Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-04-2020, 08:47   #11
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Szedł na samym końcu, ledwo nadążał za pozostałymi. Strasznie bolała go głowa i miał mdłości. Na początku chłód był dla niego zbawienny, jak to zawsze bywa w przypadku mocnego kaca. Jednak im dłużej trwała podróż, tym bardziej łotrzyk miał wszystkiego dość. Przez chwilę nawet chciał zawrócić, ale wiedział, że nie będzie miał z czego żyć, jeżeli wróci do karczmy, zanim wykona zadanie.

Byli już blisko celu, gdy nagle na drogę wyszły dwa wygłodniałe wilki. Delamros głośno przełknął ślinę. Czy naprawdę przyjdzie mu umierać w takich okolicznościach? Na szczęście widok atakującego dragonborna, dodał mu trochę otuchy. Może nie będzie, aż tak źle. Chorster powoli ruszył w stronę wilków, niestety potknął się o coś w śniegu i upadł prosto w zaspę.To była kropla, która przelała czarę goryczy. Nienawidził śniegu, nienawidził mrozu, a najbardziej w tym momencie nienawidził tych przeklętych wilków.

Wyjął zza pasa swój sztylet, podrzucił go w powietrzu, sprawnie złapał rękojeść i rzucił się na tego samego wilka, którego zaatakował jego towarzysz. Ciężko poruszać się w śniegu, ale na szczęście, ku zdziwieniu nawet samego Delamrosa, udało mu się zranić wilka bardzo dotkliwie.
 
__________________
Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight?

Ostatnio edytowane przez Morfik : 15-04-2020 o 10:34.
Morfik jest offline  
Stary 15-04-2020, 12:54   #12
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Milena obudziła się w ciepłym i przytulnym miejscu jakim była karczma. Po wietrze jaki był o brzasku, teraz się uspokoiło. Wzięła ze sobą wszystko to co potrzebowała by ruszyć w przygodę. Kusza i lutnia przewiesiła przez siebie zawieszając linę na prawym ramieniu. Schodząc w dół zauważyła smoczego potomka jak kończył jeść i szykował się do drogi. Zamówiła sobie coś lekkostrawnego po czym usiadła obok Draugdina. Niedługo po niej stoczył się człowiek. Popatrzyła na niego obojętnie. Wieczorne przekomarzania chyba za bardzo odbiły mu się na psychice. Natomiast elfica jest zupełnie inną osobą niż tą, którą była wczoraj. Wypoczęta, najedzona, napita i gotowa do drogi.

-Dalej Delamros nie ociągaj się - rzekła ze śmiechem na ustach Talavir udając się w stronę wyjścia. Otworzywszy je powiew świeżego powietrza przydusił gorące zapędy elfki. Na szczęście tym razem wiatr ustał i mogli bez większego problemu iść naprzód. Po jakichś dwóch godzinach Milena doszła do wniosku, że dobrze nie było koni, bo droga cały czas pięła się w górę. Szła tak dmuchając sobie na dłonie. Niemal byli już na miejscu, gdy drogę przecięły im dwa wilki. Postąpiła krok w tył widząc jednak odwagę smoczego potomka oraz człowieka, pomyślała sobie że nie będzie od nich gorsza. Jednak widząc jak Draugdin atakuje wilka, nie dokońca obliczając odległość, przez myśl jej przeszło, iż mogło mu się udać. Jednak ten atak chybił. Natomiast nasz bohater Delamros podszedł bliżej i się potknął, prawdopodobnie o kamień, który był pod śniegiem. Z trudem powstrzymała śmiech.

-Z kim ja muszę pracować - stwierdziła do siebie. Jednak patrząc jak człowiek się szybko podniósł i otrzepał, po czym rzucił sztyletem poważnie raniąc wilka to nawet przyklasnęła. To był całkiem niezły rzut.
-Och odsuńcie się - rzekła wyciągając zza pleców kuszę. Naciągnęła strzałę i wycelowała w tego samego wilka, co jej jakże mężni chłopcy, w okolicach tułowia. Wzruszyła tylko ramionami, bo znając życie obejrzeli się na elfkę. Już naciągała kolejną strzałę.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 15-04-2020 o 15:20. Powód: Edycja ataku na Wilka
Adi jest offline  
Stary 17-04-2020, 11:34   #13
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Dragonborn chybił. Nie do końca takie było jego zamierzenie. To znaczy takie było jego zamierzenie, gdyż chciał dać możliwość wykazania się nowym towarzyszom przygody, aby móc przy okazji zobaczyć co oni potrafią i jak sobie radzą w nagłej skrajnej sytuacji. Nie do końca jednak wszystko poszło tak jak by chciał. Nie docenił i być może nawet zlekceważył wilki. Dobrze, że były tylko dwa, gdyż z większą sforą nie mieliby żadnych szans. Wilki natomiast im większą grupą atakują tym większą miały przewagę. Szczególnie zimą gdy były problemy ze znajdowanie żywności.

