Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-04-2020, 12:40   #171
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
- Cirieo, tak się zastanawiałem - zaczął Jace gdy siedzieli wieczorem przy małym ognisku. - Może bylibyśmy w stanie przygotować ci drewnianą stopę przymocowaną do łydki, żeby uwolnić twoje ręce? Zapewnie łatwiej mógłbyś się poruszać po gęstwinie. Co ty na to? Hannskjald pewnie byłby w stanie nakłonić którąś z gałęzi do przyjęcia odpowiedniego kształtu. - spytał.
- Będę zobowiązany - niziołek ucieszył się wyraźnie - Chyba nie mam co liczyć, że sama odrośnie… tego to tym trollom zazdroszczę…-
- Nawet nie przyszło mi to do głowy. - Emi pokiwała z uznaniem.
Rufus który od czasu wyjścia z fortu nieco dziwnie patrzył na Kharricka, postanowił zadać mu / jej pytanie:
-Czyli jesteś w stanie przybierać postać dowolnej osoby, możesz kogoś udawać?
Jednolicie białe oczy dopplerki nie były najłatwiejsze do śledzenia. Brakło tęczówki aby było wiadomo gdzie teraz patrzy.
- Mogę - odpowiedziała na moment się zastanawiając w kogo się zmienić. Jace, Laura i Mikel nie chcieli za bardzo aby powtarza numer kiedy im się ujawniła więc wybrała prostrzą opcję na ten moment. Podała Rufusowi lusterka po czym w mgnieniu oka zmieniła się w jego samego. Potem w Hannskjalda. Spojrzałą na niziołka i się skrzywiła tak jak druid się nigdy nie krzywił.
- On jest za mały - odpowiedziała jego głosem i zmieniła się na sam koniec w czarnowłosą półelfkę o ostrym spojrzeniu.
- Jak szykowaliście się do ataku na obóz Scarvoniusa, ja zmieniałam się to w jednego, to w drugiego hobosa mącąc w ich szeregach. Się nawet nie spostrzegli, że im zupę zatrułam. A jak ukradłam mikstury alchemiczce i podłożyłam je jednemu z starszych rangą to go Scarvonius oskórował - w melodyjnym głosie półelfki brzmiała butność jakiej Kharrick nie przejawiał. Mimo to Emi wróciła do swojej własnej formy.
- Ale to wcale nie było fajne. To był totalny zwyrol. - mruknęła podciągając kolana pod brodę.
Rufus wpatrywał się z fascynacją w sztuczki Emi, choć wyraźnie wzdrygnął się na widok swojego sobowtóra.
-To daje niesamowite możliwości, choć jednocześnie przerażające pomyśleć że można kogoś zabić i udawać, a jego towarzysze nawet się nie zorientują….dobrze że jesteś po naszej stronie. Nie słyszałem wiele o twoim rodzaju, macie gdzieś ojczyznę?
- Mogłaś zamienić się w Irvana, byłby mniejszy szok. - uśmiechnął się Jace, który nadal z fascynacją przyglądał się niezwykłym umiejętnościom Emi.
- Zdziwiłbyś się jak mało osób wie, że patrzy na samych siebie. Nie wszyscy mają dostęp do luster - Emi mruknęła z kwaśną miną. - Nie wydaje mi się aby dopplegangerom zależało na posiadaniu ojczyzny. Nie wiem w sumie na czym im zależy i czy na czymkolwiek poza przeżyciem. To monstra. Nawet jeśli potrafią się zmieniać ostatecznie ich umysły są kompletnie obce. Nie jestem dokładnie jak pozostali zmiennokształtni. Mam znacznie bardziej ograniczone względem nich zdolności. Wielkość istoty ma dla mnie znaczenie. Nie potrafię wyczuć myśli tak jak potrafił to ojciec. Chyba brakuje mi też jego dystansu do wszystkiego dookoła. Ponoć to moja ludzka część jeśli wierzyć temu co mi opowiadał ojciec. Ponoć moja matka była zwykłym człowiekiem.
Dziewczyna westchnęła ciężko i spojrzała bezpośrednio na Rufusa.
- A co ty mi opowiesz o swoim dziadku? Masz z nim ciągły kontakt?
Pół-ork z zainteresowaniem słuchał Emi, która miała najwyraźniej jeszcze ciekawsze pochodzenie od niego. Następnie spojrzał w jej wielkie blade oczy.
-No właśnie, niewiele wiedziałem o tej stronie rodziny. Mój ojciec, Garrus, też pół-ork, był najemnikiem i zginął na wojnie z Moltune jak miałem cztery lata. Matka była człowiekiem, zmarła dwa lata temu. Niewiele wiedziała o dziadku, Gru’targhu, który zaczął mi się objawiać wraz z przebudzeniem mojej mocy. Jego dusza i dusze jego przodków są chyba związane z moim toporem, od czasu do czasu mi się objawia i nawet rozmawiamy. Miałem też kilka snów, w którym wydawało mi się że byłem nim, raz pamiętam, że walczyłem z czarnym smokiem, a Gru’targh podobno kiedyś smoka zabił. Kto wie, może to krewny tego gada z Trevalay?- wyszczerzył się z tymi ostatnimi słowy.
- Jak dobijesz tego tutaj, to będzi emożna napisać o tobie poemat, albo i pieśń! - Emi się lekko ożywiła. - Będą opowiadać o wnuku Gru’targha, który podążył za głosem swojego dziadka i uśmiercił bestie zagrażającą jego rodzinie i przyjaciołom. Nie, nie będa mówić o wnuku. Będa mówić o Rufusie, pogromcy kwasowej nocy, rozpuszczającego deszczu i śmierci w głębinach!
