpowiedział spokojnie psionik.
Kharrick przez chwilę milczał zastanawiając się nad odpowiedzią. Poddał się w końcu kręcąc głową.
- Dobra, sprawdzaj co chcesz. Nie wydaje mi się jednak aby była potrzeba. - powiedział wracając do ogniska mijając po drodze pozostałych.
- Chociaż może lepiej będzie jak Laura się temu przyjrzy. Wy powinniście dalej ćwiczyć. - dodał zmieniając nagle zdanie.

***

Dołączył do wiedźmy siadając na kocu obok ogniska. Westchnął ciężko przecierając twarz dłońmi.
- Słodziutka, wygląda na to, że robię problemy.
Laura wzruszyła obojętnie ramionami.
- Łobuzy i szelmy tak mają - Podała mu kubek z czymś przelanym z jej bukłaka, wyglądało zielonkawo i miało mocny zapach szałwi. - Narobią bałaganu i trzeba po nich sprzątać. Napij się.
- Cała ty - mruknął złodziej odbierając kubek i upijając naparu. Chwilę myślał zastanawiając się nad czymś.
- Chyba nie umiem podejmować dobrych decyzji - wypalił w końcu. W głębi umysłu usłyszał cichy, rozbawiony chichot.
- Nie ty jeden. - Laura przysiadła się koło złodzieja. - Ale mów jakie do decyzje schrzaniłeś podjąć.
- Przez ostatnie pół roku tyle aby zastanawiać się czemu jeszcze żyję - westchnął. - Nie… nie bez powodu mi się zemdlało. Wybrałem fatalny moment na denerwowanie… pewnej istoty.
~~Wypraszam sobie! Ja tylko pozwoliłam Ci zrobić, co chciałaś~~
Mężczyzna zerknął zmęczonymi szarymi oczyma na towarzyszkę.
- Powiedz mi, jak to jest być wiedźmą? Miałaś kiedyś kontakt z czymś… niezrozumiałym?
- Tak, nie rozumiem wielu osób jakich spotykam na swojej drodze. - wiedźma odpowiedziała spokojnie. - W porównaniu duchy, zjawy, demony są o wiele łatwiejsze w rozmowach.
Siedzący po drugiej stronie ogniska Cirieo chrząknął cicho - To będzie jakaś prywatna rozmowa, prawda? Mogę się odkulać na moment, jeśli tak wolicie - niziołek uśmiechał się uprzejmie, ale widać było, że jest ciekaw, o czym rozmawiają.
- Wszystko mi jedno. Od pewnego czasu nie mam już czegoś takiego jak prywatność - tym razem Kharrick wbił mentalną szpilę Voxowi. Spojrzał na Laurę.
- Raczej mi chodziło o nadnaturalne istoty. Skoro duchy są dla ciebie łatwiejsze do zrozumienia, to może wiesz jak się ich też pozbyć?
- Jeśli nie chcą same, trzeba zmusić rytuałem lub egzorcyzmem. Jest wiele sposobów trzeba tylko dobrać odpowiedni. - wiedźma pogrzebała w swojej torbie wyjmując swoja czarna księgę.
- Czyżbyś miała dostęp do jakiś? - Kharrick wyraźnie się zainteresował.
- Czyżbyś miał problem z jakimś duchem? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Tak - odpowiedź była krótka, ale nim złodziej się na nią zdecydował minęło ładnych kilka chwil.
Wiedźma patrzyła na niego długo najwyraźniej o czymś myśląc.
- Możesz o tym mówić?
- Jak jeszcze mi nie przeszkodził to już chyba tego nie zrobi
- wymamrotał Kharrick.
- Jak to, przeszkodził? Kto? - zapytał zdziwiony Cirieo.
- No to mów co możesz. - zachęciła go Laura.
- Boi się Jace'a… Ma na imię Vox i nie ma pojęcia czym jest - zaczął Kharrick ostrożnie, koncentrując się aby gość niczego nie przeinaczył. - Znudziło mi się wyczekiwanie na to czy akurat mu się uwidzi wtrącić do tego co robię.
~~A mi twoje plątanie się w zeznaniach~~ Kharrick poczuł nacisk obcej woli, ale wyglądało na to, że Vox nie starał się już tak bardzo.
- Zamknij się - warknął nagle Kharrick bez powodu po czym kontynuował jak gdyby nic się nie stało. - Mam dość jego obecności nieważne jak użytecznej. Jace chyba nie wziął mnie na poważnie jak mu powiedziałem o nim wcześniej. To wziąłem sprawę w swoje ręce.
Dla Laury, która wiedziała kim naprawdę jest Kharrick teraz wyglądał idealnie wręcz na swój wiek. Podciągnął kolana pod brodę i oplótł nogi rękoma patrząc ze złością w oczach w pustkę.
- No dobrze… wiesz czego to chce? Albo masz pomysł czym to jest?
- Nie. Żadnego. Próbowałem go namówić na inne ciało, ale nie był chętny.
- Może być że nie przeżyje w kimś innym? Choć jeśli to duch czy inny nieumarły może po prostu robić ci na złość.
- Gdyby mnie ciągle nie straszył tym, że mnie wypchnie może nawet tak by mnie to nawet nie denerwowało. Ech, mniejsza. Możesz coś z tym zrobić czy nie?
- Trudno powiedzieć ...nadal nie wiemy czym to jest poza głosem w głowie. … mogę z tym porozmawiać?
- Żeby z nim porozmawiać musiałbym pozwolić mu na to. Póki co to jest ostatnia rzecz na jaką mam ochotę - westchnął ciężko złodziej - Wiesz co? Jedyne co udało mi się wyciągnąć to jakąś wizję. Fruwał przez dziwny podniebny korytarz pełen kolorów i gwiazd. To coś pomoże?
- Może...ale musisz mi dać chwile czasu… tym czasie możesz pomieszać gulasz. - powiedziała wiedźma podając mu drewniana łyżkę. - I nie bocz się, przynajmniej będziesz mógł podjadać.
Złodziej niechętnie podniósł się na nogi i zabrał za mieszanie. W tym czasie Laura wyjęła swoja księgę i zaczęła ja wertować.
 
