Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-09-2020, 10:25   #91
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
Shillen kiedy tylko znalazła się w zajmowanym przez siebie pokoju, zaczęła zbierać swoje rzeczy. Zatknęła swoje krótkie miecze przy pasie i przewiesiła kołczan i łuk przez plecy. Poprawiła zapięcia w swojej skórzanej zbroi chcąc się upewnić, że jest dopięta tak jak należy.

Gdy była już gotowa, postanowiła się posilić pozostawionymi w jej pokoju bułeczkami. Nie był to jakiś wyrafinowany posiłek, ale nie przeszkadzało jej to, ponieważ nie była do takich przyzwyczajona. Jako łowczyni przebywająca często długie okresy w terenie wyznawała zasadę, że jedzenie które napełni żołądek to dobre jedzenie.

Pojedzona i uzbrojona wyszła z pokoju do swoich towarzyszy. Pół-elfka i Zaharyjczyk byli na miejscu. Dalej jednak brakowało Itlona i to ją niepokoiło. Miała w głowie jedną myśl: wyjść z tego cało jeśli dojdzie do walki, a potem urwać mu łeb jeśli cała afera okazałaby się jego sprawką.
 
BloodyMarry jest offline  
Stary 02-10-2020, 20:00   #92
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Ach... a... no dobrze - strażnik się speszył i odsunął. Pozostali z niepewnością spojrzeli po sobie.

- Ej, ale..

- Ja im będę towarzyszył. Upewnię się, że nie zrobią niczego nieprzemyślanego. - Drakar wtrącił się. Strażnicy powoli pokiwali głowami i pozwolili trójce swobodnie się poruszać po zamku. Póki co.

Tymczasem Iton znalazł w końcu miejsce i na schowanie przedmiotów i aby się wedrzeć z powrotem do zamku. Po drodze zauważył, że jakimś niezrozumiałym dla siebie zbiegu okoliczności zgubił koronę. Nie było jednak zbyt wiele czasu, bo jego towarzysze niemal na niego wpadli. Czy też raczej on na nich, bo póki nie byli wystarczająco blisko nie udało im się go zauważyć.

- Czy to ten cały Iton? - zapytał się Drakar. Mag zmierzył złodzieja spojrzeniem. Byli do siebie w pewien sposób podobni, bo obaj byli chudzi. Mag nosił płaszcz taki jak bractwo płaszczy zazwyczaj nosi.

- To może jest dobry moment, aby zastanowić się co dalej chcecie robić? Co w ogóle zamierzacie zrobić? Jestem gotów współpracować tylko aby wyrwać się z tego miejsca.
 
Asderuki jest offline  
Stary 11-10-2020, 19:00   #93
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
- Zaraz zaraz. Będziesz miał czas się jeszcze wykazać - powiedziała Sheva uciszając Maga z Mulmaster. - Cóż ciekawego odkryłeś przyjacielu? Bo my prawie znaleźliśmy dla ciebie zastępstwo. Masz może łom Drakar - spojrzała pytająco na magika.

- Zabawne. - rzucił krótko. Sarkazm już się wkradał na język ale, ale. Nie czas i nie miejsce. Spojrzał na swojego „zastępcę” krytycznym okiem, po czym przeniósł spojrzenie na Shevę:
- Uwolniłem króla spod kontroli białego maga. Niewiele chciał powiedzieć. - Iton pokrótce zreferował spotkanie z impem pomijając kilka szczegółów dotyczących znaleźnego.
- Miałem koronę za pazuchą - mówiąc to wskazał na czarną, pikowaną skórznie - nie mam pojęcia jakim cudem mi wypadła. Może po prostu została magicznie przeniesiona? Nie widzę innej możliwości. A czego wy się dowiedzieliście? I po co wam mag?
- Jest tu pomieszczenie z księciem. Tym śpiącym królewiczem do którego ciągnie naszą towarzyszkę -
pólelfka spojrzała na wilka zastanawiając się na ile Drakar już wiedział, że to zmiennokształtna.
- W pomieszczeniu jest siedem posągów i mały ciek wodny. Coś mi mówi, że jest tam tyle magii, jakby srały tam tęczowe jednorożce. Po to nam mag. Z notatek wynikało, że królewicz jest kluczem.
Nagle Sheva zamilkła, jakby zdała sobie sprawę, że powiedziała za wiele. Spojrzała ponownie na Drakara.
- Ty! - podkreślając te słowa wycelowała weń palec wskazujący:
- Co ustaliłeś przed sięgnięciem do tej kuli?

- Niewiele. Szukałem źródła tej silnej magii i natrafiłem na swojego… brata z płaszczy - mag niechętnie się przyznał. - Wierzę, że wprowadził mnie w błąd i oczarował. Dopiero wy usunęliście ze mnie to zaklęcie. Z tego jednak co wy mówicie wynika, że to miejsce, nawet jeśli jego mieszkańcy o tym nie wiedzą, kręci się wokół tegoż właśnie królewicza. Macie jeszcze te notatki? Może będę w stanie więcej z nich wyciągnąć.

Półelfka zerknęła pytająco na Itona.
Hassan jakby dopiero teraz przypomniał sobie o zdjętej magowi koronie. Złapał się, a pas, ale przedmiotu który powiesił na rękojeści miecza już tam nie było.
-Yal'qurf… - zaklął po zakharyjsku i zacisnął wielkie łapsko w pięść.
- Moja korona z Drakara też się gdzieś zapodziała- wyjaśnił wojownik
- To może przejdźmy do twoich komnat. Nie ma co stać i gadać na środku korytarza. - zaproponował Iton rozglądając się, czy nie nadbiega psi patrol.
- Natomiast odnośnie księcia, mam nadzieję, że niczego nie ruszaliście? Podobno ma nieskończony potencjał i jest niebezpieczny, a przynajmniej tak mówił imp-król. Wspominał też o krasnoludzkich paladynkach, które tam zaprowadził, ale je chyba już spotkałyście. Dasz radę je odczarować? Pewnie będą miały wiele ciekawego do powiedzenia? -
spytał Drakara.
- Aha, i jeszcze jedno. Ten twój ziomek, biały mag - czy on wspominał jak się stąd wydostać?
- On nie jest moim “ziomkiem” -
Drakar mruknął niezadowolony. Zaczął jednak prowadzić do wieży i po niedługim czasie wszyscy mogli obejrzeć przez okna widok na okolice. “Królestwo nie było duże, a wraz z lasem zaczynała się gęsta mgła. Drakar zamknął drzwi.

