Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z dziaÅ‚u DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-10-2020, 14:38   #21
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Nie dane im było czekać zbyt długo na sprawiedliwość, choć los lubił jak zwykle płatać figle, i pokazywać obie strony tej samej monety. Dobrze, że Silas w końcu dostał to, na co zasłużył. Lista zarzutów była długa i wykraczała ponad to, co widzieli sami w drodze do Belheim. O ile pastwienie się nad zwierzętami i pracownikami karawany mogłoby ujść płazem w niemal wszystkich barbarzyńskich krainach, jakie dane było zwiedzić Kairosowi do tej pory, to już fałszerstwo powodowało, że wyższa władza robiła się niezwykle drażliwa. W końcu żaden szanujący się władyka nie tolerowałby zastawianie się jego autorytetem przez byle łotra.
Praca u oszusta i przemytnika nie wyszła im wszystkim na dobre, bo nie widać było żadnej bonifikaty ani za czas spędzony w celi, ani za przykrości w czasie podróży.

Elf nie musiał korzystać nawet z siły argumentów. Nie musiał mówić nawet jednego słowa, za co wdzięczny był strażnikowi, który rzeczowo wyjaśnił jak sprawy się mają. Dalsza dyskusja była jedynie stratą czasu, i choć Kairos miał go pod dostatkiem, nie był skłonny więcej go już tracić na rozmowy ze zbrojnym. Odebrał swoje rzeczy, sprawdził, czy Silas lub któryś ze strażników nie przygarnął czasem jakichś magicznych utensyliów, zabrał kuszę i podziękował strażnikowi skinieniem głowy, aby w końcu opuścić loch i strażnicę.

Elf mógł w końcu w pełni rozkoszować się świeżym powiewem powietrza, nawet skażonego małomiasteczkowym zapachem zwierząt gospodarskich, zapachu zapracowanych ludzi i zwykłych, miejskich nieczystości. I choć Belheim metropolią nie było, elf nie mógł zrozumieć jak rasa tak utalentowana w przysposabianiu wszelakich wynalazków nie potrafiła poradzić sobie z miejskim smrodem.

Architektura, typowo ludzka, toporna, urokliwa w swojej prostocie i niedbałości, mogłaby mu się nawet podobać, gdyby nie totalny chaos w jakim budynki były względem siebie położone. Ludzkim miastom brakowało większego sensu, a przynajmniej tak mogłoby się patrzacemu wydawać na pierwszy rzut oka. Kairos długo stał i dumał nad tym, jaki to przypływ geniuszu kazał stawiać budynki tak ciasno, i tak nieskładnie.

Kairos zerknął w niebo, przesłaniając oczy dłonią. Dzień był pogodny, i nic nie zapowiadało, aby było inaczej choć w tej chwili słońce stało już dosyć nisko. Elf miał już odwrócić wzrok, kiedy uwagę jego zwrócił niewielki punkt na niebie. Cień, lub może jakiś strzęp chmury, który przeciął tarczę słońca. Nieuchwytny dla ludzkiego oka, elf jednak potrafił dostrzec pewne niuanse. Coś leciało w jego kierunku. Pikowało, trzepocząc skrzydłami. Kairos zamknął oczy i wystawił rękę, czując po chwili ostre pazury na przedramieniu, i omiatającą go falę powietrza.

[MEDIA]http://i.pinimg.com/564x/7d/88/c1/7d88c1077c6e145ccbbfe23c3a787eaa.jpg[/MEDIA]



- Jesteś przyjacielu. Polowałeś? Mam nadzieję, że nie przestraszyłeś się mojego zniknięcia? - Elf otworzył oczy i pogłaskał jastrzębia po głowie. Ptak wstrząsnął łbem i zakwilił cicho.
- No dobra, nie dąsaj się. Idziemy coś zjeść - elf skierował się do wskazanej przez strażnika gospody.
Co prawda zamierzał odwiedzić wpierw znajomego czarodzieja, ale elf miał czas. Miał mnóstwo czasu.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 03-11-2020, 19:53   #22
 