Asderuki jest offline  
Stary 18-12-2019, 23:09   #105
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
- Myślisz, że powinniśmy się martwić Kharrickiem? Słabo go znam, ale już widziałem co potrafi, to myślę że jest nam potrzebny. - Pół-ork podszedł do Jeca’a i zadał mu pytanie, gdy złodziej już się oddalił.
- Nie jest nam potrzebny. - odpowiedział psionik - Jest niezbędny. Co prawda puszcza nie jest jego domeną, ale jego zdolności są uniwersalne i kluczowe w infiltracji. To znaczy zbieraniu informacji, przenikaniu w szeregi wroga. -
- Jeżeli dopiero teraz przebudził w sobie moce to może mu być trudno. Ja sam czuje się zupełnie inną osobą niż miesiąc temu… to bardzo dziwne. - Westchnął Rufus.
Jace spojrzał za odchodzącym łotrzykiem, jednak zrezygnował z prób dogonienia go.
- No właśnie, a jak ty się czujesz Rufusie? - od jakiegoś czasu Jace miał ochotę podpytać półorka o jego zdolności. Okazał się być istotnym nabytkiem i znaczącym wzmocnieniem w siłach ich małego zespołu uderzeniowego. - Jakieś efekty uboczne mocy? Zawroty głowy? Koszmary? Wydajesz się bardzo pewny siebie i swoich umiejętności. -
- Jakbym nie był pewny siebie, to by chyba mi moje nowe moce nie działały, bo to się bierze ze mnie i z duchów moich przodków, dziadek by pewnie wyśmiał takiego słabeusza. Ale dziwne to wszystko, kiedyś to mój brat był tym co lubił się bić, a ja jeszcze 2 miesiące temu miałem kowalem zostać… zastanawiam się, czy Rodrik co mnie szkolił jeszcze żyje… pewnie jest w niewoli hobgoblinów, a jego córka? I mam też wrażenie że z każdą walką coraz bardziej się w niej odnajduje, zmieniam się… no i te sny, często śnię o kimś kto nie jest mną ale nieco mnie przypomina, toczącym krwawe boje, pewnie to moi przodkowie. - Początkowy uśmiech zniknął z twarzy Rufusa, jego twarz przybrała wyraz ponurej zadumy, kiedy coraz szybciej wyrzucał z siebie słowa - wyglądało to to tak jakby był zadowolony że w końcu może wygadać się komuś zaufanemu.
Jace słuchał z uwagą. Był ciekawy jak przebiega transformacja kowala w wojownika, tym bardziej pod okiem ducha. Zastanawiał się tylko na ile duchy realnie kierują młodym półorkiem, a na ile jest to jego własna projekcja? Zostawił te przemyślenia dla siebie nie chcąc dodatkowo mieszać Rufusowi w głowie.
- Sny są podpowiedzią jaką nasz organizm, bóstwa, lub duchy dają nam. Mówią o swoich potrzebach, przedstawiają wizje lub ostrzegają. Czas pokaże co znaczą twoje. Może to nie dziadek, lecz ty? Musisz pamiętać, że to kim był Twój dziadek i co osiągnął minęło. Jego czas minął. Jego rady i aprobata są ważne, ale to ty decydujesz kim będziesz i jak wykorzystasz swój dar. - uśmiechnął się przyjacielsko klepiąc półorka w ramię.
