Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-06-2020, 06:48   #221
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Nochal Williego nie pozostał obojętny na nowe zapachy podziemi. Może dla większości, zapach był ohydny, najpewniej kojarzący się ze śmiercią i rozkładem. Czarodziej zaś nie uznałby tej woni za ohydną, a nawet nie za złą.
Dla niego rozkład był pewnym alchemicznym procesem, który musiała przejść nieożywiona materia, aby przemienić się w coś innego. Co prawda ten rodzaj magii nigdy nie był jego specjalnością, to jednak sam proces niewątpliwie był magiczny, i nawet jeśli zapachy unoszące się w korytarzu powodowały odruchy wymiotne wśród jego towarzyszy, gnom z każdą pokonana w dół stopą był bliższy dokładnej analizie składu owego zapachu.

- Amoniak...siarkowodór...taak, niewątpliwie coś tu się rozkłada! - zawyrokował choć było to oczywistym faktem dla każdego, kto marszczył w tej chwili nos.
- Albo ktoś puszcza gazy po wczorajszej pieczeni ze smoczego ogona - Willie puścił oko do Draugdina i rozejrzał się demonstracyjnie podejrzliwie po reszcie towarzyszy. Po chwili jednak uśmiechnął się szeroko, nie chcąc kisić żartu i zaczął uważnie oglądać korytarze, w których wylądowali. Nie miał okazji dłużej się przyglądać, bo jego sowa szybko namierzyła kolejnego, najwyraźniej głodnego mieszkańca tej częsci lochu.

- Fuj. Obrzydlistwo - wzdyrgnął się czarodziej patrząc na chitynowe, błyskające w świetle pochodni sploty wija.
Czarodziej zamierzał poczekać, aż Amos i Draugdin zatarasują korytarz swoimi pokaźnymi rozmiarami aby przeskoczyć do bocznego korytarza, wprost pomiędzy Elorę, Brana i Archiego. Na wszelki jednak wypadek jego kusza wyskoczyła zza pleców.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 01-06-2020, 08:08   #222
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Zbliżająca się skolopendra nic sobie nie zrobiła z obelg Archiego, czym nieco zaskoczyła niziołka. Nie było jednak sensu rozmyślać teraz nad tym, czy wij miał tak mocny umysł, czy też takie triki po prostu na niego nie działały. Działały za to proste sposoby radzenia sobie z takimi przeciwnikami - posłany przez Elorę bełt trafił przerośniętego robaka w grzbiet, sprawiając, że tamten zawył w przedziwny sposób i nieco stracił na animuszu. Między nim a resztą drużyny byli już jednak Amos i Draugdin. Barbarzyńca wyczekał odpowiedni moment i ciął od dołu, a jego ostrze wgryzło się w miękkie podbrzusze stwora. Buchnęła ciemna, śmierdząca jucha, a skolopendra wydała z siebie jęk cierpienia. Stojący nieopodal Draug wyprowadził swoje ciosy, odcinając robakowi kilka z jego odnóży.

Dla wija był to chyba sygnał, że dzisiaj jednak nie napełni brzucha wędrowcami błąkającymi się po podziemiach, bo krwawiąc z rozległych ran po prostu wziął odwrót i po chwili zniknął w ciemnościach naturalnie wyżłobionego tunelu. Przepędziwszy robaka ruszyliście dalej w kierunku wskazanym przez Shinrę i po kilkunastu metrach dotarliście do osadzonych w murowanej ścianie, na wpół otwartych drzwi. Archie sprawdził, czy można przejść i wślizgnęliście się do środka kwadratowego, całkowicie pustego pokoju. Od uchylonych na przeciwnej ścianie drzwi dobiegały was jednak stłumione, piskliwe odgłosy, które doskonale znaliście. Gobliny.