Dopplerka rozłożyła dłonie wizualizując sobie w głowie przed sobą tłum gapiów, który słucha opowieści. Zaraz pstryknęła palcami sięgając po jedną z różdżek. Wypowiadając proste słowo zmusiła magiczny pręt do wytworzenia nieruchomej iluzji dumnie wyglądającego Rufusa. Miał na sobie wspaniałą zbroję. Hełm był smoczą czaszką (lub raczej jej wyobrażeniem), a cała reszta wyglądała jak wyjęta z opowieści o dzikich plemionach. Kości i smocze łuski. Oczywiście jak na barbarzyńcę przystało naga zielonkawa skóra wystawała spod zbroi w znaczących miejscach i można było dostrzec mocno zarysowane mięśnie oraz owłosienie. Ogólnie Rufus wyglądał trochę starzej i dojrzałej, miał kilka dodatkowych blizn i dłuższą brodę.
Emi chwilę przyglądała się swojemu dziełu, jakie wynikło pod wpływem kaprysu.
- Aam… chyba mnie nieco poniosło.
Rufus rozdziawił usta wpatrując się w dzieło Emi, szczególnie w hełm ze smoczej kości. Potem roześmiał się i klepnął Emi w ramię (jakby cały czas była w postaci pół-elfki miałby ochotę ją nawet pocałować).
-Wcale nie, świetnie ci wyszło. Przyda nam się trochę dobrego humoru przez stawieniem czoła najeźdźcom w kolejnym forcie!.
- Ano. Sala śmiechu - Emi rozwiała iluzje chowając różdżkę do bandoliery. - Mikelowi też się oberwało taką wizją. Został przeze mnie wyobrażony jako święty wojownik, który wspina się na szczeble potęgi aby w końcu zmierzyć się z ostatecznym złem w niebiosach w złotej, świetlistej zbroi. A nic wtedy nie wzięłam aby mieć takie jazdy. Wzbudzacie we mnie jakieś dziwne wyobrażenia. Hannskjaldzie? A ty coś powiesz o sobie?
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 03-04-2020, 12:26   #172
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Ja jestem zwykłym krasnoludem - przeciągnął głoskę wskazując że wcale na tym nie zakończy - Jeżeli uwierzyć opowieściom, to jak to krasnoludy, kocham złoto i broń, kamień i piwo - uniósł palec żeby wzmocnić punkt który miał właśnie przekazać - Ale niewielu wie, skąd wzieło się to z tym złotem. Rzecz w tym, że kiedyś więcej krasnoludów czuło zapach kruszców. No więc tak jak większości z nas ślinka cieknie na zapach skwierczącej dziczyzny, to dla tych krasnoludów którzy wciąż to potrafią, to rzadkie metale to podobne atrakcje.- przerwał, z ciekawością obserwował reakcję towarzyszy.
- Ale chyba ich nie jecie co? Ha! Jak tak to Crysmal w takim razie jest dla ciebie konkurentem! - zaśmiała się zmiennokształtna.
- No jak to, nie słyszeliście o płynnym złocie? Żywym srebrze? Toż to krasnoludzkie specjały! - zażartował z przesadnie zaskoczoną miną - To prawda, nie jemy ich. Ale nie tylko jedzenie sprawia przyjemność - rozsiadł się wygodniej - Ale to wielce przydatne dla druida szukającego miejsca na nową osadę.
Emi uniosła by brwi gdyby takowe miała.
- Ooo, coś się stało z poprzednią? Dlaczego szukasz nowej?
- Kraggodan ma się dobrze, dziękuję bardzo - druid teraralnie się obruszył - przynajmniej miało do początku tego najazdu, teraz nie wiem. W sumie warto posłać tam jastrzębia z wieściami. - zaczął grzebać po licznych kieszeniach swojego podróżnego płaszcza - Miało się wręcz bardzo dobrze, dlatego książe Gorm posłał także po druidów, żebyśmy pomogli znaleźć stosowne miejsce. A co się zdarzyło w drodze z Crystalhurst, to już sami wiecie.
- Ło… osobiście go widziałeś? Jaki jest? Osobiście wyznaczył ci to zadanie? - Emi zaczęła zasypywać druida pytaniami o byłego członka Pathfinder society
- Gdzieżtam, posłał jastrzębia do wszystkich kręgów które miały druidów pochodzących z Kraggodan. A wracając do węchu, to wyciągnąłem tą ciekawostkę, bo jak byliśmy w forcie to wyczułem coś złotego w tych kamiennych figurach na placu.
- O. Szkoda rozwalać bardziej, ale w sumie zawsze może nam się złoto przydać. W jaskiniach mamy zejście do podmroku z którego wychodzi ta gnomka co nam ostatnio sporo rzeczy sprzedała. Jak poszliśmy do tej strasznej wioski to ponoć była znowu. - Emi zatrzęsła się na wspomnienie tamtego miejsca. Wolałaby tam nie wracać.
- Cirieo, co ty na to? - spytał Jace. - Jesteś teraz jedynym znanym nam żyjącym przedstawicielem Łowców. Teoretycznie fort i wszystko w środku należy do ciebie.
- W zasadzie to wy jesteście zdobywcami fortu, czy raczej jego pozostałości - Cirieo uśmiechnął się na sugestię Jace'a - W każdym razie, bierzcie co chcecie, to pewnie były zapasy na czarną godzinę, a i inaczej naszej sytuacji bym nie nazwał

