Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-09-2021, 12:23   #171
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację



- Czyli masz już nas dosyć Laura? - Rufus wstał znad swojej zbroji, którą właśnie czyścił ze śniegu i brudu. Nawet zaklęte przedmioty wymagały by o nie dbać, a zajmowanie się zbroją i orężem uspokajało go i przypominało o dawnym spokojnym życiu, co do którego jednak tęsknił coraz rzadziej. Nie mógł się już doczekać rozprawienia z kolejnym oddziałem hobosów.


- No w sumie wypadało by sprawdzić, czy w Forcie wszyscy sobie radzą. I nie bój się, zaopiekuje się twoim braciszkiem, obiecuje że odstawię go do domu całego i zdrowego. - wyszczerzył się w stronę Mikela. Następnie przeszedł się w kółko, słuchając raportów druida ze zwiadu.

- No to mamy dwudziestu hobgoblinów nie wyglądających nawet na weteranów i największym zagrożeniem jest jakiś przerośnięty wilk? No do smoka którego ubiliśmy to się nie umywa, brzmi wręcz zbyt prosto....

W każdym razie możemy wywabić częśc wrogów, Hans może zrobić zamieszanie swoimi zwierzętami i zaatakujemy ich z zaskoczenia jak już proponowałem. Ja np. mogę zlecieć na nich od tyłu i niewidzialny. Co myślicie?
- Spytał się wyraźnie z siebie zadowolony.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 06-09-2021 o 15:11.
Lord Melkor jest offline  
Stary 07-09-2021, 11:12   #172
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Podczas gdy Hannskjald wyruszył na zwiad, Jace miał inne przygotowania na głowie. Cały poranek i przedpołudnie spędził z Laurą i jej koszmarnym chowańcem przygotowując ich do drogi. Zaklęcie przyzwania wierzchowców było dość proste, ale Jace po raz kolejny przekonał się jak bardzo nie lubi nietoperza wieźmy. Mimo to nauka szła dość sprawnie i Jace mógł po raz pierwszy zobaczyć z bliska jak działa magiczna wieź pomiędzy wiedźmą, a jej chowańcem. Było to z jednej strony fascynujące móc oglądać jak przedłużenie woli maga w postaci magicznego zwierzęcia współpracuje, pomaga okiełznać energie magiczne i spętać je w postaci możliwego do powtórzenia zaklęcia i przerażające, gdy zrozumie się, że charakter gacka jest jedynie przedłużeniem jestestwa wiedźmy.

Skończyli niedługo przed przybyciem Hannsa, co oznaczało czas na obiad. Niestety przez nauki Laura nie miała czasu zająć się tak prozaiczną rzeczą, którą do tej pory ogarniała, więc Jace'owi oberwało się i za to. Zaciągnięty do pracy, pomógł w odgrzaniu wczorajszego posiłku urozmaiconego o kilka nowości z wydawałoby się niekończącego się repertuaru pomysłów kuchennych wiedźmy.

Podczas posiłku omawiali wyniki zwiadu, a Beleren uważnie wsłuchiwał się w każdy szczegół ponownie nanosząc zmiany na iluzoryczną mapkę obozu Kłów.
- Rufusie, pamiętaj o klatkach. - Jace wspomniał wczorajszy plan. - Mam zwój ciszy i będę w stanie utworzyć iluzję, która zakryje klatki, a w tym czasie będziemy potrzebować was z lataniem i możliwością otwarcia klatek. To spowoduje wystarczające zamieszanie następnego dnia i będziemy mogli przeprowadzić odpowiedni atak. -
Psionik odłożył miskę i westchnął.
- Powinni się zorientować najpóźniej przy zmianie warty, co da nam od kilku minut, do nawet kilku godzin spokojnej obserwacji.
- Hannskjaldzie, czy widziałeś może czy ktokolwiek rzucał tam czary? Spodziewam się, że taki obóz może być chroniony przed niewidzialnymi napastnikami.

 
psionik jest offline  
Stary 12-09-2021, 00:25   #173
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Fakt, że Laura postanowiła wrócić z ocalałymi, był dla chłopaka bardzo zaskakujący, ale też bardzo pozytywny. Praktycznie wszędzie będzie bezpieczniejsza niż tam, gdzie drużyna zwykle lubiła chadzać. Pozostało mu już tylko uśmiechem odpowiedzieć na komentarz Rufusa i skupić się na planowaniu.

