Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-06-2020, 11:19   #201
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Rufus zamyślonym wzrokiem odprowadził Emi po czym zwrócił się w stronę Mikela:
-Wiesz, jakoś nie do końca ufam tej zmiennokształtnej istocie, ale chyba przesadzasz - ona zabiła wroga który nam zagrażał, naprawdę masz z tym taki problem?
-Nie zagrażała nam. Nie jest też taka z wyboru. - sucho odpowiedział.
-Zagrażała chciała nas zabić z tego co widziałem. Nie wiem czy w ogóle można jej pomóc.. - odparł Rufus, drapiąc się po bródce.
-Cholera Rufus! Ja chciałem zabić jednego z nas! Ja prawie zabiłem jednego z nas! - cedził przez zaciśnięte zęby - One nas ledwie zadrapały. Nie są takie bo tak zdecydowały. Nie znam tej choroby. Nie wiem, skąd się bierze, ale to choroba. Jakby Ci się brat zaraził jakimś niebezpiecznym paskudztwem to też byś go zabił bo Ci zagraża? Ja nie czuje się dobrą osobą do podjęcia takiej decyzji. Jeśli wy uważacie inaczej to róbcie jak chcecie. Ja swoją decyzję już podjąłem. - chłopak powoli się uspokajał. Nie wyglądał jednak na zbyt chętnego do kontynuowania tematu. Przyjaźnił się jednak z Rufusem od lat, więc czekał. Liczył na to, że i jego jakoś nie uraził.
- No rozumiem Mikel, też jestem za tym żeby im pomóc jak będziemy mogli ale nie kosztem naszego życia i naszej misji…. Te całe wróżki mąciły nam w głowach, więc Emi mogło trochę ponieść. - Rufus rozłożył dłonie w uspokajającym geście, widział że jego przyjaciel jest zestresowany tym co ich ostatnio spotykało więc chciał skończyć temat… ale pomyślał o innym który ostatnio ciążył mu na sercu:
- A tak w ogóle co myślisz o Emi? Dobrze ją mieć po naszej stronie, ale czy tak do końca jej ufasz? Nie dość że ma jakiegoś ducha w sobie to jeszcze może zmieniać się kogo chce i jest w tym taka dobra…..mam wrażenie że jakby chciała to prawie każdego mogłaby udawać i oczarować...czy to nie jest jej sposób by przetrwać?
- Ufam jej. Nie sądzę, że mogłaby nas zostawić. Trochę się boję tego co ma w głowie i jej łatwości z jaką przychodzi jej zabijanie, ale jest naszą przyjaciółką i sojuszniczką. Poradzimy sobie. - Mikel nie chciał, żeby sprzeczka jego i Emi wpłynęła jakoś negatywnie na nastawienie Rufusa do doplerki.
-Wiesz, myślę że bardzo dużo zabijania nas jeszcze czeka dopóki nie pokonamy najeźdźców i nie odzyskamy domu…. - Rufus spojrzał nieco smutno na Mikela.
-Wiem, ale staram się zabijać, kiedy już naprawdę muszę. - równie smutno odpowiedział. -Wybacz, ale idę rozejrzeć się po okolicy. - powiedział i odszedł niespiesznym krokiem.
 
shewa92 jest offline  
Stary 12-06-2020, 16:31   #202
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Zatrzymała się za jednym z drzew nasłuchując. Nikt za nią nie poszedł. Dobrze. Dobrze? Dziewczyna wyjrzała zza pnia upewniając się. Z jakiegoś powodu zabolała ją świadomość, że jest sama. Jace nie próbował jej uspokoić, Laura nie chciała na nią nakrzyczeć, Mikel dalej pokłócić. Jak on w ogóle śmiał ją tak sprawdzać? Po tym wszystkim co razem przeszli? Dlaczego nie rozumiał? Przecież pozostali powiedzieli, że nie dało się uzdrowić wróżki. Musiał widzieć jak Rufus wyrżnął głową o pień drzewa. Słyszał przecież ich podły śmiech. Przecież próbowali z nimi porozmawiać, starali się im nie zrobić krzywdy. Dlaczego więc jak już pokazały, że się nie da z nimi rozmawiać ani do niczego namówić tak bardzo go zabolała ich śmierć?
Usiadła na korzeniu ciężko wzdychając. Może za ostro zareagowała. Mikel ciągle się zamęczał myślami o kontroli. Potrzebował wsparcie bardziej niż ona. Potrafiła sobie poradzić, zapomnieć, nie myśleć o tym co ją spotkało. On nie. Walcząc ze sobą w końcu pokręciła głową i wróciła do pozostałych.
 
