|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-09-2022, 17:09 | #41 |
Reputacja: 1 |
|
17-09-2022, 15:16 | #42 |
Reputacja: 1 | Uliczki miasteczka gwałtownie się wyludniały. Ciężkopracujący lud Vellersbach nie mógł sobie pozwolić na całonocne libacje, toteż pito szybko i mocno, by zdążyć odpocząć przed harówą następnego dnia. Darvanowi nie bez dozy szczęścia udało się jeszcze wypatrzeć mężczyznę, który wcześniej pobrał od niego srebro za zakład. Ten, jak można się było spodziewać, specjalnie się ze spotkania nie uradował, ale potulnie wypłacił mu wygraną kwotę. +12 sztuk srebra Gdzieś w tym samym czasie odnalazł ich też zakłopotany i mocno posiniaczony Yann. - Nie zwierzycie jakie dziwa mnie tu spotkały! - był wyraźnie przejęty, mówił szybko i mało składnie. -Na biesiadzie dziewki dwie mnie o pomoc spytały. Rzekły, że ino ja im dogodzić w ich problemie mogę i że od dawna wypatrywały kogoś takiego, co ja. Tedym poszedł za nimi co prędzej, bo problem pewnie był ważki. A co się potem stało nie bardzom zrozumiał, bo miast wskazać mi owo co im groziło, to umizgać się poczęły! - jęknął wyraźnie zagubiony i zakłopotany. - Miarkujcie sobie, obie naraz, prawie całe obnażone, jako w jakichś opowieściach kapłanów o cheliańskich ucztach! Jam im tłumaczyć siem starał, że to przecie nie po bożemu, ale one jak zaczarowane dać za wygraną nie chciały. Dopiero jak mieszek mój pustawy zmacały, to odskoczyły jak poparzone, zarzucając, żem je oszukał i że jakiś łotr ze mnie! Małom się obejrzał, a już mnie zbiry jakieś obskoczyły, znajomkowie dziewek zapewne i poczęli pałkami okładać. Tom ich poobijał na tyle, co mogłem i uciekłem! Dyszał ciężko. - Żem sądził, że to, co gadajo o miastach to bujda, ale to wszystko prawda! Szaleju się tu wszyscy najedli! Uspokoił się trochę, gdy zobaczył stan Apollyona i poznał nowego członka Płaszczy oraz skróconą wersję historii, która przydarzyła się reszcie. Dwadzieścia minut później mieli już pokój u pucułowatej pyskatej Gertrudy. Faktycznie był czysty i całkiem niedrogi, choć nie obyło się bez pewnych obostrzeń. - Ino mi bab żadnych nie przyprowadzać i uciech nie urządzać! Bo przecie widać, że wam wszystkim do kupy ino wilk z oczu patrzy, ino do kiecek i swawoli!!! - co ciekawe, krytykowanie ich domniemanego popędu wcale nie przeszkadzało jej w taksowaniu ich dość wygłodniałym kobiecym wzrokiem. Yann aż jęknął i skulił się. Widać trauma nadal trzymała się mocno. Dzięki spokojowi i świetle mogli też przyjrzeć się ekstraplanarnemu znalezisku, które sprytnie umieścili w znalezionej po biesiadzie butelczynie. Nie wydawało się być samo z siebie niebezpieczne, nie reagowało też na prosty dotyk. Hjalmar bardic knowledge d20+2 vs 20= 15 porażka Darvan knowledge arcana d20+6 vs 20 = 8 porażka Thirleas knowledge arcana d20+7 vs 20 = 27 sukces Ale to dopiero Thirleas po wielu dłuższych chwilach analiz dostrzegł, jaka mogła być natura tego znaleziska. Wydawało się, że skupisko nie-materii albo rdzeń w jej środku nadal miały jakiegoś rodzaju połączenie z obszarem, z którego pochodziły. Odpowiedni prosty impuls magicznej energii mógłby to połączenie uaktywnić, ale na ten moment ciężko było dokładnie przewidzieć, co by się wtedy stało. Oczywiście mogli po prostu zaryzykować i to zrobić, albo poświęcić dodatkowy, ciężki do oszacowania czas na mozolne delikatne sondowanie znaleziska. Jeśli sam Apollyon czuł coś do tego artefaktu, to nie dawał tego po sobie poznać. Był w stanie samodzielnie chodzić na swoich wychudzonych, lekko koślawych nogach, ale niewiele ponadto. Na próby nawiązania dialogu odpowiadał tylko nic niemówiącymi monosylabami, więc nawet uprzejmie pomagający mu Thirleas niewiele mógł zdziałać. W końcu zapadł w sen. Zapewne z wycieńczenia spowodowanego nagłym rozerwaniem więzi. |