Mikel z uwagą wysłuchał relacji druida i pomysłów towarzyszy. Popierał chęć uwolnienia jeńców w pierwszej kolejności, a dopiero później atak. Nie wszystko jednak rozumiał i były elementy z które budziły jego wątpliwości.

-Myślę, że powinniśmy atakować od razu po uwolnieniu jeńców, albo atak odpuścić w ogóle. Będąc w obozie już mamy element zaskoczenia. Czekajac, dajemy im tylko szansę na przygotowanie się. - podzielił się pierwsza uwagą.

-Uważam też, że zamkniętego żołnierza powinniśmy od razu zabić albo chociaż ogłuszyć. Może dostał tylko chwilową karę, a może uzna, że jak nas wyda to odzyska wolność. Zapewne zacznie krzyczeć jak tylko magiczna cisza się skończy. - chłopak uważał goblina za największe zagrożenie dla pozostałych zakładników.

 
shewa92 jest offline  
Stary 21-09-2021, 19:25   #174
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Słońce znajdowało się coraz bliżej horyzontu, gdy czwórka bohaterów wspinała się po zaśnieżonym wzgórzu w stronę hobgoblińskiego obozu. Nieliczne ptaki z okolicy (większość odleciała już w stronę cieplejszych krain na południu) potwierdziły Hansowi, że poza sporadycznymi spacerami i polowaniami wielkiego wilka, Kły nie rozsyłają patroli po okolicy. Zapewne ich dowódcy wystarczały wieże obserwacyjne i przewaga wysokości, by nie musieć rozsyłać zwiadowców. Na szczęście pole widzenia obserwatorów, choć szerokie, nie obejmowało fragmentu zbocza bezpośrednio pod klifem, co pozwoliło drużynie podejść aż do jego podnóża. Dzięki magii poruszali się niezauważenie, a wspięcie się po kilkunastumetrowej pionowej ścianie nie było żadnym problemem.

Zanim dotarli do krawędzi klifu, bohaterowie zdążyli przyjrzeć się dokładniej uwięzionym w klatkach jeńcom. Była ich szóstka - jeden mniej niż widział to Hannskjald podczas zwiadu. Piątka umieszczona po lewej wyglądała na ludzi - trzech młodych mężczyzn oraz mężczyzna i kobieta w średnim wieku. Mieli na sobie brudne i złachmanione zimowe stroje, które ledwo chroniły przed chłodem, dodatkowo potęgowanym przez wiatr i mroźną stal klatek. Wyglądali mizernie, ale przynajmniej nie tak źle jak ich szósty towarzysz niedoli, okupujący drugie od prawej więzienie. Hobgoblin w poniszczonym mundurze Kłów miał sylwetkę żołnierza, ale ta muskulatura najwyraźniej na niewiele mu się zdała - był poobijany tak, jakby stratowało go stado koni. Twarz miał opuchniętą, jedno oko było zupełnie zasłonięte, a ramię wyglądało na wybite z barku. Mimo obrażeń pozostawał przytomny, mamrocząc pod nosem jakieś groźby i spluwając krwią na śnieg.

Zaraz po wspięciu się na szczyt, Jace stworzył rozległą iluzję na całej krawędzi klifu, przedstawiającą w zasadzie ten sam widok co rzeczywistość, przynajmniej dopóki nie zaczną dalej działać. Musiał poświęcić mu całą swoją uwagę, dostosowując na bieżąco wygląd obrazu do tego, co działo się w ich tle - trzeba było pilnować całej masy szczegółów, by uważny obserwator nie zaczął mieć podejrzeń.
Gdy parę stóp od nich pojawiła się nagle nieprzejrzysta ściana iluzji, więźniowie aż podskoczyli w swoich klatkach z zaskoczenia. Zaczęli rozglądać się lękliwie po sobie, pytając słabym głosem.
- Co się dzieje? -
- Kto to zrobił? -
- Halo? -

Uwięziony hobgoblin obrócił się w stronę iluzji, nie mniej zdziwiony od pozostałych, ale nie odezwał się, wpatrując z ponurą determinacją to w ścianę, to w jeńców.
 