- Jesteś silny, nie tylko siłą mięśni, możesz osiągnąć o wiele więcej niż marzyło się twojemu dziadkowi. -
Rufus zmarszczył brwi, przyglądając się przez chwilę psionikowi, po czym nagle się roześmiał:
-No, w sumie, dopiero od paru tygodni mam te moce a już potrafię zabijać jednookie olbrzymy nie z tego świata, stawać się niewidzialnym i unosić w powietrzu…. Co będzie dalej? A przecież dziadek mnie ostrzegał przed popadaniem w pychę…myślisz że smokowi damy radę?
- Musimy. - odpowiedział krótko, pomijając nieco infantylne spostrzeżenie półorka. Zamiast tego postanowił zaadresować kwestie idąc od końca.
- Na pewno nie na ‘urra! Ale jeśli dowiemy się czym dysponują, być może uda się go osłabić na tyle, by móc go zabić. Jeśli mogę ci cokolwiek doradzić, pycha często objawia się brawurą, a ta przyniesie szybką śmierć w starciu z czarnym smokiem.
Zresztą, nie przejmuj się, może w Nunder dostaniemy odpowiedzi, których szukamy.
zakończył.
-No, na pewno jakiś plan wymyślimy, szczególnie jak jest z nami ktoś taki łebski jak ty. - Odparł Rufus, również klepiąc Jace’a po przyjacielsku po ramieniu. Czuł się podbudowany rozmową, czas było ruszać dalej.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 18-12-2019 o 23:12.
Lord Melkor jest teraz online  
Stary 19-12-2019, 07:03   #106
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura spędziła resztę wieczoru przeglądając swoja księgę w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co się zalęgło w głowie ich złodziejki. Z doświadczenia Laura odrzuciła teorie o duchu.Te zazwyczaj mają jeden konkretny cel i obsesyjnie do niego dążą.
Opętanie przez czarta też nie wchodziło w grę. Owszem te lubiły siać zamęt ale dążyły też do przejęcia całkowitej kontroli, no i wykonywania przez ofiary czynów ogólnie moralnie uważanych za złe. Laura stwierdziła że Emi mimo kłamstw, tortur i zwodzenia raczej nie spełnia tego wymogu wystarczająco.
Czyli zostały wszystkie inne istoty magiczne znane lub nieznane przez wiedźmę. Bez pomocy, albo dostępu do porządnej biblioteki magicznej się nie obejdzie. No została jeszcze opcja bezpośredniej rozmowy z tym czymś. Zapewne dopiero w głowie Emi skoro ta nie chce dawać temu kontroli.
Wiedźma miała mały punkt zaczepienia. Niestety wizja Emi była niewystarczająca. Mógł to być inny plan albo miejsce które istniało tylko w wyobraźni tego stwora. Dziewczyna postanowiła zasięgnąć rady osoby która przynajmniej trochę dorównywała jej wiedzą.