19-09-2022, 18:18 | #43 |
Administrator Reputacja: 1 | Dzięki pomysłowi Hjalmara zabrali ze sobą pulsujące magią "coś", a dzięki zwycięstwu kompana Darvan wzbogacił się o garść srebra. Te z kolei przydały się, gdy trzeba było wynająć pokój na nocleg. Wnet odnalazł się i Yann, który - jak się okazało - również miał ciekawą przygodę, na szczęście zakończoną jedynie na strachu. * * * Gertruda miała pokoje do wynajęcia, miała też swoje wymagania co do sposobu, w jaki lokatorzy będą spędzać czas na kwaterze. Wymagania nie były zbyt surowe, ale i tak Darvan miał wrażenie, że gospodyni zachowywała się tak, jakby nie chciała oglądać konkurencji. Cóż... jak głosiły plotki, była pucułowata, a nawet nieco za bardzo - przynajmniej jak na gust Darvana... który i tak nie myślal o sprowadzeniu do pokoju jakiejś panienki. Dzień był męczący, a poza ty doświadczenia Yanna nie zachęcały do poszukiwania tego typu przygód. * * * Powiadają, że ranek jest mądrzejszy od wieczora, więc Darvan na następny dzień postanowił zostawić sprawę butelki i jej zawartości. - Może w mieście znajdziemy kogoś, kto się zna na takich rzeczach - powiedział. - Ewentualne eksperymenty zostawmy na później - zaproponował. - Tylko dopilnujmy, by ta flaszka nie zniknęła podczas nocy. |
20-09-2022, 11:10 | #44 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
|
25-09-2022, 12:23 | #45 |
Administrator Reputacja: 1 | W to, że nowo przyłączony kompan jest specjalistą od takich zgęstków energii Darvan niezbyt wierzył... ale był pewien, ze Thirleas ma rację co do jednego - ewentualne eksperymenty lepiej było przeprowadzać z dala od ludzkich siedzib. - Dowiedzieliśmy się, że ktoś prowadził pewnego rodzaju rekrutację... rozmowy z paroma osobami - powiedział. - W miarę młodymi. Jutro trzeba będzie porozmawiać z mieszkańcami baraku numer pięć. |
04-10-2022, 00:33 | #46 |
Reputacja: 1 |
|
17-10-2022, 13:55 | #47 |
Reputacja: 1 | Wygodne czyste łóżka zapewniły im spokojny, regenerujący wypoczynek. Dopiero o samym świcie coś niepokojącego wkradło się w sny Thirleasa. Ciężko stwierdzić, czy to za sprawą lat obcowania z magicznymi energiami, kontakt z ekstraplanarną istotą, czy może przez elfie dziedzictwo jego krwi. Zwyczajowe senne mary zalała mu fala przemocy i urywanych gwałtownych obrazów. Niełatwo było wychwycić z tego konkretne sceny, jednak z pewnością widział płonące lasy i domostwa oraz niekończące się zastępy zakutych w czarne zbroje postaci. Otworzył oczy, jego serce biło jak młot, bezdech ustąpił dopiero z kolejnymi haustami porannego świeżego powietrza. Głęboko w sobie czuł, że było to coś więcej niż tylko zwykły koszmar. Nim zdążył się jednak głębiej nad tym zastanowić, coś innego zwróciło jego uwagę. Nigdzie w pokoju nie było śladu po Apollyonie. Nie znaleźli ich też później, gdy zbadali korytarz i zeszli na dół. Gertruda, mimo że zarzekała się, iż od świtu stała na posterunku za szynkwasem również nie zauważyła żadnego uciekiniera. Za to wykorzystała sytuację, by przymusić ich do śniadania. - Opłacone z pokojem, tedy zjedzone być musi. Bez dyskusji. - orzekła, stawiając przed nimi miski pełne parującej kaszy na mleku z suszonymi owocami. Gdy dwa kwadranse później dotarli do baraków, było już za późno. Ich mieszkańcy rozpoczęli już pracę w miejscowych zakładach. Na szczęście jednak nie stanowiło to problemu, szybko dowiedzieli się, że większość młokosów spod piątki pracowała w tartaku Hoydraggera znajdującym się przy rzecze pod samą osadą. Już z daleka wyczuli