Rufus przez chwilę siedział w milczeniu, dochodząc do siebie po pokazie który zrobiła dla niego Emi - widok siebie samego jako bohatera z przyszłości…one umiała poprawić humor, chyba zresztą nie tylko jemu. Z drugiej jednak strony, czy jej naturą nie było właśnie udawanie i dopasowywanie się do potrzeb innych - słyszał parę historii o podstępnych zmiennokształtnych choć nigdy żadnego nie spotkał, a ona była nim tylko w połowie….. w każdym razie miał nadzieję że ona choć trochę go lubiła, a nie działała jedynie w celu przypodobania się towarzyszom. Po chwili dotarły do niego słowa druida.
-Myślisz że ten twój książę Gorm mógłby nam pomóc w walce z najeźdźcami? Jeśli poszukuje miejsca dla swoich poddanych, pewnie część mogłaby się osiedlić na odbitych z rąk hobgoblinów terenach. .
- Słyszałem że jest odważny i rozumie że Kraggodan leży w Nirmathas, więc warto o to zapytać. Gdzie jeszcze chcemy posłać ptaka? Do druidów z Crystalhurst, gdzie jeszcze? - druid pokulał się na bok żeby wstać na nogi - Rufus, może do kogoś z najemników razem którymi walczył twój ojciec?
- Już kiedyś sugerowałam, że trzeba posłać wieści do jakiegoś dużego miasta, stolicy… no nie wiem króla nawet… ale nie ma tu tego z tego co zrozumiałam. Każdy za siebie. - Emi ciężko westchnęła zaczynając grzebać butem w piachu. - Ale trzeba by poinformować chyba absolutnie wszystkich. Tylko ja nie stąd aby nawet wiedzieć do kogo słać. Cirerio, może ty miałbyś kogoś do kogo można by wysłać takie wiadomości? Ostrzec ich?
- Mam kilku kuzynów w Tamran, ale większość życia spędziłem wśród Łowców - odpowiedział niziołek, trochę strapiony.
- Zawsze kolejna osoba i miejsce. Pamiętasz gdzie mieszkali? Będą w stanie komuś przekazać tę wiadomość? - Dopytywała się dopplerka.
- Hmm, Carissa z mężem w kamienicy przy ulicy Piekarzy, Adelard koło wschodniej bramy, ten cholerny Ponto przy rynku, a mała Merla w zaułku nad portem. Pozostałych nie miałem okazji odwiedzić, i tak nie byłem w mieście od dobrych kilku lat. Komuś by na pewno przekazali, no może poza tym ciołkiem Ponto - Cirieo uśmiechnął się lekko.
- No to mamy kilka miejsc w takim razie do których możemy wysłać wiadomości. Może cokolwiek to pomoże. - mruknęła Emi pogrążając się w myślach.
- A jakie wiadomości chcecie przesłać? - zapytał niziołek.
- Phaendar stało się środkiem inwazji Żelaznych Kłów. Przyda się pomoc. Dać znać, że forty w Fangwood zostały podbite. Nie wiem, tyle czasu minęło, że może wszyscy już wiedzą. Kły miały dużo czasu rozprzestrzenić się nie tylko po lesie. Może podbiły już większość Nirmathas. Może gdzieś się bronią. Nic nie wiemy co się dzieje poza tym lasem. -zauważyła smętnie dopplerka. - Nie mniej pozbycie się smoka na pewno powinno dać nam jakąś przewagę… choćby w tym, że go nie będzie.
- Najlepszy smok to martwy smok - wyszczerzył się Cirieo - Nirmathas jest duże, a minęły ze dwa miesiące, tak? Tak szybko by całego nie zajęli.
-Chyba że się te diabły teleportują, tak jak podejrzewamy!- mruknął Rufus.
A co do twojego pytania, przypomniałem sobie kilka imion tych którzy najbardziej zapadli mi w pamięć: Kargar - człowiek, łysy i wąsaty twardziel, Tarkus - pół-ork jak ja, Zaltanna - pół-elfka i czarodziejka bitewna. Oni odwiedzali Longshadow, to miasto jest w górę rzeki Marideth, chyba z parędziesiąt mil na zachód od Fangwood. Nie wiem czy kogoś znajdziemy, ale jak chcesz spróbować to czemu nie… - odparł po chwili namysłu na pytanie druida.


