Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-05-2020, 16:59   #121
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Chociaż rozwiązanie pozbycia się pajączków zaproponowane przez Williego sprawdziło się idealnie, Archie z niezaprzeczalnym smutkiem przyglądał się, jak raz za razem jego posłanie wzbogacone zostaje o kolejną dziurę po ostrych kolcach pajączków.

”Ech... Zanim położę się spać, muszę sprawdzić czy na pewno wszystkie się odczepiły” - pomyślał z żalem.

Gdy wreszcie stanęli przy zaporze, idąc w ślad za Elorą i Branem, niziołek również przygotował swoją kuszę do strzału.

 
Koime jest offline  
Stary 10-05-2020, 17:51   #122
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin z mieczami w tej chwili schowanymi w pochwach widząc przygotowania towarzyszy do szybkiego i cichego rozwiązania problemu trzech goblinów przypomniał sobie, że przecież też może pomóc. Co prawda specjalizował się w walce mieczami i w zwarciu, jednak przecież wcale nie gorzej radził sobie z lekką kuszą.

Skoro gdy bywał w potrzebie zdobycia żywności na szlaku potrafił trafiać vel wielkości przepiórki to z goblinem nie powinien mieć tym bardziej problemu.
Starając się to zrobić jak najciszej szybko sięgnął po kuszę i załadował bełt na cięciwę. Zorientowawszy się co ustalili Elora z Branen na migi przekazał im I Williemu również szykującemu broń dystansową, że on bierze na cel środkowego goblina.

Wszystko teraz zależało od koordynacji no i od pewnej ręki i celnego oka.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 10-05-2020, 21:28   #123
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Walka była dość prosta, ale pokazała, że nie wszyscy są w stanie zadbać o siebie w bliskim dystansie. Gdy tylko zza wiek sarkofagów wysunęły się nieumarłe łapy Amos upuścił trzy metrową gnomią tyczkę i sięgnął po dwuręczny miecz, i na półkroku płynnym ruchem wyciągnął go uderzając potężnie znad głowy. Mięśnie na przedramionach zadrgały gdy miecz przeciął przez martwą czaszkę i obojczyk. Docisnął mocniej, pchając ostrze dalej aż ciało upadło na posadzkę w dwóch częściach. Rzut okiem na pozostałych powiedział mu, kto sobie radzi, a kto nie. Co prawda smokowiec oberwał najmocniej, ale był zbrojnym, więc na pewno nie była to dla niego pierwszyzna. Po jego stronie dwa szkielety padły, ale Elora syknęła z bólu trafiona paskudnym ostrzem. Amos w morderczym milczeniu wykonał dwa szybkie kroki zbliżając się do kapłanki i uderzył mocno od dołu. Miecz wystrzelił z olbrzymią prędkością posyłając nieumarłe ciało na przeciwległą ścianę. Walka była skończona, pozostali roznieśli truposzy.
Amos skinął głową przyjmując komplement. Wytarł swój miecz i schował go przyglądając się z ciekawością jakie skarby skrywała komnata.

Gdy ruszyli dalej oddał tyczkę koboldowi, co wyglądało przezabawnie - ledwie metrowy kobold dzierżący 3 metrową tyczkę. Gigant uśmiechnął się pod nosem, ale bardziej cieszyło go, że ma znów ręce wolne.

Kolejny postój czekał ich nieopodal, gdy Archie znalazł najpierw dzwonek, który Amos ściągnął bez trudu, a potem metalowe pajączki.
- Zbierzmy je ostrożnie, na pewno przydadzą się nam później. - powiedział przesuwając bezceremonialne Meepo jasno dając mu do zrozumienia, że nie został zabrany przez drużynę ze względu na swoje walory intelektualne. - Może dacie radę to zrobić za pomocą magii? - spytał magiczną część drużyny, choć w sumie to wyglądało na to, że tylko on i Draugdin nie posiadali zdolności magicznych.
Miał jeszcze pomysł, ale ubiegł go gnom. Amos zanotował w pamięci by nie pożyczać mu nic, bowiem czarodziej lubił wysługiwać się ekwipunkiem innych nie patrząc jakie zniszczenia w cudzym mieniu czyni.