zapach żywicy i świeżych drzewnych wiórów. Minęli liczne stosy oczekujących na obróbkę powalonych drzew, w tym rzadkich czerwonych sekwoi, niegdyś uważanych za święte... i w końcu sam skomplikowany mechanizm wodnego koła i połączonych z nim zębatek, pił i przekładni. Wszędzie roiło się od pracujących w pocie czoła młodocianych miejscowych. Mechanizm zapewne znacznie usprawniał pracę zakładu, jednak wyglądało na to, że miast dać pracownikom wytchnienie, raczej narzucał większe tempo całego procesu obróbki. Zastanawiająca była też znaczna liczba bandaży i innych opatrunków widocznych na kończynach pracowników. Najwyraźniej ta praca nie wybaczała błędów. Właśnie rozglądali się za kimś, kogo mogliby zagadać, gdy usłyszeli głośną kłótnię. Wyglądało na to, że jakaś nastolatka nie była zadowolona z tego, jak traktował ją tam jej przełożony. - Nie jestem twoim niewolnikiem, Hayder, rozumiesz?! - rzuciła w stronę mężczyzny jakimś przypadkowym pociskiem, chyba pokrytą smarem zębatką. - Ale Ingrid, to dobra praca, nie powinnaś, inni nie... - próbował ją bezskutecznie uspokoić. - Nie mów mi, co powinnam! - przerwała mu szukając w złości następnego pocisku. - To, że inni chcą żyć jak żałosne isgerskie robactwo, nie znaczy, że i ja chcę tak skończyć, w rzyć sob...!!! Zamarła widząc niespodziewanych gości. Coś w jej postawie sugerowało, że przejęła się bardziej, niż powinna w tej sytuacji. I wtedy Darvan zrozumiał, to ona śledziła ich zeszłej nocy. |
18-10-2022, 20:18 | #48 |
Administrator Reputacja: 1 | Spokojny sen w wygodnym łóżku optymistycznie nastroił Darvan,a dobrego samopoczucia nie zepsuło nawet zniknięcie Apollyona. Co prawda zaklinacz chętnie by zamienił parę słów z półorkiem, ale był przekonany, że cokolwiek tamten by powiedział, to i tak nie miałoby to związku ze sprawą, którą mieli rozwiązać. Nie dało się ukryć, że śniadanie, jakie przygotowała Gertruda, chociaż smaczne, to zdecydowanie przyczyniło się do tego, iż mieszkańców interesującego ich baraku nie zastali. Na szczęście nie było kłopotów ze znalezieniem miejsca, gdzie owi mieszkańcy pracowali. A tu czekała na Darvana prawdziwa niespodzianka. - To ona mnie wczoraj śledziła - powiedział cicho do kompanów. - Ach, Ingrid, jak miło cię zobaczyć! - Uśmiechnął się szeroko i ruszył w stronę dziewczyny. - Możemy porozmawiać? |
19-10-2022, 10:07 | #49 |
Reputacja: 1 | Intimidation d20+4 vs 10 = 11 sukces Dziewczyna przełknęła ślinę. Po rozbieganych na boki oczach widać było, że rozważała ucieczkę, jednak coś w głosie czarownika przekonało ją, że nie byłby to najlepszy pomysł. Skinęła tylko zrezygnowana głową, jak przyłapane na psotach dziecko i ruszyła we wskazanym jej kierunku na proponowaną "rozmowę". Gdy tylko znaleźli się poza zasięgiem innych pracowników, zaczęła tłumaczyć: - Nic do was nie mam! - zapewniła. - Ale jesteście nowi w mieście i nie trzeba być geniuszem, by zauważyć, że coś kombinujecie i zbieracie informacje. Widać było, że strach uleciał i z każdym następnym słowem nabierała pewności siebie, jakby gadanie było jej żywiołem. - I to dobrze o was świadczy, wszak są i cenną walutą i najcelniejszym z oręży! - pochwaliła ich wspaniałomyślnie. A Hjalmar mógłby przysiąc, że dokładnie te słowa czytał wcześniej w jakimś cheliańskim traktacie. Hjalmar bardic knowledge - Tedy proponuję nie wchodzić sobie w drogę, wy zbierajcie sobie, ja sobie, nikt nie musi tutaj sobie wadzić... Darvan sense motive d20 vs 15= 6 porażka Hjalmar d20+4 vs 15 = 5 porażka Thirleas d20+1 vs 15 = 5 porażka Cóż, ciężko ją było rozgryźć. To, co powiedziała, wydawało się w miarę szczere. |
19-10-2022, 14:40 | #50 |
Reputacja: 1 |
|