Asderuki jest offline  
Stary 14-06-2020, 23:19   #203
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Nie widząc Mikela przy wróżce dziewczyna poszła go poszukać mówiąc o tym pozostałym. W końcu nauczyła się odnajdywać ślady i tropy pośród leśnej ściółki. Zajęło to tylko jakieś dwa miesiące podglądania Sulima i Hannskjalda.
-Mikel?- powiedziała cicho, podchodąc do niego.
- Tak? - zapytał. Wydawał się być zaskoczony.
Emi przygryzła wargi zbierając się w sobie.
-Przepraszam, za mocno zareagowałam.
-Daj spokój. Ja też dałem popis. - Mikel uśmiechnął się krzywo.
-Taa… a propos tego. Mikel… nie chce abyś ciągle się zamęczał tym, że cię ktoś kontrolował.
-To nie takie proste. - chłopakowi znów zrzedła mina - Jestem zbyt niebezpieczny, żeby pozwolić sobie na coś takiego.
- Od tego jesteśmy my. Jeśli coś podobnego miało by się zdarzyć pomożemy… ja ci pomogę. Nie pozwolę abyś kogoś skrzywdził- dopplerka położyła dłoń na ramieniu wojownika uśmiechając się słabo.
Mikel odwzajemnił uśmiech po czym mocno objął dziewczynę. Trzymał ją w ramionach kilka chwil, myśląc nad wszystkim co go spotkało, odkąd wrócił do domu.
-Wiem, że mogę na Ciebie liczyć. Wiedz, że działa to w obie strony. Już nigdy nie będziesz sama. - powiedział, wypuszczając Emi z uścisku.
Dziewczyna na moment zaczerwieniła się. Ukryła to chowając twarz we włosach.
-Wiem, że nie ułatwiam takich deklaracji. Nie możemy mieć bardziej różnego podejścia do wielu spraw. Postaram się jednak mieć bardziej na uwadze co mówisz.
-Ja postaram się nie robić więcej takich scen. - uśmiechnął się w odpowiedzi. -Między nami zgoda?
-Zgoda. Na dłużej tym razem?- dziewczyna wyciągnęła dłoń do Mikela.
-Na dłużej - uścisnął jej rękę.

 
shewa92 jest offline  
Stary 15-06-2020, 21:55   #204
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Jace miał pewien pomysł. W zasadzie to miał mnóstwo pomysłów i problem w tym, że nie wiedział w co powinien włożyć swój czas najpierw. Niestety zaniedbał Emi pochłonięty całkowicie możliwością rozwiązania zagadki plagi dręczącej Fangwood. Pomysł na rozwiązanie podsunęły mu w zasadzie okoliczności - zwiad, krasnoludzki druid... Pamiętał, jak wniknął w myśli Sulima, jak poczuł swobodę podróży, bycia ptakiem przemierzającym przestrzenie w na ciepłych prądach powietrza. Tak, mógł to powtórzyć, mógł spróbować wejść do głowy tej zepsutej istoty i dowiedzieć się co tak naprawdę trawiło puszczę od środka.
Polecił związać, zakneblować i oślepić wróżkę, tak aby mógł w skupieniu odprawić odpowiedni rytuał. Metody spróbował raz na Sulimie, ale krasnoludzki umysł był otwarty i przyjemny niczym książka z bajkami dla dzieci. Tu można spodziewać się wszystkiego.
Gdy wyszli poza potencjalny zasięg patroli Jace kazał położyć wróżkę na ziemi samemu rysując skomplikowane geometryczne wzory na ziemi. Każdy utworzony kształt łączył się lub zawierał poprzedni i po każdym ukończonym, psionik rozwierał dłonie kierując magiczną energię spływającą do rowków w ziemi, wypełniając ją trzaskającą wyładowaniami maną świecącą na bladoniebiesko. Zajęło mu to dobre paręnaście minut zanim wszystko było ustawione. Tak jak w przypadku rytuału z Rufusem, w jednej części leżała nadal nieprzytomna wróżka, w drugiej siedział Jace. W każdym punkcie mocy okultystycznego wzoru wstawił mały ogarek, który płonął niespokojnie gdy chłopak sięgnął wgłąb umysłu. A w zasadzie próbował, bowiem stworzenie, nawet nieprzytomne stawiało opór. Strzepnął ręce wstając. nie udało się, ale nie zamierzał się poddawać. Zgasił ogarki i przeszedł się wokół sięgającego 5 metrów średnicy magicznego pentagramu.
- I co? Już?
- Nie, odrzuca mnie. Muszę... muszę spróbować inaczej... zastanawiam się tylko jak? Którędy się tam dostać.


