|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-10-2019, 20:36 | #101 |
Reputacja: 1 | Dalacitus przemknął pod osłoną burzy przez coraz wyżej sięgającą wodę na flankę elfa. Przez krótki moment autentyczny strach w mentalnym głosie Kadira powstrzymał jego dłoń, ale nie trwało to długo. Nie miał lepszego rozwiązania na obezwładnienie nieznajomego, wyprowadził więc dwa szybkie ciosy w witalne punkty przeciwnika, po cichu licząc na to że ten przeżyje i będzie na tyle osłabiony by Kreen, bądź Canth z konstruktem dali radę go obezwładnić. |
07-10-2019, 10:14 | #102 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
|
07-10-2019, 19:35 | #103 |
Reputacja: 1 | Kadir zaczął mamrotać coś nad laską. Nagle pochwyciły go spazmy, jakby atak epilepsji wstrząsnął jego ciałem. Z oczu i uszu pociekła krew. Trwało to jednak zaledwie kilka uderzeń serca. Tak szybko jak nieznana siła się pojawiła, tak i natychmiast odpuściła. Kadir oklapł w siodle. Dyszał ciężko. Potem splunął krwią w bok. Był wyraźnie niezadowolony. Deszcz rozmywał krew. I już po chwili wydawało się, jakby się nic nie wydarzyło. ~ Nie wrzeszcz. Słyszę cię wyraźnie. ~ skarcił mag Cantha. ~ Wszystko wskazuje na to, że pragnie zabić tą uroczą elfkę, którą wcześniej napotkaliśmy. A jej współplemieńcy wrócą się do ostatniego maga którego napotkali. I zabiją jego, czyli mnie, i wszystkich którzy mu towarzyszyli, czyli ciebie i pozostałych. A potem ewentualnie się zastanowią, czy aby rzeczywiście mieliśmy cokolwiek do czynienia z jej śmiercią.~ Kadir był wyraźnie rozeźlony. Kadir zamknął oczy. Jego sługi zrobiły to samo. Po kolei, bez szczególnej synchronizacji. Po chwili Kadir otworzył oczy wpatrując się intensywnie w elfa. Jego sługi zrobiły to samo. Tym razem w idealnym zgraniu, wszyscy otworzyli oczy dokładnie w tym samym momencie. Wszyscy wpatrywali się milcząco i w skupieniu w walczącego elfa. |
07-10-2019, 20:43 | #104 |
Reputacja: 1 | Cha'klach'cha nie zauważył piorunu. Zdawało się, że nie zauważył również mentalnego przekazu Kadira. Ewentualnie zupełnie go zignorował, bo wciąż młócił w elfa swoimi pazurami i szczękami. Próbował jakoś wymanewrować się wraz z pozostałymi do walki aby uzyskać jak najlepszy kąt natarcia. |
08-10-2019, 13:52 | #105 |
Reputacja: 1 | ~ A nie możesz po prostu rozproszyć jego magii? ~ spytał z pewnym wyrzutem Eupatryd. Nadal starał się nie uczestniczyć w starciu obchodząc walczących łukiem szukając końca magicznej burzy i obserwując co się wydarzy. |
09-10-2019, 21:55 | #106 |
Reputacja: 1 | Czar Kadira i jego sług najwyraźniej na elfie nie odniósł żadnych efektów. Zaś próby zniszczenia broni elfa prawie spełzły na panewce, gdyby nie ostatni atak Dowódcy i jego konstrukta. Obaj wspólnie zniszczyli jego bronie. Elf był bliski pokonania, jednak zabrakło jednego akcentu, jednego zdecydowanego ciosu. To co się potem wydarzyło zjeżyło wam włosy na głowie. W pobliżu elfa nagle wybuchła magiczna energia w mgnieniu oka pochłaniając walczących. Energia ta utworzyła coś na kształt półsfery ciągle powiększając się. Jej początkowy błyskawiczny rozrost zatrzymał się, jednak nie do końca. Mimo jakiś magicznych praw, sfera tej energii powoli, z trudem się powiększała. Wszyscy co byli na zewnątrz tej sfery