Tymczasem drużyna postanowiła spróbować wyeliminować przeciwników w sposób konwencjonalny. Dla Amosa liczyła się skuteczność, niekoniecznie styl, choć w jego przypadku styl zawsze był zabójczy. Wyciągnął cicho miecz i oparł go o ścianę. Nałożył bełt na kuszę i podniósł ją prawą ręką celując w kierunku goblinów. Lewą sięgnął po miecz gotów do szybkiego skrócenia dystansu i dołączył do pozostałych.
 
psionik jest offline  
Stary 12-05-2020, 08:20   #124
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Robota szła znakomicie. Gnom miał wszystko obliczone a jego umysł, popędzany sporym kacem dopiero się rozkręcał. Niski wzrost i odległość zrolowanego śpiwora od podłogi powodowały, że ruchy były szybkie i mało męczące. Szerokość wałka dobrana w taki sposób, by istota o rozmiarach człowieka mogła spokojnie przejść. Płaszcz cicho zamiatał podłogę, tłumiąc brzęk wytrząsanych kolczatek których ilość rosła z każdym cichym sapnięciem.
- Dobrze byłoby sobie sprawić takiego niewidzialnego sługę...- mruknął do siebie i kontynuował pracę, dopóki nie zebrał takiej ilości kolczatek, która pozwoliłaby mu na ich późniejsze rozrzucenie jako własna pułapka.

Willie był zadowolony z dobrze wykonanej roboty. Tylko z trudem powstrzymał się od głośnego klaśnięcia w ręce i roztarcia ich, przypominając sobie w ostatniej chwili gdzie byli.

Zaklinacz nie zamierzał najwidoczniej usypiać swoją magią goblinów, co według czarodzieja byłoby najbardziej optymalną metodą walki, ale Willie nie zamierzał również spierać się z bardziej obeznanymi w wojaczce towarzyszami. Ściągnął z pleców swoją lekką kuszę, przepiękny wyrób Halruuańskich rzemieślników i spokojnie, sprawdzając każdą możliwą do wykonania czynność co najmniej dwa razy, zajął pozycję gdzieś za wojowniczo wyglądającymi zbrojnymi. Po za tym ktoś musiał pilnować Meepo, a czarodziej obiecał mu już w myślach tyle bełtów, nie gadopodobny stwór mógłby wyglądać jak tarcza strzelnicza, gdyby myśli gnoma miały się ziścić.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 12-05-2020, 09:40   #125
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Trafienie z takiej odległości do celu, który właściwie się nie poruszał musiało przynieść oczywisty sukces. I przyniosło. Gdy niemal w jedno tempo zwolniliście cięciwy, bełty pomknęły ze świstem przez salę, trafiając wszystkie trzy gobliny, a te padły jak szmaciane lalki. Pociski sterczące im z korpusów, głów i szyi jasno sugerowały, że nie trzeba było nawet żadnego dobijać. Pokonaliście wyłom w ścianie i znaleźliście się w kwadratowym pomieszczeniu, w którym oprócz martwych goblinów nic ciekawego nie znaleźliście. Meepo od razu udał się do jedynych w tym pokoju drzwi i lekkomyślnie nacisnął na klamkę, nim Archie zdążył sprawdzić przejście. Tym razem jednak nic się nie wydarzyło i przejście stało otworem.
- Meepo zna te tereny, Meepo wie, gdzie pułapki - wytłumaczył się kobold, gdy gromiliście go wzrokiem, choć akurat dla Williego widok wpadającego w jakąś pułapkę Meepo byłby z pewnością całkiem satysfakcjonujący.

Krótkim korytarzem przeszliście do kolejnego pomieszczenia, które przypominało salę ćwiczeń. Dziesiątki stępionych i połamanych oszczepów leżało na brukowanej podłodze, choć kilka z nich wystawało z trzech niezdarnie zszytych kukieł ludzkiej wysokości zawieszonych na środku południowej ściany. Północna część pomieszczenia była oddzielona od reszty niezdarnie wymurowaną półścianką z blankami. Na północ od ścianki, za prowizoryczną zaporą znajdowało się coś w rodzaju obozu z paleniskiem i kilkoma małymi kociołkami zawieszonymi na ruszcie. Nikogo tu jednak nie zastaliście, a Meepo podszedł do jedynych w sali ćwiczeń drzwi i przyłożył do nich ucho.
- Wy otworzyć te drzwi. To ważne, ważne - powiedział, odsuwając się od nich.

Archie sprawdził drewniane drzwi i upewniwszy się, że nie zawierają pułapki, pociągnął za klamkę. Te jednak nawet nie drgnęły, więc niziołek zabrał się za majstrowanie w zamku wytrychami. Dosłownie chwilę później drzwi stanęły otworem i weszliście do długiego lochu z dwoma pochodniami na ścianach. Od razu dostrzegliście cztery wychudzone koboldy przywiązane prymitywnymi linami do szpikulca na ścianie. Stwory ożywiły się, widząc Meepo, który wymienił z nimi kilka słów w swoim języku.
- Wy uwolnić moich braci, oni wrócić do Yusdrayl - powiedział.