Rahaela's Avatar
 
Reputacja: 1 Rahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputację
Talia z uwagą wysłuchała słów Zotara i Darvana, następnie przyjrzała się milczącemu Kairosowi i Karze. Ujrzawszy symbol Shelyn na tarczy ostatniej rozpromieniła się.
- Słyszałam o waszej sytuacji od szeryfa Hodda, niestety tacy podstępni ludzie jak wasz pracodawca czasem się zdarzają. Wise Pipier to przybytek pobłogosławiony przez Shelyn, możecie tu bez obaw odpocząć i nabrać sił po wyczerpującej podróży. Przydzielę wam pokój z czterema łóżkami, możecie też liczyć na ciepłe posiłki, a zapłacicie, za kilka dni, gdy już się dorobicie czegoś więcej. Nie mogłabym z czystym sumieniem przyjąć od was ostatnich oszczędności. – Odepchnęła od siebie dłonie z monetami.
- Rozgośćcie się, a ja przyniosę gorącą zupę i bochenek chleba oraz coś do picia. – dziewczyna jak powiedziała, tak też zrobiła i drużyna mogła rozkoszować się po kilku minutach ciepłym posiłkiem.

Zupa obfitowała w duże ilości napęczniałej kaszy, warzyw i parę kęsów mięsa, które szło zagryźć chlebem skutecznie zaspakajając głód. Owocowe wino do popitki nie budziło, żadnych sensacji, ale pozwoliło rozluźnić trochę bardziej zmęczone podróżą mięśnie.
Talia przystanęła przy was i odpowiadała przez parę jeszcze chwil na pytania.
- Tablicy nie mamy, czasem ktoś przyjdzie i przypnie coś do ściany gospody. W Belhaim informację bardziej przemieszczają się ustnie niż na papierze. To miasteczko pełne prostych ploteczek i nieufności starszych mieszkańców do nowo przyjezdnych. Mamy tu na porządku dziennym spory między wyznawcami Abadara, a wiernymi naszej pani Shelyn. Pierwsi twierdzą, że chcą uczynić na powrót z miasta centrum wymiany i eksportu towarów, sądzą także, że jesteśmy próżniakami opierającymi się zmianą na lepsze. – Dziewczyna uśmiechnęła się do Kary.
- My po prostu kochamy nasze miasteczko takim jakim jest teraz, przytulne i bez gwaru wielkich miast. Niestety Abadarowcy w tym miasteczku to chciwi tradycjonaliści, którzy zapomnieli jak można cieszyć się życiem bez pełnej sakiewki przy boku. - dziewczyna poklepała się po biodrze by zaakcentować zamiłowanie do pełnej sakiewki.
- Mamy też wielu wyznawców sił natury w postaci rolników i druidów, którzy machają na wszystko ręką, bo nienawidzą rozmawiać o polityce.

Dziewczyna spojrzała na was próbując ocenić wasze możliwości - Okazji do pracy nie ma tu za wiele, czasem ludzie potrzebują więcej rąk na polu przy plonach lub do bydła albo kogoś do sklepu. Z ciekawszych plotek mieliśmy tą dotyczącą krypty Tuli Belhaim. Ktoś miał podobno zakraść się na bagna do grobowca naszej pierwszej baronowej i pogromczyni smoków, na cześć której powstało miasto i zobaczyć ducha jej męża. Jednak ja osobiście nie słyszałam o nikim, kto by tam udał się od ponad trzech lat, bagna i grasujące po nich koboldy są zbyt niebezpieczne.

Talia wkrótce wróciła do swoich obowiązków gospodyni zostawiając drużynę do przemyślenia następnych kroków. Podczas kończenia posiłku nagle zatrzęsły się ściany zajazdu, zupełnie jakby gdzieś obok rozległ się potężny grzmot. Jednak po uważniejszym przysłuchaniu się zabrzmiało to jak ogromna osuwająca się lawina skał. Z okien gospody widać było wielki pył rozchodzący się po mieście od północno wschodniej strony. Po kilku chwilach do gospody wpadł młody mężczyzna - Wieża Czarownic runęła!– wydyszał opierając się o ścianę.
 