- Póki nie zobaczę tych paladynek to nie wiem czy będę w stanie je odczarować. Pytanie tylko czy na pewno chcecie to robić? Całe to miejsce ocieka opowieściami z książek jak z jakiejś podrzędnej wsi gdzie karmią ludzi historiami jak to ich dobre uczynki naprawią świat. Jeśli są tu jakieś paladynki to nie wróżę aby mogły nam pomóc, raczej zaszkodzić.
- A nie możesz po prostu odczarować jednej? Przepytany ja, a jak nam się baba nie spodoba to ją zabijemy. W końcu do, siedmiu sztuka. Któraś na pewno wie o co chodzi z tą "potencją"-
Hassan nie był pewien, czy dobrze wszystko zrozumiał, bo barbarzyński język którego używali Mulmasterczycy był nieco zbyt chrząkliwy, ale wydawało mu się, że jak królewicz leży bez ducha to jego "potencja", jakkolwiek ciężko było to oględnie powiedzieć, leży również.

- Nie wiem nawet jak zostały zaczarowane. Nie mam przy sobie soków trawiennych bazyliszka i nie jestem kapłanem. Być może na miejscu jak je obejrzę to będę umiał więcej powiedzieć. Nie wszystko da się rozwiązać pstryknięciem palcami zakharyjczyku. To nie twoje wymachiwanie bronią - mag odparł z pogardą w głosie.

Iton rozgościł się przyglądając się wnętrzu. Jego lepkie palce z chęcią przytuliłyby co nieco, ale takich rzeczy lepiej teraz nie robić. Zignorował Hassana jak zwykle miał w zwyczaju i zwrócił się bezpośrednio do Drakara.
- Mamy układ z twoimi pryncypałami, choć nie. To złe stwierdzenie. Mamy pewien szantaż od twoich pryncypałów, który wymusza na nas znalezienie tego… artefaktu? No, jakieś magicznej błyskotki, która jak wierzymy znajduje się gdzieś tutaj. Za uwolnienie ciebie nam nie płacą, ale myślę, że powinniśmy połączyć siły. Znaleźć to po co przyszliśmy i spierdalać stąd w zorganizowanym pośpiechu. - mężczyzna spojrzał na pozostałych oczekując potwierdzenia.
- Iton, ale on to już wie. Tylko ciebie nie było na uczcie. Właściwie niewiele straciłeś, bo uczty też nie było - zarechotał głośno.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że głównym punktem uczty był cel naszego przybycia. Z tego, co udało mi się dowiedzieć od “króla”, to całe to zabawne królestwo kręci się wokół śpiącego księcia. Logicznym byłoby więc domniemywać, że to on jest tym artefaktem. Może to jakiś inteligentny przedmiot, który pod wpływem magii tego miejsca przyjął postać księcia? Może próbuje się uwolnić wołając do siebie Księżną?
- Ten, którego szukamy -
zaczęła Sheva - też czai się na Królewicza. To troche tak, jakbyśmy polując na myszy ruszyli najpierw po ser. Jak wy ogarniecie już kwestie babek o kamiennych sercach to ja mogę młodzika pocałować.
Po chwili spojrzała na wilczycę, która z pewnością nie pochwalała jej słów.
- Albo ona poliże mu pysk. Zobaczymy. - Dodała półelfka.
- Pogubiłem się, kogo szukacie? - Drakar spojrzał na Shevę z pełnym niezrozumieniem.
Półelfka rozejrzała się po towarzyszach, jakby palnęła więcej niż miała zamiar.
- Skupmy się na Śpiącym Królewiczu i siedmiu krasnoludkach.
- A ty od razu do całowania. -
mruknął Iton. - Biały chce pozostawić królewicza w stanie śpiączki, a my z tego co zrozumiałem skłaniamy się do tego, żeby go obudzić. Prędzej, czy później będziemy musieli się skonfrontować z tym białym magiem. Wiesz może gdzie jest jego siedziba? Czy on tu przebywa ciągle? Na pewno wraca do Mulmaster, wtedy możemy być bardziej niezależni, ale skąd wiedzieć kiedy się pojawi?
Drakar spojrzał wymownie na przyczepioną do plecaka Hassana białą szatę.
- Zdaje mi się, że to wy przyszliście z jego siedziby. Jeśli domysły psiego gwardzisty były słuszne - prychną z rozbawieniem - nie jest trudnym się domyślić, że to brat z płaszczy i skoro macie jego przebranie to nie wiem czy w ogóle się pojawi. Bo obecnie go tu nie ma.
- Jeśli był sha'ir, to raczej miernym,bo jego siedzibą w Mulmaster był jakiś chlew. Prawdziwi magicy, warci swojego miana mieszkają albo w wielkich wieżach, albo w ogromnych zamkach, pełnych sług. Jeśli to nie twoja szata to może warto poszukać samego magika? Lubią wieże więc pewnie znajdziemy go gdzieś na górze. Musi jeść, spać, srać i krwawi pewnie jak każdy sha'ir kiedy go przekłuć -
Hassana nudził cały ten wywód o królewiczach, całowaniu, magicznych krasnoludkach, artefaktach i innych magicznych rzeczach. Jego rozumowanie było proste. Jeśli coś było śmiertelne, można było to zabić, okaleczyć, względnie torturować. A tortury były w jego mniemaniu najlepszą metodą wyciągnięcia informacji wszelkich, co nie znaczyło konkretnych w temacie od przesłuchiwanego.
Shillen skinęła głową w kierunku wojownika z lekkim uśmiechem. Podobało się jej jego proste rozumowanie. Też z wielką chęcią wycięłaby sobie krwawą ścieżkę do znalezienia artefaktu i rozwiązaniu swojego problemu.

- Jest poza tym miejscem, poza tym wymiarem, tą kulą. Jeśli chciał ukryć przed resztą bractwa swój eksperyment, to to jest bardziej skuteczne niż schowanie go pod łóżkiem swojego dormitorium w wieży bractwa - westchnął mag - A swoją drogą skoro już mówimy o torturach i zabijaniu, to czemu jej nie wypuściliście - wskazał na Księżną - aby poczyniła chaos i zniszczenie? Jeśli dobrze wszystko zrozumiałem to nie ma już nikogo pośród sług, kto mógłby stawić jej czoła, nieprawdaż?

- Cieszy mnie to, że tak szybko przeszedłeś do porządku dziennego z faktem magicznej komnaty, magicznego Królewicza i magicznych kamiennych paladynek. I tak jak ty wierzę, że nic w zamku nie jest dla niej zagrożeniem. Dość mitrężenia ozorów. Chodźmy obudzić jedno książątko - powiedziała Sheva z gracją wsuwając dłoń pod ramię Drakara. Wszak była damą i półtorak na plecach tego nie zmieniał. Wypadało ją prowadzić, choć to ona narzucała tempo i kierunek.

- Z chęcią popatrzę, jak kudłata daje księciu buziaka. A rozpętamy chaos i zniszczenie wtedy, kiedy będzie to nam na rękę, nie wcześniej, sha'ir Drakarze. Przemoc musi być okiełznana, aby była skuteczna. To się nazywa dyscyplina - odparł wojownik i zacisnął dłoń na trzymanym przed sobą drzewcu glewii.