Upewniając się, że pozostaniecie niezauważeni, zerknęliście przez uchylone drzwi. Wzdłuż długiej, prostokątnej sali biegły dwa rzędy rzeźbionych w smoki, marmurowych kolumn, choć większość z nich była całkowicie pokryta fluoroscencyjnymi grzybami. Brukowana podłoga była w wielu miejscach popękana i zapadnięta, na niej zaś stało sporo małych, drewnianych stolików. Stało przy nich na oko dziesięć goblinów, które pracowały z tłuczkami przy moździerzach i rozmawiały w swoim języku. Kilkoro drzwi na przeciwnej ścianie było otwartych, lub uchylonych i stamtąd również dobiegały odgłosy rozmów.
- Musimy dostać się do tych drzwi - wyszeptała Shinra, wskazując przejście naprzeciw was. - Pytanie tylko, czy chcecie to zrobić po cichu, czy najpierw zająć się tymi zielonymi pokurczami?


 
Ayoze jest offline  
Stary 01-06-2020, 08:46   #223
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Skradanie się nie było najmocniejszą stroną czarodzieja, który zdziwiony obserwował tę przedziwną, goblińską scenkę rodzajową. Sugestia Shinry, jakkolwiek dobra, nie przydawała się zbytnio, choć przewodnikiem była przednim. Willie mógł jedynie wyobrazić sobie, jak mogły radzić sobie całe grupy tych ciemnych elfów w takich warunkach. Najpewniej bardzo dobrze, co poznać było po obawie z jaką początkowo podeszli do Shinry inni towarzysze gnoma. Willie nie miał wiele do czynienia z ciemnymi elfami. Dla niego była równie egzotyczna jak Amos, czy Draugdin i równie mało znana.

-Pracują. Niech mnie pokręci...naprawdę pracują - szeptał do siebie, najwyraźniej szczerze zdziwiony działalnością goblinów, których nie podejrzewał o taką pracowitość.
- Hmm...to mi wygląda na jakieś laboratorium, lub inszą pracownię - zawyrokował patrząc na gobliny tłukące coś w moździerzach. Czarodzieja niezmiernie ciekawiło, nad jakimi substancjami pracują te zielone paskudy.
Grzyby? Zioła? Może jakieś rzadkie minerały? Do czego je wykorzystują? Tynktury? Mikstury? Może jakieś maści? Pytania przelatywały przez głowę czarodzieja z szybkością wiatru, a jego zmarszczone czoło sygnalizowało wybitnie wzmożony wysiłek intelektualny. Powagi dodawała fajka, z której co jakiś czas gnom puszczał delikatny kłąb dymu, a którą zapalił aby uświetnić ich wspólne zwycięstwo nad wijem. Co prawda większość roboty zrobiła Elora i wojownicy, ale jakież to miało znaczenie dla potomności, skoro kroniki o tej wyprawie zostaną spisane osobiście przez gnoma.

- Wielu z nas nie da rady się dobrze przekraść, a gobliny mają dobry słuch, węch i są sprytne. Wydałbym im walkę tutaj, przy tych drzwiach. Wtedy to, co wylezie zza pozostałych drzwi może nieco poczekać na swoją kolej no i jak walka będzie za ciężka, można wycofywać się do tyłu. Jeśli zaskoczą nas na środku komnaty, posiłki od razu mogą nas atakować, w dodatku odciąć nam drogę ucieczki - zauważył czarodziej, zakasując rękawy i prężąc żylaste, pokryte tatuażami, sękate łapska. Zacisnął jedną z kościstych dłoni w pięść, pogroził goblinom gestem pasującym raczej do wojownika, niż do niewielkiej postury magika, co mogło w pewnym momencie wyglądać arcykomicznie. Szczególnie, że adrenalina zaczęła kumulować się w niewielkim czarodzieju, przez co zaczął on przestępować z nogi na nogę, niczym drapieżny ptak szykujący się do lotu.
- Dojechać je!. Szybka akcja abordażowa i po sprawie! - wyraził dobitnie swoją opinię, okraszając je Harluuańskim, obscenicznym gestem w stronę potencjalnych, skupionych na robocie, przyszłych adwersarzy.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 01-06-2020, 11:58   #224
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Robal, chociaż nieco pokancerowany uciekł, ale Branowi to nie przeszkadzało - wszak najważniejsze było to, że przerośnięta stonoga nie zdołała nikogo dopaść i dziabnąć.
A skoro uciekł, to można było iść dalej. A że z utrupionego robala i tak żadnego łupu by nie było, to nie wato było go gonić.
Nawet gdyby w legowisku miał skarby - ekwipunek swoich ofiar - to i tak gra nie byłaby warta świeczki, bo jakie cenne przedmioty mogły mieć gobliny...