***

Kiedy Jace wrócił z ćwiczeń w lesie Laura wykorzystała, że wrobiła złodzieja w kuchenne obowiązki i podeszła do psionika.
- Choć się ze mna przejść. - Powiedziała, uprzejmie.
Chłopak spojrzał podejrzliwie. Rana po ostatniej rozmowie nadal piekła. Całe dwa dni udawało mu się unikać wiedźmy z całkiem niezłym skutkiem, aż do teraz. W tak ograniczonym gronie było to nieuniknione, ale liczył na odrobinę więcej czasu.
- To nie była prośba - stwierdził fakt, choć może niepotrzebnie na głos. Gestem wskazał las po przeciwnej stronie niż ćwiczyli.
- Coś się stało? - zapytał gdy odeszli kawałek od ogniska.
- Wiem o głosie w głowie Emi. - Przeszła od razu do meritum Laura. - Mam zbyt mało informacji by jej pomóc. Czy od czasu kiedy Ty wiesz zrobiłeś coś by dowiedzieć się więcej?
Chłopak uniósł brew wyraźnie zdziwiony.
- Wiem to dużo powiedziane. - odpowiedział w końcu. - Powiedziała, że Vox siedzi w jej głowie, ale nie mieliśmy czasu żeby cokolwiek z tym zrobić. Powiedziała mi dzisiaj w południe. -
- Mhmmm brzmiała jakbyś wiedział od jakiegoś czasu. - Wiedźmia uniosła brew w zdziwieniu jak przesłanie Emi mogło być tak niejasne. - Nie ważne. Co zamierzamy z tym zrobić?
- Cóż, tak naprawdę to nie wiemy z czym mamy do czynienia. Może to być obca istota, może to być choroba psychiczna, lub nawet część Emi. Jej jestestwo. Nigdy nie czytałem o takiej istocie, nie wspominając o spotkaniu… to dość delikatna sprawa, szczególnie jeśli to nie jest żaden samodzielny byt. Rozumiesz o co chodzi? Trzeba coś zrobić, bo to jest duże ryzyko przede wszystkim dla nas, ale trzeba być...- Jace spojrzał na Laurę. - … delikatnym. -
- Z tego co ona mówi to coś się ciebie boi. Rozważałeś by sobie w jej głowie urządzìć małą pogadankę. - Zapytała wiedźma mając zamiar wyciągnąć od chłopaka jego plany dotyczące tej sytuacji.
- Rozważałem, ale wcześniej wolałbym usłyszeć całą historię. A przynajmniej troszkę więcej niż wiem obecnie. - odpowiedział - No i wymagać to będzie zgody Emi, co może okazać się najtrudniejsze. No i jeśli się mnie boi, to możliwe że nie zechce gadać. Tak czy inaczej, potrzebujemy trochę czasu na przygotowanie, a jak powiedziałem, dowiedziałem się parę godzin temu.
- Rozumiem. Daj znać jeśli uznasz że mogę w czymś pomóc. No i nie zwlekajmy z tym zbytnio. To coś może okazać się niebezpieczne dla niej i dla reszty z nas. - Laura nie umiała się powstrzymać przed pouczeniem Jace’a. Po czym odwróciła się na pięcie i zaczęła wracać do obozu.
- Nic nie robiliśmy przez ponad dwa miesiące… - mruknął za odchodzącą wiedźmą. Sam został jeszcze przez chwile wpatrując się w obozowisko. Pomimo wszystkiego, pewne rytuały i porządek, rutyna obozowa działała kojąco, pozwalała znaleźć punkt zaczepienia w tej całej sytuacji. Otulił się mocniej płaszczem chroniąc się przed zimnym wiatrem.
 
Obca jest offline  
Stary 20-12-2019, 06:45   #107
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
XXX dzień miesiąca Rova (IX), Fangwood, 61 dni po ucieczce z Phaendar, 35 dni po dotarciu do jaskiń

Kolejne dwa dni marszu minęły znacznie spokojniej - żadnych wałęsających się feyów, ani oddziałów Żelaznych Kłów. To byłoby dobrym znakiem, gdyby nie fakt, że bohaterowie, tak jak podczas marszu do Ristin, nie napotkali żadnego patrolu Łowców z Chernasardo. Szczególnie wydawało się niepokoić to Cirieo, który wcześniej miał pewność, że prędzej czy później muszą natrafić na jego towarzyszy. Ich nieobecność świadczyła, że i w Nunder musiało stać się coś złego…

Pozwalając niziołkowi prowadzić drużynę, Hannskjald w ptasiej postaci wzbijał się w powietrze, by z nieba obserwować okolicę. Nie raz ostrzegał towarzyszy przed różnymi zagrożeniami, a i raz odciągnął od nich szukającego jedzenia niedźwiedzia. To, kogo w ten sposób uchronił przed przykrym losem, było już sprawą druidzką. Ważne, że efektem była spokojna droga między jednym a drugim fortem. Nie musząc zbytnio skupiać się na wypatrywaniu zagrożeń, bohaterowie mogli przemyśleć ostatnie rewelacje - nie tylko obecność Żelaznych Kłów tak głęboko w Fangwood, ale i wyznanie Kharricka o głosie w jego głowie, nazywanym Voxem. Ten ponownie raczył zamilknąć na dłuższy czas, jakby uznał, że nie dzieje się nic ciekawego, co byłoby warte jego uwagi. Chyba nie przejmował się też rozmową na temat usunięcia go z cudzego ciała, a może nie był jej świadom? Emi wciąż nie była pewna, czy dobrze zrobiła, wyznając kolejny swój sekret towarzyszom - ich reakcje nie była do końca takie, jakich by się spodziewała. Ale przynajmniej mieli zamiar pomóc, zamiast się jej pozbyć, w lepszy czy gorszy sposób. Jedynie Cirieo nie skomentował tego w żaden sposób, ale dopplerka czuła na sobie jego ukradkowe i podejrzliwe spojrzenia. Jace i Laura wdawali się co jakiś czas w krótkie dyskusje na temat natury Voxa, jednak brak dokładniejszych informacji sprawiał, że nie dochodzili do jasnych wniosków.