Dorysował jeszcze jedną warstwę run mających spotęgować jego siłę osłabiając jednocześnie wróżkę i ponownie rozstawił ogarki, które ponownie zamrugały złowrogo. Usiadł skupiając swoją wolę na umyśle nieprzytomnej wróżki. Tym razem udało mu się pokonać barierę, wywrócił oczy gdy jego umysł wkroczył do środka.
Otaczało go zewsząd lekki odór zgnilizny i przemokniętego spróchniałego drewna. Wszędzie wokół niego, gdziekolwiek by nie spojrzał widział cień, błoto, wszechobecne komary, ale nie takie zwykłe. Te były duże, wielkością przypominające psa myśliwskiego, z długimi, wrednymi igłami. Wszystkie porośnięte dziwnym grzybem. Spojrzał w górę, jednak nie dostrzegł słońca. Cała puszcza spowita była cieniem. Pod nogami nie czuł mchu, ale plechę, z której wyrastały przedziwne powyginane purchawki i muchomory, a wszędzie czuł stęchliznę … i rozkład. Ruszył w głąb dżungli szukając odpowiedniego wspomnienia. Kierował się bezbłędnie niczym hart tropiący zwierzynę, aż wreszcie znalazł.
Wspomnienie było świeże, sprzed kilku, może kilkunastu tygodni. Miękką ziemię sporej jaskini pokrywały grzyby o pięknych, chorobliwych barwach, miejscami sięgające niemal dwóch metrów wysokości. Na niektórych większych pniach brakowało kapeluszy, wyraźnie odciętych gładko u nasady. W rogu stało kilkanaście sporych skrzyń, wypełnionych pysznymi, woniejącymi grzybami. Kilka z nich zamieniono na klatki dla niewolników - słabych, nic nie wartych wróżek, którym brakowało odwagi i wiary, by przyjąć dar Pani Arlantii. A ona była taka dobra dla nich! Powinny dawno temu skończyć jako nawóz, albo do chirurga, może jemu by się przydały! Ale nie warto się nimi przejmować - Pani miała dla niej misję! Wróżka obejrzała się na kilku innych feyów różnych rodzajów, którzy zostali tu wezwani.
Sekundę później jej wzrok powędrował do wyjścia z komnaty, w którym pojawiła się Ona! Wysoka, piękna, pokryta wspaniałymi liszajami, Arlantia w całej swojej zgniłej krasie! Driada wkroczyła do pomieszczenia, nie zaszczycając obecnych nawet krótkim spojrzeniem, uwagę poświęcała jedynie jednej ze skrzyń z grzybami. Odwrócona plecami, zaczęła coś przy nich robić, jakby odprawiała jakiś rytuał, czy modły. Po chwili odsunęła się i wskazała skrzynkę.
-Weźcie te grzyby, moje dzieci, każdy ile może, i roznoście je daleko. Rozsiewajcie moje błogosławieństwo po całym Fangwood! Jeszcze kilka dekad i Plaga sama zacznie pokrywać las wspaniałą zgnilizną, a póki co wy bądźcie jej przewodnikami!
Po tych słowach driada wyszła, a grupka zakażonych fey rzuciła się do skrzyni, wyrywając sobie fragmenty grzybni. Na tym wizja urwała się, a chłopak czuł jak spada. Nienawidził tego uczucia wychodzenia z czyiś wspomnień. Nagle poczuł ból w tyle głowy gdy uderzył o zimną ziemię. Z jękiem obrócił się na bok i zwymiotował.
- Mam coś – wychrypiał do Hannskjalda wycierając usta. - Mam.
 