Z pomocą Draugdinowi ruszył Delamros i być może wydarzenia potoczyłyby się zupełnie inaczej gdyby człowiek się nie potknął. Na szczęście pozbierał się równie szybko co upadł i gdy wyprowadził cios sztyletem wilk był nie mniej zaskoczony niż sam Delamros, że trafił. Zaskoczony i zraniony wilk odskoczył na chwilę do tyłu, po czym rozjuszony do granic możliwości bólem i zaskoczeniem obrotu sytuacji zaatakował. Z tego wszystkiego odurzony nagłym bólem wilk wybrał na szybko bliższy cel i zaatakował Draugdin. Atak był tak szybki i gwałtowny, że pomimo opancerza dragonborna wilk uderzył poniżej linii tarczy, którą był zasłonięty wojownik i wgryzł się w lewą łydkę tuż pod kolanem. Draugdin wrzasnął z bólu.
W tym samym momencie między Delamrosem, a Draugdinem świsnął bełt z kuszy i wbił się precyzyjnie w kark zwierzęcia.

Wilk padł martwy. Zaskoczeni towarzysze obejrzeli się na Milenę, która zrobiwszy minę w stylu “co wy byście beze mnie zrobili” naciągała już cięciwę i nakładała kolejny bełt.

Drugi wilk jakby zaskoczony tym co się wydarzyło z jego pobratymcem wyglądał - jeśli można tak powiedzieć o zwierzęciu - jakby chwilowo zdezorientowany nie wiedział co ma zrobić. Wilki są mądrymi choć niestety upartymi stworzeniami. Ten, który został miał na tyle rozsądku, żeby zamiast w obliczu przeważającej ilości przeciwników od razu zaatakować, postawił na wezwanie posiłków. Wilk przysiadł na tylnych łapach, odchylił łeb do tyłu i ku niebu uniósł się przenikliwy wilczy skowyt. Przez chwilę nic się nie działo, po czym w kilku różnych stron usłyszeli to bliżej to dalej kolejne odgłosy wycia wilków.

Draugdin który krwawił dość mocno oparłszy się na tarczy, żeby odciążyć zranioną nogę powiedział tylko do towarzyszy.
- Zabijcie go zanim sfora zorientuje się gdzie jesteśmy. Większej ilości wilków nie damy rady, a zaraz za przełęczą jest schronisko.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 18-04-2020, 11:53   #14
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Możliwe, że Chorster zbladł na twarzy, gdy Draugdin został ranny. Tego się nie spodziewał. Dragoborn miał być twardy jak stal i zabijać przeciwników bez najmniejszego nawet problemu. Teraz jego towarzysz ledwo stał, a z nogi sączyła się krew. Na szczęście, ku zdziwieniu łotrzyka, elfka precyzyjnie trafiła bełtem prosto w ich przeciwnika.

- Ha! -krzyknął głośno Delamros, gdy pierwszy wilk padł. Poszło lepiej, niż myślał. Teraz tylko szybko i sprawnie muszą zabić drugiego i będą mogli opuścić to miejsce w zorganizowanym pośpiechu.

Nie było czasu na rozmyślania, nie czekając dłużej łotrzyk rzucił się ze sztyletem na drugiego wilka. Niestety tym razem nie miał tyle szczęścia, co poprzednio i wymierzył tak źle, że jego sztylet minął wilka o dobre kilka centymetrów.

Sytuacja robiła się coraz gorsza, Draugdin ledwo stał, a on nie trafił swoim atakiem. Ostatnia nadzieja w elfce...
 