***
Po wyjściu z podziemi
Rysunki na ścianie przedstawiały koślawe, ale dość dokładne plany dwóch fortów. Jeden to z pewnością Nunder, a drugi to pewnie Trevalay. Rysunków drugiego było kilka i każdy z nich miał zaznaczone proste strzałki, przez co wyglądały jak plan ataku. Były trzy mosty, które prowadziły do twierdzy i każdy z możliwych planów zupełnie ignorował zachodni. "Szturmy" zostały zaplanowane przez północny i południowy. Nie można tego było nazwać specjalnym planowaniem, bo opisy brzmiały "Wbiegamy tędy i zabijamy wszystkich".

Emi podrapała się po głowie spoglądając na Cirieo z nietęgą miną. Czyżby mieli się spodziewać kolejnych troli? Wzdychając ciężko, dopplerka usiadła i przerysowała plan na tyle dokładnie na ile potrafiła. Efekt jej pracy był średnio zadowalający tym razem. Zawinęła kartki i schowała je do plecaka. Odchodząc spojrzała jeszcze za siebie żegnając w myślach duchy. Przeprosiła je na sam koniec, lecz nie umiała powiedzieć czy coś to dało.

***


[media]https://lh3.googleusercontent.com/-okCn1aObp08/XocPg5Xl8XI/AAAAAAAAAuU/tks3k7zqWUUG4g7x2Ve4pMWIYFH5xK9kwCK8BGAsYHg/s0/2020-04-03.png[/media]

Na kartce papieru nabazgrolony był plan fortu Traveley.
- Nie najlepsze dzieło, ale coś widać. Możemy tego użyć aby w czasie drogi zastanowić się jak podejść do tej walki. Ale to po tym jak już roześlemy wici. To ma priorytet.
 
Asderuki jest offline  
Stary 09-04-2020, 06:04   #173
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Hannskjald opuścił obozowisko razem z Emi i Mikelem. A dokładniej, do z Emi, Mikelem, Lawiną i Leszym, tworząc całkiem wesołą gromadkę. Doprawdy, brakowało tam tylko tych dwóch gigantycznych bawołów które miał zamiar wyciągać z kieszeni.