Waszą uwagę zwróciło jednak coś innego. Na przeciwnej ścianie od drzwi dostrzegliście żelazną klatkę, w której siedziała jakaś... kobieta wpatrująca się w was. Klatka była dla niej za mała, gdyż nieznajoma siedziała w niej skulona, obejmując nogi ramionami. Gdy podeszliście bliżej, dostrzegliście, że kobieta ma długie białe włosy i ciemną skórę. Musiała być jedną z tych legendarnych, złowieszczych drowów - mrocznych elfów zamieszkujących podziemia. Odziana była w całkiem niezłej jakości czarną skórznię.


- Hej, wy! - odezwała się we wspólnym, co was nieco zaskoczyło. - Pomóżcie mi, proszę! Te zielone paskudy trzymają mnie tu od dawna, myślałam, że to znowu one tu przyszły! Nie jestem zagrożeniem, zresztą, gobliny zabrały moją broń i plecak. Chcę się tylko stąd wydostać, pomóżcie mi. Nazywam się Shinra. Shinra Ororel, pochodzę z Neverwinter! - Wyjaśniła kobieta.
 
Ayoze jest offline  
Stary 12-05-2020, 11:00   #126
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
I obyło się bez używania zaklęć. Gobiny padły bez życia i droga do następnej części warowni stanęła otworem.
Jak się wnet okazało, przewodnika mieli dobrego, bowiem Meepo (jak przynajmniej wynikało z jego słów) zna dobrze nie tylko te tereny, ale i rozmieszczenie pułapek.
W to ostatnie Bran nie do końca wierzył, ale dopóki to Meepo szedł na czele, to nie przeszkadzała mu nadmierna pewność siebie przewodnika.

- Dziwne, że nikogo tu nie ma - powiedział cicho zaklinacz, gdy odkryli, że małe obozowisko jest puste.

Jego zdziwienie wzrosło, gdy okazało się, że tuż obok znajduje się coś na kształt więzienia. A skoro było więzienie i więźniowie, to powinni być i strażnicy. Ich brak był niepokojący.

Prośba Meepo była całkiem zrozumiała, więc Bran odciął jednego kobolda, potem jednak skupił swą uwagę na znacznie ciekawszym więźniu.
Dobry drow to martwy drow. Tak mówiło bardzo popularne powiedzenie.
Co prawda Bran do tej pory nie miał kontaktów z mrocznymi elfami, ale bardziej wierzył w ponure o nich opowieści, niż w ballady o opiewające poczynania dobrych drowów.
I nie dało się ukryć - chociaż uroda Shiry olśniewała, to jako towarzyszkę walki, stołu czy łoża Bran wybrałby Elorę, której wdziękom również nie można było nic zarzucić.

- Nie wypada jej tu zostawiać - powiedział. - Nawet drow nie powinien siedzieć w klatce. Przynajmniej taki, który nic złego nam nie zrobił - dodał. - Chyba że wypuścimy ją, gdy będziemy wracać...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 12-05-2020 o 11:04.
Kerm jest offline  
Stary 12-05-2020, 12:28   #127
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Sześć cięciw wypuszczających bełty był niczym klasztorny chór wznoszący psalmy rychłej śmierci. Trzy upadające ciała trafione zanim zdążyły zawalczyć o życie zderzyły się z mokrą posadzką z cichym stęknięciem. Amos zauważył, jak źrenice tego w którego celował rozszerzyły się tuż przed tym jak bełt przeszył jego gardło. Półgigant w zastraszającym milczeniu przyczepił kuszę i ruszył za koboldem do komnaty. Przechodząc nad ciałami uzupełnił brakujący bełt i sprawdził pobieżnie ciała. Kucając sprawdził czy strażnicy nie nosili jakiś konkretnych barw, uniformów, rang wojskowych, czy czegoś co w goblinim mogłoby uchodzić za odpowiednik wojska, następnie ruszył za pozostałymi.



- Nie płacą nam za uwalnianie koboldów. - odezwał się gdy Bran wyciągnął nóż do uwolnienia więźnia. Ponownie zimny, beznamiętny ton o obcym akcencie sprawiał, że niejednemu ciarki mogły przejść po plecach.

Obecność drowa go zaskoczyła, jak chyba każdego kto spotka mityczne stworzenie znane do tej pory jedynie z bajek. I to nie tych na sen, ale tych budzących przerażenie. Przynajmniej tam, skąd pochodził, ale chyba na całym Wybrzeżu było to samo.