Drowka wytargała z pochew swoje krótkie miecze i zerkając to raz na swoich towarzyszy, to raz na wilczycę rzuciła:
- No, chłopak już sobie chyba wystarczająco pospał, czas ruszyć tą bajkę do przodu.- pochyliła nieco głowę i skinęła Księżnej ręką puszczając ją przodem.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 12-10-2020 o 10:12.
Mi Raaz jest offline  
Stary 13-10-2020, 16:17   #94
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Grupa ruszyła do śpiącego królewicza. Iton szedł przodem, aby na wszelki wypadek ominąć zaalarmowanych sytuacją strażników. Dostając wskazówki, dokąd mają się udać poprowadził ich bezbłędnie tak, że nawet ci mniej sprawni w ukrywaniu się sobie poradzili. Udało im się stanąć przed wyrzeźbionymi drzwiami. Otworzyli je i teraz Iton i Hassan mogli zobaczyć po raz pierwszy miejsce spoczynku królewicza. Przez pomieszczenie przepływała wąski strumyczek w specjalnie wyżłobionym dla niego miejscu. Dalej było okrągłe podwyższenie, do którego prowadziły schodki. Na tymże podwyższeniu stało siedem kolumn z siedmioma rzeźbami, siedmiu różnych krasnoludek. Jak na swoją rasę była niezwykle piękne. Iton od razu zauważył, że kobiety były aż zbyt dobrze wykute, co mogło potwierdzać teorię, że są zaczarowane w kamień. Kolumny porastały róże, które spływały aż na podłogę zasłaniając większość tyłu pomieszczenia. Na środku podwyższenia stał piedestał z czymś co śmiało można było nazwać szklaną trumną. W środku leżał blady mężczyzna z jakimś ciężkim metalowym naszyjnikiem na szyi. Był ubrany w prostą czarną szatę. Dookoła niego ułożono kwiaty róż w kolorze czerwieni. Kiedy wszyscy znaleźli się w pomieszczeniu do uszu Itona dobiegł trzepot skrzydeł. Nie dostrzegł samej istoty, lecz usłyszał jak go minęła. Zaraz potem wszyscy dostrzegli jak przed nimi, na podwyższeniu, pojawił się skrzydlata niebieskoskóra istotka. Usiadł kawałek od schodów.

- Ale się guzdracie! Ale w końcu wszyscy tu jesteście, he he he - zarechotał wrednie. Kucnął i zaczął wodzić ręką nad podłogą. Zarówno Iton jak i Hassan zauważyli, że pod jego dłonią jak i dookoła całego podwyższenia biegły jakieś znaki. - To co teraz zamierzanie? Bo jestem ciekaw.

W tym momencie Hassan jak i Shillen zrozumieli, że małe stworzonko próbuje je zaszantażować. Choć drowka nie wiedziała o co chodzi, to Hassan mógł się domyślać, że znaki nad którymi tak wodzi imp zapewne po dotknięciu będą miał jakiś mało przyjemny dla nich efekt. Zapewne... po co inaczej miałby inaczej to robić?
 
Asderuki jest offline  
Stary 16-10-2020, 19:44   #95
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Ja sie tym zajmę - szepnął Iton robiąc lekki krok do przodu.
- Proszę, proszę. Kto to się pojawił w końcu - zaczął - Wasza wysokość! - skłonił się teatralnie. - Jakie jest wasze życzenie?
- Phi!
- funęła istotka. - Odpowiadajcie, co chcecie teraz zrobić?
- Chcesz się całować? -
wypaliła Sheva - bo my w tej sprawie.
Imp zmarszczył brwi i spojrzał za siebie. Przychnął śmiechem.
- Czyli chcecie go obudzić.
- Nie, po prostu Sheva ma dość bycia dziewicą.
- dodał sarkastycznie Iton.
Hassan spojrzał z ukosa na Shevę, potem na Itona. Następnie zaś brwi wykonały ten specyficzny ruch, ukazujący, że ich właściciel zrozumiał sakrazm.
- Co to za skrzydlata glizda? - Wojownik wskazał na Impa ostrzem glewi
- To, mój drogi towarzyszu, jest nikt inny jak król i gospodarz tego zacnego pałacu. - łotrzyk odpowiedział. - A waszej wysokości co tak ręka lata jak gówno w przeręblu?
- Och zastanawiam się jak bardzo uprzykrzyć wam życie -
dłoń impa zatrzymała się tuż tuż nad podłogą. - Bo jestem pewien, że te paladynki z chęcią wam skopią tyłki.
- Wierny sługa swego pana -
prychnął pogardliwie Iton. - Może powinieneś włożyć znów koronę?
- Och, ja to robię dla swojej własnej satysfakcji -
wyszczerzył się imp i położył dłoń na podłodze. Znaki nagle się rozjarzyły trzaskając magią. Kamienne posągi w tym samym momencie zaczęły się rozpadać ujawniając, że pod wierzchnią warstwą znajdowały się całkiem żywe i rumiane krasnoludki o bardzo kolorowych zbrojach. Dwie najbliżej miały białe zbroje ze złotymi akcentami i czerwonym i pomarańczowym płaszczem oraz pióropusze. Dzierżyły dwuręczne topory. Kolejne dwie miały ciemno i jasno niebieskie płaszcze i dzierżyły morningstary. Kolejne dwie były żółte i zielone a w ich rękach były małe toporki. Ostatnia, siódma stojąca na środku, miała pomalowaną zbroję w róż i różane motywy. Dzierzyła tarczę i długi miecz przypominający kolczastą łodygę.
- Kto śmie zakłócać sen królewicza..? Dziecię podmroku! - “różowa” paladynka spojrzała na Shillen. - Siostry! Do boju!
- Kocham tego typu reakcje. -
jęknęła Shillen chwytając za broń.
- Hej! Chwila! A porozmawiać? - krzyknęła półelfka sięgając po broń.
- To sztuczka tego impa! - krzyknął Iton próbując powstrzymać kolorowe dziewczyny słowem, zanim zaśpiewa stal - To iluzja rzucona przez tego, co was zaklął w kamień!
- Ten czarci pomiot próbuje tu jakiegoś bluźnierstwa!
- wykrzyknęła półelfka wskazując palcem lewej dłoni na impa. Szybko pojęła intencję towarzysza i postanowiła mu pomóc tak jak umiała.
 
psionik jest offline  
Stary 14-11-2020, 08:03   #96
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zaczęło się.

Najszybciej reagowała Drowka. Szepnęła coś pod nosem, a strzała z jej broni pofruneła wprost w jedną z paladynek. Odbiła się od zbroi i poszybowała gdzieś między kolumny.
- Musimy chronić królewicza! - zakrzyknęła niezwykle dziewczęcym głosikiem jedna z krasnoludek i z ewidentną niezdarnością ruszyła do Impa próbując go trafić morgenszternem. Trafiła niemal go miażdżąc.