Sindarin jest offline  
Stary 12-10-2021, 17:54   #175
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

~Csii, jesteśmy Pogromcami z Phaendar, za chwilę was uwolnimy. Cokolwiek zaraz się stanie, bądźcie cicho i nie martwcie się~Jace szybko przekazał uwięzionym, co się dzieje. Odpowiedzią był nieskładny szum myśli przepełnionych nadzieją i zgodą. Zaraz po tym, zwrócił się w podobny sposób do hobgoblina.
~Nie znasz mnie, ale ja znam Ciebie. Dostaniesz swoją szansę, ale najpierw musisz wydostać się z tej klatki.
-Zrobię co tylko chcecie, tylko mnie stąd zabierzcie. - Ta odpowiedź była z kolei jasna.

Hans ostrożnie wystwaił głowę nad krawędź. Szybki rzut oka na okolicę pozwolił nieco zorientować się w rozłóżeniu przeciwników, a także upewnić się, że wszystko przebiega zgodznie z planem. Nie tracąc czasu, druid wszedł na górę i przemienił się w wielkiego, zwłowieszczego niedźwiedzia, a Mikel i Rudfsu zaraz dołączyli do niego, by pomóc z otwieraniem klatek.


~ Pospieszcie się! ~ Zniecierpliwiony Jace obserwował jak pozostali zabierają się do pracy
Ściągnięcie klatek na ziemię nie było najprostszym zadaniem - zawieszono je na dość skomplikowanych hakach, które uniemożliwiały samodzielne zdjęcie, zapewne by uniemożliwić samodzielną ucieczkę. Na szczęście dwóch siłaczy wspartych przez potężnego niedźwiedzia szybko znalazło odpowiednią technikę i bez trudu ściągali klatkę za klatkę. Zabierali się za czwartą, gdy rzucone przez Jace’a zaklęcie ciszy skończyło się - wszyscy usłyszeli wycie wiatru na wzgórzach i odgłosy aktywności w obozie. Póki co nikt nie zwrócił na nich uwagi…
Odzyskawszy słuch, Rufus od razu spojrzał na hobgoblińskiego więźnia i warknął
- Bądź cicho jeśli chcesz żyć!
Na co hobgoblin splunął krwią poza krawędź klifu.
- Już mówiłem, będę cicho, tylko mnie stąd zabierzcie - powiedział ochrypłym szeptem, z desperacją w głosie.
Pół-ork skinął głową na znak że się zgadza na układ, po czym wrócili do dalszej pracy.
~ Niedobrze, daleko nam do końca ~ krasnolud po raz kolejny napiął niedźwiedzie mięśnie pomagając ściągnąć kolejną klatkę ~ I są solidne, pół dnia będziemy je tu otwierać. ~ .
Hans ocenił ciężar klatki w łapach, zastanawiając się czy będzie w stanie bezpiecznie zbiec takim obciążeniem na dół klifu.
Jace zmełł przekleństwo.
~ Trzeba było się trzymać planu! ~ syknął telepatycznie. „Teraz sobie radźcie” chciał powiedzieć, ale się powstrzymał. Zajrzał przez iluzje na strażników zastanawiając się co teraz? Na dole Laura czekała na więźniów. ~ Rufusie, rzuć na chłopaków latanie i znieście klatki na dół. Tam je otworzycie na spokojnie. ~
Rufus wzruszył ramionami, stwierdzając że Jace przesadza, póki co szło im dobrze. W każdym razie rzucił zaklęcie latania za jego poradą, zamierzając znosić klatki. Niestety mógł je rzucić tylko na jedną osobę naraz. Padło na Hannskjalda, który następnie zahaczył szponami o dwie klatki i dość niezgrabnie zleciał z nimi na dół, podczas gdy jego towarzysze zabrali się za ściąganie ostatnich jeńców. Jace w tym czasie przyglądał się przez półprzejrzystą zasłonę obozowi i obserwatorom na wieżach.
Mikel i Rufus ściągnęli ostatnią klatkę akurat, a Hannskjald miał już zlatywać by zabrać ją i poprzednią na dół, gdy psionik usłyszał hobgobliński głos od strony obozu.
- Ej! Ty, ty i ty, idźcie sprawdzić więźniów, coś tam dziwnie wygląda! - słowa jednego z obserwatorów wróżyły kłopoty.
~ No, to ja lecę ~ rzucił kransolud, biodąc pod niedźwiedzie pachy dwie ostatnie klatki i pokracznym biegiem rzucił się w dół klifu. W głowie zapamiętywał sobie że ma pogratulować mężnych serc jeńcom z klatek - wszak mimo takiej formy podróży nie zaalarmowali jeszcze krzykiem hobgoblinów!
~To co osłaniać was?~- spytał się telepatycznie Rufus.
Trzech hobgoblinów schodziło nieśpiesznym krokiem w stronę więźniów, nieświadomie dając Hannskjaldowi czas na ściągnięcie ostatnich dwóch klatek na dół, do samego podnóża klifu. Jace w tym czasie wyczarował drugą, mniej rozległą lecz bardziej skomplikowaną iluzję - na pustych hakach zawisły “klatki z więźniami”, poruszając się delikatnie na wietrze, a wydeptany śnieg wokół nich znów był równiutki. Póki co ani trójka, ani żaden z obserwatorów nie zauważyli zmiany.
Kły podeszły w końcu do krawędzi, zaledwie kilka kroków od Mikela, Rufusa i Jace’a i zaczęły przyglądać się klatkom.
- Co tam, kochasiu? - rzucił kpiąco jeden w stronę iluzji hobgoblińskiego jeńca - Namyśliłeś się? Bo... - nie dokończył, bo inny przerwał w pół słowa
- Czekaj, coś jest nie tak! - sięgnął pod nogi, zbierając garść śniegu i rzucił nim w “więźnia”. Gdy śnieżka przeleciała przez nią na wylot, cała trójka wytrzeszyła oczy w szoku.
- Co do cholery?!