Ostatnio edytowane przez Rahaela : 03-11-2020 o 20:14.
Rahaela jest offline  
Stary 03-11-2020, 23:04   #23
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Talia miała bardzo dobre serce, jak przystało na kogoś, kto wyznawał Shelyn. Wikt i dach nad głową w sytuacji, gdy - prawdę mówiąc - nie można było być pewnym, że gość (czy raczej goście) będą kiedykolwiek w stanie zapłacić za gościnę? Faktycznie trzeba było mieć głęboką wiarę.

- Ja też nie lubię mieć pustej sakiewki - uśmiechnął się Darvan - ale zdecydowanie nie musi być wypchana. Nie wszyscy mają dobre serce - ponownie się uśmiechnął, tym razem do Talii - a pusty żołądek szkodzi zdrowiu.
- A ta zupa jest pyszna
- dodał. - Proszę przekazać moje gratulacje szefowej kuchni. Jak pomyślę, czym karmił nas Gribb... Koszmar prawdziwy. - Wzniósł wzrok ku niebu, by podkreślić wielkość tego koszmaru.
- Jeśli zaś chodzi o pracę, to żadnej uczciwej się nie boimy - stwierdził. - Prędzej czy później coś znajdziemy - dodał.

Gdy Talia poszła do swych obowiązków, Darvan zwrócił się do pozostałych członków ich małej grupki.
- Czy będziemy tu czekać, aż dobry los się do nas uśmiechnie - spytał cicho - czy ruszymy dalej? Póki nas stać na opłacenie gospody?

* * *


Drżenie ścian i łoskot skojarzyły się zaklinaczowi z trzęsieniem ziemi, lecz przyczyna tego zjawiska leżała gdzie indziej.
- Co to jest ta wieża czarownic? - spytał.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-11-2020, 19:23   #24
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Kara uśmiechnęła się szeroko na słowa Talii, ciesząc się, że trafili pod dach wyznawczyni Shelyn. Tutaj z pewnością będą czuć się jak w domu.
- Niech Wieczna Dziewica zawsze ci sprzyja, moja droga. Dziękujemy za pomoc, odwdzięczymy się, jak tylko będziemy mieć możliwość - powiedziała szczerze do właścicielki.

Gdy posiłek pojawił się na stole, podziękowała i zabrała się za jedzenie. Było smacznie i treściwie, a wino owocowe pozostawiało miły posmak w ustach. Dobrze było w końcu odpocząć, zjeść coś solidniejszego i nieco się zrelaksować. Na słowa Darvana zaśmiała się krótko.
- Myślę, że przy tym, czym karmił nas Gribb nawet jedzenie w najgorszej spelunie smakowałoby lepiej - odparła wesoło. - Ale fakt, twoje specjały są pyszne, Talio, winszuję umiejętności kulinarnych.

Jak się okazywało, niewiele działo się w tym spokojnym miasteczku, więc i sposobów na zarobek nie było wiele. Wierzyła jednak, że sobie poradzą i w końcu coś trafią. Zawsze można też było wyruszyć w dalszą drogę, jeśli tutaj naprawdę trafiłaby im się całkowita posucha z pracą.
- Dopóki możemy tu zostać, myślę, żeby się rozejrzeć po miasteczku, może uda nam się gdzieś zahaczyć - odpowiedziała na pytanie Darvana. - Jeśli w ciągu kilku dni nic nie znajdziemy, to chyba powinniśmy ruszyć dalej.

Niedługo później ściany gospody zatrzęsły się w posadach i Kara była nie mniej zaskoczona sytuacją, niż towarzysze. Przez chwilę miała wrażenie, że gdzieś w okolicy schodzi jakaś lawina, czy ma miejsce trzęsienie ziemi, ale powód tego zamieszania wyjaśnił młody mężczyzna, który pojawił się zziajany w karczmie.

