|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-04-2020, 09:18 | #21 |
Reputacja: 1 | 120 złotych monet! Kiedy Delamros usłyszał tę sumę, aż zagwizdał z zachwytu. Kurierowi musiało bardzo mocno zależeć, żeby ta wiadomość została dostarczona. Nawet dzieląc to na trzy osoby i tak wyjdzie ładna sumka. Miał tylko nadzieję, że nie będą mieli za dużego problemu ze znalezieniem tej całej Tary Cane. Może jednak warto było wyruszyć w tą podróż, już na samym początku złapali łatwy zarobek. Gdy Milena z uśmiechem na twarzy, zgodziła się na dostarczenie przesyłki, Delamros poklepał po ramieniu Roegnera. - Za 120 złotych monet, masz moją gwarancję, że ta przesyłka dotrze do pani Cane – uśmiechnął się, odsłaniając swój złoty ząb. Takie kwoty od razu wprawiały go w dobry nastrój, stawał się wtedy sympatyczny i pomocny. Cóż, czego się nie robi dla pieniędzy. Miał duże problemy z zaśnięciem na trzeźwo. Po wypiciu kilku kufli piwa, zasypiał natychmiast i to niezależnie od miejsca. Teraz kręcił się cały czas, nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji do snu. Napiłby się chociaż odrobinki alkoholu. Zauważył, że lekko zaczęły mu drżeć dłonie. Nie wiedział, czy było to spowodowane zimnem, czy też tęsknotą za mocnymi trunkami. Zawsze powtarzał, że „rzeczywistość jest wynikiem braku alkoholu.” Po godzinie rozmyślań, w końcu udało mu się zasnąć. Rano postanowił, że chociaż część drogi pokona siedząc na dwukółce Edorima. Gdy usadowił się wygodnie, zauważył, że coś było przykryte brezentem. Przez chwilę próbował walczyć ze sobą, ale wiedział, że jest to walka z góry przegrana. Upewniając się, że Edorim go nie widzi, postanowił zaspokoić swoją ciekawość.
__________________ Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight? |
25-04-2020, 08:26 | #22 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 |
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
25-04-2020, 18:32 | #23 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Dziewczyna odebrała list od Roegnera i schowała go. Podziękowawszy za gościnę ruszyli dalej w drogę. Wszyscy byli zgodni, żeby udać się razem z Edorimem do Złotej Doliny. Jednak tempo jakie narzucił im osiołek sprawiło, że pożałowała tej decyzji. Trzeba było jednak udać się piechotą - marudziła w myślach. Zaczęła jednak od rozpoczęcia rozmowy z woźnicą. Podobno czas szybciej mija przy dobrej konwersacji. Nawet i to nie pomogło. Dragonborn i człowiek usiedli, gdzieś w okolicach tyłu dwukółki czując każdy wybój, natomiast Milena towarzyszyła Edorimowi siedząc koło niego. Droga chyliła się ku spadkowi, ale siła grawitacji nie przyspieszyła marszu osiołka. Kręta droga w dół była rozświetlona przez poranne słońce, krajobraz był iście bajeczny. Tak rozmawiając i podziwiając widoki nagle coś usłyszała, a elfie uszy są dwa razy bardziej wyczulone niż u człowieka. Odwróciła się w tym samym czasie co Edorim. Przyłapał Delamrosa jak próbował zajrzeć pod brezent, na to elfica tylko pokiwała głową z zażenowania. Ten grzecznym acz nakazującym tonem ich wyprosił z dwukółki. Oczywiście posłuchała, bo nie będzie się sprzeczać z nieznajomym. Milena posłała Delamrosowi mroźne spojrzenie. Draugdin zrobił gorzej, bo w ogóle się nie odzywał. Tylko poszedł niczym niestrudzony tak po prostu. -Obyś sczezł w najgłębszej zaspie do jakiej wpadniesz - rzuciła do człowieka po czym szybkim tempem odeszła od niego zostawiając bezpieczną odległość między nią, nim, a ich przewodnikiem. Była zła na Delamrosa, choć zanim dotrą na miejsce pewnie jej przejdzie. Resztę drogi, w poszarpanej tunice, szła w milczeniu.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