Gdy zostało im około godziny marszu do fortu, krasnolud poleciał przodem, żeby sprawdzić, jak wygląda sytuacja wewnątrz. Zgodnie ze słowami Cirieo, fort Nunder przylegał do zachodniej ściany bardzo stromego wzgórza, które wznosiło się kilka metrów ponad korony drzew. Sama budowla była zdecydowanie mniejsza niż Ristin - przypominała bardziej twierdzę graniczną, zbudowaną na planie kwadratu o boku około trzydziestu kroków. Nie nadawała się jako miejsce stacjonowania armii, ale z pewnością Łowcy wiedzieli jak zrobić z niej dobry użytek.


Cóż, a przynajmniej dotychczas tak było…
Pierwszym dowodem, że coś się tu działo, była zniszczona drewniana wieża obserwacyjna na szczycie wzgórza. Im bliżej twierdzy, tym wyglądało to gorzej. Gdy Hannskjald podleciał niżej, odniósł wrażenie, jakby na Fort Nunder spadła jakaś niszczycielska lawina - z niegdyś solidnych murów i wież zostały jedynie sterty gruzu. Kilka zabudowań wewnątrz także zostało obróconych w kompletną ruinę, jedynie te przy naturalnej ścianie zachowały się w jakimkolwiek stanie. Kompletnie zdewastowany, fort nie był jednak zupełnie opuszczony - po dziedzińcu, pełnym gruzu, połamanego drewna, a także kości, kręciło się kilka istot, które zdecydowanie miały coś wspólnego z obecnym stanem okolicy. Mierzące ponad dziesięć stóp wzrostu olbrzymy i grubej, zielonkawej skórze, ogromnych szponiastych łapach o paskudnych kłach wystających z nieforemnych szczęk - trolle! Była ich tu przynajmniej piątka, a do tego towarzyszyło im kilka wyrośniętych i równie urokliwych psopodobnych bestii, które pilnowały wejścia i pogiętej, wyrwanej z zawiasów bramy do fortu.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 20-12-2019 o 09:13.
Sindarin jest offline  
Stary 20-12-2019, 18:31   #108
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mikel był rozczarowany. Ostatnio był taki cały czas i z wielu powodów. Rozczarował go Jace, jeszcze do niedawna doprowadzający go do szału swoim związkiem z Laurą, a teraz uniakający wiedźmy jak ognia. Rozczarowała go Emi, kłamiąc o powodzie omdlenia, czego pewnie sam by nie zauważył, gdyby nie Jace i Rufus.
Rozczarował też sam siebie, nie potrafiąc nad sobą zapanować i atakując sojusznika. Najbardziej jednak rozczarowało go coś zupełnie innego, a było to coś, po czym się nie spodziewał, że ma dla niego jakiekolwiek znaczenie.

Kolejny z fortów łowców był w ruinie. To nie była dobra informacja, ale na młodzieńca wpływała szczególnie przygnębiająco. Nie był jedynym Pheandarczykiem, który jako mały chłopiec marzy o tym, żeby zostać jednym z Łowców. W swoim czasie przechodził przez to prawie każdy. Dzieciaki biegały i bawiły się w Łowców i Trepy z Moltune, zamiast strażników i złodziei. Oczywiście wszyscy prędzej czy później z tego wyrastali. Mikel był przekonany, że on też. Faktycznie, kiedy opuszczali wioskę przeszła mu przez głowę myśl, że może to on jest najbliżej realizacji tego dziecinnego marzenia, ale zepchnął je gdzieś głęboko. Teraz zabłysło ledwie na chwilę, ale momentalnie zgasło, zalane falą rozczarowania.

Łowcy nie byli w stanie obronić swoich siedzib. Za niedługo może nie być żadnych Łowców. Cirieo nie robił zbytniego wrażenia. Te trzy myśli, nieustannie tłukły mu się w głowie. Potrzebował czegoś pozytywnego, żeby wrócić ze sobą do porządku. Potrzebował zwycięstwa.