widzieli obraz jak przez mgłę i w dodatku czarno-biały. Jakby oglądali ruchomy obraz w jakiejś magicznej czy psionicznej projekcji. Ci co byli wewnątrz tej magicznej bariery poczuli ogromny ból. Z wyjątkiem konstrukta, któremu jakoś to nie przeszkadzało. Zamiast stąpać po grząskim, pełnym zasolonej wody gruncie, ich stopy zanurzały się w piekielnie suchym, czarnym piasku. To kontakt z nim tak bolał. Truchło crodlu momentalnie zamieniło się w proch. Co najgorsze, elfowi wyraźnie ta sfera nie przeszkadzała, ale widać było wyraz przerażenia, kiedy zobaczył ten spektakularny magiczny wybuch. Elf po chwilowym przerażeniu, szybko się pozbierał w garść, warknął tylko pod nosem, na chwilę spoglądając w kierunku Cha'klach'cha - Niech tak będzie, ale ta suka zginie. I rzucił się z pięściami na Cantha, trafiając go i obijając Dowódcę. Ostatnio edytowane przez Klebern : 10-10-2019 o 21:41. |
10-10-2019, 18:03 | #107 |
Reputacja: 1 | Przerażenie w oczach łotra było równie duże jak w oczach elfa, z tą różnicą że jego ciało zdawało się z trudem znosić aurę tego miejsca. Z niemałym wysiłkiem udało mu się przezwyciężyć energię która próbowała wyssać z niego życie. - Spierdalajcie stąd. - rzucił krótko do Cantha i Modliszki. Przyjął dziwaczną postawę, z oboma mieczami w odwrotnym chwycie i ułożonymi wzdłuż przedramion, jedną nogą wzbijając nieznacznie martwy piasek pod stopami. W ułamku sekundy jego sylwetka zafalowała, a powietrze rozwarło się w miejscu gdzie stał, znikając wszystkim z pola widzenia. |
10-10-2019, 19:28 | #108 |
Reputacja: 1 | Cha'klach'cha uderzył wszystkimi czterema łapami o swój tors. Modliszka była na tyle zafiksowana na pokonaniu elfa, że ani strefa, ani wizja śmierci nie mogły jej powstrzymać. Wydając z siebie przeraźliwy skrzek zaczęła wbijać szpony w elfa. |
11-10-2019, 09:10 | #109 |
Reputacja: 1 | Kadir zmrużył złowrogo oczy. Pojawienie się portalu zaskoczyło go. Kto otworzył bramę? Co było jego celem? ~ To brama do Szarych Pustkowi. ~ wyjaśnił telepatycznie tym, którzy tego sami nie rozpoznali, co w jego mniemaniu byli wszyscy. Kadir rozejrzał się ponownie dookoła. Nie mógł stąd rzucać zaklęć do wnętrza sfery. Zbliżanie się do ostrych narzędzi zaś, było mu niezmiernie w niesmak. Nie wydawało się jednak, że ma jakiś wybór. Jego eteryczny wierzchowiec ruszył do przodu unosząc się w powietrze. Równo z nim ruszyły się również jego sługi. Większość uniosła się jak on w przestworza, lecąc szykiem tuż pod magiem. Jedynie dwójka wojowników pozostała na ziemi, biegnąc w stronę sfery. Mag zatrzymał się w najwyższym punkcie sfery. Zacisnął dłoń na uprzednio wyciągniętej z gardła lasce. Przez chwilę mamrotał coś pod nosem w nieznanym języku. Potem wyciągnął pustą dłoń w stronę elfa. Zaklęcie większego rozproszenia magii wyrwało się z jego rozczapierzonych palców. |
11-10-2019, 10:05 | #110 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | Nareszcie jakiś sukces! Oba sztylety elfa rozpadły się, zmiażdżone potężnymi uderzeniami macahuilta i łap konstrukta. Ten jednak nie miał zamiaru rezygnować z walki i rzucił się na dowódcę z gołymi rękami. Jego uderzenia były mocne, ale pancerz amortyzował większość, a i długouch nie miał jak obronić się przed spłazowaniem po głowie. |