psionik jest offline  
Stary 22-06-2020, 20:55   #205
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Druid podał Jace’owi wodę by ten mógł nieco pozbierać po wysiłku. Nie poganiał go, wszak widział jakim wysiłkiem był ten rytuał. Choć jego samego świerzbiło niesamowicie.
- Usiądź. Zbierz siły. I dopiero opowiadaj, bom strasznie ciekaw. Co wyczytałeś?
Chłopak kiwnął głową zbierając myśli, po czym opowiedział co widział. Starał się nie zgubić żadnego szczegółu.
- Całość miała miejsce dość niedawno. Teoretycznie mógłbym nas tam przenieść, gdybym znał odpowiednie zaklęcie. zakończył opis wspomnienia.
- Co masz na myśli przenieść? Tak jakby pójść tam? - upewnił się krasnolud - I czy będziemy mogli wrócić? -
- Teoretycznie polega to na takim zakrzywieniu odległości, że stojąc tutaj robisz jeden krok i znajdujesz się w jaskini, coś jak przejście przez magiczne drzwi, gdzie pokoje są w dwóch różnych miejscach. Kolejnym zaklęciem wracamy na miejsce. - Jace starał się odpowiedzieć jak najprościej nie wchodząc w tematy planów astralnych i całej skomplikowanej materii podróży planarnej.
- Myślałem o wypuszczeniu jej w jakimś rowie, ale wobec tego co słyszę, to od razu wróci do siania plagi -
- Wiele wskazuje na to, że pokonanie tej Arlantii pozwoli zakończyć plagę, a przynajmniej powstrzymać jej rozrost. - chłopak podzielił się swoim spostrzeżeniem. - W wolnej chwili zbadam temat, może uda mi się znaleźć jakiś sposób na namierzenie tej jaskini.
Spojrzał z obrzydzeniem na wciąż nieprzytomne, pokryte liszajami i grzybami ciało.
- Co z nią robimy?
Emi słuchająca opowieści Jace’a aż usiadła. Spojrzała na swoje dłonie i zamykając oczy zacisnęła je starając się uspokoić. Spojrzała pytająco na Mikela.
- A chcemy ją więzić aż nie znajdziemy sposobu na… odwrócenie tego co się z nią stało?
-Jeśli jest chociaż cień szansy na to, żeby jej pomóc to chyba warto spróbować nie? Dość się jeszcze nazabijamy… - smętnie odpowiedział wojownik.
- Nie widzę takiej możliwości. - odpowiedział Jace. - Śmierć na pewno i pewnie boska interwencja mogłaby jej pomóc.
Emi westchnęła ciężko.
- Mogę to zrobić.
Jace przyglądał się nieprzytomnej pixie. Zabić nieprzytomne stworzenie? Zostawić przy życiu, by szerzyła chorobę? Nie wiedział co zrobić? Rozsądek jasno mówił o zabiciu, ale sumienie…
- Emi, mogę… możemy razem? - spytał.
Dziewczyna podniosła spojrzenie na Jace'a zaskoczona, ale nie zdążyła odpowiedzieć.
Odgłos cichej kłótni, śmiechów i docinek obwieścił nadejście Łowców, którym towarzyszył Herge, patrzący na nich niczym opiekunka na grupkę niezbyt rozgarniętych dzieci. Gdyby nie dyskusje między Cirieo a Kelmarem, ciężko byłoby usłyszeć ich kroki. Cała czwórka, znając teren najlepiej ze wszystkich, wyruszyła niedawno na dalszy obchód okolicy. Czego by się nie dowiedzieli, i tak nie wracali z pustymi rękami - Vindo niósł na plecach sarnę, niziołek przerzucił sobie przez ramię dwa zające, a i torba giganta wydawała się trochę pełniejsza. Kelmar pomachał do debatujących bohaterów
- Dobre wieści! Hobosy nie kłopoczą się patrolami, sie… - jego wzrok spoczął na związanej, nieprzytomnej wróżce - Czemu związaliście jakiegoś feya? I czy one zawsze są takie paskudne? -
- Plaga… - odpowiedział mu zachrypniętym z przerażenia głosem Herge, cofając się o krok - Trzeba to zniszczyć…
- Taki mamy zamiar - dziewczyna podniosła się z ziemi. Ponownie spojrzała na Jace’a z niezrozumieniem.
- Sprecyzuj razem, bo dziwne rzeczy mi się nasuwają na myśl
Jace rozejrzał się z pewnym zażenowaniem po pozostałych. Wreszcie jego spojrzenie padło na Emi. “No weź, nie rób mi scen. I tak mi trudno” wydawało się mówić gdyby spojrzenie mogło artykułować dźwięki.
~ Jesteś telepatą Jace ~ Emi upomniała młodzieńca w myślach. - Nie ma potrzeby aby ktoś jeszcze sobie brudził sobie ręce. -
- Wiem. - odpowiedział nerwowo. - Chodźmy.
Emi ściągnęła brwi ale więcej nic nie powiedziała. Zabrała wróżkę biorąc ją przez worek aby więcej już nie narażać się na bezpośredni kontakt.