- No dobra. Jak się za to zabieramy? Przekładamy się i próbujemy eliminować ich po cichu, czy atakujemy frontalnie?- pierwszy przerwał milczenie.
 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 20-12-2019 o 18:33.
shewa92 jest offline  
Stary 21-12-2019, 15:42   #109
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Druid wykonał jeszcze kilka kółek nad fortecą, starając się dojrzeć ewentualne pułapki które trolle mogły zastawić i upewnić się że nie rozminie się zbyt bardzo ani z liczbą potworów, ani z liczbą psopodobnych. Koniec końców, przysiadł po zewnętrznej stronie muru i zaczął nasłuchiwać. Tak jak w przypadku fortu okupowanego przez korredy, znał język wroga, więc miał szansę wyciągnąć z tego coś więcej niż tylko ilość istot.

Po dokładniejszych oględzinach Hannskjald potwierdził swoje przypuszczenia - fort zajmowała piątka trolli, którym towarzyszyły cztery ogary. Czterech gigantów spędzało większość czasu na dziedzińcu, nie zajmując się niczym konkretnym. Trzech siedziało na środku, grając w karty, a czwarty albo grzebał w ruinach, albo bez większego entuzjazmu ćwiczył psy. Mimo resztek "mundurów", które dostrzegł na nich druid, nie wydawali się specjalnie, ani jakkolwiek, wyszkolonym oddziałem. Ich rozmowy nie były też wybitnie górnolotne - skupiały się głównie na tym, że są głodni, "ludziki" się dawno skończyły, a "hoboludziki" złapane niedawno nie były takie smaczne, za to żylaste. Jedynym ciekawym wydarzeniem był moment, w którym jeden z obrzydliwców oskarżył drugiego o oszustwo, dodatkowo argumentując wypowiedź ciosem, który prawie urwał oskarżonemu żuchwę - co w ostateczności przerwało partię na zaledwie kilka chwil. Piąty troll, czy raczej trollica, tylko co jakiś czas wychodziła z wnętrza jedynego lepiej zachowanego budynku, ale łatwo było odróżnić ją od pozostałych. Nosiła na sobie obszerną płachtę materiału, mającą chyba uchodzić za szatę maga - a przynajmniej tak wyglądałaby szata maga na przedstawieniu wiejskiego teatrzyku dla dzieci. Mimo dość absurdalnego stroju, właśnie ona wydawała się być przywódczynią tej bandy.
Na wewnętrznych resztkach ścian trolle porozwieszały, zapewne jako znak własności, kilka niechlujnych sztandarów z zielonego płótna, z namalowany jasnoczerwonym symbolem: dużym "X" i parą złowieszczych oczu.

Jako że tym razem nie było ryzyka, że jego towarzysze nagle napatoczą się na któregoś z czasowych mieszkańców zamku, poobserwował trolle jeszcze kilka minut. Nic więcej ciekawego się nie wydarzyło, więc najkrótszą drogą wrócił do pozostałych żeby zdać im raport o kolejnej przeszkodzie na drodze.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 21-12-2019, 22:29   #110
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Poprzedni wieczór skończył się na tym, że nawet nie przypalił zupy. Kiedy się oderwał od tego zadania i rozejrzał się po obozowisku zobaczył siedzącego Mikela. Jedno spojrzenie w jego stronę wystarczyło aby zrozumieć, że wojownik siedział tam od dłuższego czasu.
~ Cholera, dobry jest. ~ pomyślał niekontrolowanie złodziej i zaśmiał się gorzko. Mógł jakoś inaczej podejść do całej sprawy, ale nie. Musiał kłamać. Tego wieczora nie był w stanie spojrzeć ponownie na Mikela. W ogóle wolał nie poruszać za bardzo tego tematu z kimkolwiek.