~Zaatakować ich mogę, nie??~- pół-ork wolał się upewnić, więc zadał telepatyczne pytanie Jace’owi w którego planach niekiedy się gubił.
Na dole klifu Hans wziął się za otwieranie klatek. Wielkie niedźwiedzisko zaczęło rozginać pręty klatek, przynajmniej na tyle żeby dało się wyślizgnąć ze środka.
~ Chodź mi pomóc ~ Hans pomyślał do Voldana, zamaszyście przywołując wielką łapą krasnoluda do klatki z którą właśnie się siłował
~ A może twoja magia poradzi sobie z kłódką na kolejnej klatce? ~ druid zwrócił się do Laury.
Jace przywołuje magiczny łańcuch, który oplata jednego z honorów i próbuje zrzucić go w przepaść.
Rufus atakuje znienacka jednego z hobgoblinów, zadowolony że czas na podchody już się skończył i można było zacząć zabawę ze znienawidzonym wrogiem. Mikel wpadł na podobny pomysł, dodatkowo postawnowił wykorzystać fakt, że stał przy krawędzi, a hobgobliny nie potrafią latać.


Niziołka obejrzała klatkę, z którą bez skutku siłowali się Hannskjald i Voldan.
- A ci w środku mają być cali? – zapytała z przekąsem, ale niedźwiedź nie zdołał zareagować, gdy powietrze przeszył wrzask spadającego hobgoblina. Szaroskóry zarył o ziemię i znieruchomiał, ułamek sekundy później od jednej z klatek z obrzydliwym chrzęstem odbiło się kolejne ciało w mundurze Żelaznych Klów.
Tymczasem na górze jedyny pozostały hobgoblin nie zdążył nawet krzyknąć, gdy w jego ciało wbił się niewidzialny dotąd topór Rufusa, wrzynając się w bark i docierając prawie do biodra. Pechowiec zdążył tylko chrząknąć gardłowo zanim upadł martwy, barwiąc śnieg dookoła na jaskrawoczerwono.

Tego już nie dało się ukryć za iluzją – obserwator na wieży krzyknął donośnym głosem.
- ALARM! Intruzi przy klatkach!
 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 28-10-2021 o 10:37.
shewa92 jest offline  
Stary 10-11-2021, 21:37   #176
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
No i cały misterny plan...

Plan nie był idealny. To, jak go wykonywali, nawet mniej. Na górze urwiska polała się pierwsza krew po ich stronie - Mikel dostał nieszczęśliwą (lub bardzo umiejętną) strzałą pod kolano. Rufus także zaliczył strzałę, tyle że pod hełm. Choć tyle szczęście że powietrzna kawaleria ściągnięta na pomoc przez Jace'a odciągnęła część furkających strzał w niebo.