28-04-2020, 08:27 | #24 |
Reputacja: 1 | Żadna najpiękniejsza nawet melodia, nie mogła się równać z dźwiękiem brzęczących monet w sakiewce Delamrosa. To był chyba najłatwiejszy zarobek w jego życiu. Zero wysiłku, a zarobek naprawdę konkretny. Jakby się uprzeć, to w sumie mógłby już ruszyć swoją drogą, złota starczy mu na jakiś czas. Z drugiej jednak strony, kto wie, ile jeszcze zarobi podczas tej podróży. Droga była bardzo przyjemna, chociaż czasami dość mocno bujało. Tak bardzo nie chciało mu się iść, że wolał mieć lekko obolałe ciało, niż męczyć się chodzeniem. W końcu jednak, zaczęło mu się nudzić, ileż można podziwiać piękne widoki. Już od momentu wyruszenia w drogę, strasznie interesowało go, co też znajduje się pod tym brezentem. Nie myśląc za dużo, postanowił to sprawdzić. Możliwe, że to przez wieczne nadużywanie alkoholu lub też po prostu zaczął się starzeć, ale popełnił błąd przy podnoszeniu brezentu, wszyscy, którzy siedzieli na dwukółce usłyszeli szelest. Dłonie łotrzyka coraz częściej go zawodziły, ale na razie postanowił, że nie będzie się tym jakoś szczególnie martwić. Edorim był wściekły na Delamrosa, co również odbiło się na jego towarzyszach. Chorster nie pierwszy raz znajdował się w takiej sytuacji, na słowa Mileny tylko wzruszył ramiona i powoli ruszył za swoimi towarzyszami, pogwizdując cicho pod nosem.
__________________ Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight? |
28-04-2020, 16:16 | #25 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 |
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. Ostatnio edytowane przez Draugdin : 28-04-2020 o 16:20. |
04-05-2020, 11:09 | #26 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Szli ścieżką w milczeniu w odpowiednich odstępach. Droga wiła się w dół, a pogoda dopisywała jak nigdy. Brzaskiem, gdy wyruszali to było chłodno, a teraz iście wiosna. Słońce ogrzewało jej włosy, które aż mieniły się jasnym kolorem. Widziała małe miasto na końcu drogi, a Azuth jeden wiedział ile czasu im jeszcze zajmie dotarcie na miejsce. Spotkanie w karczmie zupełnie nowych osób i ras jednocześnie doprowadziło ją aż tu, gdzie miała dostarczyć list za pokaźną ilość sztuk złota. Mniej więcej w połowie drogi niezawodny wzrok elfa coś dostrzegł. -Patrzcie coś tam jest! - zawołała do mężczyzn wskazując kierunek lewą ręką. Podeszli we wskazanym przez elfkę kierunku. Między drzewami pod dużym głazem znajdował się szkielet człowieka, a tak się przynajmniej wydawało Milenie. Jednak kościec elfów czy krasnoludów bardzo się różni niż to co zobaczyli. Trzymał za miecz, a obok niego leżała jakaś książka. Była bardzo zniszczona, że długoucha dziewczyna nie odważyła się jej tknąć. Jedyne co z całą pewnością mogła odczytać to tytuł. Korespondencyjny kurs dla bohaterów - przeczytała w myślach ruszając brwiami w wymownym geście obecnej sytuacji. Nim mieli ruszać w dalszą podróż coś usłyszeli jakby ktoś w lesie wyrównywał trawę, a potem usłyszeli głos wydobywający się ze szkieletu. Ciarki przeszły dziewczynie po plecach. Za cztery dni w czasie wiosennego przesilenia miała nastąpić zagłada. Nie mogła zostać tu ani chwili dłużej, pozostawiła więc męska część widowni i poszła w te pędy naprzód aż się kurzyło. Reszta poszła na nią. Po zdecydowanym przyspieszeniu dotarli na miejsce przed godziną ósmą rano. Napis na tabliczce oznaczał, że są w maleńkiej mieścinie noszącą nazwę Orzechówka, urocze. Liczba mieszkańców była tak mała, że nawet połowę Surthay by nie wypełnili. Klimaty były niemal jak w rodzinnych stronach. Orzechówka znajdowała się nad rzeką. Milena czuła się niemal jak u siebie. Jedno rzucało się w oczy to ogromny orzech, skąd pochodziła nazwa miasteczka, a pod nim znajdował się dobrze znany im budynek o nazwie Tawerna. Tam więc się udali by złapać trochę oddechu po tym co usłyszeli i zobaczyli zarazem. On tu jest. Czas nagli. Do przesilenia zostały cztery dni…… Zagłada - powtórzyła w myślach to co rzekł im kościotrup.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