Niestety - niezbyt daleko zaszli.
Gdy goblinów kupa, to dość trudno założyć, że da się z nimi rozprawić po cichu i bez problemów. Prześlizgnięcie się chyłkiem również nie wchodziło w grę, bo chociaż gobliny wyglądały na zapracowane, to z pewnością nie były ślepe i głuche.

- Parę mógłbym uśpić, ale reszta będzie sprawiać problemy - powiedział po cichu, gdy zapoznali się z sytuacją. - Z pewnością jakiś ucieknie, a nie wiemy, ile kolejnych znajduje się za tamtymi drzwiami.
 
Kerm jest offline  
Stary 01-06-2020, 17:05   #225
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin był zadowolony z faktu, że po raz kolejny wyszli zwycięsko ze starcia, a Amos i on wykazali się kolejny raz zimną krwią jak na wojowników przystało. Szkoda tylko, że stwór uciekł jednak być może wykazał się on resztkami zdrowego rozsądku jeżeli taki robal miał coś w tym stylu. Nie udało im się go zabić, jednak pokiereszowany był na pewno i szybko się znowu nie pokaże. Najważniejsze było jednak to, że wyszli z tego spotkania bez jednego draśnięcia, co w przypadku jadu, o którym wspomniał Amos było faktem nader ważnym.

Ruszyli dalej, jednak bez przeszkód doszli jedynie do końca korytarza. W kolejne sali jak się zorientowali były ponownie gobliny. Co prawda wyglądały jakby na prawdę były bardzo zaabsorbowane wykonywaną przez nie pracą jednak było ich przynajmniej kilka i przemknięcie się po cichu przez pomieszczenie do drzwi po drugiej stronie wskazanych przez drowkę po cichu i nie zauważenie nie wchodziło w grę lub musiałoby być szczytem przypadku i szczęści.

Przysłuchując się dyskusji drużyny niewiele mógł dodać od siebie. Jedno było pewne, że trzeba to było rozwiązać jedynie siłowo czyli poprzez walkę. Stosunek sił powinien być podobny, a to czy jakiś goblin zdoła uciec i ostrzec kogo trzeba...
- Cóż zawsze jest takie ryzyko, że któryś ucieknie i podniesie alarm. Kto nie ryzykuje, ten skarbów nie znajduje i piwa krasnoludzkiego nie pije. To jaki plan ostatecznie? - Zapytał Draugdin poprawiać uchwyt mieczy.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 01-06-2020, 17:59   #226
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Archie odetchnął z ulgą gdy skolopendra zdecydowała się porzucić dalszą próbę ataku na jego kompanów. Nie wątpił oczywiście w umiejętności wojowników, ale i tak nie chciał ryzykować, by któryś z nich mógł zostać potraktowany trującym jadem.

Nie pozostało im więc nic więcej jak ruszyć dalej, mając nadzieję, że wij niespodziewanie nie zmieni zdania i nie wróci. Gdy doszli wreszcie do końca korytarza, okazało się że ponownie natknęli się na kolejną bandę zielonych.

”No ileż można?” - pomyślał zirytowany, przeklinając zdolności reprodukcyjne tej rasy.

Z zamyślenia wyrwała go nagła i energiczna reakcja Williego. Bard zaczął zastanawiać się jakim to ziołem nabił swą fajkę mag i czy przypadkiem nie będzie chciał się kiedyś podzielić zapasami.

- Również mogę dołożyć jeden czar usypiający od siebie, jeśli uznacie że jest taka potrzeba. Tych którzy oprą się zaklęciu moglibyśmy ogłuszyć, lub jeśli nie będzie innej możliwości… uciszyć ostatecznie.

 
Koime jest offline  
Stary 01-06-2020, 18:24   #227
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
W końcu udało jej się trafić z kuszy i to w całkiem szybko poruszającego się przeciwnika. Z zadowoleniem przyglądała się, jak Amos i Draugdin rozprawiają się z robalem a ten po przyjęciu kilku ciosów postanowił dać sobie spoój i uciekł. I dobrze, bo przynajmniej nie miał czasu, żeby udziabać któregoś z kompanów, a skoro tak jak mówił Amos dodatkowo wstrzykiwał truciznę, to lepiej, że stało się, jak się stało. Nawet jeśli jakimś cudem znów zaatakuje, gdy będą wracać, to z poranionym robalem na pewno szybko sobie poradzą.