Darvan ubiegł paladynkę z pytaniem, ale miała jeszcze parę w zanadrzu.
- I gdzie jest ta wieża? Czy raczej była... Chyba niedaleko, sądząc po tym całym hałasie? - Zapytała. - Ktoś tam mieszkał? Ktoś potrzebuje pomocy?
Pomimo pulsującego co jakiś czas bólem kolana, była gotowa zebrać się i ruszyć tam, aby sprawdzić, co się stało.
 
Umbree jest offline  
Stary 09-11-2020, 14:56   #25
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Gospoda. Przyjemne, pełne pozytywnej energii miejsce spotkań lokalnej społeczności. Nieco zbyt gwarne, jak na gust czarodzieja lubiącego nieco bardziej kameralne miejsca odpoczynku, ale miało swój urok. Po pierwsze, uszy czarodzieja, spragnione jak zwykle cywilizowanego, mówionego języka chodziły na wszystkie strony, chłonąc urywane strzępy rozmów. Nie był jednak zainteresowany informacjami, które ci prości ludzie przekazywali sobie nawzajem, ale samym brzmieniem języka. Jego kolokwializmami, gwarą, i lingwistycznymi niuansami dającymi się uchwycić jedynie patrząc na rozmawiających, czytając mowę ich ciała i badając w całości kontekst rozmowy. Dziewczyna, dyskutująca z młodzieńcem gdzieś w rogu, zaczerwieniona i gestykulująca, robiąca mu wyrzuty, najpewniej za inną dziewczynę którą ten nieopatrznie dojrzał, lub być może okazał zainteresowanie.
Brodaty kmieć rozmawiający spokojnie z innym, chudszym i nieco przygarbionym. Ci rozmawiali konkretnie, słowa i kwestie były krótkie, przerywane wyjaśnieniami, czasem potwierdzane kiwnięciem głowy. Widział mężczyzn i kobiety siedzące przy stoliku. Ich mowa była już nieskładna z powodu podawanego im alkoholu, ale uśmiechy i radosne, szczere spojrzenia mówiły, że akurat ci przyszli się po prostu zabawić.

Kairos wypuścił swojego chowańca pod jedną z krokwi, na którą ptak przysiadł, głośno łopocząc skrzydłami i zajął się przygotowaniami do posiłku. Cicho mrucząc zaklęcie zdmuchnął z odzienia resztki kurzu, omiótł ławę przed sobą, i dokoła siebie, a sztućce, kierowane mistycznym podmuchem niczym niewidzialną ręką chochlika poukładały się zgodnie z zasadami savoir vivru. Kairos, zdając sobie sprawę, że tym popisem być może zwraca na siebie niepotrzebną uwagę, zajął się po cichu podanym właśnie posiłkiem. Skromnym, niewyszukanym, acz o interesującym smaku. Co prawda podane mięso nie pachniało zachęcająco i czuły węch elfa długo próbował przekonać się do skosztowania kawałków wystających tu i ówdzie z kaszy, elf przekąsił gotowanymi warzywami i kaszą, popijając winem. Te zaś, w swojej prostocie, było bardzo dobre. Młode, nieco niedojrzałe, ale o wyczuwalnym smaku owoców.

I kiedy tak delektował się trunkiem, mrużąc oczy, ziemia zadrżała. Wpierw wyczuł ją stopami. Potem jego czułe uszy wychwyciły drżenie gruntu, i huk, jakby kamieni wysypującej się z worka. Potem hałas był już niewątpliwie słyszalny nawet dla krótkowiecznych ras obecnych w gospodzie i nie było chyba nikogo w gospodzie kto nie podniósłby głowy, lub się nie obejrzał, szukając źródła hałasu.
Kairos wpierw zbladł, o ile było to w ogóle widoczne przy jego białej niemal jak bielona ściana cerze, potem szybko zabrał swoją kuszę i tobołek z utensyliami i szybko, jakby spieszył się na jakieś spotkanie o którym dopiero co sobie przypomniał wyszedł z gospody, kierując się w stronę wieży. Ptak, głośno trzepocząc skrzydłami wyleciał za nim, kwiląc głośno i żałośnie.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 13-11-2020, 09:48   #26
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Zaskoczony gościną i dobrocią Zotar usiadł przy stole. Z kieszeni wypadły mu orzechy, które momentalnie zgarnęła Ruda. Półrok słuchał nowin ciesząc się, że być może bóg tak chciał, by trafił do tej karawany i posmakował zarówno dobroci, jak i występku z rąk ludzi. By zobaczył, że nie różnią się w okrucieństwie od orków, ale tkwią w nich pokłady dobra, które być może powinien odnaleźć również u siebie?