Imp po trafieniu był oszołomiony. Tak oszołomiony, że nawet nie był w stanie zareagować na kolejnego napastnika.
- Giń diabelska pokrako! - zawtórowała druga z paladynek, która pozbawiła życia istoty.

Przed drużynę wysunął się Hassan, który zaczął wywijać młyńce swoją glewią. Jednak ostrze ślizgało się po ciężkiej zbroi. Dopiero uderzenie drzewcem wbiło się pod ramię jednej z kobiet. Hassan jednak był w pełni skupiony. Nie miał czasu na drobne radości. I dzięki temu z łatwością uchylił się przed ostrzem dwuręcznego topora.

Sheva już gdy toporniczka szarżowała pozdrowiła swą Kruczą Panią, a gdy powiodła dłonią po płazie miecza ten rozbłysnął delikatnym światłem. Zacisnęła obie dłonie na rękojeści wyprowadzając niskie i szerokie cięcie w bok paladynki, która ledwo otrząsnęła się po ataku Hassana. Trafiła bezbłędnie w bok, ostrze zgrzytnęło o zbroję. Po chwili również płyty pancerza poblaskiwały dziwnym światłem.
- Z tą siekierą to do lasu idź, a nie mi towarzysza próbujesz rąbać! - krzyknęła półelfka na zakończenie swojego piruetu z bronią.

Towarzyszący im mag odsunął się i wypuścił z rękawa jakieś zaklęcie pełne zielonkawej energii. Magiczny pocisk nawet nie musnął krasnoludki.

- W imię wszystkiego co święte! - uniosła swój toporek do góry i napełnia go mocą. Broń zaczęła się świecić, a ona ruszyła się kilka kroków do przodu.

Paladynka w różowej zbroi omiotła przeszywającym na wskroś spojrzeniem chaos w sali i zatrzymała je na Shillen. Coś w tym spojrzeniu sprawiło, że drowka poczuła się jak otwarta księga dla blondwłosej paladynki.

- Krocząc ścieżką przemocy i występku nigdy nie osiągniecie szczęścia ze swym wybrankiem - powiedziała do niej z nawet wyczuwalną nutą smutku w głosie.

Iton wyciągnął sztylet i wykorzystując fakt, że przeciwniczka zajęta jest dwoma przeciwnikami wbił jej sztylet pod żebra. Dokładnie tam gdzie płyty schodziły się ze sobą, po to, żeby pozwolić krasnoludce poruszać się. Po dwóch skutecznych atakach spomiędzy płyt popłynęła krew.

Wilczyca nagle zaczęła rosnąć i zmieniać swój kształt. Zmieniała się w potwora jakiego spotkali w lesie.

Widząc zbliżającego się wilkołaka paladynka nie czekałą i zamachnęła się na niego. Widząc jak jej ostrze niemal się odbiło zakrzyknęła i nagle księżna poczuła ból.

Kolejna z paladynek pospieszyła do sióstr aby je wspomóc przeciw bestii i trafiłą swoim toporkiem w wilkołączycę również przyzywając swoją świętą moc.

Drowka słysząc słowa jednej z paladynek wstrzymała się przed posłaniem kolejnej strzały i spoglądając na krasnoludzicę spytała:
- Skąd o nim wiesz?

Jedna z paladynek podbiegła do ranionej towarzyszki i odmawiając modlitwę dotknęła jej ramienia. Pozostali mogli dostrzec jak rany na czerwonej krasnoludce się częściowo zasklepiają.
Inna z paladynek odsunęłą się od wilkołączycy pozwalając aby jej zębiska zjechały po zbroi nie czyniąc jej krzywdy. Tak samo jak poprzedniczka też położyła dłoń na rannej aby podnieść jej żywotność.

Wojownik walczył, a jego glewia wirowała jak szalona. Jednak paladynki otaczające go zdawały się z łatwością unikać jego ataków. Same jednak nie były w stanie podejść na tyle, by mu zagrozić.

Sheva wyprowadziła cios z góry na krasnoludkę. Trafiła wprost na naramiennik, po którym ostrze spłynęło krzesząc iskry, ale nie czyniąc żadnej krzywdy toporniczce.

Czarownik pozostając na uboczu znów coś inkantował. Albo było to bardzo czasochłonne, albo po prostu nie wyszło.

- Nie takiej pomocy się spodziewaliśmy zapraszając na spacer - rzekła gladiatorka widząc niepowodzenie kolejnego już zaklęcia, które świsnęło koło niej.

- Umiem zajrzeć w serca i poznać miłość jakiej zaznały - odpowiedziała drowce podbiegając do Itona i zamachując się w niego mieczem. Złodziej oberwał, jednak nie pozostał dłużny. Złodziej ciął sztyletem czując na sobie oddech przeciwników. Różowa paladynka próbowałą zasłonić towarzyszkę, ale jej się nie udało. Sztylet Itona wbił się głęboko pomiędzy płyty zbroi sprawiając, że trysnęła czerwona jucha.
- Siostro! - krzyknęła w desperacji różowa, ale zwinny Iton umknął jej nim cokolwiek mogła którakolwiek coś zrobić.

Ciężko było powiedzieć dlaczego wilkołaczka wybrała akurat paladynkę z toporem jako swój cel. Najpierw wyprowadziła szybki cios pazurami, który doświadczona wojowniczka sparowała z łatwością. Choć potężne ugryzienie jakie nastąpiło po tym ją kompletnie zaskoczyło. Szczęki bestii z siłą imadła zacisnęły się na ramieniu krasnoludki. Naramiennik wygiął się w paszczy potwora.

Wilkołaczka została uznana za najgroźniejszego z przeciwników i skupiła na sobie kolejne ataki.

- Więc pewnie wiesz, że zrobię wszystko żeby go uwolnić - syknęła drowka i posłała strzałę w rozpraszającą ją paladynkę. Niestety ta zasłoniła się tarczą odbijając pocisk.

Jedna z paladynek zamchneła się na Shevę, jednak tak niezdarnei, że broń wypadła jej z ręki.
W ruchach półelfki było coś z tańca. Nie była wojowniczką. Nigdy nie szkolono jej w zabijaniu. Jej ciosy miały wyglądać efektownie. Praca nóg co jakiś czas wzbijała w gorę krople wody ze strumyczka. Szturchnęła jedną z paladynek łokciem w czasie piruetu:
- Nie martw się, nie biję bezbronnych - i z wdziękiem mrugnęła okiem.
Zaraz potem wyprowadziła zamaszysty cios z góry, który mimo efektownego wyglądu, albo właśnie dzięki niemu był banalny do uniknięcia przez leczącą paladynkę.