* * *

Dziewczyna oddaliła się od grupy wraz Jacem w końcu uznając, że są w "bezpiecznej" odległości spojrzała na psionika.
- Jesteś pewien?
- Nie.
- Czemu chcesz to zrobić?
Jace obejrzał się za siebie.
- Bo to słuszne. Tak należy zrobić. - dodał po chwili. Zamilkł bijąc się z myślami.
- W tej walce byłem kompletnie bezbronny. - powiedział w końcu. - Nie potrafię się odnaleźć w tej całej sytuacji.
- Zawsze starałeś się unikać konfliktu. Starałeś się nie krzywdzić. Zabicie nieprzytomnego wroga nie nauczy cię bronić się, ani walczyć. Uwierz mi.
Emi odwróciła spojrzenie na moment z ponurą miną.
- Jeśli chcesz się odnaleźć w tej inwazji może zacznijmy od drobniejszych kroków? - zaproponowała z nadzieją w głosie.
- Nie nauczy bronić, ale może przełamie barierę we mnie? - spytał nieco mniej przekonującym tonem. Nadal unikał nawet słów sugerujących pozbawienie inteligentnej istoty życia. Może to nie był wcale taki dobry pomysł?
Emi zacisnęła usta w kreskę. Nie podobał jej się ten pomysł. Położyła wróżkę na ziemi i wyciągnęła czarne ostrze. Podała je rękojeścią Jace'owi.
- Nie rób sobie tego. Nie jest to warte kolejnych koszmarów, masz już ich przecież wystarczająco.
- Czego? - spytał. - Od ataku na Nunder nie mam nic do zaoferowania w walce. -
Wziął broń w dłoń. Była zimna, obca, ale leżała bardzo dobrze w ręku. Wyważona idealnie, w zasadzie była przedłużeniem jego samego. Tylko, czy to był on?
Uklęknął przy nieprzytomnej pixie wodząc trochę nieporadnie nożem jakby zastanawiał się gdzie uderzyć. Wreszcie przytknął ostrze do szyi. Wziął głęboki oddech. Teraz wystarczyło tylko włożyć ostrze w miękką szyję i popatrzeć jak istota wykrwawia się, rozpaczliwie próbuje złapać powietrze gdy gardło zalewa krew. A może uderzyć mocno? Przebić się przez szyję z głuchym trzaskiem i zabić na miejscu?
Powoli wypuścił powietrze. Rozluźnił ciało, a ręka opadła wzdłuż ciała. Spojrzał na Emi.
- Nie potrafię. Wiem, że to słuszne, że tylko to jej pomoże, ale z drugiej strony, to wbrew jej woli. - powiedział smutno. - Nasyłałem wrogów na siebie, pewnie mógłbym zabić jakimś czarem, to wydaje się łatwiejsze.
Spojrzał na czarny sztylet:
- To jest trudniejsze. Choć w pewien sposób fascynujące, panować tak nad życiem drugiej osoby za pomocą jednego zimnej stali.
Emi wyraźnie odetchnęła. Wypuściła głośno powietrze z ust. Pokręciła głową.
- Cieszę, się że nie rozumiesz. Cieszę się, że nie jesteś w stanie tego zrobić.
Jace oddał dziewczynie sztylet, wstał bez słowa i otrzepał kolana, po czym wzruszył ramionami. - Nie ma się z czego cieszyć. - odpowiedział w końcu z pewną, wyczuwalną złością, wymieszaną z bezradnością. Wahał się, czy odejść, czy zostać i przyjrzeć się jak Emi zabiera kolejne życie.
- Jeśli masz taki problem z tym, że nie potrafisz zranić przeciwnika to może pójdź w drugą stronę? Umiesz siłą umysłu wzmocnić swoje ciało, a co a innymi? Może nam pomóż swoją mocą? Ewentualnie poszukaj drogi aby ich jeszcze bardziej mylić? Oszukać, zwieść. Nie znam twoich granic, ale jestem pewna, że coś wykombinujesz.
- Zabijesz ją w końcu, czy nie? - spytał lekko poirytowany.
Przez moment Emi stała z otwartą buzią próbując pozbierać swoje myśli.
- Tak zabije, ale nie dam ci na to patrzeć. - fuknęła. Zabrała wróżkę w dłonie i spojrzała na Jace’a. Wystarczyło kilka sekund aby jej sylwetka zaczęła się rozmazywać aż w końcu zupełnie zniknęła. Potem ostrożnie wycofała się poza zmysły chłopaka.
Jace wziął głęboki oddech słysząc ale nie widząc kroków oddalającej się dziewczyny. Policzył w myślach do dziesięciu i gdy wydawało się, że wszystko jest ok, wypuścił skumulowany atak mocy na najbliższe drzewo niemal nie wyrywając go razem z korzeniami. Uderzenie niewidzialnej mocy rozłupało korę wykręcając gałęzie i konary niewielkiego drzewa. Ziemia wzburzyła się i kilka korzeni wyszło na powierzchnie. Strzepnął ręce i ruszył do lasu mając nadzieję, że Hannskjald nie zruga go za niszczenie przyrody.
 