Kapłanka załadowała kolejny bełt na łoże kuszy i ruszyła za wojownikami. Niewygodny, nierówny tunel zostawili za sobą po jakimś czasie i znów znaleźli się w zrujnowanych murach Cytadeli. I znów napatoczyli się na gobliny. Te jednak zdawały się być zajęte jakąś pracą, najprawdopodobniej dla tego szalonego druida, skoro coś ubijały w moździerzach. Willie mógł mieć rację, że to było jakieś prowizoryczne laboratorium. Przyglądała się zielonym oraz okolicy za drzwiami, jednocześnie słuchając szepczących do siebie towarzyszy. Uniosła tylko brew, widząc komiczny gest małego czarodzieja.

- Najpierw przydałoby się zrobić zwiad sową Williego i zobaczyć, ilu naprawdę jest w okolicy goblinów - powiedziała cicho, gdy udało jej się dojść do głosu. - Potem, jeśli sytuacja będzie sprzyjać i nie będzie ich czterdziestu, rzucić na nie czary usypiające i tak, jak mówi Archie, tych którzy się ostaną ogłuszyć. Bez zabijania cywilów, co innego jak się trafi jakiś z bronią. To jak, działamy? - spytała, patrząc po nich.
 
Umbree jest offline  
Stary 01-06-2020, 23:14   #228
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Czy jest inne przejście? - spytał olbrzym zastanawiając się wyraźnie nad czymś.
- Nie, to jedyna droga jaką znam. - odpowiedziała drowka. Westchnął. Będzie musiał ją podpytać o to skąd tak dużo wie o tym poziomie, skoro została złapana na poziomie wyższym, a sama przyszła z Podmroku. Nie było na to jednak czasu. Wokół zapanowała cisza po słowach Elory. Niebezpieczna cisza zdradzająca niepewność i zawahanie. Coś, co zawsze kończy się tragicznie.
- Zabijmy ich. - powiedział beznamiętnym głosem Amos. Nie było w tym agrsji, ani żądzy mordu. Nie było ani pasji, ani obrzydzenia. Było to proste stwierdzenie faktu, tak jakby stwierdził "idziemy tędy", co sprawiało, że słowa te zabrzmiały jeszcze straszniej.
- Nie mieliśmy skrupułów w zabijaniu bezbronnych śpiących goblinów i hobgoblinów, skąd te rozterki teraz? Planujemy wrócić zanim się obudzą? - spojrzał na Elorę Dencroft. Jego porośnięta gęstwą siwą brodą i bujną fryzurą głowa nie zdradzała żadnych emocji gdy na nią patrzył. Oceniał.
- Może żadne z was nie miało wystarczająco dużych jaj, żeby zabić związae hobgobliny, ale nikt nie miał obiekcji przed zabijaniem uśpionych goblinów na oczach ich rodzin. Matek, dzieci... - Amos spojrzał każdemu towarzyszowi prosto w oczy. - Twoje pociski Eloro, twoje ostrze Branie, i twoje Archie, i miecze Druagdina. Słońce nie zdążyło zajść i wzejść, a wy macie rozterki?
Czas spojrzeć prawdzie w oczy: ci po których tu przyszliśmy byli tu, te gobliny widziały i nie przeszkadzało im co tu się działo. Wasza zakłamana moralność sprowadzi na nas tylko problemy. -


Chłodna kalkulacja. Tak inna wczorajszego ataku złości skierowanego na Williego była uderzająca, ale Amos był w stanie dzielić życie między nie wykorzystując każdą we właściwym momencie. Teraz był moment trzeźwiącej logiki.
- Musimy zablokować im możliwość ucieczki. Przy pełnej mobilizacji nie wytrzymają więcej niż kilka sekund.
- Willie, możesz zrobić tak, żebyśmy mogli otworzyć drzwi, tak jak zrobiłeś wczoraj? Chcę zobaczyć jak wygląda to pomieszczenie.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 01-06-2020 o 23:33.
psionik jest offline  
Stary 02-06-2020, 11:55   #229
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
drużynowe dylematy (Elora, Amos, Archie, Bran, Draugdin)