***

Następnego dnia kiedy ponownie ruszyli, próbował coś tam jeszcze instruować pozostałych w skradaniu ale były to dość mierne nauki. W końcu nie zniósł napięcia.
- Mikel, pogadajmy. Proszę - powiedział przy jednym z postojów jak akurat doglądał ćwiczeń.
-Jasne. O co chodzi? - wojownik wydawał się zaskoczony.
Złodziej westchnął. Miał ochotę coś zrobić, ale nie miał siły tłumaczyć się Rufusowi i Hannskjaldowi z kolejnych tajemnic.
- Ja… nie zauważyłem cię wczoraj. Kiedy wróciłeś do obozu. Dobra robota - zaczął z bladym uśmiechem na twarzy. Skruszył się zaraz - Nie tak to chciałem rozwiązać.
-Słuchaj bo nie bardzo rozumiem… Jeżeli chodzi Ci tylko o pochwalenie moich postępów to dzięki, a jeśli o coś jeszcze to po prostu powiedz. - głos Mikela nie wyrażał żadnych emocji.
- Nie chciałem kłamać… - zaczął Kharrick ale urwał. To też nie była prawda. - Odruchowo to robię. Nie jestem przyzwyczajony tak po prostu mówić co się dzieje. Nie od razu.
-Jasne. Czy mimo to mogę o coś zapytać? Odpowiesz szczerze? - chłopak nadal starał się nie pokazywać emocji.
- Spróbuję - odparł złodziej ze skwaszona miną.
- Czy to się już działo? Czy możesz to jakoś przewidzieć? - padły dwa szybkie pytania.
- Pytasz o to kiedy Vox mnie kontrolował? Kilka razy… ale w pełni tylko trzy. Wtedy jak walczyliśmy z troglodytami… i… i podczas tej biesiady. Oraz po walce w obozie - Kharrick zamknął oczy na chwilę. Potrząsnął głową. Nie chciał myśleć jak się Vox bawił z Rhyną.
- Zawsze potem mdlejesz? - dopytywał się.
- Eee… zemdlałem bo się pokłóciłem z Voxem. Chociaż lepiej powiedzieć, że miałem dość bania się czy coś w końcu zrobi czy tylko sobie ciągle kpi. Powiedzmy, że wyciągnąłem coś z niego siłą.


~~Pozwoliłem ci zrobić, co chciałaś!~~ głos Voxa wydawał się urażony.
~ Wizją też się chciałes podzielić?~ zakpił złodziej ledwo się koncentrując na rozmowie z wojownikiem.
~~To była twoja decyzja, ja ci tylko to umożliwiłem, nie zrzucaj na mnie, że twój umysł nie mógł nadążyć~~
~ Zawsze musisz być na górze co? Nie ma, że ja coś wyrwałam siłą, nie ma, że co było moim osiągnięcie. Jesteś tak kurewsko pewny siebie, że nawet nie próbujesz tego brać pod uwagę co?
~~A jakie to ma znaczenie? I znowu chcesz robić ze mnie swojego wroga~~
~ Vox na chuja, siedzisz we mnie i jakoś nigdy nie zauważyłeś, że mi przeszkadza twoje zachowanie? Ani razu przez te cholerne cztery miesiące? Siedzisz we mnie, nie chcesz wyjść, nie chcesz jakoś normalnie rozmawiać tylko się muszę z tobą przepychać. Nie wiesz co chcesz, nie umiesz nic powiedzieć dokładnie, a do tego wszystkiego walisz ciągle pseudo pogróżkami. No bo przecież wypchnięcie mnie z ciała to takie mało istotne jest. Przynajmniej mam większą jasność sytuacji jak cię wkurzam!~
~~W ogóle nie macie poczucia humoru… ~~ dało się słyszeć westchnięcie ~~Już mówiłem, nie pamiętam jak, i czy w ogóle mogę wyjść. Wolałabyś zostać tam na stole, u Umbry? I czego ty chcesz, jakie są twoje cele? Poza pozbyciem się mnie, oczywiscie~~
~ Chcę żyć i być wolna. Jeśli byłeś w stanie zaleczyć moje rany i wyrwać się z tego kręgu, to nie widzę powodu, dla którego nie mógłbyś uwolnić się z mojego ciała. Szczególnie jeśli bym ci znalazłą jakiś zamiennik albo co.~
~~Może i mogę, ale nie pamiętam, jak. A ty jesteś i żywa, i wolna, przecież do niczego cię nie zmuszam~~
~ Zmusiłeś. Nie pozwoliłeś mi powiedzieć Rhynie o sobie kiedy to chciałam zrobić. Możesz kontrolować to ciało jakby było twoje. TO nie jest w moim rozumieniu wolność. Ciągle jestem na ciebie złą, że użyłeś go aby ją przelecieć.~
~~ Tamto się raz zdarzyło, głupio byś zabrzmiała. I to nasze ciało, póki coś na to nie zaradzisz ~~ gdyby Vox miał ciało, na pewno machnąłby lekceważąco ręką ~~ A co do aktu prokreacyjnego, to nie ja go inicjowałem. Ale byłem ciekaw, co wy w tym widzicie, więc nie oponowałem ~~
~ Musiałeś jednak najpierw ruszyć to ciało, bo wiem, że spiłam się ponad swoje możliwości! Jakbyś… jakbyś kurde mnie zostawił to by nie miała czego inicjować, to kurwa wtedy nie staje.~
~~I zawieść jej oczekiwania? Przecież ją lubisz ~~
~ Nie tobie o tym decydować! to MOJA sprawa jak się obchodzę z ludźmi! Jak chcesz się z nią pieprzyć to sobie znajdź inne ciało, inną osobę do dręczenia!
~~Do dręczenia? A co ja takiego robię?~~