psionik jest offline  
Stary 22-06-2020, 21:13   #206
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Emi wycofała się z widoku Jace’a. Miała nadzieję, że z zasięgu myśli też. Oddalając się usłyszała głośny trzask łamanej kory. Zatrzymała się oglądając za siebie szukając źródła hałasu. Niebieski płaszcz mignął jej pomiędzy drzewami. Zacisnęła mocniej trzymaną w dłoniach wróżkę. Uciekła z nią jeszcze dalej. W końcu się zatrzymała pod jednym z drzew i ułożyła pod nim wciąż nieprzytomną wróżkę. Wyjęła ostrze. Jego czerń zaabsorbowała na moment spojrzenie, nie pozwoliła się jednak rozproszyć. Uniosła je do góry. Zawahała się. Robiła to już, zrobi i teraz. Nie ma przecież żadnej różnicy. Opuściła ostrze. Krew czarna jak metal klingi popłynęła z małego ciałka, które zatelepało się i zwiotczało. Tyle. Wróżka była martwa. Emi wytarła ostrze o worek. Wstała chcąc odejść. Zawahała się. Nie, jeszcze nie mogła pójść. Kto wie czy zaraza i przez martwe nie rozejdzie się. Wyjęła butelkę ognia alchemicznego. Zawahała się. Spojrzała na drzewo i przed oczami staną jej obraz spalonych ciał łowców. Uklękła na ziemi i wykopała rękoma niewielki dołek, do którego wrzuciła worek i zwłoki. Odgradzając krawędź mokrą ziemią od liści i traw dopiero wtedy rzuciła butelką. Nie rzuciła, cisnęła. Skąd ta nagła złość? Czemu była teraz bardziej zła? Przecież zabijała bez chwili wahania uśpionych przez Jace’a przeciwników. Mogła sobie zadać pytanie czy to wpływ Mikela? Czy wręcz przeciwnie, Jace’a? A może zwyczajnie poczciwy Sulim zmiękczył jej serce akceptacją jaką ją obdarzył? Rhyna? Może każdy po trochu. Westchnęła głęboko zaraz kaszląc od smrodu zgnilizny i grzybów roztaczających się ze spalających się szczątków. Poczekała aż się wypali i zasypała dołek.

Odeszła zostawiając za sobą kolejnego trupa, którego Umbra nie dostanie. Musiała z resztą porozmawiać.
 