- Szukamy co najmniej trzech rzeczy - zaczął wyjaśniać, powoli wpadając w swój rytm marszu - Złota w figurach w forcie. Solidnego kawałka drewna z którego zrobimy nogę dla Cirieo. Daru którym ściągniemy jutro naszych zwierzęcych posłańców, najlepiej mocno pachnącej padliny. Jakbyście coś widzieli to mówcie. -

- Tak pomyślałem...Mikel, ty nie masz bliskich do których chciałbyś posłać wiadomość? Nie żeby mieli przybyć z armią na pomoc, tak po prostu. - zapytał, wyginając swoje magiczne wielonarzędzie w kształt przypominający młotek kamieniarski.

Kiedy dotarli z powrotem do fortu, krasnolud kilkukrotnie oblazł figury, ostukał i opukał obie i ukontentowany zwrócił się do towarzyszy.
- No, to tutaj. W obu zrobili skrytkę w plecach, więc jak stuknę tutaj to szybko dostaniemy się do środka. Zalepili je magią, więc nie ma tam dostępu bez uszkodzenia tej cieńkiej warstwy kamienia. -
Nabyta ostrożność kazała zadać sobie pytanie co oprócz złota było w środku i mogło przeżyć bez powietrza. Nie wiedzieli za dużo, więc mógł co najwyżej zgadywać, ale skoro tak, to uznał że pierwsze uderzenie wykona z możliwie daleka żeby chociaż dać sobie przestrzeń na reakcję.

Delikatne stuknięcia nie wystarczało, ale po trochę solidniejszym walnięciu kamień skruszał, ukazując zawartość obu skrytek: po jednej pękatej sakiewce wypełnionej złotymi monetami, pęczek srebrnych strzał, pięknie wykonany posrebrzony toporek oraz kilka innych drobiazgów.

- Ktoś tu miał problemy z wilkołakami - bąknął krasnolud patrząc na srebrną broń - Ciekawe co nimi kierowało przed schowaniem tutaj akurat tych rzeczy.

- Pewnie to, że nikt poza takim wyczulonym krasnoludem jak ty to zauważy. Wyobrażasz sobie jakby trolle to znalazły? - Emi tym razem bez zastanowienia sięgnęła po sakiewki wrzucając je do plecaka. - A smoki ponoć lubią świecidełka, może uda się gada przekupić.

- A może go napoimy tą miksturą zamiany w gaz i rozstawimy pułapki zanim się zamieni w ciało z powrotem? - zażartował krasnolud, zgarniając pozostałe fanty do worka - Mamy skrytkę, mamy drąg na nogę, więc brakuje nam jeszcze padliny.

- Trolle wypłoszyły zwierzynę. Znajdziemy coś po drodze. Zbierajmy to i w drogę. - Dopplerka zabrała kolejne przedmioty, które uznała, że Jace najwyżej schowa do swojej torby.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 09-04-2020 o 17:50.
TomBurgle jest offline  
Stary 10-04-2020, 10:14   #174
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Jesień w Fangwood w końcu postanowiła o sobie przypomnieć, po w miarę pogodnych, choć chłodnych dniach pokazując, na co ją stać. Wiejący od rana wiatr, mało odczuwalny w leśnych gęstwinach, od południa przeistoczył się w okropną ulewę - znikoma widoczność i jednostajny szum deszczu towarzyszył bohaterom przez dobre parę godzin, by wraz z chylącym się ku zachodowi słońcem zmienić się w lżejszą, choć wciąż uciążliwą, mżawkę.
Na szczęście Cirieo wydawał się być przyzwyczajony do marszu w takich warunkach, a przynajmniej nie przeszkadzały mu one w dalszym prowadzeniu drużyny w stronę fortu Trevalay. Noga, którą przygotował dla niego Hannskjald, zdecydowanie poprawiła mu humor i pomogła w poruszaniu się. Zziębnięci i przemoczeni bohaterowie podążali za nim wierząc, że zapowiadane miejsce postoju jest już niedaleko.
- J-jeszcze ttrochę - stwierdził, szczękając lekko zębami - zzaraz będzie je widać. To ttaki wielki sttary dąb. W korzeniach ma wygodną jamę -