__________________
Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight?
Morfik jest offline  
Stary 18-04-2020, 17:11   #15
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Elfka widząc jak zabójcze są jej strzały postanowiła raz jeszcze spróbować swojego szczęścia. Jednak nim naciągnęła cięciwę, to drugi z wilków, który był przy życiu, zaatakował ich nowopoznanego towarzysza podróży. Jednak samą gębą się nie wygra. Widząc zwijającego się z bólu smoczego potomka chciała jak najszybciej mu pomóc i odciągnąć zwierzę od niego. Naciągnęła, raz a porządnie, podniosła kuszę, trochę ważyła, zagrzebała się w śniegu, zmrużyła jedno oko i…..się przewróciła na plecy strzelając w niebo. Na plecach miała jeszcze lutnię, ale śnieg był na tyle głęboki, że instrument nie pękł.

-Hm tak. Powiedzmy, że nic nie widzieliście - powiedziała dziewczyna i popatrzyła w niebo jak straciła jeden z bełtów, prawdopodobnie na zawsze. Jeszcze przed chwilą ledwo powstrzymała śmiech widząc jak człowiek fiknął kozła teraz sama wstawała otrzepując zamarzniętą wodę z siebie.

Do trzech razy sztuka? - pomyślała i naciągała po raz trzeci swoją kuszę.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 20-04-2020, 01:01   #16
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Jak to mówi stare krasnoludzkie przysłowie, jeżeli coś może pójść źle to na pewno pójdzie, źle, a gdy wszystko może pójść źle to na pewno wszystko się spierdoli. Tak też było tu i teraz. Pozornie banalna potyczka z dwoma wilkami nagle przeobraziła się w trudną walkę. Na domiar złego w ciągu dosłownie kilku minut gdy zajęci byli potyczką pogoda zmieniła się diametralnie. Pociemniało tak bardzo, że z wczesnego popołudnia zrobił się niemalże wieczór. Zaczął wiać wiatr i wyglądało jakby za chwilę miała dopaść ich burza śnieżna.

Dragonborn widząc nieudane ataki współtowarzyszy postanowił działać na ile w tej sytuacji można było jeszcze coś zrobić. Nie można było ani Milenie ani Delamrosowi zarzucić braku dobry chęci. Widać było jednak, że są jeszcze mało doświadczonymi poszukiwaczami przygód. Gdzieś jednak i kiedyś trzeba jakoś zdobyć to doświadczenie. Jako potomek smoków, w długiej, bo długiej, ale jednak w miarę prostej linii potrafił coś więcej niż tylko władać mieczem. Miał przecież smoczy oddech o czym mało kto wiedział, gdyż rasa dragonborn jednak wciąż należała raczej do rzadkości.

Nie zastanawiając się dłużej i korzystając że wiatr mieli za plecami zionął ogniem w kierunku pozostałego przy życiu wilka. Wilk zaskoczony nie mniej niż elfka i człowiek dostał się bezpośrednio w obszar gdzie Draugdin zionął ogniem. W tym samym momencie ku zdziwieniu wszystkich wrócił wypuszczony przez Milenę prosto w niebo bełt i trafił wilka prosto w zad nad tylną łapą. Fart jakich mało choć równie dobrze pocisk puszczony niemalże prosto nad ich głowy mógł też trafić każdego z nich. Zaskoczony wilk zawył z bólu i padł na śnieg próbując wyciągnąć zębami tkwiące w jego ciele drzewce. Tym samym spowodował, że płomienie które ogarnęły jego sierść rozprzestrzeniły się po reszcie futra. Wydawszy ostatni skowyt wilk padł martwy. Skowyt był tak żałosny, że dotychczas dochodzące w kilku stron wycie pozostałym osobników nagle zamilkły. Przynajmniej posiłki ze strony sfory mieli z głowy.

W tym momencie dopadła ich burza śnieżna. Wiatr był na tyle silny i porywisty, że śnieg padał niemalże równolegle do drogi. To co było dobre to fakt, że nagłe obniżenie temperatury zatrzymało krwotok z nogi Draugdina i to, że wiatr dął im w plecy także popychał ich w kierunku przełęczy i obiecanego tam schronienia. Odcinek, który normalnie przebyli by w godzinę zajął im trzy. Jednak ostatecznie zmarznięci i niemalże zasypani przez śnieg dotarli w końcu do schroniska.

Gdyby nie panujące warunki pogodowe ujrzeliby małą, ale schludną i solidną chatkę z małą stajenką. Nie mogli tego też zobaczyć, ale w stajence ukryte przed burzą były osiołek i i mała “dwukółka” okryta szczelnie brezentem, którą ten osiołek prawdopodobnie ciągnął.