- Te, mag! Co z tą krwią? - rzuciła w końcu w stronę nekromanty chcąc odciągnąć uwagę od swojego niepowodzenia.

Krew ze zwłok impa płynęła. Ale płynęła po schodkach w górę. Jakby przyciągał ją sarkofag z królewiczem. Wszystko to było zupełnie wbrew zasadom fizyki.

Sprawę zdawała się zauważać jedynie półelfka, ale może to i lepiej? Hassan niczym maszyna do zabijania wyprowadzał kolejne ataki, a gdy jedna z krasnoludek padła na plecy, wypływająca z jej ust struga krwi uświadomiła wszystkim, że już nie wstanie. A glewia nawet na moment się nie zatrzymała. Hassan był niczym kosiarz wpuszczony na pole dojrzałej pszenicy w dniu żniw.


- Nie wiem! Nie daliście mi tych notatek! - wywarczał składając już palce do rzucenia kolejnego czaru. - Ale królewicz ewidentnie chce krwi!

Słowa maga poprzedziły zaklęcie jakie tym razem zdecydowanie mu wyszło. Zabita przez Hassana paladynka właśnie wstawała. Z pustym wyrazem oczu. Z raną, która była śmiertelna. Mag okazał się nekromantą, a Sheva straciła nadzieję na przekonanie paladynek, że przecież nic złego się nie dzieje.
- Atakuj krasnoludki! - powiedział w końcu nekromanta.

- Ty potworze! - krasnoludka powstrzymując łzy zaatakowała Księżną wbijając się w jej ciało umagicznioną bronią i jeszcze sprowadzając na nią boską moc. Jucha trysnęła na lodową posadzkę i na trumnę. Wilkołaczyca zawyła z bólu.
Kolejna paladynka widząc co się stało chciała zamachnąć się na zombie, ale zawahała się i zamiast tego podniosła swój (nieznany nikomu) znak celując jego światło na maga. Cokolwiek chciała zrobić mag się temu oparł.

Iton wykonał kolejny atak z doskoku, ale jego sztylety zsunęły się po cięzkiej zbroi.

Ciężko ranna wilkołaczka wycofała się z pomieszczenia przyciągając pazurzastą łapę do wielkiej rany pod żebrami.

Tymczasem Zombie powstało i wykonywało pierwsze niezdarne ataki wielkim toporem. Bez efektu.

Shillen przeszła do walki w zwarciu upuszczając łuk i wyciągając sztylet.

Zombie zdało się przyciągać teraz paladynki, jak wcześniej Księżna. Obsiadły je niczym muchy i atakowały z każdej strony.

Hassan wykorzystał ten moment wyprowadzając kolejne ataki. Podobnie jak gladiatorka, której jednak nie szło tak dobrze jak mężczyźnie.

Również nekromanta przeszedł do ataków w zwarciu, choć wspartych jakąś magią.

Iton, który był bez wątpienia najbardziej mobilny, doskoczył do kolejnej przeciwniczki. Trafienie było tak celne, że tryskająca z tętnicy paladynki krew trysnęła na ponad pół metra.

Ośmielona Księżna widząc, że szala zwycięstwa przesuwa się na ich stronę zaszarżowała. Jej pazury zsuneły się po tarczy jednej z kobiet, a zęby zacisnęły się na jej korpusie.

Jedna z paladynek trafiła za to Shewę, co zdenerwowało gladiatorkę. Szpetne przekleństwo skierowane w stronę napastniczki poprzedziło wybuch płomieni wokół kobiety. Wprawdzie krasnoludka odskoczyła, ale płomienie rzucone przez półelfkę wpełzły pod zbroję powodując dodkliwe popażenia.

Niemal w tym samym czasie topór dzierżony przez zombie trafił pierwszy raz w cel.

Walka trwała w najlepsze. Sheva rzuciła klątwę przed swym atakiem, ale i to nie pomogło.

Nekromanta otoczył swoją dłoń jakąś magiczna energią i taką dłonią dotknął tę samą paladynkę, którą Sheva przeklęła. Widać było po niej, że jest na skraju wyczerpania. Wystarczyło ją już tylko trafić.

Ale to nie nastapiło. Zmasowany atak powalił wilkołaczkę.

Lepiej ona niż ja” - pomyślał Iton uśmiechając się pod nosem. Korzystając z zamieszania zaatakował zabójczynię wilkołaczki.

Również krew wilkołaka zaczęła płynąć z dala od strumienia. Na schody. W stronę szklanej trumny.

Obok Shillen rozległ się jęk i bulgot. Drowka przebiła tętnicę jednej z krasnoludek.

Na moment nikt nie poruszał się po polu walki. Każdy, nawet nekromanta, atakował przez moment tego samego przeciwnika, choć żadna ze stron nie mogła uzyskać przewagi.

Dopiero po chwili półelfka sparowała uderzenie morgenszternu i puściła się biegiem w stronę sarkofagu.

Sheva ujrzała za taflą szkła mężczyznę o bladej cerze, białych włosach. Jego szyję zdobiło coś, co przywodziło na myśl bardziej dyby niż jakąkolwiek formę biżuterii.



Pod nim były ułożone róże, które wypełniały cały sarkofag. Półelfka nie skomentowała ani faktu, że nie powinien sypiać w takiej biżuterii, ani że róże zamiast pościeli kłują w zad.

Poświęciła chwilę, żeby sięgając po moc świata umarłych przepełnić swe ciało mocą Kruczej Pani. Czuła jak jej rany zastępuje nieczuła na ból martwa tkanka.

W tym czasie Iton padł na plecy do strumyczka, a paladynki zaczynały otaczać Shillen. Sheva przełknęła ślinę.

W końcu potarła delikatnie swój łańcuch i wymruczała pod nosem:
- To co tam wspominałaś o tej omnipotencji?

Przenikliwy chłód uderzył od łańcucha w rękę półelfki. Sheva przez moment zapragnęła zerwać go i odrzucić jednak opanowała odruch.

- Potencjał leży we krwi…

Głos przemówił w jej głowie, a ona poczuła jak włoski na szyi stają jej dęba.

Półelfka z niewielkim wysiłkiem zepchnęła wieko trumny. Szkło pękło z hukiem rozbijając się w drobny mak.

Sheva pochwyciła swój miecz lewą dłonią za zastawę. Prawą ręką odepchnęła wieko szklanej trumny tak, że spadło z hukiem i się roztrzaskało. Gdy nic nie dzieliło jej i królewicza sięgnęła znów po chwyt miecza i trzymając go pewnie prawą ręką rozcięła lewą dłoń tak, żeby krew z niej skapywała na usta Królewicza oraz na tajemniczy łańcuch na jego szyi.
- Nie twoja krew ptaszyno - znów przemówił głos w umyśle Shevy.
Półelfka westchnęła ciężko przewracając oczyma. Jej wzrok podążał to na martwą wilkołaczkę, to na truchło impa. Miała plan.

