|
Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości... |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-09-2022, 10:56 | #171 |
Reputacja: 1 | Lotta czatowała przy drzwiach, nasłuchując intensywnie, coraz bardziej zaniepokojona. Oberik nie wychodził z więziennej piwnicy; zabawka Brana robiła sporo hałasu i - sądząc po odgłosach rozmowy - nie spełniła swojego zadania. Co gorsza, przenikliwy dźwięk niosący się w zimową noc miał sporą szansę obudzić śpiącego na górze więziennego strażnika, zwłaszcza że godzina była dość wczesna. Barbarzynka miała jedynie moment na podjęcie decyzji czy wesprzeć Brana, czy też pilnować bezpieczeństwa Oberika. Uznała jednak, że jej nagłe wyjście z wieży mogłoby sprawić, że "strażnik Brana" narobi rabanu i zostaną wzięci w dwa ognie. Zaklęła w myślach, że nie ustalili z Oberikiem jakiejś formy komunikacji na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Przemieściła się w stronę schodów, po drodze zgarniając z ławy drewnianą łyżkę i wrzucając ją do otworu prowadzącego do piwnicy. Miała nadzieję, że nieoczekiwany ruch zwiększy czujność łowcy odnośnie wydarzeń na górze i nakłoni do pośpiechu. Pobożne życzenia, ale nie miała czasu na więcej. Przylgnęła plecami do ściany przy schodach, mając zamiar dać w łeb każdemu kto zejdzie z góry, jednak wciąż uważna na to czy ktoś nie wchodzi do wieży. |
21-09-2022, 20:48 | #172 |
Kowal-Rebeliant Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez shewa92 : 21-09-2022 o 22:15. |
22-09-2022, 09:37 | #173 |
Reputacja: 1 | Krasnolud opuścił tarczę. Zsunął z twarzy szal odsłaniając swoją brodę. Wszystko poszło nie tak. Wziął głęboki oddech. - Jesteście strażnikiem, pomórzcie. Tam pobiegli. Bran zrobił krok w bok i ręką na której miał tarczę pokazał ciemną uliczkę. W tym czasie delikatnie odchylił płaszcz sięgając powoli po swoją nietypową różdżkę. "Proszę idź tam. Proszę nie zatrzymuj się tu" Powtarzał w myślach krasnolud.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
22-09-2022, 19:40 | #174 |
Reputacja: 1 | Lotta, Oberik Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, po dziewiętnastych dzwonach; -48 °F, średni wiatr;
|
23-09-2022, 20:49 | #175 |
Reputacja: 1 | Bran Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, po dziewiętnastych dzwonach; -48 °F, średni wiatr; Strażnik: szansa na rozpoznanie Brana - ledwie oblany! Bran: przekonywanie - zdany! Strażnik czas jakiś przyglądał się Branowi, jego wzrok spoczął na krwi, rozmazanej po tarczy, aż wreszcie kiwnął głową. Anathem Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, po dziewiętnastych dzwonach; -48 °F, średni wiatr;
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, po dziewiętnastych dzwonach; -48 °F, średni wiatr; Mając Lottę za swoimi plecami, Oberik ruszył schodami na górę. Poruszali się ostrożnie stawiając kroki. Gdy schody kończyły się, mężczyzna polecił, by Lotta pozostała w tyle. |
28-09-2022, 14:40 | #176 |
Reputacja: 1 | Bran odprowadził wzrokiem strażnika, po czym ruszył pod drzwi wieży. Usiadł i zaczął ciężko sapać. Był jeszcze młodym, kilkudziesięcioletnim krasnoludem, ale przy całej tej sytuacji poczul jakby mu przybyło lat.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
29-09-2022, 14:46 | #177 |