Mikel był w stanie zauważyć jak ostrość spojrzenia jego rozmówcy zmalała, a jego mina bez powodu stężała i nabrała gniewnych rys.
-... Słuchasz mnie w ogóle?- wojownik w środku zdania zorientował się, że coś jest nie tak.
- Wszystko kurwa jego mać! - Kharrick warknął na głos.
~~Wszystko, tak? To ja od miesięcy oszukuję i zwodzę tych, którzy powierzyli mi swoje życie? To ja myślę o zamordowaniu towarzysza tylko dlatego, że może poznać mój sekret? To ja nie wahałbym się ani przez moment, gdybym mógł unicestwić inną istotę tylko dlatego, że jest uwięziona w moim ciele? Dobrze, że przynajmniej w tej klatce widoki się zmieniają. Zawołaj, jak będziesz czegoś potrzebowała~~ po tych słowach w umyśle Kharricka nastała cisza. Zupełna, jak przed kilkoma miesiącami.
Jego spojrzenie zogniskowało się na Mikelu i momentalnie zbladł.
- Cholera, przepraszam… ja… on… em… co mówiłeś?
Mikel zamiast odpowiedzieć, przyglądał się pytająco.
- Vox. - złodziej westchnął. - Rozproszył mnie, przepraszam.
Chłopak pokiwał głową, dając do zrozumienia, że wszystko w porządku, po czym zapytał.
-Co zamierzasz z tym zrobić?
- Pozbyć, uwolnić? Nie… wyrabiam z jego komentarzami. Ze świadomością, że może zrobić.
-To niebezpieczne. Dla Ciebie i dla nas. Musisz się tego pozbyć jak najszybciej. Wiem, jak to jest jak coś przejmuje nad Tobą kontrolę. - po raz pierwszy w czasie rozmowy w jego głosie słychać było smutek.
- Dlatego ci mówiłem wtedy abyś się tym nie przejmował tak bardzo. To nie była twoja wina. - złodziej wyprostował się. - Jak nie miałeś wpływu na to co robisz to nie byłeś ty… nawet jeśli to co się stało było mało przyjemne.
-Yhm. Tak. Wiem. No nic… Musimy coś z tym zrobić. Jak coś wymyślę to dam znać. - Mikel pogrążył się w myślach.

Niedługo potem trzeba było wracać do dalszego marszu. Kharrick pozwolił Mikelowi myśleć, choć nie zakładał aby ten coś wymyślił. Docenił jednak intencje. Nauczył się polegać na Laurze i jej leczeniu. Może nawet za bardzo, ale to nie było ważne. Powierzyć jednak pozostałych jakąś cząstkę siebie, znaczącą i tak niepewną? Jego prawdziwa twarz była przy tym tak mało istotna. Przecież zawsze mógł się rozpłynąć, uciec zniknąć. Nie znaleźliby go. Jeśli uda im się coś wymyślić, to będzie musiał wymyślić jakiś dobry sposób aby odpłacić się za pomoc. Nie ma nic za darmo.

Cała ta sytuacja z Voxem była dziwna. Zaczął się denerwować i w końcu złodziej doczekał się jakichkolwiek innych reakcji niż kpina. Z drugiej strony Vox nie zaatakował, i nie wykorzystał go przy tym ani razu. Było to nie do pojęcia. W rozumowaniu Kharricka powinien jakoś inaczej zareagować. Bo tupanie noga przystoi dziecku i to jeszcze na tyle szczęśliwemu, że może to zrobić. Prawdziwie Kharrick tego nie rozumiał.

***

Fort Nunder został zniszczony. Lepperov słuchał sprawozdania druida z trwogą na twarzy. Nie mieli się do kogo zwrócić po pomoc. Łowcy zostali zniszczeni. Smok ich wszystkich zje i tyle tego będzie. Powinni wszyscy się stąd zabrać, a nie bawić się w bohaterów. Te wszystkie opowieści jak grupka osób pokonywała przeważające siły przeciwnika to bajki. Nieprawda i głupstwo. Złodziej miał dość. Nie było nadziei w tej bitwie. Nie widział jednak u innych tej rezygnacji. Co gorsza nawet dostrzegał ekscytację, której nie rozumiał. Tu nie było nic do osiągnięcia.
- Desno... - jęknął bo tego było dla niego za wiele.

 
Asderuki jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172