Kapłanka wysłuchała Amosa a jej twarz nie zdradzała emocji. Nie zgadzała się jednak z podejściem barbarzyńcy.
- Zapomniałeś tylko o jednym, Amosie. Śpiące gobliny, które zabijaliśmy, były uzbrojone i nie miałyby skrupułów, by nas zabić, gdyby miały taką możliwość. Jakoś "cywile" się na nas nie rzucali. Ci tutaj nie wyglądają na wojowników, ale nie wiemy, czy gdzieś indziej tutaj nie czają się tacy, dlatego zwiad sową byłby obecnie najlepszy, a potem podjęlibyśmy decyzję, co dalej. Możemy też bardzo szybko sprawdzić, czy się na nas rzucą z bronią, wystarczy przejść przez te drzwi. I będziecie mieć swoją walkę. Albo nie - zakończyła Elora, marszcząc brwi.
- Czy naprawdę sądzisz, że chodzi o walkę? - Amos zaciągnął swoim wschodnim akcentem. - Tu chodzi o nasze bezpieczeństwo. Mordowałaś bezbronnych ojców na oczach matek i dzieci, choć równie dobrze mogłaś ich związać, lub wypuścić razem z rodzinami. Nie czerpię radości z zabijania, mam gdzieś czy będą żyć, czy zginą teraz, czy jak przyłapie ich patrol, ale nie możemy sobie pozwolić na zostawienie wroga za plecami.
- Nie byli bezbronni - Elora syknęła w stronę Amosa. - Widzę, że się nie dogadamy, a nie ma sensu się licytować, kto ma rację. Tak, jak mówiłam, przejdźcie przez te drzwi i przekonamy się, czy będą chcieli walczyć, czy nie. Jeśli chwycą za broń, jestem z wami. Choć uważam, że najlepszym pomysłem byłoby ich uśpić a resztę ogłuszyć.

Archie starał się zrozumieć Amosa, chociaż bardziej było mu żal, że wielkolud wydaje się taki pusty w środku. A może była to jedynie różnica kulturowa? Przecież sam nie raz był świadkiem wybuchu pasji u pół-giganta.
- Nie sądzę byśmy mieli luksus, by zbyt długo sprzeczać się na tematy natury etycznej. Powiem jedynie krótko - to prawda Amosie, zabijaliśmy gobliny na oczach matek i dzieci. Według mnie jednak pogląd “rodziny” jaki u nich panuje, jest zgoła inny od tego jaki znamy. Boję się, że dla cywili ci których zabiliśmy byli bardziej ich oprawcami, a w najlepszym stopniu żywicielami. Tyle w tym temacie z mojej strony. Ci tutaj rzeczywiście mogą okazać się być uzbrojeni więc powinniśmy działać szybko i po cichu.
- Zgadzam się, powinniśmy działać. Bo im dłużej tu siedzimy i dyskutujemy, tym większa szansa, że pojawi się ktoś jeszcze. - Kapłanka poparła Archiego. - A jeśli nie możemy się dogadać, to może zagłosujmy za opcjami, które mamy? Tak będzie chyba najszybciej.