- Trzymać formację! Mamy ich jak na dłoni, dzisiaj pieczeń z orła! I zdjąć mi tego powietrzu! - krzyknął dosiadający wilka hobgoblin, wskazując na Rufusa. Co gorsza, niezwykle sprawnie zebrał swoich ludzi i szaroskórzy żołnierze stawili im czoła jako jedna zgrana jednostka.
-Zmierzysz się ze mną czy tylko jesteś w gębie mocny?! - pośród śmigających w obie strony strzał Rufus zaszarżował wprost na dowódcę, znikąd przywołując swój topór. I choć samo natarcie było skuteczne, to ciżba wrogów szybko skrwawiła
-Wycofaj się!- Mikel krzyknął do Rufusa, osłaniając go i śmiertelnie punktując wrogów ognistymi strzałami.

W tym czasie krasnolud porzucił już jakiekolwiek nadzieje na uwolnienie jeńców na czas. Wdrapał się na zbocze, wypuścił Lawinę i zdał sobie sprawę że zbyt mocno uwierzył w powodzenie planu. Nie był gotowy do walki. A z każdą cenną sekundą poswięconą na przygotowania, sytuacja wyglądała coraz poważniej...

-Tchórz, bez swoich ludzi nie masz ze mną szans!- rozległo się zawołanie Rufusa, po czym ten ... znikł.
- Uciekaj uciekaj!- ryczał hobgoblin - Bierzcie drugiego! Wyrżnąć ich! Za Żelazne Kły! Za Kosseruka! - wtórujące mu głosy hobgoblinów roznosiły się gromko na bezdrzewnej grani.
Jace - a przynajmniej tak zgadywał widząc znajomą kotwicę - uskuteczniał swoje sztuczki i udało mu się zrzucić jednego z łuczników w przepaść. Mikel celnie wymieniał się strzałą za strzałę z innym z odległych wrogów.

Ledwie ostatnie błogosławieństwo natury zdążyło się rozlać na Lawinę i Hansa, a już musieli skakać w ciżbę wrogów która chciała ich zepchnąć ze skarpy. Nieduże - bo z perspektywy Hansa w ciele ogromnego ptaka hobgobliny były rozmiaru niziołków - hobgobliny atakowały tak zacięcie, że pozostali którzy byli w boju już dłużej niż krasnolud musieli już uciekać się do mikstur leczenia. A starcie dalej trwało...

 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 14-11-2021, 20:02   #177
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Rufus zaklął w duchu, zdając sobie sprawę że nieco się zbłaźnił, najpierw samodzielnie szarżując do przodu, a następnie kiedy został otoczony, ratując się zaklęciem niewidzialności i ucieczką. No ale to nie była przecież jego wina, że dowódca hoboskich drani nie chciał z nim walczyć jeden na jednego, pewnie wiedział, że byłby bez szans. Wydawało mu się nawet, że słyszał głosy przodków doradzające, by nie ginął na próżno. Wypił więc dwie mikstury leczenia i spróbował zająć lepszą pozycję do ataku.

W międzyczasie ogromny wilk zbiegł do dołu, rzucając się na Lawinę i gryząc ją w łapę. Jednocześnie hobgobliński łucznik, widząc, co stało się z jego towarzyszem za sprawą łańcucha, odbiegł od krawędzi klifu i strzelił do Lawiny. Strzała przeleciała tuż obok oka lwicy, zostawiając ślad na pysku.
Sama zaś Lawina nie pozostał dłużna i rzuciła się na dowódcę, gryząc i szarpiąc go boleśnie. Nie była jednak w stanie pochwycić wodza, który wymachiwał szaleńczo korbaczem, bezskutecznie próbując przebić się przez twardą skórę lwicy.

Jace natomiast kontynuował swoją wcześniejszą taktykę, atakując łancuchem hobgoblina próbującego zastrzelić lwicę. Łańcuch owinął się wokół łucznika i przeciągnął go do krawędzi klifu, ale parę kroków przed nią hobosowi udało się wyrwać.
Pozostali hobgoblińscy żołnierze okrążali Lawinę, która zdążyła zabić jednego uderzeniem łapy, odcinając dostęp do niej Mikelowi. Ciężko było wyjść bez szwanku ze starcia z tak licznym przeciwnikiem. Tym bardziej że wilk wykorzystując okazję skoczył na opędzającą się od żołdaków Lawinę i ugryzł ją mocno.

Hannskjald zaś w formie wielkiego ptaszyska bezlitośnie polował na dowódcę. Runął na niego, dosłownie rozszarpując na strzępy ogromnymi szponami i dziobem.
Lawina zaś odgryzła się wilkowi, a następnie cofnęła, by uniknąć zupełnego otoczenia. Lwica raniła wilka dośc mocno, ale ten walczył dalej z lejącą się z rozszarpanego boku krwią, nie zważając na krew i resztki swojego pana wciąż przyczepione do siodła.