Po otwarciu drzwi uderzyło w wędrowców wilgotne, ale ciepłe powietrze i zapach ludzi od dłuższego czasu zamkniętych w małym pomieszczeniu. Powietrze wewnątrz było pełne od dymu, a jednak kusiło ciszą, ciepłem i schronieniem przed burzą. Nad małym ogniskiem wisiał bulgoczący kociołek, a obok za siennikach leżały dwie osoby.

- Jak wam się udało przebić przez tę diabelską burzę?! Na pewno jesteście zmęczeni i głodni. O widzę, że nawet ktoś jest ranny… Poczęstujcie się gulaszem? Zapytał człowiek wyciągając w ich stronę drewnianą miseczkę z parującym jedzenie. Druga osoba w schronisku była przypuszczalnie półelfem.

Tak czy inaczej nie mogli nie skorzystać z dachu nad głową, ciepłego kąta i zaproszenia do wspólnego posiłku. Tak czy inaczej byli tu uwięzieni przynajmniej do czasu gdy burza ustanie. No i przynajmniej byli bezpieczni. Można było się posilić, odpocząć i opatrzyć rany. Niekoniecznie w tej dokładnie kolejności.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 21-04-2020, 11:20   #17
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Podczas tej nad wyraz długiej walki, i szczekającymi gdzieś w oddali kolejnymi wilkami, Milena pomyślała, że nie tak powinna skończyć się jej krótka historia wyprawy do Złotej Doliny. Nagle pociemniało i zrobiło się wyraźnie chłodniej. Wiatr mieli za plecami, a drugi wilk w ogóle nie odpuszczał. Jednak, gdy Milena już miała do końca naciągnąć cięciwę to zdarzyło się coś niespodziewanego. Dragonborn zionął ogniem w ostatniego przy życiu wilka, a do tego z nieba, niemal prosto wbił się jeszcze bełt posłany w niebo podczas upadku elficy. Spojrzała to w niebo to na wilka.
No w to to już nie uwierzy nikt - pomyślała dziewczyna i przewiesiła kuszę przez ramię widząc jak wilk wije się z bólu płonąć jednocześnie. Walka dobiegła końca, a ich przewodnik był ciężko ranny. Musieli się jak najszybciej ukryć by zapach krwi nie zwabił ówcześnie słyszanej sfory. Podeszła do trucheł wilków i pozbierała swoje bełty. Zimny wiatr i padający śnieg nie ułatwiały przeprawy. Normalnie taką drogę przeszli by o połowę szybciej. Jednak rana Draugdina i słaba widoczność skutecznie opóźniała ich. No może elfy widzą na dużo większą odległość niż oczy człowieka, ale nawet w gęsto sypiącym śniegu to i Milena miała problemy. Dotarli do drzwi i Milena otworzyła je. Wędrowców uderzyła fala ciepła, zapach ludzi oraz jadła. Na powitanie im wyszedł gospodarz tego schroniska. Człowiek przywitał ich podkładając miskę z gulaszem. Tak Milena była głodna, zmarznięta i zmęczona fizycznie jak i psychicznie. Najchętniej to by wzięła kąpiel w balii z wodą.

-Ledwo. Burza niespodziewanie nas zaskoczyła, a do tego mój przyjaciel jest ranny - oczywiście skłamała, nie byli przyjaciółmi. Jeszcze tak dobrze się nie znają.
-Stój. Zatamuję krwawienie - rzekła klękając przy nodze smoczego potomka. Delikatne, acz zimne dłonie powoli podniosły nogawkę spodni Draugdina. Oderwała kawałek ze swojej tuniki, przynajmniej teraz się nie będzie o nic czepiała, i zrobiła prowizoryczny bandaż.
-Na razie powinno wystarczyć póki nie wymyślę czegoś lepszego - powiedziała z troską w głosie patrząc w oczy wojownika. Dreszcz przeszedł ją od stóp do głów od nadmiaru wrażeń oraz z ciepłoty pomieszczenia.