- Sheva, nie główkuj tylko zacznij zabijać! - warknął Hassan wywijając kolejnego młyńca glewią, najwyraźniej szykując się do kolejnej rundy.
Półelfka wyciągnęła w jego stronę język i cofnęła się dwa kroki.

Iton leżał tam krwawiąc. Potrzebował pomocy, której nie było jak mu udzielić na polu walki. Hassan odparł kolejne ataki. Zdawał się się zyskać nową energię do walki.

Drowka była otoczona przez trzy krasnoludki i wykonywała pomiędzy nimi taki taniec uników, że Sheva myślała przez moment, że krasnoludki same potłuką się swoimi toporami i morgenszternami.

Ona zaś wyprowadzała kolejne ataki swoimi krótkimi ostrzami. W przeciwieństwie do ataków krasnoludek drowka trafiała niemal za każdym razem. Jednak broń ześlizgiwała się po ich zbrojach nie czyniąc im krzywdy.

Krasnoludka przeklęta wcześniej przez gladiatorkę podbiegła bliżej Shevy. - Co ty robisz z królewiczem?!?
Pólelfka zerknęła na leżącego Itona, na zakrwawioną Shillen i Hassana po czym powiedziała w stronę odbiegającej paladynki krótkie acz dosadne:
- Wypierdalaj!
Hassan nacierał swą glewią, co zrobiło nieco miejsca na polu bitwy.
Sheva puściła się biegiem między walczących pozostawiając biegnąca w jej kierunku paladynkę. Dłonią oparła się o szklaną trumnę. Z gracją odbiła się dalej. Popękane szkło zgrzytało pod jej stopami. Wykorzystała pęd, żeby zaatakować krasnoludkę stojącą przy nekromancie z drugiej strony. Cięła nisko i nie trafiła. Zaklęła pod nosem i wyprowadziła jeszcze cios z obrotu, który znów minął paladynkę o ledwie trzy palce.
Atak się nie udał, ale była tam gdzie chciała. Pod jej stopami płynęła krew zabitego Impa, a jego truchło leżało tuż obok. Potrzebowała jeszcze chwilkę… dosłownie kilku sekund.

Kilku sekund, których zabrakło Itonowi. Życie opuściło złodzieja, któremu już nigdy nie miało być dane wrócić do Mulmaster.

Coś się skończyło...
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 16-11-2020 o 18:25.
Mi Raaz jest offline  
Stary 16-11-2020, 18:11   #97
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Walka trwała. Straty były po obu stronach. Paladynki zaciekle walczyły, a grupa miała problemy, aby przebić się przez ich zbroje. Nie wyglądało to dobrze. Choć obie strony były mocno nadszarpnięte to wyglądało, iż paladynki miały przewagę. Do czasu. Strużki krwi sunące po podłodze w końcu dotarły do trumny. Przez otwarcie wsunęła się do środka i przesmyknęła pomiędzy kwiatami róż. Swoją wędrówkę zakończyła wewnątrz otwartej paszczy metalowej obręczy. Szkarłat zabulgotał i całą reszta w nagłym wybuchu pomknęła do trumny. Krew Itona, krew Księżnej i zmarłych paladynek opuściła stygnące ciała i jako czerwona ula zawisła na moment nad królewiczem tylko po to, aby runąć w dół.

- Na wszystko co dobre... co wyście uczynili? - jęknęła paladynka w różowej zbroi. Było jednak już za późno, aby jakkolwiek zareagować. Królewicz otworzył oczy i wszystko zadrżało. Nagle cały zamek zatrząsnął się w posadach. Ściany zaczęły pękać, sufit kruszyć, a woda w strumyczku chlapać. Świat zaczął blednąć, jakby wszystkim wylano mleko na oczy. Nim jednak wszystko pokryło się w bieli Sheva, Shillen i Hassan zobaczyli, jak królewicz siada w trumnie.

[media]https://i.pinimg.com/564x/b6/42/fd/b642fdb19bc23ce81f6bc23707ea6358.jpg[/media]

Biel zaczęła blednąć. Zmysły na nowo wracały do ich właścicieli. Pierwsze co do wszystkich dotarło to chłód - taki prawdziwy. Drugim był widok niebieskiego nieba. Kolejnym było wołanie... krzyki? Leżeli wszyscy na ziemi w ruinie jakiegoś domostwa. Dookoła nich był obraz dewastacji. Śnieg, elementy lodowego gruzu, ciała ludzkie jak i zwierzątek z zamku. Paladynki również leżały obok, ale w znacznie gorszym stanie niż niedoszli skazańcy. Nekromanta miał najmniej szczęścia. W jakiegoś powodu on akurat musiał wpaść na rozerwaną belkę, która przebiła jego wątłe ciało na wylot. Na pewno był martwy. Ostatnią osobą jaką wszyscy dostrzegli był książę. Blondwłosy mężczyzna unosił się powyżej dachów okolicznych budynków, które nie zostały zdewastowane. Jego ciało było częściowo porośnięte futrem, a z pleców wyrastała para skrzydeł. Jedno było pierzaste, a drugie błoniaste. Miał rozłożone ręce na boki a jego mina wyrażała błogość.

WOLNOŚĆ

Zaszumiało wszystkim w głowach. Nie było pomyłki, że to dochodzi od królewicza. Blondwłosa krasnoludka załkała.

- Zawiodłyśmy...
 
Asderuki jest offline  
Stary 23-11-2020, 08:06   #98
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
- O kurwa… - wydusiła pod nosem Shillen na widok unoszącej się postaci królewicza.
Zdezorientowana obejrzała się po swoich towarzyszach, a przynajmniej tych co przeżyli. Biedny Iton leżał na ziemi pozbawiony życia, jednak w tym momencie nie było czasu na to żeby się tym przejąć, w tym momencie musieli zrobić wszystko żeby do niego nie dołączyć. Królewicz wyglądał na kogoś, kto potrafi być niebezpieczny, na kogoś kto w ich obecnej sytuacji poradzi sobie z nimi bez większych przeszkód. Mając na uwadze przyszłość swoją i swojego partnera, mroczna elfka postanowiła schować swoją dumę w kieszeń i skłoniła się królewiczowi pokazując, że jest po jego stronie… przynajmniej na razie.

- To jak z tą omnipotencją? - Sheva rzuciła pytanie pod nosem. Choć zdać się mogło po jej minie, że nie jest zadowolona z odpowiedzi. Bądź z braku jakiejkolwiek odpowiedzi. Nie miała maga. Żadnego. Do tego kumpel, który miał jej pomóc nie żył. Wszystko wskazywało na to, że pomogła wezwać do Mulmaster potężny byt. Sapała ciężko po walce i czuła, że jej makijaż się rozmazał. W końcu rzuciła przed siebie miecz, który nadal połyskiwał bladym blaskiem. Zgasł niemal momentalnie upadając z brzdękiem.