Jedzenie, które wjechało na stół było przepyszne. Zotar nie pamiętał kiedy jadł tak pyszne i ciepłe jedzenie. Kiedy nie musiał walczyć z wilkami o resztki, jeść zimne żelazne racje, lub to co przygotował Gribb.

- Jest tu tak przyjaźnie, że z chęcią bym został, ale jeśli nie będzie jak zarobić, to nie będzie z czego opłacić tej dobroci. - odpowiedział Darvanowi.
Co prawda mógł się zatrudnić do dowolnej pracy fizycznej, jednak wolał machać żelazem i nieść pomoc, niż budować domy, czy paść owce.
Jego rozważania przerwał huk i trzęsienie jakby z ziemi miał wystąpić jakiś czart. Chwilę później sytuację wyjaśnił chłop, który dosłownie wpadł do gospody.
Zotar słyszał co nieco o okolicach, w tym o wieży, również podróżując na jednym wozie z Kariosem, jednak nie skojarzył tych dwóch faktów, dopóki elf nie wybiegł nie oglądając się za siebie.
- Kariosie! Zaczekaj! - krzyknął, ale elf był już przy drzwiach. Zotar podniósł miskę i wychylił ją do gardła pochłaniając zawartość jednym potężnym orczym haustem.
- Chodźmy za elfem. - rzucił do reszty sięgając po oparty o stół topór ruszył za Kariosem.
 
psionik jest offline  
Stary 14-11-2020, 17:52   #27
 
Rahaela's Avatar
 
Reputacja: 1 Rahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputację
Chłopak spojrzał z niedowierzaniem na drużynę, jakby miał wątpliwość czy osoby zadające pytania są zdrowe na umyśle. Każdy wiedział czym jest miejscowa wieża. W tym czasie kilka osób wstało od stołów, głośno odsuwając krzesła. Jakaś kobieta krzyknęła zalękniona, dwójka mężczyzn rześko wybiegła na zewnątrz komentując, że muszą to zobaczyć. Pozostałe osoby, także ruszyły się ze swoich miejsc rozmawiając ze sobą, jakby się spodziewali, że wieża przyniesie na Belhaim kiedyś nieszczęście. Młody mężczyzna rozłożył ręce wskazując na wychodzących ludzi, to musiały być reakcje jakich się spodziewał. Z uśmiechem na twarzy wybiegł z zajazdu w kierunku garnizonu wrzeszcząc do gromadzących się na placu strażników – Wieża Czarownic runęła!

Kairos natychmiast wyszedł z gospody i spojrzał w kierunku, gdzie kiedyś stała wieża. Chmura pyłu i kurzu powoli opadała na najbliższe budynki położone przy wieży. Część ludzi gromadziła się na placu między zajazdem, a garnizonem. Część podekscytowanych ludzi ruszyła przez miasto ku ruiną wieży. Reszta towarzyszy szybko przyłączyła się do elfa podążając za resztą ciekawskich mieszkańców.