-Och tak. Poproszę miseczkę - stwierdziła dziewczyna w odpowiedzi gospodarza schroniska.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 22-04-2020, 08:13   #18
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Delamros mało się nie popłakał, gdy stanęli w progu schroniska. Unoszący się zapach czegoś dobrego do jedzenia, a co najważniejsze, wszechogarniające ciepło. Po walce z wilkami miał serdecznie dość całej tej wyprawy, a przecież był to dopiero początek. Może trzeba było poszukać jakiejś łatwiejszej roboty…

- A coś ciepłego, dziękuję dziękuję – powiedział Delamros z uśmiechem na twarzy, gdy gospodarz podał im miseczki z ciepłym gulaszem. Łotrzykowi powoli wracał dobry humor. Ciepła od zawartości, drewniana miseczka przyjemnie ogrzewała zmarznięte dłonie. Delamros, przez to całe zamieszanie, nawet nie zauważył, kiedy przeszedł mu kac.

W całej chatce słychać było, jak głośno na zewnątrz wieje wiatr. Chorster jak tylko mógł, odpychał od siebie myśli, że za jakiś czas będą musieli opuścić to przyjemne miejsce.

Gdy skończył jeść przepyszny gulasz, podszedł do gospodarza.
- Gospodarzu, czy masz może coś… - powiedział lekko ściszonym głosem i rozejrzał się, jakby bał się, że ktoś go usłyszy. – Coś mocniejszego do popicia? – mrugnął porozumiewawczo okiem. Nie zamierzał spędzać wolnego czasu, z osobami, których zupełnie nie znał, całkowicie na trzeźwo.
 
__________________
Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight?
Morfik jest offline  
Stary 22-04-2020, 15:32   #19
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Na miejscu okazało się, że ten którego nowo przybyli nazywali gospodarzem schroniska wcale nim nie był. To znaczy i był i nie był jednocześnie. Schronisko górskie działało na zupełnie innych zasadach niż karczmy czy gospody. Była to mała, sucha, ogrzewana paleniskiem chatka czekająca na wędrowców. Zapewniła jedynie dach nad głową i ciepło w postaci drewna do rozpalenia w kominku składowanego w małej szopce obok. W dobrym tonie po wizycie tam należało przed odjazdem przy pomocy należącego do wyposażenia topora uzupełnić zapas zużytego w trakcie pobytu opału. Takie były zasady szlaku i żaden szanujący się wędrowiec nie pomyślałby nawet o złamaniu tych zasad. Natomiast gdy spotykało się tam kilku podróżników na raz to ten, który przybył pierwszy był jakoby “gospodarzem”. W samym zaś schronisku wędrowcy dzieli się ze sobą czym mieli. Jak to na szlaku, szczególnie w zimie, trzeba sobie pomagać.

W trakcie posiłku i miłej towarzyskiej rozmowy drużyna dowiedziała się kilku ciekawych rzeczy. Mężczyzna, który w schronisku przebywał jako pierwszy miał na imię Edorim i to on właśnie podróżuje dwukółką ciągniętą przez osiołka. Zapytany o szczegóły swojej podróży nie ukrywał, że jedzie do Złotej Doliny w celach zdrowotnych. Nie wymieniając detali wspomniał jedynie, że choruje na jakąś dziwną dolegliwość, z którą jak dotąd ani kapłani ani magia uzdrowień nie potrafi sobie poradzić. Dlatego też podróżował do doliny nawet pomimo tego, że słabł z każdym dniem, gdyż słyszał o leczniczych właściwościach wyjątkowego prozrdowotnego mikroklimatu Złotej Doliny. Wydawałoby się to cokolwiek wątpliwe szczególnie w środku zimy.

Drugim gościem schroniska okazał się pół-elf o imieniu Roegner. Był on kurierem wiozącym wiadomość do jednego z mieszkańców doliny. Musiała być to niezmiernie istotna wiadomość, która zmusiła kuriera do podróżowania w taką pogodę. Niestety wilki zagryzły konia, na którym podróżował i poszarpały mu nogę. Ledwie dotarł żywy do tego schroniska gdzie tak jak Milena, Delamros i Draugdin znalazł schronienie, ciepłą strawę i pomoc przy opatrzeniu rany.

W trakcie rozmów przy gulaszu Edorim kilkakrotnie zapewniał współtowarzyszy, że jutro rano burza nie dość, że ustanie to jeszcze do tego rozpogodzi się i będzie piękna słoneczna pogoda. Mówił o tym z takim przekonaniem jak gdyby potrafił przepowiadać pogodę lub przyszłość - cokolwiek z tych dwóch rzeczy było bardziej możliwe. Kurier Roegner natomiast zaproponował drużynie czy jeżeli rzeczywiście przewidywania pogody się sprawdzą czy nie zechcieli by dostarczyć zamiast niego wiadomości do Madame Tary Cane, uczonej pracującej w Złotej Dolinie. Zaoferował drużynie 120 złotych monet za przysługę, tłumacząc się, że cała ta wyprawa kosztowała go już i tak życie konia i niemalże jego własne i jeśli burza rzeczywiście minie wolałby doczłapać się kulejąc do gospody “Ostatni Przyjazny Dom”.