Asderuki jest offline  
Stary 22-06-2020, 22:26   #207
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Widząc co robi Emi, Herge wzdrygnął się, ale chwilę później był już spokojny. Zwrócił się do pozostałych
- Skąd "to" się tu wzięło? Zaatakowała was? -
- Stworzyły iluzję rannego człowieka i napadły na Emi - wyjaśnił krasnolud - A ja wyczułem je z dalsza, ale zdążyłem dotrzeć z pomocą . Druid przez chwilę - Wydajesz się wiedzieć co to, Herge. Co o nich wiesz? -
- Tylko to, co wam opowiedziałem - odpowiedział gigant - Plaga trawi najgłębsze ostoje Fangwood, lecz czasem, na szczęście rzadko, można spotkać dotknięte nią rośliny i istoty również i poza nimi. -
-Widzę, że polowanie się udało!- Nadchodzący Rufus z uznaniem spojrzał na łowców, oblizując się na myśl o pieczonej sarninie. Wcześniej oddalił się, aby przetestować swoje nowe moce nie mógł się doczekać możliwości zademonstrowania towarzyszom, że potrafi teraz latać niczym ptak!.
Vindo uśmiechnął się, odkładając swoją zdobycz.
- Wciąż czuję się słabo, ale pamięć nie zawodzi, okolicę znamy dobrze -
- Na pewno lepiej niż hobgobliny! - wtrącił się Kelmar - Nie ma tu za bardzo ich śladów, wygląda na to, że niespecjalnie wyściubiają nosy zza twierdzy -*
- No to najwyższy czas wściubić im tam nasze nosy - druid z niepokojem zerknął w stronę dokąd odeszli Emi i Jace, ale szybko wrócił uwagą do rozmówców i zaczął się opowiadać co do planu zwiadu.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 23-06-2020, 10:10   #208
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Nie minęło wiele czasu, gdy ze strony, w którą udali się Jace i Emi, dobiegł bohaterów głuchy odgłos uderzenia i trzask drewna, jakby coś rozpędzonego walnęło z impetem w jakieś drzewo. Hannskjald przez moment nasłuchiwał, ale zabrakło rumoru walącego się pnia – drzewo wciąż stało. Niedługo potem psionik i dopplerka wrócili, ku wyraźnej uldze Herge’a już bez jeńca…
Reszta wieczoru upłynęła drużynie w druidzkiej kryjówce na zajadaniu się wyśmienitą sarniną i omawianiu planu zwiadu przed próbą odbicia Trevalay. Kelmar i Vindo okazali się, bez zaskoczenia, świetnym źródłem informacji odnośnie fortu i jego środków obrony. A tych tak naprawdę było niewiele – jego lokalizacja była kluczową cechą, która przez dekady istnienia świetnie sprawdzała się przeciwko wszelkim zagrożeniom, które mogły nadejść z Fangwood. Kelmar zaznaczył, że dostęp do świeżej wody prosto z rzeki, spore zapasy prowiantu i niewielki ogródek warzywny pozwalały na długą izolację w wypadku oblężenia, szczególnie że zwykle nie przebywało w nim wielu Łowców na raz (wyglądało na to, że większość z nich przedkładała sobie otwartą przestrzeń nad zamknięcie w twierdzach). Samo obleganie fortu także nie należało do najłatwiejszych: jeden z trzech mostów był pułapką, a pozostałe dwa dało się zawalić ręcznie, odcinając się zupełnie od reszty świata. Hobgobliny z pewnością wiedziały już o tych mechanizmach, ale według słów Vindo, popełniały podobny błąd, co Łowcy – osiadali na laurach, nie przejmując się patrolami okolicy.

VI dzień miesiąca Lamashan (X), Fangwood, 67 dni po ucieczce z Phaendar, 41 dni po dotarciu do jaskiń

Ranek był zimny i pochmurny, przez co opuszczenie ciepłej i przytulnej kryjówki było smutną koniecznością. Fort był oddalony o zaledwie godzinę marszu, więc po śniadaniu Kelmar zaproponował podejście bliżej, by móc zobaczyć go na własne oczy, a potem wycofanie się i zabranie do właściwego zwiadu.
- Skoro i tak siedzą w środku, nie zaszkodzi obejrzeć z bezpiecznej odległości. Pójdziemy przodem i upewnimy się, że jest czysto.

***


Szum rzeki słyszalny był już z kilkuset metrów, zanim jeszcze spośród drzew wyłoniły się zabudowania fortu Trevalay. Kilka przysadzistych kamiennych budowli wypełniało znajdującą się na środku głębokiej rozpadliny kamienną kolumnę, mającą przynajmniej sto metrów długości i parędziesiąt szerokości. Szczyt tego słupa z litej skały opasany był wysokim na ponad trzy metry murem. Budynki wewnątrz, solidne i przykryte drewnianymi dachami, ledwie wystawały ponad niego, z wyjątkiem szerokiej wieży we wschodniej części fortu, która sięgała blisko piętnastu metrów. Nawet z oddali widać w niej było masywną wyrwę na ostatnim piętrze, z której spływał spokojny strumień wody.
Fort Trevalay rzeczywiście wyglądał na trudny do zdobycia – jedynym sposobem na wejście na jego teren wydawały się trzy mosty zbudowane z grubych lin i grubych desek, rozpięte ponad rozpadliną, prowadzące na północ, południe i zachód od fortu. Wejście na dwa pierwsze z nich było strzeżone przez dwóch hobgoblinów każdy, zaś ich końcu znajdowały się pozbawione bram przerwy w murze, przez które dało się dostrzec fragmenty dziedzińca. Widać na nim było, poza kilkoma żołnierzami Kłów, także częściowo poskładane konstrukcje z drewna i stali – zapewne jakieś machiny oblężnicze.
 