Drużyna zaczęła mijać pierwsze domy z szyldami: apteka, skryba i rzeźnik. Tłum skręcił w prawo biegnąć na wschód. Oczom ukazała się kuźnia, w której było można dojrzeć kilku półorków kontynuujących swoją pracę pomimo przebiegającego tłumu. Dalej pojawiły się stajnie, woskar, kamieniarz, dom, fryzjer, dom i majster. Część tłumu zaczynała się wykruszać z powodu słabszej kondycji. Grupka ludzi dotarła do rzeki na skraj mostu. Przebiegając przez most było trzeba zasłonić sobie usta i nos ochraniając je przed pyłem. Po drugiej stronie mostu znajdował się kuśnierz, a naprzeciwko grabarz, cmentarz, stajnie i wielki dwór. Po minięciu kuśnierza teren stawał się bardziej wymagający, zaczynały się wzgórza na których był kolejny duży dwór. Parę metrów dalej znajdowały się ruiny wieży pnącej się jeszcze kilka minut temu, aż do nieba.

Stosy czarnych kamieni leżały rozrzucone na wszystkie strony świata. W gęstej chmurze kurzu i pyłu widać było dwie ludzkie sylwetki, które okazały się strażnikami na patrolu. Pierwszą lepiej widoczną jest kobieta trzymająca się za głowę w szoku i zdumieniu. Drugą jest osoba, która wypuszczała drużynę z celi. Mężczyzna patrzył nieruchomo na gruzy, trzymając jedną rękę opartą na biodrze, a drugą na brodzie. Strażnicy po kilku chwilach zauważyli rosnący mały tłum.
- Niech nikt nie podchodzi bliżej! Wciąż jest tu niebezpiecznie! - Kawałki belek i murów wciąż się osuwały.

Z Wieży Czarownic zostały fragmenty pierwszego i drugiego piętra otoczone czarnymi bryłami kamieni i połamanymi belkami drewna. Przy starożytnych metalowych wrotach leżały dwa małe zielone ciała pokryte łuskami, bez wątpienia koboldy.
- Cofnąć się! Powiedziałam cofnąć się! – strażniczka doszła do siebie i wraz z drugim strażnikiem i kolejnymi dołączającymi do nich z tłumu zaczęli powstrzymywać mieszkańców przed podejściem za blisko.
- Czy ktoś widział czarodzieja Hunclay, jego posiadłość jest przy tym samym wzgórzu, może coś widział? – jakaś osoba z tłumu rzuciła sugestię i tłum ludzi jej przytaknął.
Strażnicy spojrzeli po sobie i zaczęli coś dyskutować między sobą, ewidentnie bali się podchodzić pod drzwi dworu czarownika.

Posiłek w tawernie uleczył po 2 hp
Kara: 10/13 hp
Darvan: 7/9 hp

 

Ostatnio edytowane przez Rahaela : 14-11-2020 o 18:27.
Rahaela jest offline  
Stary 14-11-2020, 18:56   #28
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Chłopak nie kwapił się z odpowiedzią; co więcej patrzył na nich, jakby przybyli tu z innego świata, więc Kara nie czekała, tylko ruszyła na zewnątrz za Kairosem. Odpoczynek przy stole nieco poprawił stan jej nogi i nawet tak nie bolała, gdy próbowała biec truchtem. Na zewnątrz okolica wyglądała jak po jakimś wybuchu - masa pyłu, kurzu, ludzie biegnący, by sprawdzić, co się stało. Ogólnie chaos.
Ruszając za czarodziejem uliczkami miasteczka przyglądała się przelotnie mijanym budynkom, bardziej koncentrując się jednak na miejscu, z którego docierały tumany pyłu. Mrużyła przy tym oczy, co jakiś czas zasłaniając usta i nos dłonią, by nie nawdychać się tego paskudztwa, ale to i tak niewiele zmieniało.

Niedługo później dotarli pod zawaloną wieżę. Wszędzie walały się kawałki gruzu, a w chmurze kurzu dostrzegli dwie postaci, które musiały przybyć tutaj jako pierwsze a w mężczyźnie Kara rozpoznała tego, który pomógł im opuścić więzienie. Dostrzegła też przy bramie dwa zielonoskóre ciała. Czyżby koboldy postanowiły zniszczyć wieżę i przy okazji same poległy? Nie można było tego wykluczyć. Wciąż ostał się fragment z dwoma piętrami, trzeba było sprawdzić, czy nikogo w środku nie ma - zarówno odpowiedzialnych za ten czyn, jak i potrzebujących pomocy.