Półelfka wyciągnęła przed siebie rękę, a wokół niej zaczęły unosić się fioletowo zielonkawe płomienie. Płomienie, które poruszały się wbrew jakimkolwiek zasadom fizyki. Płomienie, które uformowały w dłoni gladiatorki ogromny dwuręczny miecz, którego jelec i zastawa były bogato zdobione. Zdobieniem była głowa demona wyglądająca identycznie jak ta, która jeszcze chwilę temu zdobiła szyję Śpiącego Królewicza.

Półelfka średniego wzrostu dzierżyła teraz dwuręczny miecz, który miał ponad dwa metry. Zerknęła na Shillen, a potem na Hassana.
- To co najpierw pogadamy z nim?
Wojownik rozejrzał się po okolicy, wysłuchał obu kobiet i przytaknął głową, kładąc drzewce glewii na ramieniu. Ostrze, wciąż zakrwawione wciąż mogło ukąsić, o ile skrzydlate stworzenie przejawiłoby jakiekolwiek złe zamiary.
- Hej ty - krzyknęła do istoty Sheva - wyląduj proszę, nie będziemy musieli do siebie krzyczeć.
Królewicz nie od razu spojrzał na Shevę. Wydawał się nieobecny i potrzebował chwili aby skoncentrować swoją uwagę na krzyczącej do niego półelfki. Zgodnie z jej prośbą równie powoli obniżył się aby zawisnąć niemal nad ich głowami. Przez panujący dookoła chaos zdawało się to trwać wieki. Kiedy już jednak zatrzymał się, można było dokładnie zobaczyć czym jest… o ile czymś był. Błoniaste skrzydło przypominało to jakie potrafią mieć demony lub diabły (w popularnych przedstawieniach). Pierzaste zaś kojarzyło się z anielskim. Futro na ciele wyglądało jak u Księżnej, a zęby… cóż z popularnymi przedstawieniami wampirów. Królewicz jednak czekał nie odzywając się i patrząc wprost na Shevę.
- Uwolniliśmy cię - stwierdziła fakt prostując się dumnie z mieczem wspartym o ramię i czekała na reakcję.
- Tak - odpowiedź znów nastąpiła po kilku chwilach jakby królewicz nie był jeszcze w pełni przebudzony.
- Tak - powtórzył jakby pewniej i nieco żywiej rozglądając się dookoła. - Jestem… wolny.
Coś w tym ostatnim zdaniu sprawiło, że wszystkim ciarki przeszły po plecach. Królewicz bowiem się uśmiechnął nienaturalnie łagodnie.
- No - podsumowała półelfka. Rozejrzała się po gruzowisku. Po leżących paladynkach. Część żyła, część nie. Na pękniętej belce zwisało sobie zgięte w pół i przebite ciało nekromanty. Ciała Itona nigdzie nie widziała, ale nie mogło leżeć gdzieś daleko. Choć kolejny rzut oka na ruinę kazał jej przemyśleć to jeszcze raz.
- Może więc mógłbyś zrobić coś dla nas? - zapytała. Nie wiedziała jak zwracać się do dziwnej istoty. Zastanawiała się czy nie zacząć dalszej rozmowy w języku jej Pani. Zaniechała tego jednak.
- Hmm… może i mógłbym - królewicz opadł na ziemię stając przed trójką. - Mógłbym was puścić wolno… dać tyle czasu abyście zabrali co chcecie i uciekli z miasta.
W tle nagle zabrzmiały dzwony.
- Bo z mieszkańców tego miasta wiele nie zostanie. - wymruczał - Albo moglibyście zostać jednym z moich… moich… Moi. Moglibyście zostać moi.
- Co masz dokładnie na myśli? - Spytała drowka nieco nieufnie.
Oczy Shevy zwęziły się. Perspektywa niewoli nie wyglądała zachęcająco, ale stwierdziła, że ten jeden raz będzie trzymać język za zębami.
- Tak...z chęcią przyjmę twoją łaskawą propozycję aby brać co zechcę i uciec z miasta - Hassan kiwnął głową.
- Lepiej nie drążyć i nie pytać za bardzo co ma na myśli. Bo może tego rozumem nie obejmiemy - wojownik mruknął do drowki.
Królewicz spojrzał na Hassana i gestem dłoni pokazał mu, że może iść. Zwrócił się z powrotem do Shillen.
- Mroczne dziecię, mógłbym dać ci wiele możliwości. Mógłbym dać ci siły. Twoi wrogowie musieliby padać na kolana przed tobą brocząc krwią… Tak do twarzy by ci było z nieśmiertelnością wampira… lub futrem wilka - głos istoty zaczął sączyć się do uszu drowki próbując wedrzeć się w jej myśli.
- Też mogłabyś z tego skorzystać dziecko półkrwi - Sheva również poczuła mrowienie magii zaklętej w głosie istoty.
- Mnie nie zależy na nieśmiertelności, jeśli szczęście mi dopisze to mam przed sobą jeszcze jakieś 750 lat. Jedyne na czym mi zależy to na uwolnieniu mojego ukochanego. - odparła drowka. - Jeśli nie jesteś w stanie mi z tym pomóc, to pozwól że również odejdę.
Sheva spojrzała na Drowkę, a potem z perfidnym uśmiechem w kąciku ust powiedziała
- Bardzo chciałabym, by moi wrogowie padali przede mną brocząc krwią. Na początek ci, którzy grożą śmiercią mej siostrze. Pragnę zatańczyć na ich grobach. - Sheva mówiła to z takim patosem, że można było pomyśleć, ze była to jedna z jej ról jakie odgrywała przed sceną walki na arenie, drowka z uwagą słuchała słów pół-elfki, jeszcze raz analizując możliwości, które dawała propozycja królewicza.
Królewicz wyciągnął dłoń do Shevy.
- To przyjmij mój mroczny dar półelfko - głos zakłębił się dookoła głowy drażniąc myśli. Wyciągnięta ręka zafalowała mroczną mocą. Z daleka zaczęło być słychać nadbiegające ciężkie buty - zbrojni.
Sheva trzymając prawą ręką rękojeść miecza wyciągnęła do Królewicza lewą dłoń, jak gdyby miała z nim ruszyć na spacer, niczym para zakochanych nastolatków.
-Sheva, jesteś pewna? Chcesz wiecznie pragnąć tylko i wyłącznie krwi? - Drowka zwróciła się do dziewczyny. - Nie działaj pochopnie! Co jeśli kierowana głodem skrzywdzisz siostrę o którą się troszczysz?! Skąd wiesz, że nad sobą zapanujesz?! - rzuciła. Przez chwilę sama zastanawiała się nad przyjęciem daru królewicza, jednak uświadomiła sobie, że nie byłaby potem sobą. Rozejrzała się dookoła słysząc zbliżające się kroki, nie mieli zbyt wiele czasu na podjęcie właściwej decyzji.