06-05-2020, 12:08 | #27 |
Reputacja: 1 | Podczas drogi nikt do siebie się nie odzywał, co dla Delarmosa było trudne do zniesienia, ale uznał, że reszta drużyny jest i tak już bardzo wściekła na niego, więc może warto raz w życiu, posłuchać głosu rozsądku i po prostu się nie odzywać. Łotrzyk i tak za bardzo nie przejmował się zdaniem innych, radosne brzęczenie monet w jego sakiewce wystarczyło, żeby mieć dobry humor. Miał jednak nadzieję, że dosyć szybko dojdą w końcu do celu ich podróży, powoli zaczynały go boleć nogi, a podróżowanie w takim towarzystwie i tak nie było zbyt przyjemne. Nagle elfka coś zauważyła. Gdy podeszli bliżej, okazało się, że jest to ledwo już widoczny, ludzki szkielet. Delamros podszedł bliżej i kucnął przy czymś, co kiedyś było książką. Gdy przeczytał tytuł, uśmiechnął się szyderczo. - Widać niewiele mu dała ta lektura… – jego komentarz pozostał bez odpowiedzi. Gdy wydawało się, że ta podróż nie może być jeszcze bardziej dziwna, szkielet zaczął do nich mówić. Ten głos był przerażający, Delamros przeżył już wiele w swoim życiu, ale czegoś takiego jeszcze nie słyszał. Głos ucichł i w tym samym momencie dało się słyszeć, jak łotrzyk głośno przełyka ślinę. Nie podobało mu się to ani trochę, więc bardzo mocno mu ulżyło, gdy ruszyli dalej w drogę. W końcu udało im się dotrzeć do Orzechówki, niewielkiej wsi położonej nad jeziorem. Delamros najlepiej czuł się w dużych miastach, ale w tych warunkach nie było co narzekać. Jego uwagę zwrócił wielki orzech, który górował nad resztą budynków. Najważniejsze jednak, znajdowało się w cieniu wielkiego drzewa. Łotrzyk od razu zapomniał o gadającym szkielecie i żwawym krokiem ruszył w stronę wejścia do tawerny.
__________________ Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight? |
08-05-2020, 08:42 | #28 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 |
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
08-05-2020, 18:45 | #29 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Dziurawy rondel. Osobliwa nazwa - pomyślała dziewczyna, gdy dotarła na miejsce i przeczytała nazwę tawerny. Przed nią pod daszkiem siedziała kobieta o jasnych włosach takich jak u Mileny. Najpewniej człowiek sądząc po drobnej posturze. Jak tylko cała trójka podeszła do niej bliżej, ta zasypała ich słowami. Ledwo nadążała ze zrozumieniem wszystkich słów. Nie zdążyła nawet na jakiekolwiek pytanie odpowiedzieć gdyż Miriam podniosła się z miejsca i otworzyła im drzwi niemal z marszu. Już cię lubię - pomyślała dziewczyna i weszła do środka. Powiew ciepłego powietrza po raz kolejny uderzył w elficę przyjemnie. Elf, dragonborn i człowiek w tawernie. Niezła paczka się trafiła. Jak Delamros czuł się tu jak u siebie to elfica już nie za bardzo. Głowa ją bolała od wrażeń i zapachów oraz innych osób. Ten szkielet człowieka nieźle Mileną wstrząsnął. Chyba za bardzo to przeżyła. Usiedli przy oknie, gdzie ładna pogoda poprawiła jej nastrój. Nim się obejrzała to tuż przy ich stoliku pojawiła się matka Miriam, czyli Josephine. Podała im pikantny rybny gulasz. Już wiem po kim Miriam ma skłonność do mówienia bez tchu - pomyślała Milena i zaczęła jeść. Potrawa faktycznie wypalała kubki smakowe. Jadła w ciszy, bo wszyscy byli zdezorientowani