Reputacja: 1 | Gdy sanie opuściły miasto Lotta poczuła, jak częściowo opuszcza ją napięcie. Jacyś bogowie im sprzyjali, gdyż mimo przeciwności udało im się uwolnić Oarusa. Czy dalsza część planu się powiedzie i nieumarły morderca - wiedziony swoim nadnaturalnym instynktem - podąży za nimi? Miała nadzieję, ze ich podejrzenia co do motywacji Sepheka były słuszne, a rytualność mordu sprawi, że nie ściągnie im na głowy straży miejskiej. Gdy dojechali do kopalni krasnolud zaczął przygotowywać pułapkę, a Lotta pomogła Topaz przeciągnąć sanie i umieścić psy głębiej w korytarzu. Nie wiązała ich; gdyby drużyna nie przeżyła starcia to przynajmniej będą mogły same wrócić do miasta. - Psy też podniosą raban gdy ktoś się zbliży - zwróciła się do Brana. - Kto pójdzie ze mną na zwiad? Uważam, że powinniśmy sprawdzić kopalnię nim udamy się na spoczynek, żeby żadne monstrum nie zaszło nas od tyłu. Zwłaszcza później, w czasie walki. Ustalić warty i znaleźć dogodne miejsce do starcia, gdzie wszyscy będziemy mieć swobodę ruchów. |
03-10-2022, 22:33 | #178 |
Reputacja: 1 | Anathem, Bran, Lotta, Oberik Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 16, po dwudziestych dzwonach; -52 °F, słaby wiatr, lekkie opady śniegu; Wraz z oddalaniem się od jeziora, wiatr lekko słabł, a powietrze wypełniało się drobnym opadem śniegu. Oberik popędził zaprzęg i bez problemowo dotarli do opuszczonej kopalni. Na zewnątrz jaskini zastali kilka zmarzniętych, nabitych na włócznie koboldzich ciał, których wysłannikom Fritjofa nie chciało się ciągnąc do miasta na pokazowy sąd nad Oarusem. Było to piętno, które przypominało o niedawnych wydarzeniach. Ostatnio edytowane przez Rewik : 05-10-2022 o 21:56. |
04-10-2022, 08:31 | #179 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 04-10-2022 o 08:51. |
04-10-2022, 21:12 | #180 |
Reputacja: 1 | Po zapakowaniu Ozaurusa na sanie, Oberik skierował w jego stronę pytanie. - Trax, co zrobiłeś z Ozaurusem? Nie wiem kogo jeszcze udało ci się oszukać, ale widać, że ty to ty i nie ty. - Zwiadowca prawie się pogubił w toku własnych słów. Trex, uwięziony w ciele pół-orka usadawiając się za Oberikiem, który szykował się do sterowania psim zaprzęgiem odpowiedział mu na zadane pytanie o prawdziwego Oarusa. - Oarusowi nic nie będzie, o ile i mi nic się nie stanie. - zapewnił - To długa opowieść, ale można powiedzieć, że to już drugi raz, kiedy oszczędzacie lub ratujecie moje... życie, więc jestem wam coś winien. Nie jestem Oarusem, jak zauważyłeś, ni też Trexem. Me imię to Meltharond. Wasz przyjaciel powróci do ciała, gdy ja je opuszczę, ściśle rzec ujmując, stale tu jest. Resztę dopowiem, gdy będzie ku temu sposobność, ruszajmy! Mieszkańcowi Dolin nie trzeba było dwa razy powtarzać. Poderwał zaprzęg i ruszyli w stronę kopalni. Zapowiadała się długa noc, szybka przejażdżka i dzika opowieść. Najpierw jednak trzeba było się zająć najważniejszymi rzeczami. Przygotowaniem pułapek, zwiadem, zjedzeniem czegoś, a potem można się było w końcu dopytać, co tu się dzieje kogoś, kto zdawało się, że wie sporo więcej niż ich cała drużyna zebrana razem. Rozejrzał się też za jakimiś źródłami światła, które można by swobodnie rozstawić w miejscu, gdzie wybiorą pole walki. Jego ludzkie oczy nie były raczej przyzwyczajone do jaskiniowych ciemności. Nawet mech z poświatą by się nadał.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
| |