Gdy uszli kolejną milę, z ust niziołka wyrwało się głośne przekleństwo - wcale nie bezpodstawne. Rzeczywiście, udało im się dotrzeć do miejsca, nad którą górował wielki, masywny dąb. Same jego konary zapewniłyby pewnie wystarczającą ochronę przed deszczem - gdyby drzewo nie zostało spalone. To, co w deszczu było niewidoczne z daleka, teraz przedstawiało wyraźny i nieprzyjemny obraz. Okolicę nawiedził intensywny, lecz bardzo zlokalizowany pożar. Kilkadziesiąt drzew wokoło zostało poważnie nadpalonych, zamiast ściółki ziemię pokrywał popiół, a do nosów bohaterów zaczął docierać przytłumiony przez opady swąd spalenizny. Dąb musiał znajdować się w samym centrum ognia i ucierpiał najbardziej - przypominał teraz ogromny czarny szkielet. Hannskjald czuł, że dla mającego już setki lat drzewa nie było już ratunku. Wśród spalony gałęzi dało się dostrzec dwie nieruchome sylwetki, najpewniej także ofiary pożaru.

 
Sindarin jest offline  
Stary 10-04-2020, 14:35   #175
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Mieli przed sobą kolejny długi marsz. Drugi miesiąc łażenia po dzicy na pewno pomógł przyzwyczaić się do nowej sytuacji, ale dziewczynie brakowało ulic miasta, barów i tawern oraz ogólnego zgiełku. Brakowało jej większej ilości istot. Kaer Maga na pewno było niebezpieczne, lecz wciąż znała je bardziej niż te okolice. Do tego im dłużej przebywała z tutejszymi tym bardziej przestawała ich rozumieć. Może to jakiś przypadek z osobami wychowanymi z Phaendar, że mają zupełnie inny tok myślenia. Wciąż od nich zależało też jej przeżycie. Wyciągnęła z kieszeni totemik, który wcześniej wydębiła od wiedźmy.

- Trzymaj, przyda ci się. - wcisnęła go Rufusowi do rąk. - Pomaga w przyspieszeniu reakcji podczas walki. Może będziesz dzięki niemu szybszy od hobosów. Albo i smoka. Trzeba go tylko aktywować, a ja ciągle o tym zapominam. - totemik mieścił się w dłoni i przedstawiał ptaszka z rozłożonymi skrzydełkami. Był wyrzeźbiony z kości. - Jakbyś chciał więcej podobnych to do Laury się zgłoś.


Emi westchnęła, kiedy zaczęło padać. Mając na swojej usłudze magiczne rękawy po prostu przyzwała ciepłe i osłaniające od deszczu ubrania. Zerkając co chwilę na niziołka westchnęła w końcu głęboko i zatrzymała się, aby wygrzebać z czeluści plecaka ciasno zwinięte jej stare ubrania na chłodniejsze dni.

- Ej, Cirieo zakładaj to, bo się nam przeziębisz. - rzuciła zatrzymując go i wciskając za duże na niego ubrania. Nie były wyszukane, można by wręcz powiedzieć, że widziały swoje lata. Niziołek musiał mocno podwijać rękawy i nogawki, aby swobodnie korzystać z odzienia.

- Dzięki - rzekł uśmiechając się niepewnie do zmiennokształtnej.

- Mhm. - odmruknęła. Od kiedy ujawniła na nowo swoją formę zachowywała się inaczej. Nie tylko inaczej od tego jak była Kharrickiem ale tez inaczej od tego jak wcześniej ludzie w ich grupie mogli zaobserwować. Mogło to być spowodowane tym, że nie mieli przed sobą ani łatwego zadania ani zbyt dużo nadziei. Do tej pory żyli w przekonaniu, że łowcy będą ich pomocą, wybawieniem. Teraz mieli świadomość, że to oni muszą ich uratować. O ile ktokolwiek jeszcze przeżył.


- Cholera - zaklęła dopplerka oglądając pogorzelisko. Kolejne zniszczenie spowodowane inwazją. W to nie miała wątpliwości. Była nawet skora uwierzyć, że ta druidka spowodowała te szkody. Jeśli kogoś złapało w ten pożar... Dostrzegając dwa spalone ciała od razu ruszyła do przodu. W połowie drogi oprzytomniała przypominając sobie wydarzenia z Gristledawn i dobyła czarnego sztyletu oraz buławę. Choć widziała już jak nieumarli powstają wciąż ciężko jej było się do tego przyzwyczaić po pięciu latach pracowania jako grabarz. Tylko podwójnie zrodzeni mieli prawo się poruszać. Nikt tutaj jednak nie narzucał swojej woli więc nie było nikogo kto pilnował takich przypadków. Byli tylko oni - za każdym razem wpadający na takie przypadki.
 