- Możemy pomóc ze sprawdzeniem pozostałości po wieży. W środku wciąż mogą być koboldy - powiedziała z przekonaniem do mężczyzny, który wcześniej im pomógł. - Wygląda na to, że byliście tu pierwsi, więc może widzieliście coś podejrzanego? Może kogoś wewnątrz? Ja i moi towarzysze z chęcią przyjrzymy się gruzowisku, prawda? - spojrzała po kompanach i znów przeniosła wzrok na stróża prawa. - Potem możemy odwiedzić tego czarodzieja… Hunclaya? Bo widzę, że nie za bardzo chce wam się tam ruszyć. Jak więc będzie?
Po tych słowach zaczęła rozglądać się za jak najlepszą drogą przez rumowisko prowadzącą w stronę bramy do wieży.
 
Umbree jest offline  
Stary 14-11-2020, 20:08   #29
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Zotar wybiegł na zewnątrz łapiąc fragment szaty elfa znikający za rogiem. Rzucił się za nim brzęcząc swoją zbroją. Z jednym toporem przy pasie, drugi w ręku i olbrzymią posturą nie miał problemu z przeciśnięciem się przez tłum. Ludzie sami rozstępowali się przed zielonoskórym półorkiem, tak że nawet nie musiał torować sobie drogi toporem. Zaciągnął mocniej ubranie na twarz osłaniając się przed pyłem. Za mostem było już mniej ludzi i mniej paniki, jednak nadal ludzie mieszali się niczym w amoku. Część biegał od wieży wpadając na nich z każdej strony. Pył gryzł w oczy i wciskał się do nosa i gardła. Czuł rudą wciskającą się pod blachy pancerza chcąc ochronić się przed wszechobecnym pyłem.
Wreszcie dobiegli na miejsce. Ruda wyskoczyła zza pancerza przeskakując po ramieniu, toporze zbiegając na ziemię ruszyła w kierunku wieży. Minąwszy strażników zatrzymała się, odwróciła i spojrzała na drużynę. Zotar wiedział, że domagała się reakcji. Spojrzał na Karę zgadzając się z jej słowami. Wystąpił kilka kroków na przód mówiąc:
-Dokładnie. Wy pilnujcie ludzi, by nikt nie został ranny, a my zabezpieczymy wieżę. Sprawdzimy czy nikogo nie było w środku i co konkretnie zrobiły koboldy.
 
psionik jest offline  
Stary 15-11-2020, 12:28   #30
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zapewne trzeba było być mieszkańcem Belhaim by wiedzieć cokolwiek o Wieży Czarownic, ale wystarczyło mieć oczy by wiedzieć, gdzie ta wieża się znajduje. A raczej znajdowała, gdyż zostały z niej jedynie ruiny. O czym Darvan się przekonał ledwo przekroczył próg karczmy.
On i jego towarzysze nie byli jedynymi, co się zainteresowali upadkiem wieży, a zdążający na miejsce katastrofy tłum mieszkańców był dość gęsty. Na szczęście krzepa i gabaryty Zotara sprawiły, że pozostali mogli bez problemu podążać utworzonym przez niego przejściem.

Osłaniając chustą twarz przed pyłem Darvan przedostał się przez most, by po chwili znaleźć się oko w oko z tym, co pozostało po (do niedawna dumnej) wieży.

Kara oczywiście zgłosiła się do pomocy, co zaklinacza nie zdziwiło, ale równocześnie zachęciło do dołączenia się do grupy ratowników.
Nielicznej, bo na pierwszy rzut do tej pory składała się z dwóch ochotników.

- Pomożemy wam, oczywiście - powiedział do stojących obok wieży strażników. - Ile osób tutaj mieszkało? - Wskazał na resztki wieży. - I czy często koboldy przychodziły tu w odwiedziny?
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172