Milczący Draugdin przysłuchiwał się rozmowie towarzyszy. Był odrobinę zdziwiony, gdyż poszukiwacze przygód lub utrzymujący się z przeszukiwania lochów, rzadko mieli tego typu rozterki. Postawa i przekonania Amosa może i były mocno skrajne, jednak mieściły się w skali poprawności. Przynajmniej w jego ocenie. Tu nie ma już miejsca na dylematy moralne, gdyż moment wahania czy litości może kosztować życie - swoje lub towarzyszy.
- Myślę, że jeśli ci których odnaleźć się zobligowaliśmy mieli podobne rozterki moralne to nie dziwię się, że prawdopodobnie wszyscy nie żyją. Z tej strony miecza czy kuszy i w tym miejscu nie ma już czasu na rozterki moralne. Może to nas kosztować życie, gdyż czy to goblin czy kobold czy też każda inna istota pozornie bezbronna prędzej czy później stanie w obronie swoich i można się nagle obudzić z nożem w plecach wbitym ci przez pozornie bezbronne dziecko, które z litości pominęliśmy. Może to trochę brutalne, jedna kluczowe do stwierdzenia my albo oni. Wolałbym, przeżyć by móc cieszyć się ewentualnie złupionymi tu skarbami i nagrodą. Dylematy moralne i kwestie czy postąpiliśmy dobrze czy źle wolałbym rozpatrywać w karczmie przy piwie. - Dodał od siebie wojownik. Próbował dorzucić od siebie w miarę możliwości pewnego rodzaju głos rozsądku gdyż tego dyskusje i wahania mogły prędzej czy później doprowadzić do rozłamu w drużynie.
- Czyli dwa głosy za walką. Pozostali? - spytała Elora.
- Uśpimy kogo się da, a potem zobaczymy - powiedział Bran, który w rozważania na tematy moralnych rozterek nie zamierzał się wdawać. - I mniej krwi, tym lepiej.
- Więc dobrze, uśpijmy kogo się da, a potem będziemy improwizować - podsumowała Elora, choć nie uśmiechało jej się zabijanie bezbronnych goblinów. Chyba, że wyciągną broń, wtedy inna sprawa.
 
Umbree jest offline  
Stary 03-06-2020, 08:51   #230
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Willie na prośbę Amosa użył swojego telekinetycznego zaklęcia, by pokazać barbarzyńcy, co znajduje się za drzwiami, do których mieli dotrzeć. Co ciekawe, gobliny pracowały jakby były w jakimś transie, nie zauważając nawet uchylających się drzwi. Pomieszczenie za nimi wyglądało podobnie do tego, w którym obecnie się znajdowaliście, choć podłogę zawalały jakieś podniszczone pancerze i oręż.

W końcu dogadaliście się, że Archie, Bran i Willie uśpią gobliny, a potem podejmiecie dalsze decyzje. Cała trójka skupiła się, wypowiadając słowa zaklęcia, a zieloni pracujący w prowizorycznym laboratorium niemal w jednej chwili padli uśpieni obok stolików. Wszyscy, cała dziesiątka. Bran, Elora i Shinra ruszyli powolu w stronę drzwi wskazywanych przez półdrowkę, by nie narobić hałasu, jednak Archie, Amos, Draugdin i Willie mieli inne plany. Jedni dopadali do śpiących goblinów i podcinali im gardła, inni tylko ogłuszali.

Barbarzyńca i niziołek oporządzali właśnie ostatniego goblina, gdy drzwi nieopodal otworzyły się szeroko i ze środka wystrzeliły niczym z procy dwa sporej wielkości szczury o posklejanej sierści, czerwonych oczach i rozwartych pyskach z których ściekała plwocina. Nim Amos zdążył zareagować, jeden z nich ugryzł go w prawą nogę poniżej kolana, a drugi odbił się od podłogi i wgryzł kłami w prawe przedramię. Półgigant poczuł przeszywający ból; zdołał tylko strzepnąć i odepchnąć od siebie szczury, gdy w tych samych drzwiach pojawił się złowieszczo wyglądający, potężnie zbudowany humanoid z oszczepem w dłoni i morgenszternem w drugiej.


Większość z was wiedziała, co to za goblinoid. Ludzie nazywali je bugbearami. Podczas gdy gobliny zabijały dla zabawy, bugbeary robiły to, by ich przeciwnicy zaznali jak największego bólu i cierpienia. Były najwyżej w hierarchii swojej krwi. Ten tutaj cisnął oszczepem i trafił Draugdina w prawe ramię pod obojczykiem, odrzucając go w tył. Wojownik poczuł porażający ból, a z rany buchnęła krew. Wiedział, że prawą ręką nic na razie nie zdziała. Jakby na domiar złego, potężny bugbear warknął coś w obcym języku i z pokoju naprzeciwko wyskoczyło pięciu goblinów z krótkimi mieczami, które od razu ruszyły na Williego, Archiego i Amosa.

Nie było czasu do stracenia, trzeba było działać.

Amos, 8 obrażeń od ugryzień, Con save zdany, bez infekcji.
Draugdin, 5 obrażeń od oszczepu.


 

Ostatnio edytowane przez Ayoze : 03-06-2020 o 08:55.
Ayoze jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172