|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-04-2020, 20:00 | #21 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
10-04-2020, 09:28 | #22 |
Reputacja: 1 | Wieczór upłynął każdemu z Was inaczej, ale i nie było się co dziwić, skoro spotkały się charaktery o różnym podejściu do życia. Najdłużej w głównej sali zabawili Archi i Willi, a gnom tak się spił, że co wdrapał się na pierwszy schodek prowadzący na górę, to się z niego zwalał na podłogę i mruczał jakieś dziwne rzeczy. Ostatecznie jakaś młoda służka ponaglona przez zapracowanego Rorgana pomogła małemu czarodziejowi dostać się do swojego pokoju i zostawiła mu przy łóżku zbawienie wszystkich przesadzających z alkoholem - wiadro z wodą i drugie puste, gdyby procenty postanowiły jednak wrócić wraz z naleśnikami od karczmarza. Elora, Bran, Amos i Draugdin spali już wtedy w najlepsze, regenerując ciało i umysł przed jutrzejszą wyprawą, a Archi położył się kilka minut wcześniej od gnoma w dobrej formie i nastroju. Niedługo potem zgiełk w karczmie ucichł i cały budynek pogrążył się we śnie. |
10-04-2020, 12:13 | #23 |
Administrator Reputacja: 1 | Ranek powitał Brana słońcem, wdzierającym się do pokoju. I odgłosami świadczącymi o tym, że nie tylko słońce wstało, ale i mieszkańcy gospody rozpoczynają swą działalność. |
10-04-2020, 14:25 | #24 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Koime : 10-04-2020 o 14:28. |
10-04-2020, 16:37 | #25 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
10-04-2020, 17:24 | #26 |
Reputacja: 1 | Przespała spokojnie całą noc i obudziła się w dobrym nastroju. Bez problemu wstała, obmyła się w zimnej wodzie, którą miała w wiadrze przy łóżku, co jeszcze bardziej ją orzeźwiło, ubrała się i zeszła do towarzyszy. Przy śniadaniu wysłuchała opowieści Archi'ego o dziwnych stworach zarzynających bydło i rolników. |
11-04-2020, 08:34 | #27 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 |
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
12-04-2020, 18:47 | #28 |
Reputacja: 1 | Dziwny był to świat, gdzie ludzie i nieludzie po prostu upijali się w umór. Dziwny był to świat, w którym ludzie i nie ludzie słuchali i bawili się do tak niedorzecznej muzyki. Amos spędził wieczór w głównej izbie karczmy pilnując mniejszych towarzyszy przed awanturą. Wciąż był tu nowy, jednak nauczył się, że karczmy wszędzie są takie same. Wszędzie oprócz jego rodzinnych stron. Zamarzył się wspominając beztroskie życie w górach, codzienne wspinaczki, wschody i zachody słońca na połoninach i wysoko na szczytach górskich. Mroźne, oblodzone szczyty odbijające promienie słoneczne na wszystkie kolory tęczy, lodowe piwo lub bimber popijane z przyjaciółmi na czas zanim zamarznie. - Ech... - westchnął przyglądając się zabawom. Tym razem jednak wyglądało na to, że tym razem wszyscy zachowają spokój. Gdy najbardziej podejrzane typy powoli zbierały się do wyjścia Amos również ruszył na górę. Zdołał wypić pół butelki tutejszego samogonu i o dziwo oprócz kilku spojrzeń nikt nie próbował go zaczepiać. Miła odmiana od do czego przywykł. W prawie każdej karczmie wcześniej czy później znalazł się jeden, czy dwóch miejscowych zakapiorów, którzy nabrawszy zbyt dużo płynnej odwagi starali się udowodnić... w sumie nie wiadomo co. Zwykle Amos był w stanie poradzić sobie, czasem łamiąc rękę, czy coś, czasem, gdy był w lepszym nastroju, proponując jakieś konkurencje siłowe. Rzadko bywał w lepszym nastroju. Ostatnio edytowane przez psionik : 12-04-2020 o 18:49. |
12-04-2020, 19:58 | #29 |
Reputacja: 1 |
|
13-04-2020, 08:24 | #30 |
Reputacja: 1 | Lina zawiązana o jedną z kolumn okazała się być gruba i solidna. Elora szybko oceniła, że powinno dać radę spuścić się na niej bezpiecznie w głąb wąwozu. W tym samym czasie Willie, który nieco oprzytomniał po wczorajszym piciu, wysłał do rozpadliny swojego chowańca i przyjrzał się jego oczami okolicy. Lina przyczepiona do kolumny schodziła niemal na sam dół szerokiej półki skalnej, od której odchodziły schody prowadzące w dół na kolejną półkę i jeszcze dalej, aż na sam dół wąwozu. Willie nie zauważył niczego podejrzanego, więc zawrócił swego chowańca i mogliście schodzić na dół. |