po całej akcji. Jednak do niezawodnego słuchu elfa dotarły mimochodem ciekawe informacje, ale najważniejszą z nich była ta o Tarze Cane, do której miała dostarczyć list. Akurat tę informację dowiedziała się podczas rozmowy Miriam z jej mamą. Tylko bystre oko elfa mogło dostrzec delikatny ruch jaki wykonała Milena prawym uchem, gdyż je odsunęła włosami by lepiej mogła usłyszeć co się działo wokół niej. Zjadła posiłek w tempie rzuconego kamienia i wstała z krzesła by podejść do Miriam, tak by ewentualnie nie przeszkodzić w rozmowie. -Dziękuję za gościnę. Miłe miejsce naprawdę - powiedziała z uśmiechem na twarzy. -Najpierw wypadałoby się przedstawić, ale tak nas pani zaskoczyła, że nie było jak się zmieścić. Jestem Milena i razem z tamtymi dwoma facetami idziemy dostarczyć list do niejakiej Tary Cane. Chcąc nie chcąc podsłuchałam waszą rozmowę, nic nie poradzę, że była tu kilka tygodni temu tak? - zapytała delikatnie żeby jej nie spłoszyć. Po czym kontynuowała. -Jeszcze przed wejściem do tawerny wspominała pani, że mogę się zgłosić do ciebie z każdym problemem. Tak? - nie czekając na ewentualną odpowiedź ciągnęła temat dalej. -Widzieliśmy coś…..niepokojącego. Ale to może innym razem - speszyła się Milena i uciekła w stronę stolika popijając wodę.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
12-05-2020, 14:21 | #30 |
Reputacja: 1 | Nigdy w życiu nie pomyślałby, że znajduje się na tym świecie osoba, która była w stanie go przegadać. Trzeba było przyznać, Miriam miała gadane. Łotrzyk próbował coś wtrącić w trakcie monologu, powiedzieć jakiś złośliwy komentarz, ale niestety, nie dało się. Gdy tylko przekroczyli próg karczmy, Chorster zaciągnął się mocno powietrzem. Cudowny zapach jadła, piwa i delikatna nutka fajkowego ziela. Całe podenerwowanie, związane z tym dziwnym zdarzeniem z kościotrupem, nagle zniknęło. Jakby w całym pomieszczeniu panowała cisza, to na pewno dałoby się słyszeć głośne burczenie dochodzące z brzucha Delamrosa. Był bardzo głodny, nie lubił zbyt ostrego jedzenia, ale teraz był w stanie zjeść wszystko, a jeżeli do tego doda się jeszcze kufelek zimnego złocistego trunku, to na pewno posiłek będzie do przełknięcia. Dobrze jest mieć w drużynie kogoś takiego jak Milena. Jest miła, uprzejma, podziękuje ładnie za wszystko w imieniu drużyny, a wtedy on nie musi się silić na jakieś sztuczne uprzejmości. Starał się jak mógł, żeby chociaż na chwilę się zrelaksować, ale cały czas nie dawał mu spokoju ten szkielet, który widzieli po drodze. W głowie cały czas słyszał ten mrożący krew w żyłach głos. Może Miriam będzie wiedziała coś więcej. Z jednej strony nie był do końca przekonany, czy chce drążyć ten temat, z drugiej jednak był strasznie ciekaw, jaka historia kryła się za tym wszystkim. Akurat Milena kończyła rozmowę z Miriam, gdy Delamros podszedł do nich. Poczekał, aż Elfka wróciła do ich stolika. - Powiedziałbym, że widzieliśmy coś bardzo niepokojącego – zwrócił się do Miriam i uśmiechnął się szarmancko. – Na pewno taka piękna kobieta i to jeszcze na takim stanowisku, z pewnością wie o wszystkim, co dzieje się w okolicy. Nagle jego mina spoważniała. – Po drodze tutaj, natknęliśmy się na szkielet leżący przy drodze, w dłoni miał książkę o kursie dla bohaterów. Widać, lektura na niewiele się przydała, ale mniejsza z tym. Czy może przybył tu niedawno ktoś obcy? Ktoś kto sprawia wrażenie niekoniecznie dobrze nastawionego do życia i innych? „On tu jessst.”Cały czas miał w głowie ten głos. W pierwszej kolejności trzeba było się dowiedzieć, o kogo może chodzić.
__________________ Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight? |