Jace zwolnił bezużyteczną już iluzję i podciął łancuchem zmagającego się z nim hoboskiego łucznika.

Mikel natomiast kontynuował swój strzelecki pojedynek z jednym z hobgoblinów. Jedna z jego strzał trafiła przeciwnika, który jednak zignorował ranę i kontynuował strzelanie do atakowanej ze wszech stron Lawiny, nawet ją raz trafiając.

Sam Rufus pojawił się znikąd, wbijając emanujący nekromantyczną mocą topór w leżącego łucznika z którym zmagał się Jace. Poczuł satysfakcję, wyczuwając przerażenie wroga gdy mistyczny oręż wysysał z niego energię życiową. Tamten z krzykiem czystej grozy zerwał się na nogi i w panice zaczął uciekać przed Rufusem, cudem unikając ciosu topora który powinien był rozrąbać mu kark.

Oddział hobosów nie przerywał ataku na Lawinę, gdzieś z tłumu dało się usłyszeć okrzyk “Salwa w oddalonych!”, a po sekundzie w Rufusa i Mikela wyleciało kilkanaście strzał, z których kilka trafiło, choć pancerz pół-orka pozwolił na uniknięcie najgorszego. Nieustępliwa lwica w końcu padła pod ciosami hobgoblińskich mieczy.

Wilk zostawił nieprzytomną Lawinę i wgryzł się w skrzydlatego Hannskjalda, raniąc go lekko. Druid zaskrzeczał przeraźliwie, czując jak z jego umysłu znikają uczucia Lawiny. Wspierając naturalne ataki swojej straszliwej formy magiczną mocą, zabrał się do rozszarpywania kolejnych hobgoblinów
Bijąc z furią skrzydłami, szponami i ogromnym dziobem Hannsjkald wprowadził istne spustoszenie w oddziale wroga, miotając hobgoblinami na lewo i prawo, a niektórych rozrywając na strzępy.

Na innym odcinku bitwy kolejny z elitarnych łuczników hobosów uniknął strzał Mikela, sam z kolei powalając go celnym trafieniem, a kolejną strzałę posyłając prosto w pierś Rufusa, który poczuł strużkę krwi cieknącą spod osłabionego pancerza. Jednak pół-ork zamiast na ranie skupił się na przeciwniku i zaraz mu się odpowiednio odpłacił, rozpędzając w powietrzu i z ogromnym impetem uderzając w hobgoblina, odcinając mu rękę przy samym barku i zrzucając z wieży.

Wilk próbował ugryźć Hannskjalda, ale ptaszysko odskoczyło od jego szczęk
Ostatni z wrogich łuczników opanował się nieco po grozie którą wzbudził w nim pół-ork i posłał w niego bezskutecznie kilka strzał.

Hannskjald wciąż będący w formie wielkiego ptaszyska kontynuował walkę z wilkiem, ale jedynie potężny dziób był w stanie przebić twardą skórę i pancerz
wciąż zdolnej do walki choć mocno już zakrwawionej bestii, która najwyraźniej tanio skóry nie zamierzała sprzedać i desperacko próbowała wgryźć się w opierzone ciało.

Jace w międzyczasie rzucił zaklęcie iluzji i wokół hobgoblina nagle z ziemi wyrosła kamienna zapora, wysoka na kilka metrów. Rufus dopadł zaś do otoczonego przez iluzoryczne skały wroga i trafił go toporem w biodro. Żołnierz zachwiał się, ale jakimś cudem wciąż stał na nogach. Co więcej, zdołał odskoczyć od pół-orka, niemal opierając się o “kamienną ścianę” i zasypując go strzałami - dwie z nich przebiły pancerz, powalając mistycznego wojownika na ziemię.

Niebiańskie pióra druida były coraz bardziej zakrwawione, a on też stopniowo poddawał się drapieżnej naturze roka. Jednak jedno potężne dziabnięcie wystarczyło żeby dobić wilka.

Wpółprzytomny Rufus zauważył jak jakaś niewidzialna siła unieruchamia jego zawziętego przeciwnika, jednocześnie w powietrzu obok pojawił się Jace, a za nim Hannskjald który jednym potężnym uderzeniem pozbawił ostatniego z hobosów życia. Czyżby zwyciężyli?