Asderuki jest offline  
Stary 12-04-2020, 13:20   #176
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Jeszcze z rana, przed opadami, druid wyprawił w drogę dwa nieduże ptaki które akurat uznały za stosowne pomóc brodaczowi w zamian za trochę wyjątkowo wonnej padliny. Wydłubane w korze runy - jedne w alfabecie druidów, drugie w języku krasnoludów - ruszyły odpowiednio do Hali Zebrań w Crystalhurst i do posterunku gońców przed murami Kraggodan. Wiadomość była siłą rzeczy ograniczonej długości, ale niosła ważką treść i niezbyt lotny w słowach druid wielokrotnie podpytywał pozostałych - a w szczególności Jace'a - jak to sformułować.
Żelazne Kły napadły Nimarthias, padło Phaendar i Łowcy. Mają dość sił na inwazję, trolle, fey i smoka.
Powstrzymajmy to zanim dojdzie to do nas.
Hannskjald Skałoliz,



- Zaraz tam pójdziesz. Ale najpierw sprawdzimy czy jest tam bezpiecznie - powstrzymał Leszego przed rzuceniem się porozmawiać z konającym drzewem, choć jego samego też rwało żeby zobaczyć co musiało się wydarzyć by takie potężne drzewo musiało ulec zagładzie.
Wypalenisko absolutnie nie wyglądało na naturalne, było zbyt mocno skupione w jednym miejscu, jakby ściółka w ogóle się nie zajęła a wiatr nie zaprószył ognia dookoła. Wiedzieli że tutaj miała być kryjówka Łowców, więc można było założyć że stoczono tutaj walkę.

Niski, gardłowy zaśpiew wtłoczył moc natury w niewielkiego żuka który na chwilę przysiadł na dłoni druida, po czym poleciał w stronę kikutu drzewa i dwóch martwych postaci.
W tym czasie krasnolud spróbował ocenić, jak dawno to się zdarzyło. Czy popiół rozwiał już wiatr, a może wciąż było czuć swąd dymu? Czy na spalonym konarze były już zacieki spływającego kurzu?

- Cholera, w rzeczy samej. Chyba ich tu znaleźli
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 12-04-2020 o 14:27.
TomBurgle jest offline  
Stary 13-04-2020, 07:43   #177
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Wiedźma nie pokazywała po sobie że jest jej jest zimno. No w sumie jej magiczna bransoleta zadbała o to by Laura paradowała teraz w warstwach peleryn i szalu w odcieniach szarości i czerni. Wyglądała jakby było jej ciepło,...no chyba że pomagała sobie magią jakość inaczej niż ciepłym ubraniem.
Nadal była cicha tylko od czasu dzieląc się swoimi spostrzeżeniami apropo otoczenia.

Kiedy dotarli do spalonej ziemi wiedźma rzuciła wykrywanie magii i wysłała swojego chowańca w powietrze by się rozejrzał. - Idź rozprostować skrzydła i rozglądaj się za żywymi istotami i nie pasującymi szczegółami. - To powiedziawszy podrzuciła nietoperza w górę by go popędzić do latania. Ten z piskiem średniego niezadowolenia wykonał zadanie.

Laura wyjęła z torby swoją sakiewkę z komponentami magicznymi i zgarnęła trochę sadzy ze spalonych drzew. Mogła się przydać na później. Musiała przyznać że gdyby nie ciała na drzewie to pomyślałaby że ogień mógł się zaprószyć od drzewa trafionego przez piorun.

- No, to po nocy w norze…. idziemy dalej znaleźć coś innego? Czy może zostajemy tutaj? - Zapytała wiedząc że reszta będzie chciała się najpierw rozejrzeć porządnie i szukać śladów.
 
Obca jest offline  
Stary 14-04-2020, 10:19   #178
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Prawie każdą wolną chwilę Jace poświęcił na spisywanie walk, szczegółów taktycznych, opisów odznak Kłów, hierarchii, motywacji, możliwych sposobów werbunków istot takich jak trolle, czy czarny smok.