- Można też skrócić jej męki. - dodał spokojnie do dywagacji zaklinacza, zupełnie jakby rozmawiał o dekorowaniu ścian, a nie o czyimś życiu.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 12-05-2020 o 13:05.
psionik jest offline  
Stary 12-05-2020, 12:49   #128
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Grad bełtów spadł na niczego nie spodziewające się gobliny, kończąc ich marne żywota. Im mniej tych stworów chodziło po ziemi, tym lepiej dla wszystkich. Elora przeskoczyła blanki, wydobyła swój bełt z ciała zielonego i z powrotem załadowała swoją kuszę. Meepo tak bardzo się spieszyło, że od razu otworzył drzwi, nie bacząc, czy te uzbrojone są w jakąś pułapkę. Jego słowa o tym, że wie, gdzie takowe się znajdują, kapłanka wzięła z przymróżeniem oka.

Kolejne miejsce na drodze ich wędrówki to była jakaś sala ćwiczebna. W dodatku pusta tak samo jak i obozowisko znajdujące się za kolejnymi blankami. To było dość dziwne, ale kto wie, może większość zielonych przebywała akurat na niższym poziomie twierdzy. Ich "przewodnik" wskazał drzwi na ścianie, za którymi miało się kryć coś ważnego, więc Archie wziął się do roboty. Elora zastanawiała się, czy kobold usłyszał swojego smoka, czy coś zupełnie innego...

Przekonali się, gdy weszli do środka. Kilku mizernych pobratymców Meepo było skrępowanych przy ścianie, a niedaleko nich ujrzeli klatkę z kobietą, której widok zaskoczył Elorę. Słyszała o drowach żyjących w ciemnych jaskiniach, ale pierwszy raz widziała takiego na oczy. No i co dziwniejsze, kobieta mówiła w ich języku. Bran stwierdził, że nie wypadało jej tu zostawić, a Amos już rwał się do zabijania.

- Spokojnie, Amosie, wszystko w swoim czasie - powiedziała do niego kapłanka i podeszła bliżej klatki. - Dlaczego mielibyśmy wierzyć i pomagać drowowi? Opowiedz nam, jak to się stało, że tutaj trafiłaś a może, podkreślam: może cię uwolnimy.
 
Umbree jest offline  
Stary 12-05-2020, 13:23   #129
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Willie pokręcił głową, słysząc natrętny ton Meepo.Bezczelny typ skierował ich celowo do tego pomieszczenia, najwyraźniej zdając sobie sprawę co zawiera i kogo. Willie nie chciał być tym, który pierwszy powiedział "a nie mówiłem", ale niestety, stwór nie pozostawił mu wyboru.

- Jeszcze słowo a wsadzę ci bełt w ten chuderlawy kałdun - warknął czarodziej na kobolda znów podnosząc swoją kuszę i celując demonstracyjnie w Meepo.

- Coś tak czułem, że w końcu posmakujemy nieco kłamliwego kobolda. Wiedział, paskuda, że tu są jego bracia i celowo nas tu skierował. Zaraza, aż mnie palec świeżbi na spuście - Czarodziej wyglądał, jak gotujący się garnek z zupą, która za chwilę miała wykipieć. Powstrzymał się jednak, z wyrazem obrzydzenia na twarzy i po wzięciu kilku głębszych oddechów, ciągnął dalej.

-Jeden kobold na wolności w zupełności wystarczy. Bran, uwiąż go z powrotem. Uwalnianie koboldów, goblinów czy innych takich nie należy do umowy. Nie wspominając, że cholernie może to skomplikować naszą sytuację w przyszłości. Możemy ich uwolnić, o ile w ogóle, jak będziemy wracać, nie wcześniej. - ostrzegł czarodziej, któremu kiełkowała w głowie pewna perspektywa, której jednak wolałby nie wypowiadać głośno, nie chcąc jej spełnienia.

Willie, wciąż trzymając kuszę w pogotowiu zerknął też do klatki.
-Elf...dziwny kolor skóry, białe włosy, czerwone oczy. Albinos? Nie widziałem wcześniej takich, ale gdzieś mi się czytało o nich, że to wredne jest. - popukał kościstym paluchem w klatkę, jakby sprawdzając przeczytane wcześniej informacje.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 12-05-2020, 14:24   #130
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nienawiść Willie'ego do koboldów znów się objawiła, i to w zaiste zaskakujący sposób. A Bran nie miał zamiaru słuchać takich głupich rad, szczególnie wtedy, gdy obok był Meepo, który mógł swych pobratymców uwolnić. I miałby całkowitą rację.
Zaklinacz nie zamierzał kłócić się z czarodziejem. Po prostu nie zrobił tego, czego tamten sobie życzył. A jeśli Willie chciał wiązać koboldy, to mógł to zrobić sam.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172