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 14-11-2021 o 20:17.
Lord Melkor jest offline  
Stary 15-11-2021, 12:08   #178
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Nad wzgórzami rozległ się tryumfalny skrzek roka. Długie i mordercze starcie było skończone, kolejny obóz Żelaznych Kłów został zniszczony, acz tym razem koszt był większy niż dotychczas – Mikel, Rufus i Lawina leżeli bez przytomności wśród hobgoblińskich trupów, dopóki wezwana przez Jace’a Laura nie zrobiła użytku ze swojej magii. Pozostawieni u podnóża klifu jeńcy byli bezpieczni, pilnowani przez Voldana, którego pożyczony łom sterczał wbity malowniczo w czaszkę hobgoblińskiego strzelca, zrzuconego z klifu przez magiczny łańcuch. Bohaterowie nie musieli już siłować się z solidnymi kratami – w końcu u któregoś trupów na pewno można było znaleźć klucz do klatek. Krasnolud zaś rozpoznał kilku znajomków z Szybów Radyi i opowiadał im teraz o ostatnich wydarzeniach, zupełnie ignorując ostatniego żywego hobgoblina w okolicy.

W czasie gdy wiedźma opatrywała rany, z namiotu dowódcy powolnym krokiem wyłoniła się posiniaczona i wycieńczona kobieta o szarawej skórze i lekko elfich rysach, podtrzymywana przez gnomkę będącą w jedynie odrobinę lepszej kondycji. Bohaterowie z pewnym trudem rozpoznali w półelfce o drowich korzeniach Millennę, współpracującą z Łowcami traperkę, która jako jedna z ostatnich ukrywających się odwiedziła twierdzę Trevalay po jej odbiciu i równie szybko ponownie wyruszyła w teren, by zbadać sytuację na Pustych Wzgórzach. Po stroju gnomki można było wywnioskować, że także pochodzi z Szybów Radyi. Idąc, pobrzękiwała cicho przykutym do kostki kawałkiem łańcucha, zapewne świeżo rozerwanym.
- Jestem Nibbitz – powiedziała niepewnym głosem, jakby była gotowa do ucieczki - Czy… to jest misja ratunkowa? –
 
Sindarin jest offline  
Stary 16-11-2021, 10:47   #179
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Jace był wściekły przebiegiem walki. Od samego początku chłopaki zdawali się bujać w obłokach nie zwracając uwagi na plan, przygotowane zaklęcia, czy rzucane czary i ich czas trwania. Walka była nieunikniona, ale znaleźli się w bardzo niekorzystnej sytuacji. Będąc nadal niewidzialnym, Jace utworzył szereg iluzji utrzymujący spory oddział ponad dwudziestu żołnierzy z daleka od rozprawiających z się z obserwatorami towarzyszy. Jego złość malała z każdym padającym towarzyszem - Lawiną, Mikelem i Rufusem, choć na końcu języka miał gorzką satysfakcję rezultatów, które przewidział. Całe szczęście, że walka dobiegała końca i olbrzymi rok rozrywał resztki oddziału. Jace odetchnął głębiej, jednak za wcześnie. Utworzona przez niego iluzoryczna zasłona mająca ochronić Rufusa przed śmiercionośnymi strzałami nie mogła być skuteczna w sytuacji gdy półrok sam wleciał do środka w rozpaczliwej próbie zakończenia walki. Hobgoblin, choć ciężko ranny odskoczył i wcisnął strzałę pod pancerz powalając wojownika. Gniew znów wezbrał się w psioniku gdy kolejny raz jego próby ratowania towarzyszy spełzły na niczym. Zupełnie jakby oni nie chcieli być ratowani. Skupił się na ostatnim pozostającym przy życiu przeciwniku. Pojawił się nieopodal zaskoczonego hobgoblina i przywołał niewidzialną moc, która oplotła łucznika i ścisnęła mocniej niż imadło, wyciągając dech z płuc. Unieruchomiony nie stanowił żadnego problemu dla nadlatującego roku, który dosłownie rozszarpał go na strzępy.