Niezależnie od decyzji drużyny po skromny lecz pożywnym posiłku oraz przyjmie krzepiącej dusze wszystkich dyskusji przyszła pora na spoczynek. Natomiast rano wszyscy - no może poza Edorimem byli szczerze zdumieni, że nie dość, że burza rzeczywiście ustała gdzieś w godzinach nocnych to jeszcze pogoda ich totalnie zaskoczyła. Pozytywnie zaskoczyła.
Poranek był mroźny, ale w końcu była przecież zima, jednak nowy dzień przyniósł krystalicznie niebieskie niebo i całkowicie przejrzyste powietrze. Do tego wstające słońce zapowiadało naprawdę śliczny dzień.
Zależnie od decyzji drużyny jeśli podejmą się dostarczenia listu, kurier uda się w drogę powrotną.
Niezależnie od decyzji drużyny Edorim zaprzęgnie osiołka do swojej dwukółki i skieruje się do Złotej Doliny nadmieniając, że to już niedaleko i macie na niego nie czekać, gdyż on podróżuje we własnym - raczej wolnym tempie. Wręcz zaznaczył, że będzie się wlókł z prędkością leniwego osiołka.
Jeśli kogoś ciekawskiego by naszło może spróbować zajrzeć czytaj dalej wściubić nosa pod brezent na dwukółce Edorima. Test Zręczności (skradanie się) ST 10 czyli skala trudności 10.

 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 02-06-2020 o 22:10.
Draugdin jest offline  
Stary 23-04-2020, 15:27   #20
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Milena odebrała miskę z gulaszem i usiadła, gdzie się dało. Było tu naprawdę przytulnie jak na taki przybytek. Nie była to karczma z wygodnym łożem i lawirującymi kelnerkami, ale także było miło. Postanowiła usiąść na krześle przy rannym smoczym potomku, by mieć na niego oko w razie zasłabnięcia od utraty krwi, ale prowizoryczny bandaż, który mu zrobiła powinien skutecznie temu zaradzić. Nawet nie podziękował jej za to. Widać za mało się jeszcze znali. Słuchała co miał do powiedzenia niejaki Edorim, który był wyraźnie chorowity. Mówił, że udaje się do Złotej Doliny, czyli potencjalnego celu ich wyprawy. Gdyby nie burza śnieżna i kłopoty na szlaku to by tam dotarli szybciej niż jego osiołek. Niestety elfica nie znała się na magii uzdrowień, ale i tak niewiele by zdziałała. Wtem podszedł do nich jakiś pół-elf, od razu poznała po nieco tylko zaostrzonych uszach Roegnera. Ten natomiast miał pilny list do wysłania i, tak jak Draugdin, miał zabandażowaną nogę.

-Też pana wilki trafiły - spróbowała rzucić żartem. List miał zostać dostarczony do jakiejś kobiety imieniem Tara Cane.
Musi być mężatką, pewnie list odnosi się do czegoś ważnego w jej rodzinie - pomyślała dziewczyna i wzięła ostatni kęs gulaszu. Ciepła miska skutecznie ogrzała jej dłonie. Przełknęła i wsłuchała się w słowa o sowitej zapłacie za dostarczenie tego papierka. Sto dwadzieścia sztuk złota to już nie przelewki.

-Dostarczymy ten list, niech się pan nie martwi - rzekła z uśmiechem na twarzy. Według słów Edorima, rano miało się rozpogodzić i przejaśnić. Wszystko okaże się rano. Nadszedł czas spania, więc postanowiła zasnąć jak najbliżej ognia by było jej ciepło. Noc minęła spokojnie, ale pewnie niektórym doskwierał ból po utarczce z wilkami. Rano wiatr się uspokoił, ale poranek był chłodny. Jeszcze zanim ruszyli to postanowiła zabrać się z Edorimem na osiołku by trochę dać odpocząć nogom. Ciekawe czy Delamros i Draugdin też było za tą opcją. Nie była dociekliwa jeśli chodzi o brezent na dwukółce. Wolała się nie wtrącać.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172