Drowka z pewnością miała rację. Z drugiej strony Sheva miała wrażenie, że wszystkie wydarzenia w jej życiu prowadziły ją do tego momentu. Co jeśli nie to? Kara? Zabicie jej siostry? A może ułaskawienie i powrót do zarabiania na ustawianych walkach i napalonych szlachcicach. Głód krwi wydał się drobną niedogodnością w zamian za niewyobrażalną moc. Półelfka złapała dłoń Królewicza i posłała uśmiech Shillen
- Będę się więc borykać z konsekwencjami moich wyborów.

Drowka spoglądała na to co się dzieje bez słowa. Obserwowała jak Sheva porzuca życie, by stać się rządną krwi, żywą i jednocześnie martwą istotą. Z jednej strony uważała to za szaleństwo, a z drugiej… może nieśmiertelna Sheva pomoże jej w uwolnieniu Elendara przy okazji uwalniania swej siostry. Nadzieja matką głupców, ale tej chwili tylko ona jej została. Czekała aż Królewicz przekaże pół-elfce swój dar, jednocześnie rozglądając się za potencjalną drogą ucieczki, gdyby "nowa Sheva" miała narodzić się głodna.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 23-11-2020, 18:14   #99
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Hassan

Hassan jako pierwszy odszedł i najpóźniej poczuł działania królewicza na miasto. Mijały go ekipy straży miejskiej, a nawet żołnierzy. Wrócił do siebie i zabrał co jego, a potem ruszył po Kyrę. Kiedy już dotarł do jej miejsca zamieszkania minął go potwór. Nie widział nigdy czegoś takiego, a jego umysł nie potrafił nawet tego objąć. Wiedział tylko, że minęła go po drodze bez problemu rozszarpując kilku żołnierzy. Mógł dziękować bogom... albo królewiczowi, że to COŚ go ominęło. Dzięki temu mógł zabrać jeszcze Kyrę ze sobą i wybyć na najbliższy statek? Nie, łódź byłą lepszym pomysłem. Spanikowany marynarz bez problemu dał się zastraszyć, aby zabrać rosłego mężczyznę i małą dziewczynkę. Odrobina złota dodatkowo zachęciła go, aby nie zadawać zbędnych pytań i wypłynąć bezpiecznie na księżycowe morze. Ich dalsza wędrówka pozostała już jednak opowieścią na inny czas.

Shillen


Shillen z przerażeniem oglądała jak półelfka zmienia się... w coś. Był to potwór o jakim nie słyszała, a ni nawet nie śniła w najmroczniejszych koszmarach. Krzyki do niej nie docierały, stała się głucha na wszystko poza rządzą krwi. Dlatego drowka musiała się wycofać. Uciekła w stronę Twierdzy Południowego Szlaku. Nie trwało długo, gdy za sobą usłyszała kolejne krzyki bólu i śmierci. Mijała straż miejską i żołnierzy bielących za tym dźwiękiem. Ktoś próbował ją zatrzymać, lecz spadł na niego jakiś skrzydlaty potwór zrobiony z kamienia porywając go w powietrze. Tak, niebo zaczynało być zasłanianie przez kolejne latające kreatury. Było ich tak dużo, że zaczynały zasłaniać błękit. Jedne miały pierzaste skrzydła, inne błoniaste i wszystkie były rządne krwi. Dotarła pod twierdzę zastając tam chaos i kolejne ciała. Placówka byłą teraz słabo broniona i bez problemu się wślizgnęła do środka. Odnalazła go przykutego w tej samej celi. Był osłabiony. Podniósł jednak spojrzenie, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-Wróciłaś nocna różo... - wyszeptał.

Niedługo potem oboje uciekli przez bramę chowając się co i rusz, aby nie zostać porwanym przez latające potwory. Uciekali byle z dala od miasta, a ich przygody były już częścią innej opowieści.

Sheva


Zetknięcie się z Królewiczem było dla Shevy jak wyłonienie się z morskich głębin. Jakby w końcu została wydobyta z głębokiego snu, w którym jeszcze się topiła. Pierwszy prawdziwy oddech od początku jej istnienia. Czuła tę moc, tę siłę, a on się jeszcze do niej tak słodko uśmiechał. Przypieczętowali swój pakt pocałunkiem.

- A teraz idź moja piękna i niszcz wszystko co uważasz za słuszne -powiedział Adam. Tak miał na imię. Pierwszy swego rodzaju. Jedyny swego rodzaju. Sheva poszła, nie, pomknęła przez ulice miasta zabijając tych co stanęli jej na drodze. Minęła jakiegoś wysokiego wojownika z glewią, lecz on jej nie interesował. Słyszała dzwony, uciążliwe dzwony, które uderzały wprost w jej umysł. Warknięciem posłała cieniste, skrzydlate sylwetki, aby zajęły się tym problemem. Niedługo dźwięk ustał pozwalając na nowo myśleć. Pomknęła dalej. Krew na jej pazurach miała przyjemny metalowy posmak. Przed oczami mijały jej przerażone twarze ludzi. Nikt nie mógł jej zatrzymać. Nikt. Upojona Tańczyła w cudownym tańcu przemocy niepowstrzymana przez nikogo. Aż do czasu. W końcu magowie z Bractwa Płaszczy zorganizowali się i zaczęli walczyć z najeźdźcą. Tak samo kapłani Bane’a, Loviatar i innych bóstw.

- Potrzebujemy więcej braci i sióstr - usłyszała w głowie. Siostra... Lia! Tak! Ona na pewno się przyda! Sheva przeskakując między głębokimi cieniami odnalazła kogoś kto kiedyś był jej bliźniaczką, ale teraz była już w ogóle do niej niepodobna. Nie rozumiała, dlaczego tamta krzyczy, przecież dawała jej moc i potęgę! Tak... słodką, słodką potęgę.

Mulmaster


Miasto stało w płomieniach. Wybuchy magii i mroku druzgotały jego mury i trzęsły posadami. Trup ścielał się gęsto po obu stronach walczących. Ludzie się bronili, a potwory nacierały niemiłosiernie. Walki nie skończyły się na jednym dniu. Ludzie utworzyli baraki, a Adam ze swoją armią próbował przebić się przez ich bariery. Wynik tych starć był jednak nieznany dla wszystkich, którzy zdążyli uciec z miasta. Poznanie ich było dla tych, którzy odważą się powrócić kiedyś do miasta Mulmaster.


Koniec sesji Tajemnice Mulmaster.
 
Asderuki jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172