Sindarin jest offline  
Stary 27-06-2020, 00:51   #209
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Wieczór Emi spędziła na pałaszowaniu dziczyzny. Ponownie zaskoczyło ją jak bardzo różni się tekstura i smak mięsa od takiej świni. Nie umiała powiedzieć czy zaczęło jej to smakować. Po posiłku ucięła sobie niedługą rozmowę z Rufusem.
tu będzie rozmowa



***

Kolejny dzień przywitała z dobrym humorem i determinacją. Zaczynała się trudniejsza, a przede wszystkim dłuższa część. Zwiad i próba odbicia fortu.
- Uważajcie na siebie. Lepiej nie sprawdzać jaką rasą odrodzilibyście się następnym razem - ostrzegła studząc zapał łowców być może zbyt mocno. Miała jednak wiele obaw i ponownie się denerwowała. W przeciwieństwie do Hannskjalda jeśli chciałaby się wedrzeć do środka fortu ryzykuje znacznie więcej niż on. Mimo wszystko małe zwierzątko się ignoruje a jak ona coś schrzani to nie będzie tak łatwo. Miała kilka pomysłów jak podejść do zagadnienia fortu. Podzieliła się nimi z pozostałymi.

- Proponuje poświęcić dzień na obserwacje fortu z zewnątrz. Przynajmniej ci, co nie mają jak tam polecieć i się ukryć. Jak ustalimy ich sposób działania przekradnę się do środka aby poobserwować ich z ukrycia. Może coś naszkodzę... jeśli to możliwe spróbuję znaleźć łuskę dla Hannskjalda jeśli sam jej już nie zdobędzie. Mam tez pytanie - zwróciła się do łowców. - ten zaminowany most, da się go przejść bez aktywowania pułapek? Bo jeśli to możliwe wolałabym zmniejszyć możliwość wykrycia.
Kelmar pokręcił głową.
- To będzie trudne, zabezpieczenie mostu zwolni się, jeśli przejdzie po nim nawet niziołek bez nogi - uśmiechnął się, widząc jak Cirieo pokazuje mu mało przyzwoity gest - 25 kilogramów obciążenia na środku wystarczy, żeby łańcuchy puściły i całość upadła - sprecyzował Vindo.
Emi się skrzywiła. Spojrzała na Laurę i Rufusa.
- Pewnie nie potraficie obdarzyć kogoś innego lotem, co?
-Ja nie testowałem jeszcze, ale chyba mogę sprawić by ktoś inny latał parę minut zamiast mnie…. jak jest ktoś chętny to możemy spróbować. -Odparł zadowolony z siebie pół-ork.
- Ja bym chciała. Może się przydać - mruknęła Emi. - W międzyczasie.
 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 28-06-2020 o 20:30.
Asderuki jest offline  
Stary 27-06-2020, 06:29   #210
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- A ja proponuję poświęcić nawet ze trzy, skoro smok jest w środku. Pojutrze spadnie deszcz, będzie można podejść bliżej niż zwykle i nikt nas nie usłyszy ani nie zwęszy. A dalej mam wrażenie że taki smok to nie przelewki druid odpowiedział, smętnie zaglądając pod krzaczek. W miesiącu Lamashan coraz mniej można było liczyć na jagody, a to oznaczało że polowanie będzie z dnia na dzień coraz ważniejsze. Tyle że dym z ogniska mógł ich zdradzić, więc to też nie było dobre rozwiązanie.

- Jak będziesz chciała się zakradać, to ten strumyk który płynie z wieży będzie trochę tłumił twoje kroki - podzielił się obserwacją. Sam myślał już nad tym czy nie jest w stanie poprosić strumyka żeby nieco mu opowiedział o wnętrzu wieży, ale uznał że jest jednak zbyt odległy od mądrej rzeki. - Ale to może razem i jutro?

- Ja dziś postaram się zajrzeć do fortu z powietrza, choć jeżeli w środku jest smok to każde zwierzę w pobliżu będzie podejrzane - szczęśliwie, druidzi dysponowali więcej niż tylko jedną sztuczką - Lawina poszuka śladów Kłów po okolicy, a Leszy rozpyta drzewa dookoła co mogą nam powiedzieć o zwyczajach i Kłów, i smoka

- Herge, co ty będziesz robił? Rozmawialiśmy kiedyś o przekonaniu jakiegoś bitnego niedźwiedzia do wzięcia ataku na fort, ale będę potrzebował do tego pomocy żeby nie urwał mi głowy za ten pomysł

- Jace, żebyś ty mógł posłuchać myśli hobgoblinów to musimy złapać jakiś patrol, prawda? Nie ma żadnego sposobu żeby zrobić to z dalsza? - upewnił się, czekając to też powiedzą inni o swoich planach.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172