Walka była zakończona. Jace wzleciał nieco wyżej by przyjrzeć się pobojowisku, podczas gdy Hannskjald, wciąż pod postacią gigantycznego ptaka splatał druidyczne zaklęcie.
~ Lecę po Laurę. ~ rzucił do druida i ruszył w stronę klifu zbierając po drodze klucze do klatek od strażnika.
Na dole na szczęście wszyscy byli cali i zdrowi, nie licząc wartownika, którego łańcuch Jace'a zrzucił na dół. Widok łomu wystającego z jego czaski jeszcze jakiś czas temu wzbudziłby odruch wymiotny, jednak wojna zmieniła Belerena. Był innym człowiekiem, bardziej chłodnym, nieczułym. Czy to miała być cena za moc jaką miał?
Nie miał czasu na rozważania, toteż oddał klucze Voldanowi i zabrał Laurę na górę, by mogła opatrzeć rannych.
 
psionik jest offline  
Stary 16-11-2021, 20:44   #180
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Olbrzymi ptak w podskokach przemieszczał się po polu świeżo co zakończonej bitwy, raz po raz wydając z siebie brzmiące jak godowe zaśpiewy. Zaklęcia natury ustabilizowały rannych, czekających na pomoc Laury.
Dopiero wtedy Hannskjald wrócił do swojej humanoidalnej postaci. Widok barczystego krasnoluda, zakutego w zachlapaną krwią zbroję ze smoczych łusek kłócił się z jemiołą wplecioną w brodę i z sekundy na sekundę coraz spokojniejszym głosem.

- Szczęśliwie, tak - odpowiedział druid, jednocześnie pozdrawiając Millennę gestem wędrowców witających się na szlaku - Wypatrzyliśmy ten obóz szukając ludzi porwanych z Szybów Radyi. Choć nie tak miało to wyglądać - oszczędnym ruchem głowy wskazał na pobojowisko
- Co powinniśmy wiedzieć już teraz? O podniebnych patrolach wiemy - krasnolud czuł że jego pytania były przesadnie praktyczne wobec ciężkich przeżyć obu kobiet, ale zawsze miał problem ze złożeniem słów w bardziej miękkie kształty

- Dobrze trafiliście, bogom niech będą dzięki - powiedziała gnomka z wyraźną ulgą - W namiocie są dzienniki wojenne dowódcy, wziął mnie jako skrybę i podnóżek - skrzywiła się na to wspomnienie - Znaleźliście te strony, które wyrwałam i zostawiłam w Szybach?

- Trzy. Dzięki temu wiedzieliśmy gdzie was szukać - druid uważniej przyjrzał się gnomce. Faktycznie, nie zastanowił się głębiej jak się tam znalazły. Gdyby ją złapano...
- Więc wszyscy tutaj zawdzięczają ci swoją wolność -

-Dobra robota…. My jesteśmy Mścicielami z Pheandar, może miałaś już okazję o nas usłyszeć - uśmiechnął się Rufus wyciągając rękę do gnomki. Nie był jeszcze zupełnie w dobrym stanie, ale magia druida i wiedźmy zaleczyła już najgorsze rany. Nie do końca poszło zgodnie z planem, ale grunt że zwyciężyli, prawda?
-I dobrze ciebie tu też widzieć Milenno… tak daleko się sama zapuściłaś? - przyjrzał się z ciekawości poł-elfce o egzotycznej urodzie.

Rudobrody krasnolud pogrzebał chwilę w sakwie i podał żelazną fiolkę traperce. Odkorkowana mikstura zaśmierdziała gotowanym błotem - tak jak inne druidzkie napary które mieszkańcy fortu zdążyli wcześniej poznać.
Krasnolud ocenił stan traperki i gnomki i wziął się do mieszania kolejnych wzmacniajacych ziół.

- Idziemy przejrzeć co warto zabrać - przez "my" Hans miał na myśli siebie i Lawinę. Olbrzymia pantera wciąż lizała magicznie zaleczone rany
- Bo tych co będą iść do fortu czeka ciężki marsz, a bez ciepłych okryć to w ogóle tam nie dojdą -

Kto jak kto, ale druid akurat znał się na przetrwaniu na szlaku, a i oko miał bystre. Jako że zaplanowany szlak odwrotu i tak początkowo odchodził od pola walki dolinami, znosił znaleziska na brzeg urwiska. Nie ograniczał się do tego co natura podpowiadała mu jako magiczne - wszak dopóki uciekinierzy podróżowali z nim mógł im zapewnić jadło i wodę, ale od pewnego momentu będą potrzebowali radzić sobie sami. Szykował więc dla każdego pakunki ubrań i zapasów na przemarsz do Travelay dość litościwie oceniając siły dopiero co uwolnionych ludzi.

 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 16-11-2021 o 20:49.
TomBurgle jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172