Gdzieś tam jeszcze starał się przypomnieć wszystko co wiedział o smokach, w szczególności czarnych. Ulubione taktyki, odporności i podatności. Wszystko co mu przychodziło do głowy, w tym pomysły na taktyki zapisywał na skrawkach i wkrótce wszędzie miał różne skrawki zapisków. Potrzebował czasu, żeby to uporządkować, ale nie zanosiło się na to, żeby cokolwiek się zmieniło. Padający deszcz i dosłownie spalona tajna kryjówka łowców nie poprawiła mu humoru. Przywołał moc pozwalając mu skupić się na szczegółach otaczających go i podszedł bliżej. Czuł duże krople deszczu odbijające się od kaptura i spływające po jego krawędziach. W nos uderzył go zapach spalonej i wyjałowionej ziemi, mokrego zwęglonego drewna. Wciągnął powietrze starając się zorientować czy wyczuje nadnaturalne źródło ognia w postaci np. mikstur alchemicznych. Dotknął palcami spalonej ściółki. Była jeszcze przyjemnie ciepła pomimo widocznej nieprzychylnej sytuacji. Otoczył się niewidzialną tarczą mocy i podszedł bliżej rozeznać się w sytuacji.




Z różdzek:

Mage Armor
Heightened Awareness

Percepcja: 16


 

Ostatnio edytowane przez psionik : 14-04-2020 o 13:39.
psionik jest offline  
Stary 14-04-2020, 23:11   #179
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Wobec zalewu wydarzeń Rufus miał wiele do przemyślenia, więcej niż miał czasu. Na przykład Emi, która po ujawnieniu się całej drużynie zachowywała się zupełnie inaczej niż wcześniej Kharrick, pochlebiała mu, wręczała prezenty... a jednak coś go niepokoiło w tych bladych oczach, podobnie jak myśl że jest w stanie zmienić się jakąkolwiek osobę w jaką chce. Musiał chyba porozmawiać na jej temat z Mikelem i Jace'm, którym w tej grupie ufał najbardziej. Poza tym okoliczność, że tylko on widział duchy w grobowcu...ciekawe jakie jeszcze rzeczy potrafił, a nie miał o nich pojęcia?

Z kolei Jace zbierał informacje o wrogu i opracowywał plan na czarnego smoka. Rufus zaproponował mu pomoc w tym planowaniu, starał się też wyciągnąć jakieś użyteczne informacje od swojego dziadka.

Przy wszystkim co działo się wokół, ulewa wydawała się nieistotna. Pół-ork podobnie jak Laura (która wydawała się wykazywać zainteresowanie jego zdolnościami w grobowcu, ale poza tym trzymała się jak zawsze na uboczu, jakoś nie udało mu się znaleźć dobrej okazji by z nią porozmawiać) ledwo pokazywał, że deszcz robi na nim jakiekolwiek wrażenie. W końcu dotarli do drzew, które miały dać im schronienie, ale zamiast tego zostały zdewastowane przez płomienie. Na ten widok prychnął podejrzliwie, rozglądając się czujnie dookoła.

-To nie wygląda na przypadkowy pożar, możliwe że wróg czai się niedaleko. Nie rozchodźmy się, tylko trzymajmy blisko siebie.- zwrócił się do towarzyszy, który zaczęli badać już to miejsce.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 14-04-2020 o 23:20.
Lord Melkor jest offline  
Stary 16-04-2020, 07:00   #180
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Podróż mijała spokojnie. Emocje po odbiciu fortu i przetrząsaniu skarbca, zdążyły już opaść. Ostatnie tygodnie obfitowały w wydarzenia i wojownik miał sporo rzeczy do przemyślenia. Coraz bardziej zastanawiała.go skala tej inwazji. Jak to się stało, że Żelazne Kły dysponowały aż takimi środkami i taką armia? Ktoś je wspierał? Może ktoś tylko się nimi posługiwał, a sam z cienia realizował własne plany. Każdy kolejny dzień i kolejna konfrontacja z wrogiem przynosiła tylko więcej pytań niż odpowiedzi. Mikel zawsze uważał, że odpowiedzi na nurtujące pytania najlepiej szukać u źródła. Tym razem musieli dopaść kogoś znaczącego i wyciągnąć z niego co się da. Dotychczas przesłuchiwali tylko plotki i nie dało to zbyt wiele. W czasie podróży dzielił się swoimi spostrzeżeniami z towarzyszami, zwłaszcza z Rufusem, który nadal wydawał się nieco zdezorientowany sytuacja z Emi.

Pas spalonej ziemi nie nastroił wojownika pozytywnie. W sumie, bazując na dotychczasowych doświadczeniach, mogli się tego spodziewać. Kłom chyba bardzo zależało na pozbyciu się wszystkich łowców. Mikel, widząc zaniepokojone Druida, wyciągnął broń i rozglądając się , ostrożnie zbliżał się do drzewa.
 
shewa92 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172